Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

jagusko :) Dobry wieczór, jak miło Cię czytać! Czy mogę jutro do Ciebie przedzwonić? Jest pewna rodzina, która chciałaby poznać Mimi :-) Myślę, że Oni też przypadną jej do gustu: ma być jedynaczką, ale najpierw (przed decyzją) chcą ją poznać na żywo.

Link to comment
Share on other sites

39 minut temu, Tyś(ka) napisał:

jagusko :) Dobry wieczór, jak miło Cię czytać! Czy mogę jutro do Ciebie przedzwonić? Jest pewna rodzina, która chciałaby poznać Mimi :-) Myślę, że Oni też przypadną jej do gustu: ma być jedynaczką, ale najpierw (przed decyzją) chcą ją poznać na żywo.

Powoli tajemnica wychodzi na jaw...

Link to comment
Share on other sites

TYsiu, jak Ty dzwoniłaś to ja nie mogłam odebrać, a jak oddzwoniłam to Ty nie mogłaś chyba odebrać.  Tu na wsi mam bardzo słaby sygnał. Nie ma problemu z wizytą zapoznawczą u nas na wsi,  tylko ze dwa dni wcześniej muszę wiedzieć, w tym miesiącu 27 i 28 odpada. Chyba że zapoznanie na neutralnym gruncie, bez reszty psów, to może jakiś park w Nysie, lub moje mieszkanie w Nysie. Jakby co jestem do dyspozycji. Z tym że ja żadnej wizyty PA nie zrobię, absolutnie. No i mam nadzieję że państwo są mniej więcej zorientowani jak zachowuje się bardzo lękliwy psiak. Trzymam zatem kciuki.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jak najbardziej należy się Mimisi swój własny pałac z piernatami na królewskim wyrku i jakiś kamerdyner lub dwóch ;). Mimi to urodzona jedynaczka. Jedyne co mnie niepokoi to Mimisiowa psychika po zmianie domu, ona jest bardzo wrażliwa, można powiedzieć że nadwrażliwa. Tu może być problem. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jaguska, mam popsuty telefon wiec nie widziałam ze dzwonisz :( Państwo chcą się spotkać, jak się uda, w sobotę. Wizytatora mam :) Pani Małgosia juz się z nimi umawia. Państwo chcą Mimi poznać, wiedzą że od razu jej nie zabiorą, ale dam tydzień na przemyslenie sprawy i naszykowanie wyprawki i dopiero wtedy mogą po Mimi przyjechać. Niestety,  w najbliższą sobotę nie mogę przyjechać i uczestniczyć w spotkaniu (jeżeli się uda w tę sobotę). Parę słów może napiszę: Państwo mieszkają sami, są już dojrzali, ale jeszcze aktywni zawodowo. Pożegnali ostatnio dwie kotki, 16letnie, jedna miała cukrzycę,  a druga guz sutka. W domu mają jeszcze żałobę. Mimi wpadła w Pani oko, bo taką lisiczkę miała wcześniej. Pani wie, że Mimi jest lekliwa, trochę opowiedziałam, a trochę widziała na filmikach z komentarzem. Państwo mieszkają w wieżowcu co prawda, ale juz wiem od wizytatorki, że ta okolica jest dość spokojna, zaraz za wiezowcami jest park i las :) Państwo mimo lekliwosci chcą dać suni szanse. Pani pytała juz mnie jak zadbać o komfort Mimi, gdy przyjedzie do nich wnuk w gości. Mam swoje wątpliwości, ale skoro na wszystkie warunki się zgadzają, z głosu wydają się być spokojnymi, wyrozumialymi ludźmi, a znalazłam wizytatorke z ogromnym doświadczeniem (do tej pory była DT dla ok. 60 psów, większość problemowych, dominowały psy agresywne i nadpobudliwość, ale i lekliwce się zdarzały) to.... trzeba dać szansę. A, pani zanim w ogóle do mnie zadzwoniła to już wyczytała o lękach i zapytała mnie o ew. ucieczki, bo chcieliby Mimi zafundować lokalizator GPS. Powiedziałam jasno, że Mimi jest skazana na smycz zawsze i nie wyobrażam sobie ja spuścić, Pani brzmiała na zatroskana, ale na wizycie temat bezpieczeństwa na pewno będzie poruszony. Boję się adopcji i uprawiam czarnowidztwo, ale myślę, że trzymać kciuki można ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Radek napisał:

Ale by było, jakby Mimiśka znalazła własny dom. Kciuki zaciśnięte. 

To byłby przebój sezonu. Ale wszystko przed nami - czas pokaże co z tego wyjdzie. W końcu - dom znalazła Zulka, Tigra. A też nie było z nimi wesoło. 

A może lisiczka tym razem zaskoczy wszystkich? Choć. z drugiej strony, ma przecież dom i nie marzy o żadnym innym. Ona jest szczęśliwa.

Ale kciuki zaciskam, oby coś z tego wyszło.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Zobaczymy co się z tego "ulęgnie". Jeśli państwo się zdecydują przyjechać poznać Mimi, cukrować nie będę, bo najgorsze co mogłoby się przydarzyć to zwrot z adopcji. A znając naszą rudą "psychiczną pietruszkę" zachowanie z góry wiem jakie będzie.  Mam nadzieję że państwo nie są z tych happy-happy, co to ze wszystkim dadzą sobie radę. Mimisia to trudny i wymagający psiak.  Od państwa do mnie okazuje się, że jest 95km, więc można rzec "rzut beretem".

No i tradycyjnie największy koszmar to ucieczka,  wyrwanie/zerwanie smyczy, wysmyknięcie z szelek, co dla Mimi równałoby się z wyrokiem śmierci.

W każdym razie, państwo od poznania Mimi  będą mieli tydzień na przemyślenie i podjęcie odpowiedzialnej decyzji.

Dzisiaj na przykład mamy dzień szczochania, Psotka rano była u fryzjera, po powrocie nowe zapachy z salonu fryzjerskiego i mamy wszystko znaczone, a za Mimi idzie Psotka i poprawia, a ja za nimi z mopem,  dwa rude koszmarki.

Generalnie to od razu widać kiedy było jakieś spięcie, właśnie po nasileniu szczochania.

I Mimisia to wyjec, lubi sobie pośpiewać arie operowe ;)

A co do dziecka, to ja ręki bym nie dała że nie dziabnie ;), tu należało by być bardzo ostrożnym.

No to chyba takie generalne wady Mimisiowe, szczochanie, wycie, konflikt z suczkami, paniczny strach  i ewentualne kąsanie. Reszta to same zalety  kciuk-ruchomy-obrazek-0003.gif

Tyle mojego gadu-gadu, cała reszta łącznie z decyzją należy do Tysi.

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

Dziewczyny nie bijcie, ale normalnie robi mi się niedobrze na myśl, że Mimiśka mogłaby się zerwać ze smyczy. Po prostu robi mi się mdło.

Elik, nie będę bić, bo ja mam ten sam koszmar w glowie :( Dla mnie największym minusem jest brak ogrodu i to szczelnie ogrodzonego, ale są przecież strachulce, które zamieszkały w bloku, zdaje się, że Dolar i Zulka, a na pewno Tinka. Przypomnę, że poprzedni dom Mimi miał ogród i co z tego?  Pani nie rozumiała, że nawet na ogrodzie sunia musi być na smyczy i Mimi wróciła z latka dzikiego psa. :( Pani Małgosia przemagluje z bezpieczeństwa na wizycie pa, a ja liczę na to, że Mimi spisze się na medal i pokaże cały repertuar swoich bolączek i wad ;) 

