Jump to content
Dogomania

Fado już w hotelu potrzebna pomoc finansowa na hotel i weta. Niewidomy psiak w schronie. Co go tam czeka? Wszystko co najgorsze - śmierć głodowa, zamarznięcie, rozszarpanie, bo jest bezbronny, a koledzy z boksu bywają okrutni.


elik

Recommended Posts

Psy, które żyją w cierpieniu bez szans na poprawę, powinny dostać kilka dni spokoju bez cierpień i bezbolesną śmierć. Jakie szanse na życie bez cierpienia ma Fado? To jest teraz najważniejsze pytanie moim zdaniem.

  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, MALWA napisał:

Witam,

mam propozycję pomocy dla FADO.

Proszę, by skontaktowały się ze mną osoby/osoba decyzyjna za psa  ( wiem, że elik tylko założyła wątek psu ).

Po ujawnieniu się osoby odpowiedzialnej za psa na  pw podam nr telefonu.

Cytuję, bo zostało na poprzedniej stronie.......

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, MALWA napisał:

Witam,

mam propozycję pomocy dla FADO.

Proszę, by skontaktowały się ze mną osoby/osoba decyzyjna za psa  ( wiem, że elik tylko założyła wątek psu ).

Po ujawnieniu się osoby odpowiedzialnej za psa na  pw podam nr telefonu.

Jest nadzieja?  Byłoby wspaniale. Przecież Fado nie może wrócić do schronu. Wydalibyśmy na niego wyrok :(

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, Sowa napisał:

Psy, które żyją w cierpieniu bez szans na poprawę, powinny dostać kilka dni spokoju bez cierpień i bezbolesną śmierć. Jakie szanse na życie bez cierpienia ma Fado? To jest teraz najważniejsze pytanie moim zdaniem.

Brutalna prawda jest taka, że raczej nie ma szans. Same krople do oczu to podwójne cierpienie: stres przy podaniu oraz pieczenie. Te krople pieką. 

Serce mi pęka, że w ogóle myślę w ten sposób, ale trzeba tu być uczciwym. I realistą. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, elik napisał:

Przecież Fado nie może wrócić do schronu. 

Jeżeli miałby wrócić do schroniska to wiecie co byłoby lepsze... :(
Dlatego pytanie Sowy jest ważne, chociaż mocno trudne. Ja na razie nie chciałam dopuszczać do głosu tego... 

Może z pomysłu MALWA się coś uda... może... :(

Link to comment
Share on other sites

Jedne z tych przepisanych kropel bierze mój tata. Ma też jeszcze inne, które pieką jeszcze bardziej. Stąd wiem. Jak zapisują takie okropnosci ludziom, to chyba inaczej się nie da. 

Te krople nie przywrócą Fado wzroku. Lekarz przed zapisaniem ich pytał, czy będziemy podawać. Zakładał więc opcję, że nie. 

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, kamma13 napisał:

Informacja o kosztach przewozu:

Wyszło 346 km. Zużycie paliwa zgodnie z przewidywaniem. Czyli 100 zł paliwo (6*3,46*4,87) i 40 zł autostrada. 

Dzięki :) Bardzo proszę podaj namiary na konto na PW. Zrobię  przelew.

Link to comment
Share on other sites

Co do kropli, to skoro są piekące, to ja bym nie podawała psu. Jeśli gałki będą już w kiepskim stanie, to można je usunąć i zaszyć oczodoły. Fotki Fado węszącego po trawniku są budujące, choć raczej widać, że on nie dowierza, że to się dzieje...Fado na pewno miał kiepskie życie zanim trafił do schronu a w schronie....to już wiecie, ani normalnego pożywienia, często w ogóle bez jedzenia więc i słomę jadł i inne niejadalne syfy, gryzienie przez inne psy więc zerowe poczucie bezpieczeństwa...U psa najważniejszym zmysłem jest węch, słuch i dopiero wzrok. To ludzie myślą, że pies tak jak człowiek jest nieszczęśliwy z powodu braku widzenia. Część dogomaniaków pamięta mojego niewidomego owczarka Erniego. Weterynarz od razu stwierdziła,że domu mu nie znajdziemy. Znaleźliśmy bardzo szybko, cudowny dom i od wielu lat nikt, kto go widzi, nie wierzy, że jest niewidomy. Szaleje, biega między drzewami na działce i jest szczęsliwy!.Tylko Erni nie był w schronie i chyba nie doświadczył takiego okrucieństwa od pobratymców i od ludzi co Fado...

