Jump to content
Dogomania

Cierpienie nie zna granic, postrzelona Linda na wózku, Kaj są z nami.


Recommended Posts

Dla porównania Kaj w maju zeszłego roku. Wzruszyliśmy się wczoraj z mężem, jak oglądaliśmy te stare zdjęcia. 

Pokażę tu jeszcze kolejną wyrzuconą kicię, może ktoś wie o jakims domu chętnym na młodziutką bura szylkretkę? Dzięki pomocy fundacji Przystanek Schronisko ma zrobione testy i sterylizację aborcyjną. Miała 5 kociąt. Wzięłam ją do domu i świetnie się odnalazła. Jest kontaktowa, dopomina się o głaski i zainteresowanie, korzysta idealnie z kuwety. 

I ostatni szczurek Kotuś. Gdyby ktoś szukał maucha do doszczurzenia się, to ma ok 3,5 mies, jest zdrowy, wykastrowany. To szczurek wędrowny, który wychował się w schroniskowej kociarni.

60562092_2423450501038564_6094778572658966528_o.jpg

DSC09714.JPG

94017589_1341586856231499_1953218978667036672_n.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Linda ma nowy wózek, zrobiony specjalnie dla niej i wreszcie chce się w nim poruszać. Co dzień wychodzi na spacery. Poprzedni przekazałam innemu psiakówi w potrzebie.

Czekamy na otwarcie granic, bo ukraińskie schronisko pęka w szwach, a praktycznie co dzien są przyjmowane kolejne psy z połamanymi kręgosłupami, łapami, skatowane, po wypadkach. Jesli się to w końcu uda, to spodziewamy się przyjazdu. 

Nie wchodzi mi edycja tytułu, a chciałam zmienić. Szczurek Kotuś został u nas, bo niedawno odeszły ze starości moje dwie szczurki i zamieszkał z trzecią z nich, świetnie się zgrały. Kotka tez jest dalej z nami, bo ma głupi zwyczaj chwytania pazurami człowieka za łydke i gryzienia w nogę. Poza tym to miły  kot, ale nie wiem, czy ktoś nie pozbyłby sie jej, jak tak robi, uznając to za agresję.

DSC01158.JPG

DSC01147.JPG

  • Like 5
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Cudny widok Lindy  w tym wózeczku, wreszcie będzie mogła śmigać po ogrodzie z innymi psami, mam oczy pełne łez :)

Wykonałaś Jagna kawał wspaniałej pracy, pomogłaś suczce, skazanej właściwie na śmierć, to była długa i ciężka droga, ale warto było!

Gratulacje!

Link to comment
Share on other sites

Tez cieszę się, że chodzi w wózeczku od pierwszego dnia. Spacery nie są za długie, bo chyba zmiana pozycji obciąża jej kręgosłup i jak ma dość, to podjeżdża pod schody. jednak są to już 2-3 spacery dziennie.

Bardzo kłopotliwe jest wkładanie tylnich łap, bo za kazdym razem w tym momencie sika i w zalezności od tego, na jakim jesteśmy etapie wkładania łap, to mam zlane golenie lub stopy, wczoraj jeszcze na dokładke fiknęła w tym momencie, więc rozprysk miałam od czubka głowy ;) Drugim problemem jest to, że zaczepia kołami dosłownie o wszystko co się da, kazde drzewko, słupek, furtkę czy o stolik. Nie wpadła na to, że może sie cofnać czy odsunąć się bokiem, tylko stoi. I tak pomyslałam, żeby z rurek zrobić na przód wózka konstrukcję o szerokości, jaką ma wózek w kołach. Jesli nie da rady wjechać szerokim przodem, to nie zaklinuje się kołami, które ma z tyłu.

Tolu, masz rację, że warto było. Przedwczoraj przeczytałam wiadomość, że zmarł jej kolega z kojca schroniskowego. Niepełnosprawny husky. Żal mi go bardzo, bo nie zdążył zaznać normalnego życia i domu. Bardzo mnie to zasmuciło. Na filmikach był radosny, wyjątkowo aktywny i żywiołowy, zabrakło tylko osoby, która chciałaby się nim zaopiekować. Mimo najlepszych chęci Mariny, schronisko nie jest w stanie zastapić domu. Dlatego po kilku miesiacach namysłów zdecydowalam się wziać kolejnego, tym razem samodzielnie poruszającego się psa z uszkodzonym kręgosłupem. Bez tego zostanie w schronisku do śmierci, a tak może uda mu się w Polsce znaleźć jakiś dom. 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Nadziejka napisał:

Marina Fedotova Hadas Ilustradora Infantil - Google Search (с ...

