Jump to content
Dogomania

Abi ma swój dom na zawsze - już nie dzikuska a domowa sunia


Recommended Posts

Abi jest młodą, żywiołową suczką. Ze starszym kolegą nie poszaleje i nie rozładuje energii. Najwyraźniej szuka sobie zajęć. Tak naprawdę, to kopanie dołów jest u psów naturalną czynnością. Abi powinna mieć wyznaczoną strefę do kopania. Na pewno pozytywny wpływ miałyby spacery poza posesję z opiekunami, ale faktycznie teraz w okresie wystrzałowym lepiej nie ryzykować. Jakie leki dostała Abi? 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Hop!, ona nie jest  żywiołowa. Ona jest jeszcze zamknięta w swoim świecie strachu - dopiero zaczyna się uczyć, że można cokolwiek robić, nawiązywać kontakty - na pierwszych spacerach z p. Jolą nawet nie miała odwagi schylić głowy, powąchać cokolwiek  - nie wie, co robić ze sobą i otaczającym światem. Ogromnym wysiłkiem i sukcesem dla niej było, gdy po dobrej godzinie, przy trzecim spotkaniu, przechodząc na smyczy za mną, odważyła się mnie powąchać, i to tylko dlatego odważyła się,  że ja siedziałam w miejscu, które dla niej było miejscem bezpiecznym. Każde wyjście jest dla niej jeszcze związane z ogromnym stresem, wysiłkiem psychicznym - poza bezpiecznym jej zdaniem miejscem wali się na nią cały świat, to naprawdę skrajnie trudna adopcja. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Sowa napisał:

Hop!, ona nie jest  żywiołowa. Ona jest jeszcze zamknięta w swoim świecie strachu - dopiero zaczyna się uczyć, że można cokolwiek robić, nawiązywać kontakty - na pierwszych spacerach z p. Jolą nawet nie miała odwagi schylić głowy, powąchać cokolwiek  - nie wie, co robić ze sobą i otaczającym światem. Ogromnym wysiłkiem i sukcesem dla niej było, gdy po dobrej godzinie, przy trzecim spotkaniu, przechodząc na smyczy za mną, odważyła się mnie powąchać, i to tylko dlatego odważyła się,  że ja siedziałam w miejscu, które dla niej było miejscem bezpiecznym. Każde wyjście jest dla niej jeszcze związane z ogromnym stresem, wysiłkiem psychicznym - poza bezpiecznym jej zdaniem miejscem wali się na nią cały świat, to naprawdę skrajnie trudna adopcja. 

Jest zablokowana, ale z natury raczej energiczna, czy spokojniejsza? Poznałaś ją na żywo, więc masz realny obraz psa. Na wątku wspominano o tym, że Abi jest ciekawa, zainteresowana otoczeniem. Były u mnie psy dzikie, lękowe, ale z natury były różne. Zwykle trudniejszymi przypadkami były te spokojniejsze, bardzo zamknięte w sobie, uległe, nie wykazujące zainteresowania praktycznie niczym. 

Link to comment
Share on other sites

Abi, po przyjeździe do p. Joli, była sztywna ze strachu, całkowicie bierna przy kontakcie, tylko gotowa uciekać na oślep. wszystko jedno gdzie. Myślę, że ona trafiła do schronu maleńka, zanim mogła cokolwiek poznać, wyrobić jakąkolwiek odporność na stres. Sukcesem było gdy ruszyła głowę w stronę człowieka, ogromnym sukcesem, gdy z dystansu zrobiła krok w stronę p.Joli, podobnie jak przestała dygotać przy czesaniu.

Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, Sowa napisał:

Abi, po przyjeździe do p. Joli, była sztywna ze strachu, całkowicie bierna przy kontakcie, tylko gotowa uciekać na oślep. wszystko jedno gdzie. Myślę, że ona trafiła do schronu maleńka, zanim mogła cokolwiek poznać, wyrobić jakąkolwiek odporność na stres. Sukcesem było gdy ruszyła głowę w stronę człowieka, ogromnym sukcesem, gdy z dystansu zrobiła krok w stronę p.Joli, podobnie jak przestała dygotać przy czesaniu.

