Jump to content
Dogomania

Schroniskowa pomyłka - Spinka też ma szansę na szczęśliwe życie - zamieszkała w Legnicy:)


Recommended Posts

8 minut temu, Patmol napisał:

Ja tez jestem dobrej myśli w sprawie Spinki.

  I też wierze w to, że wiele dzieci naprawdę zajmuje się swoimi psami. Ale, tak dla rzetelności muszę napisać, ze rzadko, bardzo rzadko takie dzieci  z psami, pomiędzy którymi jest jakaś komunikacja  rzeczywiscie  widuję. Zazwyczaj dziecko idzie z psem na smyczy, i albo pies ciągnie dziecko, albo dziecko ciągnie psa. Najczęściej dziecko gada przez telefon, czy z koleżanką , a na smyczy ma psa, i ani pies nie patrzy na dziecko ani dziecko na psa. Czasem dzieci siedzą godzinę czy dłużej na ławce w parku i gadaja przez telefon, a pies pod ławką na smyczy lezy i jest właśnie na długim spacerze. Widuje takiego chłopca z dwoma małymi szpicami -dwa razy dziennie, on sie skupia na tym, żeby szpice utrzymać, a one na ty, żeby go dociągnąć, tam gdzie potrzeba. I w sumie , i nie piszę tego złośliwie czy ironicznie, te wszystkie dzieci zajmują się swoimi psami, i mozliwe nawet, że ich zdaniem dobrze sie zajmują czy wyśmienicie., i kiedyś tak w przyszłości będą siebie podawać jako wzór odpowiedzialności swoim dzieciom czy innym ludziom, bo przecież dały radę pogodzić szkole i codzienne spacery z psem. 

Tak myślę, że może to są dzieci, którym się psa chciało, ale minęło, a że rodzice z psem gonią to już go na spacer wezmą i tyle... Ja np.w mojej córce nie widzę pasji do psów, owszem chcieć to by chciała,  ale potem to wiadomo...Dlatego pies jest "rodzinny" czyli "mój" ;) Ja pamiętam,  że z moim Spajkim jako dziecko miałam rewelacyjny kontakt, ale to był fantastyczny pies, mój ukochany.Tylko, że ja dziwna jestem bo często wolę towarzystwo psa niż ludzi ;)

  • Like 2
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się. Trudno oceniać z boku, po jednym spotkaniu, czy dziecko chce psa, bo chce, bo prawie każde dziecko chce czy ma pasje do psów.Tak trochę  jak ta rozpieszczona dziewczynka z  ksiazki"Charlie i fabryka czekolady" chciała mieć wiewiórkę  I nie chodziło o wiewiórkę jako taką, ale o posiadanie wiewiórki. O władze i własność..Jest przecież dla dziecka coś fascynującego w posiadaniu czegoś naprawdę  żywego, prawdziwego na własność. Szczególnie dla dziecka najmłodszego w rodzinie,.

Ale z drugiej strony tak wiele psów szuka domu, takiego całkiem zwykłego ciepłego domu, wiec ja myślę, że nie ma co kombinować  z wyszukiwaniem jaki nadludzi i nad-dzieci dla potrzebujących psów. 

Na pewno dorośli , nie wszyscy oczywiscie, ale jednak większość, jest bardziej  emocjonalnie ustabilizowana niż dzieci. W sensie panuje nad emocjami , rozumie potrzeby psa -pies musi jeść/pić/sikać/spac. Dzieci sa często jednak, szczególnie takie nastoletnie, na huśtawce emocjonalnej i trudno takiemu dziecku, większości dzieci,  stworzyć stabilna podstawę dla psa, żeby pies czuł się bezpiecznie pod względem psychicznym, miał w takim dziecku oparcie.  Mógł uznać to dziecko za lidera, za swojego przewodnika,. No i dziecko czasem nie widzi, ze pies ma zwyczajnie dość głaskania, zabawy -i chce odpocząć.

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Patmol napisał:

Mili ludzie i wprosiłam  się juz na pa po adopcji. Powiedzieli, że oczywiscie mogę przyjść. Kobieta, jej mąź i dwie córki. jedna ma 14 lat/ sympatyczna, ale to dziecko jeszcze, a druga jest trochę starsza/ nie zapytałam ile ma lat -pewnie z 18/ bardzo rozsądna i spokojna..

