Jump to content
Dogomania

Piesek z raną w oku, bardzo potrzebuje naszej pomocy.. pomożemy prawda :) :)


Recommended Posts

Późnym wieczorem rozmawiałam z p.Mateuszem. Okazało się ,że właścicielka zadzwoniła do niego z informacją,że jutro ,czyli w sobotę, idą z Maksiem do gabinetu , do którego chodzą z psem od dłuższego czasu . Jutro jest tam chirurg i mają ustalić termin operacji.

TOZ się zgodził ,  chce dać szansę właścicielom na pokojowe załatwienie sprawy, Jeżeli tym razem znowu zrobią unik , na pewno odebranie psa będzie siłowe.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Poker napisał:

Późnym wieczorem rozmawiałam z p.Mateuszem. Okazało się ,że właścicielka zadzwoniła do niego z informacją,że jutro ,czyli w sobotę, idą z Maksiem do gabinetu , do którego chodzą z psem od dłuższego czasu . Jutro jest tam chirurg i mają ustalić termin operacji.

TOZ się zgodził ,  chce dać szansę właścicielom na pokojowe załatwienie sprawy, Jeżeli tym razem znowu zrobią unik , na pewno odebranie psa będzie siłowe.

Oby...choć ciężko w to uwierzyć 

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Poker napisał:

Późnym wieczorem rozmawiałam z p.Mateuszem. Okazało się ,że właścicielka zadzwoniła do niego z informacją,że jutro ,czyli w sobotę, idą z Maksiem do gabinetu , do którego chodzą z psem od dłuższego czasu . Jutro jest tam chirurg i mają ustalić termin operacji.

TOZ się zgodził ,  chce dać szansę właścicielom na pokojowe załatwienie sprawy, Jeżeli tym razem znowu zrobią unik , na pewno odebranie psa będzie siłowe.

Kurcze, rozwiązanie siłowe nikomu nie wyjdzie na dobre, a na pewno będzie traumą dla Maksia :(  Ale jeśli nie da się inaczej doprowadzić do operacji kładącej kres cierpieniu psiaka, to co robić ?

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Sowa napisał:

A wiadomo jaka była opinia weta co do operacji?

Jak najbardziej za.

Przed chwilą rozmawiałam z p.Mateuszem.  Dzwoniła do niego wetka z informacją ,że Maksio był z właścicielami u ich chirurga i są umówieni na przyszłą sobotę na operację.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Poker napisał:

Jak najbardziej za.

Przed chwilą rozmawiałam z p.Mateuszem.  Dzwoniła do niego wetka z informacją ,że Maksio był z właścicielami u ich chirurga i są umówieni na przyszłą sobotę na operację.

nooo, uffff...

Mam tylko nadzieję, że ludzie dotrą z Maksiem za tydzień na tę operację!!! Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że możemy odliczać dni do końca męczarni Maksiulinka, że wreszcie przestanie Go boleć, że nie będzie już dłużej cierpiał!!!

Całe szczęście, że ludzie wreszcie zdecydowali się pomóc Maksiowi - tym samym uniknięto "siłowych rozwiązań" co dla wszystkich byłoby dramatyczne, a najbardziej oczywiście dla Maksia i Jego ludzi!!! Bardzo się cieszę, że zrozumieli, że ich Przyjaciel cierpi i należy Mu pomóc!!!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, bou napisał:

"to musi być ,zabieg?"

Musi.

:*

...rozumiem.

 

19 godzin temu, Sarunia-Niunia napisał:

Aniu, a co to zmienia? Przecież priorytetem powinien być komfort życia Maksia, życia bez bólu... ja tam lekarzem nie jestem, ale jako laikowi wydaje się, że żadne leczenie farmakologiczne tu raczej nie pomoże... musimy dołożyć wszelkich starań i użyć wszystkich sposobów, żeby Maksiu przestał cierpieć... Kochany, biedny Piesek...

 

... Berni, przy takim... 'oporze'  pańciów  miałam czas ,żeby się zatrzymać.. pomyśleć!  Ty jedna wiesz najlepiej jak było z moją Jasią! :(    ja już zawsze będę bała się narkozy! nawet tej lekkiej, wziewnej... wszystko poszło dobrze.. i co??? .........

jedna rzecz co widzę to Maksiu ma tak pełną diagnostykę, jak rzadko kto, więc jest nadzieja... jeśli chodzi o radość to będę się cieszyć jak już Maksiu będzie po...!

ciekawe czy wytłumaczyli się jakoś? dlaczego tak niepoważnie się zachowują?  ...co on Maksiowi ,przykładał do tego oka ,że tak bardzo się zmieniła ta rana? jak w ogóle można było dotykać takiej 'krwistej bani'  przecież mogła pęknąć??