Czyli blokady dotyczą głównie ludzi. Jest lęk, nieufność, obawa. U Murki Abi unikała kontaktu z człowiekiem, potem były agresywne zachowania. Abi jakiś czas przed wyjazdem do p. Joli dostawała leki psychotropowe. Czy p. Jola potem stosowała je dłużej, czy po prostu stopniowo odstawiła? Pytam, bo działanie psychotropów na psy bywa zupełnie inne, niż przewidywane i pożądane. Czasami wpływ leków jest wręcz niekorzystny. Wszystko na zasadzie prób i błędów. Abi określiłam jako żywiołową, energiczną w oparciu o informacje o jej zachowaniu. Abi stawiała opór, próbowała ucieczek, lubi spacery, aktywnie niszczy, kopie dołki. Gdyby była całkowicie zablokowana i wycofana, mocno wylękniona, siedziałaby schowana w budzie, załatwiała się pod siebie ze strachu i bałaby się własnego cienia. Pani Jola odegrała bardzo ważną rolę w życiu Abi. Szkoda tylko, że Abi po krótkim pobycie u niej musiała zmienić lokum. Z hotelu "PsiArek" było niewiele informacji, a potem wiadomość na wątku o pojawieniu się domu stałego. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

U p. Joli Abi przez tydzień "schodziła" z psychotropów - zgodnie z zaleceniem poprzedniego weta. Różnicy w zachowaniu, po odstawieniu psychotropów, nie było. Ciekawa jestem, czy i jak Abi zareagowałaby teraz na spotkanie z p. Jolą, bo na koniec pobytu tam już podchodziła na wołanie - ale oczywiście nikt nie będzie robić takich eksperymentów. Trzymajmy za to, aby obecnym opiekunom starczyło cierpliwości przy rehabilitacji psicy.

Link to comment
Share on other sites

Może mój post zabrzmi w stylu "napisała co wiedziała" ale nie mogę się powstrzymać. Abi kopie doły,niszczy bo nie ma co zrobić ze sobą,nudzi się.Wyładowuje swoje emocje właśnie w taki sposób jak jest tu napisane.Praktycznie jest wyłączona z kontaktu z człowiekiem,pozostawiona sama sobie bo podanie miski raz,czy dwa razy dziennie to żaden kontakt.Jej niby kumpel to nie jest psiak,który by dał jej rozrywkę,zabawę.Zapewne ta jeszcze pogoda to nie sprzyja aby Abi była zabierana do domu(dosłownie do domu) bo kto brudnego,śmierdzącego psa z budy weźmie na pokoje.Pamiętajmy o tym,że Abi ma dłuższą sierść o którą trzeba dbać,czesać,kąpać.

Abi jest w takich warunkach jakich jest nie będzie normalnym psem nawet po lekach i behawioryście.Jedynie człowiek,który by był z Abi cały czas by mógł naprawić Abi.

WiosnaA napisała,że jest przychylna tej adopcji.Mam pytanie,dlaczego nie umieściła dzikiego Morisa w budzie w kojcu tylko dała mu normalne warunki w domu,przy człowieku.Zapewne wiedziała doskonale,że Moris jedynie otworzy się w domu przy odpowiednim szkoleniu go.Moris stał się normalnym psem a przecież był zupełnie dziki.Otrzymał to co najpiękniejsze przyjaźń psa z człowiekiem a Wiosna A satysfakcję.

Link to comment
Share on other sites

No to super, to znajdź dla niej dom, gdzie człowiek będzie jej pilnował 24 godziny na dobę, bo inaczej zrobi demolkę na wylot, wygryzie drzwi i ucieknie, gdzie ktoś będzie potrafił w ciasnej przestrzeni poruszać się tak, aby nie poczuła się osaczona i ze strachu nie wystrzeliła z zębami z kąta. Moris lepiej znał ludzi niż ona. Widywał różnych ludzi, wyrastał w ludzkim środowisku, bezpański, włóczący się, przeganiany, jednak w jakiś sposób rozwijał się, poznawał różne sytuacje, obserwował chociaż świat ludzi, a nie siedział w klatce. 

Proszę bardzo - bierz Abi, ci ludzie z ulga przygarną normalne, złaknione kontaktu zwierzę - więcej jest takich w azylach i czekają na człowieka. 

