Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

A u nas dwa razy spadło parę kropel deszczu i na tym się skończyło. Burzy to nawet nie słyszałam z oddali. Zresztą, co tam ja - Lala nawet przez chwilę nie okazywała objawów niepokoju. Znaczy się - był idealny spokój.

Jakoś ostatnimi czasy nie widać naszego rozrywkowego rudzielca. jakby stała się zwykłym psiakiem. Czyżby to było możliwe, nic nie kombinuje?

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

Jakoś ostatnimi czasy nie widać naszego rozrywkowego rudzielca. jakby stała się zwykłym psiakiem. Czyżby to było możliwe, nic nie kombinuje?

O tak dobrze to nie ma ;)

-kolejna potyczka z Jeżynką

-kontuzja łapki, kontuzja iście siatkarska, kontuzja nastąpiła na spacerze, profilaktycznie razem z Psotą zostały odcięte od koszyków, żeby nie było pokusy do skakania, obyło się bez interwencji wet, 

koszyki zostały przeniesione na parapet do sypialni, od razu straciły w psich oczach na wartości i przestały być interesujące, bo przecież ja tam nie siedzę, za to koty zadowolone.

-ewidentne pilnowanie mnie, znowu incydent w sypialni, do Połówka

Kilka słów o Mimi po ponad rocznej obserwacji: Wbrew pozorom i protestom Tysi, Mimi ma wiele z Tofika, różnią się tylko tym że Mimi jest strachulcem i potrzebuje duuuużo więcej czasu na rozpoznanie sytuacji. U Tofika są to miesiące u Mimisi ponad rok. A wszystko rozbija się o charakter i postawę człowieka. Jestem w 99% pewna że mogłaby pogryźć i Połówka i moją mamę, ale mnie i brata absolutnie  nie. Plusem jest tylko to że Mimi jest niewielka, choć paszczę ma całkiem, całkiem ;) Długo trwa zanim zrobi sobie "risercz" wszystkich domowników, rozłoży na czynniki pierwsze i wytypuje osoby do zdominowania.

Dlatego cały czas od początku zaznaczam że moim zdaniem, dom bez dzieci, a ludzie o stanowczym charakterze. A najlepiej jedna osoba którą Mimi mogłaby kochać na wyłączność, choć wiem że to utopia.

A poza tym diablica urocza, podlizywaczka, pocieszna no i kochana.

Ostatnio mam problemy z netem, ale chyba wszystko już jest ok.

Co do pogody, to do dnia dzisiejszego nie mam co narzekać, padało dość często, temperatury do wytrzymania, ale chyba skończyło się dobre, bo ponoć od dzisiaj Afryka, więc siedzenie w domu mam zapewnione, przynajmniej do zachodu słońca.

A jeszcze o burzy, Mimi się burzy nie boi, a kiedy za blisko biją pioruny to z Psotą na spółkę obszczekują każdy grzmot, tylko Jeżynka się boi panicznie i nie wyobrażam sobie jak bardzo musiała być przerażona każdą burzą, przez te wszystkie lata kiedy była uwiązana łańcuchem do budy.

Tysiu, co do Duszka, nie będę go ogłaszać, to kocio po przejściach, wyrwany cudem spod kosy, nie do ściskania i noszenia przez dzieci. Jeśli ktoś z dogo chciałby się dokocić, to tak, bo przecież on też zasługuje na normalne życie, jest nieprzeciętnym miziakiem i najlepiej to by siedział cały czas u ludzia na kolanach, a u mnie jest jak jest. Kocia drużyna osiągnęła liczebność krytyczną i nie chcą go przyjąć do stada, choć cały czas próbuję, ale przecież nie mogę pozwolić żeby go tłukły.

Dobrego dnia życzymy 

d7b749d2bb90c54b23354faa5e0e5f25.gif

 

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za zdjęcia i relacje, Jaguska. To, że Mimi jest kombinatorką, bardzo spostrzegawczą i intelgentną, w główce której aż kipi od myśli i analizowania to nie przeczę. ;) To jest z jednej strony wada, ale w dobrych rękach - zaleta.


