Jump to content
Dogomania

Po wielu perypetiach- KORI ma dom w Bielsko-Biała <3 <3 Do odważnych świat należy...po 3 latach w Radysach i 3 miesiącach u Dexterki ....nieudana adopcja i zwrot...znów w hoteliku czeka na DOM


kiyoshi

Recommended Posts

Tak sobie tylko myślę, że może po prostu warto z nimi troche jeszcze pogadać o praktycznym posiadaniu psa, o tym byciu liderem, o którym pisała wyżej Sowa, bo  ludzie nie mają chyba zbytnio doświadczenia z psami, a w szczególności  z psami w typie północniaków, a psa mają ok miesiąca  - czyli pies dopiero się rozgląda co mu wolno a co nie. I chyba na razie  uważa, że mu bardzo dużo wolno.

A pies nie dość, że w typie huskiego czyli pewnie cwaniak, to juz z bagażem doświadczenia/i pewnie radzenia sobie na własną łapę.  Huskie to w ogóle, z założenia, nie są posłuszne psy -trzeba się nad tym posłuszeństwem naprawdę  napracować.

Więc mozliwe, ze naprawdę nie ma problemu, i bardzo mnie to cieszy. A mozliwe też , ze ludzie tego sobie trochę nie uświadamiają. Bo gdzieś tam był tekst, że chcą go dac na szkolenie, przed wyjazdem w wakacje - żeby sie nauczył chodzenia bez smyczy. Chyba go nie zamierzają puszczać bez smyczy na tkaim pierwszym wspólnym wyjeździe, i chyba nie wierzą z eon sie tego tak nauczy przez miesiąc i rzeczywiscie będzie odwoływalny.

fragment z postu z maja To wiadomość od Pani Oli: . Zastanawiam się również nad zapisaniem Koriego na szkolenie podstawowe, komendy typu siad, waruj i chodzenie bez smyczy, ponieważ w lipcu chcemy się wybrać na wakacje i chcemy go zabrać ze sobą żeby zwiedził Niemcy i Włochy. Przesyłam też parę zdjęć i filmików.

I ten ogród u babci. Z jednej strony fajna sprawa, jak tam będzie ze swoimi ludźmi a z drugiej strony husky to włóczędzy i mistrzowie ucieczek. One mają zamiłowanie do włóczęgi. Wiec raczej nie da się go tam zostawiać na ogrodzie, zamiast zabierać na porządne spacery.

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Patmol-  krótko, bo mam mnóstwo spraw na głowie. O posiadaniu psa i obowiązkach z tym związanych rozmawiam z ludźmi przed adopcją. Młodzi mieli psy od małego w rodzinnych domach, psy dużych ras. Rodzice Pana nawet przygarniali psy znalezione, w potrzebie. Maja więc pojęcie.

Wiedzą jakiego psa adoptowali, w jakim typie, z jakimi wymaganiami. Co do nauki chodzenia bez smyczy...oni go NIGDY nie puszczają bez smyczy, a moim osobistym zdaniem- nauka tej umiejętności to bardzo dobry pomysł, pies który chodzi bez smyczy musi się mocno skupiać na człowieku, na jego reakcjach i poleceniach...sama ucze niektóre psy w moim schronisku chodzenia bez smyczy i wiem jaka to jest wielka frajda dla nich- i dlatego że mogą się wybiegać i dlatego że uwielbiają być chwalone gdy wracają :) :) dobrze jesli nauczą go tej umiejętności przed wyjazdem, bo gdyby (tfu tfu) zdarzyło się, że się gdzieś wysmyknie....to będzie już przywoływalny! będzie się inaczej czuł niż gdyby nagle znalazł sie bez smyczy.

Rozumiem Patmol że nie znasz ludzi.... naprawde cenie Twoje uwagi i czytam je z uwagą.

