Jump to content
Dogomania

Dziękuję kochani, dzięki Waszej pomocy Lacky już w swoim domku!Pozbyli się mnie, oddali! chociaż...służyłem wiernie, kochałem całym sobą i znowu mnie oddali a mówili że Lacky to znaczy szczęściarz? Pomożesz mi??


Recommended Posts

16 minut temu, ewu napisał:

Kochane poczciwe psisko. Aniu może Ulv coś doradzi w kwestii tch reakcji na duże psy. To faktycznie niebezpieczna sytuacja.

Jak jeszcze atakowany pies się też zdenerwuje to może być źle.

 

Basiu, też się tym niepokoję, wprawdzie już nie raz tutaj na dogo byłam świadkiem ,że ten sam pies , zachowuje się w różny sposób, w różnych domkach?  niestety u Ani ,musimy jakoś szybko zareagować, ponieważ może się sytuacja wymknąć spod kontroli! a jak będzie się agresywnie zachowywał... to o domku, będzie można na długo zapomnieć!  i tak wiemy ,że łatwo nie będzie :(

Oczywiście porozmawiam, jeszcze dzisiaj z Ulv, zobaczymy co ona powie?

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Figunia napisał:

Aniu, w ksiazeczce zdrowia Lakiego, stoi jak byk, ze problemy z łapami mial juz w 2015 roku. Brał leki i środki p/bólowe. Bolała go lewa tylna lapa, nie dal sobie jej zbadać. Teraz pewnie mogło jeszcze coś dojść, bo wg mnie chodzi z trudem. Oby jednak nie!

Pan dziś znowu dzwonil, pytal jak Laki. Stale zapewnia, ze martwi sie o niego, no i cieszy, ze ma dobrze, ze juz tak nie rozpacza za nim. 

Rzeczywiście obietnic było mnóstwo i wyglądało, ze bedzie pięknie. Szkoda, ze tak smutno (dla psa) się skończyło. 

Wierzę jednak, ze Laki znajdzie dobry dom i to już na zawsze.

On sie u mnie nudzi. Co można robić w małym mieszkaniu... chwilę sie z nim pobawie i już mam swoje zajęcia. Więc ma spacery (dziś znowu cztery), jedzonko, chwilę zabawy, pieszczot, rzucania piłeczki (niezbyt wie o co w tym chodzi...), ale głównie śpi. Jak już ma dosyć spania, to przychodzi, włazi prawie na kolana, wciska głowę pod pachą, przytula sie, albo daje łapę.  Tak sam z siebie. Jedną , drugą , Miziam go pod brodą, za uszkami, piersi, a on leciutko łapie mi ręce zębami. Delikatny jest bardzo i uważny. Skubię mu to wylazace futro, czasem sie wzdrygnie, podniesie głowę, ale nigdy nawet nie warknal.

Do ludzi wiec jest cudowny. Mego znajomego przywitał dziś machaniem ogona, jakby znali się od lat. 

Ale niestety, pokazał dziś gorsza stronę. Na spacerze wściekle zaatakował  przechodzacego spokojnie psa. Ledwo go utrzymalam, tak szalał .. Małe psy, suczki toleruje, choć one go obszczekuja. Nie robi to na nim wrażenia. A tego dużego, chciał chyba rozszarpac... I tego boję się najbardziej. Czy będę w stanie go utrzymać.  

 

A może miał problemy, ponieważ prosto z kanapy / jaka była, taka była! ale to była kanapa w domciu /  wylądował w budzie! na słomie! na powietrzu :(

Aniu ,pan do mnie też wczoraj dzwonił... nie odebrałam telefonu i to nie dlatego ,że wiem że rozmowa, będzie nieprzyjemna!... nie mam siły, na tą rozmowę, nigdy nie chowam głowy w piasek!  ale zwyczajnie po ludzku ,muszę odczekać, bo wiem co powiem, panu i to się nie zmieni!  tylko kwestia jest.. w jaki powiem to sposób! bo to ,że Lacky został skrzywdzony to wiemy i nic już tego, również , nie zmieni!  :( 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nadziejka napisał:

Ciociu to jest moje zycie

 bez lapeniek

 bez wszytkich tych istotek biedusnych ale uratowanych przecie

 nie byloby nas

 nie byloby zycia zadnego oddechu zadnuskiego ..

 modle czasem dzien i noc

 aby sie swiat opamietal

 aby zazegnac wszelkie potwornosci

 wobez zwierzat

 ale opamietania niema ...

 serce krwawi i peka

 boc wiecej i wiecej zwyrodnialcow i zboczencow wszedzie ...

 mozemy tylko ratowac jak umiemy jak potrafimy

 i dzielic sie wspolnie szczesciem

 wyratowanych z koszmaru zycia ...

 ciezko wszytko ciezko

 ale trzeba walczyc o kazdenki oddech o kazdenka chwilke , dla naszych wszytich lapeczek

 ile sie tylko da

 bo ich istnienie jest najweikszem skarbem

 zyjacych na z/iemi

 szkoda ze wiele wielu ,,ludzi,, nie docenia jakim zycie

 jakim wytchnieneim sa zwierzunki

 jaka radoscia najprawdziwsza

Ewuniu, wiem,co czujesz. My wszyscy tu czujemy i myslimy podobnie...

