Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

Miska lepsza niż koszyczki? No tak, to co ktoś ma jest akurat bardziej potrzebne. Charakterek Lali, która zawsze potrzebuje tego co ma Misiek. I nie ma na to żadnej rady. Ale da się z tym żyć. 

Witamy śliczne rudzielce i ich opiekunkę życząc spokojnego dnia.

 

Link to comment
Share on other sites

Nesiu, co poradzić, niektóre baby tak mają ;)

Dzisiaj pół dnia spędzimy w samochodzie, Mimisia kiedyś do swojego domu pójdzie z wyuczonym zawodem komiwojażera ;)

Mimisia ma straszny bałagan w głowie, sto pomysłów na godzinę i usposobienie klowna. I zawsze, ale to zawsze człowieka (a przynajmniej mnie) rozśmieszy.

Wczoraj na ostatnim siusiu, w Mimisiowym wydaniu ekwilibrystycznym oczywiście, robiąc stójko-dreptaczkę na przednich łapkach, się jej potknęło o kamień, zrobiła salto mortale i zaliczyła glebę, ale się z wielką gracją i piorunem pozbierała, a ja miałam trochę śmiechu przed snem.  

Zaraz pakujemy Mimiśkowy plecak, jakieś papu na przegryzkę (choć wątpię czy cokolwiek zje), butelkę z łoter i.....

"Uciekają rzędy drzew, 
twarz mi chłodzi wiatru wiew,
Świat uśmiecha się, psiakrew, 
bałamutnie,
A ja biorę gaz pod but, 
raz na objazd, raz na skrót,
Byle dalej, byle w przód, 
absolutnie, absolutnie." 

autor: wielki W.Młynarski

Miłego wszystkim dnia :)

Link to comment
Share on other sites

24 minuty temu, jaguska napisał:

Nesiu, co poradzić, niektóre baby tak mają ;)

Dzisiaj pół dnia spędzimy w samochodzie, Mimisia kiedyś do swojego domu pójdzie z wyuczonym zawodem komiwojażera ;)

Mimisia ma straszny bałagan w głowie, sto pomysłów na godzinę i usposobienie klowna. I zawsze, ale to zawsze człowieka (a przynajmniej mnie) rozśmieszy.

Wczoraj na ostatnim siusiu, w Mimisiowym wydaniu ekwilibrystycznym oczywiście, robiąc stójko-dreptaczkę na przednich łapkach, się jej potknęło o kamień, zrobiła salto mortale i zaliczyła glebę, ale się z wielką gracją i piorunem pozbierała, a ja miałam trochę śmiechu przed snem.  

Zaraz pakujemy Mimiśkowy plecak, jakieś papu na przegryzkę (choć wątpię czy cokolwiek zje), butelkę z łoter i.....

"Uciekają rzędy drzew, 
twarz mi chłodzi wiatru wiew,
Świat uśmiecha się, psiakrew, 
bałamutnie,
A ja biorę gaz pod but, 
raz na objazd, raz na skrót,
Byle dalej, byle w przód, 
absolutnie, absolutnie." 

autor: wielki W.Młynarski

Miłego wszystkim dnia :)

Zatem szczęśliwej drogi i powrotu...

Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.03.2019 o 07:32, jaguska napisał:

:) Całkiem nieźle Nesiu, ale nic nie tknęła, ani rogu, ani kostki prasowanej, ani nawet nie widać było żeby się wody napiła, chyba czas jej zszedł na poddrzwiowych kontaktach z Psotą. Jak wróciłam to się cieszyła jak normalny psiak ;)))

No i najważniejsze, papuga cała i zdrowa, a klatka stała na swoim miejscu, bo bałam się że Mimi za bardzo nią się zainteresuje. 

Dzisiaj od rana zdążyła przeczytać caaaałą gazetkę z Pepco, co do ostatniego strzępka. Książki zaleca się trzymać poza zasięgiem pysiaka piranii.

Dobrego dnia.

