Jump to content
Dogomania

SZANTA - teraz CZAJKA zamieszkała w Poznaniu :)))) - Zero deklaracji, pomocy :(Cudna wesoła Szanta już na wolności po 2 latach więzienia. Pomożesz jej rozpocząć nowe życie? Spójrz, jakie ma mądre i piękne oczy. Zbieramy na weta, hotelik.


Recommended Posts

4 godziny temu, Sowa napisał:

Oczywiście, ale może żona tego pana jednak powie prawdę, czy i w jakiej sytuacji doszło do konfliktu z dzieckiem.

Nie powie. Bo ma , moim zdaniem, jakiś zadawniony konflikt z mężem. Pies był jej, jej sie słuchał, ją lubił, i przejął na siebie , tak jak dzieci czasem przejmują, konflikt w domu, i poniewaz ona jest jakoś tam stłamszona  przez męża i godzi się na to--to pies pewnie sie starał sprawę rozwiązać;   po psiemu -czyli wyszło jak wyszło.  a to ona powinna spraw rowiązać, i w niej pies powinien mieć oparcie, a nie miał niestety.

Więc pies to raczej jest super, a nie żaden agresor, że w tak trudnej sytuacji nikogo nie ugryzł, tylko jakoś darł radę -warczał i tyle. Zęby pokazał i wszystko.  ( no szczerze -mężowi sie pewnie nie spodobało, że pies woli zonę; zona się godziła na pewne rzeczy, że strony psa -taka bierna agresja/ pewnie nawet nieświadoma, wiec mąż psa oddał i tadam -znowu jest po staremu, czyli mąż górą)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Nie przyprawiam Szancie łatki agresora wobec dziecka. Każdy pies może warknąć w odpowiedzi na niezrozumiałe dla siebie zachowanie człowieka. Ale moim zdaniem, warto wiedzieć, jakie zachowanie dziecka/człowieka - spowodowało warczenie. Po to, by jak najszybciej zobojętnić psu takie sytuacje - przed kolejną adopcją.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, Patmol napisał:

Nie powie. Bo ma , moim zdaniem, jakiś zadawniony konflikt z mężem. Pies był jej, jej sie słuchał, ją lubił, i przejął na siebie , tak jak dzieci czasem przejmują, konflikt w domu, i poniewaz ona jest jakoś tam stłamszona  przez męża i godzi się na to--to pies pewnie sie starał sprawę rozwiązać;   po psiemu -czyli wyszło jak wyszło.  a to ona powinna spraw rowiązać, i w niej pies powinien mieć oparcie, a nie miał niestety.

Więc pies to raczej jest super, a nie żaden agresor, że w tak trudnej sytuacji nikogo nie ugryzł, tylko jakoś darł radę -warczał i tyle. Zęby pokazał i wszystko.  ( no szczerze -mężowi sie pewnie nie spodobało, że pies woli zonę; zona się godziła na pewne rzeczy, że strony psa -taka bierna agresja/ pewnie nawet nieświadoma, wiec mąż psa oddał i tadam -znowu jest po staremu, czyli mąż górą)

Daleko posunięte wnioski ;) Ale pewnie słuszne. Pies dużo wyczuwa, chłonie jak gąbka nastroje.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, kiyoshi napisał:

ludzie często ubarwiaja różne sytuacje żeby oddać psa

Masz rację - chcą siebie wytłumaczyć, odpowiedzialność zrzucić na zwierzę.  Na szczęście pies nie umie kłamać - od tego są celowo stwarzane sytuacje treningowe, aby przekonać się, jak pies reaguje przy bardzo podobnie zachowujących się ludziach.  Dlatego warto skłonić byłych właścicieli do rozmowy, a pies sam okaże potem, co jest problemem, a co wymyśloną bajeczką.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, kiyoshi napisał:

Od siebie dodam tylko że ludzie często ubarwiaja różne sytuacje żeby oddać psa

Często to dłuższy plan

Kto miał zwroty zrozumie

 

Potwierdzam, np. Reksio w pierwszym domu podobno stwarzał problemy, rzucał się na psy, warczał na ludzi, wrócił z adopcji, w nowym domu to anioł, nie pies.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Szanta nie ma łatki agresora, nigdy wcześniej nie była agresywna, w hotelu u Szafirki przecież miała stały kontakt z małymi dziećmi. Specjalnie pytałam ją kilka razy o stosunek Szanty do dzieci i nigdy nie było żadnych zarzutów - wprost przeciwnie - Szafirka mi mówiła na podstawie swoich obserwacji, że Szanta jest wspaniałym psem do domu z dziećmi. Także moim zdaniem problem absolutnie nie leży po stronie Szanty. Ja podczas poprzednich moich rozmów z nimi pytałam już wcześniej jak dochodzi do tego warczenia na syna, ale jedyne, co słyszałam to, że gdy syn podchodzi żeby ją pogłaskać, to ona wtedy warczy. Niechcący też pan się wygadał, że jak żona jest w domu, to wszystko jest w porządku i Szanta zachowuje się dobrze, a jak żony nie ma, to nikogo nie słucha. Także tam na pewno jakoś te relacje rodzinne muszą być specyficzne - i to przeszło też na Szantę. Wyślę do nich pytanie jeszcze raz jak dokładnie wyglądały te sytuacje z warczeniem, bo rozmawiać to już z nimi nie chcę.

