Jump to content
Dogomania

Abi ma swój dom na zawsze - już nie dzikuska a domowa sunia


Recommended Posts

21 godzin temu, hop! napisał:

Ostatnie zdanie w mojej wypowiedzi dotyczyło różnych wątków i moich spostrzeżeń. Tu nie było krytyki, tylko odmienne zdania, próby dowiedzenia się czegoś więcej o Abi, o adopcji. Może nie było wrogości, ale postawa Zagrodowy pies polski jest specyficzna. Akceptuje tylko osoby popierające jej zdanie i decyzje lub osoby według niej przydatne. Jeżeli założyła wątek, zbierała pieniądze na potrzeby Abi, to jest zobowiązana do rzetelnego informowania o psie, a tu informacje serwowane są rzadko, oszczędnie i wybiórczo. Zadałam pytania o leki, o podejście opiekunów do tej sytuacji, o to co będzie, gdy zrezygnują z Abi. Zignorowała je. Może lepsze to, niż teksty w stylu: zabierz Abi do siebie, przejmij opiekę.

Dziękuję hop! za dogłębną analizę mojego charakteru - nie wiedziałam , że mam fankę na dogo:(:)

Odpowiadając na pytania merytoryczne:

Rozmawiając po wizycie z wetką nie pytałam o nazwy lekarstw ale o działanie. Abi dostała lekarstwa wyciszające i wspomagające pewność siebie.

Opiekunowie zobowiązali się do pracy z Abi, na chwilę obecną jest to głównie oswajanie poprzez karmienie z ręki  i uczenie dotyku oraz ćwiczenia polegające na skłanianiu jej do opuszczania budy.

Opiekunowie są rozczarowani, że Abi nie robi postępów a wręcz cofa się jeżeli chodzi o przystosowanie. Oczywiście zniszczenia jakie poczyniła w ogrodzie też nie działają dobrze.

Jeżeli Abi zostanie zwrócona z adopcji, nie wiem co zrobię, może poproszę hop! o konstruktywną radę.

Zdjęcia Abi zostaną zrobione jak pojadę na wizytę poadopcyjną. Planowałam tę wizytę zrobić na początku stycznia, ale w obecnej sytuacji poczekam. Abi do 10 stycznia ma przyjmować lekarstwa i pracować z opiekunami. Potem opiekunowie mają się skontaktować z wetem i ewentualnie mają zostać zmienione lekarstwa i zalecenia co do ćwiczeń.

W w drugim tygodniu lutego jeżeli wcześniej nic się nie stanie wetka znowu pojedzie na wizytę. Myślę, że wtedy ja też pojadę i zrobię zdjęcia.

Nie wiem jak Abi przeżyła Sylwestra, nie miałam telefonu od opiekunów a sama nie będę dzwonić, żeby się nie narzucać. Tak jak pisałam Abi została zaopatrzona w środki uspakajające  więc mam nadzieję, że nie było jej bardzo ciężko.

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Zagrodowy pies polski napisał:

Dziękuję hop! za dogłębną analizę mojego charakteru - nie wiedziałam , że mam fankę na dogo:(:)

Odpowiadając na pytania merytoryczne:

Rozmawiając po wizycie z wetką nie pytałam o nazwy lekarstw ale o działanie. Abi dostała lekarstwa wyciszające i wspomagające pewność siebie.

Opiekunowie zobowiązali się do pracy z Abi, na chwilę obecną jest to głównie oswajanie poprzez karmienie z ręki  i uczenie dotyku oraz ćwiczenia polegające na skłanianiu jej do opuszczania budy.

Opiekunowie są rozczarowani, że Abi nie robi postępów a wręcz cofa się jeżeli chodzi o przystosowanie. Oczywiście zniszczenia jakie poczyniła w ogrodzie też nie działają dobrze.

Jeżeli Abi zostanie zwrócona z adopcji, nie wiem co zrobię, może poproszę hop! o konstruktywną radę.