Przywyknie że pańcia wychodzi z domu sama ,)...,powinna zdobyć tę umiejętność  bo z adopcji nici :(

 

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Moli@ napisał:

Przywyknie że pańcia wychodzi z domu sama ,)...,powinna zdobyć tę umiejętność  bo z adopcji nici :(

 

Myślałam o tym... może być początkowo problem, ale pewnie jak w przypadku każdego psa. Gryzak, zajęcie i powinno być dobrze. Na razie chętnym tłumaczę jak wygląda sytuacja - i to, że nawet jeżeli mała zostaje w domu to nigdy nie jest sama: są koty, są psy, jest pan papug... i w nowym domu będzie trzeba przepracowywać zostawanie w domu...

Oczywiście, Jaguska zabiera Mimi ze sobą nie z powodu że Mimi nie umie zostawać, ale dlatego że inaczej ruda musiałaby siedzieć w kennelu, ona bardzo dokucza innym psom, a jej spięcie z Psotą narasta jak Jaguski nie ma. Jak byłam u Jaguski i zostałam chwilę sama to widziałam jak obie z Psotą były spięte i nawzajem się nakręcały. Mimi zamieniła się początkowo w niespokojnego dreptusia i szukała Jaguski, a ten niepokój mimisiowy wywołał z kolei to, że Psotka stała się bardziej pewna siebie i wobec Mimi miała postawę grożącą. Nie wiem co by się działo, gdyby zostały same, pozostawione na żywioł - po tym, co zobaczyłam wcale się nie dziwię, że Jaguska nie zostawia obie rude same. Widać, że z Psotką ciągle rywalizują, a Jaguska nie ma serca zamykać jedną rudą w kennelu, gdy reszta będzie biegać swobodnie. Bardzo podziwiam to, z jaką cierpliwością i wyrozumiałością spotyka się Mimi u Jaguski. Mała miała naprawdę szczęście do takiego DT. Miała tym bardziej, że na ten moment nie mam dla niej hotelu na dłuższy czas - żaden ze szkoleniowców i polecanych miejsc nie chce podjąć się przyjęciu rudzielca i pracy nad nim. :( Awaryjnie na ten moment mam 2 miejscówki na 2tygodnie na kolonie, czekam jeszcze na odpowiedź w jednym miejscu, do którego dostałam namiary 2 dni temu i które brzmi obiecująco, ale to wszystko... na dłużej nikt się nie chce podjąć opieki nad Mimi, a myślałam, że to byłaby dla niej szansa... Mimi z Psotą żyją w ciągłym napięciu oraz (w mojej opinii) hamują się w swoich zachowaniach tylko przy Jagusce... ale atmosfera jest bardziej niż napięta i żeby tylko kiedyś nie wybuchło :( Wydaje mi się, że w związku z tym, że Mimi ciągle rywalizuje z Psotką (więc jest ciągle spięta, ciągle czujna), nasza lisica więcej się nie otworzy. Myślę o wdrożeniu farmakologii (po rozmowie ze specjalistami i po seminarium też), ale chciałabym, żeby na Mimi zerknęła dr Iracka - tyle tylko, że na wizytę (z dojazdem) chcę się umówić, jak już koszt pobytu na koloniach będzie znany i tutaj będę spokojna o finanse. Dopiero, gdy kolonie będą przyklapnięte to będę mogła myśleć co dalej z tą farmakologią - ale na pewno chcę w tym kierunku pójść i rozeznać się.

Z innych rzeczy, dzisiaj miałam telefon o Mimi - ale z tych, że nie wiadomo o jakiego psa dzwoni, ani z imienia, ani z opisu. Dopiero jak opisał Pan zdjęcie psa wiedziałam, że chodzi o Mimi... Dom może nie jest zły, ale na 100%  nie dla Mimi. Sam Pan to stwierdził po moim 15minutowym przedstawianiu Mimi i jej zachowań, mają szukać po schroniskach. A ja po raz kolejny uświadomiłam sobie, że będzie naprawdę trudno małej znaleźć dom.... Chociaż dzisiaj mi się śniło, że Mimi go znalazła. Mocno protestowałam na początku, bo nie dowierzałam, a dom okazał się domem marzeń... oby sen był prororczy...
Mało się tutaj odzywam na zasadzie konkretów, ale nie byłoby dnia, w którym nie rozmawiałabym z kimś, kto mógłby pomóc... o naszej kierowniczce. Rozmowy przeprowadzam godzinami, a i tak niewiele mogę Wam tutaj na razie przedstawić za pewnik :(

Link to comment
Share on other sites

Masz Tyśka zagwozdke, nikt nie może Ci tego zazdrościć. Mały pies przewraca świat do góry nogami. Ale to takie kochane  lisiątko choć nigdy nie wiadomo czym może błysnąć.