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, ewu napisał:

Kochane poczciwe psisko. Aniu może Ulv coś doradzi w kwestii tch reakcji na duże psy. To faktycznie niebezpieczna sytuacja.

Jak jeszcze atakowany pies się też zdenerwuje to może być źle.

 

No wlasnie ten drugi tez się tak zdenerwował, ze jego Pan musiał to trzymać z całej siły. 

Muszę mieć oczy "dookoła glowy", by unikać (o ile to mozliwe), takich sytuacji. A dobre rady zawsze cenne, może akurat pomogą. 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, anica napisał:

Aniu, kochana a może spróbujemy się umówić w sobotę czy niedzielę? jeśli nie masz innych planów?  na króciutko byś zeszła z Lackym i zrobiłybyśmy kilka zdjęć , jak wyjdą tak wyjdą , przynajmniej będzie może ,jakiś wybór?  a jak Ulv podjedzie to może zrobi lepsze? wczoraj nie udało jej się podjechać do mnie?! zobaczymy w przyszłym tygodniu?

Zmartwiłaś mnie tym atakiem na dużego psa! czy były jakieś szczególne okoliczności? zrozumiałam że to Laki zaatakował, np, czy tamten pies, podbiegł do niego znienacka? zaszedł go od tyłu?  pan mówił ,że Lacky nigdy tak się nie zachowywał? /być może zmiana zachowania, spowodowana jest zmianą warunków /  gdyby pan zadzwonił zapytaj proszę ,o co chodzi?  powiedz ,że ja zapewniałam Ciebie ,że Lacky jest przyjacielski do innych psów? a tu ,taki atak?

Aniu, nie obawiaj się kastracji, raczej właśnie po kastracji , psy podobno łagodnieją?

Odpowiedziałam na wszystkie pytania i zniknął internet. Zatem, będę pisać jeszcze raz. Ale jak wrócę, bo teraz piesio domaga się wyjścia.

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, anica napisał:

A może miał problemy, ponieważ prosto z kanapy / jaka była, taka była! ale to była kanapa w domciu /  wylądował w budzie! na słomie! na powietrzu :(

Aniu ,pan do mnie też wczoraj dzwonił... nie odebrałam telefonu i to nie dlatego ,że wiem że rozmowa, będzie nieprzyjemna!... nie mam siły, na tą rozmowę, nigdy nie chowam głowy w piasek!  ale zwyczajnie po ludzku ,muszę odczekać, bo wiem co powiem, panu i to się nie zmieni!  tylko kwestia jest.. w jaki powiem to sposób! bo to ,że Lacky został skrzywdzony to wiemy i nic już tego, również , nie zmieni!  :( 

Aniu, dobrze Cię rozumiem. 

Pan w rozmowie przedstawia mi sie w bardzo dobrym świetle. Że jako jeden z niewielu, dbał o Lakiego. Gotował Mu, zabierał do siebie na noc, wypuszczal z kojca, by pobiegal, "rozmawial" z nim, itp. Trudno mi więc zarzucać Mu ze go zaniedbal. Nie wiem też, jaka była między Wami umowa. Inna sprawa, ze Pan jest z tych, którzy zbytnio psem się nie przejmują. Jak powiedziałam, ze wg mnie Laki ma problem z nogami, to to zlekcewazyl. To dla niego w ogole nie problem, bo "każdy coś tam ma".

Jak będziesz robić Mu wyrzuty, to pewnie nie będzie wiedział, o co Ci chodzi, bo raczej nie ma sobie nic do zarzucenia - tak myślę. 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, anica napisał:

Aniu, kochana a może spróbujemy się umówić w sobotę czy niedzielę? jeśli nie masz innych planów?  na króciutko byś zeszła z Lackym i zrobiłybyśmy kilka zdjęć , jak wyjdą tak wyjdą , przynajmniej będzie może ,jakiś wybór?  a jak Ulv podjedzie to może zrobi lepsze? wczoraj nie udało jej się podjechać do mnie?! zobaczymy w przyszłym tygodniu?

Zmartwiłaś mnie tym atakiem na dużego psa! czy były jakieś szczególne okoliczności? zrozumiałam że to Laki zaatakował, np, czy tamten pies, podbiegł do niego znienacka? zaszedł go od tyłu?  pan mówił ,że Lacky nigdy tak się nie zachowywał? /być może zmiana zachowania, spowodowana jest zmianą warunków /  gdyby pan zadzwonił zapytaj proszę ,o co chodzi?  powiedz ,że ja zapewniałam Ciebie ,że Lacky jest przyjacielski do innych psów? a tu ,taki atak?