Temat ogrodu już tu poruszałam, szkoda, że muszę pisać po raz kolejny. WIEM że Kori nie nadaje się do biegania samopas po ogrodzie. Ogród NIE JEST szykowany dla psa żeby biegał tam bez opieki, a młodzi pójda "na piwo"....Ogród jest potrzebny by np. pies się wybiegał a był na oku ludzi i bez smyczy...

Młodzi nie mieszkają z babcią, więc wątpie by ogród miał być zamiennikiem spacerów?? nie wiem skąd te pomysły..;)

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, kiyoshi napisał:

Anulka, ta Pani Ewa co była na wizycie przedadopcyjnej tez bardzo poleciła tą szkołe. Ponoć juz kilka psów dla których wizytowala szkoliło się tam z bardzo dobrym efektem:) 

 

To może poprosić o pomoc.Przynajmniej zorientować się jak to szkolenie wygląda i ile kosztuje.W przypadku Mati,bezsensowne było opłacać dalsze wizyty szkoleniowca.

Link to comment
Share on other sites

Jako miłośniczka psów pierwotnych powiem jedno, bo wiele padło już: psy takie jak Kori nigdy nie będą posłuszne jak owczarek. Nie ma co wymagać, że północniakowi sprawi frajdę chodzenie luzem bez smyczy i przychodzenie po smaczki: to nie w ich guście. Można nauczyć jako tako przywołania, ale dla nich frajdą nie jest zadowalać człowieka ;). Obstawiam, że Kori znajdzie lepsze zajęcia luzem bez smyczy niż pilnowanie się człowieka: pokopanie dołów, polowanie na małe zwierzęta (chociaż znam takie północniaki, które w pojedynkę dały radę sarnie), ucieczki w dlugą za tropem... a nie nudne przychodzenie do człowieka i meldowanie się (tak, można to wypracować i generalizuję - ale chodzi mi o to, że tutaj więcej trzeba się napocić niż przy owczarkach czy retriverach i nie będzie to dla nich super extra zajęcie: północniaki nie były hodowane do współpracy z człowiekiem i wiele robią na własną łapę). Podobnie ma się rzecz na ogrodzie: zostawione same na ogrodzie nie będą patrzeć gdzie człowiek, będą kombinować jak nawiać i pójść w długą... To nie złośliwość, to niezależność. Północniaki lubią mieć wiele wrażeń, ich wrogiem jest nuda i monotonia i miewają OGROMNE problemy z nicnierobieniem, po prostu nie umieją wypoczywać. Są bardzo stadne i szybko się nudzą, mają 100 pomysłów na minutę ;) Lubią sobie też wiele rzeczy memłać i mieć coś w zębach, kiedy muszą już leżeć - to jest dość normalne. Według mnie Kori wpasowuje się w obraz typowego północniaka. Wierzę że kocha Panstwa, ale po szpicowemu, a nie owczarkowemu: nie będzie na każde zawołanie człowieka, on sobie świetnie radzi sam, ciągle myśli, myśli, myśli... Parę razy podsyłałam już linki do wpisów jak uczyć psa odpoczywania. Bo po każdym konkretnym spacerze pies powinien mieć szansę się wyciszyć: choćby mając kong do wylizania, szukając trochę smakołyków na podłodze, wykonać parę sztuczek, dać mu coś do obgryzania - niech ma zajęcie.

Ja polecam właścicielom rozejrzeć się za klubem maszerskim w okolicy, jest ich sporo: w Kłodzku chyba też, ale wyszłam z obiegu mocno. Nie muszą trenować od razu zaprzęgów z Korim, ale miłośnicy rasy zjedli zęby na takich psach i mogą poprowadzić ich w wychowaniu Korisia. Niech w tym celu zerkną na stronę Polskiego Związku Sportu Psich Zaprzęgów i poszukają w okolicy klubu. Ja ze Śląska znam jedynie Travois i mogę polecić w 100%, ale to aż w Katowicach. Na pewno jednak pokierują dalej, ten świat jest mały, ludzie doskonale się znają i wiedzą, gdzie dalej pokierować (gdzie warto, a gdzie nie), może warto się tam odezwać.  Nie wysylałabym za to właścicieli na szkolenie do nieznanych osób. Znam paru kiepskich behawiorystów, którzy na fejsbuku mają super opinie i grono fanów, którzy ich fanatycznie bronią - bo złe blokują i komentarze niekorzystne usuwają :) a to co robią woła o pomstę do nieba.