Trzymaj się Mimiśka, może wiosna trochę cię przytemperuje (ale to tylko pobożne życzenia).

Link to comment
Share on other sites

Sobotnie dzień dobry, u nas zaczął się sezon mgieł, mlecznie mamy za oknem. 

Tak jak Tysia napisała, Mimi nie ma problemu zostawać w domu, ale nie z suczkami, bo i z Jeżynką ma na pieńku. Jak to u ludzi, baba w domu musi być tylko jedna ;) Nooo mam tą wielką klatkę, ale czy sama chciałabym w niej siedzieć? Mimi w aucie jest grzeczna jak aniołek, w czasie jazdy leży sobie grzecznie jak tylko przyhamuję lub stanę, Mimi wygląda raz przez jedno raz przez drugie okno, uważnie obserwuje otoczenie, sama wskakuje do samochodu, przy wychodzeniu czeka grzecznie aż ją przepnę ze smyczki zabezpieczającej na długą i dopiero na głos wyskakuje z auta.

Do mamy jeździmy dwa razy w tygodniu, Mimi grzecznie (kierowana) wchodzi na trzecie piętro, w mieszkaniu wskakuje na nasze krzesło i się z niego nie rusza aż do wyjścia, łypie tylko oczami na wszystkie strony i radary nastawia. Nie ma jej.

Na Mimisiowy paniczny strach przed wszystkim nie ma lekarstwa. 

I po raz kolejny napiszę że Mimi byłaby najszczęśliwsza gdyby była jedynaczką i miała człowieka dla siebie.

Nie zdziwcie się jak kiedyś zobaczycie na zdjęciu obie rude zapampersowane, mają szczęście że to tylko wiejska chałupa, gdyby to było w miejskim mieszkaniu to....., jedna drugą najchętniej wystrzeliłaby z katapulty jak najdalej od domu ;)

A poza tym Mimi jest super pieskiem, super przyjaciółką, kochaną pocieszką z malutką domieszką zołzowatości, no i ten strach.

Ostatnio o mało nie dostała zawału przez rękawiczkę którą wiatr zwiał ze stolika, bo przecież  taka potworniasta czerwona ogrodowa rękawiczka może pogonić, a nawet dogonić rudą i ogon urwać.    

Dobrego dnia :)))

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie obrażajcie się..., ja nie chcę nikogo urazić!!!

Mimi rządzi i jest jeszcze za to nagradzana, utwierdzana w przekonaniu że jest najważniejsza...

- to ona jedzie z pańcią a pozostałe siedzą w domu

- może zająć legowisko wypychając innego pieska

- może warczeć na TZ w łóżku a powinna w takim momencie w podskokach z niego wylecieć.

Link to comment
Share on other sites

Ależ nikt się nie obraża, ja od początku trąbię że do wychowywania się nie nadaję, absolutnie. 

Nie zgodzę się jednak że jazda ze mną i przebywanie poza domem to jest dla Mimi nagroda, wyjazd zawsze zaczyna się strachową trzęsawką, wiele razy nurkuje ze strachu pod siedzenie, ale generalnie jest bardzo grzeczna.

Przyznam natomiast rację co do wypychania z miski, mogłam glizdę skarcić.

Co zaś do Połówka, to tylko i wyłącznie jego wina że daje się takiemu kurduplowi stłamsić, on jest na samym końcu stada i NIC tego nie zmieni, jest niereformowalny a ja nie będę z nim wojować, bo szkoda nerwów.

I gdyby moja sytuacja była inna to bym jej nikomu nie oddała, bo Mimi jest debeściara, tylko nie dla każdego.