Zdjęcia Abi zostaną zrobione jak pojadę na wizytę poadopcyjną. Planowałam tę wizytę zrobić na początku stycznia, ale w obecnej sytuacji poczekam. Abi do 10 stycznia ma przyjmować lekarstwa i pracować z opiekunami. Potem opiekunowie mają się skontaktować z wetem i ewentualnie mają zostać zmienione lekarstwa i zalecenia co do ćwiczeń.

W w drugim tygodniu lutego jeżeli wcześniej nic się nie stanie wetka znowu pojedzie na wizytę. Myślę, że wtedy ja też pojadę i zrobię zdjęcia.

Nie wiem jak Abi przeżyła Sylwestra, nie miałam telefonu od opiekunów a sama nie będę dzwonić, żeby się nie narzucać. Tak jak pisałam Abi została zaopatrzona w środki uspakajające  więc mam nadzieję, że nie było jej bardzo ciężko.

 

Twoją fanką nie jestem absolutnie. Wrogiem też nie. To nie była analiza charakteru, a mój odbiór Twojej dotychczasowej postawy na tym wątku. Być może z mojej strony to nadużycie, ale jednostkowe.

Dziękuję za odpowiedź. Teraz przynajmniej wiadomo, jak wygląda sytuacja. Na wszelki wypadek powinnaś się rozejrzeć za jakimś odpowiednim miejscem dla Abi. Rozumiem, że w razie zwrotu z adopcji, Abi nie będzie mogła wrócić do p. Joli. Może ona doradzi jakieś miejsce, może Sowa coś podpowie. Obydwie znają Abi. W sąsiedztwie p. Joli jest np. hotel Jarsa - KLIKNIJ  Nie wiem, jak funkcjonowała Abi w boksie wewnętrznym w hotelu "PsiArek", ale można próbować umieścić Abi w hotelu domowym np. Glee - KLIKNIJ (kiedyś był w Warszawie, a teraz w okolicach Sandomierza). Na BDT raczej nie ma szans.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, hop! napisał:

 W sąsiedztwie p. Joli jest np. hotel Jarsa - KLIKNIJ  Nie wiem, jak funkcjonowała Abi w boksie wewnętrznym w hotelu "PsiArek", ale można próbować umieścić Abi w hotelu domowym np. Glee - KLIKNIJ (kiedyś był w Warszawie, a teraz w okolicach Sandomierza). Na BDT raczej nie ma szans.

Dziękuję bardzo, zapiszę sobie te adresy.

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, elficzkowa napisał:

Jutro uzupełnię deklarację za XI i XII dla Abi. Gdyby była potrzeba zabrania Abi do hoteliku swoja deklaracje będę wpłacała w dalszym ciągu.

 

Serdecznie dziękuję  , image.png.64e8a43961bfccbf72e68d806d716395.png

jeżeli Abi wróci z adopcji to niestety na pewno długo zostanie w hoteliku:(

Na razie jestem jeszcze dobrej myśli, że zostanie. Pewnie dopiero w lutym po pierwszym miesiącu kuracji będzie można coś powiedzieć.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.01.2019 o 20:32, Olena84 napisał:

Jak Abi przetrwałą Sylwestra?

Nie wiem. Przed Sylwestrem już zaczęła brać leki uspakajające i wzmagające pewność siebie. Nie dzwonię do Opiekunów a oni też się nie odzywają. Nie chcę żeby Opiekunowie odebrali moje zainteresowanie jako nadmierne kontrolowanie sytuacji. Tak czy tak po 10-tym Opiekunowie maja się skontaktować z wetem-behawiorystką i będzie wiadomo co czy lekarstwa skutkują i czy jest poprawa.

