Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

Sunia nadal trzyma kupsko. Wyszliśmy przed pociągiem na sikupe, ochoczo zeskoczyła z samochodu, w ogóle w samochodzie była wyluzowana, mnie coś tam tracala nosem!!! :) a potem cos nawet drzemała,  wtulona w moją noge... Ale dworze dzik, od razu próbowała uciec pod samochody na parkingu, więc musiałam ją włożyć do transporterkaz. Już jedziemy. Pociąg szarpie strasznie, mam nadzieję, że mała to wytrzyma. Ostatecznie wysiądę wczesniej, bo i tak przejeżdżam przez Oławę. O 15:12 przewidziany jest przyjazd do Olawy. 

 

Siedzę blisko wyjścia, więc w razie K szybko ewakuujemy się do toalety podmienić podkład. Ale coś czuję że ona przetrzyma, stres + siedzenie w transporterku... 

Aaa, Mimi nie da się nie kochac. Jest lepsza niż bazyliszek: człowiek spojrzy w jej oczęta i już jest ugotowany :)

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

My już w drodze na pociąg. Do stacji PKP mamy 70km. Sunia już nie panikuje, nawet ciekawie lypie wzrokiem. W samochodzie wyszla z transporterkaz grzecznie leży obok mnie :) 

Może nie będzie tak źle?

A może w aucie - mniejsze pomieszczenie czuje się bezpieczniej?

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiam się czy zabrać ze sobą Psotkę, Mimka będzie w transporterku, mogłyby się poznawać przez kratkę, weszłaby do domu z poznanym już pieskiem, może by jej było raźniej. Psotka jest bardzo towarzyskim i łagodnym pieskiem. Miałyby ponad godzinę na zapoznanie. Co myślicie???

Link to comment
Share on other sites

I jaguska przyjechała z Psotka, urocza mała sunia. Ślicznie Ci jaguska dziękuję za dt dla małej. Mimi cała drogę była cichutko i grzeczna, w wagonie jednak nie była sama, były jeszcze dwa inne psy :) tylko ona zaklatkowana. 

Sunia niestety od wczoraj nie zrobiła sikupy, głodna też jest, ale myślę że to tylko jej pomoże wyjąć z transporterka :) u Pani Ewy właśnie wszelkie wędrówki zaczęły się od zapaszkow jedzeniowych :)

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Tysiu:) czytam i jakbym siebie widziała kilka ładnych lat temu;) też z psakami, pociągami:) to jest kilmat- zwłaszcza z tymi prosto ze schronu super się jeździ- wolny przedział murowany (nikt nie wytrzyma:))

Trzymam kciuki za aklimatyzacje malutkiej

I podziwiam komitet powitalny u jaguska

<3

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj tylko kilka zdań z pierwszych obserwacji. Na rękach jesteśmy odważne, ciekawe wszystkiego, zainteresowane otoczeniem i na kolankach też, możemy się wąchać i bratać z kotami i psami. Niestety przy próbie postawienia na ziemię nóżek nie mamy, łapki poskładane ze strachu jak scyzoryki, łepek jakby się dało to jak struś, w piasek. Animonda zjedzona "z ręki". Na rączkach na podwórko wynosimy, bo nóżek ni ma. Obecność zaznaczona kupalem na środku podjazdu ;) Chodzić na smyczy "tak normalnie" nie umie, ale na długiej biega, obwąchuje, tropi coś tam, ogonek w dół ale już nie całkiem pod brzuchem, końcówka do góry. PO jakimś czasie zaczyna kołować jak pies na uwięzi, kółko za kółkiem, zaczyna się nakręcać strachem, do domu tylko na rękach bo panika i paraliż.Teraz chwila spokoju, siedzi w transporterki (otwartym), w czapce niewidce, ale obserwuje, bo tu ciągle jak nie kot to kot albo inny kot, czasem psiak, człowiek, papuga się rozedrze. 

Tysiu, ja Ci ten transporterek kilka dni przytrzymam zanim odeślę, na razie nie chcę jej go zabierać, po kilku dniach przeniosę ten kocyk do mojego transporterka, bo widzę że ona musi mieć taki swój azyl z daszkiem.

No i mamy pierwsze warczenie, bo Krzyś chciał wejść do transporterka i na Myszkina też nakrzyczała, czyli charakterek mamy ;)

Mimiśka jest bardzo przystojna, ma długie smukłe nóżki, wygląda jak sarenka z lisią główką :)

Połówek jak ją zobaczył powiedział -lisek.

