Jump to content
Dogomania

Fado już w hotelu potrzebna pomoc finansowa na hotel i weta. Niewidomy psiak w schronie. Co go tam czeka? Wszystko co najgorsze - śmierć głodowa, zamarznięcie, rozszarpanie, bo jest bezbronny, a koledzy z boksu bywają okrutni.


elik

Recommended Posts

Ufff.. Z jednej strony ulga, że się udało, i podziw dla całej wspaniałej ekipy, z drugiej żal, że wzrok nie do odzyskania. Mieszanka w głowie myśli i uczuć. 

Dobrze, że serducho zdrowe, dobrze, że wiemy "na czym stoimy" - to też bardzo ważne. W sumie więcej pozytywów niż negatywów. W spokoju, przy dobrej opiece Fado może być szczęśliwy, nawet bez wzroku.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tola napisał:

 

Ja w tej postawie widzę odrobinę nadziei, ciekawości, to nie jest już ta skulona, zbolała kupka nieszczęścia, którą zabieraliśmy ze schronu.

IMG_7529.JPG.a99881635271c06f4e0567141f663989.JPG

To prawda, Fado ma dużo ciekawości - węszy, eksploruje... To znaczy, że świat wciąż ma mu coś do zaoferowania. 

W lecznicy walczył o życie - czyli chce żyć (choćby i tylko na poziomie instynktownym). 

Jest zaskakująco szybki, pełen wigoru. Mimo że wydaje się, iż jedyne, czego pragnie, to święty spokój. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Poker napisał:

Może od tyłu narzucić na paszczę ,żeby nie widział zamiaru.

Fado kurczy się, spina lub kłapie przy nawet najdelikatniejszym dotyku. Gdy wet próbował mu założyć kaganiec, właśnie tak delikatnie, żeby nie poczuł zamiaru, on jakoś wyczuwał. Ciężka to była przeprawa, wystąpił nawet wspomniany przez Jaaga siny jęzor. 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, nulka07 napisał:

Strasznie biedny. Co my czulibyśmy na jego miejscu. Nie widzę,czuję zapach,ale nadal nie kojarzy się on z delikatnością i dobrem, ale chcę żyć , leżeć na trawie, ogrzać się na słonku,  czuć sytość a nie głód, nie czuć bólu po pogryzieniach .Potrzebuję spokoju i ogromu czasu i cierpliwości.

I bezpiecznego, stałego, znanego otoczenia. 

Miałam takie doświadczenie na studiach, żeby poczuć, uświadomić sobie, co czuje niewidomy i jak z nim pracować. Przed wejściem do szatni na pływalni, musieliśmy już założyć czepki i okularki pływackie wyklejone od wewnątrz czarną taśmą. I poradzić sobie w szatni, pod prysznicami i na basenie bez wzroku. Doświadczenie niezapomniane. Mimo, że znałam wcześniej te pomieszczenia, wszystko było "nowe". Polecam każdemu opiekunowi istoty niewidomej, by spróbował na sobie, nawet we własnym domu, jak to jest. Wtedy dopiero okazuje się, co jest istotne i ułatwiające życie niewidomemu :) 

Link to comment
Share on other sites

A jak po powrocie? Okazał, że poznaje miejsce, człowieka?

17 minut temu, kamma13 napisał:

Gdy wet próbował mu założyć kaganiec, właśnie tak delikatnie, żeby nie poczuł zamiaru, on jakoś wyczuwał.

 Pies przecież na pyszczku ma wibrysy. Wyczuwa nimi ruch powietrza od zbliżającego się przedmiotu.

Link to comment
Share on other sites

Kochani, to było bardzo przykre przeżycie. Przykre dla nas, a dla Fado??? My tylko widzieliśmy jego przerażenie, a on go odczuwał  467421101_getattachmid370907mpid18min1uid8bacb883c6065602.jpg.5812aaf7fb143568ba15317dd85ccbf4.jpg

Wczoraj trzymała mnie świadomość odpowiedzialności i konieczność koncentracji. Ale już po powrocie do domu rozleciałam się na kawałki. Nie mogę się otrząsnąć, trudno mi pisać, bo łzy nie pozwalają. Nawet lekarze, którzy zapewne wiele widzieli, okazywali współczucie i zrozumienie dla zachowania Fado.  Mówili, że bardzo został skrzywdzony :( 

Fado ma przepisane od dr Stefanowicza dwa lekarstwa do podawania w odstępie 5 minut. Widząc jednak jak trudno jest zrobić cokolwiek przy Fado, powiedział, że jeśli nie da się zachować tego odstępu czasowego, to podawać od razu oba lekarstwa.  Powiedział, że wie, że będzie to trudne, ale bez tych leków stan oczu Fado będzie się pogarszał i w konsekwencji może wystąpić jaskra.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, agat21 napisał:

Ufff.. Z jednej strony ulga, że się udało, i podziw dla całej wspaniałej ekipy, z drugiej żal, że wzrok nie do odzyskania. Mieszanka w głowie myśli i uczuć. 