A inna sprawa, każdy pies potrzebuje zasad. Każdy. Wierzę w przemianę Korisia, bo być może już minął okres adaptacyjny i już wie na co może sobie pozwolić - i nagle okazało się, że opiekunowie nie wiedzą jak być liderem psa tak niezaleznego. Myślę, że spotkanie z doświadczoną osobą, która WIE jak pracować z tego typu psami pomoże poukładać w głowie właścicielom, bo północniaki są diabelnie inteligentne, wyczuwają słabość człowieka i wiedzą jak go opleść.

PS: Psów nie da się wybiegać w pojęciu "wybiegam i będzie spokój", bo dla nich każdy kolejny wypad to jak trening - po godzinie będą znowu na łapach gotowe do biegu, a po kolejnym spacerze będą w lepszej kondycji niż ostatnio :)  Inna sprawa, że treningi i wybieganie, jak wspomniała wyżej Patmol, odpadają w taką pogodę. Maszerzy kończą sezon treningowy wiosną, kiedy temperatura przekracza 15*C. W lecie większość psów zaprzęgowych ma wakacje, jedynie chodzą na luźne spacery świtem i nocą. No i zawsze bieganie, czy to w ramach canicrossu, czy bikejoringu (joggingu/roweru) może być jedynie na miękkich powierzchniach: w lesie, na łąkach... broń Boże na kostce brukowej, ulicy czy chodniku - a niestety takie numery widzę nieraz. Biedny haś, nie dość że biegnie w obroży albo w złych szelkach, to jeszcze po twardej nawierzchni i w pogodę słoneczną, powyżej 15*... ale to tak na marginesie...

Trzymam kciuki za właścicieli. Tak jeszcze zacytuję stare motto wśród miłośników szpiców:
"Kto raz przygarnie husky, albo nigdy nie powtórzy tego błędu, albo będzie miał ich całą gromadkę."

Oby jednak właściciele pokochali Korisia tak po północniakowemu :)

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, kiyoshi napisał:

pytałam wizytatprke o jakieś wspólne spacery psów w typie gdzieś w okolicy...nic nie podpowie, nie wie...

Raczej ludzie nie wiedzą za bardzo o takich klubach i działaniach. :) Mogę podpytać znajomych, ale musiałabym odświeżyć kontakty ;)
 

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Raczej ludzie nie wiedzą za bardzo o takich klubach i działaniach. :) Mogę podpytać znajomych, ale musiałabym odświeżyć kontakty ;)
 

Podpytaj prosze. Mysle ze kontakty z takimi osobami bylyby bezcenne. PaninEwa ktora wizytowala dla Korcia sama ma husky i jest milosniczka rasy ale nie wie nic o takich grupach w okolicy. Swoich psow niestety "nie urzyczy" jako towarzystwo dla Korcia poniewaz sa juz stare i zbyt schorowane

Ciezki orzech do zgryzienia z tym Korim. Nie wiem czy nie porwalam sie z motyka na slonce pomagajac psu w typie o ktorym w gruncie rzeczy mam nikle pojecie :((((

Nie wiem naprawde co robic/radzic. Czekam na rozwoj sytuacji...

Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście, ciężki orzech do zgryzienia, ale ja jestem dobrej myśli.