Link to comment
Share on other sites

Lepiej zaczekać - ludzie bywają ogromnie na to uczuleni. Dobra - wydawało się, że dobra - znajoma nie tylko oddała mi przekazane jej zwierzę, gdy zaproponowałam opłacaną przeze mnie wizytę lekarza, ale i zerwała kilkuletnią znajomość. Właśnie dlatego, że w jej odczuciu była to nadmierna kontrola.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Opiekunka dzwoniła do behawiorystki. Z rozmowy wynikało, że Abi Sylwestra zniosła dobrze, może z powodu że na tej ulicy nikt nie strzelał. Abi jest bardziej wyluzowana po lekach, nie reaguje ucieczką na gwałtowne ruchy,  ale postępu jeżeli chodzi o reagowanie na opiekunów nie ma, nie dąży do kontaktu i nie chce jeść jak opiekunka stoi blisko, nie bierze smaczków z ręki. Bawi się z rezydentem. W dalszym ciągu ładnie je.

Jedynie pocieszające jest, że opiekunka sama zdzwoniła do behawiorystki. Następny kontakt ma się odbyć za dwa tygodnie.

Link to comment
Share on other sites

 Abi jest spokojniejsza i mniej niszczy.  Za psem rezydentem podbiega do siatki i ciekawa jest co się dziej za płotem. Pani mówi, że jest bardzo bystra, uważnie obserwuje otoczenie.

Przytyła i dalej chętnie je ale nie łapczywie. Ponieważ pies rezydent bardzo lubi bułkę z masłem,  Pani daje mu czasem maleńkie kawałeczki. Abi też woli bułkę z masłem bardziej niż inne nagródki. Przy wydawaniu jedzenia kojec  jest już otwarty, bo pies rezydent już nie podchodzi do miski Abi. Za to Abi zagląda do swojej miski, potem idzie zajrzeć do miski rezydenta  i potem wraca do siebie i zaczyna jeść. Tak jakby sprawdzała czy rezydent nie dostaje czegoś lepszego.

Niestety, mimo, że mija 1,5 miesiąca relacje z opiekunami  ulegają zmianom ale na gorsze. Abi coraz bardziej się izoluje i traktuje opiekunów obojętnie, nie chce z nimi nawiązywać kontaktu, uchyla się przed dotykiem, ucieka przed nimi do budy, ludzie są jej niepotrzebni. Jest to bardzo frustrująca i rozczarowująca sytuacja dla opiekunów, bo starają się spędzać z nią czas ale ona ich nie chce.

W tej sytuacji w uzgodnieniu z wetem Abi będzie miała zorganizowane kilka spotkań z wolontariuszką ze schroniska, doświadczoną osobą z pracy z psami lękliwymi i wycofanymi.

Planujemy wizyty co tydzień, wolontariuszka przepracuje  relacje  z opiekunami i wspólnie będą pracować nad socjalizacją Abi. Pierwsze zajęcia mają się odbyć pod koniec tygodnia. Wynagrodzenie wolontariuszki pokryję z konta Abi. Kwota zostanie uzgodniona po pierwszym spotkaniu.

Mam nadzieję, że praca weta i  wolontariuszki  polepszy kontakty Abi z opiekunami. Nie oczekuję spektakularnych rezultatów, ale chociaż niech coś drgnie. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 21.01.2019 o 13:29, Zagrodowy pies polski napisał:

Mam nadzieję, że praca weta i  wolontariuszki  polepszy kontakty Abi z opiekunami. Nie oczekuję spektakularnych rezultatów, ale chociaż niech coś drgnie. 

No właśnie, niech choć coś drgnie. To byłby początek zmian na lepsze. Oby choć trochu zechciała zbliżyć się do człowieka, to może zakosztuje w tym i będzie coraz lepiej.