Dobrze, że serducho zdrowe, dobrze, że wiemy "na czym stoimy" - to też bardzo ważne. W sumie więcej pozytywów niż negatywów. W spokoju, przy dobrej opiece Fado może być szczęśliwy, nawet bez wzroku.

Oj wielka mieszanka.  Ponure, bolące myśli - jak bardzo cierpi, jak bardzo skrzywdzony, nie ma szans na odzyskanie wzroku, mieszają się z zadowoleniem, radością, że ten koszmar jest już za nim, że ma szansę na odzyskanie zaufania do człowieka że serduszko zdrowe. Mieszanina trudna do strawienia. Widok miotającego się w panice Fado długo będzie to we mnie siedział :(  Cholernie go skrzywdzono :(

Nadzieją na poprawę jego stanu psychicznego jest fakt, że Fado dość szybko się uspokaja.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Sowa napisał:

A jak po powrocie? Okazał, że poznaje miejsce, człowieka?

 Pies przecież na pyszczku ma wibrysy. Wyczuwa nimi ruch powietrza od zbliżającego się przedmiotu.

Sowo kochana, czy masz może jakieś rady, pomysły, jak aplikować Fado krople do oczu, żeby jak najmniej go stresować, żeby nie trzeba było staczać z nim walki?

Link to comment
Share on other sites

Martusiu bardzo Cię proszę, poproś księgową, żeby dzisiaj, najpóźniej w poniedziałek zapłaciła za badanie Fado

Dr Sokołowski niezbyt chętnie wyraził zgodę na wystawienie faktury przelewowej, bo jak powiedział mieli kłopoty z zapłatą takich faktur. Przekonał go fakt, że figuruję w ich kartotece, bo mój piesio był pacjentem dr Rudnickiego. Nie chcę zawieść ich zaufania.

Link to comment
Share on other sites

Elik, myślałam właśnie o Tobie, zastanawialam się, jak się czujesz. Do mnie też to dociera falami wstrząsu, w życiu widziałam tylko jedną bardziej skrzywdzoną istotę...

Ta wrażliwość, która teraz każe nam cierpieć, ta sama wrażliwość pomaga nam być przy Fado i odmieniać jego życie. 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, kamma13 napisał:

Elik, myślałam właśnie o Tobie, zastanawialam się, jak się czujesz. Do mnie też to dociera falami wstrząsu, w życiu widziałam tylko jedną bardziej skrzywdzoną istotę...

Też myślałam o Tobie, jak dojechałaś mając w głowie te straszne obrazy, a przecież musiałaś skupić uwagę na drodze. Ja po napisaniu tych kilku postów na wątku Fado, wyłączyłam komputer. Nie byłam w stanie skupić się na czymkolwiek. W końcu poszłam spać, ale i to mi nie wychodziło :(

Link to comment
Share on other sites

Nauczyć, że ręka zbliżająca się do pyszczka podaje coś dobrego - najpierw niech to będzie choćby długa grzanka, parówka, żeby ręka była w bezpiecznym dystansie.   Potem przybliżana do pyszczka ręka podaje najlepszy kawałek mięska. Kiedy pies je, druga dłoń zbliża się tylko do pyszczka. Potem druga ręka przesuwa się nad oczy. Potem ta  druga dłoń trzyma zakraplacz.

On musi być karmiony z ręki - żeby nauczył się wybierać delikatnie, pomiędzy palce pięści wkładamy np posmarowane mięsem skórki chleba - wystają z pięści, pies najpierw natyka się na jedzenie. Nie spieszcie się - tyle lat w schronie pies nie miał zakraplanych oczu i przeżył. Przeżyje jeszcze tydzień bez zabiegów, a tylko z nauką, że ręka podaje jedzenie. Ja mam kilka filmików na ten temat, mogę wgrać na pendriva i wysłać,  ale to potrwa. Ja zamieszczać nie umiem, nie jestem na facebooku, jestem debil komputerowy, nie umiem korzystać z żadnych technicznych instrukcji. Może ktoś, kto mieszka bliżej, wybierze się do mnie, przegra te filmiki tak, aby tylko na podany link mozna było otworzyć.

Konieczne jest uwarunkowanie podawania jedzenia na jakiś wyróżniający się dżwięk, ale melodyjny - może być cichy dzwoneczek, albo bodaj wyśpiewane trzy nuty - jeśli ktoś potrafi powtórzyć potem takie nuty - sygnał. Niemal wszystkie psy mają muzyczny słuch absolutny  i lepiej reagują na melodyjne przywołanie niż na głos. Skojarzenie muzycznego sygnału z podaniem jedzenia działa bezbłędnie na psa.

Tych filmików w tej chwili nie miałabym jak wysłać bo wyłażę powoli z grypy, ale jeszcze nie wychodzę z domu.

