Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

3 godziny temu, Patmol napisał:

albo zwyczajnie nie są świadomi na co sie porywają.

Takie są moje podejrzenia, dlatego bardzo dobre jest to że najpierw się z Mimi poznają, a potem będą mieli tydzień na myślenie. Proponuję od razu oprócz Mimi podsunąć państwu ze dwa pieski do wyboru. Takie bez problemów, umiejące chodzić na smyczy. Pani powiedziała że chce wychodzić z domu, z Mimi to będzie ciężko spacerować w pełnym tego słowa znaczeniu. Mimisia boi się wszystkiego, w mieście zero spaceru, na obrzeżach miasta jako tako, ale też jakikolwiek hałas, stukot, lub coś czego nie zna i panika, jak coś ją bardzo przerazi, to się potrafi ze strachu przewrócić. Jest strachliwa i płochliwa. 

"Spacery" po mieście zawsze będą dla niej traumatyczne i nic tego nie zmieni, choć jak wiadomo w cyrku tygrysy skaczą przez płonące obręcze, więc da się wszystko. 

Ze szczekaniem trudno coś powiedzieć, bo w drużynie to wiadomo, coś stuknie, puknie na zewnątrz i całe towarzystwo ujada, ale tylko Mimisia wyje ;) No, ze znaczeniem też nie wiadomo jakby było, a tu wydaje mi się że pani jest uczulona, bo kociak jej zasikiwał wszystko.

Tak więc, nie ma co gdybać. Zobaczymy co czas przyniesie. Przyjadą to posiedzimy, porozmawiamy, poobserwują sobie Mimi, przejdziemy się na spacer, pani spróbuje jak wyglądają "spacery" z Mimisią, a potem niech myślą :)

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

43 minuty temu, jaguska napisał:

Tak, to prawda. Teraz tylko kwestia taka, co dla kogo ważniejsze, plusy czy te minusy ;)

waga-ruchomy-obrazek-0011.gif

To chyba nie o to chodzi co ważniejsze, ale po ci konkretni ludzie biorą psa/ chcą adoptować psa. I dlaczego akurat Mimi.

Bo ludzie biorąc psa maja jakąś wizję, bardziej czy mniej uświadomioną, tego po co im pies.   Potem to różnie wychodzi, i czasem jak i ludzie i pies elastyczny - to jest całkiem dobrze.

i ludzie mają tez opinie na temat swoich umiejętności w kwestii psa - zazwyczaj bardzo wysoką; ale psy się bardzo starają - wiec zazwyczaj jest dobrze
 

Link to comment
Share on other sites

Wybaczcie, że nie biorę udziału w dyskusji.

Ja wiem czemu dałam szansę Państwu.
Bo:

- mieszkają sami, bez małych dzieci,

- są juz ustabilizowani życiowo, spokojni, a doświadczeni życiowo,

- jest ich dwoje, a nie jedno, wiec zawsze ktoś jest do pomocy,

- nie krzywiaą się, że nie dowiozę im Mimi,

- zgadzają się na dwa spotkania w DT, tydzień rozmyślań czy podołają i na wizytę p/a, nie chcą psa juz-teraz-natychmiast, ale pokazują mi ze im zależy właśnie na Mimi,

- pytają mnie o wszystko i wszelkie wątpliwości ujawniają, nie są typem "wiemy wszystko! ", autentycznie słuchają,

-   w rozmowie są spokojni i cierpliwi, nie mają wobec Mimi ambitnych marzeń (w rozmowie można wyczuć ze nie będą na siłę zmieniać Mimi - nawet ten sikajacy całe życie kot miał u nich szczęśliwe życie, nie pozbyli się go),

- są w kontakcie i z wizytatorka i wiem też, że ona przemaglowała ich telefonicznie czemu chcą takiego psa jak Mimi (czyli nie tylko ja), rozmowę z nią trochę trawili, jestem więc ciekawa rezultatu wizyty p/a.

