Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

Możemy na ten moment zastanawiać się czy Mimi się zmieni i w jakim stopniu, myślę że więcej będzie można powiedzieć za tydzień czy już po koloniach. Pani Trener prosiła jedynie, aby Mimi nie skreślać, bo w swoim życiu miała parę przypadków NicZTegoNieBędzie, a bylam naocznym świadkiem trzech z nich dobrze funkcjonujących. Najczęściej u lękliwców pomaga zdjęcie psu z łebka korony i pokazanie, że cały świat kontrolowany jest przez człowieka: że są reguły i zasady, wszystko jest uporządkowane i nic nie należy wymuszać. Na pewno taki uporządkowany świat Mimi dostanie na koloniach. Jak będzie gotowa, wejdzie też w stado. Jestem dobrej myśli i mocno trzymam kciuki, aby Mimi skorzystała ze swojej szansy. Może akurat prosto z kolonii trafi do Człowieka, który zalecenia wcieli w życie? ;)

Jagusko, pakuj się spokojnie i pozałatwiaj wszystko, co musisz. :) Mimi jest w dobrych rękach i nie zginie.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nesiowata napisał:

Powodzenia rudzielcu! 

Dzień Dobry :) Mimi ładnie się aklimatyzuje. Co prawda do cudu jeszcze daleko, ale już są postępy :) 

Mimi na koloniach faktycznie ma obóz szkoleniowy. Uczy się tego, że duże psy (nieraz 10krotnie cięższe od niej) jej nie zjedzą. Bowiem w jej kategorii wagowej są tylko dwa yorki, a poza tym same duże psy. I uwaga, Mimi nie wpada w panikę! :) Owszem, onieśmielają ją psiaki, ale nie ma paniki, nie ma gubienia kupy i siku, nie ma ucieczki na oślep. Niesamowite!

Pan ćwiczy z nią parę razy dziennie i to on wychodzi z nią na spacery, żeby zamienić jej awersję do mężczyzn na dobre skojarzenia. Wychodzi na obróżce, bo szelki Mimi są zbyt luźne, a oni nie mają takich mikro. Obróżka była założona jeszcze przy mnie, to półzacisk. I mimo moich obaw, Mimi ładnie chodzi na smyczy na obroży, nie protestuje ani, że smycz trzyma pan ;) 

Nastraszyłam, że Mimi to gaduła, a siedzi cicho :). Pani napisała, że jest coraz lepiej.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Muszę się Wam do czegoś przyznać - ostatnio trochę dużo obgaduję Mimi i aż dziwię się, że nie ma gorących uszu :). Również po jej przyjeździe do hotelu pytałam też panią trenerkę o dalsze losy rudej: czy nie lepiej byłoby, aby z hotelu od razu trafiła do DS. Powiedziała wtedy, że tak: a przynajmniej do kogoś, kto będzie kontynuował pracę - bo Pani tak zajmuje się bezdomniakami, aby przygotować je do adopcji (np. uczy grzecznego zostawania 8h). Inaczej traktuje oczywiście psy właścicielskie (trzyma sie rytuałów i nawyków z domu), ale w przypadku fundacyjniaków tworzy takie zasady, które będą przydatne w przyszłości: choćby uczy radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, które mogłyby spotkać w przyszłym domu (u Mimi: chodzenie na smyczy z różnymi osobami, kontakt z psami itd). Nigdy nie oczekiwałam tego od Jaguski, złotej kobiety z sercem na dłoni, że będzie pracować kilka razy dziennie indywidualnie z Mimi i trzymała ją w ryzach. Znam sytuację Jaguski i miałam okazję poznać Jej gołębie serce ;) Wiem też, że 16dni da jedynie podstawy podstaw dla Mimi. Być może miesiąc albo dwa byłby lepszą opcją... może... Sama będę mogła wziąć Mimi na DT najwcześniej po przeprowadzce do Poznania, a bardziej stabilnie będę mieć dopiero tak naprawdę za rok, po ślubie znaczy się. To bardzo długo... Nie ukrywam, że pokładam ogromne nadzieję w hotelu - obserwacje stamtąd pozwolą mi podjąć decyzję czy kiedykolwiek taka osoba jak ja będzie dobrym domem dla Mimi, czy sobie poradziłabym nawet jako DT, czy przystosowałaby się do mojego trybu życia, mówiąc inaczej i bardziej ogólnie: jaki dom będzie domem właściwym. Ostatnio sporo opowiadam o MImi swoim Znajomym z wolontariatu tomaszowskiego: o jej losie, o tym że hotel jest dla niej szansą... I dzisiaj, po pierwszych relacjach z hotelu, które im przekazałam, znajoma zrobiła niespodziankę. Założyła zbiórkę - jeżeli udałoby się zebrać pieniążki to Mimi miałaby na hotel na miesiąc albo dwa. Co prawda, nic o zbiórce nie wiedziałam i nie mogę wyjść z szoku, ale jeżeli i tutaj, na Dogomanii pojawią się głosy, że warto, aby Mimi została dłużej w hotelu, to może warto, aby została? Co o tym myślicie? Czy takie zostawienie Mimi na dłużej w hotelu, przypuśćmy na miesiąc... dwa... i powrót do Jaguski jak Mimi nie znajdzie innej opcji (DT albo DS - Znajoma, która niedługo przeprowadza się do Wrocławia rozważała nawet wzięcie Mimi na DT po przeprowadzce, jakoś w sierpniu/we wrześniu: jest behawiorystką i właśnie oswaja dzikusa z przytuliska... ale to też nic pewnego...), nie będzie wyrzuceniem pieniędzy w błoto? A może będzie szansą? Sama nie wiem, co o tym myśleć. Mam ogromny mętlik w głowie.
Niemniej jednak zbiórka jest - jeżeli jednak dojdziemy do wniosku, że to jedynie bezsensowne mieszanie w rudym łebku to poproszę o zamknięcie zbiórki, a pieniążki po prostu opłacą hotel z teraz - nie będziemy ruszać zasobów z sakiewki Mimi. Proszę, wypowiedzcie się, bo ja już nie wiem co robić, aby było z pożytkiem dla Mimi.

