Jump to content
Dogomania

Agresor Tofik w DT u Kasi.


Recommended Posts

Rozi, "jeżeli" - to właśnie nie jest wyraźnie powiedziane. Jeżeli zawsze będzie groził nagły, niesygnalizowany niebezpieczny atak, to znaczy, że pies jest nieuleczalnie chory psychicznie. Jeżeli potrzebna jest praca przez długi czas, po czym pies zacznie w każdej nowej sytuacji kontrolować swoje zachowania, to jest zupełnie inna bajka. Artemida tego nie wie, czyli pies nie jest zdiagnozowany.

Link to comment
Share on other sites

Sowa, przecież nikt nie da gwarancji, że - mimo pracy, czy nawet tego kontrolowania widocznego i zmian - pies nagle nie zaatakuje. Tak naprawdę to co Artemida może powiedzieć. Nie powie, że będzie dobrze, nie powie też, że pies jest przegrany. Za duże nadzieje pokłada się w hotelowych "fachowcach", to by trzeba kogoś bezinteresownego, z wiedzą, doświadczeniem i odwagą do wydania wyroku. Wyroku na psa, no albo na ludzi, których się w niego wpakuje.

Zdiagnozowany (medycznie) to on powinien był być po ataku u Guccio. A nawet wcześniej, po incydencie u Anety, bo to nie było takie sobie ot chapnięcie przy wsadzaniu do kontenerka. Była konsultacja telefoniczna z dr.Iracką, wynik rozmowy znany.

Link to comment
Share on other sites

Rozi, a'propos Pani dr Irackiej- nie znam się, nie byłem przy tym, ale na podstawie tego, co zostalo przekazane na wątku tutaj, jestem zdegustowany sposobem diagnozy i samą diagnozą Pani dr Irackiej. Właściwie to można to streścić w następujący sposów: pies zaatakował, to (tak jak w "cywilizowanych" krajach) - przypadek beznadziejny - pod igłę. Tyle i w podobnych okolicznościach, to i mój sąsiad, który delikatnie mówiąc niezbyt przepada za zwierzętami, a na pewno nie kończył studiów i specjalizacji w tym kierunku potrafilby powiedzieć.

Nie wiem więc jakimi przypadkami zajmuje się Pani dr Iracka? Problemem z sikaniem na dywan itp?

Mnie na pewno Pani dr "wyleczyła" z wiary w Jej kompetencje.

Link to comment
Share on other sites

Skrót informacji o dr Irackiej

Wykształcenie zawodowe

  • 2000: francuski tytuł specjalisty, lekarza weterynarii-behawiorysty, przyznawany przez Ministerstwo Rolnictwa i Państwowe Wyższe Szkoły Weterynaryjne Francji (Écoles Nationales Vétérinaires Françaises)
  • od 1998 praktyki w USA (u Karen Overall), Belgii (u Joela Dehasse’a) i Anglii (u Jona Bowena)
  • od 1995 kursy i konferencje dotyczące medycyny behawioralnej w Europie i USA

Nie znam w Polsce nikogo o podobnym przygotowaniu zawodowym.

PS - ważny jest sposób, w jaki pies atakuje. I jak do tej pory, ludzie ogłaszający się jako trenerzy-behawioryści nie poradzili sobie z problemem Toffika przez kolejne miesiące pracy z nim i nie znają sposobu na kontrolowanie reakcji tego psa. Więc może dr Iracka miała rację?

 

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, rozi napisał:

 

Zdiagnozowany (medycznie) to on powinien był być po ataku u Guccio. A nawet wcześniej, po incydencie u Anety, bo to nie było takie sobie ot chapnięcie przy wsadzaniu do kontenerka. Była konsultacja telefoniczna z dr.Iracką, wynik rozmowy znany.

Po interwencyjnym odebraniu Tofika w środku nocy byłam w ciągłym kontakcie z dziewczynami szkolącymi psy agresywne. W planach był już wtedy hotel  Dzika Kępa, pominięto mnie  w decydowaniu o Tofiku, wybrano dla niego sugerowany przez Chatę Leona Psi Dwór. Zajmowałam się dalej załatwianiem spraw bieżących i finansowych,każdy ruch był konsultowany, zamieszczałam też wpisy na wątku. 

Pani dr Iracka po przeprowadzeniu godzinnego wywiadu uznała co napisałam już wcześniej na wątku. Pies ,który w tak dotkliwy sposób pogryzł człowieka nie rokuje.

