Jump to content
Dogomania

[ * ] TEO pojechał do wspaniałych Ludzi. :) Dramat - w schronie niewidomy staruszek porzucony jak śmieć :( On nie wytrzyma zimy w schronie - mróz, głód - niewidomy nie dopcha się do michy. Czy pozwolimy mu odejść w strachu, głodzie, samotności ?


elik

Recommended Posts

12 godzin temu, elik napisał:

Kochane zwierzoluby, Teoś wkrótce pojedzie do swojego domku i nie będzie już potrzebował naszej pomocy. Pani Kasia zabezpieczy wszystkie jego potrzeby.

W jego miejsce przyjęłam pod swoją opiekę sunię z guzem wielkości melona, który zagraża jej życiu. Sunia jest obecnie w schronisku, z którego zabrałam Teosia. To oczywiste, że tam nie spotka ją nic dobrego, a raczej wręcz przeciwnie.

Sunia pojedzie do kasiainat do w pełni domowego DT, jak tylko Basia załatwi transport.

Apeluję do Waszych serc wspaniałych, wesprzyjcie sunię grosikiem. Potrzeby będą ogromne, nie będę wymieniać jakie, na co, bo sami wiecie. Przenieście proszę Wasze deklaracje z Teosiai na tę biedną sunię.

Proszę, tej suni nie możemy zostawić w schronie. Tam każdy dzień, to poważne zagrożenie dla jej życia. Ten wielki guz w każdej chwili może pęknąć i… :(

 

Ona błaga o pomoc    73236136_gifproszcy.gif.6630969d03a00ceacced244e8d161cbf.gif

 

   

Elu tak jak pisałam wcześniej moja deklaracja zostaje na potrzeby suni

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, ania75 napisał:

Elu tak jak pisałam wcześniej moja deklaracja zostaje na potrzeby suni

Aniu bardzo serdecznie dziękuję   2049448785_dziekujserdecznie.png.207721a7593d5878ec44a977dd29ee23.png

Od dawna wspierasz psiaki, którym pomagam. Jestem Ci ogromnie wdzięczna    1437860343_kwiatki6.gif.9fce81e0f408b4945ac107523406a0ff.gif

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, elik napisał:

Wspaniale :) Teoś pojedzie do domku wypasiony :)

Jesz\cze raz serdecznie dziękuję   346289142_kwiatki6.gif.e84e19c494ac429bda7cd37bb17e33a7.gif

Aby tylko pogoda dopisała.Wczoraj pod Łodzią na autostradzie był niesamowity karambol spowodowany oblodzeniem i śniegiem.Martwię się.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Anula napisał:

Aby tylko pogoda dopisała.Wczoraj pod Łodzią na autostradzie był niesamowity karambol spowodowany oblodzeniem i śniegiem.Martwię się.

 

1 minutę temu, Jolanta08 napisał:

Przywitam się z Teosiem. Też się trochę martwię tym wyjazdem bo pogoda na razie nieciekawa ale może do tego czasu będzie lepiej

Też się martwię, ale zakładam, że do soboty pogoda zmieni sie na tyle, że jazda będzie bezpieczna.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo się cieszę, ze Teoś niebawem wyruszy do swojego nowego domu.

Jak przeczytałam, to się poryczałam, że taki staruszek ślepaczek miał w życiu jeszcze drugi raz szczęście.

Pierwszy raz - kiedy to elik zabrała go ze schronu i umieściła w hoteliku, a drugi, kiedy przytulą ukochane ręce w nowym domku !