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

27 minut temu, rozi napisał:

Trzeba coś zrobić z tą zbiórką na operację, żeby ludzie nie czuli się oszukani.

Martusia już o tym pomyślała. Ma zmienić, a może nawet już zmieniła, z operacji, na diagnostykę i leczenie.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Zaglądam i czytam. Tak się spodziewałam już z wcześniejszych wpisów Jaaga,że będzie problem z opieką.To ogromne wyzwanie i nikt tu nie powinien krytykować wypowiedzi Jaaga i mam nadzieję, że tak mnie zrobi. Bezradność jest okropna. Nadzieja jest. Może Malwa ma opcję dla Fado. Jeżeli nie, to może znajdzie się ktoś inny, dysponujący czasem i gotowością dla Fado. Tak naprawdę nikt nie mógł się spodziewać, ze będzie tak źle. Bądźmy szczerzy. Inaczej jest tylko czytać wątek i kibicować,  a inaczej BYĆ  obecnym i doświadczać zachowań tak biednego psa. Musimy czekać i mieć nadzieję ,że sprawa trafi na dobre tory. Musimy być tutaj i wspomóc jak będzie potrzeba. Jaaga  zrobiłaś wiele. Mam nadzieję,że się uda.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, zachary napisał:

To ludzie myślą, że pies tak jak człowiek jest nieszczęśliwy z powodu braku widzenia. Część dogomaniaków pamięta mojego niewidomego owczarka Erniego. Weterynarz od razu stwierdziła,że domu mu nie znajdziemy. Znaleźliśmy bardzo szybko, cudowny dom i od wielu lat nikt, kto go widzi, nie wierzy, że jest niewidomy.

Szczęśliwy z powodu ślepoty też pewnie nie jest. Ale w przypadku Fado nie o szczęście chodzi, tylko o to, że być może gdyby widział, choćby na jedno oko, nie kłapałby tak zębami. Teraz kłapie, bo nie widzi kto, po co. Brak możliwości zobaczenia co się wkoło niego dzieje też niekorzystnie wpływa na niego, biorąc pod uwagę jego dotychczasowe doświadczenia. Każdy ruch koło niego, każdy odgłos przeraża go, bo spodziewa się ataku. Sądząc po ilości starych i nowych blizn na jego ciele, po braku prawie połowy ucha, po jego reakcji na dotyk, ból towarzyszył mu na codzień. Mając wzrok mógłby oceniać sytuację. Pewnie nie od razu prawidłowo, ale po upływie jakiegoś czasu... i z tego względu zależało nam na przywróceniu wzroku choćby w jednym oku. Poza tym z pewnością bez względu na wszystko inne, lepiej jest widzieć, niż nie widzieć :)

Adopcje niewidomych psów nie są czymś wyjątkowym :)  Po cichu też na to liczyłam. Teraz sprawa się skomplikowała.

Link to comment
Share on other sites

Jestem po rozmowie z Malwą. Proponuje domowy zaprzyjaźniony i sprawdzony hotel w Poznaniu. Prowadzi go człowiek, który ma doświadczenie z trudnymi lub agresywnymi psami. Jeśli zgodzi się przyjąć Fado do siebie (za 2 tygodnie), trzeba będzie Fado tam przewieźć. Oczywiście koszt miesięcznego pobytu, mimo bardzo preferencyjnej stawki, wzrośnie do 500 zł za miesiąc + karma + ewentualne koszty leczenia. 

