Jump to content
Dogomania

Parwowiroza - Suka ok 14 lat


Narutek

Recommended Posts

Chciałbym się zapytać jakie są rokowania parwowirozy gdzie objawy u psa są takie jak przy szczeniaku. Mój pies aktualnie przebywa już od niedzieli u weterynarza. Trafił w stanie odwodnienia i niemiłosiernego bólu okolic brzucha (Pies mruczał z bólu) . Zaczęło się między środą ,a czwartek godzinami wieczornymi. Pies zwymiotował , potem próbował wymiociny zjeść lecz ponownie zwymiotował i od tego się zaczęło. Wymioty , apatia , osłabienie , biegunka (przez odwodnienie nie oddawała moczu). Przez okres Czwartek-Niedziela godz 12 pies nie przyjmował żadnych posiłków pił dużo wody przez co większość wody zwracał. Do weta trafiła w sobotę , lekarz po obadaniu psa podał sterydy.  Lecz to nie przyniosło efektów ponieważ koło 4 rano pies zaczął mruczeć z bólu. Stał się osłabiony ,że nie miał sił się poruszać. Szybko wet i w niedziele o godzinie dwunastej u weta , wet zrobił rtg klatki piersiowej ,która wykazała iż w płucach i pozostałych nerkach niema problemów jedynie zauważył zagazowane jelita. Pobrał krew do badań , pies zaliczył pakiet badań został u weta na obserwacji podali kroplówkę , antybiotyki i leki.  Następnego dnia dowiedzieliśmy się powód tego całego zamieszania parwowiroza. Biegunka o mocnym wręcz odpychającym zapachu. Nie zauważyłem podczas tych dni aby w biegunce była krew. Wczoraj u weta stan się polepszył lecz zwymiotowała , pozostała na obserwacji. Dziś jej się polepszyło wysiusiała się i zrobiła nieśmierdzącą już kupkę. Stan jej się poprawił od czasu do czasu miała wymioty. Tak poza tym ciągle pod kroplówkami i lekami więc pies ma ciągłą opiekę. Dzwoniłem około 16.30 do weta o stan i dowiaduje się ,że stan psa się pogorszył pies zaczął dyszeć i ciągle walczy z tym. I tu mam kilka pytań. Do osób ,które przetrwały parwowirozę u psa starszego 8+ lat i więcej.

 

1. Jak wyglądały objawy poprawy u psa i jak wyglądały pierwsze dni od rozpoczęcia leczenia.

2.  Czy jeśli choroba uaktywniła się ze środy na czwartek ,a pies do niedzieli przeżył to czy to nie liczy się do przebycia choroby czy dopiero od wdrążania leczenia oczekuje się czy pies przeżyje. ? W niedziele trafiła do weta mamy wtorek więc ile może potrwać leczenie.

3. Lekarz powiedział ,że szanse są dlatego mimo wszystko ja pozostawił jeszcze dziś , jutro podejmie się decyzje o ewentualnej eutanazji psa bądź wprowadzeniu intensywnego leczenia ,które kosztuje 100 zł dziennie.

4. Jeśli ktoś miał styczność z tym intensywnym leczeniem to jak to wygląda? Co pies dostaje i jakie są % szanse na przeżycie.

5. Pies nie był szczepiony (Możecie mnie za to linczować ale błędu już nie naprawię) Jakie rokowania są w takim przypadku na przeżycie psa?

6.  Czy nie za późno na leczenie? Od zaognienia objawów mija już prawie tydzień z czego trzeci dzień jest już hospitalizowana .

 

Dziękuje za odpowiedzi. Życzcie mojej psince by wygrała walkę z tą chorobą. 

Link to comment
Share on other sites

Narutek...stawiasz celne,rozsądne pytania,ale na nie - wiarygodnie - może odpowiedzieć Ci jedynie doświadczony weterynarz.