Link to comment
Share on other sites

Dnia 9.01.2019 o 08:57, elik napisał:

Wspaniale :) Teoś pojedzie do domku wypasiony :)

Jeszcze raz serdecznie dziękuję   346289142_kwiatki6.gif.e84e19c494ac429bda7cd37bb17e33a7.gif

Elu,nie wiem czy szerzej rozmawiałaś z p.Kasią na temat opieki nadTeo.Z mojego doświadczenia na przykładzie niewidomej Sawany potrzebne są szelki typu materiałowego,szerokie np.na gąbce,nie zwykłe taśmowe.Pies w tych szelkach dobrze dopasowanych,nie luźnych czuje się bezpiecznie,czuje,że go one opasują.Przy schodzeniu np.ze schodów trzeba trzymać krótko smycz i lekko napinać,ponieważ pies niewidzący nie widzi ile tych schodów jest.Dlatego piszę o tych szelkach,które spełniają rolę, prowadzą psa przez czucie-szelki,smycz i człowiek.Sawana raz się przewróciła na mieście na schodach bo była za luźna smycz i szelki zwykłe,taśmowe ale to było tylko raz i doświadczenie dla mnie.Zaraz kupiłam jej szelki szerokie i w tych chodziła do końca życia.Miałam wrażenie,że czuła się w nich komfortowoTakże nie trzeba przestawiać miseczek,muszą stać w jednym miejscu,najlepiej blisko legowiska.

Piszę o tym z troski o Teo bo Teo jest psiakiem,który wymaga specyficznej opieki.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, Anula napisał:

Elu,nie wiem czy szerzej rozmawiałaś z p.Kasią na temat opieki nadTeo.Z mojego doświadczenia na przykładzie niewidomej Sawany potrzebne są szelki typu materiałowego,szerokie np.na gąbce,nie zwykłe taśmowe.Pies w tych szelkach dobrze dopasowanych,nie luźnych czuje się bezpiecznie,czuje,że go one opasują.Przy schodzeniu np.ze schodów trzeba trzymać krótko smycz i lekko napinać,ponieważ pies niewidzący nie widzi ile tych schodów jest.Dlatego piszę o tych szelkach,które spełniają rolę, prowadzą psa przez czucie-szelki,smycz i człowiek.Sawana raz się przewróciła na mieście na schodach bo była za luźna smycz i szelki zwykłe,taśmowe ale to było tylko raz i doświadczenie dla mnie.Zaraz kupiłam jej szelki szerokie i w tych chodziła do końca życia.Miałam wrażenie,że czuła się w nich komfortowoTakże nie trzeba przestawiać miseczek,muszą stać w jednym miejscu,najlepiej blisko legowiska.

Piszę o tym z troski o Teo bo Teo jest psiakiem,który wymaga specyficznej opieki.

Anulko ogromnie Ci dziękuję za wszelkie rady. Pisz wszystko co Ci się przypomni. Ja nic nie podpowiem Pani Kasi, ponieważ nie mam doświadczenia z psem niewidomym.

Gdybyś była tak miła i podesłała link do takich szelek, jakie kupiłaś dla Sawany. Ja nie potrafię sobie wyobrazić jakie  powinny być szelki dla psa niewidomego i nie wiem jak przekazać. Pani Kasia być może zagląda na wątek to sama zobaczyłaby o jakie szelki chodzi, czy nawet mogłaby skorzystać z tego linku i zamówić przez internet takie szelki. Zdaję sobie sprawę z tego, że szelki w przypadku psa niewidzącego są bardzo ważne, bo one są łącznikiem psa z człowiekiem.

Anulko bardzo serdecznie dziękuję za zainteresowanie i pomoc, jaką dajesz Teosiowi   723806579_dziekujserdecznie.png.d2edb0c8e625f120fdc96b24a29a85b7.png

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, MALWA napisał:

Bardzo się cieszę, ze Teoś niebawem wyruszy do swojego nowego domu.

Jak przeczytałam, to się poryczałam, że taki staruszek ślepaczek miał w życiu jeszcze drugi raz szczęście.

Pierwszy raz - kiedy to elik zabrała go ze schronu i umieściła w hoteliku, a drugi, kiedy przytulą ukochane ręce w nowym domku !

I ja popłakuję ilekroć pomyślę o tym chłopaczku. To taki słodki, pycholek, który bardzo potrzebuje człowieka.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

51 minut temu, elik napisał:

Anulko ogromnie Ci dziękuję za wszelkie rady. Pisz wszystko co Ci się przypomni. Ja nic nie podpowiem Pani Kasi, ponieważ nie mam doświadczenia z psem niewidomym.

