Jump to content
Dogomania

SZANTA - teraz CZAJKA zamieszkała w Poznaniu :)))) - Zero deklaracji, pomocy :(Cudna wesoła Szanta już na wolności po 2 latach więzienia. Pomożesz jej rozpocząć nowe życie? Spójrz, jakie ma mądre i piękne oczy. Zbieramy na weta, hotelik.


Recommended Posts

Sorry, nie potrafię na chłodno tego teraz wszystkiego opisać, to są moje wnioski. Pan oczywiście nie powiedział tego wprost, ale tak nadmienił, że oni raczej liczyli, że pies ośmieli ich syna, nauczy odpowiedzialności itp. itd. - a tu pies sam wymaga ośmielania. Więc moim zdaniem pies miał być terapeutą dla ich dziecka. :( W pewnym momencie nie wytrzymałam i powiedziałam, że jak się szuka psiego terapeuty to nie w takim miejscu jak hotel dla psów po przejściach i nie w taki sposób. Więc pan się trochę zorientował i zaczął się wycofywać.. ech..

Zapytałam co ma konkretnie Szancie do zarzucenia: czy nie cieszy się na ich widok? - Cieszy się.

Czy nie nawiązuje z nimi kontaktu, bo jest aż tak starsznie wycofana? - Nawiązuje. Nawet przychodzi po głaski. Śpi u nich w sypialni.

Czy niszczy coś, jest agresywna? - Nie, zostaje sama bez problemu. Nie jest agresywna.

To o co chodzi? - Jest lękliwa. Wszystkiego się boi, posikuje ze strachu, nie chce wychodzić na spacery, wszystko ją przeraża.

A ile czasu ona u nich jest?? - No - miesiąc.

No właśnie, a czy pan po miesiącu od totalnej zmiany życia, otoczenia, bliskich ludzi, czułby się super swobodnie??

No i w ten deseń mniej więcej...

Powtórzyłam kilka razy, że za relację z psem są odpowiedzialni oni, bo oni ją nawiązują. To nie jest przedmiot z wgranym programem, i nikt nigdy nie da im gwarancji, że pies będzie zachowywał zgodnie z jakąś instrukcją.. Bez względu na pierwsze czy piąte spotkanie. Bo to oni są odpowiedzialni przede wszystkim.

Sorry, nie mam już dziś siły, a jeszcze czeka mnie huk roboty, a potem muszę wstać o 5.00 i jechać 300 kilosów.

 

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, Sowa napisał:

Chwila moment. Liczyli, że przygarnięty pies będzie "dogoterapeutą"???

Czy behawiorystka, która tam była, ma również kwalifikacje trenerskie? Kursów na behawiorystów u nas dostatek, a ja bym tak bardzo chciała zobaczyć jak jest wyszkolony pies każdego behawiorysty.

Pies buduje relacje oparte o współpracę, o rozumienie, czego człowiek chce i na ile umie odczytać psie sygnały. Wiele niełatwych azylowców.niejeden raz porzucanych, odnalazło sie w nowych domach po elementarnym szkoleniu.

Dopytywała się o behawiorystkę, ale chyba jest w porządku, chyba dała im jakieś zalecenia, sęk w tym, że oni pewnie myśleli, że przyjdzie, machnie nad psem czarodziejską różdżką i problem zniknie :( pan nie chciał zbyt wiele o niej mówić, więc pewnie nie wzięła "ich strony" widzenia problemu

Link to comment
Share on other sites

Agat współczuje bardzo :( na pocieszenie powiem Ci, że i ja ostatnio w tym "działaniu" adopcyjnym mam takie same cięzkie przypadki...i mam wrażenie, że to nie z nami jest co nie taki, a z ludźmi, z człowieczeństwem w ogóle. Coraz mniej człowieka w człowieku...coraz więcej roszczeń, wymagań, oczekiwań. 

