Jump to content
Dogomania

BEZA MA DS!!! Szkielet suni obleczony skórą - ratujemy Bezę i jej maleńką córeczkę.


Recommended Posts

4 godziny temu, Sowa napisał:

Jaaga, sądzę, że te szaleństwa to nie skutek cieczki tylko zaburzeń hormonalnych po zastrzykach. Cieczka być może  przeszłaby spokojniej.

Być może, nigdy nie miałam większej suni z cieczką. Umówiłam już Kaja na kastrację na środę, choć to nie chłopaki, ale Beza tak głupieje. Jednak wolę już to mieć z głowy. 

Wstawiam paragony za badanie krwi i zastrzyk hormonalny. O wyniki znowu prosiłam i niestety, nadal mi nie nadesłali.

DSC03353.JPG

Link to comment
Share on other sites

Miałam labradorkę z takim amokiem. W cieczce nie załatwiała nic na dworze, mimo spacerów, tylko w mieszkaniu, ciemny koszmar. Na zewnątrz tylko ogon odstawiony i oczekiwanie. Bez żadnych leków, taka po prostu była. Dorodna sucz, zdrowe 35kg wagi. Brałam toto na ręce, jak się samiec pojawiał, no.. młodsza byłam, teraz bym nie podniosła chyba.

To było wiele lat temu, się nie wiedziało tyle o sterylkach.

Link to comment
Share on other sites

Na pewno są psice, które przechodzą ten okres trudniej - ale sądzę, że zastrzyki hormonalne mogą nasilić takie reakcje. Moje własne i także znajome mi duże psice w cieczce były oczywiście nieco bardziej pobudzone, jednak nie do utraty kontroli w jakimkolwiek stopniu. Przydatna była też wcześniejsza nauka sikania na hasło - nie było zostawiania  "listów" blisko mojego bloku, a miejsce, gdzie suka siusiała, skrapiałam, podobnie jak próg mieszkania,  wodą z octem i w efekcie nawet psy-samce  z tej samej klatki schodowej nie wiedziały, że piętro niżej jest suka z cieczką. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Jaaga napisał:

Być może, nigdy nie miałam większej suni z cieczką. Umówiłam już Kaja na kastrację na środę, choć to nie chłopaki, ale Beza tak głupieje. Jednak wolę już to mieć z głowy. 

Wstawiam paragony za badanie krwi i zastrzyk hormonalny. O wyniki znowu prosiłam i niestety, nadal mi nie nadesłali.

DSC03353.JPG

Jaaga, czy możesz podliczyć mi wszystkie wydartki we wrześniu na Bezę? Pogubiłam się, ile razy jeździłaś do weta i czy coś jeszcze płacimy poza tym? Chcialabym zrobić przelew na calość. Myślę, że również za pobyt we wrześniu, bo sunia na pewno nie będzie w tej chwili ogłaszana.

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, rozi napisał:

Miałam labradorkę z takim amokiem. W cieczce nie załatwiała nic na dworze, mimo spacerów, tylko w mieszkaniu, ciemny koszmar. Na zewnątrz tylko ogon odstawiony i oczekiwanie. Bez żadnych leków, taka po prostu była. Dorodna sucz, zdrowe 35kg wagi. Brałam toto na ręce, jak się samiec pojawiał, no.. młodsza byłam, teraz bym nie podniosła chyba.

To było wiele lat temu, się nie wiedziało tyle o sterylkach.

Własnie dziś Beza pierwszy raz wróciła rano ze spaceru i w korytarzu wylała cały pęcherz. 

Ewo, mam od Ewu 6 kociaków z PP, nie dam rady ogarnąć. Wpłać tylko to, proszę. Mam remont, a jeszcze za dwa dni musze wyłożyć na operację Lindy. Jutrzejszą kastrację Kaja musze odmówić, bo nie ogarnę. Wczoraj dałam wysterylizować kotkę bez szczepienia. Jakieś zaćmienie mnie ogarnęło :(

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Jaaga napisał:

Własnie dziś Beza pierwszy raz wróciła rano ze spaceru i w korytarzu wylała cały pęcherz. 

Ewo, mam od Ewu 6 kociaków z PP, nie dam rady ogarnąć. Wpłać tylko to, proszę. Mam remont, a jeszcze za dwa dni musze wyłożyć na operację Lindy. Jutrzejszą kastrację Kaja musze odmówić, bo nie ogarnę. Wczoraj dałam wysterylizować kotkę bez szczepienia. Jakieś zaćmienie mnie ogarnęło :(

Wpłacam w takim razie 120 zł za badania i 300 zł za pobyt Bezy we wrześniu u Ciebie. Razem 420 zł. Resztę rozliczymy później. Oby kociakom się udało!!!

