sundance_kid Posted March 21, 2009 Share Posted March 21, 2009 Piesek ma 5 lat. Od bardzo długiego czasu próbuje go nauczyc żeby nie żarł ze stołu. Obojętnie czy ejst najedzony czy akurat żarło się robi. Ode mnie dostaje delikatnie w ucho i tyle się nauczył, że wtedy nie wolno ale jak znikniemy z pola widzenia od razy zżera. Jak go tego oduczyć? Jakoś przesalać to jedzenie i zostawiac jako podpuchę? Czasami jest sytuacja, że coś robię i spadnie i jest to np folia to od razu sie rzuca i zżera. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
HUSKYTEAM Posted March 21, 2009 Share Posted March 21, 2009 Niezbędne rekwizyty: 1) Transformator napięcie 220 V > 24 V 2) 2 kabelki 3) blaszany talerz zamiast porcelanowego 4) pachnący kawał mięsa na talerzu ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sundance_kid Posted March 21, 2009 Author Share Posted March 21, 2009 Pytam sie na serio. Bo poza pstryczkiem w ucho i klapsem w tyłek ten pies nie ma innych kar. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karlaaa Posted March 21, 2009 Share Posted March 21, 2009 [quote name='sundance_kid']Pytam sie na serio. Bo poza pstryczkiem w ucho i klapsem w tyłek ten pies nie ma innych kar.[/quote] Jak dla mnie to JUŻ za dużo!! Karą dla mnie jest np. zignorowanie niepożądanego zachowania psa Spróbuj psa zachęcić do robienia czegoś innego podczas gdy Ty przygotowujesz jedzenie, możesz też zamknąć go w innym pomieszczeniu, żeby nie miał do Ciebie przez ten czas dostępu. Dziwi mnie to że dopiero teraz kiedy pies ma 5 lat oduczasz go tego/ chcesz oduczyć. Nie było na to czasu wcześniej? A może nie zostawiaj nic na stole? też jakiś pomysł jeśli inne nie wypalą. Ja dawałabym mojemu psu coś innego SUPER EXTRA do jedzenia. Typu Kongo wypchane pasztetem i smaczkami - zabawa murowana na jakiś czas. Zachęcam do pogłówkowania a nie bicia psa. To do niczego nie prowadzi, a może jedynie wzbudzać agresję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sundance_kid Posted March 21, 2009 Author Share Posted March 21, 2009 Kwestia jest taka, że pies jest mojego partnera. On go wychowywał ja dostałam już jakoś ukształtowanego psiaka. Wszystko łądnie pięknie ale to z jedzeniem jest nie do przyjęcia. On jest bardzo za psem, to, że zje ze stołu to znaczy, ze jest sprytny. Czyli walka z panem który jest dla psa. A co do kar: klaps w tyłek to jest już ostatecznośc. Jak nie reaguje zupełnie, ignoruje polecenia. Na dobrą sprawę w ciągu 3 lat jak jestem z nim bliżej dostał tylko 5 razy. I zawsze za to samo. Czyli za skonsumowanie obiadu z talerza. W uszko dostaje głównie palcem. Takie ostrzeżenie. Otrzepie się ale wie, że to jest mała kara. Zamykanie w innym pomieszczeniu odpada. Nie am takiej opcji. Zawyłby się. Zresztą zamyka się więźniów a ja tego psa uwielbiam i nie chce go narażać. Jak idzie ze mną spać to muszą być drzwi uchylone bo inaczej już mu źle. A co dopiero takie coś. Dostaje smakołyki, jadełko specjalnie dla Loganka, marchewka, groszek (uwielbia po prostu, szczególnie marchewkę) miąsko i makaronik. Co mu nie przeszkadza dalej konsumować ze stołu. Na nieszczęście mamy ławę na której może pyska położyć. A co do tego żeby go zająć czymś innym nie da rady. Stały nadzór nad jedzeniem. Taki żarłoczek z niego. Tylko raz udało nam się doprowadzić go do takiego stanu, że już nie chciał jeść. A zeżarł wtedy z dobre 2,5 kg wędliny. Ma charakterek po prostu. I ejdno co do zarzutu: nie bije psa. To co nazywam klapsem to niemowlak na takie coś by się roześmiał bo by myślał, że to zabawa. Chodzi o symbol. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