Gdybyś była tak miła i podesłała link do takich szelek, jakie kupiłaś dla Sawany. Ja nie potrafię sobie wyobrazić jakie  powinny być szelki dla psa niewidomego i nie wiem jak przekazać. Pani Kasia być może zagląda na wątek to sama zobaczyłaby o jakie szelki chodzi, czy nawet mogłaby skorzystać z tego linku i zamówić przez internet takie szelki. Zdaję sobie sprawę z tego, że szelki w przypadku psa niewidzącego są bardzo ważne, bo one są łącznikiem psa z człowiekiem.

Anulko bardzo serdecznie dziękuję za zainteresowanie i pomoc, jaką dajesz Teosiowi   723806579_dziekujserdecznie.png.d2edb0c8e625f120fdc96b24a29a85b7.png

Eluniu,bałam się w zasadzie pisać o tych szelkach bo można pomyśleć,że się wymądrzam ale napisałam bo bardzo mi szkoda Teo i chciałam bym aby miał komfortowe warunki do końca życia.Jest przecież pieskiem niewidomym i należy mu się komfort aby nie odczuwał swojego kalectwa tak mocno.

Jeszcze mi się coś przypomniało,trzeba zatrzymywać się przy zejściu z chodnika,czy przed schodami aby dać sygnał psu,że zbliża się do przeszkody.Sawania też potykała się przy zejściu z chodnika.Jak opracowałam metodę zatrzymywania się i komendę stój to bardzo szybko to załapała.Ja z Sawanią byłam w kontakcie i to sprawiało uniknięcie nieprzyjemnych sytuacji dla psa.Na szczęście Sawana nie była głucha a więc taki kontakt czuciowy i słowny był możliwy.

Moja Sawania w  tych szelkach Feel Free chodziła.Mam je u siebie,pozostałość po Sawani.Jest to rozmiar L.Szerokość regulowana jednym rzepem.To są te:

IMG_1416.JPG

Mogłabym wysłać ale p.Kasi już tylko do domu.Nie wiem czy będą dobre.Sawania była średnim psiakiem.Obwód szyi max.36-37cm;obwód pasa za łapkami-48-49cm.

Można kupić je w zooplusie czy w bitiba.Nie są drogie.Też są Julius ale są twardsze i drogie.

https://www.zooplus.pl/esearch.htm#q=szelki dla psa

https://www.bitiba.pl/shop/sklep_dla_psa/smycze_obroze_dla_psa/szelki_dla_psa?gclid=Cj0KCQiAmuHhBRD0ARIsAFWyPwiecC3I15qcD77fx0SEhUgXOl8zeLl3rVbmoDFVjhmbFrM7GmdjYecaAtU-EALw_wcB

 

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś na Forum Maupa4 pisała o swojej niewidomej Migotce i może też warto przeczytać:



Adoptowałam ją mniej więcej dwa i pół roku temu jako 8-10 tygodniowe szczenię - ze schoniska w Ostródzie.
Migotka nie ma oczu - taka się urodziła.

Jak sobie radzi ? Doskonale sobie radzi. A swoim "radzeniem" zaskakiwała mnie od początku. Nigdy nie miała problemów z orientacją w mieszkaniu. Więcej i bardziej ja sie bałam że coś może sobie zrobić niż ona. Ona instynktownie wyczuwała wszystkie "zagrożenia i niebezpieczeństwa".
Na pewno trzeba - od samego początku dużo i spokojnym głosem - mówić do niewidzącego psa. Oswaja się on z naszym głosem, jego tonem - każda zmiana w sposobie mówienia informuje go o jakiejś "zmianie". Brzmi to może trochę abstrakcyjnie ale trzeba się "przełamać" i mówić, mówić i jeszcze raz mówić. Myśmy Migotkę "informowali" o wszystkim ("Migotka idę", "Migotka robię to czy tamto").
Na spacerach (tylko w szelkach i na smyczy) też właściwie od samego początku dawała sobie doskonale radę - chociaż na początku spacerowaliśmy z nią z przypiętym do rękawa kocim dzwoneczkiem i też gadaliśmy, gadaliśmy. Z dzwonka jednak szybko zrezygnowaliśmy, bardziej ją rozpraszał niż "wywoływał zamierzony efekt". Nasza Migotka trafiła do domu gdzie były juz psy i na spacerach doskonale wyczuwała po psich krokach i odgłosach gdzie należy iść. Reagowała dokładnie tak jak widzące psy.
Jeżeli wychodziła sama na spacery to po odgłosach naszych kroków wiedziała z kim idzie i gdzie ma iść. Warto nauczyć takich "ostrzegających" komend - nasza Migotka reaguje na "uważaj", "przechodzimy", "schody" - wie że po takiej komendzie musi bardziej uważać. No a i my po takim "ostrzeżeniu" trochę inaczej "kierujemy" jej smyczą.