Robiono straszliwe eksperymenty na zwierzętach społecznych, trzymając je w pierwszym okresie życia w pełnej izolacji - bez możliwości doznawania i przekazywania uczuć. Jako dorosłe nie były w stanie odnaleźć się w grupie zwierząt własnego gatunku, dorosłe samice nie miały nawet instynktu macierzyńskiego.  

Człowiek, choć posługuje się rozumem, nie jest zdolny do głębszych uczuć, jeśli ich nie doznał w pierwszych latach życia. Może w imię porządku społecznego świadomie udawać te uczucia, ale ich nie czuje. Pies do tego nie jest zdolny.

Moim zdaniem - i czekam na lincz - NIE MA SENSU wyciąganie ze schronów psów skrajnie trudnych, agresywnych. takich które już pogryzły, czy psów unikających jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem. Wszystkich uratować się nie da - a dla tych trudnych nie ma dość miejsc u ludzi o kwalifikacjach anioła albo trenera.  Zostawione w schronisku łatwe psy w końcu też stają się trudnymi. To jest zła litość, jeśli wyciąga się zwierzę o znikomych szansach na adopcję w normalnym , przeciętnym domu. Krzywdzi się w ten sposób najbardziej te normalne psy, czekające w klatce nie na trenera, nie na anioła, ale na kogoś, kto oczekuje bodaj machnięcia ogonem raz na dzień.

Kończę obecność w tym temacie - Zagrodowy Pies Polski znajdzie mnie w razie potrzeby. 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Kochana Sowo, nie odchodź, zostań nie dla mnie, zostań dla Abi. Sama wiesz, że Twoja pomoc jest nieoceniona i pewnie jeszcze wielokrotnie będę się zwracać do Ciebie o pomoc.

Niestety, podejmując się opieki nad Abi nie zdawałam sobie sprawy, że sunia będzie aż tak trudna w socjalizacji. Teraz zrobię wszystko co będę uważała za właściwe dla suni, żeby jej pomóc.

Jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza, to niech przejmie opiekę nad sunią, a jeżeli nie chce, a tylko teoretyzuje to bardzo proszę niech się powstrzyma, bo sytuacja jest trudna i potrzebne jest także wsparcie psychiczne nie tylko suni ale także opiekunom i dla mnie.

Link to comment
Share on other sites

Troszkę czuję się wywołana,więc odpowiem Anulce.
Mam na wsi po sąsiedzku ludzi,którzy zabrali z lasu 4 m-czną sunię dzikuskę (urodziła się i mieszkała w lesie).Mieszka docelowo na podwórku w budzie,ma kolegę do towarzystwa,biegają po całej posesji.Psiaki mają wstęp do domu okrągły rok i sporo w nim przebywają, w zimie często nocują.Do pewnego stopnia sunię Państwo oswoili,na tyle ile dali radę,smyczy nie opanowali.Będąc w domu sunia pozwala się Panu pogłaskać,leży obok niego na kanapie,ale na podwórku do Pani ma większe zaufanie i podchodzi bliziutko,do Pana z lekkim dystansem.Bardzo się słucha obojga Państwa,gdy np. chcą bramy otworzyć i psiaki wołają do domu.Obcych sunia unika i nie podchodzi. Ludzie ze wsi, ale są wyjątkowi i rzadko takich się spotyka.Po powrocie do domu pierwszą rzeczą jaką robią,to Zawsze witają się z psiakami na podwórku,głaskanie,rozmowy,pieszczoty.Mieszkam wi za wi i te spotkanie dokładnie widzę,wiele razy wzruszałam się na widok ich powitań.Ludzie hodują kury dla jaj,ale  Pan nigdy w życiu żadnej nie zabił."Za wrażliwy jestem", odpowiedział na moje pytanie odn.zabijania zwierząt domowych na wsi.
Psy są szczęśliwe,widzę je na własne oczy.
Mając przed oczami obraz tej rodziny,wyobraziłam Abi w takim domu i nawet swojego Moriska!
Niektórym z Was,kto nie miał styczności z prawdziwym dzikusem może być trudno wyobrazić jak taki pies się zachowuje, jakie ma potrzeby i co sprawia mu większą radość....Moris "udusił by" się w bloku, mając 2-3 spacerki (nie daj Boże krótkie).

