magdalenkkaa Posted April 25, 2018 Share Posted April 25, 2018 Mam ok. 11 - 12 letnią dużą sunię (mieszaniec) zaadoptowaną 3 lata temu ze schroniska. Sunia stała się członkiem naszej rodziny i kochamy ją ponad wszystko. Rok temu weterynarz wykrył u niej guza pomiędzy tylnymi łapami i kazał go obserwować. Nie rósł więc nie robiliśmy z tym problemu a sunia żyła pełnią życia. Spędziliśmy z nią wspaniałe wakacje pełne wyjazdów, w końcu była z nami nad jeziorem na prawdziwych długich wczasach, później jesienią chodziliśmy nad rzekę na długie spacery a zimą chodziliśmy na wybieg gdzie lubiła turlać się w śniegu. Nic nie zapowiadało nadchodzącego koszmaru. Z początkiem marca zauważyłam że guz zaczął rosnąć. Problem w tym, że rośnie błyskawicznie, jest już bardzo widoczny, sunia ma problemy z siadaniem i kładzie się tylko na jednym boku, zawsze powoli i delikatnie. Biorą ją paraliże tylnych łap, albo się przewraca albo stoi i nie może się ruszyć cała się trzęsąc. Zaczęła też robić pod siebie. Siku czy kupka wszystko idzie pod nią z automatu i ona nawet o tym nie wie :( Oczywiście ktoś może nam zarzucić "Czemu nie idziecie do weterynarza?" Zanim to wszystko się zaczęło mieliśmy dwa pogrzeby w rodzinie, jesteśmy obecnie spłukani.... Niunia nie chce jeść, nie ma siły i bardzo dużo pije. Kiedy idę z nią na spacer co kawałek się zatrzymuje. Kiedy rzucam jej patyka stoi i patrzy na mnie :'( Czuję że ją tracę i nie potrafię tego ogarnąć w głowie.... Chciałabym by była z nami już zawsze ale wiem że czasu nie zatrzymam :( Płaczę codziennie choć lekarz zabronił mi się stresować przez zagrożoną ciążę :( Ale jak się nie denerwować kiedy życie rozpada się na kawałki :'( Pisze tu bo szukam pocieszenia.... Ludzie z mojego otoczenia nie wiedzą jak to jest kochać zwierzę i tylko pytają bez sensu "po co braliście starego psa". Wszystko postępuje u niej tak błyskawicznie że kiedy śpi, podchodzę i sprawdzam czy oddycha :( Od jej załatwiania się na rzadko w domu (na ściany, meble, legowisko) mimo spacerów, śmierdzi w całym mieszkaniu choć co rusz sprzątam a wynajmujemy :( Jestem w rozsypce... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted May 7, 2018 Share Posted May 7, 2018 Magdalenkkaa sorry ale nie wyobrażam sobie nie pójść z psem do weta...może cierpi....poszukaj lecznicy która skredytuje wizytę lub jakiejś findacji ale na Boga nie siedź bezczynnie i nie patrz jak pies umiera w cierpienich... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.