Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

Oooo, głowę mam dzisiaj jak rozbity gliniany gar, nie żeby od alkoholu, bo ja z tych niepijących, tylko od niewyspania, masakra.  Mimisia w sobie tylko pojętej rywalizacji z Psotą, nie może odstawać, więc zgrywa chojraczkę, w domu ;), gdyby to było na podwórku, byłaby to całkiem insza inszość. Cha-upę swą cza bronić. Tak było od 22 do 02 i dzisiaj co jakiś czas.  

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 26.12.2019 o 08:46, jaguska napisał:

(...) niedługo wyprawiamy jubileusz, w lutym ale nie pamiętam dnia, Tysiu przypomnisz mi?

(...)
Wychodzę z łazienki - nastaje cisza.

(...)

I jeszcze szelki a bardziej takie coś mocno zabudowane, żeby się czuła jak w dopasowanym kubraku, rozglądam się za czymś takim. Jak się już uzbroimy, to będziemy się zapuszczać w stronę rynku ;)

 

Jakby to rzec...  Mimi to Twój prezent walentynkowy :) Wiozłam Mimi 14.02.2018, przejęłaś ją koło 16stej. I tak weszła Ci do serca, że coś wyjść nie może.

Czy w jakiś sposób uciszasz jazgot Mimi, czy po prostu wystarczy Twoja obecność?

Jagusko, proszę Cię, zmierz Mimiśkę, już na kolonie miała mieć zakupione szelki, ale coś nie wyszło... jak zmierzysz to spokojnie zakupimy szelki rudzielcowi. Masz rację, że na razie to strach zapuszczać się do miasta głębiej, dalej ;)
 

Dnia 30.12.2019 o 14:50, jaguska napisał:

A ja dopiero się zwlokłam do domu od weta. W końcu stało się to co było do przewidzenia, Majka poturbowała Krzysia i to co najmniej tydzień temu. Pod brodą, tak że nic widać nie było, zrobił mu się krwiak, a dzisiaj to pękło, myślałam że zawału dostanę, jak się mu to rozlało na szyję. Oczywiście dla mnie rak jak byk, więc stres totalny. Teraz jest zaopatrzony, rana przepłukana, zastrzyki podane, będzie się długo goić, bo miejsce paskudne. Największy kot i największa fajtłapa. Kolejny zwierzak specjalnej troski, którego trzeba chronić przed pobratymcami.

Jakie przygody przerażające. Sama bym się wystraszyła. Jak czuje się kochany Krzyś, goi się?

Link to comment
Share on other sites

37 minut temu, uxmal napisał:

Fuj Lukrecja jest gorzka. Mimi jest jak miód faceliowy.

 

30 minut temu, Poker napisał:

No właśnie nie do końca. Pierwsze okruszki są słodkie, dopiero potem robi się gorzka i stąd to powiedzenie.

Przede wszystkim jest paskudna :D

Link to comment
Share on other sites

Oj, ale obgadujecie cudnego rudzielca. Lukrecja - no, to chyba już przesada. Ona jest niepowtarzalna i tyle. Pewnie, trudna w obsłudze. I pewnie niewiele można z tym zrobić. Nigdy nie dowiemy się co przeszła, a przecież prze cały czas broni się przed tym co, jej zdaniem, jest zagrożeniem. A jednak potrafiła kogoś pokochać całą sobą. 

Trzymaj ruda fason.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Jakby to rzec...  Mimi to Twój prezent walentynkowy :) Wiozłam Mimi 14.02.2018, przejęłaś ją koło 16stej.

Oj to imię nietrafione ma, powinna być Wala ;), będziemy świętować. 

 

10 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Czy w jakiś sposób uciszasz jazgot Mimi, czy po prostu wystarczy Twoja obecność?

A to różnie bywa, Mimi jest generalnie bardzo gadatliwa, oczywiście nie od razu, ale dopiero kiedy jest już zasiedziała ;).

Na fajerwerki nie ma mocnych, biegały od okna do okna, w zależności z której strony huknęło i obszczekiwały. W normalnych warunkach, muszę zdecydowanie burknąć na nią, ale i tak nie za pierwszym razem skutkuje, lubi trochę popyskować zanim posłucha. Procesje za Połówkiem, to inna bajka, bo to już chodzą za nim i się drą we trójkę, Mimi, Psotka i Jeżynka, trio na trzy głosy, Mimiśka sopran, Psotka sopran koloraturowy, Jeżynka.........tenor ;)))  Czasem reaguję, a czasem jestem tak wkurzona na Połówka, że mam w nosie i czekam na jego reakcję. I nie mogę tego pojąć, do telewizora potrafi się wydzierać, a do psów jakieś szeptacze -cicho-, a one mają to w D i jadą dalej, no i tak łazi ten mój Połówek po domu a za nim szczekająca procesja, jak usiądzie - koniec szczekania. Noooo...nie szczekają tylko jak się kręci po kuchni, wtedy wpatrzone w niego jak w obrazek, a procesja z kuchni do pokoju przebiega w ciszy absolutnej, ale za to z uważną obserwacją czy mu co z rąk nie wyleci. 

Mimisia po prostu lubi szczekać, pewnie zbyt długo była niema ze strachu, że teraz, kiedy czyje się już pewniej odbija sobie tamten czas.