Link to comment
Share on other sites

Miałam podobną sytuację z adoptowanym z Mysłowic dzikim Jimmim. Najpierw dałam go do budy, bo był paskudnie zaniedbany. To duży pies. Leżałam godzinami u niego w budzie głaskałam go, mówiłam do niego, śpiewałam mu nawet cicho, żeby oswoił się z głosem. On znosił to cierpliwie, ale przyjemności żadnej z tego kontaktu nie miał. Wyluzowywał się i zaczynał normalnie oddychac, kiedy kończyłam go dotykać. Po dołączeniu do psów upatrzył sobie Fly`a jako swojego przewodnika po świecie z ludźmi. Bez niego sam nie funkcjonuje, wpada w panikę.Na początku, kiedy wzięłam Fly`a na bieganie, to wygryzł klamkę z okna, otworzył je i stał na pierwszym piętrze w oknie, gotowy do skoku. Udało mi się wbiec do domu, żeby zamknąć okno. Są praktycznie stale razem, przynajmniej musi mieć Fly`a w zasięgu wzroku. Funkcjonuje tak latami. My mu nie jesteśmy potrzebni do kontaktu. Reaguje na wołanie po imieniu, wchodzi i wychodzi z domu przebiegając obok mnie. Nie da się dotknąć w domu. Zanim zamieszkaliśmy na wsi, to czesto jeździliśmy autem między dwoma domami. Teraz więc, żeby go np zaszczepić musimy zamknąć go z Fly`em w samochodzie i tam mogę wszystko przy nim zrobić. W domu postęp jest o tyle, że przestał zrywać się z legowiska, kiedy przechodzimy koło niego. I tak już kilka lat. Początkowo liczyłam, że uda się go bardziej oswoić, ale jest już z nami tak długo i sytuacja nie uległa zmianie. Mnie to nie przeszkadza, adoptowałam go dla niego, bo siedział zamknięty w małym kojcu 6 lat, krażąc wzdłuż betonowych ścian. Mam jeszcze drugą odłowioną przez schronisko zdziczałą malutką Adę. Ona upatrzyła sobie Ciapciaka i też w miarę normalnie, ale bezdotykowo w domu funkcjonuje. Chyba wiele zależy od ludzi, jakie mają oczekiwania względem psa.

Oby Abi jednak została ze swoją nową rodziną. Również, jak radzi Sowa, nie bardzo naciskałabym na informacje i kontakt z jej opiekunami. Pewnie robią wszystko, co mogą. Może zaakceptują ją taką, jaka jest, jesli uświadomią sobie, że są dla niej największą szansą. Gdyby miała trafić w kolejne nieznane jej miejsce, może być jeszcze gorzej.

  • Like 4
  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Też tak Elu myślę, że byłoby dla niej najlepiej, jakby została, Napisałam o swoich doświadczeniach, bo nie każdy ma kontakt z takim ,najczęściej wcześniej dziko żyjącym odłowionym do schroniska psem. Oczywiście po cichutku pewnie każdy liczy, że w tym akurat przypadku dobre chęci i serce pozwolą psa zmienić, ale nie zawsze tak się dzieje.,Wtedy trzeba zaakceptować i pokochać go takim, jakim jest i zapewnić mu z naszej strony maksimum komfortu psychicznego, 

Mam też kotkę dzikuskę. Również nauczyła się domowego życia kota niewychodzącego, polubiła nasze koty. Z tym, że ona ograniczyła swoją aktywnosć życiową do jednego pokoju. Widocznie wcześniej mieszkała w jakiejś piwnicy czy innym mniejszym pomieszczeniu. Ma zrobione na szafie swoje królestwo, gdzie ma spokój, a jak chce to nawet sch,odzi do gości i wskakuje na stół, kiedy uzna, że warto sprawdzić, co my tam mamy i czym gości częstujemy ;)

Link to comment
Share on other sites

59 minut temu, Jaaga napisał:

Też tak Elu myślę, że byłoby dla niej najlepiej, jakby została, Napisałam o swoich doświadczeniach, bo nie każdy ma kontakt z takim ,najczęściej wcześniej dziko żyjącym odłowionym do schroniska psem. Oczywiście po cichutku pewnie każdy liczy, że w tym akurat przypadku dobre chęci i serce pozwolą psa zmienić, ale nie zawsze tak się dzieje.,Wtedy trzeba zaakceptować i pokochać go takim, jakim jest i zapewnić mu z naszej strony maksimum komfortu psychicznego, 

