Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

6 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Jutro do ich domu wpada koleżanka z psiakiem, aby sprawdzić jak mocno koty stresują się na psa postury Mimi.

A te koty miały jakiś kontakt z psami? Bo chyba w psiokocich kontaktach najwięcej zależy od kota.

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Sowa napisał:

A te koty miały jakiś kontakt z psami? Bo chyba w psiokocich kontaktach najwięcej zależy od kota.

Właśnie nie - i tu jest największa obawa Pani. Dlatego już od weekendu czyta i dowiaduje się jak najmniej stresu kotom zaserwować... ale to brytyjskie koty, baaaardzo zrównoważone, leniwe koty. Pani obstawia, że prędzej same się schowają niż zaczną atakować psa.

Link to comment
Share on other sites

Witaj lisiczko bladym, ale rześkim świtem trochę wiaterku i jest czym oddychać (tyle, że nie w mieszkaniu. Ale podobno dziś ma być super ulgowy dzień - i oby się to sprawdziło.

Trzymam za Ciebie kciuki rudzielcu z całych sił, nieważne jakie  będą dalsze losy rozważań Tyśki i potencjalnego domu. Ty jesteś najważniejsza i tak będzie!

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nesiowata napisał:

ale rześkim świtem trochę wiaterku i jest czym oddychać

Witaj Nesiu skowronku, albo i nawet jeszcze słowiku ;), pooooodobnież ma być dzień ulgi a nawet więcej niż jeden, tyle tylko że na razie jakoś tego u nas nie widać, mam nadzieję że nadchodzące godziny przyniosą zmianę pogody. 

Miłego dnia :) Oko zawsze czuwa ;)

 

20190624_125509.jpg

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Moli@ napisał:

Dobre filmiki , nie wiem czy dla rodziny ale dla hotelików, domów tymczasowych na pewno ,)

Bo to nie są filmiki do nasladowania przecież. Nikt rozsądny nie będzie sam osobiście robił  takiego treningu na agresywnym  czy spanikowanym psie. Ale ich oglądanie daje świadomość, ze można, na małą skalę, na własne możliwości , zmierzyć/skonfrontować  psa z trudnościami, które wywołują u niego niepożądane zachowania, jak panika., czy pokazywanie zębów .. Ze zdecydowanie lepiej gdy pies nauczy się radzić sobie z trudnościami,  niż  omijać te trudności w codziennym życiu..

Tylko trzeba być bardzo cierpliwym, bardzo zdecydowanym, bardzo spokojnym, stanowić oparcie dla psa/ nie krzyczeć, nie robić mu jakiejkolwiek krzywdy,   jednocześnie regularnie go konfrontować z trudnością i nie pozwolić mu sie wycofać. Najpierw w łatwiejszych warunkach, a potem coraz trudniejszych.

I facet to robi bez smaczków żadnych, bez nagród i bez kar. Oswaja psa z trudnością, z kontaktem z człowiekiem, z dotykaniem, ze skracaniem dystansu,  nie kara w żaden sposób, jedynie blokuje niepożądane zachowania, ale bez agresji żadnej, czy krzyków, bez złości. Jego atutem jest powtarzalność sytuacji, których pies się boi, a które, po wielu powtórzeniach, staja się dla psa neutralne.Bo pies po takim treningu nie reaguje agresją czy panika na kontakt, bo sie boi, że zostanie ukarany za taką reakcję, ale po prostu te sytuacje, jak dotyk czy bliskość człowieka, przestają go przerażać, powszednieją mu.