A co to za kontuzja? I jak wyglądał incydent, Jagusko? Wyeksmitowałabym Mimi całkowicie z łóżka, tylko ew. pozwoliłabym jej wieczorem się chwilę pobawić, a potem "na razie, maszeruj na własne legowisko", bez wymuszania i decydowania z jej strony kto może wejść na łóżko, a kto nie. Oczywiście, ufam w tej kwestii Tobie, że jako szefowa umiesz jej wyperswadować wiele - widziałam naocznie, że tak jest, bo tak posłusznych kotów nie widziałam nigdzie indziej jak u Ciebie.
Czy mam rozumieć, że wobec Twojego brata Mimi zachowuje się w porządku - i czy go oszczekuje?

Link to comment
Share on other sites

Szczekać na brata to oczywiście, ona generalnie lubi szczekać i gadać, jak ja bardzo żałuję że nigdy nie udało mi się nagrać gadającej Mimi, bo ona gada przeważnie wieczorem na łóżku lub rano i choćby człowiek chciał udawać że śpi to się nie da bo nie można wytrzymać i co rusz parska się śmiechem. Już nie raz przymierzałam się do nagrania, ale zanim wzięłam w rękę tel, ustawiłam, to Mimi przestawała gadać.

A jeszcze o bracie, oszczekuje, ale też i bierze papu z ręki, żebraczy itp, ale czuje respekt, nie pozwala sobie na takie ujadanie  jak do mamy i Połówka, czyli na serio z jeżozwierzem na grzbiecie. On się jej po prostu nie boi. No byście ze śmiechu padli, jak mówię do M czy P, -skarć ją zdecydowanym i ostrym głosem- , Mama popiskuje jak mysz a Połówek "karci" proszącym tonem, oni są nie-re-for-mo-wal-ni!

Wcale się Mimi nie dziwię, robiłabym dokładnie to samo, albo i gorzej, bo jak się da to czemu nie? 

25 minut temu, Tyś(ka) napisał:

bo tak posłusznych kotów nie widziałam nigdzie indziej jak u Ciebie.

Gdybym nie panowała nad tym towarzystwem to, hmmm...nawet nie chcę o tym myśleć ;)

Mimi w zasadzie ma tylko cztery autorytety, przed którymi trzyma respekt i to w takiej kolejności: ja, Bianka, Majka, Yoshi potem Mimi i reszta zwierzyńca, na samym końcu jest Krzyś=Połówek=Mama 

Jak przyjeżdża brat to on jest po mnie.

21 minut temu, Tyś(ka) napisał:

To, że Mimi jest kombinatorką, bardzo spostrzegawczą i intelgentną, w główce której aż kipi od myśli i analizowania to nie przeczę.

To jest bardzo trafna ocena. To bardzo inteligentna bestyjka.

A to "autorytetka" Majka ;)

 

20190715_160147.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

Czasem tak bywa - nie tylko u psów.

Oj tak, kiedyś jak "rypnęłam" z parapetu to przez miesiąc do siebie dojść nie mogłam, dobrze że to "rypnięcie" było w stronę mieszkania a nie na zewnątrz, bo to było jeszcze w mieście i...trzecie piętro.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, jaguska napisał:

 ludzie o stanowczym charakterze. A najlepiej jedna osoba którą Mimi mogłaby kochać na wyłączność, choć wiem że to utopia.

A jeszcze o burzy, Mimi się burzy nie boi

U nas na przykład jest ścisły podział ról. Od dyscypliny jest Lepsza Połowa, a od kochania ja:)

Jedno zmartwienie mniej. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jak tak można podprowadzić psiakom wygodne legowiska? Powinny być bardzo długo obrażone z tego powodu.