W skrócie, są zupełnie inni od wszystkich rozmówcow, z którymi miałam do czynienia do tej pory. Poważnie. Od dwóch lat nie miałam takiej rozmowy, a nawet jak coś się zaczynało obiecująco to ludzie w końcu odpuszczali. Ja od dwóch lat rozmawiając z ludźmi o Mimi to mam ochotę krzyczeć i rzucać słuchawka, a jak słyszę, że ktoś dzwoni o Mimi to dostaję białej gorączki. Tutaj widzę szanse dla Mimi i proszę wstrzymajcie się z oceną chociaż do soboty wieczór, jak już Jaguska i wizytatorka poznają Państwo. Z Państwem rozmowy toczą się od 1,5tygodnia, uwierzcie mi, że komu jak komu, ale mi zależy na dobrym domu dla Mimi, nie wydam jej dla spokoju byle gdzie. Jeżeli będę mieć większe wątpliwości po spotkaniach niż mam teraz to nie oddam. Ale dać szansę trzeba, bo pomyślcie o przyszłości Mimi. Mimi nie może na stałe zostać u Jaguski, nie można odrzucać domów w nieskończoność. Ja wierzę, że tutaj Państwo chcą Mimi, a nie żadnego innego psa, ale nie jest to chwilowa zachcianka. Jeżeli się mylę to to wyjdzie w najbliższym czasie: po spotkaniu, wizycie i rozmowach z Państwem. Ale dajcie czas, niech chociaż poznają Mimi, proszę. Ja nie jestem na razie ani za adopcja, ani przeciw. Jestem jedynie za szczęściem Mimi, ale dopóki nie poznam domu to nie wystawiam oceny.

Patmol, czy chcesz mi pomóc weryfikować domy? Bardzo chętnie oddam Ci cześć odpowiedzialności za Mimi i za rozmowy adopcyjne. Mówię poważnie, od 1,5roku proszę o pomoc kogoś bardziej doświadczonego, bo Mimi mnie przerasta i może tu tkwi problem ze nie umiem nikomu zaufać, a jak ufam to niewłaściwym ludziom? Może będziesz w tym lepsza? Będziesz może lepiej sprawdzać pobudki ludzkie po co biorą tego, a nie innego psa? Może sprawniej pójdą rozmowy? Mimi okazała się psem trudniejszym niż zakładaliśmy, miała lubić psy (zdaniem behawiorystki), a okazuje się, że nie lubi konkurencji. Jagusce nie jest na pewno łatwo i podziwiam za to, co robi i Wciąż mam poczucie winy, że obarczylam Ją takim psem jak Mimi. Szczerze nie wiem co będzie jak okaże się, że jaguska nie będzie mogła się dłużej zajmować Mimi. Kto ja weźmie na Dt? Chcę jej znaleźć najlepszy dom, ale jakoś na razie się na to nie zapowiada, że znajdzie. Nie wierzę w ogóle w to, że uda się Mimi znaleźć dom, tyle telefonów rozmów i nic z tego nie wynika . Dlatego Państwo z Wałbrzycha wlali we mnie wiele nadziei,  bo naprawdę dobrze mi się z nimi rozmawia, w końcu są NORMALNI, w końcu ktoś ubiega o Mimi. Ale wszystko okaże się w sobotę, powtórzę raz jeszcze. 

Przepraszam, jezeli tym postem kogoś urazilam, nie miałam tego na celu. Jestem najbardziej sceptycznie nastawiona do adopcji Mimi niż ktokolwiek inny, możecie być tego pewni. I dziękuję, że jej kibicujecie, to daje siły. 

Link to comment
Share on other sites

Tysiu, ja jeszcze nie umieram ;) (mam nadzieję)

Może faktycznie to nie miejsce na dyskusje, ale mnie również ciekawią ludzkie wybory i co nimi kieruje. Już tyle na dogo widzieliśmy dziwnych sytuacji, przeceniania własnych możliwości a później zwalanie winy na psa i zwroty z adopcji. Mnie zawsze ciekawiła ludzka psychika, ale faktycznie to nie miejsce na takie dyskusje.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Poker napisał:

Chęć adopcji psa właśnie tego  i tylko tego wróży dobrze. Takie domy z mojego doświadczenia sprawdzają się.

Zobaczymy co sobota przyniesie. Miejmy nadzieję , że dobre wieści .

I niech się Twoje słowa potwierdzą w stu procentach. 

Link to comment
Share on other sites

Tyś(ka) nikt sie Ciebie nie czepia przecież, ani twojego wyboru -dyskusji nie chcesz - nie ma sprawy. Ale co w niej złego - wątek do góry podbija,  a fora od tego są żeby dyskutować.   Dzielić się wiedzą warto, a temat adopcji należy do ważnych. I trudnych bardzo.