I przykład taki na moim psie. Moja Sweetie boi się takiego jednego psa, który uwielbia ją straszyć.  Ostatnio bardzo często ten pies jest na balkonie na 3 pietrze, i jak  widzi Sweetie  strasznie szczeka i tak skacze jakby chciał ją zaatakować z góry. Taki teatr robi. No ale siedzi/skacze, na zabudowanym  balkonie na 3 pietrze, i realnie jest calkowicie niegroźny na tym balkonie

. Za pierwszym i drugim razem jak go Sweetie  zobaczyła na tym balkonie szarżującego to dostała normalnie prawdziwego ataku paniki, ale za drugim razem to juz byłam przygotowana i kazałam jej usiąść, na siad, to ją zawsze uspakaja, a potem  kazałam jej popatrzeć na psa do góry. Pies trochę poskakał i poszczekał , a poniewaz Sweetie nie reagowała -no to mu się znudziło szybko.. I tak jakby coś tam zrozumiała, bo juz spokojnie poszlismy dalej.  I teraz specjalnie chodzę tamtędy i często ten pies jest na balkonie, najpierw Sweetie odruchowo panikuje na jego teatr, ze szczekaniem i skakaniem, ale ta panika jest coraz ,mniejsza, od razu każe jej usiąść i siedzi i czekamy jak pies odpuść, i dopiero potem spokojnie odchodzimy.

  Bardzo dużo jest teraz psów na balkonach, i bez sensu byłoby je omijać wszystkie, wiec ćwiczymy. 

Moja druga suka nie reaguje na psy na balkonach wcale, więc one w ogóle na nia nie szczekają, a i na Sweetie tez juz szczekają z mniejszym zaangażowaniem, bo i ona  dużo mniej intensywnie reaguje.

I to nie jest tak, że Sweetie cierpi bo ja jej nakazuje siedzieć pod balkonem z psem,'Każda taka sytuacja gdy pies z balkonu odpuszcza, i gdy realnie ona nie ucieka, siedzi, i okazuje sie że pies nie jesrt w stanie jej nic zrobić, a nawet przestaje szczekać jest bardzo satysfakcjonujące dla Sweetie,.  Po kazdym razie jest pewniejsza siebie, odrobinę, dała rade.

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Sowa napisał:

A te koty miały jakiś kontakt z psami? Bo chyba w psiokocich kontaktach najwięcej zależy od kota.

W psiokociach kontaktach najwięcej zależy od właściciela.  Kot oczekuje od człowieka pomocy w tym jak ma sobie poukładać stosunki z psem. Jak człowiek panuje nad sytuacją, chociaz czasem wymaga to pracy od człowieka , jak człowiek uwzględnia i potrzeby psa i kotów, to w większości przypadków, przy normalnych/przeciętnych kotach czy psach wszystko ładnie sie układa.

A jak człowiek oczekuje, że zwierzaki się jakoś same dogadają - no to różnie wychodzi, i wtedy ma znaczenie, czy koty w ogóle wiedza co to jest pies/ znają psy, a pies wie jak sie zachować wobec kotów.

No i zarówno koty, jak i pies, to drapieżniki przecież.Troche stresu/wyzwań/ trudności im nie zaszkodzi, a nawet jest dla nich korzystne.  Koty zazwyczaj sie nudzą w mieszkaniach, a taki  pies jest niezmiernie ekscytujący, nawet jak trochę stresujący, bo czasem szczeknie czy kłapnie, no i jest taki całkiem inny niz kot. Byleby ten stres był dostosowany do możliwości kota.  

 

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, jaguska napisał:

I jeszcze chciałam zapytać, czym się różnią te szelki z linku, od szelek które ma Mimisia i Psotka na sobie na filmiku?

Jagusiu podesłałam ten link w trosce o Mimiśkę, ale nie wiedziałam, że ona ma takie właśnie szelki :)  Może były na wcześniejszych zdjęciach/filmach, ale nie zapamiętałam. Ważne, żeby te szeleczki na spacerze poza własnym ogródkiem były dobrze dopasowane, dolegające do ciała, ale nie wpijające się w ciało.  

BDT jest kilka, a każdy ma różne podejście do tymczasika. Można wybierać, ale nie można oczekiwać, że DT zmieni swoje zasady. To byłoby zbyt wielkie oczekiwanie.