Fado wymaga też koniecznie głaskania miękką szmatką - konieczne oswajanie z dotykiem, czyli takie głaskanie zbliżającym się kawałkiem kocyka zabezpieczającym rękę.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Nie jestem w stanie dwa razy dziennie aplikować mu do oczu dwóch rodzajów kropli.  Nie dam rady mieć 4 razy dziennie rodeo. Boję się agresywnych psów. Wczoraj osoby, które były z nim w lecznicy miały próbkę tego, co my mamy. Jedne krople są wykupione, kosztują 37,44 zł. Pewnie większosć zostałaby wylana wkoło Fado. Drugie są zamówione, będą jutro. Dziś na spacerze zgryzł smycz i znowu trzeba go było łapać na pętlę z kolejnej smyczy. Po wczorajszym wyjeździe jest w gorszym stanie psychicznym, za nic rano nie chciał wyjść na spacer, rzucał się i zapierał.

Mam specyficzne możliwości i na PDT mogę wziąć psa, który potrafi żyć z naszymi psami i nami w domu. Zawsze to zaznaczam. Fado musi być trzymany oddzielnie, nie jest w stanie normalnie z nami funkcjonować. Szkoda, że po zabraniu go ze schroniska, kiedy już było wiadomo, jak on się zachowuje, nikt mi tego nie przekazał. Fado miał być wycofany, ale spokojny. Niestety, już po wyjęciu przez p. Arka z samochodu była pierwsza jazda. Też musiał być wyciągany na pętlę, trzeba było zarzucić na niego prześcieradło, bo tak kłapał zębami i rzucał się.

Miałam jeszcze nadzieję, że uda się zoperować jego oko i jak widziałby, to polepszyłoby się jego zachowanie. Niestety teraz nie ma na to szans. Mogę podawać mu tabletki, ale nie krople. Nie będę ryzykować pogryzienia. Już wczoraj dwa razy ugryzł męża przy zakładaniu szelek. Nie mam również czasu i umiejętności, żeby stale pracować z jednym psem. Jak już wcześniej pisałam, za kilka dni trzeba mu wyczyścić uszy, przydałoby się go wykąpać, my tego nie damy rady zrobić.

Myślę, że w tej sytuacji osoby, które mają go pod opieką powinny mu poszukać innego miejsca. Oczywiście domyslam się, że zaraz posypią się komentarze, ale niestety, znam swoje możliwości, a opieka nad Fado je przerasta i niczyja opinia tego nie zmieni. Jeśli ma mieć do końca życia zakraplane cztery razy na dzień oczy, to musi być pod opieką kogoś, kto da radę to zrobić. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

32 minuty temu, elik napisał:

Martusiu bardzo Cię proszę, poproś księgową, żeby dzisiaj, najpóźniej w poniedziałek zapłaciła za badanie Fado

Dr Sokołowski niezbyt chętnie wyraził zgodę na wystawienie faktury przelewowej, bo jak powiedział mieli kłopoty z zapłatą takich faktur. Przekonał go fakt, że figuruję w ich kartotece, bo mój piesio był pacjentem dr Rudnickiego. Nie chcę zawieść ich zaufania.

Faktura opłacona.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, kamma13 napisał:

Elik, myślałam właśnie o Tobie, zastanawialam się, jak się czujesz. Do mnie też to dociera falami wstrząsu, w życiu widziałam tylko jedną bardziej skrzywdzoną istotę...

Ta wrażliwość, która teraz każe nam cierpieć, ta sama wrażliwość pomaga nam być przy Fado i odmieniać jego życie. 

 

9 minut temu, elik napisał:

Też myślałam o Tobie, jak dojechałaś mając w głowie te straszne obrazy, a przecież musiałaś skupić uwagę na drodze. Ja po napisaniu tych kilku postów na wątku Fado, wyłączyłam komputer. Nie byłam w stanie skupić się na czymkolwiek. W końcu poszłam spać, ale i to mi nie wychodziło :(

Jesteście wielkie. Bardzo Wam i Panu, który z Wami był oraz oczywiście jaadze dziękuję i podziwiam za całą tę akcję.

Wczoraj, po wszystkim - nie będąc przecież bezpośrednio tak jak Wy zaangaźowany czułem się tak zdruzgotany, że jak otrzymalismy juz informacje, nie byłem w stanie nic napisac, a co dopiero Wy tam na miejscu. :-(, gdzie po wszystkim trzeba było jeszcze to wszystko odreagować  (a w przypadku kamma13 jeszcze pokonać kawał drogi).

Źal, że nie możemy Fado bardziej pomóc...

 

 

Link to comment
Share on other sites

Jak pomóc? Kojec z wybiegiem i człowiekiem podchodzącym tylko do nakarmienia psa przez pierwszy miesiąc? Podawanie środków zobojętniających na cały świat? Przeciwbólowców?

Co z fizjologią u Fado? Da się kontrolować?

 

 

Link to comment
Share on other sites

Sowa, zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja jest patowa - to kolejny trudny pies na dogomanii, aczkolwiek Fado wydaje się na ten moment "najbiedniejszy". W tej chwili pomoc to raczej udana próba znalezienia takich ludzi, którzy przyjmą Fado i spróbują coś zdziałać. Wiadomo, że nie zawsze uda się pomóc :( Ale eh, trzymam się kurczowo nadziei...

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...