W sobotę miałam tez telefon w sprawie Mimi. Ale to taki kolejny z serii: "nie wiem co myśleć". Smsowało nam się dobrze, ale rozmowa... Pani miała przez 3lata psiaka, wzięła go ze schroniska jako szczeniaka. Piesek okazał się psim diablikiem, wszędzie było go pełno. Stale Pani uciekał, bo nie mieli domofonu (mieszkają w kamienicy) i pewnego dnia wpadł pod samochód. Miał zaledwie 3lata. W międzyczasie Pani adoptowała koteczkę, straumatyzowaną, z przeżyciami. Historia nieco podobna do Mimi: trzymana nie wiadomo gdzie, ktoś się nad nią znęcał. Kotka była dzika, nie dawała do siebie podejść. Konsultowali ją z behawiorystką kocią, pracowali z nią, ale mimo to Pani ganiała ją po strychach i okolicy, bo umiała uciec przez okno, między nogami... teraz już podobno nie ucieka (kicia ma 5lat), mają też domofon więc zamykają kotkę jak ktoś wchodzi. Pani mieszka w centrum miasta, przy ruchliwej ulicy, ale drzwi wyjściowe kierują się na mały ogródek. Zapewniała mnie, że pies nie ucieknie, bo już się nauczyli, nie widzi problemu w tym, że Mimi to dzik. Ona od 2lat szuka dla siebie psiaka, za pomogą TOZu, z którego wzięła kota i tak trafiła na Mimi. Nie chce już żadnego psa, tylko Mimi. Tłumaczyłam jej jaka Mimi jest, ale na wszystko miała odpowiedź i to dość sensowną, przemyślaną. Z drugiej strony, powiedziała że zrozumie, jak jej odmówię. Nie miałam sił wtedy na rozmowę, więc powiedziałam, żeby szukała dalej, ja muszę się z tym przespać...Pani niby gotowa na spotkanie z Mimi w hotelu, na pracę, ale już widzę, jak Mimi ucieka jej między nogami. Z drugiej strony w jej mieszkaniu jest tylko ona i dorosłe córki + kot, wydaje mi się, że może nie jest to zły dom, byłby nawet całkiem dobry, ale nie umiem chyba zaufać komuś, kto stracił psa przez ucieczkę z mieszkania w kamienicy na ulicę, pod samochód. Jest to dom w Legnicy. I gdyby nie te ucieczki zwierząt z mieszkania to dałabym szansę, a tak... Odmówię. I boję się, że będę tak odmawiać ciągle, że nikomu nie będę w stanie zaufać na tyle, aby powierzyć Mimi...

Link to comment
Share on other sites

Tysiu, Ty wiesz najlepiej co dla Mimi będzie najlepszym rozwiązaniem, to Twoja podopieczna i Twój głos jest decyzyjny.