Migotka na takich nie typowych-nie zwykłych spacerach (np w "bezpiecznym" parku czy na działce) jest spuszczana ze smyczy i też doskonale sobie radzi ale to my ostrzegamy ją przed wszystkimi "niebezpieczeństwami". Psy, dzieci, rowery, piłki - czyli czymś co może pojawić się nagle i z zaskoczenia.

Jedyne czego Migotka nie lubi i ciężko jej pojąć to jazda samochodem. Mimo że wie/czuje że wyjazd oznacza bieganie i dzikie szaleństwa po działce to sama jazda (widocznie nie rozpoznaje wtedy otaczających ją dzwięków) stresuje ją. Za to po postawieniu na ziemi po przyjeździe od razu jest znowu "szalejącym" i "odnajdującym się w terenie" psem.


W domu jak piszesz nie będzie problemów ale musisz pamiętać i nie zmieniać ustawienia przedmiotów, mebli. W terenie tylko na smyczy , bardzo wolno na nowych szlakach. Ale wszędzie będą mu potrzebne Twoje oczy i ciągła uwaga.



Tak - w domu nie ma problemów ale też dobrze jest żeby nie było jakiegoś nadmiernego ustawiania wszystkiego na podłodze - zwłaszcza "gibotliwych" czyli niestabilnych przedmiotów. Potrącenie a zwłaszcza przewrócenie/zrzucenie/strącenie powoduje hałas, którego niewidomy pies nie jest w stanie powiązać z przyczyną. A każdy niewidoczny a tym samym nie powiązany z np. upadkiem przedmiotu huk wywołuje stres i panikę. U mnie w domu jeżeli coś z hukiem poleci na podłogę momentalnie jest komentowane spokojnym głosem: "Migotka to ja - spkojnie- upadło mi ...".
Co do zmieniania ustawienia przedmiotów - też nie do końca jest to prawda ... my właśnie skończyliśmy remont. Pierwszy od kiedy jest z nami Migotka i ... teren został szybko rozpoznany na nowo bez żadnych problemów. :lol:

Aha - zapomniałam dodać - Migotka jest malutka. Waży ok 4,5 kg.
No ale sama śmiga po schodach i sama nauczyła się tego. I wchodzenia i schodzenia. Zawzięcie ćwiczyła a zaczynała swoją naukę od jednego stopnia.
Wskakuje i zeskakuje z foteli i łóżek. Z tym, ze najpierw uczyła się sama wskakiwać a po wskoczeniu zawsze "wołała na ratunek". Zawsze była najpierw próba dostania się "na górę". Z góry kazała się zdejmować. Po zdjęciu znowu była nauka wejścia "na górę" i tak długo ćwiczyła i kazała ze sobą ćwiczyć aż w końcu sama opanowała i wchodzenie i schodzenie.
Co jeszcze - na początku zawsze była wnoszona i znoszona po schodach.
No i nic nie robiliśmy/uczyliśmy na siłę.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Anula napisał:

Eluniu,bałam się w zasadzie pisać o tych szelkach bo można pomyśleć,że się wymądrzam ale napisałam bo bardzo mi szkoda Teo i chciałam bym aby miał komfortowe warunki do końca życia.Jest przecież pieskiem niewidomym i należy mu się komfort aby nie odczuwał swojego kalectwa tak mocno.