W Psim Dworze najpierw była sielanka, pies określany jako gotowy do adopcji, brał udział w zajęciach Chaty Leona gdzie był oceniany  bardzo pozytywnie. Potem zaczęło się dziać ...doszło do tego,że P Kasia nie mogła opanować ataków na własne psy i wymagała szybkiego zabrania Tofika.

Kolejny etap to pobyt w dt, w którym mógł zostać do końca życia za  300 zł, ale nasza nadzieja umarła szybko. Kolejna prośba o szybkie zabranie psa,  bo atakuje wszystko i wszystkich.

Na cito umówiłam (za aprobatą ) miejsce w Dzikiej Kępie, organizowany był transport zaraz po wykonaniu rezonansu na który miałam umówiony termin. W ostatniej chwili dowiedziałam się,że ktoś znowu zadecydował inaczej i nie chodzi o to,że  inaczej jest źle. 

 

 

 

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, rozi napisał:

Sowa, przecież nikt nie da gwarancji, że - mimo pracy, czy nawet tego kontrolowania widocznego i zmian - pies nagle nie zaatakuje. Tak naprawdę to co Artemida może powiedzieć. Nie powie, że będzie dobrze, nie powie też, że pies jest przegrany. Za duże nadzieje pokłada się w hotelowych "fachowcach", to by trzeba kogoś bezinteresownego, z wiedzą, doświadczeniem i odwagą do wydania wyroku. Wyroku na psa, no albo na ludzi, których się w niego wpakuje.

Zdiagnozowany (medycznie) to on powinien był być po ataku u Guccio. A nawet wcześniej, po incydencie u Anety, bo to nie było takie sobie ot chapnięcie przy wsadzaniu do kontenerka. Była konsultacja telefoniczna z dr.Iracką, wynik rozmowy znany.

Ale właściwie wszyscy piszą dokładnie to samo co w sierpniu-listopadzie 2018 roku. Sytuacja się wcale nie zmieniła. Pies się nie zmienił. A minął ponad rok!

Tofik nie miał badania neurologicznego. Żadnego. Nawet podstawowego (bo nie trzeba zaraz rezonansu robić). A właśnie problemy neurologiczne mogłyby tylko w jakikolwiek sposób tłumaczyć jego agresję.

Sowa już wtedy pisała, jak szkolić psa, aby stwierdzić, czy jego problemy można opanować czy nie.

Osobiście uważam, że mógłby mieć ostatnią szansę tylko w domu bez innych zwierząt (żadnych!) bez dzieci i szkolony codziennie (!!!) przez osobę skupioną na psie, tak jak pisała kiedyś Sowa i Patmol. Najlepiej w domu, nawet zwykłym mieszkaniu. Żaden hotel. Jedna osoba skupiona tylko na pracy z psem. Tylko jak kogoś takiego znaleźć?? To prawie niemożliwe.

Jeśli mimo takiego codziennego szkolenia, nie byłoby choć drobnych kroków do przodu to zostaje tylko uśpienie.

Wszyscy się przed tym tutaj wzbraniamy, jesteśmy psolubami! Nikt pochopnie takiej decyzji nie podejmie, ale czasem nie ma innego wyjścia.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Doceniam to wszystko co Bgra zrobiłaś i dziękuję bardzo za to, jak i dziękuję, że mi cierpliwie - Sowa i Bgra - odpowiadacie. No ale nawet godzinną konsultacja (przez telefon) i po tym werdykt bez własnych obserwacji? Czy to nie jest pójście na łatwiznę? Mimo wszystko pewnie jednak macie rację, natomiast mam po swoich kontaktach z choćby weterynarzami bardzo sceptycznie podejście do lekarzy - w wielu przypadkach znieczulica, może zmęczenie zawodowe, w każdym razie olewka. No ale przepraszam, że drążę - nie bardzo mam jak pomóc, wiec to próżne rozważania. Tylko psa mi szkoda.

:-(

 

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, b-d napisał:

Doceniam to wszystko co Bgra zrobiłaś i dziękuję bardzo za to, jak i dziękuję, że mi cierpliwie - Sowa i Bgra - odpowiadacie. No ale nawet godzinną konsultacja i po tym werdykt bez własnych obserwacji? Czy to nie jest pójście na łatwiznę? Mimo wszystko pewnie jednak macie rację, natomiast mam po swoich kontaktach z choćby weterynarzami bardzo sceptycznie podejście do lekarzy - w wielu przypadkach znieczulica, może zmęczenie zawodowe, w każdym razie olewka. No ale przepraszam, że drążę - nie bardzo mam jak pomóc, wiec to próżne rozważania. Tylko psa mi szkoda.

