Jump to content
Dogomania

Po sterylizacji


Krysiowe

Recommended Posts

Cześć wam!

 

Moje psisko podrosło, przeszło pierwszą cieczkę i po dwóch miesiącach została wysterylizowana. Dokładniej mówiąc wczoraj o 10:00-11:00 przeszła operację. 

Weterynarz był wyznaczony poprzez skierowanie z ramienia schroniska z którego ją 1.03.br adoptowaliśmy. Człowiek sędziwy, który zapewnił że od 30 lat zajmuje się psami i innymi zwierzętami a sterylizacji przeprowadził ponad 2000. Uspokoiło nas to. Na chwilkę, bo jestem panikarą straszną jeśli chodzi o moje zwierzęta. Kiedy Zera została nam oddana po wybudzeniu się częściowym, zapytałam o szczegóły zabiegu, jak poszło et cetera. Wet zapewnił, że wszystko okej i żebym się nie martwiła. Poinformował, że ma szew wałkowy i że kupiłam za ciasne ubranko o rozmiar, więc poszłam tego samego dnia do naszego stałego weta (wet z ramienia schroniska jest w Elblągu, tam gdzie schronisko, my jesteśmy z Gdańska) i kupiłam o rozmiar większe ubranko, które pasuje jak ulał. U mojego weta dowiedziałam się, że po pierwsze, szew wałkowy jest już przestarzały (zaczęłam panikować w tym miejscu) i że już się go nie uzywa, ale żebym się nie martwiła (ta, jasne). Mówiła, że sunia będzie ospała mocno przez max dobę, że powinnam dawać jej pić ale małe ilości nim jej przełyk i jęzorek całkowicie ożyją po narkozie, jedzenie dopiero kolejnego dnia i najlepiej delikatna konsystencja, żeby nie skakała bo może dostać przepukliny (ok, teraz poważnie panikowałam, bo Zera jest mega aktywnym ADHD psem, ciężko mi jest ją zmusić do leżenia czy siedzenia dłużej i nie skakania). Umówiłam się na ściągnięcie szwów na 9.12.br zgodnie z zaleceniem weta z Elbląga (kazał za 11 dni od zabiegu ściągać). Wet użył jakiegoś szarego spreyu na obszar operowany (a przynajmniej tak mi się wydaje, bo ma tam wszystko szare), opuchlizna jest mała, nic niepokojącego. Dzisiaj, jakieś 30 min temu dałam jej suchej karmy odrobinkę rozmoczonej w rosołku z kurczaka (bez przypraw, bez niczego, tylko ugotowane na małym ogniu mięsko z kostką) i nie wymiotowała ani nic, chętnie zjadła. W trakcie jazdy autem popuściła siusiu w nim i tak samo w domu, ale kolejne siusiu w nocy zrobiła na dworze (wyszłyśmy na 2 min, mój TŻ ją niósł żeby nie chodziła po schodach).

 

OK, teraz przechodzę do sedna. To forum jest przepełnione osobami, które tak jak ja, nie mogą żyć bez swoich psów. Sami wiecie jakie to kochane stworzenie. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez Zery. Strasznie sie martwię i panikuję. Dlatego potrzebuję informacji odnośnie tego co dalej. Wet z Elbląga kazał nam nie przemywać rany, nie dawać jej leków żadnych, po prostu czekać i na nią uważać. Powinnam iść do mojego weta po jakieś antybiotyki, czy naprawdę po prostu czekać? Na razie wszystko wygląda podręcznikowo, opuchlizna jest ale mała a psiak merda ogonkiem, chodzi za mną po domu powoli ale chodzi, zapomina się czasem i biegnie do kota (za kotem, zazdrośnik mały), próbowała podskakiwać do drapaka (1,2m) żeby dostać się do kota, więc drapak wylądował przed chwilą w piwnicy bo moje koty mają dużo innych powierzchni gdzie mogą sobie pójść z dala od psa, do których pies nie ma dostępu (i nigdy nie próbował mieć). 