 Niechaj Los 

 Niesie Wam Co Dnia 

 Najcudowniejsze Jaguniu

Z Calego Serca Z Calej Duszy

 

Dziękuję Nadziejko i wzajemnie życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. Jak tylko sie uda, to przyjadą kolejne biedy i mam nadzieję, że im także los będzie sprzyjał i szczęśliwie dotrą.

1 godzinę temu, elik napisał:

Kaj wyrósł na pięknego chłopaka  :)

Też uważam jest piękny. W moim ulubionym typie.

Link to comment
Share on other sites

Modle o wszytkie te istotki 

 modle dzien i noc

 aby swiat  zrozumial ... poki nie jest za pozno 

 calej Ziemi naszej,dzieki wszystkim tym zwierzuniom przecie zyjemy oddychamy

 Jaguniu bede w gotowosci z bazarkami dla Was 

 niechaj sie uda cud zycia nowy 

 dla tego biedunia ktory trafi ku Wam 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 6.06.2020 o 20:34, Nadziejka napisał:

Modle o wszytkie te istotki 

 modle dzien i noc

 aby swiat  zrozumial ... poki nie jest za pozno 

 calej Ziemi naszej,dzieki wszystkim tym zwierzuniom przecie zyjemy oddychamy

 Jaguniu bede w gotowosci z bazarkami dla Was 

 niechaj sie uda cud zycia nowy 

 dla tego biedunia ktory trafi ku Wam 

Dziękuję Ci slicznie. Zdecydowałam się wziac dwa psy, ale są ogromne kłopoty z ich dotarciem do nas. Raczej nie uda się otwarcie granicy w połowie miesiąca, jest możliwy transport lotniczy, ale wtedy moga leciec tylko dwa, czyli jeden do koleżanki i jeden do nas. Koszt transportu samochodem na Zaporoże jest tak duzy, ze trzeba by wziać kilka psiaków, a niestety nie znam nikogo, kto wziąłby jakiegos na siebie. W najgorszej sytuacji sa szczenięta, im czas upływa bezlitośnie, mija mozliwość socjalizacji, poznania zwykłego zycia. Mariona pisała, że tam stale leje. Na filmiki bable mają waski wybieg, budę i błoto. Takie slicznotki tam są. Tylko gdyby ktos dał im szansę. Wszystko rozbija się o pieniądze w obecnej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Dusia-Duszka napisał:

Na filmiku są momenty, kiedy ma prawidłową naprzemianstronną pracę tylnych łap. Niesamowite! Cudowne! Łzy wzruszenia. 

Może jest jakaś szansa, że wzmocni tylne łapki na tyle, że będzie mogła chodzić?

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Elu za udostepnienie tutaj.

Wiecie, ze mnie niesamowicie wzmacniacie? Wybrałam Lindę z filmiku schroniskowego, bo siedziała jako jedyna w kącie boksu i nie bardzo reagowała na cokolwiek . Inne, bez łapek bawiły się, szalały, a ona raz się poruszyła, wlekąc ten swój cały tył za sobą, jak nadmierny bagaż. Chciałam dac szansę takiemu w najgorszej sytuacji i chyba udało mi się. Myslałam wtedy, przetrawiałam swoją sytuację i mozliwości. Niby lepsza byłaby wersja soft, czyli pies bez łapek i juz zdiagnozowany i zabezpieczony. W sam raz przy psach, kotach i dzieciach. Jednak człowiek może czasem więcej, niż mu sie wydaje.  Wychodze z załozenia, że jak musi, to potrafi. I stąd w głowie została mi tylko Linda.

 Wczoraj widziałam z okna, jak Linda wręcz zapierdziela w tempie wyscigówki po ogrodzie goniąc Kaja.  Nie to co na moich filmikach, ona po prostu szalała. Od roku staram się zapewnić jej największy komfort zycia w  jej sytuacji. Czasem ręce mi opadały i nie miałam motywacji. Wtedy mi  bardzo pomagacie. Pierwszy wózek, z Admirała, był wielkim rozczarowaniem. Ciężki, Linda spłoszona, nawet nie próbowała sie w nim poruszać.  Potem dałam sobie spokój i chodziła jedynie w nosidełku Trixie. Gdziś w głowie miałam Malawaszkę z jej sznaucerkowymi  smigającymi wózeczkami. W koncu udało się i my mam. To była najlepsza decyzja.

Linda ożywa. 3 razy dziennie zmienia sie  z Kopciuszka w królewnę.