chicken Posted March 22, 2009 Share Posted March 22, 2009 [quote name='sundance_kid']Kwestia jest taka, że pies jest mojego partnera. On go wychowywał ja dostałam już jakoś ukształtowanego psiaka. Wszystko łądnie pięknie ale to z jedzeniem jest nie do przyjęcia. On jest bardzo za psem, to, że zje ze stołu to znaczy, ze jest sprytny. Czyli walka z panem który jest dla psa. A co do kar: klaps w tyłek to jest już ostatecznośc. Jak nie reaguje zupełnie, ignoruje polecenia. Na dobrą sprawę w ciągu 3 lat jak jestem z nim bliżej dostał tylko 5 razy. I zawsze za to samo. Czyli za skonsumowanie obiadu z talerza. W uszko dostaje głównie palcem. Takie ostrzeżenie. Otrzepie się ale wie, że to jest mała kara. Zamykanie w innym pomieszczeniu odpada. Nie am takiej opcji. Zawyłby się. Zresztą zamyka się więźniów a ja tego psa uwielbiam i nie chce go narażać. Jak idzie ze mną spać to muszą być drzwi uchylone bo inaczej już mu źle. A co dopiero takie coś. Dostaje smakołyki, jadełko specjalnie dla Loganka, marchewka, groszek (uwielbia po prostu, szczególnie marchewkę) miąsko i makaronik. Co mu nie przeszkadza dalej konsumować ze stołu. Na nieszczęście mamy ławę na której może pyska położyć. A co do tego żeby go zająć czymś innym nie da rady. Stały nadzór nad jedzeniem. Taki żarłoczek z niego. Tylko raz udało nam się doprowadzić go do takiego stanu, że już nie chciał jeść. A zeżarł wtedy z dobre 2,5 kg wędliny. Ma charakterek po prostu. I ejdno co do zarzutu: nie bije psa. To co nazywam klapsem to niemowlak na takie coś by się roześmiał bo by myślał, że to zabawa. Chodzi o symbol.[/quote] Kazdy pies ma chyba taki okres w zyciu, ze probuje jesc jedzenie zostawione na stole. Tak samo robil tez moj pies. Porada? [U]Nie zostawiaj[/U] jedzenia samopas a pies wkrotce zapomni o tym ze wogole moglby je zjesc. Poza tym ZERO podawania psy jedzenia przy stole. A gdy jkiedys zdarzy sie, ze go przylapiesz na kradziezy to skarc slownie i kaz wyjsc z tego pokoju. Mozna tez psa nauczyc aby w czasie przygotowywania posilku nie wchodzil do kuchni lub wprowadzic calkowity zakaz wchodzenia psu do kuchni-husky ucza sie szybko wiec nie powinno byc z tym problemow Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NigdyNigdy Posted March 22, 2009 Share Posted March 22, 2009 Rany.... Czytam i.... padłam.... Po pierwsze, każdy pies, u którego zachowania socjalne są normalnie wykształcone (czyt. nie jest jakimś skrzywionym psychicznie zwierzakiem, nie był w okresie szczenięcym izolowany od innych psów [w tym rodzeństwa] itp. itd.) ma pełną świadomość, jak ważnym elementem dla każdego osobnika jest jedzenie. Tak, jak silny ma instynkt obrony swojego jedzenia przed innym psem, tak samo doskonale wie, co mu grozi, jeśli będzie próbować jakiemuś psu podkraść jedzenie i nie okaże się być przy tym wystarczająco bystry (nawet jeśli się okaże, to nie znaczy, że ujdzie mu to na sucho). Takie same zasady obowiązują w relacjach pies- człowiek. Wychodząc z tego założenia, kompletnie nie rozumiem porady "ignorowania" takiego zachowania u psa. Podkradanie jedzenia ze stołu (czyt. z miejsca zarezerwowanego wyłącznie dla opiekuna/-ów) jest "przestępstwem" największym i świadczącym o kompletnym braku autorytetu u psa. Co więcej, ma niewiele wspólnego ze sprytem, raczej z kompletnym brakiem zasad panujących w