Szanta jest wciąż smutna, zdezorientowana, nie bawi się z innymi psami, jak przed wyjazdem, wczoraj to nawet bała się TZta Szafriki. Ale bardzo o nią dbają, mają nadzieję, że szybko zapomni.

Link to comment
Share on other sites

 

Nie wiem czy Szafirki mają możliwość, ale ja bym wzięła psa na jakieś dwie-trzy szalone wycieczki, żeby wytrącić z ostatnich wspomnień. Szanta zna Szafirków, to nie obcy ludzie, można spróbować namącić. Po powrocie będzie u siebie.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, agat21 napisał:

...Ja podczas poprzednich moich rozmów z nimi pytałam już wcześniej jak dochodzi do tego warczenia na syna, ale jedyne, co słyszałam to, że gdy syn podchodzi żeby ją pogłaskać, to ona wtedy warczy... 

Ciekawe jak wygląda to "podchodzenie"? Może za ostro z podniesioną ręką, może od tyłu psa, może z nakładaniem ręki na głowę psa, może podchodzenie jest czajeniem się. A może dziecko podchodzi, kiedy pies jest w swoim azylu, np. w legowisku. A może wtedy, gdy pies ma jedzenie, gryzaka, zabawkę. Zostają domysły. 

Żeby zachowanie skorygować (o ile jest co korygować i nie chodzi o błąd człowieka) musi być konkret. 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Dusia-Duszka napisał:

Żeby zachowanie skorygować (o ile jest co korygować i nie chodzi o błąd człowieka) musi być konkret. 

Niemal zawsze jest błąd człowieka. I właśnie o to chodzi - żeby wiedzieć, jakie zachowanie człowieka trzeba psu zobojętnić, lub nauczyć, że jest korzystne dla psa. Naprawdę łatwiej zobojętnić psu rękę opadającą na głowę niż przekonać człowieka aby tego nie robił. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, Sowa napisał:

Niemal zawsze jest błąd człowieka. I właśnie o to chodzi - żeby wiedzieć, jakie zachowanie człowieka trzeba psu zobojętnić, lub nauczyć, że jest korzystne dla psa. Naprawdę łatwiej zobojętnić psu rękę opadającą na głowę niż przekonać człowieka aby tego nie robił. 

normalnie święte słowa

u mnie synowi, kilkuletniemu wtedy, nie dało się przetłumaczyć, naprawdę w żaden sposób,  żeby sie nie opierał, nawet delikatnie, o psa -bo pies tego nie lubi strasznie i warczy;  syn się głową zazwyczaj opierał

ale psu dało się wytłumaczyć, i to bardzo szybko, jak ma sobie radzić w takiej sytuacji

 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Dusia-Duszka napisał:

Ciekawe jak wygląda to "podchodzenie"? Może za ostro z podniesioną ręką, może od tyłu psa, może z nakładaniem ręki na głowę psa, może podchodzenie jest czajeniem się. A może dziecko podchodzi, kiedy pies jest w swoim azylu, np. w legowisku. A może wtedy, gdy pies ma jedzenie, gryzaka, zabawkę. Zostają domysły. 

Żeby zachowanie skorygować (o ile jest co korygować i nie chodzi o błąd człowieka) musi być konkret. 

Może też podchodzić powoli na sztywnej sylwetce. Tak na wprost. Wtedy Szanta na wszelki wypadek powarkuje. On ignoruje..

Takie moje domysły na podstawie tego jak zachowuje się mojej koleżanki córka przy psach.

Link to comment
Share on other sites

ciekawe jak takie sytuacje odbijają się na dzieciach - oficjalnie pies został oddany, bo warczał na dziecko -czyli był konflikt dziecko i pies; nie wiadomo co powiedzieli dzieciakowi -bo może dla niego jest inna wersja, że pies uciekł itd

mnie to zawsze zadziwia, że w takich sytuacjach ludzie zazwyczaj nie starają sie odciążyć dziecka psychicznie, tylko je dobijają

bo jednak całkiem inaczej  z punktu widzenia dziecka brzmi tłumaczenie

" synku, ten pies na Ciebie warczał -musieliśmy go oddac, boby cie ugryzł" (czyli jesteś winny, przez Ciebie oddaliśmy psa plus w takiej sytuacji oddaje sie psa )

a inaczej

"synku; nie dajemy sobie rady z psem; nie umiemy sie nim zając należycie, my sie denerwujemy, pies warczy -lepiej mu będzie z ludźmi, którzy  maja więcej pojęcia o psach/więcej czasu/itd  niz  my"

Link to comment
Share on other sites

Patmol nie liczyłabym na to, że to ten drugi opis...

Mój pies warczał na córki, gdy chciały go głaskać, gdy on odpoczywał. To były sporadyczne wypadki ale jednak były. Wytłumaczyłam córkom, dało się. A wtedy i pies się upokornił, bo widział, że w domu jest bezpieczny. Już daawno się nie zdarzyło warczenie.