Wiem,że powodzenie leczenia zależy od krokow podjętych w ciągu pierwszych trzech dni,wiem również,że rokowania w jelitowej postaci tyfusu u dorosłych psów są...nieprzewidywalne.

Nie rezygnowalabym z intensywnej kuracji,Po dwóch dniach powinienes widzieć,w którą stronę zmierza leczenie I jak sie miewa pies.

Z całego serca życzę zdrowia piesowi.

Link to comment
Share on other sites

 

4 minuty temu, bou napisał:

Narutek...stawiasz celne,rozsądne pytania,ale na nie - wiarygodnie - może odpowiedzieć Ci jedynie doświadczony weterynarz.

Wiem,że powodzenie leczenia zależy od krokow podjętych w ciągu pierwszych trzech dni,wiem również,że rokowania w jelitowej postaci tyfusu u dorosłych psów są...nieprzewidywalne.

Nie rezygnowalabym z intensywnej kuracji,Po dwóch dniach powinienes widzieć,w którą stronę zmierza leczenie I jak sie miewa pies.

Z całego serca życzę zdrowia piesowi.

Poniżej przesyłam video w jakim stanie sunia trafiła do veta. Nie miała sił chodzić i było charakterystyczne mruczenie.  Dzięki za odpowiedź. Jutro się dowiem co i jak i jeśli jest sposobność ratowania psa to poruszę niebo i ziemie. Pies na tą chwile jest w dobrych rękach lecz niepokoi mnie te wahanie stanu. Dziś było już lepiej , owszem trafiły się od czasu do czasu wymioty ale nie ciągłe dodatkowo tak jak pisałem wcześniej kupka już nie śmierdziała ale pogorszył się stan i zaczęła dyszeć. O dziwo w okresie Środa - Niedziela pies nie miał objawów dyszenia , czasem dyszenie szło zauważyć ale nie było ono długotrwałe. Wiem ,ze na to mi odpowie weterynarz ale na tą chwile dowiedziałem się niewiele. Pojawiło się dyszenie u pieska no i rokowania się pogorszyły. Sam już nie wiem co mam myśleć , wszystko mnie tak przybija. Piesio przed chorobą miał wilczy apetyt , dużo lubił pospać ale mimo wszystko nie miał problemów,a tu nagle takie coś  i pies się wykańcza. Ciągle bije się z myślami , poczytałem inne wątki i krew mrozi w żyłach.

video-1511785481.mp4

Link to comment
Share on other sites

Pies przeżył kolejną noc u weta. Przestała dyszeć lecz na nowo powróciły wymioty. Ciągle jest pod opieką wolontariuszek i lekarza. Kroplówki i  leki ciągle są podawane. Pies jest osowiały nie chce jeść i pić więc używają kroplówki. Koło 16 będę wiedział więcej. Dziś koło 23 minie dokładnie tydzień od wystąpienia pierwszych objawów parwowirozy. Na Internecie piszą ,że 5 dni jest najcięższych i choroba się cofa ,a tu mamy 7 dzień ,a pies dalej walczy o życie. Trzymajcie kciuki za psinkę.  

 

Edit. Koło 18 wet podejmie ostateczną decyzję.... Tak bardzo się boję...

 

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, bou napisał:

Trzymaj się dzielnie,piesinko!! Myslę ciepło...

Jeszcze trochę...z tego co wiem parwo uszkodziło lekko nerki przez co bida ma też dodatkowo problem... Coraz bliżej godziny zero...intensywnej kuracji jeszcze nie wdrożył więc to jest ostatnia deska ratunku..

Link to comment
Share on other sites

Ale co jest ta ostatnią deską ratunku?Odpowiedz na wdrożone leczenie?Pamietaj,że to TY I wet podejmujecie decyzję.

I - nie powołuj sie na internet...to nie jest wyrocznia.Wręcz przeciwnie,czasem wyrządza więcej szkody,niz pożytku.