Dość długo posiedziałam,  bo mieli dużo wcześniej psa , boksera,  mieli tez wcześniej psy jako dzieci/młodzież, wiec pewnie dadzą radę praktyczne,  ale teoretycznie , ze sie tak wyrażę, systemowo czy książkowo, to są słabo przygotowani. Więc starałam  z grubsza, naprawdę bardzo z grubsza, zasygnalizować te najważniejsze sprawy, o których warto pamiętać - bo może byc tak, ze  Spinka i oni to będzie miłość od pierwszego wrażenia obustronna, i tego im życzę, ale moge się jednak pojawiać problemy jakieś -więc lepiej im zapobiegać wcześniej. Więc tłumaczyłam, jak wprowadzać psa do kotów, mają dwa koty,  oraz zeby od razu sie umówić co psu wolno, a co nie -i tego się trzymać. I ewentualne zakazy/np zakaz spania w łóżko -jeśli maja taki plan/ wprowadzić od razu. Czyli dać od razu psu strukturę jakąś, system zasad, od razu od pierwszego dnia, a nie go pocieszać pierwszy tydzień i nosić na rękach , bo to biedny pies schroniskowy i trzeba go pocieszać i całować - a mieli taka tendencję. To tacy ciepli , sympatyczni ludzie - z jednej strony to fajne dla psa, ale z drugiej jednak pies potrzebuje schematów przede wszystkim, nie tylko emocji i głaskania. Potrzebuje jakiejś pracy do wykonania, jakiś zrozumiałych wymagań..

Poradziłam im żeby koniecznie przeczytali chociaż książki pani Mrzewińskiej. I trochę mówiłam o tych zasadach komunikacji z psem. To jest mały pies i bardzo taki przyjacielski, więc  naprawdę myślę że wszystko będzie dobrze.  Nikt nie jest doskonały,, wielu ludzi jest teoretycznie słabych( to znaczy nie znają tej całej psiej teorii), a świetnie się dogadują ze swoimi psami.

I oni planują, zakładają, że to będzie pies 14 letniej córki. Nie wiem czy ona to ogarnie, ale temat tez przedyskutowałam z każdej chyba  strony i  oni będą oczywiscie ją wspierać we wszystkim, a nawet przejma psa/ opiekę nad psem, jeśli ona nie da rady.  Nie wierzę w zajmowanie się psem przez dziecko, i powiedziałam to wprost, to znaczy sa oczywiście dzieci, które dadzą radą , sa naprawdę utalentowane w tym kierunku, ale to raczej wyjątki niz zasada. Pies  wymaga codziennej, systematycznej pracy , chociaz przez pierwszy wspólny rok, a szczególnie pies ze schroniska, z którego może wszystko wyjść jeszcze, i który tak naprawdę dopiero po dwóch/ trzech tygodniach pokaże swój prawdziwy charakter.  A mozliwe, że Spinka ma trochę z teriera, wiec charakterek może jeszcze pokazać. Ale to mały pies, więc spokojnie dziewczynka, ona jest duża w sensie wielkości,  może z nim chodzić na spacery czy bawić sie na ogródku, czy po prostu sie nim zajmować i spędzać z nim czas.. Ogródek jest mały i osiatkowany Mówiłam kilka razy o niespuszczaniu ze smyczy; o tym że pies może nawiać - może sie zwyczajnie czegoś wystraszyć. Wiadomo, że za jakiś czas pewnie będzie go można spuszczać, ale raczej nie warto się z tym spieszyć. Lepiej za długo z nim chodzić na smyczy, nauczyć przywołania itd, niż za wcześnie puścić. Mieszkają w spokojnym miejscu, przy spokojnej ulicy, blisko parku i terenów spacerowych.

Ludzie są dość idealistycznie, emocjonalnie nastawieni do posiadania psa,  wiec myślę ze psu powinna być z nimi dobrze, o ile im nie wejdzie  na głowę i nie będzie nimi rządził zbyt ostro .. Wiec pewnie duzy, czy mocny psychicznie pies to nieszczególnie by sie dla nich nadał, ale Spinka , moim zdaniem, do nich pasuje i wizualnie i emocjonalnie.

