Jump to content
Dogomania

Krótki łańcuch, pchły i samotność... Amik od 29.01.21 SZCZĘŚLIWIE zamieszkał pod Wrocławiem u wspaniałych Ludzi


Recommended Posts

19 godzin temu, elficzkowa napisał:

Wpłaty na konto Oriona :

anica - deklaracja za VIII-XI : 40 zł

Kaas1 - darowizna dla Oriona 25 zł

 

Dziękuję, za chwilkę lecę zanotować.

U Kaas1 jest to za każdym razem stała, ale niefortunnie, z przyzwyczajenia poprosiłam tytułować jako "darowizna" (tak tytułowaliśmy w wolontariacie). :) 

16 godzin temu, b-b napisał:

To cwaniak z niego jakich mało.

Dobrze,że psiaki w porę zostały rozdzielone.

 

1 godzinę temu, Havanka napisał:

Mrożące krew w żyłach spotkanie... Aż mi ciarki po plecach przeszły.

Oj, Rafałowi naprawdę nie było do śmiechu, nerwy ma stalowe, ale tutaj przeraził się nie na żarty. Wiele już miał numerantów, ale takiego Oriona nigdy. Pobił wszystkich na głowę, ale trzeba przyznać, że szczęście mu sprzyja... gdyby tylko ten bull się odwinął albo dopiero za chwilę Rafał odnalazł łobuza... Trzeba naprawdę uważać przy Orionie i nie spuszczać z niego oczu jak jest na zewnątrz. Taki to psiak poszukujący mocnych wrażeń... Szkoda, że domu nie umie znaleźć tak, jak z łatwością szuka okazji na guza ;) 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 25.11.2019 o 19:38, Tyś(ka) napisał:

Przeniosłam swoje ogłoszenie z Warszawy na Lublin, elficzkowa czy możesz je wyróżnić?

https://www.olx.pl/oferta/urwis-z-potencjalem-szuka-aktywnego-domu-bez-dzieci-i-zwierzat-CID103-IDAXe3y.html

Ogłoszenie wyróżnione. Tyś(ka), przepraszam ale dopiero zauważyłam Twój wpis . Niektóre psy maja wybiórczy słuch a ja... chyba wybiórczo czytam :) Poprawię się :)

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, elficzkowa napisał:

Ogłoszenie wyróżnione. Tyś(ka), przepraszam ale dopiero zauważyłam Twój wpis . Niektóre psy maja wybiórczy słuch a ja... chyba wybiórczo czytam :) Poprawię się :)

Nic się nie stało, nauczyłam się upominać o takie rzeczy i bym to zrobiła za jakiś czas. :D
Dziękuję!

Link to comment
Share on other sites

Na nowo pokazuję Orionka na różnych psich grupach na FB, nawet pokazywałam go u siebie... :( 
Jak ktoś chciałby poudostępniać go, to proszę przykładowy LINK. Jak skończy mi się gorący czas na uczelni (ok. 14.12) to założę wydarzenie. Marzy mi się domek do końca roku dla Oriona...

Link to comment
Share on other sites

Dnia 28.11.2019 o 23:31, elik napisał:

Udostępniony.

 

Dnia 29.11.2019 o 04:44, Nesiowata napisał:

Poszedł w świat.

Dziękuję, w końcu widzę, że Amik zaczyna być udostępniany dalej (piszę Amik, bo tak wołają na niego w hotelu, mimo że dla mnie Orion jest mu bliżej na imię), mam cichą nadzieję, że telefon rozdzwoni się. Ważne, aby zaczął być odzew, tęsknię nawet za niepoważnymi telefonami, naprawdę ;)

2 godziny temu, Nadziejka napisał:

Sciskam trzymam caluni czas za pieknisia

Dziękuję, Nadziejko
 

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj nasz Orionek został zatrudniony w biurze jako asystent do spraw wszelakich. Rafał jest zapracowany, więc przyszedł do niego kolega w odwiedziny i Orion o dziwo dobrze go przywitał, dał się głaskać i robił za grzecznego, słodkiego pieska. I już-już byliby kumplami, gdyby nie to, że Rafał musiał na chwilę wyjść z biura, więc Orion jako pies zadaniowy kochający Rafała niesamowitą miłością, stróż i obrońca Rafała i spraw rafałowych... już nie zgadzał się na jakiegoś obcego krzątającego się w biurze (kto to słyszał, żeby obcy się pałętał bez obecności gospodarza!), stał się nieufny na wskroś, ze wzroku potulnego pieska zmienił na wzrok mordercę i jak to określił Rafał, "próbował zjeść intruza". Wrócił Rafał, Orion ocenił że jednak obcy żyje w dobrych stosunkach z Rafałem, więc można jednak spuścić z tonu i... i znowu stał się miłym psiakiem. Jak ręką odjął. Może patrzył jeszcze nieco spode łba (co on, ten obcy kombinuje), ale pozwalał się głaskać i uważnie przyglądał się reakcjom Rafała i gościa.  Było wszystko dobrze, dopóki wszyscy przestrzegali zasad dobrego wychowania. Jednak gość, totalny cham i prostak nagle zaczął mówić energiczniejszym, donośniejszym tonem. JAK KTOŚ ŚMIE KRZYCZEĆ NA RAFAŁA I TO W JEGO BIURZE!!! - tego było za wiele! Orion wstał i... pac! zatopił ząbki w bucie krzykacza. I już. Gość zamilkł, Orion więc położył się na swoim fotelu zadowolony, że przywrócił porządek i znowu stroił miny słodkiego pieska :).
Taki to nasz Orionek jest.

Stróż i obrońcach po dwóch interwencjach, filmik nagrany w obecności niekulturalnego ( ;) ) intruza:

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Sowa napisał:

Takie klepanie po głowie niejeden pies toleruje tylko od właściciela. Psy naprawdę tego nie lubią - święty pies, nauczony wielu ludzkich nietaktów, wytrzyma, ale po co robić zwierzakowi przykrość?

Zauważyłam, że to tendencja mężczyzn: poklepywanie po głowie, brzuchu albo stawanie nad psem i pytanie "co robisz?", kiedy pies wysyła masę CSów. Nawet w moim domu muszę takie zachowania hamować, bo dla panów to takie "normalne". Zresztą, jak i zabawy polegające na siłowaniu się z psem... Orion znosi takie głaskanie i klepanie z godnością, ale myślę, że gdyby tak robiło dziecko to mógłby pokazać swoje niezadowolenie. 

Link to comment
Share on other sites

Orion awansował i na dobre zamieszkał w biurze. Powodów jest kilka, raz - że tutaj jest najcieplej, a Orionowi po kilku latach na łańcuchu należy się odrobina luksusu. Dwa - że dzięki temu zwolnił się boks na dwa psy (były w pilnej potrzebie). Trzy - Orion ma możliwość ćwiczyć swoje umiejetności społeczne, bo to jest serce hoteliku, do którego zaglądają OBCY ludzie.
Rafał śmiał się z początków Oriona jako psa biurowego. Pierwsze co zrobił ten łańcuchowy pies to w ślad za Rafałem wgramolił się na skórzaną kanapę :) Jednak jest bardzo grzecznym psem, bo wchodzi na nią (i na pozostałe meble) tylko w obecności ludzi, a tak poza tym to idzie spać (kompletnie nieuczony i niezmuszany do tego) w otwartym kennelu. Jak ma dość wrażeń to też tam sobie drepcze. Ilekroć Rafał przyjdzie do biura to Orionek wychodzi zrelaksowany z kennelu, Orion naprawdę lubi tę miejscówkę :). W biurze odnalazł się raz-dwa, więc obecnie dostał tytuł kanapowego królewicza. Nic nie niszczy, nic nie wybucha :), wspaniale zachowuje czystość i jest spokojny, i naprawdę polubił kanapę, tylko czeka aż ktoś na niej usiądzie, aby móc zrobić to samo :). Jednak an razie obcy ludzie to OBCY ludzie. Wystarczy tylko powiedzieć  "dzień dobry" i już - witanie się działa jak płachta na byka i Orion automatycznie zaczyna ujadać i odganiać intruza. Nawet jeżeli "obcy" wszedł jakiś czas temu i tylko powtarza po raz kolejny "dzień dobry" to działa to tak samo. Za to do swoich ludzi jest świetny, bawi się z nimi jak szczeniak, domaga się pieszczot i powoli rozszerza swoją miłość na nowych pracowników i wolontariuszy. Mam nadzieję, że orionkowa praca w biurze i kontakt z obcymi pozwolą nieco wyprostować jego stosunek do intruzów i nieco zobojętnią hasło "dzień dobry!", bo tak poza tym to mamy praktycznie ideał.