 

Jakieś rady, ktoś, coś? Mam zamiar dac jej znów odrobinke jeść około 14:00, ale boję się czy powinnam. Nie wiem czy zrobienie kupki nie rozerwie jej szwów przez wysiłek, czy powinnam jednak dawać jej naprawdę mało jeść, żeby jak najrzadziej robiła kupkę czy dawać normalnie ale częściej i w mniejszych porcjach jak planowałam, żeby organizm mial jak się leczyć? :x

 

Załączam fotkę Zery z kilku dni temu (urosła, co?)  oraz  zdjęcie z wczorajszego wieczoru. 

 

Zera duza 1.jpg

Zera duza 5.jpg

Link to comment
Share on other sites

Twój weterynarz ma rację, nie masz się czym martwić. Jeśli zabieg był przeprowadzony bardzo sterylnie wszystko pięknie się wygoi. Leków przeciwbólowych Zera nie dostała pewnie przez swoje ADHD. Daj jej jeść o 14, spokojnie szwy jej się nie rozerwą przy robieniu kupy. Jedyne na co musisz uważać to czy przy tym jak robi siusu nie zamoczy kubraka, żeby mokry materiał nie dotykał ranki pooperacyjnej. 

Link to comment
Share on other sites

Moczenie ubranka to nie problem, jest związane tak że nie ma szans, żeby zmoczyła + mam drugie ubranko w gotowości na wszelki wypadek. 

Byłam z nią na 3min spacerze, żeby miała czas zechcieć kupkę ale zrobiła tylko 2x siku. Pojawił się nowy problem. Przez jej ADHD, ona już zaczyna wolno biegać, chciała nawet gonić gołębie......... najgorsze, że również od zawsze ciągnie na smyczy pomimo nauki przez 3 różne sposoby nauki, nie łapie idei chodzenia na luźnej, więc ciągnie jak byk a nie może się wysilać przecież! Nie mam pojęcia jak ją spacyfikować.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli sunia ma humor i chce biegać to znaczy, że wszystko jhest w porządku. To szare to pewnie srebro w sprayu, dezynfekuje i przyśpiesza gojenie.

Na szybkie biegsanie jeszcze nie pozwalaj ale skoro chce biegać to znaczy, że ją nie boli i dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, próbuję ją powstrzymać, ale JAK? Ciągnięcie na smyczy - będzie się zapierać jak wół a to może zapewnić jej tę przepuklinę czy nawet szwy mogą puścić. W skrócie - wariuję ze strachu. Ona sobie biega. BIEGA ot tak. Bez galopu, ale takim lekkim kłusem (wiem, że to określenie na konie, ale wiecie o co chodzi), jak zawsze, dzień jak co dzień. Przerażona jestem.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Krysiowe napisał:

Wiesz, próbuję ją powstrzymać, ale JAK? Ciągnięcie na smyczy - będzie się zapierać jak wół a to może zapewnić jej tę przepuklinę czy nawet szwy mogą puścić. W skrócie - wariuję ze strachu. Ona sobie biega. BIEGA ot tak. Bez galopu, ale takim lekkim kłusem (wiem, że to określenie na konie, ale wiecie o co chodzi), jak zawsze, dzień jak co dzień. Przerażona jestem.

Ale czym Ty sie przerazasz?Tym,że pies w dobrej kondycji?Ciesz się i oby tak dalej było.(a szew wałkowy może i wyszedł z mody,ale zwykle jest niezawodny).Nie panikuj,obserwuj i ciesz się razem z psem.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, bou napisał:

Ale czym Ty sie przerazasz?Tym,że pies w dobrej kondycji?Ciesz się i oby tak dalej było.(a szew wałkowy może i wyszedł z mody,ale zwykle jest niezawodny).Nie panikuj,obserwuj i ciesz się razem z psem.