Wnuk na co dzień mieszka w Anglii, wiec przyjeżdża tylko z dwa razy do roku, zresztą boi się psów, woli je obserwować niż przytulać,  dać z odległości smakolyk niż z psiakiem szaleć. Nie jest nachalny, mimo że ma 5lat.  Na razie brzmi naprawdę bardzo dobrze, jedyne co to ten brak ogródka, ale tu liczę na wizytę pa. Państwo wiedzą, że dostaną czas na przemyślenie i adopcja będzie spokojna, a nie szybka i łatw, wiec się wszystko okaże w sobotę. I spotkanie u jaguski w sobotę, i wizyta pa. A, na miejscu są dwie doświadczone wizytatorki, w tym jedna to trenerka, która tymczasuje amstaffy po przejściach: leklowe i agresywne, które chętnie też pomogą im w razie potrzeby. Pani Małgosia wizytatorka mieszka dwie ulice dalej i będzie trzymać rękę na pulsie :) Boję się mocno tej adopcji, ale trzeba spróbować a nie odrzucać wszystkie domy, bo idealne domy nie istnieją ;)

Link to comment
Share on other sites

Mimi w nowym otoczeniu bez psiej konkurencji wcale nie musi siurać. Poza tym może włączyć wersje eksportową. Dużo zależy od tego jak właściciele ustawią ją sobie od początku.

Bezpieczeństwo to podstawa.Trzeba mieć nadzieję , że ludzie to zrozumieją i odpowiednio ją zabezpieczą.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Elik, nie będę bić, bo ja mam ten sam koszmar w glowie :( Dla mnie największym minusem jest brak ogrodu i to szczelnie ogrodzonego, ale są przecież strachulce, które zamieszkały w bloku, zdaje się, że Dolar i Zulka, a na pewno Tinka. Przypomnę, że poprzedni dom Mimi miał ogród i co z tego?  Pani nie rozumiała, że nawet na ogrodzie sunia musi być na smyczy i Mimi wróciła z latka dzikiego psa. :( Pani Małgosia przemagluje z bezpieczeństwa na wizycie pa, a ja liczę na to, że Mimi spisze się na medal i pokaże cały repertuar swoich bolączek i wad ;) 

Wnuk na co dzień mieszka w Anglii, wiec przyjeżdża tylko z dwa razy do roku, zresztą boi się psów, woli je obserwować niż przytulać,  dać z odległości smakolyk niż z psiakiem szaleć. Nie jest nachalny, mimo że ma 5lat.  Na razie brzmi naprawdę bardzo dobrze, jedyne co to ten brak ogródka, ale tu liczę na wizytę pa. Państwo wiedzą, że dostaną czas na przemyślenie i adopcja będzie spokojna, a nie szybka i łatw, wiec się wszystko okaże w sobotę. I spotkanie u jaguski w sobotę, i wizyta pa. A, na miejscu są dwie doświadczone wizytatorki, w tym jedna to trenerka, która tymczasuje amstaffy po przejściach: leklowe i agresywne, które chętnie też pomogą im w razie potrzeby. Pani Małgosia wizytatorka mieszka dwie ulice dalej i będzie trzymać rękę na pulsie :) Boję się mocno tej adopcji, ale trzeba spróbować a nie odrzucać wszystkie domy, bo idealne domy nie istnieją ;)

Słusznie..., zawsze są obawy.

Bardziej obawiałabym się domu z ogrodem - łatwiej o ucieczkę, niż bloku. Dobre szelki i dobra smycz (nie automat) i nie ucieknie  :)

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Spokojnie poczekajmy, spotkanie wyjaśni wiele, tym bardziej że państwo będą mieli cały tydzień na przemyślenia. Trochę się obawiam wyobrażeń pani o wyglądzie Mimisi,  oczekuje wyglądu kotopsa, a Mimi to normalny psiaczek. Pełen pomysłów ale jednak pies nie kot ;).