I Orionek w kennelu, zdjęcie słabe jakościowe, ale mam nadzieję, że wybaczycie.
c64e9170f5c39f18med.jpg
 

PS: Rafał przepraszał mnie, ale w tym miesiącu fakturę dostaniemy nieco później. Dlatego czekamy :)

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Mikołajki za pasem... Patrzę dzisiaj: trzy połączenie nieodebrane, jedno po drugim. Oddzwaniam. 
Najpierw słyszę krzyczące małe bombelki, dzieci znaczy się, a za chwilę kobieta z akcentem typowo wschodnio-wiejskim... myślę sobie "oho, będzie się działo", ale zaczynam rozmowę. 
- Dzień dobry, z tej strony XYZ, ktoś do mnie dzwonił z tego telefonu.
Chwila ciszy.
- aaa, tak. Ja w sprawie tego psa. On jeszcze jest?
- Przepraszam, ale jakiego psa? Ogłaszam kilka psiaków i nie do końca wiem, o jakiego pani pyta...
- Y, no tego białego. Tego ślicznego.
- Dziękuję, już wiem, że chodzi o Amika.
I tu chcę opowiedzieć o nim, a Pani mi od razu przerywa.
- Bo tam w ogłoszeniu było, że pies nada się do budy (było, że szukam domu z ogrodem, a nie do budy)
Zaczynam opowiadać o Amiku. Historię, potrzeby, że potrzebuje dużo ruchu. Pani niby słucha, ale nie za bardzo ta rozmowa się klei. Zadaję pytania, ona milczy.
- Czy pani ma dzieci? - cisza.
- Pytam ponieważ słyszę w tle krzyki dzieci, a Amik nie nadaje się do dzieci.
- Rozumiem, ale mam podwórko. Duże podwórko.
- Tak jak mówiłam wcześniej nie wystarczy. Psiak ptorzebuje dużo ruchu, zajęć i spacerów. - próbuję powoli zniechęcić, bo czuję, że to nie byłby dobry dom...
- ale ja szukam takiego kundelka zwykłego. Pani pisała, że pies do budy.
- Nie, piesek mieszkał do tej pory na łańcuchu... - nie kończę. Pani przerywa.
- ale ja mam duży podwórek... bo mnie chodzi o tego białego psa, z czarnym łabkiem i białym pasku na  lebku... takich puchatym...
- tak, tak - to Amik właśnie. I niestety, Amik nie jest najłatwiejszym psem. Proszę mi powiedzieć, czy pani ma dzieci?
Cisza, jakby Pani zastanawiała się czy odpwoiedzieć, ale dzieci stale towarzyszą nam w rozmowie i dołączają krzykiem i tupaniem około mamy.
- Mam. - odpowiada po chwili
Tłumaczę: Amik jest psem, który lubi kontrolować otoczenie i który ma silny instynkt stróżowania.... pani przerywa:
- właśnie o takiego psa mi chodzi.
- Obawiam się, że nie o takiego. Amik nie nadaje się do małych dzieci, bo jest psem pewnym siebie i ma tendencję do podgryzania w kostki albo buty, ma wiele do powiedzienia, więc szuka aktywnego domu, bez małych dzieci i zwierząt.
- ale ja mam podwórek, duży podwórek, miałby gdzie biegać.
- Pies oprócz podwórka potrzebuje też spacerów. I Amik nie nadaje się do domu z dziećmi.
Pani nie daje za wygraną:
- ale pies będzie na dworze, a dzieci mieszkają w domu... do domu pies NIE BĘDZIE miał wstępu (ton typu "kto to słyszał, żeby pies w domu")
- jednak będą mieć kontakt z psiakiem, zapewne chciałyby się z Amikiem bawić albo go głaskać...
I tu, widząc że na nic zda sie spokojne tłumaczenie, a pani nie daje za wygraną... zaczynam wić wizję jaki to Amik jest agresywny i niebezpieczny dla dzieci. I dopiero to dotarło do pani.
- czy pani ma inne takie kundelki?
- nie, nie mam
- aha, to już nic.
- Do widzenia.
Pani się rozłącza.

Ufff, biorę dwa głębokie oddechy. Policzyłam do dziesięciu... para zeszła... To było tylko parę minut rozmowy, a takie zmęczenie mnie ogarnęło, że... poszłam po ziółka.