Wiem doskonale jak trudno znaleźć dom dla takiego psa jak Abi!

Na głowie stawałam, żeby znaleźć domowe miejsce Moriskowi, gdy czterech samców pod jednym dachem nie mogłam pogodzić.W pewnym momencie wydawało się,że znalazłam to czego szukam,ale niestety...nie pisałam na wątku prawdziwych powodów ,dlaczego Moris tam nie pojechał...Dostałam info,że rzeczywistość w tym domowym hoteliku jest daleka od tego co mi przedstawiano.Nie będę się rozpisywać na ten temat.Po tym ostrzeżeniu zasięgnęłam opinii u innych  osób które kiedyś psy hotelowały i mając szerszy obraz całości , Morisa oddać tam nie mogłam.
Wręcz desperacko szukałam miejsca Moriskowi i pomocy, byłam pod ścianą, bo agresja u psów się zwiększała,a Moris dziki i trzeba oswajać,a moje nie ułatwiają...był jeden horror....Domowego miejsca nie znalazłam niestety! Dzięki Bogu trafiłam w końcu na konkretnego szkoleniowca,który wiedział jak temu zaradzić i mną pokierował.Uratował nam życie,serio.
Dziś wiem,że wiele zadziornych psów może się udać pogodzić ,ale pracy jest mnóstwo i drugi raz nie chciałabym przez to przechodzić.

........................

A co do samego Morisa...tak,wiedziałam Anulko,że większą szansą na oswojenie byłoby przebywanie Rudego w domu przy człowieku,ale takiego domu nie było.Miał jechać do Murki do kojca.Przed wyjazdem na odłowienie opcji brania do siebie w ogóle nie było,nawet przez myśl mi nie przyszło wcześniej, bo na tymczasie skrzywdzone mocno psy miałam,ale nigdy dzikusa...Dopiero mając Morisa w klatce,zaświtało mi,że może ja spróbuję zabrać do siebie?.,.pamiętam jak ten nagły pomysł na gorąco z elficzkową omawiałam i z Murką....mam czas i chęci,tylko czy podołam z dzikusem? Pełna strachu i obaw go wiozłam,całą podróż i kolejne dni byłam z Kasią na linii,a Ona miejsce jemu u siebie trzymała.
Moris w znacznej mierze jest teraz oswojony,nauczył się funkcjonować swobodnie w domu,żyć z ludźmi i przebywać w ich pobliżu,ale do końca normalnym pieskiem nie jest ,niestety...Nie zachowuje się jak pies,który miał styczność z człowiekiem od szczeniaka.Ma i dziś w sobie zachowania dzikusa, których wyeliminować się nie da,zbyt mocno to tkwi w jego główce.Zaakceptowaliśmy i pokochaliśmy go takim jaki jest. Adoptowaliśmy dając dom na zawsze, bo straciłam wiarę,że jakiś normalny człowiek zechce dać dom dla wciąż dzikawego psa .A po historii z Liką utwierdziłam się w tym przekonaniu i szkoda mi było Morisa,ogromnej jego i swojej włożonej pracy.

Abi była  trochę w innej sytuacji niż był Moris, była w hotelu. Mogła rzecz jasna siedzieć tam dalej, ale przy obecnej bezdomności prawie nierealne jest znaleźć  dom tak problemowemu psu  tylko na kanapie z zapewnieniem odpowiedniego ruchu.

Trzymam kciuki za Abi i za Ludzi aby się nie poddali.Pilnujcie się tam w Sylwestra kochani!

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Zagrodowy pies polski napisał:

Niestety, podejmując się opieki nad Abi nie zdawałam sobie sprawy, że sunia będzie aż tak trudna w socjalizacji. Teraz zrobię wszystko co będę uważała za właściwe dla suni, żeby jej pomóc.

Jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza, to niech przejmie opiekę nad sunią, a jeżeli nie chce, a tylko teoretyzuje to bardzo proszę niech się powstrzyma, bo sytuacja jest trudna i potrzebne jest także wsparcie psychiczne nie tylko suni ale także opiekunom i dla mnie.

A jak to się stało, że zdecydowałaś się wziąć Abi pod swoją opiekę? Ktoś Cię poprosił? 

