Jump to content
Dogomania

Suka, która przez 11 lat miała "dom"... Riki za TM


Zosia123

Recommended Posts

Riki była wczoraj na kolejnej kontroli, musi jeszcze brać antybiotyk. Poza tym pobraliśmy krew, ale zapomniałam dzisiaj spytać o wyniki.
Z pewnością będzie konieczne w przyszłości usunięcie całej listwy mlecznej i sterylizacja.
Dzisiaj po całym Wrocławiu szukałam Keflexu, bo jest z nim problem nawet w hurtowniach, ale na szczęście udało mi się zdobyć.
Brzuch wygląda już o wiele lepiej.
 
Ale teraz najciekawsze informacje:

Dzisiaj udało mi się wreszcie uzyskać numer telefonu weterynarza, który robił operację Riki. Pojechałam tam z mężem. Historia pani weterynarz odbiega znacznie od historii pani Marty:

Wg właścicielki suka dostawała antybiotyk przed operacją aby zmniejszyć stan zapalny guza, natomiast pani weterynarz uważa, że antybiotyk nie został wdrożony, gdyż guz po tych kilku dniach wyglądał jeszcze gorzej i nawet zalęgły się w nim larwy much.
Wg właścicielki sterylizacja nie odbyła się z powodu krwotoku, natomiast pani weterynarz powiedziała nam, że guz był tak ogromny, że zabieg trwał 3 godziny i z tego powodu nie mogła przedłużać zabiegu aby dodatkowo dokonać sterylizacji.
Wg właścicielki należało się zgłosić na zdjęcie szwów po 6 dniach, natomiast tak naprawdę pani weterynarz zaleciła kontrolę i podanie leku po 2 dniach, a zdjęcie szwów po 10 dniach.
Wg właścicielki suka była odrobaczana i szczepiona kilka miesięcy temu, jednak najprawdopodobniej miało to miejsce dużo wcześniej albo nawet wcale.
Pani weterynarz poza tym proponowała właścicielce, że poszuka suce domu, ale ta odmówiła i powiedziała, że suka ma już nowego właściciela (!).
Pani weterynarz obniżyła nawet koszty zabiegu, bo było jej żal zabiedzonej suki.
 
Zamieszczam historię wizyt.

Historia Wizyt 1a.jpg

Historia Wizyt 2.jpg

Historia Wizyt 3.jpg

Historia Wizyt 4a.jpg

Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Zosia123 napisał:

Riki ma chorą wątrobę, od dzisiaj na nowym leku...

A tymczasem nasz Bruno ma zapalenie trzustki... 

O Matuniu :(    to nie są dobre wiadomości... Zosiu, chwyciłam się tej informacji... że p doktor proponowała znaleźć domek dla suni?  czy może miała jakiś na myśli?

Dnia 5.12.2018 o 21:57, Poker napisał:

no i wyjaśniło się . Z kobiety niezła krętaczka ,ale jak zawsze winien lekarz.

... dobrze że wiemy z kim mamy do czynienia! ...

Dnia 6.12.2018 o 10:35, asiuniab napisał:

Czy ona naprawdę myślała, że jej kłamstwa nie wyjdą na jaw :(?

Riki w tym całym nieszczęściu, znalazłaś na szczęście odpowiedzialnych ludzi;

... i jak dobrze ,że Zosia ,porozmawiała z wetką!

Dnia 5.12.2018 o 11:36, CórkaZosi123 napisał:

Niestety nie... Łącznie z właścicielką, która nawet nie zadzwoniła, żeby zapytać jak przebiegła wizyta u weta... :/

... może ta wetka która operowała Rikunię ma jakiś pomysł?  wygląda ,że to Dobry człowiek :) właścicielkę musimy skreślić! krętaczy trzeba omijać szerokim łukiem!

Link to comment
Share on other sites

Pani doktor nie miała na myśli konkretnego domu. Ale proponowała, że będzie szukać, a właścicielka nie była zainteresowana pomocą.

Teraz też niezbyt interesuje się psem. Oczywiście ani na karmę, ani na leczenie nie dostałam od niej ani grosza.

Ja w każdym razie jestem przygotowana na rozmowę ostateczną.

To są ostatnie wyniki Riki:

Wyniki 4 grudnia.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Bruno ma ostre zapalenie trzustki. Wczoraj byliśmy na kroplówce, dostał lek przeciwbólowy, przeciwzapalny, przeciwwymiotny i antybiotyk. Czuje się nadal bardzo źle, boli go, nie chce jeść. Bierze Metronidazol i Tramal. Właśnie pojechał na kolejną kroplówkę. Zamówiłam RC Gastro Intestinal Low Fat. Na razie próbowałam mu dać ryżyk z marchewką, ale nie chciał. Tylko trochę wywaru wcisnęłam mu strzykawką w gardło. Lekarstwa też muszę mu wciskać w gardło.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 8.12.2018 o 17:34, Poker napisał:

Biedny Bruno ,że też musiało się to świństwo do niego przyplątać.

Nadal nic nie chce jeść. Codziennie kroplówki i cała gama leków.

Wtłaczam mu na siłę wodę strzykawką w gardło. Jutro będzie specjalistyczna karma, ale zastanawiam się, jak mu ją podawać...