Jest duze prawdopodobieństwo, że będę ich widywać spacerach, bo planują spacery po tym parku w którym ja codziennie prawie bywam

Mają pojechać po psa.  Kwestia tylko dogadania się, mówiłam, że Tola  do nich zadzwoni, i dogadają kiedy mogą pojechać po psa.

Gadałam też o jedzeniu dla zwierząt, bo koty karmią puszkami z Rossmana. Poprzedniemu psu gotowali mięso z warzywami i makaronem, albo makaron z warzywami z mięsem -nie wiem jakie proporcje to były. Ja jestem za lepszym jedzeniem dla psa czy kota niż puszki z Rossmana, czy psi makaron.

W ogóle tak sie nagadałam, że ja powinnam dostać medal za wykład, a oni za to, że dali radę wysłuchać wykładu.

 

Jeszcze raz dziękuję bardzo za wizytę, za cenne wskazówki, mam nadzieję, ze zaowocuje to szczęściem Spineczki.

Pani Ania też jest bardzo wdzięczna i zadowolona z tylu porad; powiedziała, że dzisiaj rano córki pobiegły do biblioteki po polecone przez Patmol książki i teraz obie siedzą i czytają;)

A teraz o transporcie

Państwo mieli jechać do Mysłowic po Spinkę w sobotę, bo to ok. 240 km, więc potrzeba trochę czasu, a w ciagu tygodnia pracują - to wczorajsze ustalenia.

Dzisiaj p. Justyna z DT zaproponowała, ze jej starszy syn może zawieźć sunię w czwartek do Wrocławia.

Potem dostałam info od przyszłego DS, ze p. Ania wzięła urlop jadą jutro z córkami po Spinkę, bo nie mogą się doczekać, wyjeżdżają jutro ok. 9.00, prosimy o kciuki!

Jeszcze raz przekazałam wszystkie uwagi, szczególnie te dotyczące chodzenia na smyczy; wiem tez, ze obie panie rozmawiały z sobą - pani Ania wypytywała o Spinkę, pani Justyna opowiadała.

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Pani Justyna z DT w Mysłowicach jest zachwycona Spinką, świetnie dogadały się z Colą:)

Coli nie poznałam, tak bardzo wyrosła, a to jeszcze psie dziecko;).

Martwi mnie trochę fakt, ze Spinka cofnęła się i w DT znowu są problemy z zachowaniem czystości, mam nadzieję, ze szybko miną.

Spinka w niedzielę zaraz po przyjeździe do Mysłowic, nie widać stresu,  ja byłam bardziej smutna z powodu rozstania;)

SAVE_20190625_092028.jpg

SAVE_20190625_211859.jpg

SAVE_20190625_211914.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że po tak krótkim i udanym tymczasowaniu Spinki p. Justyna z chłopakami zgodzą się jeszcze na bycie DT w przyszłości. To bardzo sympatyczni i empatyczni ludzie, starszy syn na bieżąco wysyła zdjecia Coli, jego dziewczyna adoptowała ode mnie szczurka.  Cola to prawdziwa piękność. Od początku była bardzo grzecznym, miłym szczeniakiem, to nie dziw, że w dobrych rękach nadal jest kontaktowa i dobrze przyjęła Spinkę.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

No i pojechała moja kochana schroniskowa pomyłka do DS w  Legnicy, mam nadzieję, że już na zawsze:).

Sunia nie zdołała zabrać się ze schroniska tym transportem do Nowej Soli, ale jednak było jej "pisane" zamieszkać na stałe właśnie w tamtych stronach;)

Pani Ania przyjechała do Mysłowic po 11, w nowym domu sunia była po 14.00.

Rozmawiałyśmy króciutko, bo była akurat z sunią na spacerze - powiedziała, ze Spinka zachowuje się tak, jakby była z nimi od dawna:)

Jest bardzo grzeczna, wciąż chce się miziać; zobaczymy, co będzie dalej,  ale jestem dobrej myśli.

Z kotami nie ma żadnych problemów - obserwują Spinkę  z pewnej odległości, a jak sunia próbuje podejsc zbyt blisko to  fuczą, czyli  nie jest, źle, może  szybko ustawią sobie wzajemne relacje.

