Jump to content
Dogomania

SUNIE z Radys- SALLY, TELMA, GLINKA, FRUZIA, MELISA, KROMKA, KOFFI, CZARKA i ŚLIWKA mają swoje DOMY :)


kiyoshi

Recommended Posts

32 minuty temu, Sowa napisał:

Są psy, które kochają (co jakiś czas..) wtulać się w człowieka, ale zawsze inicjatywa powinna wyjść od psa, wtedy nie ma problemu.

Są i takie jak moje, ktore by mogły byc glaskane przez caly dzień. Ale gdyby je oddać do adopcji no to nie wiem czy tez by bylo od razu tak samo  z tym glaskaniem. Jak by sie czuły bezpiecznie to pewnie tak.

Link to comment
Share on other sites

Własnie Kasia zadzowniła że Sali jest juz u niej. Pani przyjechała ze znajomym, przywiozła wypis syna ze szpitala, faktycznie było szycie wargi. Jednak i Pani i znajomy zgodnie powiedzieli, że wiedzą, że to wina syna, który zignorował warczenie ostrzegawcze suni i podbiegł do niej z całym impetem...Kasia by to musiała opisać. W każdym razie syn podobno ma istne ADHD i po prostu jest nie do upilnowania :(

Ale Kasia mówiła, że Sali wygląda bardzo dobrze i widać, że się bardzo mocno zzyła z tymi ludźmi i chciała z nimi iść...:( Pani dała całe wyposażenie, karme...eh...szkoda gadać

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Odnowiłam olxy Sali, na razie bez wyróznień. Poprosiłam by Kasia kilka dni ja na spokojnie poobserwowała, czy ma jakiś uraz do dzieci, czy może trzeba będzie jednak coś zmienić w ogłoszeniach.

Na konto suni wpłynęlo 50 zł od Kasi z fb. (deklaracja stała), zostawie ja tutaj i rozlicze, myśle że Kasia jak najbardziej się zgodzi

Link to comment
Share on other sites

Pani od Sally dzwoniła do Kasi zapytać o sunie

Przyznaje że bardzo mnie to jakoś tak wzruszyło. Zwykle ludzie oddając psa już nie interesują się jego losem a tutaj faktycznie jest ta więź i ta troska. Szkoda że nie udało się jakoś ogarnąć syna 

Sali za to faktycznie jest w stresie gdy widzi młodszego syna Kasi w jakiejś energicznej zabawie. Kasia mówiła że kuli się wtedy w legowiska i nerwowo obserwuje

Nie ma szans by poszła znowu do domu z małymi dziecmi

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, kiyoshi napisał:

Sali za to faktycznie jest w stresie gdy widzi młodszego syna Kasi w jakiejś energicznej zabawie. Kasia mówiła że kuli się wtedy w legowiska i nerwowo obserwuje

Niedobrze, potrzebne jest odczulanie zanim taki lęk nasili się. Czyli na przykład, zachowanie spokoju przez dziecko, gdy suka je widzi - o ile to możliwe oczywiście. W tamtym domu, gdy dziecko zostało ugryzione czy uderzone zębami w wargi, prawdopodobnie zaczęło krzyczeć, polała się krew, nagłe emocje wszystkich domowników, nagle ruchy, zmiana zachowań - Sally musiała po prostu skojarzyć złe emocje z poprzedzającym żywiołowym zachowaniem dziecka, nie z tym, że uderzyła zębami czy ugryzła buzię dziecka.

Odczulanie to np dziecko siedzi w pokoju na podłodze,  nie patrzy na psa, ręka w bok,  Sally z opiekunką wchodzi do pokoju, w którym siedzi dziecko, opiekunka daje Sally smakole coraz bliżej dziecka. W następnej sesji kładzie smakol na ręce dziecka, zachęca sukę do wzięcia. Dziecko nie patrzy na psa, nie odzywa się. ręka wyciągnięta w bok, dłoń otwarta.  Kolejne sesje zależą od tego czy Sally sama podejdzie, czy i na ile zmieni pozycje ciała podchodząc - przydałby się trener-behawiorysta z prawdziwego zdarzenia, żeby raz pokazał, jak to prowadzić. Inaczej u Sally może rozwinąć się stres pourazowy i prędzej czy później zacznie reagować strachem, a potem agresją lękową na widok każdego dziecka.