Nie pojmuje również jak to się dzieje, że ktos świadomie przeciez bierze psiaka po przejściach i oczekuje że ten psiak sam z siebie się uleczy i jeszcze pomoże dziecku....ktoś tu  w ogole ma w głowie pomieszane :(  :(

Miesiąc to bardzo mało...dopiero po ok. 3 m--cach będzie widać budowe jakiś więzi mięszy sunia a ludźmi, tyle zwykle min to trwa u psiaków z jakimś wycofaniem (tak wynika z moich obserwacji poadopcyjnych psiaków z przytuliska które znałam). Jeśli ludzie nie nauczą się akceptować jej ! i kochać! to być może ona nigdy się nie przełamie....

Wszystko zalezy od ludzi, jacy oni są tak NAPRAWDE..sunia jest tylko dla nich zwierciadłem i odbija ich uczucia, ich nastawienie

 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, kiyoshi napisał:

Nie pojmuje również jak to się dzieje, że ktos świadomie przeciez bierze psiaka po przejściach i oczekuje że ten psiak sam z siebie się uleczy i jeszcze pomoże dziecku....ktoś tu  w ogole ma w głowie pomieszane :(  :(

 

Wydaje mi się, że część winy leży w modnym haśle "nie kupuj, adoptuj", kiedy to wmawia się ludziom, że psy z adopcji są najmądrzejsze, najwierniejsze i najbardziej wdzięczne. :( Choć oczywiście zgodzę się z Tobą, że ludzie są coraz bardziej wygodni, coraz mniej ludzcy... kiedyś przedmioty się naprawiało, teraz wyrzuca i kupuje nowe. To samo z relacjami z ludźmi.... :( Teraz łatwo kogoś skreślić ze swojego życia, uznać że się nie zna... straszne... straszne to czasy.

agat21, mocno współczuję nerwów. Jaki państwo mają plan na dalsze życie z Szantą? Obiecali popracować czy się już poddali?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jeszcze się nie poddali, ale rozważają 2 drogi: albo oddać albo pracować. Prosiłam o tę drugą, ale sama nie wiem już czy dobrze... Pan stwierdził, że nie chcą oddać psa jak przedmiot, też się martwią jej możliwą reakcją, ale nie wiedzą, czy to pies dla nich :(

Mnie najbardziej wkurzyło określenie, że Szanta "ma deficyty"! Zapytałam czego się spodziewał po psie po przejściach? I ilu zna ludzi bez deficytów?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Doczytałam wstecz, że pan Szanty jest żołnierzem. I tu może być problem - jeśli pana denerwuje lękliwość psa, to lęki Szanty będą się nasilać. Ona na pewno odbiera  to jako dodatkowe zagrożenie w i tak trudnej dla siebie sytuacji. 

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Sowa napisał:

Doczytałam wstecz, że pan Szanty jest żołnierzem. I tu może być problem - jeśli pana denerwuje lękliwość psa, to lęki Szanty będą się nasilać. Ona na pewno odbiera  to jako dodatkowe zagrożenie w i tak trudnej dla siebie sytuacji. 

Też o tym myślałam. Myślisz, że nie ma co ich namawiać na dalszą pracę?

Link to comment
Share on other sites

Oby pracowali... jak drudzy właściciele Rufika... :( Miłość do psa przyjdzie z czasem, jak zaczną pracować i się w pełni angażować. Wiem coś o tym, mój kocur był trudny do kochania... a teraz wszyscy go tak kochają, że to jakieś szaleństwo ;) Mimo wszystko - trzymam kciuki za nich... i za Ciebie też, agat21. Oby się ułożyło jak najlepiej.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, agat21 napisał:

Nie krzyczałam na niego i byłam miła jak cholera, żeby nie zaszkodzić Szancie, to do Was tak mi się tu ulewa .. :(((

i dobrze, że do nas...gdzies sie musi ulać.

a dyplomacja w kontaktach z domami to podstawa....;) dzielna kobieto :)