A raz córkę moją ugryzł na spacerze w nogę. Wściekł się na innego psa, zadziałała agresja przeniesiona i chapnął ją w udo. Na szczęście to nie był atak żeby zrobić krzywdę, tylko ujście psiej emocji, skończyło się na dużym siniaku (miała jeansy). Najpierw ją opieprzyłam, że nie założyła kagańca, mimo że jej kazałam, a potem opieprzyłam sama siebie, bo nie sprawdziłam przed wyjściem, czy faktycznie pies ma ten kaganiec. Od tej sytuacji z Yoru wychodzę tylko ja. Ale też córka pochwałę dostała, bo mimo bólu, nie puściła smyczy, tylko dzielnie pomaszerowała z awanturnikiem do domu.

Ugryzł też dziecko mojej kuzynki, małe, takie biegające. Tu znów włączył mu się instynkt gonienia, bo maluch z krzykiem przebiegł mu tuż przed pyskiem, wystraszył psa. Wina moja - nie dopilnowałam psa i nie ogarnęłam chrześniaka. Też siniak tylko. On bardziej szczypie chyba niż gryzie. Mały był dzielny. Stwierdził, że zapomniał że "Niedźwiedzie nie lubią jak się koło nich biega". Ja na psa mówię czasem miś ;)

Ten chłopiec z byłego domu Szanty miał ile lat? Ze zdjęc mi wygląda na jakieś 7 lat? Mógł biegać i hałasować, mógł ją przydepnąć (np ogon?), mógł się czuć niepewnie i bać? Nie wiem, ale zdarza się też że psy wyczuwają strach i wtedy same nerwowo reagują. Albo faktycznie frontalnie do niej szedł, a pies nie czuł się pewnie. Albo głaskał w miejscu gdzie nie lubi.

 

Link to comment
Share on other sites

A zdarzyło się raz, że pies warczał na córki tak, że aż przyszły naskarżyć, potem ja poszłam do niego i mnie też owarkiwał, już się bałam, że chory. No a po 2-3 godzinach było jasne o co chodzi - przyszła burza.... Po nawałnicy już spokój. Instynkt mi kazał być blisko psa, pocieszyć go, no ale on wolał zwinąć się w kłębek w legowisku bez towarzystwa.

No i przyczyną warczenia może być też ból lub choroba, ale to chyba nie w tej sytuacji, bo podobno tylko dziecko Szanta owarkiwała, a nie wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Joanienka napisał:

P Też siniak tylko. On bardziej szczypie chyba niż gryzie.

Pewnie wali zębami, a nie gryzie; i dlatego siniaki. Pare razy widziałam z bliska jak psy sie atakowały/ nie atakowały -trudno powiedzieć co to było. psy tak chyba robią, jak nie chcą ugryźć; przy czy, jak walną zębami w drugiego psa/  np w bark , to pewnie pies ma grubsza skorą i jeszcze siersc i nawet siniaków nie ma. A ludzkie dzieci -wiadomo/skóra cieńsza. To  chyba tak trochę jakby człowiek ręką uderzył, w senie odejdź ode mnie,  - może nie wytrzymał,  ale w sumie krzywdy nie chciał zrobić.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Patmol napisał:

Pewnie wali zębami, a nie gryzie; i dlatego siniaki. Pare razy widziałam z bliska jak psy sie atakowały/ nie atakowały -trudno powiedzieć co to było. psy tak chyba robią, jak nie chcą ugryźć; przy czy, jak walną zębami w drugiego psa/  np w bark , to pewnie pies ma grubsza skorą i jeszcze siersc i nawet siniaków nie ma. A ludzie dzieci -wiadomo/skóra cieńsza. To  chyba tak trochę jakby człowiek ręką uderzył - może nie wytrzymał,  ale w sumie krzywdy nie chciał zrobić.

Dokładnie, też tak uważam. I dlatego dla mnie mój pies nie jest jakoś specjalnie agresywny, tylko lękowy. Wszystkiego się boi. Złego charakteru nie ma, to kochany pies. A porównując do Szanty - u niego dochodzi do ataków, więc sprawa trudniejsza. U Szanty to ledwo ostrzegawcze warczenie i nic więcej. Zobojętnienie powinno być o niebo prostsze niż w naszym przypadku.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Mazowszanka13 napisał:

Agatko, mam jeszcze przetwory do sprzedania. Jak wrócę do Warszawy (w ten wtorek) to sie podzielę.

Kochana, dzięki przepiękne, jeszcze mam trochę z poprzedniego "daru", tylko nie mam czasu żeby obfotografować i zrobić bazarek. Ale teraz już nie ma wyjścia - w weekend trzeba będzie. Buty było łatwiej, bo jedne ;))

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, agat21 napisał:

"Szanta warczała na syna bez powodu, leżała sobie albo na posłaniu albo obok kanapy w pokoju, gdzie państwo sobie siedzieli, i syn podchodził, żeby pogłaskać. Bez żadnych złych zamiarów" - tyle.

No to faktycznie bez powodu

A tych ludzi calkiem bez powodu określe: do kitu! 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...