:-(

 

Widziałam i słyszałam Panią dr Iracką na konferencji  weterynaryjnej.  Zapewniam Cię  że nie jest to weterynarz który rzuca słowami na tzw.  wiatr.  To co mówi nawet, polemika która toczyła się w trakcie prelekcji jest rzeczowa i przemyślana. 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, uxmal napisał:

Widziałam i słyszałam Panią dr Iracką na konferencji  weterynaryjnej.  Zapewniam Cię  że nie jest to weterynarz który rzuca słowami na tzw.  wiatr.  To co mówi nawet, polemika która toczyła się w trakcie prelekcji jest rzeczowa i przemyślana. 

No ale jakimi przypadkami się zajmuje, skoro takie jak Toffik z marszu skreśla?

Trudno mi polemizować, bo ja nie spotkałem na żywo Pani dr Irackiej. Ponadto chyba jest istotna różnica pomiedzy teoretyczna dyskusją na konferencji a praktyką. Wszystko właściwie można byłoby podsumowac: cóż z tego, że mamy wiedzę teoretyczną, jak i tak nic nie możemy zrobić? Albo nie chcemy.

A jeszcze choćby wracając do tego, co wspomniała Joanienka: nawet nie usiłowała się czegokolwiek " zaczepić" - np. badania neurologicznego.

Link to comment
Share on other sites

Wywiad z właścicielami/opiekunami to jedna z podstawowych czynności - każdy, kto zajmuje się agresywnymi psami wie, jak ważna jest przewidywalność ataku, sygnalizowanie ataku, możliwość samorzutnego hamowania lub przekierowania agresji, gdy zwierzę osiągnie cel ataku. Tego rodzaju informacje można uzyskać w wywiadzie. Bez obserwacji czy treningu z psem, bez obserwacji kolejnego ataku. Atakowanie osób dobrze już znajomych psu - to pierwszy dzwonek alarmowy, brak sygnałów ostrzegawczych i brak wrodzonych mechanizmów hamowania ataku - to już nie dzwonek, ale dzwon alarmowy. Toffik za każdym razem nie atakował od razu, ludzi obcych sobie, co jest wytłumaczalną, naturalną niejako reakcją, ale osoby dobrze znajome, nie wyłączając pogryzienia znajomej psu suki. To już dowodzi zaburzeń psychicznych. W wywiadzie na pewno doszły inne, pozornie dla laika nieistotne drobiazgi. Dr Iracka zajmuje się od dość dawna tylko rozwiązywaniem problemów z zachowaniami kotów i psów - i praktykę w tym zakresie ma od lat. Oczywiście nie musisz mi wierzyć na słowo, chociaż akurat ja widziałam ją przy pracy więcej niż jeden raz i niejeden raz prosiłam o opinię opisując znane mi przypadki psów o zachowaniach lękowych lub agresywnych. Bez obejrzenia psa wiadomo, jakie zachowania mieszczą się w normie psiego behawioru.  Starczy opis choćby samorzutnego przekierowania agresji na zabawkę, by wiedzieć, że pies jak najbardziej mieści się w normie, jak i wystarczy opis przerzucenia zabawy w naglą niekontrolowaną agresję by wiedzieć, że taki pies jest skrajnie niebezpieczny.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, b-d napisał:

No ale jakimi przypadkami się zajmuje, skoro takie jak Toffik z marszu skreśla?

Trudno mi polemizować, bo ja nie spotkałem na żywo Pani dr Irackiej. Ponadto chyba jest istotna różnica pomiedzy teoretyczna dyskusją na konferencji a praktyką. Wszystko właściwie można byłoby podsumowac: cóż z tego, że mamy wiedzę teoretyczną, jak i tak nic nie możemy zrobić?

To tylko moje określenie,  ale dla mnie dr Iracka to psi psychiatra plus spec od leczenia bólu. 

Konferencja konferencji nie równa.  Fakt.  Ta organizowana przez np Steve Jobsa[*] ma inny wymiar i cel niż  konferencja której celem jest podzielenie się swoim doświadczeniem i wiedzą. Wiedza Pani dr Irackiej nie jest teoretyczną. 