Ja tylko napiszę z mocno subiektywnego mojego punktu widzenia. Najbardziej podoba mi się ten scenariusz 

24 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Sama będę mogła wziąć Mimi na DT najwcześniej po przeprowadzce do Poznania, a bardziej stabilnie będę mieć dopiero tak naprawdę za rok, po ślubie znaczy się. To bardzo długo... Nie ukrywam, że pokładam ogromne nadzieję w hotelu - obserwacje stamtąd pozwolą mi podjąć decyzję czy kiedykolwiek taka osoba jak ja będzie dobrym domem dla Mimi, czy sobie poradziłabym nawet jako DT, czy przystosowałaby się do mojego trybu życia, mówiąc inaczej i bardziej ogólnie: jaki dom będzie domem właściwym.

to byłby szczyt moich marzeń, Mimi jest cudownym psiakiem ale dla wyjątkowej osoby, a Ty taką jesteś. Gdybyś to brała na poważnie, to zebraną kasę lepiej by było trzymać i pohotelować Mimisię dopiero przed przeprowadzką. NIKT oprócz psiarza nie doceni jej inteligencji i wyjątkowości, bo trzeba zajrzeć pod strach i dać jej możliwość rozwoju.

 

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, jaguska napisał:

Tysiu, Ty wiesz najlepiej co dla Mimi będzie najlepszym rozwiązaniem, to Twoja podopieczna i Twój głos jest decyzyjny.

Ja tylko napiszę z mocno subiektywnego mojego punktu widzenia. Najbardziej podoba mi się ten scenariusz 

to byłby szczyt moich marzeń, Mimi jest cudownym psiakiem ale dla wyjątkowej osoby, a Ty taką jesteś. Gdybyś to brała na poważnie, to zebraną kasę lepiej by było trzymać i pohotelować Mimisię dopiero przed przeprowadzką. NIKT oprócz psiarza nie doceni jej inteligencji i wyjątkowości, bo trzeba zajrzeć pod strach i dać jej możliwość rozwoju.

 

Jagusko, jednak Mimi jest i po części Twoja, a i na Dogomanii mamy mądre głowy - ja niewiele wiem jednak. Zapytam też o zdanie Pani behawiorystki, ale chcę znać i Wasze.

Coraz głośniej o tym rozmawiamy... ale to musi też być decyzja i mojego D. i muszę mieć pewność, że nie zrobię krzywdy nam i Mimi. Nie chcę nikogo uszczęśliwiać na siłę. Dlatego szukam innych opcji, szukam domu, myślę... Dziękuję za zaufanie i za ciepłe słowa skierowane w moją stronę :)
O tej opcji też pomyślałam, ale na razie to tak daleko, że szukam innych możliwości. Jednak ją będę mieć z tyłu głowy, dziękuję.
Zastanawiam się czy też na ile Mimi, gdyby wróciła do Ciebie na DT teraz, po koloniach, a potem wziąłby ktos ją, kto by stosował zalecenia hotelu (czy znowu wróciłaby do hotelu przed adopcją, czy do DT/DS) pamiętałaby z nauk z hotelu. Na ile te wypracowane rzeczy dadzą owoce u kogoś, kto by potrafił je kontynuować.

 

Link to comment
Share on other sites

47 minut temu, Tyś(ka) napisał:

 Piesek okazał się psim diablikiem, wszędzie było go pełno. Stale Pani uciekał, bo nie mieli domofonu (mieszkają w kamienicy) i pewnego dnia wpadł pod samochód

wiem, że nie na temat

ale co ma domofon do uciekania psa?   

 

 

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Patmol napisał:

wiem, że nie na temat

ale co ma domofon do uciekania psa?  

Hihi, też pytałam Panią, bo nie rozumiałam. Dla Pani to oczywiste.
Odpowiedziała mi, że teraz wiedzą, że ktoś wchodzi i pilnują kota - domofon "ostrzega". Pies uciekał między nogami... bo nie wiedzieli, że ktoś zaraz wejdzie do mieszkania ;)

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Moli@ napisał:

Tyś(ka), może szukać dt / DS u miłośników / opiekunów / właścicieli pinczerów?

Poradzą sobie z Mimi ... ,)

Ale gdzie ich szukać? W ogłoszeniu ma, że miks pinczer (więc dzwonią rodziny z dziećmi, hehe), a tak nie znam środowiska pinczerowatego :(
Dziękuję za podpowiedź. Też wydaje mi się, że sobie poradzą, ale nie wiem gdzie ich znaleźć, na razie dołączyłam do grupy pinczerowej.

Link to comment
Share on other sites

Cieść ciocie i wuujkoffie!
Na kolonijach nie jest tak źlie. Mozie to nie jest full eksluziw, gdzie mogie robić co chciem, ale jest śpioko. Człowieki nie som taci źli. To nie moja mamka tymciasiowa ale nie jedzom pieskufff - nawet ich sacynam rozumieć. Nie jest zły nawet ten psiedśtawiciel płci bzidkiej: cięsto coś ode mnie chcie, biezie, ćwiciy, a ja jestem grzećną damOm i mu posffalam, bo... chyba mu się podobam. Ciocia muffi zie jeśtem gfffiazdą. Jeście się bojem trochem i jestem nieuffna, i jestem spięta, ale tiu panuje taki śpokój! Podobno poffoli do psodu. Jesce nie cias pokazać im moiją koronę, ale robiem postiępy. Ciasiem jeście śpanikuję, ale w siumie nie jest źlie. Nie naziekajOm na mnie.
 