domu. Zamykać psa w innym pomieszczeniu? Unikać zostawiania jedzenia na wierzchu? I co jeszcze? Może łatwiej byłoby po prostu [U]jasno[/U] przedstawić psu zasady panujące w domu, jak i jego miejsce w hierarchii? Jedzenie jest Twoje i masz prawo go bronić tak jak i masz prawo skarcić psa za próbę kradzieży. Ba! Za "czarowanie" wzrokiem i przekraczanie Twojej odległości krytycznej w trakcie posiłku, też masz prawo go zrugać, bo to wstęp do dalszego wiercenia dziury w brzuchu. Instynkt obrony pożywienia jest niemal tak silny, jak instynkt obrony szczeniąt u suk i nawet osobniki wyżej usytuowane w hierarchii potrafią go uszanować, często nie podejmując prób podkradania jedzenia osobnikom z niższej półki hierarchicznej chyba, że chodzi o przetrwanie. Jak powinno wyglądać karcenie, żeby było dla psa logiczne? Czy lekki prztyczek w ucho to "już za wiele"? Ignorowanie kradzieży jedzenia ze stołu????? Odpowiadając sobie na te pytania, proponuję przypomnieć, jak wygląda to u psów lub ich przodków..... [URL="http://img216.imageshack.us/my.php?image=lk002220.jpg"][IMG]http://img216.imageshack.us/img216/8928/lk002220.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img216.imageshack.us/my.php?image=wolvesfighting.jpg"][IMG]http://img216.imageshack.us/img216/3522/wolvesfighting.jpg[/IMG][/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karlaaa Posted March 23, 2009 Share Posted March 23, 2009 Hmmm Widzę że się nie zrozumiałyśmy. Nigdzie nie napisałam że trzeba ignorować jak pies zjada ze stołu... Mówię że karą dla mnie jest ignorowanie niepożądanego zachowania a wzmacnianie pożądanego np.smaczkiem,pochwałą słowną,głaskiem. Nie wiem do końca co bym zrobiła i byłoby w 100% skuteczne jeśli mój pies zjadał by ze stołu. Na pewno starałabym się zająć go czymś lepszym niż żarcie na stole. Typu to Kongo wypchane pasztetem. Może też nagradzałabym psa kiedy spokojnie siedzi obok mnie, kiedy ja przygotowuje posiłek, nie miał by wtedy potrzeby jedzenia ze stołu, wiąże się to oczywiście z karmieniem psa "spod stołu" ale czasem to lepsze niż pies "na stole". Nie widzę nic złego w zamknięciu psa w innej części domu lub wypuszczeniem na ogród kiedy ja chce zjeść. Wtedy jego zachowanie samo się wyeliminuje dzięki temu że nie będzie musiał go powtarzać. Jeśli napisałam coś nie jasno piszcie. Nie mówię że psyk w ucho jest zły, klaps w tyłek - jest. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NigdyNigdy Posted March 23, 2009 Share Posted March 23, 2009 Hmmm.... Każdy ma swój sposób na wychowanie psa- to oczywiste. Uważam, że metoda kija i marchewki się świetnie u Husky sprawdza, ale też nie można przesadzać. Tak, jak napisałam wcześniej, posiłek to dla psa świętość, którą skoro my uszanowujemy, to również powinniśmy tego samego oczekiwać od psa. I wydaje mi się, że jest różnica pomiędzy nagradzaniem zachowań pożądanych wymagając od psa pewnej elastyczności czy kompromisu, a nagradzaniem go w sytuacjach, w których wogóle nie powinno go być w zasięgu naszej ręki. To raczej go stymuluje do podejmowania działań i utwierdza w przekonaniu, że warto sępić w czasie przygotowania posiłków. Bo za chwilę, na samo nasze wejście do kuchni, pies będzie reagował klasycznym odruchem Pawłowa, ekscytując się i oczekując nagrody. A po co? Posiłek człowieka, to posiłek człowieka- nie ma powodu do ekscytacji, ślęczenia, sępienia. Pies do tego nic nie ma i dlatego jestem wręcz zwolennikiem wyciszania psa w takich sytuacjach niż podsycania i tak naturalnego już podniecenia spowodowanego chociażby kuchennymi zapachami, czy zgrzytaniem sztućców ;) [quote name='karlaaa']Nie widzę nic złego w zamknięciu psa w innej części domu lub wypuszczeniem na ogród kiedy ja chce zjeść. Wtedy jego zachowanie samo się wyeliminuje dzięki temu że nie będzie musiał go powtarzać.