Kiedy Kori był u Dexterki, kilka razy rozmawiałam z  Magdą na jego temat, bo chciałam się o nim jak najwięcej dowiedzieć. I wiecie, co powiedziała Magda? Że Kori nie ma charakteru husky. Owszem, jest w typie rasy, ale to nie znaczy, ze jest husky. A to różnica. Magda opowiadała o nim bardzo ciekawe rzeczy, np. że pierwszego dnia pobytu "wymontował" furtkę i zwial, ale nie dlatego, ze chciał uciec i ciągnęło go w drogę. Po trzech latach w schronisku, spędził przyjemny dzień z człowiekiem, został wygłaskany i potem na noc zamknięty w kojcu. Magda zinterpretowała to tak, ze chciał się dostać do ludzi - tym bardziej, ze był na posesji i przywołany, przybiegł z wielką radością. Cały czas mówiła o Korim jako o psie bardzo proludzkim. Wspominała też, ze zamknięty na wybiegu w ciągu pierwszych dni pobytu piszczał do niej, ale kiedy się zorientował, ze ona jest w pobliżu i nie odejdzie daleko, uspokoił się.

Na temat jego aktywności też mówiła ciekawe rzeczy. Oczywiście, Kori chodził u Magdy po lesie, po łąkach pamiętam o tym. Ale Magda okresliła go jako psa, który nie potrzebuje jakiejś szalonej aktywności. Że - kiedy został wypuszczony na wybieg - to z 10 minut wąchał, cieszył się itp, a po tym czasie wolał się położyć i obserwować. Więc uważam, ze ten ogród u babci - pod nadzorem - to bardzo dobry pomysł.

Konsekwentnie podkreślała tez, że to nie jest husky. Mówiła, ze miała husky w hotelu i te psy zachowywały się zupełnie inaczej. Kori nie ma - według Magdy - tego instynktu, który go wola w drogę. Ucieczka, jaka mu się przydarzyła, była do człowieka.A weźmy pod uwagę, ze tak naprawdę Magda zna tego psa najlepiej, bo - powiedzmy to sobie szczerze - nikt z nas go nie widział w realu (czego bardzo żałuję).

Dlatego ja bym sobie dała na razie spokój z akcjami typu szkolenia psich zaprzęgów i utożsamianiem go z rasą, chyba trochę na wyrost. Poza tym, skoro Państwo z przyczyn finansowych (prawdpodobnie) nie zapisali go na szkolenia podstawowe, to raczej w sferze marzeń pozostaje jakieś bardziej zaawansowane szkolenie, w dodatku poza ich miejscem zamieszkania. Popatrzmy realnie, co można zrobić i co jest w zasięgu możliwości. Kori jest niezależny i nie ma się czemu dziwić, bo nigdy nie musiał nikogo słuchać. Próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądało jego życie i jestem zdania, ze pewnie trafił do Radys jako szczeniak albo młody pies. Kto miał go nauczyć, jak ma się zachowac? Poza tym, ludzkie zasady nie pomogłyby mu przetrwać tego dziadowskiego schroniska.

Moje zdanie jest takie, ze - skoro jest polecona dobra i sprawdzona szkoła - to skorzystajmy z tego. Deklaruję wsparcie finansowe, powiedzcie tylko, jaki to koszt, to jakoś z tego wybrniemy. Dla Koriego dużo jestem w stanie zrobić:) Nie ma co gdybac na odległośc, jeżeli psa znamy tylko ze zdjęcia i opisu, bo to nie ma sensu. Sprawa się gmatwa, trudności wydają się olbrzymie i coraz większe, a tak naprawde stoimy w miejscu.

Jestem za tym, co mówiła Iza: niech psa zobaczy ktoś kompetentny, dobry szkoleniowiec i wyda opinię, co trzeba zrobic. Deklaruję wsparcie finansowe i trzymam kciuki za sukces.

I pamiętajmy, ze zainteresowanie pieskiem nie było jakieś szalone. W ciągu trzech miesięcy dosłownie kilka telefonów, w tym prawie żadnych konkretnych. Dlatego tym bardziej wsparłabym tych ludzi, bo oni go naprawde pokochali i chcą o niego zawalczyć. Ale postawiłabym na konkretne wsparcie, bez lawiny dobrych rad.

