Jump to content
Dogomania

Abi ma swój dom na zawsze - już nie dzikuska a domowa sunia


Recommended Posts

Słusznie, lepiej, aby na działce czuła się pewniej, na weta może być reakcja lękowa, to lepiej w gabinecie i powrót na bezpieczną działkę.

Abi i u Joli zapierała się na początku - leciutkie pociągnięcie smyczą starczało, aby ruszyła z miejsca.

Masaże najlepiej robić Abi na siedząco - to znaczy opiekun siedzi, a Abi leży. Przy pierwszym masażu u Joli suka też sztywniała i drżała, przy drugim była już wyraźnie odprężona. 

Kong z żarciem w środku byłby chyba dobrą zabawką dla Abi.

 

Link to comment
Share on other sites

Albo zmienić pory karmienia.

Warto byłoby, aby pani chodziła z Abi na smyczy też po działce, posiedziała na ławeczce z suką obok, podała tam smakol z dłoni - to Abi zacznie do niej podchodzić też na działce, będzie następny krok naprzód.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Jak tylko opiekunowie przychodzą po pracy Abi wbiega do domu i kładzie się za fotelem. Leży i obserwuje albo śpi. Natomiast nie chce wychodzić z domu. Na smyczy zapiera się. Pani nie wyciąga jej na siłę. Przekazałam porady Sowy ale nie bardzo wiem na ile są stosowane. Na razie Pani nie chce behawiorystki. Za to kochana Wiosna na moją prośbę rozmawiała z Panią kilkakrotnie i dzieliła się swoimi doświadczeniami z Moriskiem. Mam wrażenie że te rozmowy są bardzo ważne dla Pani, bo podtrzymują ją na duchu.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 25.05.2019 o 20:05, Zagrodowy pies polski napisał:

Jak tylko opiekunowie przychodzą po pracy Abi wbiega do domu i kładzie się za fotelem. Leży i obserwuje albo śpi. Natomiast nie chce wychodzić z domu. Na smyczy zapiera się. Pani nie wyciąga jej na siłę. 

 

Dnia 25.05.2019 o 20:18, Sowa napisał:

Skoro Abi tak wyraźnie chce towarzystwa ludzi, to jest już naprawdę bardzo dużo.

 

Dnia 25.05.2019 o 20:28, Zagrodowy pies polski napisał:

Też tak myślę, ale martwię się że nie zbliża się do opiekunki. Nie bierze smaczków z ręki.

Abi zostaje sama na zewnątrz na ileś tam godzin. Z jej zachowania wynika, że czuje się bezpieczniej w domu, niż w ogrodzie. Zapewne na zewnątrz czegoś się boi, coś ją niepokoi. Dźwięki, przechodzący ludzie, wiejący wiatr, burza... Teraz jest sama, nie ma wsparcia psiego kolegi. Nie wydaje mi się, że Abi "chce towarzystwa ludzi". Unika bliskiego kontaktu z opiekunką. Po prostu szuka bezpiecznego schronienia w domu za fotelem. 

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Sowa napisał:

Poprzednio - też już bez drugiego psa - uciekała do kojca gdy ludzie wracali.  Nie do domu. 

A czy kojec nadal jest? Była informacja, że jest niepotrzebny i będzie gdzieś zabrany. Na pewno Abi zrobiła postępy w relacjach z opiekunami, ale dystans pozostał. Może z czasem to się zmieni, a może nie. 

Link to comment
Share on other sites

Czy kojec jest, tego nie wiem.

17 minut temu, hop! napisał:

Na pewno Abi zrobiła postępy w relacjach z opiekunami, ale dystans pozostał. Może z czasem to się zmieni, a może nie. 

I p. Jola Sołek po chyba półtora miesiąca pracy z suką , i ja po kilku parogodzinnych spotkaniach dawałyśmy 5% szans na naprawdę dobrą zmianę.  Ale z nadzieją czekamy na kolejne informacje. 

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Sowa napisał:

Czy kojec jest, tego nie wiem.

I p. Jola Sołek po chyba półtora miesiąca pracy z suką , i ja po kilku parogodzinnych spotkaniach dawałyśmy 5% szans na naprawdę dobrą zmianę.  Ale z nadzieją czekamy na kolejne informacje. 

Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Abi i tak przeszła sporą metamorfozę. Ważne, że jest w DS i nie będzie musiała zmieniać miejsca. Jeżeli chociaż troszkę pójdzie dalej, to będzie miłe zaskoczenie. :-)

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dawno tu nie zaglądałam. Coś się stało z drugim pieskiem, że Abi została sama z ludźmi? Nasz dziki Jimmy funkcjonuje sprawnie tylko dzięki Fly`owi. Musi stale mieć go w zasięgu wzroku. Nie byłby chyba szczęśliwy tylko z ludźmi. Kiedy ktoś obcy przyjeżdża i zamykamy Fly`a na klucz w jednym pomieszczeniu, to Jimmy biega i denerwuje się cały czas. Relaksuje się, kiedy wypuszczamy Fly`a. Jimmy jest u nas ponad 4 lata. Oczywiście zrobił postępy na swoje możliwości, ale nigdy nie będzie zwyczajnym psem, który pokocha ludzi.

To dobrze, że Abi ma rodzinę, która jej nie odda. Mało kto się decyduje na adopcję takiego psa, bo mało ludzi ma nawet mozliwości, nie mówiąc o chęciach. 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Poker napisał:

" Brat" Abi zmarł nagle.

Tak się obawiałam :( To dla niej na pewno wielki stres. Państwo nie myśleli o adopcji jakiegoś stabilnego psychicznie pieska? Na pewno Abi byłoby łatwiej w życiu z ludźmi, gdyby miała towarzysza swojego gatunku, w którym miałaby psychiczne oparcie. Naprawdę trudna sytuacja dla Abi i dla jej nowej rodziny. Już tyle przeszła i stale coś ją spotyka.

Link to comment
Share on other sites

Państwo nie myślą o drugim piesku. Obawiają się, że znowu trafią na psa, który będzie stwarzał kłopoty i że sobie nie poradzą. Są rozczarowani i zmęczeni sytuacją. Nie chcą behawiorystki. 

Pani pisze : 'Abi bardzo duzo czasu spedza w domu pod schodami. Połozyłam jej tam materacyk i najpierw się go bała ale teraz juz nie. Tylko jak lezy to prawie się nie rusza.  Gdy uważam, że pora na siusiu to otwieram drzwi balkonowe i wychodzi. Często zaraz wraca. Ale do nas się dalej nie zbliża.'

Kojec jest cały czas otwarty, pozostał tylko dla tego, że osoba, która chce go kupić jeszcze nie może go odebrać. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 2.06.2019 o 09:23, Zagrodowy pies polski napisał:

Państwo nie myślą o drugim piesku. Obawiają się, że znowu trafią na psa, który będzie stwarzał kłopoty i że sobie nie poradzą. Są rozczarowani i zmęczeni sytuacją. Nie chcą behawiorystki. 

Pani pisze : 'Abi bardzo duzo czasu spedza w domu pod schodami. Połozyłam jej tam materacyk i najpierw się go bała ale teraz juz nie. Tylko jak lezy to prawie się nie rusza.  Gdy uważam, że pora na siusiu to otwieram drzwi balkonowe i wychodzi. Często zaraz wraca. Ale do nas się dalej nie zbliża.'

Kojec jest cały czas otwarty, pozostał tylko dla tego, że osoba, która chce go kupić jeszcze nie może go odebrać. 

Szkoda, jest tyle sprawdzonych psiaków w domach tymczasowych, a na pewno drugi pies poprawiłby życie Abi. Od jakiegoś czasu często moi klienci swoim pupilkom sprawiają drugiego psa i wszyscy są zadowoleni z tej decyzji. Nawet przykład adopcyjny z wczoraj. Wyadoptowaliśmy problematyczną Mimi. Pani sobie z nią poradziła, przyzwyczaiła do smyczy, ale Mimi stale piszczała, nie chciała być sama, była wybredna i problematyczna z jedzeniem. W piątek pani doadoptowała naszą tymczasowiczkę Mysię i wczoraj była pełna zachwytu. Dzieczyny po dwóch dniach dogadały się, są przyjaciółkami a Mimi przestała jojczeć, marudzić i wybrzydzać. Naszego Jimmiego nie wyobrażam sobie tylko z nami.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Jaaga napisał:

Szkoda, jest tyle sprawdzonych psiaków w domach tymczasowych, a na pewno drugi pies poprawiłby życie Abi. Od jakiegoś czasu często moi klienci swoim pupilkom sprawiają drugiego psa i wszyscy są zadowoleni z tej decyzji. Nawet przykład adopcyjny z wczoraj. Wyadoptowaliśmy problematyczną Mimi. Pani sobie z nią poradziła, przyzwyczaiła do smyczy, ale Mimi stale piszczała, nie chciała być sama, była wybredna i problematyczna z jedzeniem. W piątek pani doadoptowała naszą tymczasowiczkę Mysię i wczoraj była pełna zachwytu. Dzieczyny po dwóch dniach dogadały się, są przyjaciółkami a Mimi przestała jojczeć, marudzić i wybrzydzać. Naszego Jimmiego nie wyobrażam sobie tylko z nami.