[/quote] Takie rozwiązanie pewnie i jest praktyczne z punktu widzenia człowieka, jeśli z jakiś powodów nie chce się/ nie może/ nie ma czasu poświęcić psu paru chwil na wpojenie mu zasad. Ale pytanie, czy zawsze będzie istniała możliwość zamknięcia psa w osobnym pomieszczeniu? Drugie pytanie to takie, czy nie lepiej mieć psa wychowanego niż izolowanego? To naprawdę duża przyjemność móc zostawić jedzenie na stoliku i pójść do kuchni zrobić sobie herbatę bez nerwicy. No i ostatnie i chyba najważniejsze.... Zamykanie psa to jego izolowanie. Dla Husky izolacja to ciężka kara. Jestem przeciwna karaniu psa za coś, czego w zasadzie jeszcze nawet nie zrobił. A nawet jeśli został zamknięty w pomieszczeniu, bo coś podkradł, pojawia się pytanie, jak pies odbierze za jakiś czas pozostawianie go samego w domu- czy to nie kara? A jeśli kara, to za co? U wielu psów, taka sytuacja może spowodować kompletny brak zrozumienia logiki postępowania, a co za tym idzie, pojawienie się wszelkich zachowań niepożądanych takich, jak np. roznoszenie chałupy pod nieobecność opiekuna. Bo skąd pies może wiedzieć, że TO zamykanie w samotności to kara, a TO to zwykła codzienność nie mająca się kojarzyć negatywnie? sundance_kid, proponuje zrobić test, ktory wiele Ci powie o Twoich relacjach z psem i pozwoli lepiej zaradzić podkradaniu. Usiądź sobie przy stole z czymś smakowitym i poczekaj aż podejdzie pies. Twój partner niech będzie gdzies poza zasięgiem wzroku psa (najlepiej, kiedy nie będzie go w tym czasie w domu). Ignoruj psa kompletnie- po prostu jedz, patrz w telewizor itp. Moje pytanie: jak zachowa się w tym momencie pies? Podejdzie czy będzie siedzieć kilka kroków od stołu patrząc się na Ciebie? A jeśli podejdzie. Co zrobi? I ten sam test zrób, proszę, przy swoim partnerze. Oboje siedzicie, jecie, rozmawiacie, nie zwracacie uwagi na psa itp. Jaki wynik? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karlaaa Posted March 24, 2009 Share Posted March 24, 2009 [quote name='karlaaa'] Nie widzę nic złego w zamknięciu psa w innej części domu lub wypuszczeniem na ogród kiedy ja chce zjeść.[/quote] Co to tego zdania... Ja tak sama nie robię, bo moje psy ze stołu nie zjadają. Widzą że ich jedzenie jest w misce, a jeśli już sypnę czymś na podłogę (karmą) No i kurcze pomieszczenie, miałam na myśli inną część domu, nie zamknięcie w jednym małym pokoiku bo tak jak mówisz NigdyNigdy pies skojarzy to z karą ZA NIC. Chodziło mi o sytuację kiedy wypuszczam psa na podwórko, rzucam mu gnata, kość itp. i sama idę zająć się swoim jedzeniem. Psu wyjście moje miło się może skojarzyć. "Ooo Pani wychodzi zaraz dostanę coś pysznego" Jest to jedno z wielu rozwiązań, ja po prostu podsuwam pomysły co Ja w takiej sytuacji bym zrobiła. Nie dla wszystkich może być dobrym rozwiązaniem z wielu przyczyn. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sundance_kid Posted March 24, 2009 Author Share Posted March 24, 2009 Nie napisałam o tym: jest czasem tak, że możesz pieczyste pachnące położyć a pies nawet nie wstanie. A czasem na jajko by zapolował. Nie ma reguły. A zamknąć to go nie zamkniemy. Nie ma opcji. Zawyłby się. Zresztą dom jest mały i jedyne gdzie go możemy zamknąć to sypialnia a tam jest jego "buda". Nie chce żeby to pomieszczenie z karą kojarzył. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NigdyNigdy Posted March 24, 2009 Share Posted March 24, 2009 sundance_kid, dlatego proszę Cię o przeprowadzenie tego testu, bo podejrzewam, że reguła jakaś jednak jest, ale my jej nie zauważamy ;) Chciałabym się właśnie dowiedzieć paru rzeczy, bo to może dać jakiśtam pogląd na całą sytuację :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sundance_kid Posted March 25, 2009 Author Share Posted March 25, 2009 Właśnie najgorsze jest to, że nie ma reguły. Mojego partnera może nie być a ten będzie szamał ze stoły a może być a ten będzie grzeczny. Gdzies czytałam, że haszczaki czasem lubia zapolowac. Może to ma związek z tym co on robi? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NigdyNigdy Posted March 25, 2009 Share Posted March 25, 2009 Polować? Jasne! Aktualnie pies poluje na Twoją cierpliwość ;) Zrobiłaś test? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sundance_kid Posted March 27, 2009 Author Share Posted March 27, 2009 Co do testu. Bez partnera leży sobie gdzieś, nie zwraca uwagi na mnie. Z partnerem podobnie. Jak pisałam wcześniej nie jest regułą, że zawsze będzie żarł ze stołu. Po prostu czasami coś go łapie i sępi a jak jesteśmy neiczuli to próbuje jeść. I tak samo jest gdy nas nie ma w pokoju. Raz resztki nieruszone a za innym razem nawet sobie cukierki rozpieczetował :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szamanka Posted April 1, 2009 Share Posted April 1, 2009 Kiedyś mój pies też strasznie sępił przy stole. Ale to była ewidentnie wina mojego taty, który dawał mu czasem coś przy stole. Udało mi się zwalczyć ten nawyk. Dziś pies kładzie się w pewnej odległości i od czasu do czasu rzuca okiem. Ale sępienie się skończyło. Poza tym zdarzało mi się na niego warczeć, gdy próbował się zbliżyć do mojego talerza :p Pokazywałam mu, że TEN talerz jest mój. Myślę, że zrozumiał. Nawet jak ma coś w zasięgu pyska - nie ruszy. Spokojnie mogę zostawić jedzenie w pokoju, a sama wyjść ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NigdyNigdy Posted April 1, 2009 Share Posted April 1, 2009 [quote name='sundance_kid']Jak pisałam wcześniej nie jest regułą, że zawsze będzie żarł ze stołu. Po prostu czasami coś go łapie i sępi a jak jesteśmy neiczuli to próbuje jeść. I tak samo jest gdy nas nie ma w pokoju.[/quote] Czekaj.... Czyli, czy dobrze rozumiem....? Z reguły pies nie siedzi przy stole, kiedy jecie? Kiedy "coś go łapie", jak wygląda jego sępienie? W jakiej sytuacji łapie coś ze stołu? Piszesz, że kiedy jesteście "nieczuli". Przy Was ściąga ze stołu, czy kiedy stracicie go z oczu (uśpi Waszą uwagę)? Szamanka, ja też burczę na młodego, kiedy się zapędzi z nochalem, gdzieś niedaleko mojego talerza (choć to nie trudne, bo mam stoliczek z Ikea, więc talerz jest na wysokości psiej paszczy) ;) Skutkuje lepiej niż jakiekolwiek skarcenie "po ludzku" :cool1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sundance_kid Posted June 12, 2009 Author Share Posted June 12, 2009 Ostatnio sępi mniej. Dziś zrzarł to miał karę. Akurat jak się wydarłam to uciekł w kąt kuchni i miał tam siedzieć. I co najdziwniejsze, nie uciekał, tylko czasem próbował podnieśc tyłek, momentalnie reagował na siad czyli wiedział, że źle zrobił. A zerzarł kość od kurczaka. Ma suchą karmę w misce i sobie ją chrupał, nagle cisza i znowu chrupie ale coś inaczej. Okazało się, że wyciągnął ze śmietnika kośc po obiedzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szamanka Posted June 12, 2009 Share Posted June 12, 2009 To gdzie Ty masz śmietnik, że pies z niego wyciąga co chce? :roll: Nie sądzisz, że to już powód, by zmienić jego miejsce? (śmietnika znaczy się). To nie wina psa, że skorzystał z okazji, skoro się nadarzyła, tylko Twoja, że nie zabezpieczyłaś odpowiednio odpadków.