Stracić taki punkt obserwacyjny to istna tragedia!

Ale MImi jest pełna wszelakich pomysłów, z pewnością znajdzie jakiś zamiennik. Oby tylko nie były to doniczki z kwiatami.

Spokojnego dnia życzymy.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 22.07.2019 o 21:23, jaguska napisał:

Oj tak, kiedyś jak "rypnęłam" z parapetu to przez miesiąc do siebie dojść nie mogłam, dobrze że to "rypnięcie" było w stronę mieszkania a nie na zewnątrz, bo to było jeszcze w mieście i...trzecie piętro.

No bo kto to widział spacery sobie urządzać na parapecie?  A bo to mało miejsca na dachach, trzepakach, czy innych bardziej do tego stosownych miejsc?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 24.07.2019 o 11:28, elik napisał:

A bo to mało miejsca na dachach, trzepakach, czy innych bardziej do tego stosownych miejsc?

Nic, tylko korzystać z "dobrych rad". Elik bardzo się wyostrzył ostatnio dowcip.

 Życzymy Wam jak najwięcej spokoju i cienia.

Link to comment
Share on other sites

No to przywitamy się po burzowym wieczorze i nocy. Słoneczko świeci już całkiem nieźle, ma być bardzo ciepło.

Może jakoś się to przetrzyma. Lala wypoczywa po burzowych emocjach - -miała bardzo niespokojny  wieczór, nie było żadnego miejsca będącego odpowiedniego miejsca, w którym można się schować.

Życzymy Jagusce i małej lisiczce spokojnego dnia, wypoczynku i "naładowania akumulatorów" na nadchodzący tydzień.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Witamy w poniedziałek.  Akurat oglądałam prognozę. W okolicach rudzielca ma być 32 stopnie! Ale bez burz. Ciężki poniedziałek zapowiada się dla wszystkich. Już noc była nieciekawa, ale dzień jeszcze gorszy.

A jak nasza  śliczna lisiczka? Nie błysnęła czymś nowym?

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry, dziękuję że wytrwale zaglądacie do Mimisi. W jej sprawie mam niemal każdego dnia telefon, ale niestety większość to jest NIE TO, czego szukam :(


Ponawiam prośbę o pomoc w prowadzeniu rozmów z chętnymi, zaczynam się obawiać, że to moja wina, że Mimi nie ma jeszcze domu, bo źle prowadzę te rozmowy...

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Radek napisał:

Bo dla wyjątkowego psa musi być wyjątkowy dom. 

Święta racja - Mimi jest niepowtarzalna i dom musi być wyjątkowy.

Trzymaj się Mimi, nie dawaj zbytnio w kość Jagusce i czaruj swoim wdziękiem (ale tylko mądrych ludzi).

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Radek napisał:

Bo dla wyjątkowego psa musi być wyjątkowy dom. 

 

8 godzin temu, Nesiowata napisał:

Święta racja - Mimi jest niepowtarzalna i dom musi być wyjątkowy.

Tylko powiedzcie mi gdzie go znaleźć? :(

Od dwóch tygodni korespondowałam i rozmawiałam z Rodziną, która powodowała u mnie aż przyspieszenie serca. Tak świadoma pracy i problemów mimisiowych Rodzina to ewenement. Panstwo gotowi na pracę z psim trenerem, mający wiedzę o farmakoterapii i innych terapiach wspomagających (mają doświadczenie z lękliwcami reaktywnymi, gotowymi udziabać - a i wiedza jak stawiać granice ;) ). Państwo mieszkają w Krakowie, a akurat w przyszłym tygodniu będą w okolicach mojego domu rodzinnego i miałam się z nimi spotkać w celu poznania się na żywo i rozmowy face to face. Oczywiście obawy miałam jak zawsze, ale ich się nie wyzbędę całkowicie: Mimi to wyjątkowy stworek, już raz przeżyła zwrot z adopcji, więc widmo kolejnej nieudanej adopcji wisi nade mną i utrudnia szukanie domu (dlatego proszę o pomoc w prowadzeniu rozmów). Jednak odnosiłam wrażenie, że jak nie ta rodzina to żadna inna... no i dzisiaj Pani napisała do mnie, że jej partner ma obawy i chcą się zastanowić raz jeszcze. Oczywiście nie naciskam, czas dałam (bo i tak do Mimi pojechaliby dopiero w połowie sierpnia), ale czuję... że zrezygnują.

