ahape Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 Witam, od dłuższego czasu chodzi za mną potrzeba posiadania psa. Kiedy miałam 9 lat, przygarnęliśmy kundelka z dworu, ogromnie oddane stworzenie z niej było. Niestety w wyniku złego leczenia nerek (weterynarz leczył ją na coś zupełnie innego, niż należało), odeszła kilka lat. Teraz okrutnie brakuje mi psiego towarzysza. Choć na razie nie mam warunku trzymać zwierzaka, planuję go na przyszłość. Problem polega na tym, że narzeczony nie wyobraża sobie psa w domu. Nie chodzi o to, że pies ma być przy budzie, ale żeby miał wszędzie po domu chodzić to nie bardzo mu pasuje. Jakich argumentów użyć, żeby już teraz powoli przyzwyczajać go do myśli, że to żadne świętokradztwo? W końcu dobrze ułożony pies ani nie łazi po stole, nawet po kanapie i fotelach, wie, że nie ma mowy o spaniu w łóżku itd. Psa można wychować. Tylko jak to przetłumaczyć? Dodam, że wybranek mój wychowywał się w domu z ogrodem na wsi, gdzie psy biegały po podwórku i miały wstęp co najwyżej do przedsionka. Ja jestem z bloku, więc dla mnie pies w domu to żadna nadzwyczajność. Pozdrawiam i z góry dziękuję za rady! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justysiek Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 mam podobny problem:eviltong: moj TZ tez sobie nie wyobraza psa w domu, ja przy kazdej wolnej chwili mecze go, ze jesli od poczatku psa sie odpowiednio ulozy to bedzie grzeczny:lol:ale nie za bardzo go to przekonalo, ciekawa jestem czy dogomaniacy maja jakies sposoby na przekonanie tej drugiej "opornej " polowki:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DorkaWD Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 U mnie najpierw był pies a potem dopiero mąż :diabloti: Mój "M" wychowywał się w blokach i napatrzył się na psy załatwiające się na balkonach, nasłuchał ujadających i wyjących psów gdy te zostawały same. Postanowił, że on nigdy nie będzie miał psa :lol: Poznał mnie i nie miał innego wyjścia jak tylko zaakceptować fakt, że bierze mnie razem z psem :evil_lol: Teraz mamy drugiego psa, bo po śmierci Viki nie wyobrażaliśmy sobie domu bez psa. Żałoba po Viki trwała kilka miesięcy, były to miesiąca bez psa w domu! Z jednej strony luz - brak obowiązków związanych z posiadaniem psa a z drugiej strony PUSTKA! Pojawiło się dziecko a chwilkę za naszym dzieckiem przyszła do domu urocza Pandzisza (Bearded Collie - boskia!!!). Jak wychowuje się małe dziecko z małym psem? Córka jest weselsza, szybciej się uczy asertywności, komunikacji, mobilności. Jest zdrowsza - łapie odporność przy psie :diabloti: I uczy się szanować inną osobę, nawet jeśli ta inna "osoba" to pies. Gdybym była w takiej jak Wasza sytuacji to uderzyłabym w aktywne spędzanie wolnego czasu. Pies z racji swoich potrzeb (choć tu zależy jaką rasę wybierzecie) zmusza właścicieli do większej aktywności fizycznej, przez co zyskujemy lepszą formę i zdrowie (pech, jeśli facet uwielbia siedzieć przed TV i pić piwo:mad: w takim wypadku zmienić faceta :razz:) Możesz też powiedzieć, że chcesz sprawdzić czy będziesz mogła na nim polegać i czy sprawdzi się w roli ojca Twoich dzieci (dzielenie się obowiązkami) To tak na początek :lol: Powodzenia! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanika Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 Moj TZ rowniez wychowal się w domu z ogrodem a psy nie miały wstępu do domu. Ale... ja mieszkam w bloku, a TZ osobiście sprezentował mi pudelka :cool3:. Jednak jak jest mowa o wspólnym mieszkaniu i mówie TZ o planach posiadania drugiego psa (większego od Lany, i liniejącego) to TZ za bardzo się nie zgadza, ale powolutku go przekonuje. Obawy co do psa w mieszkaniu - że bedzie śmierdziało, pełno kłaków będzie wszędzie, pies będzie wszedzie właził, wszystko będzie brudne itp. Najlepiej iść w odwiedziny do znajomych którzy mają psa w mieszkaniu (oczywiście grzecznego psa, co by TZty się nie znięchęciły jeszcze bardziej :evil_lol:). i niech na własne oczy zobaczą że pies w domu to sama radość. Albo zdecydować się na psa małego, nieliniejącego - argumenty: jest mały gdzie takiego trzymać jak nie w mieszkaniu, nie linieje - brak kłaków I powtarzać do znudzenia TZowi - "kochanie czy chcesz żebym była szczęśliwa? bo mi do pełni szczęścia brakuje psa, co to za dom bez psa" :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ahape Posted March 