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Też się nie obrażam, bo moje obserwacje są podobne: że Mimi dała z siebie zrobić kierowniczką, mimo że ja ją ustawiłabym niżej od Psotki i Jeżynki - ale to ja, Jaguska nie od dziś pisze, że nie jest w stanie faworyzować tylko jednego z psów, do każdego podchodzi z taką samą miłością (i jak zobaczyłam na żywo to uwierzyłam, Jaguska naprawdę dla psów jest z sercem na dłoni).  Jestem tego świadoma i to rozumiem, a odkąd zobaczyłam jak mocno nie pasuje to Psotce (i Mimi) to jeszcze bardzej solidnie ogłaszam Mimi... 
Napiszę coś jeszcze, może to będzie odważne, bo to z obserwacji tylko parogodzinnych, ale rzadko kiedy intucja mnie myli. Zwierzęta naprawdę słuchają sie Jaguski, to nie jest tak że tam panuje taka znowu anarchia ;). Koty mają niesamowity posłuch u Jaguski, psy też nie chcą Jej podpaść. Może to był przypadek (bo byłam za krótko), ale kiedy byłam to rude podkradały sobie rzeczy (w sumie to Mimi złodziej) i zaznaczyły swoją pozycję tylko jak Jaguska nie widziała, np. jak poszła do kuchni albo jak odwróciła się plecami, albo jak psicom wydawało się, że Jaguska nie widzi - zanim np. Mimi ukradła gryzaka Psotce, a ta zirytowana poszła zaznaczyć nogę od stołu (a po niej Mimi dla poprawki), obie najpierw luknęły okiem czy Jaguska widzi: ja to widziałam, bo siedziałam naprzeciwko suczydeł. No i kolejna rzecz: rudy konflikt narósł najbardziej jak Jaguska pojechała na chwilę. One Jagusce próbują się przypodobać.  
Z drugiej strony - dziewczyny tworzą team na dworze. Psotka przoduje i jest ogromnym oparciem dla Mimi, dodaje jej otuchy, zagląda za nią jak Mimi zostaje w tyle. Mimi nie podeszłaby do mnie tak szybko, gdyby nie widziała że Psotka może to zrobić bez uszerbku na zdrowiu (i jeszcze ją śmiem faworyzować!). Zazdrość popycha rudą zołzę do różnych odważnych rzeczy. Niemniej jednak kierownictwo jej nie do pyska moim zdaniem. Mogę się oczywiście mylić, dlatego chciałabym, aby ktoś spojrzał na Mimi profesjonalnym okiem. Zwłaszcza, że Mimi nie da się tak po prostu zabronić - obawiam się, że to spowodowałoby cofkę i zamknięcie się w swoim świecie... trzeba by to zrobić mądrze i umiejętnie.

Jedno, czego jestem pewna to to, że obie z Psotką są zakochane w Jagusce po uszy i aż mnie boli sama myśl, że przyjdzie taki moment, że złamię Mimi serduszko i zabiorę ją od Jaguski. Wiem, że tak trzeba, ale gdybyście zobaczyli jakże to istota utkana z wrażliwości i pajęczej delikatności, a jednocześnie pełna miłości i ufności wobec Jaguski to byście to zrozumieli... Jaguska widzi to na codzień (wrażliwość, miłość, delikatnośc) i aż jej współczuję bycie Domem Tymczasowej dla tej porcelanowej lisiczki, bo ona naprawdę chwyta za serce. Bardzo marzy mi się, by kolejne miejsce dla Mimi to był już dom stały dla rudej. Bardzo - ale coraz częściej widzę, że niestety nie obejdzie się bez hotelowania, bo na razie każda rozmowa kończy się fiaskiem :(.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, jaguska napisał:

on jest na samym końcu stada i NIC tego nie zmieni, jest niereformowalny a ja nie będę z nim wojować, bo szkoda nerwów.