Mam taką zasadę, i jej się jej trzymam , że biorę na siebie odpowiedzialność tylko za zwierzęta , na których życie mam faktyczny wpływ - więc jak dość intensywnie pomagałam bezdomnym kotom, to brałam je najpierw do domu -  leczyłam, obserwowałam, robiłam zdjecia i ogłaszałam. Bywało, że miałam jednocześnie i 13 kotów na raz.  Moi rezydenci, mam dwa koty takie na stałe, uczyli nowych wszystkiego co ważne.  Bardzo trudno jest znaleźć naprawdę  dobry dom dla zwykłego kota.  Ludzie zazwyczaj deklarują miłość i tego typu bzdety, ale jak pytam o sprawy konkretne - jak jedzenie, czy zabezpieczenie okien, o podstawową wiedze o kocich potrzebach - no to już problem.

Odpowiedzialność za psa, którego nie widziałam na oczy ,  bo filmiki to tylko filmiki,  i  weryfikacja domów i rozmowy z ludźmi, o psie, którego zupełnie nie znam, nigdy nie widziałam nawet  -  to zupełnie nie mój zakres pomocy zwierzakom,. A Mimi do mieszkania nie wezmę, bo juz mam dużo zwierząt - teraz mam dwa psy i 6 kotów - takich ciężko adopcyjnych/ 4 bym oddała - ale nikt, komu bym oddała, ich nie chce - jak ktoś dzwoni, to gada bez sensu/ ale mam je w swoim mieszkaniu więc nie jest to problem -mogą dalej mieszkać u mnie. Grzeczne są i bezproblemowe.  Z jednym kotem miałam długo problem - ale doszliśmy do porozumienia .No i moje suki to by pewnie od razu Mimi ustawiły do pionu - nie wiem czy by jej się to podobało. 

A ludzkie wybory i pragnienia tego, a nie innego zwierzaka -sa ciekawe. Jak ogłaszałam małego czarnego kociaka, z naprawdę super charakterem,  no kot ideał,  to dzwoniły głownie małe dziewczynki- takie  10-12 lat. Zadzwoniło ze 30  dziewczynek, i kilka ojców o kotka dla córeczki (10-12 letniej) i jeden chłopiec w tym wieku o kotka dla koleżanki. I jeden dorosły człowiek o kota dla siebie. I nikt wiecej. A kot naprawę rewelacja, ale cały czarny - ludzie nie lubia czarnych.

A jak ogłaszałam  rudego kota w typie Brytyjczyka - to dzwoniło 30 -40 osób dziennie.  I tylko się pytali - czy kot jest za darmo i gdzie mogą odebrać. I nic więcej ich nie interesowało.

Link to comment
Share on other sites

Niektóre dzikusy i strachulce radzą sobie w bloku w mieście, ale na spokojniejszym terenie. W mieście są przecież różne rejony. Przykładowo Dolar, Hilton, Mika to psy, które zamieszkały w mieście w blokach. Oczywiście wiele zależy od opiekunów, muszą trzymać się pewnych reguł i zaleceń. Są też przypadki psów niereformowalnych, które nadają się tylko do domów z ogrodem, nie radzą sobie na smyczy, na spacerach poza posesją jest stres, duże ryzyko ucieczki. Trzeba dopasować typ domu do psa, nie ma innej opcji, jeżeli adopcja ma być udana. 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, hop! napisał:

nie radzą sobie na smyczy, na spacerach poza posesją jest stres, duże ryzyko ucieczki.

Taka właśnie jest Mimi.

Niestety na przedmieściu, na naszym terenie spacerowym "miastowym" remontują duży budynek, huki, stuki, jakieś szlifierki czy inna maszyneria i finito, straciłyśmy teren. Strach, panika, ciągnięcie w krzaki, ani siku, ani koo. Musiałyśmy zmienić miejscówkę, ale nowy teren to i wszystko zaczynamy od nowa, czyli przyczajka, ogon pod brzuchem. Dzisiaj wyjątkowo się szarpała, ale co się dziwić, straciła znajomy teren. Całkiem w mieście, to tak jak już nie raz i nie dwa pisałam, rozglądanie się i gdzie by tu się wepchnąć w jakąś dziurę lub pod samochody, nawet najmniejsze nieznajome hałasy ją stresują.