W jakim mieście jest teraz Sally? Jest tam blisko ktoś, komu można zaufać, że odczuli psicę? Pokaże, jak to robić?

Jasne, że przyszły dom bez małych dzieci, ale odczulanie jest konieczne.

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 31.10.2019 o 13:20, Patmol napisał:

Nie wiem czy warto iśc z psem, bo jednak moj pies jest grzeczny, a zazwyczaj takiego psa adoptowanego to trzeba dopiero wychować, więc to w sumie żadna obserwacja, jak ja mówię siad i pies siada,  pies chce wejśc na kanapę, ja mówię nie, i pies od razu odpuszcza. Ludzie potem mogą oczekiwac  takiego samego psa  z adopcji

Zdania są podzielone, ale ja uważam, że czasem warto :) Widać reakcje jak ludzie psa witają, jak reagują na psa na kanapie, przy stole, jak do niego się zwracają, jak głaszczą, czy np. biegną dać psu miskę z wodą (często to się zdarza, taki naturalny odruch). Pies czasem podpowiada gdzie są ciekawe kąty albo że stolik jest za nisko, albo jest (pies, nie stolik) właśnie w trakcie linienia ;)... Pierwszy raz na wizycie byłam ze znajomą z psem i byłam pod wrażeniem, ile można wynieść z takiej wizyty - z tym, że byłyśmy we dwie, więc mogłyśmy też więcej zaobserwować, zająć się psem i odpowiednio poprowadzić wizytę, jednej osobie może być ciężko, zwłaszcza na początku. I oczywiście pod warunkiem, że pies nie stresuje się takimi wizytami i nie jest nad wyraz grzeczny, w sensie siedzi przy opiekunie i ani drgnie. Nie zawsze pies jest potrzebny do wizyty p/a, ale czasem okazuje się przydatny, zwłaszcza jak są jakieś wątpliwości :) Na przykład dzisiaj byłam na fantastycznej wizycie przed/a, Państwo nie mieli nigdy psa, a zarzucili mnie książkami, które już przeczytali (nie, nie Fennel) i zadawali tyle konkretnych pytań (np. o to, czy ich balkon jest bezpieczny na odpoczynek psa, jak bezpiecznie psa przewozić w samochodzie), że aż miałam ochotę ich wycałować (nawet ich synek lat 11 zadawał pytania odnośnie nauki czystości i kastracji: kiedy, jak to wygląda, czy to psa boli). Zdarzają się takie perełki i tutaj faktycznie nie był mi potrzebny pies, ale czasem bez psa... nie dowiedziałabym się tyle, ile bym chciała. Myślę, że tu nie ma co generalizować. :) 

Ojej, przykro czytać o wycofanej Sally... ale faktycznie lepiej, że wróciła... Dobrze, że kiyoshi nie załamujesz się. Sally znajdzie spokojny dom :)

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Zdania są podzielone, ale ja uważam, że czasem warto :) Widać reakcje jak ludzie psa witają, jak reagują na psa na kanapie, przy stole, jak do niego się zwracają, jak głaszczą, czy np. biegną dać psu miskę z wodą (często to się zdarza, taki naturalny odruch). Pies czasem podpowiada gdzie są ciekawe kąty albo że stolik jest za nisko, albo jest (pies, nie stolik) właśnie w trakcie linienia ;)... Pierwszy raz na wizycie byłam ze znajomą z psem i byłam pod wrażeniem, ile można wynieść z takiej wizyty - z tym, że byłyśmy we dwie, więc mogłyśmy też więcej zaobserwować, zająć się psem i odpowiednio poprowadzić wizytę, jednej osobie może być ciężko, zwłaszcza na początku. I oczywiście pod warunkiem, że pies nie stresuje się takimi wizytami i nie jest nad wyraz grzeczny, w sensie siedzi przy opiekunie i ani drgnie. Nie zawsze pies jest potrzebny do wizyty p/a, ale czasem okazuje się przydatny, zwłaszcza jak są jakieś wątpliwości :) Na przykład dzisiaj byłam na fantastycznej wizycie przed/a, Państwo nie mieli nigdy psa, a zarzucili mnie książkami, które już przeczytali (nie, nie Fennel) i zadawali tyle konkretnych pytań (np. o to, czy ich balkon jest bezpieczny na odpoczynek psa, jak bezpiecznie psa przewozić w samochodzie), że aż miałam ochotę ich wycałować (nawet ich synek lat 11 zadawał pytania odnośnie nauki czystości i kastracji: kiedy, jak to wygląda, czy to psa boli). Zdarzają się takie perełki i tutaj faktycznie nie był mi potrzebny pies, ale czasem bez psa... nie dowiedziałabym się tyle, ile bym chciała. Myślę, że tu nie ma co generalizować. :) 