Aniu, nie obawiaj się kastracji, raczej właśnie po kastracji , psy podobno łagodnieją?

Aniu, pomoc Bogduni polegala na wstawieniu zdjęć, bo mi sie to nie udawało. Możemy się spotkać, kiedy zechcesz, nie ma sprawy.

Jeśli jednak Magda ma dobry sprzęt i robi dobre zdjecia (w co nie wątpię), to moze poczekajmy z tym na Nią.  Teraz opieka nad Kra jest najważniejsza ale pewnie niebawem będzie to możliwe, by do nas przyjechała.

Teraz druga sprawa. Lakiego nikt nie zaatakował. Szło naprzeciw nas troje mlodych ludzi, chłopak prowadził psa. Jak już zblizylismy się do siebie, Laki  rzucił się z  wsciekloscia i ujadaniem na tamtego. Tamten nie został dłużny i też Pan musiał trzymać go z całej siły. Na szczęście to były dwie równoległe, oddalone o kilka kroków od siebie, dróżki, wiec była między nami spora odległość. Znam tamtego psa z widzenia, nigdy nie widzialam u niego agresji. Duzy ale szczuplutki czarny pies z dluga sierscia, wesoly i zapatrzony w swoich ludzi. 

Cóż, muszę bardzo uważać i liczyć na szczescie oraz na to, ze Lakus takiego zachowania nie powtórzy. 

Za kastracja jestem oczywiscie jak najbardziej. Martwię się jednak o to, czy Laki da rade wchodzić po zabiegu na to moje II piętro, skoro już teraz wchodzi z trudem, często nogi mu się jakby uginają, plączą , wyraźnie ma z tym problem.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 2.05.2019 o 20:44, Figunia napisał:

Aniu, w ksiazeczce zdrowia Lakiego, stoi jak byk, ze problemy z łapami mial juz w 2015 roku. Brał leki i środki p/bólowe. Bolała go lewa tylna lapa, nie dal sobie jej zbadać. Teraz pewnie mogło jeszcze coś dojść, bo wg mnie chodzi z trudem. Oby jednak nie!

Pan dziś znowu dzwonil, pytal jak Laki. Stale zapewnia, ze martwi sie o niego, no i cieszy, ze ma dobrze, ze juz tak nie rozpacza za nim. 

Rzeczywiście obietnic było mnóstwo i wyglądało, ze bedzie pięknie. Szkoda, ze tak smutno (dla psa) się skończyło. 

Wierzę jednak, ze Laki znajdzie dobry dom i to już na zawsze.

On sie u mnie nudzi. Co można robić w małym mieszkaniu... chwilę sie z nim pobawie i już mam swoje zajęcia. Więc ma spacery (dziś znowu cztery), jedzonko, chwilę zabawy, pieszczot, rzucania piłeczki (niezbyt wie o co w tym chodzi...), ale głównie śpi. Jak już ma dosyć spania, to przychodzi, włazi prawie na kolana, wciska głowę pod pachą, przytula sie, albo daje łapę.  Tak sam z siebie. Jedną , drugą , Miziam go pod brodą, za uszkami, piersi, a on leciutko łapie mi ręce zębami. Delikatny jest bardzo i uważny. Skubię mu to wylazace futro, czasem sie wzdrygnie, podniesie głowę, ale nigdy nawet nie warknal.

Do ludzi wiec jest cudowny. Mego znajomego przywitał dziś machaniem ogona, jakby znali się od lat. 

Ale niestety, pokazał dziś gorsza stronę. Na spacerze wściekle zaatakował  przechodzacego spokojnie psa. Ledwo go utrzymalam, tak szalał .. Małe psy, suczki toleruje, choć one go obszczekuja. Nie robi to na nim wrażenia. A tego dużego, chciał chyba rozszarpac... I tego boję się najbardziej. Czy będę w stanie go utrzymać.  