Dobrego dnia wszystkim.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, jaguska napisał:

A co do dziecka, to ja ręki bym nie dała że nie dziabnie ;), tu należało by być bardzo ostrożnym.

No to chyba takie generalne wady Mimisiowe, szczochanie, wycie, konflikt z suczkami, paniczny strach  i ewentualne kąsanie. Reszta to same zalety  kciuk-ruchomy-obrazek-0003.gif

 

 

Trzymam kciuki za Mimi z całych sił - oby jej się wiodło 6a1a28a99fdadff549f4aae3a0bf5a37.gif

ale  i tak zawsze się zastanawiam, co kieruje ludźmi, że adoptują tak problemowego psa jak Mimi,  który gryzie, sika, wyje, wpada w panikę, może uciec na spacerze jak jest tyle do adopcji psów  zupełnie bezproblemowych.

Bo albo to wynika z tego , że ludzie  chcą zrobić coś dobrego i pomóc takiemu psu ( ale takiemu bezproblemowemu tez by pomogli przecież) albo lubią wyzwania, nudzą się i chcą sprawdzić swoje umiejętności, albo zwyczajnie nie są świadomi na co sie porywają.

Chociaż , z drugiej strony, zawsze moze się zdarzyć , że w nowym miejscu Mimi się przeobrazi jakoś i będzie najgrzeczniejszym psem świata. W bloku to najgorsze chyba to wycie - bo bardzo słychać. Ona umie zostawać sama? Nauczona jest przebywania w klatce? I co  z tymi spacerami po mieście? już bez problemu?

ludzie mają doświadczenie z psami?

 

Link to comment
Share on other sites

Patmol,  Mimi umie zostawać sama. Nie jest klatkowana, ale jak ma zabawki to jest grzeczna. Zostaje sama jak jaguska nie może mieć oko na suki. Pani tez rozważa, ale to za jakiś czas branie Mimi do pracy. Jestem sceptycznie nastawiona do tego, ale może warto spróbować i z pracą. Mimi nadal nie ma piątek czy szóstek z chodzenia na smyczy, tzn łatwo wpada w panikę i szuka dziury w której może się zaszyć (w panice nie widzi człowieka, jest w swoim świecie), ale to to myślę, że kwestia treningu i solidnego zabezpieczenia na spacerach. Tinka, która zamieszkała w centrum Wrocławia nieźle sobie radzi, a też fatalnie reagowała na ruch uliczny. Mimi zarówno u anecik, jak i u pani Mileny nie sprawiała żadnych problemów, poza wrogim stosunkiem do suczek i zaborczosci (tu u anecik,  u pani Mileny nie miała okazji do pogryzienia psa czy przywłaszczenie człowieka). Na smyczy chodzenie szlo jej coraz lepiej i w obu hotelikach była cicho, pani Milena nawet nie słyszała jak ruda szczeka. W bloku Państwa u sąsiadów jest chihuahua, u drugich chyba maltan. (pamiętam, że też jakieś małe), są dość cicho, ale czasem szczekną. Może nieprowokowana nie będzie skłonna tak szczekać, a nawet jeżeli to Państwo są poinformowani przeze mnie o szczekliwosci. Widzieli wszystkie filmy z Mimi. Tak między nami myślę, że Mimi poza wydelikaceniem i nienawiścia do suk może okazać się bardzo fajna w świadomym domu, gdzie będzie jedynaczką, traktowana jak normalny pies, a nie dziecko czy maskotka. U jaguski sunie próbują się nieco prześcignac w lobuzowaniu, ale oczywiście liczę na to, że na spotkaniu Mimi pokaże na co ją stać,  żeby Państwo byli świadomi pracy - lepiej pozytywnie się zaskoczyć niż negatywnie, wiec staram się przekazać Państwu najgorszy scenariusz z możliwych ;) Nikt nie obiecuje im gruszek na wierzbie. Zobaczymy w sobotę co i jak wypadnie. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...