27, 2009 Author Share Posted March 27, 2009 haha, juz słyszę odpowiedź: nie szantażuj mnie emocjonalnie! ;) Ale pies nieliniejący to na pewno będzie mocny argument :p Tylko z tego, co wiem, to psy trzymane w domu zawsze linieją.. No chyba że to nagi meksykańczyk, ale o tego to by TZ mógł byc zazdrosny :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aina155 Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 Moja kundlica do tej pory nie liniała prawie wcale. Natomiast to co sie teraz dzieje to przechodzi ludzkie pojecie, wiec argumet ze znajdywaniem futra wszedzie w pelni rozumiem. Futro mojej suki mozna znalesc nawet w zamknietej szafce z talerzami lezace sobie na w/w talerzach :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aina155 Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 A ja mam jeszcze lepszy pomysł- poznac TZta przez psa, a najlepiej to niech i on sam ma tez psa. I beda dwa psy w domu :cool2: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aina155 Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 Niestety po przyprowadzeniu jej rok temu było to samo- przez pierwsze dwa miesiace futro było wszedzie. Tylko ze, jak sadze, wtedy to faktycznie był brak witamin. Teraz natomiast wydaje mi sie ze to jest normalne gubienie futra na wiosne. A w tym przykonaniu utwierdza mnie jeszcze fakt, ze jak sie ochlodzilo przestała gubic futro. Posty znow skacza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
joanika Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 Te co linieją będą liniały (tak to się pisze :cool1:) czy są w domu czy na zewnątrz trzymane. A nie linieją pudle (wiem bo sama mam) i chyba yorki, shih tzu. I rasy które się regularnie trymuje też chyba mniej sierści zostawiają. Można też zmienić kolejność jak pisała Dorka WD - najpierw pies a potem TZ :lol: [B]Aina[/B] - skoro nie liniała to może brak jej witamin?, i warto by było podawać jej jakieś witaminki na sierść? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted March 28, 2009 Share Posted March 28, 2009 Ja miałam ułatwioną sprawę ;) poznałam mojego TZ jeszcze w szkole, kiedy to odwiedzał mnie bardzo często i widział że pies w domu to nic takiego .. pies nie sika, nie szczeka, jest grzeczny, nie niszczy.. długo trwało aż mój pies go zaakceptował ;) na poczatku było warczenie, szczekanie, szczypanie po nogach, az w koncu był przełom gdy Miki w pewien dzien zaczął gwłącić nogę TZta... nigdy tego nie robił.. nikomu :lol: trafilo na niego, wywalił go z pokoju, i od tamtej pory miał spokój ;) nie jest dogomaniakiem, jest pies to jest, nie bedzie to nie bedzie... ale on wie że ja bez psa nie wytrzymam ;) ja ogólnie przekonałam go do jednej rasy, zakochał sie w tych psach i nie chce słyszec o innym, ale niestety wiem ze mimo takiego zapału, skonczy sie na tym ze to ja bede zajmowac sie psem ;) ale czy mi to przeszkadza? :evil_lol: Zabierz TZta na jakąs wystawę... mój mimo że nie chciał jezdził ze mną, poczatki były ciężki, dla neigo głupota było bieganie z psem po ringu... i nadal tak uwaza, nie chce psa rozmnazac, wiec nie chce jezdzic na wystawy, ale jakos przesiaknał tym że jak pies rasowy to pies z rodowodem, a jak nie to pies z schroniska... bo inaczej go zabije :diabloti: :diabloti: ogólnie to po prostu trułam mu doope :) efekt tego trucia jest taki, ze gdy mielismy na wielkanoc niewychowanego goldena, tz po wyjsciu psa z domu, gdy go zapytalam czy wszystko ok? odpowiedział "cóż niczego nienauczony pies" mnie strasznie draznil ten pies, wiec nie wiem jak jego.... pies skakajacy na ludzi, na stół, gryzacy wszystko co weszło mu w paszcze, efekt wigilii byl taki ze musielismy poswiecic caly czas psu, a nie sobie.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Betbet Posted March 28, 2009 Share Posted March 28, 2009 o matko jak czytam to mi ciarki przechodzą po plecach. Mój mężczyzna musi kochać zwierzęta, wspierać mnie w walce z okrucieństwem wobec nich i musi chcieć mieć zwierzę w domu. Inaczej niech zapomni... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted March 28, 2009 Share Posted March 28, 2009 [quote name='Betbet']o matko jak czytam to mi ciarki przechodzą po plecach. Mój mężczyzna musi kochać zwierzęta, wspierać mnie w walce z okrucieństwem wobec nich i musi chcieć mieć zwierzę w domu. Inaczej niech zapomni...