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, anica napisał:

... Berni, przy takim... 'oporze'  pańciów  miałam czas ,żeby się zatrzymać.. pomyśleć!  Ty jedna wiesz najlepiej jak było z moją Jasią! :(    ja już zawsze będę bała się narkozy! nawet tej lekkiej, wziewnej... wszystko poszło dobrze.. i co??? .........

jedna rzecz co widzę to Maksiu ma tak pełną diagnostykę, jak rzadko kto, więc jest nadzieja... jeśli chodzi o radość to będę się cieszyć jak już Maksiu będzie po...!

ciekawe czy wytłumaczyli się jakoś? dlaczego tak niepoważnie się zachowują?  ...co on Maksiowi ,przykładał do tego oka ,że tak bardzo się zmieniła ta rana? jak w ogóle można było dotykać takiej 'krwistej bani'  przecież mogła pęknąć??

Aniu, wiem i pamiętam, jak było z Jasieńką[*]... wiesz dobrze, że i ja mam tak samo... wiesz, jak jest z moim Maxiem - co rusz coś złego Go spotyka - a to guzki pod paszką, a to problemy z serduszkiem, a to podejrzenie boreliozy, a to guz na uchu, nie wspomnę już o powracającym kamieniu na ząbkach... i za każdym razem (pomimo powikłań po działaniu ultradźwięków przy czyszczeniu ząbków i w efekcie utracie słuchu - baaaardzo rzadkie powikłanie), za każdym kolejnym razem, pomimo okrutnego lęku z mojej strony o Niego (bo "serduszko na agrafce") dla Jego dobra decydujemy się na narkozę i zabieg - dlaczego????? bo GO KOCHAMY, i najważniejsze dla nas jest to, żeby był, żeby żył, żebyśmy mogli być razem jak najdłuuużej!!!! I za każdym razem są nieprzespane noce, płacz i strach, ale wiemy, że tak właśnie trzeba!!!

Dlatego, nigdy nie zrozumiem tego, że ktoś "kocha" i tym samym skazuje swojego Przyjaciela na cierpienie - nie rozumiem egoistycznej miłości, nie rozumiem!!!!!

To oczko Maksia wygląda dramatycznie, nawet nie chcę myśleć, że ktoś, kto nie jest lekarzem mógł coś przy tym oczku grzebać... Boże...

 

 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, ania75 napisał:

A to kolejne SIEDEM dni cierpienia 

 

a koszty - kto pokrywa koszty operacji 

...ja myślałam ,że ja "nie jestem w stanie zrozumieć ,tych ludzi"  jak widzę to wiele osób tutaj ma ten sam problem...ciekawe czy oni sami siebie, rozumieją???uoeee.gif

.. chyba my pokrywamy koszty operacji, tak było ustalone od początku!  przynajmniej tego jesteśmy pewne , że mamy pieniązki na pokrycie kosztów operacji jeśli dojdzie do skutku?.. czy dojdzie?  zobaczymy?   jeśli chodzi o finalizację całej 'operacji'  na pewno Poker nam wszystko powie :)

8 minut temu, Sarunia-Niunia napisał:

Aniu, wiem i pamiętam, jak było z Jasieńką[*]... wiesz dobrze, że i ja mam tak samo... wiesz, jak jest z moim Maxiem - co rusz coś złego Go spotyka - a to guzki pod paszką, a to problemy z serduszkiem, a to podejrzenie boreliozy, a to guz na uchu, nie wspomnę już o powracającym kamieniu na ząbkach... i za każdym razem (pomimo powikłań po działaniu ultradźwięków przy czyszczeniu ząbków i w efekcie utracie słuchu - baaaardzo rzadkie powikłanie), za każdym kolejnym razem, pomimo okrutnego lęku z mojej strony o Niego (bo "serduszko na agrafce") dla Jego dobra decydujemy się na narkozę i zabieg - dlaczego????? co GO KOCHAMY, i najważniejsze dla nas jest to, żeby był, żeby żył, żebyśmy mogli być razem jak najdłuuużej!!!! I za każdym razem są nieprzespane noce, płacz i strach, ale wiemy, że tak właśnie trzeba!!!

Dlatego, nigdy nie zrozumiem tego, że ktoś "kocha" i tym samym skazuje swojego Przyjaciela na cierpienie - nie rozumiem egoistycznej miłości, nie rozumiem!!!!!

To oczko Maksia wygląda dramatycznie, nawet nie chcę myśleć, że ktoś, kto nie jest lekarzem mógł coś przy tym oczku grzebać... Boże...