Obawiam się, że nikt nie przejmie opieki nad Abi, nikt nie zaryzykuje. Kiedyś podjęłabym szaloną decyzję o jej adopcji, ale obecnie nie ma na to szans. Po wielu doświadczeniach i trudach myślę trzeźwo. 

Sytuacja jest niepewna. Trzeba liczyć na to, że leki dobrze zadziałają i ułatwią pracę z Abi. A jak podchodzą do tego wszystkiego opiekunowie? Co będzie, gdy zrezygnują z Abi?

1 godzinę temu, Sowa napisał:

Moim zdaniem - i czekam na lincz - NIE MA SENSU wyciąganie ze schronów psów skrajnie trudnych, agresywnych. takich które już pogryzły, czy psów unikających jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem. Wszystkich uratować się nie da - a dla tych trudnych nie ma dość miejsc u ludzi o kwalifikacjach anioła albo trenera.  Zostawione w schronisku łatwe psy w końcu też stają się trudnymi. To jest zła litość, jeśli wyciąga się zwierzę o znikomych szansach na adopcję w normalnym , przeciętnym domu. Krzywdzi się w ten sposób najbardziej te normalne psy, czekające w klatce nie na trenera, nie na anioła, ale na kogoś, kto oczekuje bodaj machnięcia ogonem raz na dzień. 

Niekiedy psy wyciągane jako łatwe, okazują się problematyczne, a te problematyczne są potem miłym zaskoczeniem. Także różnie bywa. Sama tego doświadczyłam. Zgadzam się z tym, że lepiej uratować ileś tam normalnych psów, niż utknąć z jednym ciężkim przypadkiem, zwłaszcza w hotelu, za który trzeba płacić.

U nas już strzelają coraz częściej. Jak co roku trzeba to jakoś przetrwać. Trzymam kciuki za Abi!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Myślę  że  Abi ,tu gdzie jest ,  ma dobrze. Trzeba tylko mocno kciuki ,aby jej właściciele podołali bardzo trudnemu wyzwaniu.

Jest bardzo prawdopodobne ,że Abi nigdy nie zmieni się za wiele. I nikt i nic na to nie poradzi. Deficyty w psychice są bardzo głębokie.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Sowa napisał:

No to super, to znajdź dla niej dom, gdzie człowiek będzie jej pilnował 24 godziny na dobę, bo inaczej zrobi demolkę na wylot, wygryzie drzwi i ucieknie, gdzie ktoś będzie potrafił w ciasnej przestrzeni poruszać się tak, aby nie poczuła się osaczona i ze strachu nie wystrzeliła z zębami z kąta. Moris lepiej znał ludzi niż ona. Widywał różnych ludzi, wyrastał w ludzkim środowisku, bezpański, włóczący się, przeganiany, jednak w jakiś sposób rozwijał się, poznawał różne sytuacje, obserwował chociaż świat ludzi, a nie siedział w klatce. 

Proszę bardzo - bierz Abi, ci ludzie z ulga przygarną normalne, złaknione kontaktu zwierzę - więcej jest takich w azylach i czekają na człowieka. 

Robiono straszliwe eksperymenty na zwierzętach społecznych, trzymając je w pierwszym okresie życia w pełnej izolacji - bez możliwości doznawania i przekazywania uczuć. Jako dorosłe nie były w stanie odnaleźć się w grupie zwierząt własnego gatunku, dorosłe samice nie miały nawet instynktu macierzyńskiego.  

Człowiek, choć posługuje się rozumem, nie jest zdolny do głębszych uczuć, jeśli ich nie doznał w pierwszych latach życia. Może w imię porządku społecznego świadomie udawać te uczucia, ale ich nie czuje. Pies do tego nie jest zdolny.

Moim zdaniem - i czekam na lincz - NIE MA SENSU wyciąganie ze schronów psów skrajnie trudnych, agresywnych. takich które już pogryzły, czy psów unikających jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem. Wszystkich uratować się nie da - a dla tych trudnych nie ma dość miejsc u ludzi o kwalifikacjach anioła albo trenera.  Zostawione w schronisku łatwe psy w końcu też stają się trudnymi. To jest zła litość, jeśli wyciąga się zwierzę o znikomych szansach na adopcję w normalnym , przeciętnym domu. Krzywdzi się w ten sposób najbardziej te normalne psy, czekające w klatce nie na trenera, nie na anioła, ale na kogoś, kto oczekuje bodaj machnięcia ogonem raz na dzień.