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
morus09 Posted July 19, 2010 Share Posted July 19, 2010 No to hej, halo, teoria dominacji istnieje czy nie istnieje bo sie gubie i nie wiem czy mam zacząć gryźć swojego psa. Dzięki wszystkim własnie dobrym radom raz "musisz być panem" prosto od Fishera, raz że to nie ma racji bytu troche sie bujałam z psem, pies był zagubiony i ogólnie moment uważałam, ze trafiłam na jakiś niekumaty egzemplarz. Poczytałam to tu to tam i stwierdziłam, ze z pana Fishera zrezygnuję, pies na łózku nie śpi nie daletgo ze boje sie że mnie zdominuje, a poprstu nie uwazam, zeby był ideałem czystości poza tym sie kłaczy, on sie ze mną zgadza póki nie śpie, jak zasnę czasem zdarzy mu sie spać na łóżku częścią siebie resztą wisząc jak sie obudze to mamy pożegnanie i do następnego razu spokój. O ile nie patrze na niego kiedy przyłapie go na złamaniu zasad (wyszlam z pokoju zostawiając resztki na talerzu, które zjadł) konkluzję mam jedną - trudno, zostawiłam - dałam okazję. Pies cały posilek może lezeć w kącie, od czasu do czasu wstanie pogonić kota, którego pilnuje by sobie nie pozwalał, jak zostaje sam/zkotem jest panem i władcą. I niech se wtedy będzie. Ja staram sie pamiętac o zabieraniu talerza na bieżąco do kuchni :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted July 26, 2010 Share Posted July 26, 2010 [quote name='NigdyNigdy'] Po pierwsze, każdy pies, u którego zachowania socjalne są normalnie wykształcone (czyt. nie jest jakimś skrzywionym psychicznie zwierzakiem, nie był w okresie szczenięcym izolowany od innych psów [w tym rodzeństwa] itp. itd.) ma pełną świadomość, jak ważnym elementem dla każdego osobnika jest jedzenie. Tak, jak silny ma instynkt obrony swojego jedzenia przed innym psem, tak samo doskonale wie, co mu grozi, jeśli będzie próbować jakiemuś psu podkraść jedzenie i nie okaże się być przy tym wystarczająco bystry (nawet jeśli się okaże, to nie znaczy, że ujdzie mu to na sucho). Takie same zasady obowiązują w relacjach pies- człowiek. [/QUOTE] Mała uwaga do tego ;) Owszem, każdy normalnie socjalny pies zdaje sobie sprawę z tego, czym jest zabranie jedzenia innemu psu/człowiekowi, ALE pies nie nauczony, że żarcia ze stołu ruszać nie wolno, wcale nie musi świadomie okradaćnas z jedzenia. Talerz z kanapkami walający się po łózku czy ciastka na stole, w momencie kiedy nikogo nie ma w pomieszczeniu i nikt sobie praw do nich nie rości, są w odczuciu psa niczyje i tak też on je traktuje. Znalazłem, zjadłem, moje. I to jest naturalne, bo od jedzenia zależy życie; psy by nie przeżyły, gdyby pies fabrycznie nie chciał zjeść niczego co nie zostalo mu dane przez przewodnika. Włażenie do talerza, żarcie naszego jdzenia kiedy siedzimy obok ok, jest przejawem braku szacunku psa do nas, ale porwanie kanapki w pustym pokoju już niekoniecznie - dopóki psu nie wyjaśnimy, że tak nie wolno, a i wtedy pokusa może po prostu być zbyt wielka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.