 

 

 

.. ufam Ci Berni i staram się tak myśleć.. ale czasem mam takie wyrzuty... że nie wszystko dopilnowałam... że nie wszystko było jak się należy... że może nie trzeba było...

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, anica napisał:

...ja myślałam ,że ja "nie jestem w stanie zrozumieć ,tych ludzi"  jak widzę to wiele osób tutaj ma ten sam problem...ciekawe czy oni sami siebie, rozumieją???uoeee.gif

.. chyba my pokrywamy koszty operacji, tak było ustalone od początku!  przynajmniej tego jesteśmy pewne , że mamy pieniązki na pokrycie kosztów operacji jeśli dojdzie do skutku?.. czy dojdzie?  zobaczymy?   jeśli chodzi o finalizację całej 'operacji'  na pewno Poker nam wszystko powie :)

.. ufam Ci Berni i staram się tak myśleć.. ale czasem mam takie wyrzuty... że nie wszystko dopilnowałam... że nie wszystko było jak się należy... że może nie trzeba było...

Aniu, zrobiłaś dla Jasieńki[*] wszystko, co mogłaś, podjęłaś decyzję o operacji właśnie w imię miłości, dlatego, że bezgranicznie Ją kochałaś!!! Nie chciałaś pozwolić na to, żeby cierpiała... sama pomyśl Anusiu kochana - gdybyś miała patrzeć, jak Jasia cierpi, jak dożywa swoich dni w bólu... tak przynajmniej masz świadomość, że robiłaś wszystko co było w ludzkiej mocy, żeby kochana Jasiunia się nie męczyła...

O Jasieńce[*] pamietamy, wczoraj minęło 38 miesięcy od Jej odejścia na tamtą stronę... odchodziła kochana, w domu pełnym miłości....

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jeżeli chodzi o koszty, to TOZ weźmie fakturę i pokryje część zabiegu , na który zebrali pieniądze czyli trochę ponad 600 zł.Na resztę liczą z naszej zbiórki , bo powiedziałam ,że zebrałyśmy ok. 1000 zł.

Tak, zabieg będzie w gabinecie wetki  , u której byłam.

Mam wrażenie,że właściciele zrazili się do poprzedniego gabinetu, bo wetki na wstępie bardzo ich zjechały. P.Mateusz też sądzi ,że tak mogło być.

W następną sobotę będę dzwonić do .p.Mateusza .

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Sarunia-Niunia napisał:

Aniu, zrobiłaś dla Jasieńki[*] wszystko, co mogłaś, podjęłaś decyzję o operacji właśnie w imię miłości, dlatego, że bezgranicznie Ją kochałaś!!! Nie chciałaś pozwolić na to, żeby cierpiała... sama pomyśl Anusiu kochana - gdybyś miała patrzeć, jak Jasia cierpi, jak dożywa swoich dni w bólu... tak przynajmniej masz świadomość, że robiłaś wszystko co było w ludzkiej mocy, żeby kochana Jasiunia się nie męczyła...

O Jasieńce[*] pamietamy, wczoraj minęło 38 miesięcy od Jej odejścia na tamtą stronę... odchodziła kochana, w domu pełnym miłości....

... Dziękuję Berni, zapomniałam :(

 

9 godzin temu, Poker napisał:

Jeżeli chodzi o koszty, to TOZ weźmie fakturę i pokryje część zabiegu , na który zebrali pieniądze czyli trochę ponad 600 zł.Na resztę liczą z naszej zbiórki , bo powiedziałam ,że zebrałyśmy ok. 1000 zł.

Tak, zabieg będzie w gabinecie wetki  , u której byłam.

Mam wrażenie,że właściciele zrazili się do poprzedniego gabinetu, bo wetki na wstępie bardzo ich zjechały. P.Mateusz też sądzi ,że tak mogło być.

W następną sobotę będę dzwonić do .p.Mateusza .

zly.gifZrazili się do lekarzy?!... ... OK, nic już nie mówię! ...podobnie jak Anulka myślę  :) czekamy na zbieg i ja na informację na jakie konto mam przelać pieniążki, tylko taka ... moja myśl ,że może lepiej zapłacić po zabiegu?  i ja chciała bym w jakiś sposób rozliczyć się z tych wpłat na moje konto z darczyńcami, na innych wątkach widzę że wklejają np fakturę?  czy tutaj też można prosić o rachunek z lecznicy?

Link to comment
Share on other sites

anica, to chyba jasne ,że opłata po zabiegu. Pisałam ,że będzie wystawiona faktura.

Tak, pacjent nieraz się zraża do lekarza jak za mocno na niego naskoczy .Jeden przyjmie to za dobrą monetę ,a drugi poczuje się osaczony , czasem poniżony i już nie przyjdzie drugi raz. Różna jest psychika ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...