Jump to content
Dogomania

Krótki łańcuch, pchły i samotność... Amik od 29.01.21 SZCZĘŚLIWIE zamieszkał pod Wrocławiem u wspaniałych Ludzi


Recommended Posts

Dnia 9.08.2021 o 13:45, Tyśka) napisał:

Amik - 6,5 miesiąca od adopcji. Jak to ujął Pan: wszyscy są w szoku, że tyle udało się wypracować w tak krótkim czasie, ale pan zdaje sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec... że jeszcze mają czas na dopracowanie relacji i dobrych nawyków, że Amik jest króciutko. Łobuz się wyciszył i już się tak nie nakręca na otoczenie (co powodowało szczypanie, gryzienie kostek itd). Codziennie poza szkoleniem umysłowym jeździ z panem na rowerze po kilka kilometrów, do tego stała dyscyplina i praca nad posłuszeństwem, nie tylko pana, ale i rodziny (bliższej i dalszej). Amik już nie nakręca się na sąsiadów, ignoruje psy (nawet czasem podejmuje próby zabawy), ignoruje rowerzystów (w każdym wieku), nie szuka jedzenia na własną łapę i podejmuje je tylko za pozwoleniem (nawet jak to smakołyki rozsypane przez pana), odwołuje się od ludzi przy płocie (wcześniej się mocno nakręcał), gości wita ze spokojem. Zna komendy "siad", "do mnie", "na miejsce", "stój", "idź", "dobrze", "nie", "aport", "zostaw" itp. - wykonuje je na komendę nie tylko pana, ale coraz większego grona osób (pan bardzo zwraca uwagę na to, aby Amik słuchał się również innych, teraz ćwiczy nad tym jego 12 - letnia wnuczka). Kot sąsiadów początkowo nie miał szans z Amikiem, teraz spokojnie wyleguje się na ich posesji. ;) Amik czasem go pogoni, ale już nie z chęcią mordu, ale chęcią zabawy i odwoła się, gdy trzeba. Jedyne, co mu zostało to nieufność do obcych, ale nad nią też pracują, właśnie poszerzając pojęcie bliskich na coraz nowe osoby. Kiedy pan nie miał możliwości pojechać do Wrocławia na szkolenie, poprosił trenera, aby on do niego przyjechał. Są stale w kontakcie :) Ogólnie - naprawdę są zadowoleni z sukcesów i z metamorfozy Amika, to nie ten sam pies. A ja wiem, że gdyby nie Ci Ludzie to Amik nadal by tkwił w hotelu, lepiej trafić nie mógł. Oni naprawdę odwalili kawał dobrej roboty nad agresją, reaktywnością, gwałtownymi zachowaniami... Naprawdę! Pan adoptował psa z poczuciem misji, że jest jedyną szansą Amika - i udało się tę szansę wykorzystać, są dumni ze swojej pracy :).

Ufff.
234052177_194777456010371_1535095260200241517_n.jpg.35fb81bdb28d719b44bbc0f0078f3e42.jpg

                                coeur nounours GIF - Télécharger & Partager sur PHONEKY

Link to comment
Share on other sites

Dnia 12.08.2021 o 09:40, mari23 napisał:

"oczy się pocą" jak się czyta taką cudowną relację...

 

Dnia 12.08.2021 o 16:05, uxmal napisał:

Pięknie :) 

 

Dnia 13.08.2021 o 00:43, Poker napisał:

Fantastycznie. Lepiej być nie mogło. Cała rodzina podjęła się misji i dzielnie ją spełnia.

Adopcja Amika to chyba jedna z trudniejszych na dogo.

 

Dnia 14.08.2021 o 00:58, Nadziejka napisał:

                                coeur nounours GIF - Télécharger & Partager sur PHONEKY

Niestety... sielanka nie trwała długo. Zastanawiałam się na ile mogę to tutaj pisać, bo niektórzy roszczą sobie prawo do oceniania, snucia wniosków i udzielania porad bez proszenia, ale... ufam, że wszyscy zaglądający tutaj powstrzymają sie od jakichkolwiek komentarzy, bez znajomości tematu. 

