Jump to content
Dogomania

Dzikus schroniskowy


Dzidronka3

Recommended Posts

Witam serdecznie.

Będę ogromnie wdzięczna za kilka porad i wszelką formę pomocy w kwestii trochę mało zsocjalizowanego psiaka ze schroniska. Ale po kolei... Równo miesiąc temu przygarnęliśmy z narzeczonym dwa psiaki ze schroniska. Boczek ma 9 lat (z czego w schronisku spędził 8... :( ) a Diego 3 lata, z czego w schronisku spędził rok. O dziwo ten starszy zachowuje się doskonale, szybciutko się uczy, jest pewny siebie i już od tygodnia swobodnie można go puścić na wybiegu i nie mamy z nim problemów. Młodszy za to to taki dzikusek trochę... Jest bardzo lękliwy, z tego co wiemy nawet w schronisku miał problem przez długi czas z opuszczaniem boksu. Odłowili go na wsi jak się dziko błąkał i widać po nim, że z miastem nie miał praktycznie żadnej styczności i chyba nigdy nie mieszkał w domu. Jest psem lękliwym, najbardziej niepokoją go dźwięki i duże pojazdy (także te stojące). Z pozytywów to widać, że jest radosnym psiakiem, uwielbia węszyć, jak się już rozkręci to i nabiera śmiałości i wychodzi z niego wulkan energii. Jest jednak kilka rzeczy, z którymi nie wiemy jak sobie poradzić, żeby nie wyrobić psu większej traumy...

1. Upodobał sobie od jakiegoś czasu miejsce w szafie (co i tak jest dobre, bo wcześniej właził kilkukrotnie pod łóżko). Szafa jest w sypialni, gdzie nie ma tv i ogólnie jest spokojniej. Problem jest taki, że cały dzień potrafi stamtąd nie wychodzić... Nieważne czy ktoś dopiero wrócił do domu, czy bawimy się z drugim psem, czy wabimy na przysmaki - nie wyjdzie sam i tyle... Jak wracamy ze spaceru, to potrafi się położyć w salonie czy z nami na kanapie i nawet nie zawsze ma potrzebę do tej szafy wracać, ale jak już wejdzie to wyjść nie chce. No i pytanie co z tym robić, bo czytam tak różne opinie, że sami nie wiemy... Czasami jak wychodzimy do pracy, to psy lądują w salonie (Diega trzeba wynieść...), bo chcemy żeby się trochę bardziej z tym pokojem oswoiły i żeby Diego się tak nie izolował, ale czy dobrze robimy? Mamy wrażenie, że jakby go zostawić w tej szafie to będzie do końca życia tam siedział... Pytanie czy pozwalać na to i liczyć na to, że się kiedyś ośmieli, czy jednak go na jakieś okresy przenosić do drugiego pokoju a na szafę pozwalać tylko w niektórych momentach dnia?

2. Mamy spory problem z wychodzeniem z domu. Mieszkamy w zaadoptowanej piwnicy i mamy do przejścia krótkie schody po czym jest wyjście z domu na duże, ogrodzone podwórze z ogrodem z tyłu domu. Mieszkamy przy brukowanej ulicy więc słychać samochody, zaraz przed domem mamy przystanek autobusowy i ogólnie ruch jest dość spory. Na początku myślałam, że on ma problem ze schodami jako takimi, ale jednak potrafi po nich biegać bez problemu. Problem ma z wychodzeniem z domu. Siada pod schodami albo zatrzymuje się na którymś stopniu i nie chce iść. Ćwiczę z nim to wychodzenie nagradzając go jak wejdzie wyżej albo w ogóle jak wyjdzie na hol, ale jest to dość mozolne i najczęściej od przedostatniego schodka wyjść nie chce. Na razie go wynosimy, ale ja czasami za nim staje i go lekko unoszę za szelki stawiając mu łapy na kolejnym stopniu. Czasami wtedy od któregoś momentu wyjdzie sam a czasami jest paraliż, trzęsie się i muszę tak nim wejść przez całe schody. Dobrze robię czy lepiej go po prostu wnosić póki sam nie zechce niż tak go lekko wciągać na kolejne stopnie?

O tyle nie rozumiem tego jego zachowania, że na podwórku chodzi w miarę ładnie, dużo węszy i wygląda na zaniepokojonego, ale nie jest skrajnie przerażony. Jak dojdziemy do parku to w ogóle jest pełnia szczęścia, ale i tak jak ma wyjść z domu, to tyłek na ziemi, łapka do góry i nie idzie. :(

3. W temacie spacerów mam też jedno pytanie...Jak z nim chodzić? :D A konkretnie chodzi mi o to, że on okropnie ciągnie, szczególnie na chodniku. Sporo w tym jego chodzeniu lęku (chociaż nie takiej skrajnej paniki), ale w parku już tego strachu nie ma tylko jest ekscytacja i potrzeba wąchania wszystkich ciekawych rzeczy. Czy lepsze jest przejście z takim psem drogi po chodniku szybciej, żeby skrócić złe doświadczenie, ale pozwalając wtedy na szarpanie czy istotniejsze jest uczenie już go w każdym momencie większej dyscypliny? Staram się go uczyć zamierając w miejscu kiedy ciągnie albo zmieniając kierunek i przynosi to delikatne efekty, ale bardzo wolno to przyswaja, bo jednak dość silnie się ekscytuje i chce iść szybciej. Nie wiem tylko czy w sytuacji, gdzie jest poddenerwowany samochodami i ruchem jest to dobre rozwiązanie czy powinnam mu wtedy bardziej pobłażać żeby nie stresować dodatkowo swoimi wymaganiami. Nadmienię tylko, że wychodzimy późnym wieczorem jak ten ruch jest mniejszy, bo w ciągu dnia na razie trzymamy się tylko podwórka.

Przepraszam, że się tak rozpisałam ;) Będę ogromnie wdzięczna za wszelkie rady, pomoc a nawet walnięcie po łbie jak coś źle robimy ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...