 

.. ale minęły dopiero dwie doby od operacji. Czy to możliwe, że wciąż przeciwbólowe działają i dlatego ona tak na luzie biega, bo nie czuje nic? 

Ja wiem, że powinnam się cieszyć, bo ona merda ogonem, normalnie chodzi, ale to nie to mnie przeraża. Dziś na spacerze załatwiła się (siku i 2ka) a potem zaczęła podskakiwać i biegać z gory i pod górkę podczas gdy ja usiłowałam ją zatrzymać bez ciągnięcia za smycz, żeby nie spinać jej mięśni brzucha przy stawianiu się mi. A potem zobaczyła owczarka i po prostu bieg na złamanie karku... boję się o nią. Ona może nie czuć, nie rozumieć etc ale ja jestem od tego, żeby się nie sprawdziły najgorsze scenariusze.

Link to comment
Share on other sites

Ja też nie bardzo rozumiem... Co prawda mam psa, a nie suczkę, ale już po kilku godzinach był całkiem zdrowy i wszystko goiło się rewelacyjnie. Niedawno też moja świnka morska miała wycinany guz sutka, też duży szew, popsikane srebrem i też zaraz po narkozie śmigała jak głupia. No zwierza nie zatrzymasz

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Krysiowe napisał:

 

.. ale minęły dopiero dwie doby od operacji. Czy to możliwe, że wciąż przeciwbólowe działają i dlatego ona tak na luzie biega, bo nie czuje nic? 

Ja wiem, że powinnam się cieszyć, bo ona merda ogonem, normalnie chodzi, ale to nie to mnie przeraża. Dziś na spacerze załatwiła się (siku i 2ka) a potem zaczęła podskakiwać i biegać z gory i pod górkę podczas gdy ja usiłowałam ją zatrzymać bez ciągnięcia za smycz, żeby nie spinać jej mięśni brzucha przy stawianiu się mi. A potem zobaczyła owczarka i po prostu bieg na złamanie karku... boję się o nią. Ona może nie czuć, nie rozumieć etc ale ja jestem od tego, żeby się nie sprawdziły najgorsze scenariusze.

Ona lepiej czuje i rozumie niz Ty :) Idzcie z kwiatkiem do weta,dziękując za swietną robotę.

Jeśli nie dostaje p/bolowych,to te pooperacyjne juz nie sa aktywne.Jesli cos p/bólowego dostaje - to zmniejsz dawkę.

Link to comment
Share on other sites

Hmm, okej, dużo osób mnie zapewnia, żebym nie panikowała, więc chyba zaufam waszym doświadczeniom. 

 

A co do weterynarza, był to wet z ramienia schroniska w Elblągu, Agro-Janów przy alei Grunwaldzkiej 108 w Elblągu (wejście od boku, bo sa tam wie kliniki osobne). Jeśli ktoś jest z Elbląga to wyglada na to, że robią tam dobrze. Co prawda, to początek trzeciej doby dopiero, ale na razie jest okej.

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Krysiowe napisał:

Hmm, okej, dużo osób mnie zapewnia, żebym nie panikowała, więc chyba zaufam waszym doświadczeniom. 

 

A co do weterynarza, był to wet z ramienia schroniska w Elblągu, Agro-Janów przy alei Grunwaldzkiej 108 w Elblągu (wejście od boku, bo sa tam wie kliniki osobne). Jeśli ktoś jest z Elbląga to wyglada na to, że robią tam dobrze. Co prawda, to początek trzeciej doby dopiero, ale na razie jest okej.

Krysiowe...leć po kwiatka,weci rzadko dostają podziękowania...A ile dób Ci potrzeba,zeby sie uspokoić?Gdyby miały być jakieś komplikacje,to juz byś o tym wiedxziała.

Ciesz się z psa i z psem!

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Krysiowe napisał:

Hmm, okej, dużo osób mnie zapewnia, żebym nie panikowała, więc chyba zaufam waszym doświadczeniom. 