No i jeszcze jedno - na miejsce u Dexterki czeka kolejny "Radysiak" z trzyletnią odsiadką na karku - Kapsel, więc im szybciej uporamy się z tą sytuacją, tym szybciej Kapsel zyska nowe życie.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Wszystko na dobrej drodze. Kiyoshi -nikt nie pisze przeciwko Tobie przecież, fajny dom i fajni ludzie - ale czasem można coś doradzić , nawet delikatnie, szczególnie jak sami ludzie piszą, ze Kori jest trochę niegrzeczny; i trochę mają problem.

Jak Kori nie ma  wanderlust to w ogóle nie ma problemu , zasugerowałam sie po prostu tym, że pisałyście o nim jako o północniaku. A ludzie chętni, młodzi, trochę sie podszkolą i już -początki bywają trudne, a to ich pierwszy własny pies.

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie, zeby nie rzucać słów na wiatr i zeby były konkrety: rozmawiałam z Panią ze szkoły Projekt Futro, którą polecaliście. Odniosłam bardzo dobre wrażenie. Pani przesympatyczna i bardzo konkretna. Widać, ze ma świetne podejście i umie słuchać. Opowiedziałam całą historię Koriego i zgodziłyśmy się, ze najlepiej będzie, jesli Pani sama porozmawia z właścicielami Korcia i pójdzie z nimi na spacer. Będzie w Kłodzku w najbliższą niedzielę. Koszt konsultacji z dojazdem - 220 PLN, ja to zapłacę. Podobno czasami wystarczy jedno spotkanie, zeby pomóc.

Z tym masłem to moze byc jakiś niedobór w diecie - tak powiedziała Pani:) Co do zachowania, to jeżeli problem pojawił się jakiś czas temu, to prawdopodobnie jakiś błąd ze strony właścicieli - nieumyślny, oczywiście, ale jednak. Pani mówi, zę mozna takie rzeczy korygowac, wymaga to codziennej pracy - nie jakiegoś karorżniczego treningu, tylko mniej wiecej pół godziny dziennie powinno wystarczyć.

Iza, czy ja mogę Ciebie poprosić o przekazanie Pani Oli tej wiadomości? Pani prosiła, zeby Pani Ola sama się z nią skontaktowała, numer telefonu 695-447-547. Jeżeli się umówią, to ja ureguluję płatność.

  • Like 2
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Karen116 napisał:

Iza, daj spokój:) Uczę się od Ciebie:)

 

Oj nie. Ja to nerwusek i wszystko zbyt mocno biore do siebie. A dokladnie to samo chcialam napisac co Ty tylko tak nie umiem :)))))

Juz dalam znac Pani Oli ze Projekt Futro umowiony, ale napisala ze w ta niedziele ma studia :( zaproponowalam, zeby sprobowali jednak sie umowic w 3ke

BARDZO SIE PANI OLA UCIESZYLA

Link to comment
Share on other sites

Iza, Ty czynisz cuda:) Ja tylko podsumowałam sytuację.

mam nadzieję, ze pomożemy i sprawa sie wyjaśni i ze Kori będzie szczęśliwy ze swoimi ludźmi i oni będą szczęśliwi z nim:) O to przecież chodzi!

Teraz wszystko w rękach Pani Oli. Najlepiej by było, gdyby dała znać, co ustaliła. Ja jestem umówiona z Panią z Projektu Futro, ze przed wizytą prześle mi dane do przelewu i od razu zrobię przelew. Dlatego muszę wiedziec wcześnej, kiedy mam zapłacić. W piątek będę prawdopodobnie poza domem, a w niedzielę mamy uroczystość rodzinną, tez na wyjeździe, więc jakbyś miała jakieś wiadomości od Pani Oli, to poproszę:)

Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, Karen116 napisał:

 

Teraz wszystko w rękach Pani Oli. Najlepiej by było, gdyby dała znać, co ustaliła. Ja jestem umówiona z Panią z Projektu Futro, ze przed wizytą prześle mi dane do przelewu i od razu zrobię przelew. Dlatego muszę wiedziec wcześnej, kiedy mam zapłacić. W piątek będę prawdopodobnie poza domem, a w niedzielę mamy uroczystość rodzinną, tez na wyjeździe, więc jakbyś miała jakieś wiadomości od Pani Oli, to poproszę:)