Oj tam, oj tam, to przecież jest miłość do łap. Wiem, bo mam tak samo :D

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

zobaczyli jakże to istota utkana z wrażliwości i pajęczej delikatności

tak, to jest bardzo trafny opis Mimi

14 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

a jednocześnie pełna miłości i ufności wobec Jaguski

bardzo długo na to pracowałam, przyszły domek musi mieć tego świadomość, choć pewnie teraz szybciej jej przyjdzie zaufać człowiekowi, ale warto, bo to wyjątkowy psiak.

14 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Zwłaszcza, że Mimi nie da się tak po prostu zabronić - obawiam się, że to spowodowałoby cofkę i zamknięcie się w swoim świecie... trzeba by to zrobić mądrze i umiejętnie.

Nie wiem czy zrozumiecie to co napiszę, ale dopiero od niedługiego czasu, kiedy tłumaczę/karcę (słownie oczywiście) Mimi ,ona jest po mojej stronie rzeczywistości, choć nie za każdym razem. Mimi ma swój własny świat w którym się chowa gdy coś jest dla niej za trudne emocjonalnie do ogarnięcia i możecie sobie do niej mówić jak do.....wiaderka, pustego.

14 godzin temu, elik napisał:

Ja na ten przykład zacałowałabym ją na śmierć, tyle tylko, że ja dla Mimi za stara, albo ona dla mnie za młoda, jak kto woli :)

To też Elu, plus wredne choróbska które ryją we mnie tunele jak krety w ogrodzie i w każdej chwili mogą mnie wykluczyć na długi czas lub na stałe z normalnego życia. Dlatego moje podejście do rzeczy materialnych jest takie jakie jest, są nic nie warte, miło i przyjemnie jest jeśli są ;), ale jak ich nie ma to świat się nie zawali, będzie trwać a my w nim, byle życie i zdrowie było.   

Ja Tysi też współczuję szukania domu dla Mimi, bo człowiek odpowiedni dla Mimi nie może być prosty jak budowa cepa, musi mieć jakieś głębsze uczucia, empatię, zrozumienie dla ułomności, cierpliwość itd. itd. itp.

A czytając wątki na dogo i FB, to ludziska już dawno prześcignęli kameleony w kamuflowaniu swojej prawdziwej twarzy. W kilka dni potrafią się zmienić z anioła w potwora.  A niektórzy gębę potwora noszą przez całe życie jak sztandar.

 

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, jaguska napisał:

A niektórzy gębę potwora noszą przez całe życie jak sztandar.

I oczekują, że wszyscy będą w nich widzieć anioła, a kto tak nie widzi jest wg nich kompletnie zdemoralizowany.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

To niech na straszeniu się skończy ;)

Wczoraj trzy godziny Mimi gankowała w odosobnieniu, jak wróciłam Mimi powitała mnie jazgotem, a po wejściu cieszyła się jak każdy psiak.

A dzisiaj, po zapodaniu odpowiedniej dawki kofeiny w żyłę, jedziemy brum brum na kilka godzin, a co tam, pojeździmy sobie, co będziemy w domu siedzieć.

Dobrego dnia wszystkim. 

Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, jaguska napisał:

To niech na straszeniu się skończy ;)

Wczoraj trzy godziny Mimi gankowała w odosobnieniu, jak wróciłam Mimi powitała mnie jazgotem, a po wejściu cieszyła się jak każdy psiak.

A dzisiaj, po zapodaniu odpowiedniej dawki kofeiny w żyłę, jedziemy brum brum na kilka godzin, a co tam, pojeździmy sobie, co będziemy w domu siedzieć.

Dobrego dnia wszystkim. 

Szczęśliwej drogi!

Link to comment
Share on other sites

Jesteśmy już w domciu, Mimiśka oczywiście nie zjadła ani pół smaczka, ani kropelki wody nie wypiła, wszystko wmłóciła jak już wjechałyśmy z powrotem na podwórko i zaciągnęła się swojskim powietrzem;).

Po dłuższej nieobecności, kiedy wrócimy do domu i odepnę smycz, Mimi biega po domu i warczy, niech mi mądrzejsi powiedzą o co kaman. 

Zjadła napiła się i padła, stres odpuścił. Biedny rudzielec, po przejażdżce złachany jak Łysek z pokładu Idy ;) 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...