Kończę obecność w tym temacie - Zagrodowy Pies Polski znajdzie mnie w razie potrzeby. 

Sowa sądzę,że nikt Ciebie za Twój wpis nie będzie linczował.Przynajmniej ja,nie.Każdy tu z nas ma jakieś swoje zdanie wyrobione na temat Abi i to zdanie wypowiada publicznie.Jesteś bardzo ceniona na dogo za swoją wiedzę i to jest cenne,wartościowe i się liczy w trudnych przypadkach.Niestety jest ogromny brak hotelików z prawdziwym behawiorystą z praktyką i tu tkwi problem.Gdyby Abi mogła pozostać dłużej u p.Joli być może by było zachowanie już inne.Zwykli,przeciętni ludzie nie poradzą sobie z Abi. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, hop! napisał:

A jak to się stało, że zdecydowałaś się wziąć Abi pod swoją opiekę? Ktoś Cię poprosił?

Wolał ktoś o pomoc i ZPP się odezwała. Nikt inny -z tego co czytam wątek- nie zrobił tego.

Abi miała wrócić do schronu. W pierwszym poście tego wątku jest opis i link do poprzedniego wątku Abi.

ZPP....

Zostanę na wątku, Kibicuję Abi i Właścicielom. Niewiele mogę pomóc bo się nie znam na behawiorze i szkoleniu.

Ale jakby coś strasznego się stało to deklaracja stała będzie. Tak jak poprzednio.

  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Patmol napisał:

a będą jakieś zdjęcia Abi?

To zależy od Zagrodowy pies polski.

18 godzin temu, Zagrodowy pies polski napisał:

Teraz zrobię wszystko co będę uważała za właściwe dla suni, żeby jej pomóc.

Wcześniej też zrobiłaś. Masz takie prawo i obowiązek jako osoba odpowiedzialna za Abi. Zakładając wątek na forum trzeba się liczyć z tym, że pojawią się osoby mające inne zdanie, że będą pytać, wnikać w szczegóły, prosić o zdjęcia i informacje. Niestety, zauważam, że koleżeńskie układy są często najważniejsze, a odmienne zdanie, czy uzasadniona krytyka budzi wrogość. Nie powinno tak być.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, hop! napisał:

To zależy od Zagrodowy pies polski.

Wcześniej też zrobiłaś. Masz takie prawo i obowiązek jako osoba odpowiedzialna za Abi. Zakładając wątek na forum trzeba się liczyć z tym, że pojawią się osoby mające inne zdanie, że będą pytać, wnikać w szczegóły, prosić o zdjęcia i informacje. Niestety, zauważam, że koleżeńskie układy są często najważniejsze, a odmienne zdanie, czy uzasadniona krytyka budzi wrogość. Nie powinno tak być.

zgadzam się chociaż wolałabym się nie zgadzać.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, wiolhelm170 napisał:

Jednak wlasnie nie widzę tu krytyki czy wrogości a merytoryczne wypowiedzi zwłaszcza Sowy.

Ostatnie zdanie w mojej wypowiedzi dotyczyło różnych wątków i moich spostrzeżeń. Tu nie było krytyki, tylko odmienne zdania, próby dowiedzenia się czegoś więcej o Abi, o adopcji. Może nie było wrogości, ale postawa Zagrodowy pies polski jest specyficzna. Akceptuje tylko osoby popierające jej zdanie i decyzje lub osoby według niej przydatne. Jeżeli założyła wątek, zbierała pieniądze na potrzeby Abi, to jest zobowiązana do rzetelnego informowania o psie, a tu informacje serwowane są rzadko, oszczędnie i wybiórczo. Zadałam pytania o leki, o podejście opiekunów do tej sytuacji, o to co będzie, gdy zrezygnują z Abi. Zignorowała je. Może lepsze to, niż teksty w stylu: zabierz Abi do siebie, przejmij opiekę.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Podobny obraz

                                                    Abisiu Najpeikniejszego Zdrowenkowego

                                Bezpiecznego Cudownego Roczku Nowego             

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...