Tutaj na wątku prawie każdy jakieś wyobrażenie o Toffiku ma. Nie my teraz decydujemy o jego leczeniu bądź wychowaniu.  W sumie to -wybaczcie - ale nie ubolewam nad tym.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Bgra napisał:

Po interwencyjnym odebraniu Tofika w środku nocy byłam w ciągłym kontakcie z dziewczynami szkolącymi psy agresywne. W planach był już wtedy hotel  Dzika Kępa, pominięto mnie  w decydowaniu o Tofiku, wybrano dla niego sugerowany przez Chatę Leona Psi Dwór. Zajmowałam się dalej załatwianiem spraw bieżących i finansowych,każdy ruch był konsultowany, zamieszczałam też wpisy na wątku. 

Pani dr Iracka po przeprowadzeniu godzinnego wywiadu uznała co napisałam już wcześniej na wątku. Pies ,który w tak dotkliwy sposób pogryzł człowieka nie rokuje.

W Psim Dworze najpierw była sielanka, pies określany jako gotowy do adopcji, brał udział w zajęciach Chaty Leona gdzie był oceniany  bardzo pozytywnie. Potem zaczęło się dziać ...doszło do tego,że P Kasia nie mogła opanować ataków na własne psy i wymagała szybkiego zabrania Tofika.

Kolejny etap to pobyt w dt, w którym mógł zostać do końca życia za  300 zł, ale nasza nadzieja umarła szybko. Kolejna prośba o szybkie zabranie psa,  bo atakuje wszystko i wszystkich.

Na cito umówiłam (za aprobatą ) miejsce w Dzikiej Kępie, organizowany był transport zaraz po wykonaniu rezonansu na który miałam umówiony termin. W ostatniej chwili dowiedziałam się,że ktoś znowu zadecydował inaczej i nie chodzi o to,że  inaczej jest źle. 

 

 

 

 

 

 Panie szkolące agresywne psy , po ataku na guccio wtedy nie miały dla niego miejsca. Rozmawiałyśmy , że u nich byłoby najlepiej ale niestety dziewczyny nie mogły go przyjąć Mógł być u nich awaryjnie przez kilka dni. Wszystko ustalałyśmy razem . Bardzo żałowałam , że nie mógł tam zostać. Nie było żadnych planów co do Tofika bo był u guccio i miał tam zostać. Dlaczego miałbym szukać czegoś dla psa który miał dt z opcją ds????? Na cito wydzwaniałam i błagałam o pomoc bo trzeba go było z Lublina zabierać.  Byłyśmy non stop w kontakcie, wspólnie ustalałyśmy co dalej. Skierowano mnie do Pani Kasi z Psiego Dworu. Co było robić , zaufałyśmy , pojechał bo nie było innej alternatywy. Poza tym Panią Kasię polecili mi w Chacie Leona bo do nich zrozpaczona zadzwoniłam. Uznałyśmy razem , że to dobra rekomendacja.Jestem zaskoczona tym,że Tofik miał wtedy jechać do Dzikiej Kępy i że ja podjęłam inną decyzję pomijając  Ciebie.. Po co w takim razie szukałam dla niego miejsca i umierałam z nerwów.

 Dziką Kępę załatwiłaś  po tym jak musiał opuścić hotelik , w którym atakował Właścicielkę.Też żałuję , że tam nie pojechał ale  powiedziałam  Kasi ,że ja nie jestem w stanie dłużej się zajmować Tofikiem i Ona ma decydować. 

Bała się odległości, co będzie jak trzeba go będzie odebrać , tyle kilometrów...

Podjęła inną decyzję,  jej prawo.

 

 

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Perełka1 napisał:

Tofik, nie gryzie od razu, prawda? Dopiero po pewnym czasie, jak rozezna teren. Jak poczuje się bezpiecznie. Może ma po prostu dominacyjny charakter

On nie gryzie od razu,  to z pozoru bardzo sympatyczny psiak. Kiedy był pod Krakowem u Pani Haliny był naprawdę grzeczny.

Dopiero po czasie złapał Mamę tej Pani za rękę bo mu odbierała piłeczkę. Widziałam tą rękę , to było lekkie draśnięcie.