 

Link to comment
Share on other sites

25 minut temu, Patmol napisał:

Bo to nie są filmiki do nasladowania przecież. Nikt rozsądny nie będzie sam osobiście robił  takiego treningu na agresywnym  czy spanikowanym psie. Ale ich oglądanie daje świadomość, ze można, na małą skalę, na własne możliwości , zmierzyć/skonfrontować  psa z trudnościami, które wywołują u niego niepożądane zachowania, jak panika., czy pokazywanie zębów .. Ze zdecydowanie lepiej gdy pies nauczy się radzić sobie z trudnościami,  niż  omijać te trudności w codziennym życiu..

Tylko trzeba być bardzo cierpliwym, bardzo zdecydowanym, bardzo spokojnym, stanowić oparcie dla psa/ nie krzyczeć, nie robić mu jakiejkolwiek krzywdy,   jednocześnie regularnie go konfrontować z trudnością i nie pozwolić mu sie wycofać. Najpierw w łatwiejszych warunkach, a potem coraz trudniejszych.

I facet to robi bez smaczków żadnych, bez nagród i bez kar. Oswaja psa z trudnością, z kontaktem z człowiekiem, z dotykaniem, ze skracaniem dystansu,  nie kara w żaden sposób, jedynie blokuje niepożądane zachowania, ale bez agresji żadnej, czy krzyków, bez złości. Jego atutem jest powtarzalność sytuacji, których pies się boi, a które, po wielu powtórzeniach, staja się dla psa neutralne.Bo pies po takim treningu nie reaguje agresją czy panika na kontakt, bo sie boi, że zostanie ukarany za taką reakcję, ale po prostu te sytuacje, jak dotyk czy bliskość człowieka, przestają go przerażać, powszednieją mu.

I przykład taki na moim psie. Moja Sweetie boi się takiego jednego psa, który uwielbia ją straszyć.  Ostatnio bardzo często ten pies jest na balkonie na 3 pietrze, i jak  widzi Sweetie  strasznie szczeka i tak skacze jakby chciał ją zaatakować z góry. Taki teatr robi. No ale siedzi/skacze, na zabudowanym  balkonie na 3 pietrze, i realnie jest calkowicie niegroźny na tym balkonie

. Za pierwszym i drugim razem jak go Sweetie  zobaczyła na tym balkonie szarżującego to dostała normalnie prawdziwego ataku paniki, ale za drugim razem to juz byłam przygotowana i kazałam jej usiąść, na siad, to ją zawsze uspakaja, a potem  kazałam jej popatrzeć na psa do góry. Pies trochę poskakał i poszczekał , a poniewaz Sweetie nie reagowała -no to mu się znudziło szybko.. I tak jakby coś tam zrozumiała, bo juz spokojnie poszlismy dalej.  I teraz specjalnie chodzę tamtędy i często ten pies jest na balkonie, najpierw Sweetie odruchowo panikuje na jego teatr, ze szczekaniem i skakaniem, ale ta panika jest coraz ,mniejsza, od razu każe jej usiąść i siedzi i czekamy jak pies odpuść, i dopiero potem spokojnie odchodzimy.

  Bardzo dużo jest teraz psów na balkonach, i bez sensu byłoby je omijać wszystkie, wiec ćwiczymy. 

Moja druga suka nie reaguje na psy na balkonach wcale, więc one w ogóle na nia nie szczekają, a i na Sweetie tez juz szczekają z mniejszym zaangażowaniem, bo i ona  dużo mniej intensywnie reaguje.

I to nie jest tak, że Sweetie cierpi bo ja jej nakazuje siedzieć pod balkonem z psem,'Każda taka sytuacja gdy pies z balkonu odpuszcza, i gdy realnie ona nie ucieka, siedzi, i okazuje sie że pies nie jesrt w stanie jej nic zrobić, a nawet przestaje szczekać jest bardzo satysfakcjonujące dla Sweetie,.  Po kazdym razie jest pewniejsza siebie, odrobinę, dała rade.

Ty to wiesz i ja to wiem :)

niestety ludzie mają różne pomysły... zbliżanie twarzy do strachulca może nie skończyć się dobrze.