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Biedne maleństwo. Jej świat nie istnieje, ledwie zaczynała się odnajdować w nowym, już znowu obco. Długa droga przed nią.  Potrzebuje czasu i mnóstwa cierpliwej akceptacji. Może zwierzęce towarzystwo ja ośmieli, podobno lgnie do psów.

Czy ona z kontenerka wychodzi sama, czy wychodząc na dwór trzeba ją było wyciągać?

 

Link to comment
Share on other sites

Dopiero odespalam ten dzisiejszy długi dzień :) przepraszam jaguska, że byłam mało rozmowna, ale przyznam że zmęczenie wzięło górę, spałam tylko 3h. Jeszcze raz dziękuję Ci podjęłaś się tymczasowaniu Mini, nie każdy by się podjął. Wszak to dzikusek. Jesteś bardzo odważna Osoba, a już czuję że sunia naprawdę sie u Ciebie otworzy. Ciepło aż bije od Ciebie :)

Tak, sunia jest śliczna, my z Tatem też od razu powiedzieliśmy, że to lisek. Śliczny i byłby to adopcyjny lisek, gdyby nie fakt, że skrajnie zaniedbany socjalizacyjnie. U mnie świetnie reagowała na mojego Tatę, a to ciekawe, bo Tato duży z potężnym głosem, nie każdy zwierz od razu się przekonuje, że to najłagodniejszy i najspokojniejszy człowiek jakiego znam... :) A ta mocno za Nim wodziła wzrokiem, zaglądała, chętniej wychylała nosek w Jego stronę. Do kobiet w naszym domu była bardziej przerażona.

 

Transporterek trzymaj, ile trzeba. Mnie nie jest do niczego potrzebny. Mój kot ma o wiele większy, bo w tym się nie bardzo mieści (ale mój kot to bardziej żbik, a nie kot domowy :) ). Ten sobie z reguły stoi tylko. 

 

Mimi to bardzo ciekawska sunia, zdecydowanie. Myślę, że właśnie w tym jest potencjał. Ważne, że się nie zamyka w swoim świecie, ale obserwuje i układa sobie w główce. Dzisiaj rano miała zapoznanie z moim psem, króciutkie, pies nie przekraczał linii paru metrów, ładnie się przymilał do mnie, a ona taka trochę zaskoczona obserwowała ta psia miłość do mnie. Może też dlatego, po drodze już nie panikowała jak przypadkiem mnie dotknęła czy trafiła nosem. Najbardziej reagowała jak coś mi szelescilo w ręce, od razu uszy na sztorc, kilka kroków bliżej, chudziutke i krzywe lapki przednie na kolanie i wyciąganie szyjki. Wierze że się otworzy.  Zwłaszcza po tym, jak w samochodzie tak się zrelaksowała, że mogliśmy usłyszeć jak gada :) oczywiscie we wtorek jak przyjechała i wczoraj o 5rano jak sterczałyśmy na dworze to chciało mi się płakać z jej stanu: to jeszcze szczeniak, a w takim stanie, że... :(. Moja Gandzia też taka była... Tyle że u Gandzi dochodziło kłapanie zębami :)

 

Wysyłam moc pozytywnych myśli w Waszą stronę. 

 

Dziękuję, że nie tylko dałaś jej DT, ale również po nia przyjechałaś i nie chcesz zwrotu za paliwo, a miałaś kawał do przejechania. A pieniążki na utrzymanie jakoś zbierać będziemy.

 

Aaa rzecz ważna, sunia jest przed pierwsza cieczka. 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, kiyoshi napisał:

Tysiu:) czytam i jakbym siebie widziała kilka ładnych lat temu;) też z psakami, pociągami:) to jest kilmat- zwłaszcza z tymi prosto ze schronu super się jeździ- wolny przedział murowany (nikt nie wytrzyma:))

Trzymam kciuki za aklimatyzacje malutkiej

I podziwiam komitet powitalny u jaguska

<3

Hihi, za "pachnącego" Promyczka to mi się oberwało w busie :) i mam już zakaz jazdy z psami na tej linii busów... No coz, na szczęście jest jeszcze kilka opcji. 

W takich sytuacjach jak ta, myślę sobie że przydałoby mi się prawo jazdy, wczoraj rano jak wyjeżdżałam z domu to dostałam smsa od Psiej Znajomej czy dałabym radę zabrać średniej wielkości psiaka do Wrocławia... I niestety musiałam odmówić juz. A tak, bym mogła pomóc... ;)

I na pewno mniej bym się stresowała czy wszystko się uda. Wczoraj mieliśmy 20min opóźnienie pociagu... A ja w głowie perspektywe, że sunia dzielnie, ale jednak od dłuższego czasu trzyma sikupe.