Jeszcze mi się coś przypomniało,trzeba zatrzymywać się przy zejściu z chodnika,czy przed schodami aby dać sygnał psu,że zbliża się do przeszkody.Sawania też potykała się przy zejściu z chodnika.Jak opracowałam metodę zatrzymywania się i komendę stój to bardzo szybko to załapała.Ja z Sawanią byłam w kontakcie i to sprawiało uniknięcie nieprzyjemnych sytuacji dla psa.Na szczęście Sawana nie była głucha a więc taki kontakt czuciowy i słowny był możliwy.

Moja Sawania w  tych szelkach Feel Free chodziła.Mam je u siebie,pozostałość po Sawani.Jest to rozmiar L.Szerokość regulowana jednym rzepem.To są te:

IMG_1416.JPG

Mogłabym wysłać ale p.Kasi już tylko do domu.Nie wiem czy będą dobre.Sawania była średnim psiakiem.Obwód szyi max.36-37cm;obwód pasa za łapkami-48-49cm.

Można kupić je w zooplusie czy w bitiba.Nie są drogie.Też są Julius ale są twardsze i drogie.

https://www.zooplus.pl/esearch.htm#q=szelki dla psa

https://www.bitiba.pl/shop/sklep_dla_psa/smycze_obroze_dla_psa/szelki_dla_psa?gclid=Cj0KCQiAmuHhBRD0ARIsAFWyPwiecC3I15qcD77fx0SEhUgXOl8zeLl3rVbmoDFVjhmbFrM7GmdjYecaAtU-EALw_wcB

Anulko, bardzo się cieszę, że jednak się przełamałaś i opowiedziałaś o swoich doświadczeniach. Serdecznie dziękuję  :) Nie należę do ludzi, którzy uważają, że już wszystko wiedzą. Chętnie słucham, nawet jeśli coś wiem w danym temacie, bo wiem, że na pewno nie wszystko wiem :) A ten temat jest dla mnie całkowicie nieznany więc tym chętniej słucham rad, kogoś, kto zna ten temat z autopsji.

Podpowiem Pani Kasi, żeby też poczytała, bo na prawdę ciekawe i ważne sprawy opisujesz. Ten typ szelek nie jest ogólnie znany, a na pewno niewidomy piesio potrzebuje specjalistycznego sprzętu.

Bardzo serdecznie dziękuję Anulko.

Teosiu, to już jutro!      914994219_idziezpsem.gif.4d001d3ce21dea1bd1684f363f22efa4.gif

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Bogusik napisał:

Kiedyś na Forum Maupa4 pisała o swojej niewidomej Migotce i może też warto przeczytać:



Adoptowałam ją mniej więcej dwa i pół roku temu jako 8-10 tygodniowe szczenię - ze schoniska w Ostródzie.
Migotka nie ma oczu - taka się urodziła.

Jak sobie radzi ? Doskonale sobie radzi. A swoim "radzeniem" zaskakiwała mnie od początku. Nigdy nie miała problemów z orientacją w mieszkaniu. Więcej i bardziej ja sie bałam że coś może sobie zrobić niż ona. Ona instynktownie wyczuwała wszystkie "zagrożenia i niebezpieczeństwa".
Na pewno trzeba - od samego początku dużo i spokojnym głosem - mówić do niewidzącego psa. Oswaja się on z naszym głosem, jego tonem - każda zmiana w sposobie mówienia informuje go o jakiejś "zmianie". Brzmi to może trochę abstrakcyjnie ale trzeba się "przełamać" i mówić, mówić i jeszcze raz mówić. Myśmy Migotkę "informowali" o wszystkim ("Migotka idę", "Migotka robię to czy tamto").
Na spacerach (tylko w szelkach i na smyczy) też właściwie od samego początku dawała sobie doskonale radę - chociaż na początku spacerowaliśmy z nią z przypiętym do rękawa kocim dzwoneczkiem i też gadaliśmy, gadaliśmy. Z dzwonka jednak szybko zrezygnowaliśmy, bardziej ją rozpraszał niż "wywoływał zamierzony efekt". Nasza Migotka trafiła do domu gdzie były juz psy i na spacerach doskonale wyczuwała po psich krokach i odgłosach gdzie należy iść. Reagowała dokładnie tak jak widzące psy.
Jeżeli wychodziła sama na spacery to po odgłosach naszych kroków wiedziała z kim idzie i gdzie ma iść. Warto nauczyć takich "ostrzegających" komend - nasza Migotka reaguje na "uważaj", "przechodzimy", "schody" - wie że po takiej komendzie musi bardziej uważać. No a i my po takim "ostrzeżeniu" trochę inaczej "kierujemy" jej smyczą.