 

A co do weterynarza, był to wet z ramienia schroniska w Elblągu, Agro-Janów przy alei Grunwaldzkiej 108 w Elblągu (wejście od boku, bo sa tam wie kliniki osobne). Jeśli ktoś jest z Elbląga to wyglada na to, że robią tam dobrze. Co prawda, to początek trzeciej doby dopiero, ale na razie jest okej.

I już tak zostanie! nie zamartwiaj się ,bo jak coś by się miało dziać to już byś widziała :) jeszcze parę dni uważaj na nią, żeby za bardzo nie skakała i sama nie będziesz wiedziała kiedy, zapomnicie o sterylce!  znasz to ... goi się jak na psie!Serdeczności dla Ciebie i głaski dla  suni buzki.gif

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, anica napisał:

I już tak zostanie! nie zamartwiaj się ,bo jak coś by się miało dziać to już byś widziała :) jeszcze parę dni uważaj na nią, żeby za bardzo nie skakała i sama nie będziesz wiedziała kiedy, zapomnicie o sterylce!  znasz to ... goi się jak na psie!Serdeczności dla Ciebie i głaski dla  suni buzki.gif

 

Dzięki bardzo. Wiem, że jestem panikarą, ale kocham ją tak bardzo, że fizycznie mnie serce boli jak tak skacze, bo boję się o nią. 

Na grupie na Fb gdzie adoptowane psiaki z Elbląga mają grupę wsparcia i dzielenia się ich nowym życiem etc, dostałam info żeby zaopatrzyć się w szelki easy walk, żeby nie ciągnęła - przy okazji dobra nauka. Tak też robię. Dam znać.

Czy ktoś z was używa szelek Easy Walk może? 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, bou napisał:

Ona lepiej czuje i rozumie niz Ty :) Idzcie z kwiatkiem do weta,dziękując za swietną robotę.

Jeśli nie dostaje p/bolowych,to te pooperacyjne juz nie sa aktywne.Jesli cos p/bólowego dostaje - to zmniejsz dawkę.

Nie dostaje żadnych p/bólowych. Wszystkie leki dostała w momencie operacji, po operacji jak pytałam weta czy coś trzeba, to powiedział, że nie. Także nic nie dostaje.

spioche.jpg

Link to comment
Share on other sites

32 minuty temu, Krysiowe napisał:

, dostałam info żeby zaopatrzyć się w szelki easy walk, żeby nie ciągnęła - przy okazji dobra nauka. Tak też robię. Dam znać.

Czy ktoś z was używa szelek Easy Walk może? 

nie używałam, ale popatrzyłam sobie w necie co to jest - i myślę, ze to jest jakaś ewentualność może jak ktoś  sobie nie radzi z psem, i do bardzo wybiorczego stasowania - ja bym nie kupiła

bo np jak idę do parku, to mój pies przez miasto  idzie obok mnie, ale zdarza się , przy mijankach z ludźmi, że sie nie mieścimy na chodniku i idzie kawałek z przodu;

a potem w parku -część  czasu idzie na luźnej smyczy, czyli może iśc trochę z przodu , trochę  z tyłu - a przy tych szelkach tak by sie nie dało

tak samo jak wykonuje komendy na polecenie, w stylu skacze przez coś/na coś - idąc przez miasto - no to tez by się nie dało

nie wiem na ile psa to boli/ jest to dla niego nieprzyjemne - ale jest to coś zewnętrznego, co hamuje psa, ale jednocześnie nie pochodzi jakby od właściciela-

mnie sie wydaje, że  łatwiej i tak normalniej na zwyczajnej obroży/ czy szelkach wytłumaczyć psu, żeby nie ciągnął -i wtedy jest komunikacja własciciela i psa,  a tutaj jakby sztucznie się psa ogranicza,

mój pies zazwyczaj nie ciągnie;  zdarza mu sie szarpnąć jak zobaczy dzika, ale w lesie chodzi na pasie biodrowym, no to tez cały czas przede mną; nie wiem czy po treningach na takiej smyczy da sie potem chodzić z psem na wycieczki takie, że pies idzie z przodu przypięty do pasa biodrowego - a w górach czy w lesie to jest bardzo wygodny sposób wycieczek