 

(Tak swoją drogą mocno się cieszę, że kupa była już u jaguska, dzielna, kochana Mimi!)

 

Komitet powitalny śliczny i Psotka faktycznie rozmiarowo jak Mimi :) coś czuję, że w takim towarzystwie to niunia się otworzy raz-dwa.

14 godzin temu, Jo37 napisał:

Trzymam kciuki za aklimatyzację.

Kciuki będą bardzo, bardzo potrzebne.

10 godzin temu, memory napisał:

Biedne maleństwo. Jej świat nie istnieje, ledwie zaczynała się odnajdować w nowym, już znowu obco. Długa droga przed nią.  Potrzebuje czasu i mnóstwa cierpliwej akceptacji. Może zwierzęce towarzystwo ja ośmieli, podobno lgnie do psów.

 

Wierze, że będzie dobrze. Może na spektakularne sukcesy ku normalności będziemy musieli długo poczekać, ale wierzę że na bieżąco będziemy świadkami mikrosukcesów.

Tak, pani Ewa mówiła że sunia bardzo garnie się do psów. Non stop spędzała czas pod płotem przy psie sąsiadów. Albo na przekopywaniu rabatkow :) 

U mnie byla za krótko, ale mój spory pies (bo przy niej to 18kg to psi olbrzym) bardzo ja ciekawił.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Poranny spacerek za nami, było wszystko,  układ pokarmowy odrabia stresy podróży, sika straaaasznie długo. Mało pije, więc nawadniam ją zupką animondową (woda+łyżka konserwy).

Pani u której była Mimi nie skreślajcie, bo Mimiśka na dzień dzisiejszy jest absolutnie nieadopcyjna, nie dziwię się że pani się poddała, chciała pieska, nawet strachulca, ale Mimi to jest 100% strachu w strachu i 100% dzika w dziku. 

Absolutnie żadnego biegania luzem, bo później łapać chyba by trzeba było na podbierak, tylko smycz i powolna nauka. Przed zabraniem do domu próbuje się stawiać, ze strachu. W wyprawce jest nawet kagańczyk, więc pani miała problem z kłapaniem. Na rękach czuje się bezpiecznie i jest ciekawa świata, wszytko ją interesuje. Z kontenerka wyciąga ją tylko widok psiaka biegającego po tarasie, w sekundzie jest przy drzwiach tarasowych i do jedzonka. A tak to trzeba ją brać na rączki, tak więc robimy i zwiedzamy dom. Z kontenerka obserwuje wszystko bardzo uważnie, a że dzieje się u nas dużo, to i dużo bodźców dostaje, ale jest tym zainteresowana.

Na razie jest trochę pogięta jak paragraf ze strachu, ale jak ją coś zainteresuje na spacerze to się prostuje i widać że będzie z niej mała arystokratka ;)

Suche jedzonko jej nie interesuje, nawet jak jest zmieszane z mokrym to obliże i wypluwa. Jeśli więc chciałybyście Mimisię wspomóc to tylko puszkami. Na razie o weterynarzu nie ma co myśleć, bo kolejny stres absolutnie nie jest jej potrzebny, trzeba trochę czasu.

Spróbuję jej zrobić fotę na kolejny spacerku.

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Tak, wcale nie dziwię się Pani że nie podołała. Behawiorysta kazał jej oddać sunie, proponował nawet do psa do kojca, więc ona długo myślała i w końcu podjęła decyzję, że nie podoła, a drugiego psa nie może adoptować. Jednak to naprawde bardzo ciepła osoba, wczoraj zapytała mnie co u Mimi słychać. To nie tak, że chciała się pozbyć. Myślę, że niejeden z nas, dogomaniaków załamałby ręce. Mimi to naprawdę biedna suńka.

 

Dobrze, że było siku, sunia faktycznie mało pije, a u mnie wyglądała rano na odwodniona. Pić jednak nie chciała. Ja mam obsesję na punkcie picia, mam kota nerkowca i też muszę go nawadniać. Dobrze, że zupka animondowa już jej wchodzi :)

Tak, Mimi początkowo pokazywała zęby, z dworu absolutnie nie chciała wracać, a to było złe, bo na dworze latając samopas to się jedynie zamykała jeszcze bardziej w swojej dzikości.