Link to comment
Share on other sites

Może trafisz do pana tekstami,  że Szanta potrzebuje wsparcia, że on przecież potrafi ją chronić (możliwe, że od syna pan też wymagał odwagi co najmniej jak od kandydata do Legii Cudzoziemskiej) . Jeśli pan w domu traktuje wszystkich jak rekrutów, Szantę także, to nic z tego nie będzie. Co mówi pani?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ludzie wymagają od psów po przejściach samych cnót i zalet, a sami mają mnóstwo wad, popełniają błędy, nie chce im się uczestniczyć w prostowaniu zachowań, które psina nabyła w trudnym życiu. Może trzeba zadawać pytanie dlaczego właśnie ten pies im przypadł do gustu. Bo jeśli tylko dlatego, że jest ładny, duży, czy słodziak, to pomyłka. Ja myślę, że przede wszystkim powinna być chęć i możliwość pomocy temu konkretnemu psu, a potem urodą, czy inne rzeczy.

Link to comment
Share on other sites

Na wizycie przedadopcyjnej nikt nic nie mówił, że syn jest lękliwy. Miał pewne obawy żeby nawiązać bliższy kontakt z moim psem, z którym byłam u nich ale to raczej dlatego że Figo to torpeda. Ale pod koniec wizyty już razem siedzieli na podłodze i było głaskanie... Podobno z psami, które są w rodzinie żadnych problemów nie ma.

Nie potrafię zrozumieć dlaczego z Szantą są takie problemy. Chyba za dużo się na tą psinkę zwaliło...

Rodzinę naprawdę odebrałam jako ciepłą i serdeczną. Całą rodzinę. To że pan jest żołnierzem to nie znaczy, że w domu jest jak w wojsku. Przynajmniej ja nie odniosłam takiego wrażenia. Pan się zapalił do pomysłu żony z psem... I widać było , że się naprawdę zapalił. Zresztą nawet to że szukają pomocy dobrze o nich świadczy, żeby tylko im cierpliwości wystarczyło...

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, agat21 napisał:

 Liczyli, że to Szanta popracuje z synem, który jest lękliwy, 

ludzie to są naprawdę pierdolnięci

chyba za dużo kina familijnego oglądają np bo nie wiem zupełnie jak Szanta miałaby pracować z ich lękliwym synem - przecież to po prostu jest pies, a nie kosmiczny psycholog z filmu

 

przecież -w ogóle nie ma czegoś takiego jak "pies terapeuta i już", no chyba że u Disneya;

normalnie zawsze jest człowiek terapeuta i wyszkolony pies tego człowieka/ pracujący z ludzkim terapeutą ; pies nigdy nie pracuje całkiem  sam jako terapeuta -chociazby był z najhardziejszej super hodowli , i najbardziej super wyszkolony

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, agat21 napisał:

Mnie najbardziej wkurzyło określenie, że Szanta "ma deficyty"! Zapytałam czego się spodziewał po psie po przejściach? I ilu zna ludzi bez deficytów?

spodziewali się, że naprawi ich syna - jak w bajce

ale się okazało, ze ma deficyty i nie potrafi ich syna naprawić

 

z drugiej strony pomyślcie - facet ma lękliwego syna, którego chciałby naprawić, ale zupełnie wie wie jak

a teraz wziął psa, i ten pies tez się zrobił lękliwy

 

jak król Midas wszystko zamieniał w złoto

tak jakoś ten facet  powoduje lękliwość u żywych stworzeń , zależnych od niego

 

a co mówi zona tego pana?  tez jest lękliwa i milczy? czy ma swoje zdanie?

 

czy nie jest to podobna rodzina, jak poprzednia rodzina Szanty?

Link to comment
Share on other sites

Dnia 2.05.2019 o 18:28, szafirka napisał:

Szanta jest niepewna przy pierwszym poznaniu, ale potem już chętnie poddaje się głaskom. Nie jest jednak typem narzucającym się. Czasami z emocji popuszcza mocz, ale jest to już coraz rzadziej. Do innych psiaków jest jak najbardziej pozytywnie nastawiona, natomiast bywa zazdrosna o człowieka, o smaczki i wtedy odgania zagrażające towarzystwo. Dzieci lubi, na koty nie zwraca większej uwagi. Stresuje ją jeszcze ubieranie w szelki i jeśli chce się ją przytrzymać za obrożę, coś przy niej zrobić. Jak zpomni o wszystkich swoich troskach, to jest pogodna, szalona, radosna.