 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Patmol napisał:

nie używałam, ale popatrzyłam sobie w necie co to jest - i myślę, ze to jest jakaś ewentualność może jak ktoś  sobie nie radzi z psem, i do bardzo wybiorczego stasowania - ja bym nie kupiła

bo np jak idę do parku, to mój pies przez miasto  idzie obok mnie, ale zdarza się , przy mijankach z ludźmi, że sie nie mieścimy na chodniku i idzie kawałek z przodu;

a potem w parku -część  czasu idzie na luźnej smyczy, czyli może iśc trochę z przodu , trochę  z tyłu - a przy tych szelkach tak by sie dało

tak samo jak wykonuje komendy na polecenie, w stylu skacze przez coś/na coś - idąc przez miasto - no to tez by się nie dało

nie wiem na ile psa to boli/ jest to dla niego nieprzyjemne - ale jest to coś zewnętrznego, co hamuje psa, ale jednocześnie nie pochodzi jakby od właściciela-

mnie sie wydaje, że  łatwiej i tak normalniej na zwyczajnej obroży/ czy szelkach wytłumaczyć psu, żeby nie ciągnął -i wtedy jest komunikacja własciciela i psa,  a tutaj jakby sztucznie się psa ogranicza,

mój pies zazwyczaj nie ciągnie;  zdarza mu sie szarpnąć jak zobaczy dzika, ale w lesie chodzi na pasie biodrowym, no to tez cały czas przede mną; nie wiem czy po treningach na takiej smyczy da sie potem chodzić z psem na wycieczki takie, że pies idzie z przodu przypięty do pasa biodrowego - a w górach czy w lesie to jest bardzo wygodny sposób wycieczek

 

 

Okej, czyli mówisz z punktu widzenia osoby, której pies nie ciągnie i osoby, która nigdy nie widziała tych szelek w akcji ani nie używa ich na swoim psie. 

Powiem tak: mój psiak ciągnie jak narwany. Zadaniem takich szelek, nie jest zmuszenie do chodzenia przy nodze, tak jak - z tego co piszesz wynika według Ciebie. Pies może sobie iść dwa metry z przodu, z tyłu, chodzi o to żeby nie napinał smyczy i nie ciągnął jak narwany.

Link to comment
Share on other sites

ale dlaczego twój pies ciągnie?  pies normalnie idzie koło człowieka, bo co chwile patrzy na człowieka i sprawdza czy czasem człowiek czegoś od niego nie chce -;

chyba że człowiek nie jest interesujący,  no to wtedy pies go traktuje jako balast i usiłuje gdzieś dociągnąć - i tego żadne super szelki nie zmienią przecież

 patrzyłam na filmikach w necie jak ludzie chodzą z psami na tych szelkach' mnie sie nie podoba

 

Link to comment
Share on other sites

Moja sunia ciągnie, bo jest młoda, ma ADHD i chce jak najszybciej dojść do kwiatka, trawki, patyka, słupa, chodnika, innej trawki etc. Ona jest wszędzie na raz. I owszem, patrzy na mnie co chwilę, ale na zasadzie "co tak wolno?" i ciągnie. Słucha mnie pięknie bez smyczy jak chodzimy po łąkach - siada, staje na komendę, przybiega na komendę, podaje łapę w terenie wokół ludzi, cud na kiju. Na smyczy staje sie utrapieniem. Spacery nigdy z nią nie były przyjemnością. 