Link to comment
Share on other sites

Dnia 24.09.2019 o 10:10, Ewa Marta napisał:

Wpłacam w takim razie 120 zł za badania i 300 zł za pobyt Bezy we wrześniu u Ciebie. Razem 420 zł. Resztę rozliczymy później. Oby kociakom się udało!!!

Dzięki Ewo, rano sprawdzę i potwierdzę. Dopiero siadłam do laptopa i znowu musze lecieć. Kaja jednak dałam wykastrowac wczoraj, bo z tym psim weselem można oszaleć. Dziś Linda jest czwartym psem po operacji w tym tygodniu. Czekam z utęsknieniem na koniec cieczki Bezy ;)

Link to comment
Share on other sites

Dzis przy okazji wizyty w Bielsku wzięłam kupę do zbadania. Jeszcze czekam na telefon z wynikiem. Koszt 80 zł, bo to test nie na przeciwciała, tylko na białko. Wskazuje więc dokładnie, czy w tym czasie jest w organizmie pierotniak. Cena wyższa niż za zwykłe badanie, ale nie mam możliwości specjalnie jeździć do Mikołowa 40 km w jedną stronę z kupą, a zresztą, gdybym doliczyła paliwo na taki specjalnie po to wyjazd, to kwota bedzie podobna. Beza dostała tylko 3-dniową dawkę przypominającą, bo to było przed terminem planowanej sterylki. Koszt tabl. 3x2 talb. po 2,50 zł= 15 zł. tabletki udało mi się kupić za pół ceny, jaką płaciłam dotąd w przychodniach.

DSC03439.JPG

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Jaaga napisał:

Dzis przy okazji wizyty w Bielsku wzięłam kupę do zbadania. Jeszcze czekam na telefon z wynikiem. Koszt 80 zł, bo to test nie na przeciwciała, tylko na białko. Wskazuje więc dokładnie, czy w tym czasie jest w organizmie pierotniak. Cena wyższa niż za zwykłe badanie, ale nie mam możliwości specjalnie jeździć do Mikołowa 40 km w jedną stronę z kupą, a zresztą, gdybym doliczyła paliwo na taki specjalnie po to wyjazd, to kwota bedzie podobna. Beza dostała tylko 3-dniową dawkę przypominającą, bo to było przed terminem planowanej sterylki. Koszt tabl. 3x2 talb. po 2,50 zł= 15 zł. tabletki udało mi się kupić za pół ceny, jaką płaciłam dotąd w przychodniach.

DSC03439.JPG

Bardzo dzięuję. Czyli przelewam Ci dzisiaj 95 zł. Za chwilę to zrobię:)

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Ewa Marta napisał:

Jaaga napisała, że dzwonili z kliniki i Beza znowu ma lamblie:( Jesteśmy podłamane. Cieczka, lamblie, kiedy ta sunia będzie szukała domu? Nawet, jeśłi ogłosimy ją, kto weźmie sunię z lambliami? Do tego tak terytorialną? 

Niestety, niedoleczone przy spadku odporności namnażają się. Nie chciałam podawać dłużej leku, przerwałam przed terminem zabiegu. Podobno niedawno jeden z jej synków też miał stwierdzone. Cholerstwo takie, trudno leczyć. Teraz kocie maluchy z Miedar przyjechały z lambliami, chyba tam w schronisku są, bo takie maluszki i już załapały. Jednak one chociaż ładnie reagują na Flubenol. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 30.09.2019 o 15:37, Ewa Marta napisał:

Jaaga napisała, że dzwonili z kliniki i Beza znowu ma lamblie:( Jesteśmy podłamane. Cieczka, lamblie, kiedy ta sunia będzie szukała domu? Nawet, jeśłi ogłosimy ją, kto weźmie sunię z lambliami? Do tego tak terytorialną? 

Ja mam to samo z Gacusiem, walczymy z lamblią i innym dziadostwem.

Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Gabi79 napisał:

Ja mam to samo z Gacusiem, walczymy z lamblią i innym dziadostwem.

Fatalne do wyleczenia. Koleżanka do mnie dzwoniła załamana, bo po 10 dniach podawania leku w badaniu jej wyszło 10-20 w polu widzenia. Tak jakby kompletnie nie leczyła, jeszcze się ponamnażały w trakcie podawania leku. Ona już różne środki stosowała. U Bezy taki brak reakcji był tylko na Drontal. Niby kokcydie dają gorsze objawy, ale za to łatwo ich się pozbyć.