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, bou napisał:

Ale co jest ta ostatnią deską ratunku?Odpowiedz na wdrożone leczenie?Pamietaj,że to TY I wet podejmujecie decyzję.

I - nie powołuj sie na internet...to nie jest wyrocznia.Wręcz przeciwnie,czasem wyrządza więcej szkody,niz pożytku.

Niestety wet postanowił ,że najlepiej będzie psa uśpić. Argumentował to tym ,że nie reaguje na leki / wskoczyło uszkodzenie nerek . Pies niepotrzebnie cierpi. Umówiliśmy się jutro na 9 na ostatnią drogę. Wdrożenie intensywnej kuracji nie przyniesie rezultatów ,a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej będzie przedłużało mękę psa. Argumentował to również wiekiem psa ,że wszystko zaczęło się niszczyć przez kuracje. Więc jutro psinka trafi na tęczowy most... dziękuje za wsparcie , moja psina jest na pewno z tego powodu wdzięczna.

Link to comment
Share on other sites

Przykro mi...współczuję z całego serca...Bądź dzielny,bądź przy suni,nie pozwól się 'wygnać' (jesli znajdziesz w sobie siły na to pożegnanie),mów cicho spokojnym głosem.Zasłuzyła na spokojne,godne pożegnanie...Emocje zostaw na potem.Pociesz sie tym,że to koniec cierpienia...

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, bou napisał:

Przykro mi...współczuję z całego serca...Bądź dzielny,bądź przy suni,nie pozwól się 'wygnać' (jesli znajdziesz w sobie siły na to pożegnanie),mów cicho spokojnym głosem.Zasłuzyła na spokojne,godne pożegnanie...Emocje zostaw na potem.Pociesz sie tym,że to koniec cierpienia...

Dziękuje , jestem wdzięczny za udzielone przez Ciebie rady , mimo wszystko widocznie tak musiało być... lekarz dał z siebie wszystko , co jakiś czas dawał szanse z tego powodu ją nie wypisywali no i niestety nie udało się... Obwiniam się przez to iż nie zaszczepiłem psa na tą chorobę. Człowiek zbagatelizował iż tyle lat minęło i psa nic nie łapie..no i złapało. Czuje się jak za przeproszeniem gówno bo gdyby nie ten brak szczepienia pies by może teraz żył i cieszył się starością.

Link to comment
Share on other sites

Nie obwiniaj się...podobno każdemu konkretna świeczka jest przypisana...Zebys wiedział,że sie przewrócisz,to bys sie położył...Kiedys,nawet te naście lat temu,ludzie tak nie pilnowali szczep[ień,a na wsi szczepią wyłącznie wsciekliznę I..co? różnie bywa.Naprawde niewiele dorosłych psów ginie z powod tyfusu.Tak sie trafiło...przykro mi ogromnie.

Link to comment
Share on other sites

Przed jutrzejszym zabiegiem pojechałem do weta zobaczyć się z nią. Gdy tylko usłyszała mój głos to zaczęła podnosić łebek ,a gdy dałem jej pluszaka z zapachem domu to zaczeła go obwąchiwać. Gdyby miał się jakiś cud zdarzyć to niech on się zdarzy...

 

 

Edit

 

9.30 Mój pies odszedł , został uśpiony. Między 9.00-9.25 głaskałem niunię , drapałem za uszkiem nawet zadzwoniłem do mamy ,która też wiele lat wychowywała tego psa i mogli sobie porozmawiać. Pies ciężej oddychał jak tylko zauważył mnie i usłyszał głos mojej matki jak i mój. Wydawała się mówić "Przepraszam ale przegrałam to..." A ja tylko mówiłem ,że była wierna , kochana i wszyscy dziękują za to ,że była i mogła przez ten czas dawać nam ogromną masę dobrych chwil. Teraz już jest na tęczowym mostku i bryka z innymi aniołkami. Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...