Podobne zapytania mam od wczoraj o Mimi. :( 

Link to comment
Share on other sites

32 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Mikołajki za pasem... Patrzę dzisiaj: trzy połączenie nieodebrane, jedno po drugim. Oddzwaniam. 
Najpierw słyszę krzyczące małe bombelki, dzieci znaczy się, a za chwilę kobieta z akcentem typowo wschodnio-wiejskim... myślę sobie "oho, będzie się działo", ale zaczynam rozmowę. 
- Dzień dobry, z tej strony XYZ, ktoś do mnie dzwonił z tego telefonu.
Chwila ciszy.
- aaa, tak. Ja w sprawie tego psa. On jeszcze jest?
- Przepraszam, ale jakiego psa? Ogłaszam kilka psiaków i nie do końca wiem, o jakiego pani pyta...
- Y, no tego białego. Tego ślicznego.
- Dziękuję, już wiem, że chodzi o Amika.
I tu chcę opowiedzieć o nim, a Pani mi od razu przerywa.
- Bo tam w ogłoszeniu było, że pies nada się do budy (było, że szukam domu z ogrodem, a nie do budy)
Zaczynam opowiadać o Amiku. Historię, potrzeby, że potrzebuje dużo ruchu. Pani niby słucha, ale nie za bardzo ta rozmowa się klei. Zadaję pytania, ona milczy.
- Czy pani ma dzieci? - cisza.
- Pytam ponieważ słyszę w tle krzyki dzieci, a Amik nie nadaje się do dzieci.
- Rozumiem, ale mam podwórko. Duże podwórko.
- Tak jak mówiłam wcześniej nie wystarczy. Psiak ptorzebuje dużo ruchu, zajęć i spacerów. - próbuję powoli zniechęcić, bo czuję, że to nie byłby dobry dom...
- ale ja szukam takiego kundelka zwykłego. Pani pisała, że pies do budy.
- Nie, piesek mieszkał do tej pory na łańcuchu... - nie kończę. Pani przerywa.
- ale ja mam duży podwórek... bo mnie chodzi o tego białego psa, z czarnym łabkiem i białym pasku na  lebku... takich puchatym...
- tak, tak - to Amik właśnie. I niestety, Amik nie jest najłatwiejszym psem. Proszę mi powiedzieć, czy pani ma dzieci?
Cisza, jakby Pani zastanawiała się czy odpwoiedzieć, ale dzieci stale towarzyszą nam w rozmowie i dołączają krzykiem i tupaniem około mamy.
- Mam. - odpowiada po chwili
Tłumaczę: Amik jest psem, który lubi kontrolować otoczenie i który ma silny instynkt stróżowania.... pani przerywa:
- właśnie o takiego psa mi chodzi.
- Obawiam się, że nie o takiego. Amik nie nadaje się do małych dzieci, bo jest psem pewnym siebie i ma tendencję do podgryzania w kostki albo buty, ma wiele do powiedzienia, więc szuka aktywnego domu, bez małych dzieci i zwierząt.
- ale ja mam podwórek, duży podwórek, miałby gdzie biegać.
- Pies oprócz podwórka potrzebuje też spacerów. I Amik nie nadaje się do domu z dziećmi.
Pani nie daje za wygraną:
- ale pies będzie na dworze, a dzieci mieszkają w domu... do domu pies NIE BĘDZIE miał wstępu (ton typu "kto to słyszał, żeby pies w domu")
- jednak będą mieć kontakt z psiakiem, zapewne chciałyby się z Amikiem bawić albo go głaskać...
I tu, widząc że na nic zda sie spokojne tłumaczenie, a pani nie daje za wygraną... zaczynam wić wizję jaki to Amik jest agresywny i niebezpieczny dla dzieci. I dopiero to dotarło do pani.
- czy pani ma inne takie kundelki?
- nie, nie mam
- aha, to już nic.
- Do widzenia.
Pani się rozłącza.

Ufff, biorę dwa głębokie oddechy. Policzyłam do dziesięciu... para zeszła... To było tylko parę minut rozmowy, a takie zmęczenie mnie ogarnęło, że... poszłam po ziółka.

Podobne zapytania mam od wczoraj o Mimi. :( 

Ja czytać tego nie mogę a co mówić uczestniczyć w rozmowie. Niestety ale im jestem starsza to mam mniej cierpliwości do takich ludzi :(  Współczuje takich rozmów. Ostatnio wkurzyła mnie koleżanka z pracy . Mówi, że jej pies ciągle ucieka i najlepiej aby ktoś go zastrzelił :( Mówię, że niech zamyka bramę za sobą a najlepiej niech go wykastruje to może będzie trzymał się domu. Spojrzała na mnie jak na kosmitkę i mówi : PSEM mam się przejmować !!! 

Link to comment
Share on other sites

Ja staram się być miła, ale też wewnętrznie się gotuję. Przyznaję też, że przy tylu zwrotach z adopcji z idealnych domów mam mniej cierpliwości i coraz większą nieufność... i chyba po adopcji Oriona i Mimi skończę z prowadzeniem adopcji, bo coraz mniej do tego się nadaję, a coraz bardziej ludzie mnie irytują. Większość z nich odesłałabym na księżyc... 

Oczywiście najsmutniejszy był koniec rozmowy:
- to ja przejrze inne ogłoszenia na olx. 

I tyle, pani się rozłączyła.

:((

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...