Mam też kotkę dzikuskę. Również nauczyła się domowego życia kota niewychodzącego, polubiła nasze koty. Z tym, że ona ograniczyła swoją aktywnosć życiową do jednego pokoju. Widocznie wcześniej mieszkała w jakiejś piwnicy czy innym mniejszym pomieszczeniu. Ma zrobione na szafie swoje królestwo, gdzie ma spokój, a jak chce to nawet sch,odzi do gości i wskakuje na stół, kiedy uzna, że warto sprawdzić, co my tam mamy i czym gości częstujemy ;)

Bardzo się cieszę, że napisałaś o swoich doświadczeniach.   Wiedziałam, że Abi jest dzika ale  nie sądziłam, że aż tak. W hotelikach robiła postępy, chętnie chodziła na smyczy, pozwalała się dotykać, czesać.  Wydawało się, że będzie się rozwijać.  Niestety nastąpiło cofnięcie, tak jakby życie w domu czy w ogóle z ludźmi ją męczyło. Pani poświęca jej czas, dużo do niej mówi i stara się nawiązać kontakt ale to nie przynosi efektu. No i ciągle jest problem z kopaniem i niszczeniem. Państwo mają ładny ogród, rabaty, które w tej chwili są pełne dołów. Kwiatki powykopywane, paliki powyciągane z ziemi, doniczki  i cokolwiek znajdzie porozrzucane wszędzie. Buty pogryzione już na samym początku. Duże nadzieje pokładam w trenerce, to osoba doświadczona przez pracę z psami w schronisku i kształcąca się w kierunku behawioralnym. No i czas na przyzwyczajenie się do siebie. Jeżeli jednak zachowanie Abi się nie zmieni musimy się liczyć z tym, że będą chcieli ją zwrócić, bo Państwo już są rozczarowani i sfrustrowani całą sytuacją.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Zagrodowy pies polski napisał:

Bardzo się cieszę, że napisałaś o swoich doświadczeniach.   Wiedziałam, że Abi jest dzika ale  nie sądziłam, że aż tak. W hotelikach robiła postępy, chętnie chodziła na smyczy, pozwalała się dotykać, czesać.  Wydawało się, że będzie się rozwijać.  Niestety nastąpiło cofnięcie, tak jakby życie w domu czy w ogóle z ludźmi ją męczyło. Pani poświęca jej czas, dużo do niej mówi i stara się nawiązać kontakt ale to nie przynosi efektu. No i ciągle jest problem z kopaniem i niszczeniem. Państwo mają ładny ogród, rabaty, które w tej chwili są pełne dołów. Kwiatki powykopywane, paliki powyciągane z ziemi, doniczki  i cokolwiek znajdzie porozrzucane wszędzie. Buty pogryzione już na samym początku. Duże nadzieje pokładam w trenerce, to osoba doświadczona przez pracę z psami w schronisku i kształcąca się w kierunku behawioralnym. No i czas na przyzwyczajenie się do siebie. Jeżeli jednak zachowanie Abi się nie zmieni musimy się liczyć z tym, że będą chcieli ją zwrócić, bo Państwo już są rozczarowani i sfrustrowani całą sytuacją.

Mój Ciapciak po kastracji nagle tak się zmienił. Robił dokładnie to samo. Ogród wyglądał jak pole po minach, w domu zniszczenia. Trwało to rok. Tylko ja nie miałam komu go oddać ;) Żartuję oczywiście, ale swoje od męża wysłuchałam za niego. Ludziom łatwiej przychodzą takie decyzje, bo wiedzą że pies zostanie zaopiekowany, jesli go zwrócą. Może rzeczywiście specjalista pomoże. Adzie, tej małej dzikusce całkiem stres dał się we znaki po przyjeździe Limby, która na nią początkowo polowała. Zaczęła załatwiać się w domu innym psom na legowiska. Limba już nie zyje, a Ada nadal to robi trzeci miesiąc. Też mi ręce opadają, bo nie nadążam prać i suszyć. U nas środki uspakajające, psychotropy czy obroża z feromonami nie przynosiły efektu. Może ta obroża jeszcze jakoś minimalnie wyciszała, ale chemia bez różnicy. Trzymam kciuki, żeby spotkanie ze specjalista Abi pomogło.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...