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Jaaga napisał:

Mam nadzieję, że po tak krótkim i udanym tymczasowaniu Spinki p. Justyna z chłopakami zgodzą się jeszcze na bycie DT w przyszłości. To bardzo sympatyczni i empatyczni ludzie, starszy syn na bieżąco wysyła zdjecia Coli, jego dziewczyna adoptowała ode mnie szczurka.  Cola to prawdziwa piękność. Od początku była bardzo grzecznym, miłym szczeniakiem, to nie dziw, że w dobrych rękach nadal jest kontaktowa i dobrze przyjęła Spinkę.

Pani Justyna  bardzo chwali Spinkę, ze to taka grzeczna sunia; cieszy się, ze tak szybko znalazła dom, bo tych zmian i przenosin sunia miała zdecydowanie za duzo.

Bardzo chętnie przyjmie kolejnego zamojskiego bezdomniaka, jesteśmy obie w kontakcie:)

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Przed chwilką dłuuugo rozmawiałam z p. Anią i muszę przyznać, że parę razy pociekły mi łzy  - ze wzruszenia, ze szczęścia.

Usłyszałam wiele  pięknych i ciepłych słów o Spince, jaka jest wspaniała, mądra, jak bardzo szybko wszystkiego się uczy,  jak bardzo do nich pasuje i ze to chyba jednak przeznaczenie, ze sunia miała trafić właśnie do nich do Legnicy.

Wiecie, jak bardzo przeżyłam całą tą historię ze Spinką, przeżywałam też te  wszystkie przeprowadzki, kłopoty, a teraz myślę, ze tak chyba miało być, bo inaczej sunia nie trafiłaby do tej rodziny.

Przede wszystkim Spinkę zaakceptowały koty, dzisiaj żyją już sobie jakby znały się od dawna.

Kolejna niespodzianka  - sunia zachowuje czystość, ani razu nie załatwiła się w mieszkaniu, chociaż uprzedzałam, że może nie być tak  optymistycznie.

Obie córki są bardzo zaangażowane w opiekę, chodzą na długie (na razie wspólne z rodzicami) spacery i są  też bardzo zadowolone:)

A Spinka?

Sunia jest radosna, wszystkim rozdaje buziaki i mam nadzieję, że nie pamięta tych wszystkich przeprowadzek, wyjazdów,  bo od ludzi tutaj doznała tylko dobra i ciepła.

 Wczoraj  była na wspólnych zakupach na ryneczku, wpadły też na kawę do mamy  p. Ani  - wszędzie zachowywała się bez zastrzeżeń - przy okazji nauczyła się, że jazda windą to nic strasznego;).

Omówiłyśmy też sprawy zdrowotne  - podawanie leku i datę szczepienia  (wirusówki).

Myślę, że to TEN dom i jestem bardzo szczęśliwa:)

Mam obiecane zdjęcia:)

  • Like 5
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Spinka ma na koncie 350 zł, bardzo dziękuję za tą pomoc, nie mam jeszcze faktury za pobyt w lecznicy - jak będzie to niezwłocznie ją tutaj wstawię.

Dziękuje wszystkim, którzy kibicowali tej wspaniałej suni w jej drodze do własnego domu, dziękuję za ogłoszenia (gratulacje dla Havanka), za duchowe wsparcie, bez którego byłoby mi trudno. 

Cieszę się, ze jesteście, zaglądajcie nadal do Spineczki. :)

qq6.gif

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, Tola napisał:

Przed chwilką dłuuugo rozmawiałam z p. Anią i muszę przyznać, że parę razy pociekły mi łzy  - ze wzruszenia, ze szczęścia.

Usłyszałam wiele  pięknych i ciepłych słów o Spince, jaka jest wspaniała, mądra, jak bardzo szybko wszystkiego się uczy,  jak bardzo do nich pasuje i ze to chyba jednak przeznaczenie, ze sunia miała trafić właśnie do nich do Legnicy.

Wiecie, jak bardzo przeżyłam całą tą historię ze Spinką, przeżywałam też te  wszystkie przeprowadzki, kłopoty, a teraz myślę, ze tak chyba miało być, bo inaczej sunia nie trafiłaby do tej rodziny.

Przede wszystkim Spinkę zaakceptowały koty, dzisiaj żyją już sobie jakby znały się od dawna.