Na pewno masz rację ale nie mogę ingerować, mogę tylko delikatnie sugerować. Dziś rozmawiałam z Panią, bo organizujemy przewóz kojca w inne miejsce.

Abi siedziała w domu, bo na ulicy był hałas (kładziono kostkę), więc się bała. Natomiast jak robotnicy odjechali to wyszła z Panią na smyczy na spacer po ogrodzie. Wychodzą na spacer też poza posesję, ale wtedy Abi nie wącha ani nie siusia, tylko idzie, tak bez zainteresowania. Na działce jak jest wołana przez Panią to przychodzi ale nie podchodzi, jakby chciała spytać po co ją wołają. W domu daje się dotykać, Pani ją czesze, troszkę poobcinała jej futerko. W czasie czesania Abi zaczyna się rozluźniać, nie tak jak wcześniej, gdzie stała i tylko drżała.

Niestety znowu w nocy pogryzła kabel od ładowarki i się zsikała.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 2.06.2019 o 10:23, Zagrodowy pies polski napisał:

Państwo nie myślą o drugim piesku. Obawiają się, że znowu trafią na psa, który będzie stwarzał kłopoty i że sobie nie poradzą. Są rozczarowani i zmęczeni sytuacją. Nie chcą behawiorystki.  

Obecność psiego kolegi nie pomagała w relacjach z opiekunami, ale była wsparciem dla Abi. Od samego początku tej adopcji towarzyszy rozczarowanie i zmęczenie ze strony opiekunów. Abi przez kilka miesięcy była w hotelach, były o niej informacje. Wiadomo było, że jest suczką specyficzną, wymagającą pracy, cierpliwości, wyrozumiałości i akceptacji. Przecież opiekunowie zdecydowali się na adopcję świadomie, otrzymywali wsparcie i pomoc. Behawiorystka może coś podpowiedzieć, ukierunkować, ale nie zaprogramuje Abi zgodnie z życzeniem opiekunów. Miałam adopcje psów trudniejszych i wymagających, ale nikt nigdy nie czuł się rozczarowany. Ludzie chcieli pomóc, wiedzieli na jakie psy się decydują, akceptowali je, a nawet niektóre wady postrzegali jako zalety. Może dlatego nie potrafię zrozumieć postawy opiekunów Abi. 

Link to comment
Share on other sites

 

Opiekunka zdawała sobie sprawę, że Abi jest z "gatunku tych trudnych", ale podejrzewam, że jak wiele innych osób miała nadzieję, że sunia pod troskliwą opieką, przełamie strach i zaufa, że będą spore efekty pracy z Abi. Ja rozumiem frustrację Pani. Jednak trzeba zauważyć, że mimo wszystko, Abi ma tam dom, nie została zwrócona jak co niektóre psiaki z pozornie "lepszych" adopcji. Adopcja Abi od początku budziła wiele emocji. Być może sunia mogła trafić lepiej, ale nikt nie ma pewności jakby potoczyły się jej losy gdyby nie została adoptowana przez tą rodzinę. Jedno jest pewne ludzie nie ustawiali się w kolejce by adoptować Abi...

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

A ja rozumiem ich zmęczenie . Liczyli na to ,że sunia odpłaci się im zaufaniem za ich serce. Są bardzo odpowiedzialni ,że nadal ja mają.

Życzę im , aby chociaż za parę lat mogli się cieszyć zmianą zachowania Abi.

Link to comment
Share on other sites

Mam podobny przypadek - ludzie wzięli sunię ze schroniska. Po półtora roku w mieszkaniu razem z ludźmi suka nadal potrafi nagle dygotać w panice, gdy tylko na nią popatrzą. Nie chce kontaktu, nie chce podejść, nie chce pogłaskania. Nic jej nie cieszy, nadal jest zamknięta w swoim panicznym lęku. Po jednym kroku naprzód, po minimalnej poprawie następuje uwstecznienie.  Ci właściciele też nie są z tym szczęśliwi - i też nie oddali jej. Ale drugi raz nie podjęliby ryzyka przygarnięcia psa azylowego. 

Dlatego zawsze, z uporem maniaka, powtarzam - w azylach dość jest psów stęsknionych za kontaktem z dobrym człowiekiem. I takie powinny być wyciągane najpierw - bo dla wszystkich domów nie wystarczy.   

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...