Wlasnie mi fb pokazal ze Pani Ola ma dzis urodziny :) no to zrobilysmy jej prezent :)))

dobrze, napisze jej. W razie czego ja moge uregulowac platnosc na szybko. Nie wiem czy w niedz im sie uda spotkac czy to nie bedzie jednak przyszly tydzien, bo na pewno wazne zeby byli mlodzi w komplecie a ten wekend Pani Ola na studiach :( 

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Bogusik napisał:

Dużo się podziało u Koriego,ale wszystko jak widzę na dobrej drodze :) Trzymam mocno kciuki aby wizyta szkoleniowca przyniosła pożądane efekty! :)

Dziękuje Bogusiu...podziało się faktycznie, ale na razie nie jest gorzej. Pani Ola dziś napisała mi, że póki co Kori nie rozrabia. BYć może to przez upały, ale większość czasu przesypia...

Pani umówiła się z tą Panią od szkolenia na 29go czerwca. A do NIemiec mają zaplanowany wyjazd 22go lipca, więc jest sporo czasu, by Korcia oszlifować :)

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, kiyoshi napisał:

Dziękuje Bogusiu...podziało się faktycznie, ale na razie nie jest gorzej. Pani Ola dziś napisała mi, że póki co Kori nie rozrabia. BYć może to przez upały, ale większość czasu przesypia...

Pani umówiła się z tą Panią od szkolenia na 29go czerwca. A do NIemiec mają zaplanowany wyjazd 22go lipca, więc jest sporo czasu, by Korcia oszlifować :)

Dobrze,że będzie jakiś zapas czasu,aby z Korciem popracować.To bardzo fajny psiak,tylko pewnie wymaga odpowiedniego prowadzenia i pod okiem dobrego szkoleniowca,powinno się udać :)

Link to comment
Share on other sites

Dnia 13.06.2019 o 21:44, Bogusik napisał:

Dobrze,że będzie jakiś zapas czasu,aby z Korciem popracować.To bardzo fajny psiak,tylko pewnie wymaga odpowiedniego prowadzenia i pod okiem dobrego szkoleniowca,powinno się udać :)

Dzisiaj napisałam do pani behawiorystki z prośbą o podanie danych do przelewu. Przed wizytą przeleje pieniądze. Na pewno wszystko będzie dobrze:)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Pani behawiorystka napisała mi, ze jest dobrej myśli i ze jeszcze nigdy nie zdarzyło się jej, żeby terapia nie pomogła. Po wizycie właściciele otrzymają raport i zalecenia dotyczące postępowania z pieskiem. Ja tez otrzymam relację mailową. Jak tylko ją dostanę, to się podzielę:) 

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Karen116 napisał:

Pani behawiorystka napisała mi, ze jest dobrej myśli i ze jeszcze nigdy nie zdarzyło się jej, żeby terapia nie pomogła. Po wizycie właściciele otrzymają raport i zalecenia dotyczące postępowania z pieskiem. Ja tez otrzymam relację mailową. Jak tylko ją dostanę, to się podzielę:) 

Dziękuje Kasiu, Napisze jeszcze do Pani Oli. Nie odzywała się do mnie ostatnio, co uznaje za raczej dobre wieści. Jestem bardzo ciekawa co powie/napisze ta Pani behawiorystka.

Link to comment
Share on other sites

Milczenie Pani Oli też biorę za dobry znak:) Ja tez bardzo jestem ciekawa, jak Pani behawiorystka oceni Korcia i jego właścicieli. Wszystko załatwione, umówione, opłacone, teraz możemy tylko czekać na - oby dobre - wieści:) Ja jestem nastawiona optymistycznie - jeśli Kori dał rade trzy lata w Radysach, to i z resztą sobie poradzi:) To mądry chłopak!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...