Ojej, przykro czytać o wycofanej Sally... ale faktycznie lepiej, że wróciła... Dobrze, że kiyoshi nie załamujesz się. Sally znajdzie spokojny dom :)

Pewnie racja; ale  przyznam szczerze, że dla mnie priorytetem jest  bezpieczeństwo mojego psa - a idąc do ludzi na pa dopiero sie idzie zobaczyć, czy ludzie nadają się na dom dla psa - a nie zawsze się nie nadają.  Bywają chomiki w otwartej klatce na podłodze, koty, które naprawdę nie lubią psów, czy trutka na szczury w kuchni wysypana na gazecie na podłodze - więc w dwie osoby, gdy jedna osoba pilnuje psa, a druga osoba rozmawia -ok, ale  w jedną osobę rozmawiać i kontrolować co się dzieje z psem, jeszcze na obcym terenie - w obcym mieszkaniu - to chyba w sytuacji gdy ktoś jest na 100 procent pewien, że pies nie zje chomika, ani trutki na szczury i jest absolutnie przewidywalny i posłuszny.

No i zależy jaki pies. bo mój jest nauczony , że jedzenia czy picia sie od obcych ludzi nie bierze -i bardzo tego przestrzega.  Wiadomo, ze mogę powiedzieć, że można - i weźmie, ale muszę być obok i kontrolować co dają i ile. ITD

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj zadzwoniła do mnie Kasia żeby poinformowac mnie, że dzwonił do niej SANEPID w sprawie Sali.

Sunia ma zostać objęta obserwacją po pogryzieniu  :( :( jutro pierwszy dzień. Z tego co Kasia mi tłumaczyła, maja to byc 3 wizyty w lecznicy...niestety płatne. Jutro wszystkiego się dowiemy dokładniej.

Sali juz dochodzi do siebie. Ma dalej doskonały kontakt z młodszym synem Kasi- jak było przed adopcja. Nie przejawia w stosunku do niego absolutnie agresji. Jedynie widać, że czuje się nieswojo, gdy dzieci sa zbyt energiczne. Kasia cały czas ja obserwuje, ja natomiast mimo wszystko usunęłam z treści ogłoszenia informacje o tym, że Sali jest idealna dla dzieci- wydam ją tylko do starszym dzieci, min 10 lat i wzwyż, a przede wszystkim spokojnych, a najlepiej zero dzieci w nowym domu...

Dnia 3.11.2019 o 08:20, Sowa napisał:

Niedobrze, potrzebne jest odczulanie zanim taki lęk nasili się. Czyli na przykład, zachowanie spokoju przez dziecko, gdy suka je widzi - o ile to możliwe oczywiście. W tamtym domu, gdy dziecko zostało ugryzione czy uderzone zębami w wargi, prawdopodobnie zaczęło krzyczeć, polała się krew, nagłe emocje wszystkich domowników, nagle ruchy, zmiana zachowań - Sally musiała po prostu skojarzyć złe emocje z poprzedzającym żywiołowym zachowaniem dziecka, nie z tym, że uderzyła zębami czy ugryzła buzię dziecka.