 

11 godzin temu, agat21 napisał:

To o co chodzi? - Jest lękliwa. Wszystkiego się boi, posikuje ze strachu, nie chce wychodzić na spacery, wszystko ją przeraża.

A ile czasu ona u nich jest?? - No - miesiąc.

Szanta była i jest lękliwa. W hotelu, gdzie mogła biegać swobodnie po znanym terenie, bawić się z innymi psami, gdzie nie musiała wychodzić na spacery poza posesję, czuła się lepiej. Teraz mieszka w bloku i wszystko wygląda inaczej. Szanta ma problem z aklimatyzacją, a dodatkowo ze strony opiekunów zapewne nie ma wsparcia i zrozumienia. Jest szansa, że po przeprowadzce do domu z ogrodem, którą rodzina planuje, sytuacja ulegnie poprawie. Wszystko zależy od nastawienia ludzi. Jeżeli nie potrafią zaakceptować Szanty, są nią rozczarowani, to nic z tego nie będzie.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Różnie bywa z dziećmi i psami. Od nas pani adoptowała bardzo lękliwą i dziką Tolę. Proponowałam jej inną sunię , ale stwierdziła , że ma lękliwą wnuczkę i lepiej obie takie istoty się dogadają i to był strzał w dziesiątkę. Obie panienki otworzyły się na siebie.

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jak zrozumialam to Szanta jest lękliwa na spacerach i nie chce wychodzić na nie.Może zachęcać smaczkami przy wychodzeniu z domu i na spacerze.Być może problem leży w obroży,szelkach,może ją na siłę ciągną i się dusi.Jest tu sporo przyczyn jakiś jeszcze innych skoro tak się Szanta zachowuje.

Może rozmowa z Panią by więcej wyjaśniła dlaczego Szanta stała się lękliwa.Masz w umowie nr.tel.do Pani?

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Patmol napisał:

przecież -w ogóle nie ma czegoś takiego jak "pies terapeuta i już", no chyba że u Disneya;

normalnie zawsze jest człowiek terapeuta i wyszkolony pies tego człowieka/ pracujący z ludzkim terapeutą ; pies nigdy nie pracuje całkiem  sam jako terapeuta -chociazby był z najhardziejszej super hodowli , i najbardziej super wyszkolony

Trochę wezmę w obronę tą rodzinę. Fakt jest taki, że 90% piszących tu osób ma ogromne doświadczenie z psami po przejściach, są domami tymczasowymi, często behawiorystami... A ludzie, którzy chcą mieć psa, wiedzę mogą mieć zerową. Nie uważam, że to ich dyskwalifikuje jako dom dla psa, po prostu muszą sami chcieć popracować, dobrze żeby mieli wsparcie... Jak będzie się szukać tylko idealnych domów to wiele psów schroniskowych nie trafi do waszych dt, a w kojcach na pewno nie będzie im lepiej niż w nawet nieidealnych rodzinach. Nie obraźcie się proszę, po prostu bardzo dobrze pamiętam co czułam, gdy napotykałam kolejne mnożące się problemy przy moim piesku, który miał mieć tylko jedną małą, łatwą do sprostowania wadę (gryzł po rękach). Mam to szczęście, że w moim mieście bez problemu znalazłam szkolenie, i wysupłałam na to pieniądze... No i nie strzeliłam focha, gdy w schronisku z początku nie do końca spotkałam się ze zrozumieniem. To przyszło z czasem, ale ktoś bardziej przewrażliwiony mógłby uznać, że nie ma znikąd pomocy.