Proszę o Wasze opinie. Według mnie jest to szansa dla Fado. Mógłby osiągnąć w miarę stabilny stan emocjonalny i przestać tak się wszystkiego bać.

Co Wy na to? czy damy radę udźwignąć te koszty?

Link to comment
Share on other sites

Nie podlega żadnej dyskusji, że lepiej widzieć, choć jednym okiem niż w ogóle nie widzieć. Tylko w aspekcie wpisów o jego cierpieniu i o tym, czy należy go w tym stanie utrzymywać przy życiu, napisałam swój post. Jesli Jaaga nie widzi mozliwości opieki nad Fado, to należałoby dać mu szansę i poszukać innego domu, doświadczonego, który podejmie się opieki nad Fado.Nie wykluczone, że po dłuższym czasie w spokojnym miejscu, Fado się wyciszy, zrozumie, że już nie musi się bać ani ludzi ani zwierząt i będzie innym psem...Agat21, może byłoby to dobre wyjście dla Fado taki hotelik. Chociaż mnie się wydaje, że najlepszą opcją byłby dom bez psów ale to chyba w sferze marzeń....

 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, agat21 napisał:

Jestem po rozmowie z Malwą. Proponuje domowy zaprzyjaźniony i sprawdzony hotel w Poznaniu. Prowadzi go człowiek, który ma doświadczenie z trudnymi lub agresywnymi psami. Jeśli zgodzi się przyjąć Fado do siebie (za 2 tygodnie), trzeba będzie Fado tam przewieźć. Oczywiście koszt miesięcznego pobytu, mimo bardzo preferencyjnej stawki, wzrośnie do 500 zł za miesiąc + karma + ewentualne koszty leczenia. 

Proszę o Wasze opinie. Według mnie jest to szansa dla Fado. Mógłby osiągnąć w miarę stabilny stan emocjonalny i przestać tak się wszystkiego bać.

Co Wy na to? czy damy radę udźwignąć te koszty?

Ja uważam,że to szansa. Musimy ją dać Fado.Wierzę,że inni też tak powiedzą i  postaramy się pomóc. Pewnie trzeba zwiększyć deklaracje stałe, bo te z 1 strony wątku to mało...Kurcze , no pokazujemy ,że siła jest w nas. Jaaga zrobiła już co mogła, nie możemy stać i nic nie robić. Pomóżmy!

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, elik napisał:

Jest nadzieja?  Byłoby wspaniale. Przecież Fado nie może wrócić do schronu. Wydalibyśmy na niego wyrok :(

 

8 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Jeżeli miałby wrócić do schroniska to wiecie co byłoby lepsze... :(
Dlatego pytanie Sowy jest ważne, chociaż mocno trudne. Ja na razie nie chciałam dopuszczać do głosu tego... 

Może z pomysłu MALWA się coś uda... może... :(

Czytam posty i zastanawiam się, skąd wziął się pomysł, że Fado miałby wrócić do schroniska?

Jagna wyrażnie napisała, ze nie da rady stosować się do zaleceń weta i zaklaplać psu krople 4 razy dziennie i chyba wszyscy rozumiemy jej obawy. Jeśli opiekunowie psa zrezygnują (przynajmniej teraz) z podawania leku to pies dalej może zostać tam gdzie jest.

Na pokonanie innych problemów Fado potrzebny jest czas i to też wszyscy chyba rozumiemy.

Jak na razie tego czasu nie dostał ani pies, ani Jaaga.

Już parę osób widziało Fado w realu i chyba rozumiemy, jak wielkim wyzwaniem jest praca przy takim psie.

Trudno oczekiwać, aby Fado,  po tak strasznych przejściach, w ciągu tak krótkiego czasu, obfitującego w ciągłe zmiany i sytuacje stresujące (wyjazd ze schronu do lecznicy, wyjazd z lecznicy do Jagny, wyjazd do weta, wyjazd do okulisty) czuł się bezpiecznie.