Odczulanie to np dziecko siedzi w pokoju na podłodze,  nie patrzy na psa, ręka w bok,  Sally z opiekunką wchodzi do pokoju, w którym siedzi dziecko, opiekunka daje Sally smakole coraz bliżej dziecka. W następnej sesji kładzie smakol na ręce dziecka, zachęca sukę do wzięcia. Dziecko nie patrzy na psa, nie odzywa się. ręka wyciągnięta w bok, dłoń otwarta.  Kolejne sesje zależą od tego czy Sally sama podejdzie, czy i na ile zmieni pozycje ciała podchodząc - przydałby się trener-behawiorysta z prawdziwego zdarzenia, żeby raz pokazał, jak to prowadzić. Inaczej u Sally może rozwinąć się stres pourazowy i prędzej czy później zacznie reagować strachem, a potem agresją lękową na widok każdego dziecka.

W jakim mieście jest teraz Sally? Jest tam blisko ktoś, komu można zaufać, że odczuli psicę? Pokaże, jak to robić?

Jasne, że przyszły dom bez małych dzieci, ale odczulanie jest konieczne.

 

dziękuje Sowa. Kasia na pewno to wszystko podczytuje

Młodszy kochany syn Kasi karmi juz Sali z ręki bez żadnego problemu...

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 3.11.2019 o 23:03, Poker napisał:

Tysiu , błagam nie pisz takimi małymi i literkami. Nie jestem w stanie tego przeczytać i pewnie nie tylko ja...

Przepraszam, nie chciałam spamować bardziej. ;)

Dnia 4.11.2019 o 07:38, Patmol napisał:

Pewnie racja; ale  przyznam szczerze, że dla mnie priorytetem jest  bezpieczeństwo mojego psa - a idąc do ludzi na pa dopiero sie idzie zobaczyć, czy ludzie nadają się na dom dla psa - a nie zawsze się nie nadają.  Bywają chomiki w otwartej klatce na podłodze, koty, które naprawdę nie lubią psów, czy trutka na szczury w kuchni wysypana na gazecie na podłodze - więc w dwie osoby, gdy jedna osoba pilnuje psa, a druga osoba rozmawia -ok, ale  w jedną osobę rozmawiać i kontrolować co się dzieje z psem, jeszcze na obcym terenie - w obcym mieszkaniu - to chyba w sytuacji gdy ktoś jest na 100 procent pewien, że pies nie zje chomika, ani trutki na szczury i jest absolutnie przewidywalny i posłuszny.

No i zależy jaki pies. bo mój jest nauczony , że jedzenia czy picia sie od obcych ludzi nie bierze -i bardzo tego przestrzega.  Wiadomo, ze mogę powiedzieć, że można - i weźmie, ale muszę być obok i kontrolować co dają i ile. ITD

Patmol, wychodzę z założenia że wiem o rodzinie już wystarczająco: czy mają już psa albo innego zwierzaka... A jeżeli mają wiem na co się szykować. Nie wyobrażam sobie iść na wizytę do ludzi, o których nic nie wiem (czy to z ankiety, czy z rozmowy z opiekunem psa, czy z nimi kiedy się umawiam na spotkanie), bo ta wiedza usprawnia w ogóle wizytę p/a, ale racja, czasem pies nie jest najlepszym pomysłem. 

 

kiyoshi, wcale się nie dziwię, że skreślasz punkt o dzieciolubności. Dobrze, że zaświadczenie będzie za darmo :)

Link to comment
Share on other sites

DLa Sally wpłynęła deklaracja : 20 zł x 2 od mar.gajko (stała XI, XII)

 

musiałam wyróżnić jej olx- dziś na Kraków i Bielsko, a jutro dołoże na Katowice to będzie niestety 17,8 x 3 :( = 53,4 zł....oby szybko zadzwonił ktos normalny, błagam....Pytałam dziś kasie, u Sali ok, z nią nie ma kłopotu tylko niestety Rolka jej nienawidzi i ciagle stara się przeganiac :(  :(

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 9.11.2019 o 09:05, Sowa napisał:

Kiyoshi, jeśli Sally trafi do Krakowa, mogę pokazać ewentualnemu DS, jak postępować z Sally na co dzień - oczywiście pokażę nieodpłatnie. Tylko ludzie muszą chcieć tego sami, inaczej nie będą cenić.

dziękuje ślicznie :) :) jeśli tylko znajdzie sie dom w Krakowie to odezwe sie na pewno...;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...