[/quote] ale jaka satysfakcja gdy "nawrocisz" takowa osobe ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WŁADCZYNI Posted March 28, 2009 Share Posted March 28, 2009 [quote name='Betbet']o matko jak czytam to mi ciarki przechodzą po plecach. Mój mężczyzna musi kochać zwierzęta, wspierać mnie w walce z okrucieństwem wobec nich i musi chcieć mieć zwierzę w domu. Inaczej niech zapomni...[/QUOTE] :evil_lol: widzę że nie jestem sama...pierwsza myśl 'rzuć w diabły takiego TZ'. Mój na szczęście prozwierzęcy, a Su za nim szaleje:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted March 28, 2009 Share Posted March 28, 2009 mój TŻ nie miał w domu nigdy żadnego zwierzaka większego niż mysz ;) jednak jak wyjechaliśmy do pracy na zbiór owoców, zaprzyjaźnił się z Zołzą, małą rudą kocicą i odtąd jest zapalonym kociarzem :cool3: już wiem, że nie będzie problemu z moimi co-najmniej-trzema zaplanowanymi kotami :diabloti: a gdy dowiedział się, że ja marzę o dobermanie i zamierzam to marzenie zrealizować to nieśmiało stwierdził, że on też chciałby psa "dla siebie" ;) więc jak wszystko dobrze pójdzie to może za dwa-trzy latka zawita u nas flacię :) więc może postaw na najprostszą metodę - [B]kontakt bezpośredni [/B]z dobrze wychowanym zwierzęciem, które umie się zachować i w domu i poza nim? :razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ahape Posted March 28, 2009 Author Share Posted March 28, 2009 Kontakt z dobrze wychowanym zwierzęciem niewiele daje, musiałby dłużej nim poprzebywac. Ale może gdzieś uda się to załatwić ;). Zapowiadają się nowe znajomości niedługo, więc będzie ktoś z psem do odwiedzania. Zmiana TŻ-ta nie wchodzi w rachubę. Nie oddam, to moje! :diabloti: Tymczasem wpadłam na genialny w moim mniemaniu pomysł: u TŻ-ta rodziców na wsi, gdzie czasem jeździmy nawet na tydzień są dwa psy trzymane w kojcu. Zupełnie niewychowane, nie wie, czy znają choć jedną komendę! Ale jeden z nich, kudłaty terrier, bardzo słucha, co się do niego mówi, jakby bardzo chcia współpracowac, tylko nikt mu nie wyjaśnił jak. Myślicie, że jest szansa przeszkolenia go? Nauczneia podstawowych komend, chodzenia na smyczy, zachowania wśród większej grupy ludzi (np. przy stole)? Jeśli tak, czy moglibyście mi polecic jakąś książkę o szkoleniu psa. Poszukam zaraz jakich stron internetowych na ten temat :p Czy faktycznie yrki nie linieją? Małe stworzenie lepiej przemówi do serca niegodziwca :eviltong: Pozdrawiam! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted March 28, 2009 Share Posted March 28, 2009 z każdym psem da sie współpracowac ;) to że zyje w kojcu i nie miał dotychczas doczynienia np. z chodzeniem na smyczy nie oznacza ze sie tego nie nauczy, wystarczy praca i checi! tylko niestety takie coś wymaga sporo pracy ;) tzn. nie wystarczy raz na tydzien, a kilka razy w ciagu dnia, na krótko, chwalic za kazde dobre zachowanie ... jeden nauczy sie szybciej drugi troche dluzej ale to w zupelnosci jak ludzi ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ahape Posted March 28, 2009 Author Share Posted March 28, 2009 Wiem, wiem, tym bardziej, że pies, wydaje mi się,potrzebuje szkolenia choćby podstawowego, bo wtedy wie, czego się od niego oczekuje i czuje się bezpieczniejszy, szczęśliwszy. Zresztą zupełnie, jak z ludźmi, niewychowana młodzież, tak naprawdę nie wie, jakie są wobec niej oczekiwania, nie odróżnia dobrego zachowania od złego lub go nie szanuje i stąd kłopoty się biorą :-( Byc może uda mi się nim zając regularnie w okresie letnim, trzy miesiące treningu powinny starczyć na podstawy (? ). Zapaliłam się do tego pomysłu. Nawet jak nie uda mi się przekonać w ten sposób nikogo, że psa można trzymać w domu, to przynajmniej pies będzie mieć satysfakcję :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DorkaWD Posted March 28, 2009 Share Posted March 28, 2009 Zapytałaś o książki :razz: Moja ulubiona to "Przechytrzyć psa" Kirsten Mortensen, Terry Ryan Na początek wystarczy, ale gdybyś chciała nauczyć psiaka czegoś hmmm... bardziej widowiskowego :cool3: to proponuję zaopatrzyć się w kliker, dużo pyszności i "101 psich sztuczek" Kyra Sundance i Chalcy Zerknij do [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f29/psie-sztuczki-119187/[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saba98 Posted July 7, 2009 Share Posted July 7, 2009 Proponuję udać się do schroniska. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.