Migotka na takich nie typowych-nie zwykłych spacerach (np w "bezpiecznym" parku czy na działce) jest spuszczana ze smyczy i też doskonale sobie radzi ale to my ostrzegamy ją przed wszystkimi "niebezpieczeństwami". Psy, dzieci, rowery, piłki - czyli czymś co może pojawić się nagle i z zaskoczenia.

Jedyne czego Migotka nie lubi i ciężko jej pojąć to jazda samochodem. Mimo że wie/czuje że wyjazd oznacza bieganie i dzikie szaleństwa po działce to sama jazda (widocznie nie rozpoznaje wtedy otaczających ją dzwięków) stresuje ją. Za to po postawieniu na ziemi po przyjeździe od razu jest znowu "szalejącym" i "odnajdującym się w terenie" psem.


Tak - w domu nie ma problemów ale też dobrze jest żeby nie było jakiegoś nadmiernego ustawiania wszystkiego na podłodze - zwłaszcza "gibotliwych" czyli niestabilnych przedmiotów. Potrącenie a zwłaszcza przewrócenie/zrzucenie/strącenie powoduje hałas, którego niewidomy pies nie jest w stanie powiązać z przyczyną. A każdy niewidoczny a tym samym nie powiązany z np. upadkiem przedmiotu huk wywołuje stres i panikę. U mnie w domu jeżeli coś z hukiem poleci na podłogę momentalnie jest komentowane spokojnym głosem: "Migotka to ja - spkojnie- upadło mi ...".
Co do zmieniania ustawienia przedmiotów - też nie do końca jest to prawda ... my właśnie skończyliśmy remont. Pierwszy od kiedy jest z nami Migotka i ... teren został szybko rozpoznany na nowo bez żadnych problemów. :lol:

Aha - zapomniałam dodać - Migotka jest malutka. Waży ok 4,5 kg.
No ale sama śmiga po schodach i sama nauczyła się tego. I wchodzenia i schodzenia. Zawzięcie ćwiczyła a zaczynała swoją naukę od jednego stopnia.
Wskakuje i zeskakuje z foteli i łóżek. Z tym, ze najpierw uczyła się sama wskakiwać a po wskoczeniu zawsze "wołała na ratunek". Zawsze była najpierw próba dostania się "na górę". Z góry kazała się zdejmować. Po zdjęciu znowu była nauka wejścia "na górę" i tak długo ćwiczyła i kazała ze sobą ćwiczyć aż w końcu sama opanowała i wchodzenie i schodzenie.
Co jeszcze - na początku zawsze była wnoszona i znoszona po schodach.
No i nic nie robiliśmy/uczyliśmy na siłę.

Dziewczynki jesteście niesamowite   serduszko.gif.2eb41223f0285abb636eea067e3cfdc5.gif 

Pani Kasia powinna przeczytać Wasze posty, bo zawierają wiele cennych uwag i podpowiedzi, jak postępować z niewidomym psiakiem.  Widzę, że Teoś nie tylko mnie zapadł głęboko w serce :)

Serdecznie Wam dziękuję     234449166_dlaWaslove.jpg.f53fd109906647cceaaf01c0a1ff0f8f.jpg

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Anula napisał:

Dobrze by było aby p.Kasia poczytała sobie te rady.One są pisane na podstawie doświadczeń z psiakami.

Też tak myślę i będę dzwonić do Pani Kasi z prośbą o zaglądnięcie na wątek Teosia :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...