Trzymam kciuki za Was bardzo mocno. Naprawdę świetnie, że obecnie ma możliwość obserwowania innych psów - to mądra sunia, widać to w jej oczach. Nauczy się wszystkiego powolutku.

 

Ściskam mocno.

 

Z racji, że Mimi obecnie absolutnie nie nadaje się do adopcji, a ma wyróżnione ogłoszenie, to podmienię na innego psiaka.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, jaguska napisał:

Mimisia zaprasza na przedpołudniową kawę, obserwacja domowego życia z bezpiecznej pozycji kolan jest niezwykle zajmująca .

kawa-ruchomy-obrazek-0061.gif

Jak dobrze, że może obserwować :)

jaguska, zapomniałam napisać: jak puszczasz ją na długiej lince/smyczce na ogród to ostrożnie, bo z MImi to gryzoń i lubi przegryzać smycze. 

21 minut temu, memory napisał:

 

Obiecałam wspomóc finansowo, zdecydujcie dziewczyny na czyje konto podesłać pieniążek :)  Czekam na PW z danymi do przelewu.

 

Myślę, że najlepiej bezpośrednio na konto jaguska: jaguska wie na bieżąco, jakie są potrzeby dziewczynki - jedzonko, własna smyczka czy co tam trzeba dla małej... Bardzo dziękuję.:)
Jeżeli więc możesz, @jaguska  - proszę podaj swój nr konta. :)

Link to comment
Share on other sites

Mimisia nic nie gryzie...na razie ;). Człowiek musi iść przodem a Mimi za nim, jak tylko człowiek znajdzie się za Mimiśką to strach w oczach panika i wyrywanie się. 

Kochani, ja nie chcę ani złotóweczki na swoje konto, przyjmę tylko jedzonko i ewentualne koszty weterynaryjne, Mimisia ma skarbnika i niech sobie ma tam swój porfelik, na przyszłość, choć socjalizacja na pewno będzie długa. 

Tysiu, czy może wiesz w jaki sposób Mimisia była łapana u pani kiedy biegała luzem po ogrodzie?

Mimi chodzi na spacer w dwóch parach szelek, obróżka to na razie chyba nie jest dobry pomysł po tych obrażeniach które miała. 

 

Link to comment
Share on other sites

Skoro tak, to memory konto już masz - elficzkowa zgodziła się kontynuować być skarbnikiem (DZIĘKUJĘ!), a już na Mimi wpłacałaś :).
jaguska, proszę Cię  upominaj się, gdy coś potrzeba suni.

Dorzucę się na pewno do karmy mokrej. Animonda, tak? Ta GranCarno?


Tak, myślę że na razie obróżka odpada.
Co do łapania... zapytanie do Pani już poszło... Pani też pracuje, ale jak tylko odczyta to na pewno mi odpowie.

Link to comment
Share on other sites

To kilka szybkich pstryków u mnie.

Spacer przed 5rano - nieudany :( Tutaj jeszcze obserwowała psa...

dc27b60af7faadd9med.jpg
 

209c44c00d2e0c14med.jpg

Ale za chwilę złożyła łapki i próbowała zapaść się pod ziemię... więc zabrałam ją do klateczki, która stała niedaleko.
 

Jedziemy na pociąg, Mimi zainteresowana widokiem z okna: stanęła dwoma łapkami na transporterku i dzielnie obserwowała. Tutaj pokazywała, że niezła z niej akrobatka ;)
O dziwo, w samochodzie nie panikowała jak przetrzymałam jej smycz, ładnie czytała to, co od niej chciałam (aby nie wędrowała, aby mocniej się trzymała na zakręcie). 

697734f9140d9e7amed.jpg

I już w pociągu. 
4a4e3d6bfaec9fa6med.jpg

Miałam śliczne zdjęcie jak się na mnie patrzy, a gdzieś zniknęło :(

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Tyś(ka) napisał:

. . .

Miałam śliczne zdjęcie jak się na mnie patrzy, a gdzieś zniknęło :(

Nie wiem, jak masz w aparacie "poukładane", ale u mnie zdjęcia ładują się do dwóch folderów. Jak na razie nie zgłębiłam od czego to zależy, gdzie się pojawią, bo zawsze robię zdjęcia tak samo, a one lądują w dwóch różnych folderach. Większość zdjęć znajduję w folderze DCIM, Kamera, ale czasem znajduję w folderze Download. Sprawdź, może w Twoim telefonie jest podobnie. Na pewno zdjęcie nie wyfrunęło :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...