Co do tego co napisała Patmol - ja właśnie też miałam podobny pomysł. Że pies pomoże mojemu dziecku. Nie jakimiś specjalnymi sposobami. Tylko tym, że ten będzie w rodzinie. Będzie istniał. Wierzyłam w magię psiej duszy. I chyba się nie pomyliłam, bo bardzo nam pomógł. Pomógł tym, że my pomogliśmy mu. Moje dziecko przestało się skupiać tylko na sobie i swoich kłopotach, a rozwinęło empatię, nauczyło się opieki nad słabszym stworzeniem. Tyle miesięcy córka nie mogła go nawet dotknąć, bo nie pozwalał, ale zrozumiała to! A gdy przyszedł moment, że Pies ją pocałował (polizał po policzku) to się ze szczęścia popłakała. Gdy czuła się nieszczęśliwa, samotna, to rozmawiała z nim i nawet jeśli tylko położył się obok, to wystarczyło jej, żeby poczuć się lepiej... ja tak rozumiałam tą dogoterapię, może coś podobnego wymyślił ten pan dla swojego syna.

16 godzin temu, Patmol napisał:

spodziewali się, że naprawi ich syna - jak w bajce

ale się okazało, ze ma deficyty i nie potrafi ich syna naprawić

A może po prostu minęło jeszcze za mało czasu? Co to jest - miesiąc. To malutko! Nawet rok to może być jeszcze za mało.

 

Dnia 3.02.2020 o 21:10, IlonaS napisał:

 Może trzeba zadawać pytanie dlaczego właśnie ten pies im przypadł do gustu. Bo jeśli tylko dlatego, że jest ładny, duży, czy słodziak, to pomyłka. Ja myślę, że przede wszystkim powinna być chęć i możliwość pomocy temu konkretnemu psu, a potem urodą, czy inne rzeczy.

Zbyt łatwo byłoby wtedy odrzucić ogromną ilość adoptujących. Mój mąż wybrał tak naszego psa - bo ładny, duży i ma słodkie oczy... Czy sam dałby radę potem pokonać trudności? Naprawdę nie wiem, ale mamy siebie nawzajem, a ja pracowałabym z adoptowanym psem nawet gdyby wyglądał jak gremlin. Koniec końców jest dobrze, ale moglibyśmy być zaszufladkowani jako "pomyłka"...

 

Dnia 3.02.2020 o 21:02, agat21 napisał:

Szczerze mówiąc, pomyślałam też o tym ich lękliwym synku.... ? Jeśli on jest lękliwy to skądś się to wzięło..

Lepiej tak nie osądzać. Może być to krzywdzące. Piszę jako mama "problematycznego" dziecka, z którym chodziłam po psychiatrach, psychologach itp. Drugie dziecko zupełnie inne. Starałam się wychowywać tak samo. Kiedyś pani psycholog powiedziała mi, że trzeba pogodzić się z tym, że dziecko ma taki charakter i temperament. Jest taka, a nie inna, niczyja w tym wina, trzeba to zaakceptować i pomóc w codziennym życiu na tyle, na ile się da. Nie wiem, oczywiście jak jest w tym przypadku, no ale nie powinno się nikogo szufladkować. Ja jako dziecko byłam chorobliwie nieśmiała. Skąd to się wzięło? Znikąd. Taka się urodziłam, w przeciwieństwie do mojego brata. Trochę mi przeszło, ale nie całkiem. Może do teraz łatwiej mi się kontaktować ze zwierzętami, niż z ludźmi...

 

Dnia 3.02.2020 o 20:45, kiyoshi napisał:

 

Wszystko zalezy od ludzi, jacy oni są tak NAPRAWDE..sunia jest tylko dla nich zwierciadłem i odbija ich uczucia, ich nastawienie

 

 

Prawda. Chociaż 1 miesiąc to za mało... na cokolwiek.

Trzymam kciuki aby jednak ten dom poszedł po rozum do głowy, ogarnął się i zaczął pracować z sunią. Lękliwy syn powinien ich mobilizować.

Dnia 3.02.2020 o 21:01, Tyś(ka) napisał:

Miłość do psa przyjdzie z czasem, jak zaczną pracować i się w pełni angażować. Wiem coś o tym, mój kocur był trudny do kochania... a teraz wszyscy go tak kochają, że to jakieś szaleństwo ;) 

Otóż to! Dokładnie!

  • Like 1
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...