Moim zdaniem kolejne przenosiny psa doprowadzą tylko do pogłębienie jego braku bezpieczeństwa.

 

  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

To może po prostu odpuścić na dwa tygodnie wszelkie zabiegi, tylko jedzenie i wypuszczenie-wyprowadzenie? Na tych warunkach pies mógłby zostać tam, gdzie jest?

Potem można by ocenić, czy jest jakakolwiek zmiana.  Ważne,  czy pies nie daje się dotykać, bo się boi, czy to reakcja na stały ból. Czy on dostaje jakieś przeciwbólowce?

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, Sowa napisał:

To może po prostu odpuścić na dwa tygodnie wszelkie zabiegi, tylko jedzenie i wypuszczenie-wyprowadzenie? Na tych warunkach pies mógłby zostać tam, gdzie jest?

Potem można by ocenić, czy jest jakakolwiek zmiana.  Ważne,  czy pies nie daje się dotykać, bo się boi, czy to reakcja na stały ból. Czy on dostaje jakieś przeciwbólowce?

Właśnie o to chodzi, o ten czas, o którym zawsze piszemy, ze jest tak bardzo potrzebny i ważny w przypadku psów z problemami. 

Fado go jeszcze nie dostał,  a myślę, że warto poczekać, wyciszyć emocje  i dać mu szansę, a dopiero potem rozważać inne opcje. 

Fado został zabrany ze schroniska chyba 2 tyg. temu w strasznym stanie psychicznym o tym mówią wszyscy weci, przeżył piekło, nie widzi, więc tego czasu na pewno potrzebuje znacznie więcej.

Ale i jego opiekunka powinna liczyć na zrozumienie i mniejsze wymagania, bo znalazła się  w bardzo trudnej  sytuacji.

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, agat21 napisał:

Jestem po rozmowie z Malwą. Proponuje domowy zaprzyjaźniony i sprawdzony hotel w Poznaniu. Prowadzi go człowiek, który ma doświadczenie z trudnymi lub agresywnymi psami. Jeśli zgodzi się przyjąć Fado do siebie (za 2 tygodnie), trzeba będzie Fado tam przewieźć. Oczywiście koszt miesięcznego pobytu, mimo bardzo preferencyjnej stawki, wzrośnie do 500 zł za miesiąc + karma + ewentualne koszty leczenia. 

Proszę o Wasze opinie. Według mnie jest to szansa dla Fado. Mógłby osiągnąć w miarę stabilny stan emocjonalny i przestać tak się wszystkiego bać.

Co Wy na to? czy damy radę udźwignąć te koszty?

Chcialabym tylko dodac, ze to domowy hotel. Psy spia w swoich pokojach na kocach i kanapach.

 

11 minut temu, Tola napisał:

 

Czytam posty i zastanawiam się, skąd wziął się pomysł, że Fado miałby wrócić do schroniska???

Jagna wyrażnie napisała, ze nie da rady stosować się do zaleceń weta i zaklaplać psu krople 2 razy dziennie i chyba wszyscy rozumiemy jej obawy. Jeśli opiekunowie psa zrezygnują (przynajmniej teraz) z podawania leku to pies dalej może zostać tam gdzie jest.

Na pokonanie innych problemów Fado potrzebny jest czas i to też wszyscy chyba rozumiemy.

Jak na razie tego czasu nie dostał ani pies, ani Jaaga.

Trudno oczekiwać, aby Fado,  po tak strasznych przejściach, w ciągu tak krótkiego czasu, obfitującego w ciągłe zmiany i sytuacje stresujące (wyjazd ze schronu do lecznicy, wyjazd z lecznicy do Jagny, wyjazd do weta, wyjazd do okulisty) czuł się bezpiecznie.

Moim zdaniem kolejne przenosiny psa doprowadzą tylko do pogłębienie jego braku bezpieczeństwa.

 

Wypowiedz Jaggi zrozumialam jako komunikat, ze nie poradzi sobie z psem i widzi koniecznosc przeniesienia go w inne miejsce. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...