Posssdraffiam,
cmiok dla mojej Jaguski!

~Wasia Mimi

6da3dae43995fe74gen.jpg
 
0d24770a2575f115gen.jpg

48e82314cee85eb8gen.jpg

e8f7385fab8a7caagen.jpg
 
 
PS: Widzę stres, jakżeby inaczej, owszem - ale Mimi ma łapki w obecności dużych psów! WOW! :)

 
  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jest zestresowana i wystraszona, to widać, ale inaczej być nie może w nowym, obcym miejscu. Wiem, że krzywda jej się tam nie dzieje, ale jednak taka zamian łóżka i ciumkania w nos na survival pewnie nie jest dla niej zbyt komfortowa. Tym bardziej że raczej na podwórkowego psa nie zamierzasz jej Tysiu wydawać.

Jeśli do nas wróci po koloni to z pewnością będzie sobie wysoce cenić wygody i towarzystwo małych, znajomych psiaków.

Prawda stara jak świat, punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia.

8d6b5a6e33308ce3gen.jpg

Trzymaj się Mimloczku.

Od jutra będzie mnie mniej.

 

Link to comment
Share on other sites

Jagusko, nie martw się absolutnie. W hotelu obecnie jest parę rozpieszczonych, wychuchanych domowników: yorusie i golden, i nie wyglądają na przygnębionych. Wiem, że od lat jeżdżą do tego hotelu, wracają do domu naprawdę szczęśliwe, a jak przyjeżdżają znów, cieszą się na miejsce i znajome osoby (to zdanie właścicieli, nie trenerki). Wiadomo, że dla Mimi to stres i nowa sytuacja, i wyrwanie z bańki, w jakiej żyła, natomiast nikt jej nie robi krzywdy. Jestem w stałym kontakcie z hotelem i jeżeli coś mi nie będzie pasować albo zapali mi się jakas lampka to obiecuję Ci, że wsiądę w busa i pojadę po Mimi :) Trzymam rękę na pulsie. To też nie jest tak, że Mimi za każdym razem ma kontakt z psami - wychodzi też indywidualnie.
A że doceni łóżko jak wróci... hm :) to pewne. Jak to po koloniach, ja też jak wracałam to doceniałam :)
Owocnego wyjazdu.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

W dniu 03.06.19r na moim koncie zaksięgowała się kwota 210zł od elficzkowa - zwrot za transport Mimi, dziękuję :)
Założyłam ze swoich, stąd ten zwrot.

Dziękuję za potwierdzenie.

Na konto Mimi wpłynęły wpłaty:

elik - dla Mimi - 30 zł

Nesiowata - dla Mimi - 20 zł

Pięknie dziękujemy Podobny obraz

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Mimi z bazarku wpadnie "parę" groszy :) Czekam na wpłaty i myślę, że całość przeleję do końca tygodnia. Z cegiełek Mimi ma 140zł (już na moim koncie), jeszcze czekam na pieniążki za fanty. Chyba Mimi jednak nie będzie mieć 7lat suchych :) Dziękuję wszystkim za wsparcie. Bardzo nie lubię się zadłużać, więc mocno martwię się o finanse, a po raz kolejny - ratujecie mnie z opresji, dziękuję - to wiele dla mnie znaczy.

Link to comment
Share on other sites

Brak wieści to dobre wieści, Ciocie :) Mimi nikogo nie zjadła. Pan pracuje z nią i wychodzi na spacery. Jest dobrze, Mimi zaczyna korzystać z wakacji :). Sukces mamy taki, że duży pies nie robi na niej wrażenia (tzn. już nie przyprawia o zawał i Mimi zachowuje się w miarę swobodnie), ale musi być w pojedynkę: jak jest więcej psów (stadko) to się peszy, ale nie panikuje. Co jest ok, bo przecież Mimi nie jest duża ;). Weszła w rytm dnia, wiec naprawdę jest nieźle. 

Zdjęcia mam obiecane po weekendzie. Państwo mają co robić, nie dość że mają różne psiaki to jeszcze jeden wymaga stałej rehabilitacji i opieki łapki, także poczekajmy cierpliwie na zdjęcia :)

 

Jagusko, owocnego wyjazdu. Podkuruj się najbardziej jak się da :)

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...