Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

4 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

Alaskan Malamute, proszę zmień ogłoszenie na bliżej Wrocławia. Ewentualnie kujawsko-pomorskie weź pod uwagę (bo właśnie tam bywam średnio raz na 2msc), ale jednak do Łodzi daleko i doszłam do wniosku, że boję się wysyłać Mimi z powrotem na taką podróż na drugi koniec Polski, zwłaszcza że nie ukrywam, że chciałabym osobiście poznać przyszłych właścicieli Mimi (np. kiedy miałabym ją wieźć do domu). I proszę, dodaj informację, że Mimi przebywa w DT pod Wrocławiem, aby nie było niedomówień nt miejsca pobytu Mimi.

Tyś(ka) , po raz kolejny mam wpis na olx o tym, że nikt nie odbiera telefonu. Pani Aneta napisała prośbę o kontakt i podała swój numer tel, Odpisałam jej, że powinna zadzwonić pod podany w ogłoszeniu  nr tefonu. Dzisiaj kolejny wpis, a bardziej prośba o numer telefonu, który ktoś odbierze...szczerze powiedziawszy, nie wiem, co mam odpisywać...

Raczej nie wyadoptuje się psa nie odbierając telefonu..Być może to nie jest domek dla Mimi, nie wiem...

Jeśli chodzi o zmianę miasta, proszę podaj konkretnie na jakie...

Link to comment
Share on other sites

37 minut temu, Alaskan malamutte napisał:

Raczej nie wyadoptuje się psa nie odbierając telefonu..Być może to nie jest domek dla Mimi, nie wiem...

AM, naprawdę nie wiem, co mi insynuujesz. Pisałam wyżej, że przez ostatnie dni miałam sporo telefonów. Staram się oddzwaniać tego samego dnia jak tylko zobaczę, że ktoś dzwonił (a jeżeli jest to po pracy to dnia następnego, bo kończę pracę koło 23) - przyznaję, że ostatnie dni były trudne i się w pewnym momencie pogubiłam kto już ze mną rozmawiał, a kto nie... i uwierz, że nie oddzwaniam z jakiejś złośliwości, ale czasem coś przeoczę. Jeżeli sugerujesz, że nie odbieram telefonu i specjalnie utrudniam adopcję bardzo chętnie przekażę odpowiedzialność za Mimi komuś innemu. A na pewno z ulgą przyjmę pomoc w postaci kogoś drugiego do kontaktu, kto może zawsze odebrać i ma czas rozmawiać, weryfikować. No bardzo mi przykro w tej chwili, bo staram się jak mogę... tylko trochę ta sytuacja mnie przerastać zaczęła. Nie zawsze mam możliwość odebrać, ludzie się rozdzwonili bardzo, a jak już mam chwilę to nie wiem do kogo oddzwaniać pierwszego... z kim rozmawiałam, a z kim nie. 

Wiem, że niektórzy też tutaj sugerowali, że pojechałam na urlop - nie, chociaż bardzo chciałabym, dawno nie widziałam się z rodziną... dopiero wolne mam we wrześniu (taki sobie zrobiłam prezent urodzinowy). Obecnie pracuję albo pracuję. 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Alaskan malamutte napisał:

Mogę podać Ci numer tel do pani, tylko nie wiem, czy PW do Ciebie dociera...bo czasami jest z tym problem..Sama tego doswiadczyłam...

To poproszę... spróbuj wysłać mi jako nową wiadomość, a nie już utworzonej wcześniej konwersacji - i bardzo dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

Dom dla Mimi musi być bardzo starannie wybrany, może nawet nie dom tylko człowiek. To nie jest wesoły kundelek, to strach i przerażenie. Tysi będzie bardzo ciężko znaleźć odpowiedni dom, a że miała z Mimiśką styczność to wie o czym piszę. 

Mimi się krzywda nie dzieje i nie trzeba jej wypychać na siłę do nie prześwietlonego na wylot domu.

Trochę żałuję że nie mogę nakręcić filmików w chwilach paniki, bo wtedy muszę ją mocno trzymać i uważać żeby mimo wszystko nie wywinęła się z szelek.

Domy z dziećmi odpadają od razu, miasta też (przynajmniej centra), choć ja nie wyobrażam sobie spacerów z Mimi nawet po przedmieściach.

Powiem wam szczerze że ja sobie w ogóle nie wyobrażam domu dla Mimi, a Tysi współczuję weryfikacji chętnych.

No i najważniejsze, ze strachu sika, więc rezydencje z dywanami, muzea i inne pałace odpadają.

Człowiek dla Mimi to musi być, morze miłości, cierpliwości, wyrozumiałości i spokoju, nie wiem czy taki istnieje.

Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, jaguska napisał:

 

Człowiek dla Mimi to musi być, morze miłości, cierpliwości, wyrozumiałości i spokoju, nie wiem czy taki istnieje.

Ja wierzę,że istnieje bo takiego też szukam dla Mikusi.

Mogłyby sobie z Mimi łapki podać.

Link to comment
Share on other sites

Witamy pięknie ciociunie pamiętające o nas

czesc-ruchomy-obrazek-0055.gif

Zaraz jedziemy na ostatnie kujki w Mimisowe pupsko.

Spacerowałyśmy wczoraj, choć trudno nazwać spacerem parominutowe dreptanie z drugiej strony ogrodzenia, nie było tak źle...dopóki na horyzoncie nie pojawił się człowiek. Mimisia nie boi się nieznanego terenu, Mimisa boi się panicznie ludzi na obcym terenie.

Link to comment
Share on other sites

I już jesteśmy z powrotem. Wszystko się goi wzorcowo, dzisiaj ostatni zastrzyk był, ciężko, oj ciężko Mimisie pokazać wetowi, tak się potrafi przyspawać do podłoża jak monstrualna pijawka ;)

Już w samochodzie dostaje trzęsawki i próbuje sobie wykopać dziurę pod siedzeniem żeby się ukryć, ale jak auto stoi to wskakuje na siedzenie i ciekawie patrzy przez szybę. U weta trzęsawka osiąga kulminację ;). Pomimo strachowych trudności w obsłudze, Mimiśka była bardzo grzeczna i dostała smaczka. Po powrocie przeleciała przez ogród z ogonkiem w dół, teraz jest już dobrze i leży kołami do góry na kołderce.

Generalnie trochę się przez tą sterylkę i wyjazdy do weta cofnęła, ale nie jakoś tragicznie, najgorzej że nie przychodzi już do drzwi jak ją wołam, muszę iść do niej i zapiąć jej smycz, wtedy idzie.

No cóż, coś za coś, jednak sterylka i czip to w przypadku Mimisi podstawa by zacząć choć myśleć o wybieraniu przyszłego domku.

Miłego dnia cioteczki :)

milego-dnia-ruchomy-obrazek-0022.gif

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Olenko, Mimiśka i tak jest cofnięta na maxa, więc jeden kroczek w tył to dla nas jest prawie niezauważalny ;)

Już nie irlandzki krasnal tylko błękitny anioł, odpoczywa po kilkudniowych horrorach, jeszcze nie wie że to już koniec wizyt ;)))

Musieliśmy zmienić kubraczek bo się Mimisia oszczochała i waliła jak stary nocnik, ale ładnemu we wszystkim ładnie :)

Jak widać na fotce oddałam wredocie swoje kapcie, bo i tak nigdy nie mogłam ich znaleźć, to po co mi takie kapcie ;)

 

DSC_0074.JPG

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...