Sunia jest u mnie od 1.03.2018, odkąd ją przywiozłam ze schroniska, wychodzi na spacery od czerwca jakoś. I od początku ją uczyłam własnie spokojnego chodzenia, nie ciągnięcia. Próbowałam zatrzymywania się i czekania aż smycz się poluzuje, zmieniania kierunku etc. I tak, w pierwszym wypadku, mój pies obecnie się wycwanił - ja się zatrzymuję, ona podbiega z powrotem do moich nóg, ja ruszam, ona biegnie szybko znów na max długość smyczy i znów ciągnie. Ostatnio w ramach treningu konsekwencji, stawałam za każdym razem. Przejście odcinka 25 metrów trwało 1h 27min. Drugi sposób, odwracania się - nie przeszliśmy więcej niż 4m. Bo cały czas gdy zaczynała ciągnąć, powinnam sie odwracać i iść w drugim kierunku. Tak tez robiłam. :P 2m w te, 2m z powrotem. Razy tysiąc. 

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Patmol napisał:

Nie znam się może, ale taka metoda drzewa, jak opisujesz wyżej, to dla mnie jest bez sensu. Tylko się męczycie obje.

 

 

Masz komfort posiadania spokojniejszego psa, który nie ciągnie. Zazdroszczę. Jak masz inny pomysł nauki chodzenia na smyczy, daj znać : P

Link to comment
Share on other sites

Mam takiego psa, jakiego sobie wypracowałam. Napracowałam się nad nim. Jak był szczeniakiem chodziliśmy na 3 godzinne spacery codziennie, dużo po górach, bardzo dużo na smyczy, bo po lasach. Jeździłam z nim pociągiem i autobusem, Na poczatku wcale nie znał smyczy, bo to pies od dzikiej suki.

I teraz mam rzeczywiscie komfort posiadania zrównoważonego, spokojnego, bardzo rozsądnego psa. Prawda.

jest dużo innych sposobów  nauczenia psa spokojnego chodzenia na smyczy, ale jakoś nie mam wrażenia, żeby cie to naprawdę interesowało

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, Krysiowe napisał:

Jak masz inny pomysł nauki chodzenia na smyczy, daj znać : P

 

15 minut temu, Patmol napisał:

jest dużo innych sposobów  nauczenia psa spokojnego chodzenia na smyczy, ale jakoś nie mam wrażenia, żeby cie to naprawdę interesowało

 

...

Link to comment
Share on other sites

Okej, zdjęcie aktualne sprzed chwili. W poniedziałek ściągamy szwy. 

W międzyczasie u Zery wystąpiły odparzenia od wałka (pewnie dlatego te metoda jest nieczęsto już stosowana) więc dostaliśmy przypisany spray żeby psikać dookoła szwu dwa razy na dobę. Zdjęcie po 1,5 dni używania tego (bo ropa się pojawiła na odparzeniu) i od razu po wizycie u weta (wet psikał też czymś białym w sprayu) wszystko brzydkie zniknęło raczej. 

 

 

Zera sterylka 8 dni.jpg

Link to comment
Share on other sites

No i masz... a tak się cieszyłam, że ładnie się goi! Dziś zauważyłam (a często oglądam ten szew) że pojawiły się jakby rozcięcia po obu stronach drugiego szwa. Spanikowałam, że szew pęka i pobiegłam do weterynarza z psiakiem.

Okazało się, że to pęknięcie skóry od odparzeń. Weterynarz powiedziała, że musi zdjąć wałek dziś ale nie szwy, bo coś się dzieje pod wałkiem.

Jak mi to zdjęła to polała się krew z ranki, zobaczyłam odparzenia, ropę, brud.. ten wałek był siedliskiem bakterii... Obmyła całość, zdezinfekowała i kazała 3x dziennie oczyszczać oktaniseptem i 3x dziennie potem dalej spray stosować. Rana nie wyglądała na zainfekowaną więc wstrzymała się od zastrzyku z antybiotykiem, na razie chce miejscowo to ogarniać. Zdjęcie szwów przesunęło się z poniedziałku na +3--5 dni, gdyż rana nie wygląda na taka, która by się utrzymała sama zamknięta po zdjęciu szwów teraz.

 

Prawie zawału dostałam u weta.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...