Kolejna niespodzianka  - sunia zachowuje czystość, ani razu nie załatwiła się w mieszkaniu, chociaż uprzedzałam, że może nie być tak  optymistycznie.

Obie córki są bardzo zaangażowane w opiekę, chodzą na długie (na razie wspólne z rodzicami) spacery i są  też bardzo zadowolone:)

A Spinka?

Sunia jest radosna, wszystkim rozdaje buziaki i mam nadzieję, że nie pamięta tych wszystkich przeprowadzek, wyjazdów,  bo od ludzi tutaj doznała tylko dobra i ciepła.

 Wczoraj  była na wspólnych zakupach na ryneczku, wpadły też na kawę do mamy  p. Ani  - wszędzie zachowywała się bez zastrzeżeń - przy okazji nauczyła się, że jazda windą to nic strasznego;).

Omówiłyśmy też sprawy zdrowotne  - podawanie leku i datę szczepienia  (wirusówki).

Myślę, że to TEN dom i jestem bardzo szczęśliwa:)

Mam obiecane zdjęcia:)

 

 

 

No i jest ta przysłowiowa "kropka nad i". Teraz, po tych informacjach, też już jestem spokojna o Spinkę i mam nadzieję, ze ta miłość do niej nigdy nie zgaśnie. Spinki nie da się nie kochać...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

To dzięki determinacji Toli i TZ,Spinka opuściła schron.Tak sobie myślę,że dzięki tym ludziom mnóstwo psiaków otrzymało pomoc i opuściło ten przybytek.

Ogromnie cieszę się,że Spinka zamieszkała na zachodzie polski,geometrycznym środku europy ale widocznie tak miało być.Niekiedy od przeznaczenia nie da się uciec.

Bądź szczęśliwa cudna Spineczko.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj też rozmawiałam z p. Anią, opowiadała, ze Spinka ma koleżankę, pięknie bawiły się razem w ogrodzie.

No i nasza Spineczka  pokazała, że jest owszem uległa, ale do pewnego momentu, ze ma swoje zdanie na pewne psie sprawy  ;)

SAVE_20190628_224955.jpg

SAVE_20190628_225000.jpg

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jednoczesne głaskanie dwóch psów, z których tylko jeden jest nasz,  to niezły sposób, aby wzięły się za łby, zwłaszcza gdy ten nasz dopiero przywyka do tego, że ma człowieka na zawsze... Jeśli właściciele Spinki wybiorą się kiedyś do Krakowa, zapraszam na rozmowę o tym co i jak z naszego zachowania odbierają psy.

Gdyby właściciele zgodzili się na skopiowanie fotki, z zasłonięciem buzi dziewczynki, to  taka fotka jest wymarzonym materiałem egzaminacyjnym na kursach dla chętnych pracować z psami. Bardzo proszę o zgodę na wykorzystanie.  Kursant musiałby powiedzieć, czym taka sytuacja skutkuje zależnie od wzajemnych relacji psów i relacji z głaszczącym człowiekiem. No i miejsca, gdzie są psy.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 29.06.2019 o 08:13, Sowa napisał:

Jednoczesne głaskanie dwóch psów, z których tylko jeden jest nasz,  to niezły sposób, aby wzięły się za łby, zwłaszcza gdy ten nasz dopiero przywyka do tego, że ma człowieka na zawsze... Jeśli właściciele Spinki wybiorą się kiedyś do Krakowa, zapraszam na rozmowę o tym co i jak z naszego zachowania odbierają psy.

Gdyby właściciele zgodzili się na skopiowanie fotki, z zasłonięciem buzi dziewczynki, to  taka fotka jest wymarzonym materiałem egzaminacyjnym na kursach dla chętnych pracować z psami. Bardzo proszę o zgodę na wykorzystanie.  Kursant musiałby powiedzieć, czym taka sytuacja skutkuje zależnie od wzajemnych relacji psów i relacji z głaszczącym człowiekiem. No i miejsca, gdzie są psy.

Przekażę uwagi przy najbliższej rozmowie z p. Anią, na pewno będzie b. wdzięczna, zapytam tez o możliwość wykorzystania zdjęcia i dam znać.

Dzisiaj nie miałam informacji z DS Spineczki, ale myślę, ze jest wszystko dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...