Niestety, wózek u dużego psa ma ograniczenia i nie nadaje sie na normalnie zameblowanych pomieszczeń domowych. Jest super tylko w opcji wyjść na zewnątrz. Jednak to duzy postep. Wołam tylko: "Linduś, księżniczko moja" i już  jest gotowa.  Od "czasu wózka" zaczęłyśmy też spacery zewnętrze. Linda płoszy się spacerowiczami, rowerzystami, autami.  Jednak wtedy ją uspokajam, trzymam wózek, żeby nie zjechała do rowu i mam nadzieję, że przywyknie do normalnego życia. Plusem tych wypadów jest tez uświadamianie ludzi.  Mieszkamy teraz na totalnej wsi. W wiekszosci miejscowych domostw są kojce z budą, nierzadko tez w tych wypasionych, nowych,  wybudowanych przez miastowych. tyle,że zrobione przez firmę, z lepszymi budami. Typowa opcja alarmow zamiast firmy ochroniarskiej. My przełamujemy stereotyp psa na wsi. ludzie jadą na rowerach, przechodza i komentują: "o, popatrz pies na wózku", " chyba nie chodzi", " ten pies jest kaleką",. Linda jest więc jakby ambasadorem psiej sprawy na wsi. Daje do myslenia. Ludzie ją widzą i zastanawiają sie, ze pies ma swoje potrzeby,  może żyć inaczej, nie trzeba poddac eutanazji chorego psa, może żyć w miarę swoich potrzeb. Linda wiec motywuje ludzi  do myslenia i  reakcji, wyrywa ze stereotypów. To jest też ważne.

Minał  własnie pełny rok. Dla mnie nadal niewyobrażalny jest stopień jej skrzywdzenia. Przez rok w miłości i normalnych warunkach osiągnelismy : pełną akceptację mnie i mojej młodszej córki, wzgędną akceptacje starszej i mojego męża w domu. Na zewnątrz Linda mnie obserwuje i odbiera moje sygnały, jesli chodzi o innych ludzi, akcepuje Paulę, natomiast co do pozostałych osób, jakby wyłącza się i reaguje instynktownie lękiem i ucieczką. Andrzej wykazuje się ogromna cierpliwością, jednak kiedy ma ją sam wyciągac z wózka, to musi ją przytrzymać za wózek, żeby uniemozliwic ucieczkę, Linda wtedy sika ze strachu, jemu jest przykro. Słysze czasem, jak mówi do niej,  czemu się go boi, bo on jej nic nie zrobi.  Ja się ciesze z kazdego jej sukcesu, reszcie rodziny trudno jest to dostrzec.

Jak widac na filmikach, wsparciem dla Lindy jest Kaj. przyjechał do nas na DT, ale więź w czasie tej koszmarnej, 11 dniowej podrózy, jaka między nimi powstała, spowodowała że zdecydowaliśmy się go zostawić. był trudnym szczeniakiem, z dziko zyjącego, odłowionego miotu. Odprężał się tylko przy innych psach. Dla nich obojga opcja bycia razem była chyba najlepsza. Dziś, po roku, kaj jest nadal związany z Lindą, traktuje ją jak swoją matkę, mimo ze jest dorosły.

Dziękuję Wam wszystkim, zaglądającym na wątek, piszącym, wspierającym, doradzającym. Dzięki Wam dajemy razem radę. Od 24 lat zajmuje się pomocą zwierzakom w potrzebie i to, co najbardziej jest dla mnie widoczne to fakt, że najłatwiej pomaga sie wspólnie. Wtedy wszystko sie układa i sie po prostu da. Nie kazdy może wziać zwierzę do siebie, nie każdy może je wesprzeć finansowo, ale najlepsze efekty są, jak robi sie to wspólnie, w miare swoich mozliwości. 

 Jak wiecie, czekam, aż przyjedzie do mnie kolejny ukraiński młodzik lub dwa psiaki. To zalezy od możliwego transportu w dobie wirusa. Bardzo prosze, bądźcie ze mną wtedy razem. Jestem silna dla nich, wiem, że jak coś umysle sobie, to dam radę. Jednak samemu czasem jest trudno, razem bywa łatwiej. tym bardziej, ze drugi z psiaków ma uszkodzony kręgosłup.Na razie porusza się samodzielnie, ale z czasem nie mozna wykluczyc opcji, że siły miną i zostanie wózek. Wizja drugiego duzego psa na wózku działa studząco, ale naprawdę, uwierzcie, że nie mogłam podjać innej decyzji. Gdyby umarł w schronisku, jak jego kojcowy kolega husky, to miałabym wyrzuty sumienia cały czas. Tak naprawde, to jego jedyna szansa na normalne zycie i wyjście z kojca niepełnosprawnych psiaków.

Dziękuję bardzo serdecznie każdemu za czas  czy środki poświęcone dla Lindy. Powiem, że było warto. Każdy jej postep, uśmiech w oczach, wywalony radośnie jęzor jest nagrodą za zaangażowanie. Staram się tym dzielić z Wami w miare mozliwości. jednak chyba i tak widac róznice między sparaliżowanym strachem psem, jaki do nas przyjechał, a prawie normalną Lindą dziś. 

  • Like 8
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...