 

Link to comment
Share on other sites

24 minuty temu, Moli@ napisał:

Ty to wiesz i ja to wiem :)

niestety ludzie mają różne pomysły... zbliżanie twarzy do strachulca może nie skończyć się dobrze.

 

I właśnie dlatego należy ludzi edukować jak sobie radzić z drobnymi problemami u psa, żeby sami mogli  działać  a problem się nie pogłębiał, I edukować też, że istnieją prawdziwi psi fachowcy, którzy potrafią sobie tez poradzić z psia agresją, i wcale nie potrzebują do tego ani kar ani smaczków.

Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, elik napisał:

ale nie wiedziałam, że ona ma takie właśnie szelki

Elu, Tysia wytłumaczyła już że chodzi o szycie, zapięcia itp, a Mimi ma takie zwyczajne, niedrogie choć tego typu. Ma też jeszcze u mnie 130zł które zostały z transportu, więc może faktycznie szelki to będzie dobry zakup, choć ona siłaczką nie jest i jeszcze tak się nie zdarzyło żeby mi się z tych szelek wysunęła nawet w stanach paniki, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże, więc może lepiej dmuchać na zimne. Ze mną może chodzić w tych zwykłych a na występy będziemy zakładać odświętne, tylko muszę w takim razie te zwykłe po ustawieniu długości zabezpieczyć w sposób stały przed rozsuwaniem.

Tysiu, przyjrzałam się dokładnie tym schematom obrazkowym i wybacz mi, ale boję się sama mierzyć Mimisię, szczególnie te odcinki które nie mają regulacji. Czy Ty przyjedziesz z państwem na zapoznanie? Jeśli tak to wtedy zmierzę Mimi pod Twoim okiem i te 130zł dam Ci w gotówce i wtedy zamówisz szelki, przecież i tak planujesz co najmniej dwie wizyty, a solidne szelki potrzebne będą do miasta.

46 minut temu, Moli@ napisał:

niestety ludzie mają różne pomysły... zbliżanie twarzy do strachulca może nie skończyć się dobrze.

My z Mimisią się miziamy, przytulamy, noskujemy i tym podobne rzeczy, ale w życiu bym nikomu nie zaproponowała takiego zachowania nawet w stosunku do Mimi, bo widuję ją także ze zjeżoną sierścią jak jeżozwierz i ujadającą całkiem serio, oczywiście reaguję i Mimisia się mnie słucha i uspokaja, ja się nie boję szczekających kurdupli (co innego duży i agresywny pies), ale ręki nie dałabym sobie uciąć za to że kogoś bardziej bojaźliwego czy działającego jej na nerwy by nie kąsnęła.  To jest jednak pies i zawsze trzeba o tym pamiętać, niestety wielu ludzi próbuje wsadzić psa w buty człowieka, a właściwie w buty dziecka. 

 

Link to comment
Share on other sites

jagusko, nie wyobrażam sobie, żebym nie uczestniczyła w Waszym spotkaniu :) Chociaż moja mama już tego nie rozumie i jest jej przykro, że nie przyjadę (bo miałam ruszyć już wczoraj do nich i być tam przez tydzień). Jednak się wstrzymam chwilę. Mogę wtedy pomóc powymierzać rudzielca.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Możecie puścić kciuki. Państwo jednak zrezygnowali. Koty test na psa zdały celująco, ale jednak rozsądek Pana wygrał: szukają innej suni, sprawdzonej do kotów, z DT, ale bezpośrednio z Wrocławia i bardziej otwartej do ludzi - zważywszy, że to byłby pierwszy ich pies, być może mają rację. Pan obawia się, że sunia nigdy się nie otworzy na niego, a on marzy o psie, a nie trzecim kocie. Bardzo przepraszali za danie nadziei, ale musieli się z tym przespać. Ruszam z ogłaszaniem na nowo.

Link to comment
Share on other sites

No cóż, lepiej teraz niż po  tygodniu adopcji. Najbardziej to mi szkoda Ciebie Tysiu, że nie pojechałaś do domu, do rodziców.