Druga Pani do sprawdzenia jest z kolei we Wrocławiu. Pani bardzo przypomina mi Panią Tinkową. Pani jest świadoma trudności, ale słucha i dopytuje o wszystko. Jest już na emeryturze (ale nie jest osobą wiekową, poza tym sama od razu zaznaczyła, że ma sąsiadów do pomocy), mieszka zupełnie sama - dzieci sa dorosłe, ale odwiedzają ją zaledwie z dwa razy do roku. W ciągu dnia nie ma jej z 2-3h, chyba że akurat ma wizytę u lekarza. Pani niedawno pożegnała malutką sunię, mix jamnika, którą adoptowała ze schroniska. Sunia miała nowotwór trzustki, Pani nie oszczędzała na jej leczeniu, ostatnie dziewięć dni zycia sunia spędziła w klinice psiej, Pani ciągle płakala na wspomnienie suni. Obawy niestety tutaj mam również, bo Pani mieszka niedaleko dworca głównego (chociaż tłumaczyła mi gdzie i to nie jest ściśle przy dworcu), w mieszkaniu. Mówiłam jej o szczekaniu i ucieczkach możliwych, Pani powiedziała, że jest tego świadoma, ale raz jeszcze przemyśli. Z racji, że Pani jedzie na zabieg zaćmy to umówiłyśmy się, że odezwiemy się do siebie po 7. sierpnia - prosiła też, że jak mam jakąś sunię, nawet starszą od Mimi (Pani nie zależy na młodej suni, bo sama powiedziała, że wie że nie jest najmłodsza), taką do 10kg to ona chętnie rozważy i taką sunię, nie upiera się na Mimi aż tak. Pytała też czy byłaby możliwość, aby na wizytę p/a przyszła Mimi - żeby jak najmniej sunię stresować zmianą domu. Pytała wiele o jej lęki i potrzeby. Słuchała i jest świadoma wielu spraw, i widać było, że ona nie chce "bo tak", ale od razu myśli o komforcie i szczęści sui. Wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie Osoby ciepłej, empatycznej i spokojnej. Myślę, że mimo moich obaw warto dać jej szansę.

Miałam dzisiaj też telefon od Pani z Wrocławia, z bliźniaka, ale Pani jak usłyszała że sunia jest lękowa i lubi kopać doły to powiedziała uczciwie, że musi przemyśleć: bo do niej przyjeżdża co jakiś czas syn z labradorem, którzy przekopuje jej zadbany ogródek. Myślę, że Pani nie zadzwoni, no ale też brzmiało dość dobrze, Pani nie ukrywała jakie ma oczekiwania względem psiaka.

Link to comment
Share on other sites

Oj ta druga pani bardzo mi się dla Mimisi podoba, może by się dogadały, Mimiśka przecież potrafi i rozczulić i rozkochać i rozśmieszyć. TYlko ten czas którego Mimi potrzebuje na aklimatyzację i otwarcie się choć trochę, może być długi i zniechęcić DS, no i te spacery nie spacery mogą też zniechęcać. Trudno mi coś doradzać, po prostu Mimisię trzeba pokochać taką jaka jest, razem z jej strachami.

Niestety ja też jestem uprzedzona do cudownie brzmiących domków, bo tyle przykrych zawodów a czasem tragicznych przetoczyło się przez dogo że strach się bać :(

No i gdzie ja mam się zmieścić?

 

 

20190727_113204.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...