W piątek zadzwonił do mnie zmartwiony Pan. Amik w czwartek ugryzł jego żonę. Nie że uszczypnął (do tej pory wszelkie ataki na kogokolwiek to było szczypanie, które zostawiało maksymalnie siniaki, do tego były wytłumaczalne). Ugryzł, ręka poharatana, pokrwawiona. Co więcej, nic nie zapowiadało tego, Pani niczym nie sprowokowała. No i nagle po tym jak sie z panią przywitał po spacerze, po tym jak już odszedł od niej i napił wody, nagle wrócił i ją zaatakował. O ile do tej pory Pan potrafił wskazać słabe punkty sytuacji, przyczyny, tak tym razem nie potrafi. Ma konsultować to z paroma szkoleniowcami, aby mogli NA MIEJSCU fachowym okiem spojrzeć i ocenić sytuację.  Ale... ważą się losy psa... nie jest to kwestia paru dni, raczej miesiąca, dwóch, Pan daje Amikowi szansę. Panu jest przykro, bo to fajny, mądry i bystry pies, wspaniały pies i ma nadzieję, że jednak uda się psu skutecznie pomóc. 

Zaproponowałam Panu, żeby skontaktował się z Panią Anetą Grzegorczyk i umieścił Amika tam na miesiąc na obserwację, wiem że Pani Aneta zrobi to rzetelnie... oczywiście, jest to strasznie drogie przedsięwzięcie, więc nie wyobrażam sobie, aby zostawiać Państwa z tymi kosztami samych. Pan już wczoraj widział się z innym szkoleniowcem (namiary dostał od wizytatorki z fundacji) i rozmawiał, naprawdę walczy o psa...

I bardzo proszę o powstrzymanie się od snucia hipotez, diagnoz, komentarzy i innych takich. Nie ma nas tam na miejscu, a większość z  nas oczy nie widziała Amika. Mnie ta sytuacja przerasta i na razie modlę się o to, aby działania Pana z trenerami przyniosły efekty! Stresuję się mocno tą sytuacją, wiec błagam, nie dokładajcie jeszcze swoich pięć groszy na Forum. To jest zupełnie niepotrzebne... Bardzo mi przykro, że tak się stało. :( 

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Tyśka) napisał:

 

 

 

Niestety... sielanka nie trwała długo. Zastanawiałam się na ile mogę to tutaj pisać, bo niektórzy roszczą sobie prawo do oceniania, snucia wniosków i udzielania porad bez proszenia, ale... ufam, że wszyscy zaglądający tutaj powstrzymają sie od jakichkolwiek komentarzy, bez znajomości tematu. 

W piątek zadzwonił do mnie zmartwiony Pan. Amik w czwartek ugryzł jego żonę. Nie że uszczypnął (do tej pory wszelkie ataki na kogokolwiek to było szczypanie, które zostawiało maksymalnie siniaki, do tego były wytłumaczalne). Ugryzł, ręka poharatana, pokrwawiona. Co więcej, nic nie zapowiadało tego, Pani niczym nie sprowokowała. No i nagle po tym jak sie z panią przywitał po spacerze, po tym jak już odszedł od niej i napił wody, nagle wrócił i ją zaatakował. O ile do tej pory Pan potrafił wskazać słabe punkty sytuacji, przyczyny, tak tym razem nie potrafi. Ma konsultować to z paroma szkoleniowcami, aby mogli NA MIEJSCU fachowym okiem spojrzeć i ocenić sytuację.  Ale... ważą się losy psa... nie jest to kwestia paru dni, raczej miesiąca, dwóch, Pan daje Amikowi szansę. Panu jest przykro, bo to fajny, mądry i bystry pies, wspaniały pies i ma nadzieję, że jednak uda się psu skutecznie pomóc. 

Zaproponowałam Panu, żeby skontaktował się z Panią Anetą Grzegorczyk i umieścił Amika tam na miesiąc na obserwację, wiem że Pani Aneta zrobi to rzetelnie... oczywiście, jest to strasznie drogie przedsięwzięcie, więc nie wyobrażam sobie, aby zostawiać Państwa z tymi kosztami samych. Pan już wczoraj widział się z innym szkoleniowcem (namiary dostał od wizytatorki z fundacji) i rozmawiał, naprawdę walczy o psa...