A podajesz gotowaną wodę? Ostatnio przeczytałam, że dużo jest w wodzie pitnej. Musiałabym też gotować, na razie gotuję tylko szczeniakom. No i niestety, środki do dezyfekcji, które działały na lamblie są aktualnie w kraju niedostepne. I tak uzywam środków stosowanych w szpitalach. Profilaktycznie szczeniakom do wody dodaję syrop Vernikabon. Do samego leczenia to raczej nie bardzo, ale żeby stworzyć niesprzyjające środowisko w jelitach, zapobiegające zarażeniu, to wolę podawać. Jest na miodzie, w rozcieńczeniu psom bardzo smakuje.

Bezie chyba powoli przechodzi cieczka, widocznie po hormonach trwa krócej, niz normalnie. I całe szczęście. Pora najwyższa, żeby wkrótce szukać jej domu. 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Jaaga napisał:

Fatalne do wyleczenia. Koleżanka do mnie dzwoniła załamana, bo po 10 dniach podawania leku w badaniu jej wyszło 10-20 w polu widzenia. Tak jakby kompletnie nie leczyła, jeszcze się ponamnażały w trakcie podawania leku. Ona już różne środki stosowała. U Bezy taki brak reakcji był tylko na Drontal. Niby kokcydie dają gorsze objawy, ale za to łatwo ich się pozbyć.

A podajesz gotowaną wodę? Ostatnio przeczytałam, że dużo jest w wodzie pitnej. Musiałabym też gotować, na razie gotuję tylko szczeniakom. No i niestety, środki do dezyfekcji, które działały na lamblie są aktualnie w kraju niedostepne. I tak uzywam środków stosowanych w szpitalach. Profilaktycznie szczeniakom do wody dodaję syrop Vernikabon. Do samego leczenia to raczej nie bardzo, ale żeby stworzyć niesprzyjające środowisko w jelitach, zapobiegające zarażeniu, to wolę podawać. Jest na miodzie, w rozcieńczeniu psom bardzo smakuje.

Bezie chyba powoli przechodzi cieczka, widocznie po hormonach trwa krócej, niz normalnie. I całe szczęście. Pora najwyższa, żeby wkrótce szukać jej domu. 

Czy w przypadku lamblii robi się dodatkowe badania na co są wrażliwe, żeby dobrać właściwy lek? Vernikabon zawiera piołun który jest toksyczny trzeba bardzo uważać, żeby nie przedobrzyć, niszczy nerki, ale to pewnie wiesz ;) Ja to mam już pomieszanie z poplątaniem, w wielu źródłach pisze, że zdecydowana większość szczeniąt jak i dzieci łapie lamblie, ale tylko niewielki odsetek ma objawy. Czytałam też, że jak nie ma objawów to nie zaleca się leczenia, bo środki przeciw lambliom bardzo obciążają wątrobę, inne źródła podają żeby jednak trzeba leczyć leczyć bo zaraża się innych... Podobno z czasem organizm sam radzi sobie z lamblią i wyleczy się. Leczyć trzeba napewno wtedy kiedy są objawy. Z tego co zrozumiałam większość z nas i naszych zwierząt miała epizod z lamblią i nawet nie miała takiej świadomości. Tylko nie mogę do końca załapać czy doszło do samowyleczenia, czy to bezobjawowi nosiciele :/ 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, seramarias napisał:

Czy w przypadku lamblii robi się dodatkowe badania na co są wrażliwe, żeby dobrać właściwy lek? Vernikabon zawiera piołun który jest toksyczny trzeba bardzo uważać, żeby nie przedobrzyć, niszczy nerki, ale to pewnie wiesz ;) Ja to mam już pomieszanie z poplątaniem, w wielu źródłach pisze, że zdecydowana większość szczeniąt jak i dzieci łapie lamblie, ale tylko niewielki odsetek ma objawy. Czytałam też, że jak nie ma objawów to nie zaleca się leczenia, bo środki przeciw lambliom bardzo obciążają wątrobę, inne źródła podają żeby jednak trzeba leczyć leczyć bo zaraża się innych... Podobno z czasem organizm sam radzi sobie z lamblią i wyleczy się. Leczyć trzeba napewno wtedy kiedy są objawy. Z tego co zrozumiałam większość z nas i naszych zwierząt miała epizod z lamblią i nawet nie miała takiej świadomości. Tylko nie mogę do końca załapać czy doszło do samowyleczenia, czy to bezobjawowi nosiciele :/ 