Od jakiegoś czasu Mimisia nie znosi wyjazdów do miasta, w samochodzie przez dłuższą chwilę piszczy jak wyjeżdżamy. POtem daje nura pod siedzenie. Nie wiem czy mam ją na siłę ciągnąć do miasta. Zdecydowanie nie lubi opuszczać znajomego terenu. Może jednak odpuścić.

No i mamy od kilku dni fazę wzmożonego znaczenia, musiały się rude popstrykać.

 

10 godzin temu, uxmal napisał:

Fuj Lukrecja jest gorzka. Mimi jest jak miód faceliowy.

10 godzin temu, Poker napisał:

No właśnie nie do końca. Pierwsze okruszki są słodkie, dopiero potem robi się gorzka i stąd to powiedzenie.

 

9 godzin temu, Radek napisał:

Przede wszystkim jest paskudna :D

 

7 godzin temu, uxmal napisał:

Po co producenci herbat ziołowych dodają ją do mieszanek. Przecież ona psuje smak. 

Fuj nie fuj, paskudna nie paskudna, jednak warto się z nią zaprzyjaźnić :) https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/apteczka/lukrecja-wlasciwosci-zastosowanie-lukrecji-w-lecznictwie-i-kosmetyce-aa-9rov-CBCq-dqbS.html

 

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Nigdy nie dowiemy się co przeszła, a przecież prze cały czas broni się przed tym co, jej zdaniem, jest zagrożeniem. A jednak potrafiła kogoś pokochać całą sobą. 

Trzymaj ruda fason.

To prawda, a porównując ją z psem który do mnie trafił, metamorfoza jest nie do uwierzenia. I jak sobie pomyślę że miałaby znowu żyć w sztywnych ramach, tego nie wolno, tamtego nie wolno, nie szczekaj, nie wskakuj, itd, bądź wdzięczna za to na co ci pozwalam, to jakoś cieszyć się nie potrafię. A tu wystarczy serce i silna osobowość, być przewodnikiem i obrońcą jak trzeba ;)

...ale gdyby się trafił ktoś pokroju mojego Połówka, to zwrot z adopcji pewny na 100%, oczywiście po objęciu domowego tronu. Ja już nie wiem, czy mój Połówek to taki niereformowalny ewenement, czy jednak takie są ludziska. No bo jak czytam na dogo o zwrotach, że idzie do adopcji pies najnormalniejszy na świecie, jak Oskarek, a po jakimś czasie robi się z niego "podobno" rozwydrzony bachor, no to mi tylko na myśl przychodzi człowiek o charakterze mojego Połówka.  

Krzysiowi ładnie goi się rana, już tylko przemywam dwa razy dziennie czymś (dostałam w strzykawce jakiś specyfik).Takie bubu mu Majka zrobiła :( 

38516957b6c34464med.jpg

Jeżynka kończy serię zastrzyków z jadu pająka, serduszko ciut podreperowane, nie w tym, ale w następnym tygodniu będzie miała operację. Trzeba zrobić choć nie ma gwarancji że przeżyje narkozę, ale z drugiej strony - to co, nic nie robić? Jakiej decyzji bym nie podjęła to i tak będzie zła.

Dobrego dnia. 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Biedny Krzyś dzielnie się trzyma, choć sądzę, że go to nadal boli  :(

A Mimiśka, jak Mimiśka. Tylko kochać i trzymać w ustalonych ryzach, a będzie dobrze. Byle ryzy nie były zbyt restrykcyjne.

Wszystkiego najlepszego w tym 2020 roku.

Jagusko, Twój Połówek nie jest wyizolowany z rozentuzjazmowanego tłumu. Takich Ludziów, co to sobie dadzą na eb wejść, jest sporo, ale tacy też są na tym Świecie potrzebni :)

Pozdrówka dla Połówka, a dla Ciebie    dzie%C5%84_dobry.jpg

Link to comment
Share on other sites

Mimisia pędziwiatr :) Przyznam się, że uśmiałam się z opisu relacji połówkowo-psiego. Na pocieszenie dodam, że mój pies, który teraz żyje w anarchicznym świecie (już nie zarabia na jedzenie) mocno się rozjazgotał, zwłaszcza w nocy (boi się ciemności), więc jak byłam u rodziców to parę nocy miałam z głowy. Zwłaszcza ostatnią, wyjazdową - panicznie boi się sylwestrowych huków i szczeka z mordem w oczach w stronę błysków, a akurat wieczorem, na naszym styczniowym spacerze ktoś urządził sobie pokaz fajerwerków i to spowodowało, że ostatnie dwie noce był wyjątkowo czujny. 

Nie wiem czy dobrym wyjściem jest odpuszczanie wyjazdów w miasto, bo Mimi się boi. Nie wiem, czy przyszły dom będzie tak chronił ją przed strachami, nie zawsze jest taka możliwość, przecież jakoś do lecznicy dojechać trzeba, a szkoda aby samochód kojarzył się tylko z wizytami u weta. Ciekawe czego się wystraszyła, że już nie lubi jeździć?

Krzysiu nieźle oberwał, kto by pomyślał, że Majka to taka kocia zołza ;) Za Jeżynkę trzymam bardzo mocno kciuki i przesyłam pozytywne fluidy! Trzymajcie się bardzo mocno.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...