U mamy w mieszkaniu jest jak w czapce niewidce, siedzi na krzesełku za moimi plecami i nie ma jej, nawet najlepszego smakołyka nie przełknie. W naszym mieszkaniu, kładzie się i mnie obserwuje, ale jak jesteśmy same to widać że mniej jest spięta. Jak wracamy i wjeżdżamy na posesję, Mimi jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki zmienia się, mamy szczekanie, powarkiwania na powitanie domowników, smaczki odzyskują smak i aromat. Mimi potrzebuje mieć swój własny, mały, znajomy świat i człowieka do własnej dyspozycji. Jest trudnym psiakiem, to nie ulega wątpliwości, ale gdzieś na pewno jest ten człowiek i ten dom, który czeka właśnie na nią. Może to będzie własnie ten dom?

Blisko dwa lata jest u mnie, więc wydaje mi się że taka jest i taka już zostanie. Trzeba do niej dużo serca, cierpliwości i wyrozumiałości.

A tu mnie nadzoruje czy dobrze kwiatki podlewam ;)

c58762133148cb68gen.jpg

 

 

 

   

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Spojrzenie faktycznie nadzorujące;)

Nie chcę nic teraz pisać, chociaż mam swoje przemyślenia, jednak jedno dopiszę. Też myślę, że Mimiśka będzie taka, jaka jest. Co nie zmienia faktu, że w dobrym miejscu będzie wspaniałym psiakiem. Trzeba tylko zaakceptować jej specyfikę. 

Link to comment
Share on other sites

Poranna kawusia na dobudzenie, komu komu...kawa-ruchomy-obrazek-0033.gif

Państwo zapowiedzieli się około czternastej.

W zasadzie to nie mam pojęcia jak takie zapoznanie powinno wyglądać, do tej pory trafiały do mnie psiaki bardzo chore, na ostatnim zakręcie życia. Gdzie najważniejszy był spokój, opieka i podawanie leków.

W domu, na zewnątrz na posesji, całkiem poza posesją. Najchętniej po zapoznaniu w domu, poprosiłabym byśmy podjechali bliżej centrum, żeby zobaczyli jak Mimi "spaceruje" w mieście, ale nie wiem czy się za bardzo nie wystraszą, bo w mieście to jest miotanie się a  nie żaden spacer. No nie wiem, napiszcie coś, doradźcie.

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, jaguska napisał:

Ach zapomniałam Wam jeszcze napisać, że na porannym spacerze spłakałam się ze śmiechu z Mimisi. Mamy dzisiaj wietrzną pogodę, Mimisia o mało nie umarła ze strachu, bo ją gonił.........dębowy liść.

Podczytuję wątek, ale dziś napisze - jak tak można ! Pies w takim niebezpieczestwie, a ludzie się śmiali zamiast pomóc :). Też trzymam kciuki za domek.

Link to comment
Share on other sites

Mieszkałam w bloku z dzikuską i lękliwą suczką, które zupełnie nie potrafiły przystosować się do życia w mieście, więc wiem, jak to wygląda. Męka i stres dla nich i dla mnie. Nie będę tu opisywać szczegółów. Dodatkowo obydwie były młode, energiczne. Przeprowadzka do domu z ogrodem uratowała sytuację. Suczki odżyły, zadowolone, wybiegane, bezpieczne w swoim królestwie. Życzę Mimi domu, w którym będzie szczęśliwa i bezpieczna. 

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli Mimi trafi jednak do miasta do bloku to bardzo proszę zwrócić uwagę na balkon jeżeli takowy jest.Nie wydawać Mimi bez starannego zabezpieczenia balkonu w siatkę.Nie może to być pełne,nie prześwitujące zabezpieczenie bo często dla psa,kota jest to jedyne  okno na świat.

Link to comment
Share on other sites

No cóż, państwo pojechali. Mimisia darła się w niebogłosy, wczołgała się pod ławę nawet do siebie podejść nie pozwoliła, o podejściu do człowieka to nawet nie wspomnę, nawet mnie się bała. Z wyglądu się podobała, ale myśleli że jest mniejsza. 

To może być dobry dom, ale dla małego pieska, takiego do 5kg, który mógłby zamieszkać w bloku, więc jak takie są do adopcji to podsuńcie państwu, widać że lubią zwierzaki, ja bym im oddała psa do adopcji.

Więcej może napisze Tysia po rozmowie z panią.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...