Nie robi się badań, po prostu metodą prób i błędów, robiąc kontrolne badania kału czy także krwi. Na pewno jak każdy pasożyt uodporniają się na często stosowany środek. Psy mogą być nosicielami bezobjawowymi, częściej dorosłe, ale jak widać po Bezie i dorosłe mogą miec spustoszenia w organizmie robione przez pierwotniaka. Po kuracji lekiem nastąpiła natychmiastowa poprawa wyników z krwi, przytyła, nabrała apetytu. Nalezy podawać lek wszystkim w domu. Leczyć też trzeba, przez nie pies może łapać inne choroby czy pasożyty, bo powodują spadek odporności, szwankowanie pracy narządów. Lamblie powodują wyniszczenie organizmu, zaburzenia w przyswajajniu tłuszczów (stąd jesli nawet brak biegunki, to błyszczące kupy i chudość). To czy pies je szybko "łapie" i intensywniej przechodzi jest cechą indywidualną. Wg wyników gotowych testów, nawet jeśli są razem, to jeden może miec, inne nie. To już chyba zależy od odporności. Razem z Bezą jest np. nasz Jimmi, który właśnie był badany i jest zdrowy, ma idealne wszystkie wyniki, podobnie jak zresztą Linda. Za to Beza do schroniska trafiła skrajnie wychudzona, wycieńczona, zarobaczona, karmiąca stado szczeniąt. Stąd pewnie tak silne namnożenie się pierwotniaka.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 4.10.2019 o 08:25, Jaaga napisał:

Fatalne do wyleczenia. Koleżanka do mnie dzwoniła załamana, bo po 10 dniach podawania leku w badaniu jej wyszło 10-20 w polu widzenia. Tak jakby kompletnie nie leczyła, jeszcze się ponamnażały w trakcie podawania leku. Ona już różne środki stosowała. U Bezy taki brak reakcji był tylko na Drontal. Niby kokcydie dają gorsze objawy, ale za to łatwo ich się pozbyć.

A podajesz gotowaną wodę? Ostatnio przeczytałam, że dużo jest w wodzie pitnej. Musiałabym też gotować, na razie gotuję tylko szczeniakom. No i niestety, środki do dezyfekcji, które działały na lamblie są aktualnie w kraju niedostepne. I tak uzywam środków stosowanych w szpitalach. Profilaktycznie szczeniakom do wody dodaję syrop Vernikabon. Do samego leczenia to raczej nie bardzo, ale żeby stworzyć niesprzyjające środowisko w jelitach, zapobiegające zarażeniu, to wolę podawać. Jest na miodzie, w rozcieńczeniu psom bardzo smakuje.

Bezie chyba powoli przechodzi cieczka, widocznie po hormonach trwa krócej, niz normalnie. I całe szczęście. Pora najwyższa, żeby wkrótce szukać jej domu. 

U nas po pierwszej serii podawania leku wydawało się, że wszystko ok, ale po kolejnym zbadaniu kału okazało się, że oprócz lamblii są jeszcze drożdżaki i pierwotniaki.

Dzisiaj zakończyliśmy kurację Aniprazolem, wetka zaleca jeszcze kurację innymi lekami.

Szczegółów dowiem się w pn.

Jeśli chodzi o wodę podaję przegotowaną, bo u nas woda z kranu jest beznadziejna, pełna kamienia

Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Gabi79 napisał:

U nas po pierwszej serii podawania leku wydawało się, że wszystko ok, ale po kolejnym zbadaniu kału okazało się, że oprócz lamblii są jeszcze drożdżaki i pierwotniaki.

Dzisiaj zakończyliśmy kurację Aniprazolem, wetka zaleca jeszcze kurację innymi lekami.

Szczegółów dowiem się w pn.

Jeśli chodzi o wodę podaję przegotowaną, bo u nas woda z kranu jest beznadziejna, pełna kamienia

Lamblie to też pierwotniaki, chodzi o kokcydie? Bardzo często pojawiają się po leczeniu lamblii. Jedynym lekiem jest toltrazuryl. Podaje się trzykrotnie i oczywiście powtarza. Jesli to one, to napisz na priv, podpowiem Ci. Ostatnio u kociąt jeden z lekarzy chciał leczyć lamblie Procoxem, a klientowi koleżanki hodowczyni kokcydie Biseptolem ;) W przypadku Lamblii powinno się rzeczywiście zmieniać póxniej leki. Beza teraz dostaje metronidazol. Jeli masz niedużego psa, to możesz też podać Zentel, ale tego leczenia większosć lekarzy nie zna. Też moge podac dawkowanie.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tola napisał:

Na prośbę Jagny wrzucam zdjęcia Bezy

55273ac40cdb1f01med.jpg

Trzy piękne dziewczyny;  ta mała ruda to   "moja" Malwinka, ostatni ze szczeniaków

9bc5bf2c04189ff9med.jpg

Bardzo dziękuję, ja nie umiałam wstawić.

2 godziny temu, elik napisał:

Udostępniłam Bezę na FB

Bardzo dziękuję Elu:)

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...