I bardzo proszę o powstrzymanie się od snucia hipotez, diagnoz, komentarzy i innych takich. Nie ma nas tam na miejscu, a większość z  nas oczy nie widziała Amika. Mnie ta sytuacja przerasta i na razie modlę się o to, aby działania Pana z trenerami przyniosły efekty! Stresuję się mocno tą sytuacją, wiec błagam, nie dokładajcie jeszcze swoich pięć groszy na Forum. To jest zupełnie niepotrzebne... Bardzo mi przykro, że tak się stało. :( 

Tysiu, umieszczenie psa na miesiąc u fachowca mało co da..., zobacz ile psów na dogo siedzi u behawiorystów, oni sobie radzą ale...

Moim zdaniem potrzebny dobry szkoleniowiec / behawiorysta ...., który popracuje z psem i Panią - szkolenie/ kurs podstawowy, na obcym terenie. Pies wybrał opiekuna i jest nim Pan..., na pewno On więcej czasu poświęca psu a Pani od jedzonka. 

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Moli@ napisał:

Tysiu, umieszczenie psa na miesiąc u fachowca mało co da..., zobacz ile psów na dogo siedzi u behawiorystów, oni sobie radzą ale...

Moim zdaniem potrzebny dobry szkoleniowiec / behawiorysta ...., który popracuje z psem i Panią - szkolenie/ kurs podstawowy, na obcym terenie. Pies wybrał opiekuna i jest nim Pan..., na pewno On więcej czasu poświęca psu a Pani od jedzonka. 

Tak, ale akurat chodzi tutaj przede wszystkim o ocenę Amika, nie o pracę nad nim. Praca z trenerem nad posłuszeństwem trwa od dłuższego czasu. 

Liczę, że jeśli da się temu psu pomóc, to że fachowcy znajdą na to rozwiązanie. Jednak może też być tak, że nie uda sie Amikowi pomóc albo Rodzinie zabraknie sił. Dlatego napisałam ten post. Myślę,  że darczyńcy i osoby zaangażowane w pomoc Amikowi powinny to wiedzieć. 

Jeśli tylko będę coś wiedziała konkretnego, poinformuję Was, a teraz proszę o cierpliwość i nie spekulowanie na podstawie skrawków informacji, którymi się z Wami dzielę. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Tysiu, przyłączam się do Twojej modlitwy i z nadzieją czekam.

Amik od początku był trudnym psem i pewnie takim już zostanie. Jeżeli zajdzie potrzeba pomocy finansowej - i ja się do niej przyłączę, mam nadzieję, że "kryzys" uda się pokonać i Amik zostanie u tych wspaniałych, wyjątkowych ludzi, którzy pomimo jego "ułomności" wciąż chcą o niego walczyć.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tyśka) napisał:

I bardzo proszę o powstrzymanie się od snucia hipotez, diagnoz, komentarzy i innych takich. Nie ma nas tam na miejscu, a większość z  nas oczy nie widziała Amika. Mnie ta sytuacja przerasta i na razie modlę się o to, aby działania Pana z trenerami przyniosły efekty! Stresuję się mocno tą sytuacją, wiec błagam, nie dokładajcie jeszcze swoich pięć groszy na Forum. To jest zupełnie niepotrzebne... Bardzo mi przykro, że tak się stało. 😞

 

59 minut temu, Tyśka) napisał:

Jeśli tylko będę coś wiedziała konkretnego, poinformuję Was, a teraz proszę o cierpliwość i nie spekulowanie na podstawie skrawków informacji, którymi się z Wami dzielę. 

Podobnie, jak mari23, czekam z nadzieją, że uda się pomóc Amikowi.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Smutne wieści. Amik trafił na świetną rodzinę. 

Miałam przyjemność rozmawiać z Panem. Był zdeterminowany co do Amika :)

Trzymam kciuki bo tylko tyle mogę. Mam nadzieję że Pani ręka szybko się zagoi i że nie będzie bać się Amika. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ale trudna sytuacja dla wszystkich.

Wydaje mi się, że oddanie Amika na miesiąc nic nie da, bo on tyle miesięcy był do pani w miarę w porządku i nagle bach. W ciągu miesiąca może nic się nie wydarzyć co by mogło nasunąć przyczynę jego zachowania.

Myślę, że jednak lepiej na miejscu zobaczyć jakie są relacje między psem i członkami rodziny.

Ważne, by pani nie bała się go, bo on wyczuje. Ale nie jest to proste.

Sama wiem po sobie jak 11 lat temu mieliśmy Lady w DT i ugryzła mnie w udo, dłoń i jeszcze raz za parę dni w rękę, która była szyta. Zaczęłam się jej bać i chciałam dać do hoteliku ,ale mąż się nie zgodził. Na szczęście znalazł się dobry dom.