A po poście Pokerka o Gidze i jej pani, zatliła się we mnie iskierka że może taka pani gdzieś jest i tylko jeszcze nie wie że szuka właśnie naszej Mimisi.  

Rezygnacja państwa wcale nie jest powodem dla którego miałabyś do nas nie przyjechać  :)

Kotki na pocieszkę zostawiam.

20190615_120011.jpg

Link to comment
Share on other sites

Po  chwili przemyślenia, myślę że państwo podjęli dobrą decyzję, tam jest dziewczynka 11 lat, takie dziecko na pewno chciałoby mieć pieska z którym mogłoby chodzić na spacery, pobiegać, pobawić się zabawkami, porzucać piłką czy inne formy zabawy psio-ludzkiej uprawiać. Może i państwo mieli by cierpliwość w pracy z Mimi, ale dziewczynka chyba nie cieszyłaby się z  Mimisiowego charakteru. Dlatego zawsze obstawałam za domem bez dzieci. Nie możemy przecież wymagać by 11-letnie dziecko stawiało sobie wyzwanie socjalizowania psiaka. Zresztą sama już nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że Państwo podjęli dobrą decyzję, bo być może pierwszy piesek powinien być bardziej socjalny. Co nie zmienia faktu, że rodzina naprawdę świadoma i odpowiedzialnie podchodząca do adopcji. Nie mam wątpliwości, że jakiś piesek będzie u nich szczęśliwy i trochę żałuję, że nie Mimi. Tak długo czeka... wątek założyłam w listopadzie 2017 roku...

jagusko, chętnie skorzystam z zaproszenia, ale pozwól, że dopiero po załatwieniu paru spraw. Muszę i tak pojechać do rodziców, m.in. aby pomóc Aleksowi zmienić życie, zawieźć fanty (część osób na bazarku życzyło sobie odbiór osobisty), jeszcze sama muszę pochodzić po urzędach i lekarzach, bo mi znowu coś wyskoczyło :(... i mama mi się dzisiaj przyznała o swoim pogorszeniu stanu zdrowia, a u niej to bardzo niebezpieczne. Dlatego jutro jeszcze parę spraw muszę pozałatwiać i jak się uda wszystko to wsiadam w pociąg. Wracam gdzieś w połowie lipca do Wrocławia, aby spakować się w pudła i przeprowadzić, więc wtedy spokojnie skorzystam zaproszeń Dogomaniackich, które mam i odwlekam. :) Nie gniewaj się proszę. Tęsknię za rudzielcem. I za spokojem, który u Ciebie jest :)

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, jaguska napisał:

No cóż, lepiej teraz niż po  tygodniu adopcji.

Na pewno masz rację. Nawet dorosłym ludziom, gdy zbyt długo trwa socjalizacja takiego zwierzątka, może zabraknąć cierpliwości. Pierwszy pies powinien być łatwiejszym psem,.

Link to comment
Share on other sites

Sowo, i oni tak stwierdzili. Zresztą, sama kilkakrotnie pytałam czy nie myśleli o ławiejszym psiaku na początek, zwłaszcza że córka jest jeszcze dość... uhm, mała. Przemyśleli sprawę i powiedzieli, że nie chcieliby mieszać Mimi w głowie, gdyby miałaby wrócić, bo nie podołają.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście ,że lepiej teraz niż później. Tak jak pisze Sowa, pierwszy pies powinien być "łatwiejszy".

Mam nadzieję , że jest gdzieś pani , która jeszcze nie wie o Mimi.

Tysiu, ode mnie masz zaproszenie od prawie 3 lat. Wstyd ,że wyjedziesz i nie poznamy się. Mnie od 20 do 27 li[ca nie będzie w domu.

Link to comment
Share on other sites

Tysiu, najważniejsze są Twoje sprawy i rodzice, zajmij się tym co ważne dla Ciebie. Mimisi krzywda się nie dzieje, a jak wrócisz to zapraszam. Może pogoda dopisze i tym razem zrobimy sobie prawdziwy spacer, może w mieście po parku, z Mimisią oczywiście :) 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...