Dobrze, że był trochę za gruby.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.12.2018 o 11:21, anica napisał:

Zaglądam do Rikuni z ciepłym myślami :)

Byłyśmy dzisiaj znowu u weterynarza. Rana idealna, oprócz małej dziurki w jednym miejscu, prawdopodobnie z powodu kawałeczka szwu, którego jednak nie udało się znaleźć. Dokupiłyśmy specjalną maść, która ma wspomagać oczyszczanie tego miejsca.

Poza tym kuracja antybiotykowa już za nami. Nadal konieczny Biohepanex.

W piątek mamy USG u dra Lorenza, kolejna kontrola za tydzień, a pod koniec grudnia nowe badanie krwi.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Poker napisał:

Ludzi w ostrym stanie się  nie karmi.Ścisły post.

Wet powiedział, że kiedyś psom wcale nie dawało się jeść, a teraz jest nowy trend, aby troszkę jedzenia dawać, ale bardzo delikatne, tzn. na początek na przykład ryż i marchewka, bez mięsa. A potem gastro intestinal low fat.

Link to comment
Share on other sites

Zaglądam z nadzieją, że jest zainteresowanie Rikunią, że jakiś dom jej się szykuje.. A tu nic :( 

Szkoda. Czy z okazji świąt nie może być tradycji robienia dobrych uczynków, przygraniania bezdomnych zwierząt, zamiast durnego szału prezentowego i napychania sobie brzuchów - najczęściej niestety właśnie zwierzętami? :(

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Zosia123 napisał:

Nadal nic nie chce jeść. Codziennie kroplówki i cała gama leków.

Wtłaczam mu na siłę wodę strzykawką w gardło. Jutro będzie specjalistyczna karma, ale zastanawiam się, jak mu ją podawać...

Dobrze, że był trochę za gruby.

Dokładnie!  z moją Jasią ,było podobnie, jak tylko ją adoptowałam, tak ją karmiłam jak chciała, nie potrafiłam jej odmawiać, wiem, wiem! to głupie! trochę później dałam "odbój"   jak kolega powiedział... co to za miłość co krzywdę robi?! faktycznie była za gruba!  ale teraz często myślę... jak dobrze ,że tak ją karmiłam , dłużej była z nami miała z czego tracić wagę /choroba nowotworowa/  ostatnio natknęłam się na jej zdjęcie z ostatnich dni.... szkilecik :(   wyłam jak bóbr bo wtedy jak walczyłam o nią, tego nie widziałam.... nawet nie zdawałam sobie sprawy ,że tak źle wyglądała...  dramat :(

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, agat21 napisał:

Zaglądam z nadzieją, że jest zainteresowanie Rikunią, że jakiś dom jej się szykuje.. A tu nic :( 

Szkoda. Czy z okazji świąt nie może być tradycji robienia dobrych uczynków, przygraniania bezdomnych zwierząt, zamiast durnego szału prezentowego i napychania sobie brzuchów - najczęściej niestety właśnie zwierzętami? :(

Jeśli Rikunia nie znajdzie domku do Świąt prosi.gif to będziemy musiały jakoś zintensyfikować poszukiwania?!   Zosiu w jakiej dzielnicy mieszka pani suni?  pomyślałam ,że może wydrukować ogłoszenie i powiesić w sklepie?  /śródmieście/

....

Link to comment
Share on other sites

Domek to jeszcze za chwilę, na razie trzeba ją wyleczyć do końca. W piątek mamy USG u mistrza Lorenca. Pod koniec grudnia jeszcze raz badanie krwi. A potem będziemy powoli myśleć o następnej operacji. Zwłaszcza, że po drugiej stronie cięcia jest mały guzek, a na pewno będą jeszcze następne. Gdyby ten wycięty guz nie był tak zapuszczony (przerost, zakażenie, larwy), udałoby się pewnie zrobić porządną operację - ale tak, jak to wyglądało, wetka była w stanie zająć się tylko tym guzem.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Zosia123 napisał:

Domek to jeszcze za chwilę, na razie trzeba ją wyleczyć do końca. W piątek mamy USG u mistrza Lorenca. Pod koniec grudnia jeszcze raz badanie krwi. A potem będziemy powoli myśleć o następnej operacji. Zwłaszcza, że po drugiej stronie cięcia jest mały guzek, a na pewno będą jeszcze następne. Gdyby ten wycięty guz nie był tak zapuszczony (przerost, zakażenie, larwy), udałoby się pewnie zrobić porządną operację - ale tak, jak to wyglądało, wetka była w stanie zająć się tylko tym guzem.

Dobrze!  czyli musimy się skupić na zebraniu środków na leczenie suni!  czy może wstępnie lekarz mówił coś o kosztach?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Właścicielka podpisała dzisiaj umowę zrzeczenia się Riki. Obiecała oddać mi pieniądze za dotychczasowe leki i karmę.

Tak więc mam kolejnego psa...

Tak, jak pisałam, jutro USG, pod koniec miesiąca kolejne badanie krwi. Potem chyba wreszcie szczepienie. A za jakiś czas operacja usunięcia całej listwy mlecznej i sterylizacja. Myślę, że tysiąc złotych pójdzie na to spokojnie.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...