Po tym incydencie starsza Pani brała go na ręce, bawiła się z nim i nigdy więcej Jej  nie ugryzł. Pani Halina miała iść do szpitala na poważną operację i uznała że jednak nie może zostawić Mamy z Tofikiem po tym jak Ją ugryzł. Mama  to wiekowa Osoba.

Wtedy znalazł się dom w Rudzie ale tam nawarczał na Męża   Pani i  trzeba go natychmiast  było zabierać. Pojechał do anecik do hoteliku, tam był w porządku, pokazał zęby w czasie pakowania go do transportera przed wjazdem do  guccio  ale w takiej sytuacji niejeden pies potrafi ugryźć.

U guccio bardzo poważnie zaatakował ale też dopiero po jakimś czasie. Pogryzienie było poważne a najgorsze jest to,że guccio nie mogła nawet wejść do pokoju bo rzucał się jak oszalały. Synowi guccio nic nie zrobił , był w stosunku do Niego w porządku.

Stamtąd trafił na kilka dni do Lublina a z Lublina do Psiego Dworu. Tam po czasie zaczął atakować psy Opiekunki , notabene behawiorystki.W stosunku do Pani Kasi był w porządku. Od Pani Kasi musiał wyjechać i trafił do hoteliku gdzie zaczął też jakimś po czasie atakować poważnie Opiekunkę.  Od lipca przebywa w Artemidzie .

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, ewu napisał:

On nie gryzie od razu,  to z pozoru bardzo sympatyczny psiak. Kiedy był pod Krakowem u Pani Haliny był naprawdę grzeczny.

Dopiero po czasie złapał Mamę tej Pani za rękę bo mu odbierała piłeczkę. Widziałam tą rękę , to było lekkie draśnięcie.

Po tym incydencie starsza Pani brała go na ręce, bawiła się z nim i nigdy więcej Jej  nie ugryzł. Pani Halina miała iść do szpitala i uznała że jednak nie może zostawić Mamy z Tofikiem po tym jak Ją ugryzł. Mama  to wiekowa Osoba.

Wtedy znalazł się dom w Rudzie ale tam nawarczał na Męża   Pani i  trzeba go natychmiast  było zabierać.Pojechał do anecik do hoteliku, tam był w porządku, pokazał zęby w czasie pakowania go do transportera przed wjazdem do  guccio .

U guccio bardzo poważnie zaatakował ale też dopiero po jakimś czasie. Pogryzienie było poważne a najgorsze jes to ,że guccio nie mogła nawet wejść do pokoju bo rzucał się jak oszalały. Synowi guccio nic nie zrobił , był w stosunku do Niego w porządku.

Stamtąd trafił na kilka dni do Lublina a z Lublina do Psiego Dworu. Tam po czasie zaczął atakować psy Opiekunki , nota bene behawiorystki.W stosunku do Pani Kasi był w porządku. Od Pani Kasi musiał wyjechać i trafił do hoteliku gdzie zaczął też jakimś po czasie atakować poważnie Opiekunkę.  Od lipca przebywa w Artemidzie .

Ewu, mogę podać namiary do mojej teściowej szkoleniowca, wspomniałam jej tylko przy rozmowie o Toffiku.

Link to comment
Share on other sites

Przykład zachowań, po których nie ma cienia wątpliwości, z którym psem da się pracować, z którym nie:

1. Pies nie wpuszcza opiekuna do łózka, warczy przy próbie zrzucania, atakuje - zachowanie do skorygowania 

2. Pies, przed którym postawiono miskę,  atakuje odchodzącego karmiciela  - zachowanie do skorygowania

3. Pies wskakuje do łózka, gdzie leży właściciel, najpierw liże po twarzy, potem sztywnieje, pokazuje zęby - pies do uśpienia.

 

Perełko, rozumiem, że Twoja teściowa bierze trudne psy do domu czy prowadzonego przez siebie hotelu?

 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Sowa napisał:

Przykład zachowań, po których nie ma cienia wątpliwości, z którym psem da się pracować, z którym nie:

1. Pies nie wpuszcza opiekuna do łózka, warczy przy próbie zrzucania, atakuje - zachowanie do skorygowania 

2. Pies, przed którym postawiono miskę,  atakuje odchodzącego karmiciela  - zachowanie do skorygowania

3. Pies wskakuje do łózka, gdzie leży właściciel, najpierw liże po twarzy, potem sztywnieje, pokazuje zęby - pies do uśpienia.

 

Nie ma sytuacji - łóżko , trudno ocenić.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...