 

Aniu, rozmawiałam z Magdą i ona uważa ,że Lacky już Ciebie zaakceptował i na spacerze ,dużego psa odebrał jako "zagrożenie" dla Ciebie, uznał że musi go przegonić, przestraszyć, bronić Ciebie!  wszystkie małe pieski nie są dla Ciebie zagrożeniem, w/g niego ale duży pies ,tak!  Magda powiedziała ,że musisz wyraźnie , stanowczo, okazać mu swoje niezadowolenie, zakazać takich zachowań... Nie wolno! i groźna mina, wracacie do domu, bez żadnych czułości itp

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, anica napisał:

Aniu, rozmawiałam z Magdą i ona uważa ,że Lacky już Ciebie zaakceptował i na spacerze ,dużego psa odebrał jako "zagrożenie" dla Ciebie, uznał że musi go przegonić, przestraszyć, bronić Ciebie!  wszystkie małe pieski nie są dla Ciebie zagrożeniem, w/g niego ale duży pies ,tak!  Magda powiedziała ,że musisz wyraźnie , stanowczo, okazać mu swoje niezadowolenie, zakazać takich zachowań... Nie wolno! i groźna mina, wracacie do domu, bez żadnych czułości itp

Tak właśnie Aniu zrobiłam. Skarciłam go ostro, bo tez bylam przestraszona i wkurzona, wiec byla to reakcja automatyczna. No i akurat wracaliśmy do domu...

Ale mam obrońcę...To akurat mi sie podoba...;)

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Aniu, nie ma problemu, niech Magda przyjeżdża wtedy, kiedy Jej pasuje, dostosuje się, tylko muszę znać godzinę.

Znowu byliśmy na długim porannym spacerze, a że ludzi z psami nie było, wiec Laki hasał bez kaganca. 

To jest chyba niemożliwe, ale on mnie chyba pokochał. Chodzi za mna i musi byc tam, gdzie ja. Choćby nie wiadomo jak głęboko spał, wystarczy, ze przejdę nawet w inną część pokoju, zaraz wstaje, rusza za mna i kładzie się przy nogach. I tak cały czas. Dziś po raz drugi był u nas Jurek. Poznał Go i cieszył się bardzo. Jurek wzial smycz, chciał Go prowadzic, jednak Laki nie chciał iść, tylko oglądał sie za mna, w koncu całkiem usiadł. Jak wzięłam smycz, od razu normalnie ruszył do przodu. Bardzo mnie pilnuje a mnie już skóra cierpnie na myśl, ze ten Pies znowu bedzie musiał cierpieć porzucenie.

Jak to zrobić, by zrozumiał, ze jest u mnie tylko chwilowo i żeby się nie przywiazywal. Nie zabiegam o Jego uczucia. Nie robię nic takiego, zeby pokazac Mu, ze jestem Jego panią. Oczywiscie glaszcze Go, chwalę, jak jest grzeczny (zwlaszcza przy czesaniu i skubaniu...) karcę, gdy się rozszczeka albo straszy mi moje ptaki itd.  

Nie wiem, co mogłabym zrobić. Nie chce, by znowu cierpiał.

 

Link to comment
Share on other sites

Mam problem z modemem. Co chwilę rozlacza mi Internet. Mimo, ze jest włączony do prądu, lampka swieci sie na czerwono, jakby byl wyczerpany.   

Myślę, ze to jego "ostatnie podrygi", bo to się dzieje już od jakiegoś czasu. Muszę kupić nowy, bo ten w kazdej chwili wysiadzie na amen.

Nie wiem jeszcze, gdzie i kiedy go kupię, wiec pisze o tym, bo jak przestanę sie odzywac, to znaczy, ze modem calkiem padł. 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Figunia napisał:

Aniu, nie ma problemu, niech Magda przyjeżdża wtedy, kiedy Jej pasuje, dostosuje się, tylko muszę znać godzinę.

Znowu byliśmy na długim porannym spacerze, a że ludzi z psami nie było, wiec Laki hasał bez kaganca. 

To jest chyba niemożliwe, ale on mnie chyba pokochał. Chodzi za mna i musi byc tam, gdzie ja. Choćby nie wiadomo jak głęboko spał, wystarczy, ze przejdę nawet w inną część pokoju, zaraz wstaje, rusza za mna i kładzie się przy nogach. I tak cały czas. Dziś po raz drugi był u nas Jurek. Poznał Go i cieszył się bardzo. Jurek wzial smycz, chciał Go prowadzic, jednak Laki nie chciał iść, tylko oglądał sie za mna, w koncu całkiem usiadł. Jak wzięłam smycz, od razu normalnie ruszył do przodu. Bardzo mnie pilnuje a mnie już skóra cierpnie na myśl, ze ten Pies znowu bedzie musiał cierpieć porzucenie.

Jak to zrobić, by zrozumiał, ze jest u mnie tylko chwilowo i żeby się nie przywiazywal. Nie zabiegam o Jego uczucia. Nie robię nic takiego, zeby pokazac Mu, ze jestem Jego panią. Oczywiscie glaszcze Go, chwalę, jak jest grzeczny (zwlaszcza przy czesaniu i skubaniu...) karcę, gdy się rozszczeka albo straszy mi moje ptaki itd.  

Nie wiem, co mogłabym zrobić. Nie chce, by znowu cierpiał.

 

Aniu Lakuś Cię pokochał, to jest pewne.

Bardzo mnie wzruszają Twoje wpisy, Lakuś to cudowny psiaczek!!!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...