Jeszcze sobie tak myślę, czy na spacerze nie było jakiejś sytuacji, gdy pan opanował jego niewłaściwe zachowanie, a on dał upust swoim emocjom i odbił sobie na pani.

Tysiu, współczuję.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za wyrozumiałość i kciuki... Mnie ta sytuacja kosztuje wiele nerwów. :( Nie wiem co będzie, jakby Amik miał wrócić z opinią psa nieprzewidywalnego, nieadopcyjnego (dokąd? co dalej? - nawet nie jestem w stanie o tym myśleć). Rodzina Amika naprawdę jest cudowna i zdeterminowana, liczę że ich walka o psa da rezultat i Pan dostarczy nam dobrych wieści,... że szkoleniowcy psa nie skreślą. Eh, Amiku. Fatalne życie miałeś, ale daj sobie pomóc.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Rozmawialam dzisiaj z Panem chwilę, chociaż... z Panem krótko rozmawiać się nie da :) Pan dużo opowiada i to z niebywałą miłością do Amika. Rozmawiał już z panią Anetą Grzegorczyk, teraz Ona jedzie na urlop, więc są umówieni na 15. września. Pan wynajmie sobie hotel przy ośrodku na te parę dni (ile trzeba) na czas obserwacji Amika i szkolenia. Do września jeszcze sporo czasu, więc jeszcze Pan zaangażował 2 trenerów ze swoich okolic (bo do p. Grzegorczyk ma kawałek), aby zerknęli fachowym okiem na Amika i relacje między nim a domownikami. Ręka niestety boli i ciężko się goi. Za to Amik znowu zrobił jakieś postępy, bardzo podoba mu się tropienie i wyszukiwanie na spacerach:), Pan chwalił go za bystrość i chęć uczenia się:). Jestem spokojniejsza, wiem że Rodziną robi, co w Ich mocy, aby pomóc białaskowi, a i bardzo go kochają. Kciuki oczywiście potrzebne nadal.

Link to comment
Share on other sites

Też się modlę, żeby Amik się jednak ustatkował, współczuję tej pani i podziwiam tych ludzi, że jednak próbują nadal walczyć o wychowanie psa. Oczywiście nie mam zamiaru kogokolwiek krytykować, raczej jestem pełna podziwu i szacunku dla was wszystkich. Oby ten mały łobuz zaczął być normalnym, miłym psem bo ma dobry dom i ppowinien to docenić.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.08.2021 o 21:59, dwbem napisał:

Też się modlę, żeby Amik się jednak ustatkował, współczuję tej pani i podziwiam tych ludzi, że jednak próbują nadal walczyć o wychowanie psa. Oczywiście nie mam zamiaru kogokolwiek krytykować, raczej jestem pełna podziwu i szacunku dla was wszystkich. Oby ten mały łobuz zaczął być normalnym, miłym psem bo ma dobry dom i ppowinien to docenić.

Ja za Ciocia stokroc stokroc
Przecudowni ludzie sercem miloscią calą
Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Melduję, że u Amika zmierza ku dobremu. 🙂 Pan pracuje aktualnie głównie z  panią trenerką Justyną, bo pan Konrad był na różnych rozjazdach. Na szczęście, trenerzy się znają, szanują i współpracują ze sobą. Terapia behawioralna opiera się na konkretnych założeniach, ułożony został plan działania, włączone nutraceutyki. Efekty są widoczne: Amik radzi sobie z emocjami, kiedy spotyka obcych (również gości) na ogrodzie albo na spacerze w statyce, jeszcze do wyćwiczenia jest autokontrola w czasie przyjmowania gości w domu oraz spacery w mieście, w miejscach gdzie wiele się dzieje. Amik faktycznie składa się z wielu traum i go zamraczało często, teraz agresorek zmienia się nie do poznania, bo jego Właściciele wiedzą co konkretnie mają robić i jak sobie z tym radzić. Momenty amoku występują coraz rzadziej 🙂 Oczywiście to nie koniec pracy, ona będzie trwać zapewne do końca życia Amika, więc ogromne brawa dla jego właścicieli, że się nie poddali, ale szukali rozwiązań. Jestem spokojniejsza. 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Dnia 22.11.2021 o 13:48, Tyśka) napisał:

Melduję, że u Amika zmierza ku dobremu. 🙂 Pan pracuje aktualnie głównie z  panią trenerką Justyną, bo pan Konrad był na różnych rozjazdach. Na szczęście, trenerzy się znają, szanują i współpracują ze sobą. Terapia behawioralna opiera się na konkretnych założeniach, ułożony został plan działania, włączone nutraceutyki. Efekty są widoczne: Amik radzi sobie z emocjami, kiedy spotyka obcych (również gości) na ogrodzie albo na spacerze w statyce, jeszcze do wyćwiczenia jest autokontrola w czasie przyjmowania gości w domu oraz spacery w mieście, w miejscach gdzie wiele się dzieje. Amik faktycznie składa się z wielu traum i go zamraczało często, teraz agresorek zmienia się nie do poznania, bo jego Właściciele wiedzą co konkretnie mają robić i jak sobie z tym radzić. Momenty amoku występują coraz rzadziej 🙂 Oczywiście to nie koniec pracy, ona będzie trwać zapewne do końca życia Amika, więc ogromne brawa dla jego właścicieli, że się nie poddali, ale szukali rozwiązań. Jestem spokojniejsza. 

Jak ja się cieszę z takich wieści !!!!!! Potwierdza się "przysłowie", że im dłużej pies na domek czeka, tym cudowniejszy mu się trafia :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Niedługo minie rok od adopcji ❤️ Z tej okazji Pan wysłał mi filmik ze szkolenia psiaka, widać na nim, że darzą się sympatią. To już nie jest ten sam szalony, wiecznie czujny pies, wzrok ma spokojny i ukierunkowany na człowieka. Aż miło popatrzeć. Niestety, filmik zmuszałby mnie do upublicznienia wizerunku Pana, dlatego nie mogę go tutaj wstawić. Ale uwierzcie mi, że jestem przeszczęśliwa. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek ten terytorialny pies znajdzie swoją Rodzinę i to taką, która nie podda się pomimo kilku nerwowych sytuacji i pomimo poważnego ugryzienia w rękę Panią. 

Dziękuję Wszystkim, którzy wspierali Amika (mari23, elficzkowa, b-b, Istar19, uxmal, christo_fair, Kaas1, Isiak, ranias, guccio, Ewa Marta, anica, teresaa118, Filipki, agat21, Agnieszka - znajoma elik, Kasia S., Leszek K., Poker, Nesiowata, Sowa, Nadziejka i dzieci Nadziejkowe, mdk8, Bogusik, Pani od Aleksa od Bogusik i Anuli, Ilona S. p. Marzenka, elik, Onaa, Marta R., wiolhelm170, p. Maciej od tomaszowskiej Wiki, Havanka, p. Barbara D.) oraz wszystkim, którzy kibicowali, byli na wątku, komentowali (Sowa! ❤️ za Twoje porady baaardzo dziękuję❤️ ).

Dopiero teraz tak naprawdę oddycham i cieszę się z tej adopcji. Cieszę się z tego, że nie posłuchałam się gminy i osobiście sprawdziłam czy Amik faktycznie musi być skazany na łańcuch, bo spadkobiercy nie chcą go oddać - i że w ogóle zdecydowałam się (dzięki Waszemu GIGANTYCZNEMU wsparciu) Amik mógł opuścić dotychczasowe warunki... dostać swoją szansę. Ufff! Było ciężko, to moja najtrudniejsza adopcja i nieraz zastanawiałam się PO CO mi to było... teraz nie żałuję. Teraz tylko się cieszę 🙂 i czuję ogromną wdzięczność za Was, za Rodzinę Amika!

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

Po co Ci to było? No właśnie po to ❤️ po Amikowe szczęście i nasze szczęście - dzięki Tobie i Twojej determinacji Amik to teraz szczęśliwy pies.... a my - szczęśliwe Amikowe ciotki, może i ryczące, jak ja teraz, ale z radości.

To Tobie należą się podziękowania i Tobie ten pies życie zawdzięcza, tak, życie! Bo miałby wegetację albo i eutanazję, jako agresywny...

Amik miał niebywałe szczęście, że trafił na taką cudowną rodzinę, ale najpierw miał jeszcze bardziej niebywałe szczęście, że trafił na Ciebie ❤️ ( a może Ty na niego ;))

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...
  • 2 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...