Jump to content
Dogomania

1. Porzucony pies, 2. powrót z adopcji


Rosa1906

Recommended Posts

Cześć Wam,

Jestem tu świeżynką. Od 21 marca mam psa - mix owczarka belgijskiego i owczarka niemieckiego, pies, ok. 3,5 roku.

Został porzucony pod Warszawką, trafił do schroniska, później do fundacji, trafił do domu adopcyjnego. Po tym jak warknął na dziecko Państwo go oddali. Później pojawiłam się ja.

 

Max to inteligentny pies, szybko łapie wszystkie komendy, potrafi przebywać w towarzystwie zrównoważonych psów.

 

Nasze problemy: nienawidzi kotów, atakuje psy na spacerach (nie możemy przejść spokojnie na jednym chodniku), wyszukuje "ofiare" na wybiegu i ją goni, podgryza w krtań. Gdy ktoś (człowiek) pochyla się nad nim, patrzy w oczy i zwraca uwagę reaguje szczekaniem, pobudliwością, kłapaniem zębów w powietrzu. Wet zaglądał mu do chorych uszu i go prawie ugryzł.

Latem chodziliśmy na wybiegi, jeździliśmy nad jezioro. Teraz jest ciemno, więc chodzimy na smyczy 2.5-3 h dziennie. Zaczął szczekać na autobusy i wszystko co jest podobnych rozmiarów, wczoraj prawie ugryzł gościa w parku, bo wyszedł zza rogu i był b blisko niego, raz "rzucił" się też na rowerzystę.

W poniedziałek odwiedziła mnie siostra z psem - przez pierwsze 20-30 minut szczekał i próbował go "zabić", jestem kobietą i nie waże 100 kg, więc było mi naprawdę ciężko go utrzymać, żeby nikomu nic się nie stało. Nie wytrzymałam i walnęłam go w ucho, żeby oprzytomniał i wtedy rzucił się z zębami na mnie - nic mi się nie stało. Ostatecznie wszyscy szliśmy po chodniku i wszyscy przeżyli. Odnoszę wrażenie, że się na mnie obraził. Gdy wychodzę na dwór, np. wczoraj zaczyna biegać w okół mnie, skakać i podgryzać - było tak od 1 dnia, od kiedy jest u nas, zawsze odwracam się plecami ignorując i mówię, że nie wolno.

 

Jestem z Poznania,

- szukam kompana - zrównoważonego psa, najlepiej sukę, na spacery i wybieg,

- jestem umówiona do don perro, kilka osób telefonicznie mi odmówiło pomocy (od początku widziałam problem i reagowałam), moja behawiorystka tłumaczyła jego zachowanie, ale rada polegająca na unikaniu psów w Poznaniu - gdzie mieszkam na osiedlu, gdzie jest masa psów, to nie jest dobra rada dla nas,

- czy ktoś z Was wie o co mu chodzi? Przez brak kontaktu z innymi psami się tak zachowuje? Musi latać luzem i mieć upust na emocje? W lesie 2 razy pobiegł za zwierzyną. Więcej muszę z nim ćwiczyć komend, żeby jego mózg pracował?

- wczoraj na spacer założyłam mu plecak - włożyłam do środka ryż, żeby szybciej się zmęczył. Gdy próbowałam to zrobić za drugim razem, wyglądał na b niespokojnego, jakby był na mnie wściekły, że mu to zakładam. Wszyscy, którzy mieli podobny problem na pewno wiedzą o co mi chodzi - wyglądał tak, jakby musiał się b kontrolować, żeby mnie nie ugryźć. Widzę to po Nim, przychodzi do mnie i liże mi ręce, Oczywiście, ze jestem zestresowana tymi wszystkimi sytuacjami, nie chcę, by komukolwiek coś się stało, na pewno tu wyczuwa. Dziwne też jest to, że wychodzimy na spacer - idzie wzorowo, a po chwili widzimy jednego, drugiego psa i przełącza tryb na agresję - wtedy zaczyna mnie ciągnąć, jest niespokojny i chce się wyżyć.

 

Dobrego dnia dla Wszystkich, pozdrawiam

Alicja

Link to comment
Share on other sites

Alicjo, potrzebny jest Wam dobry trener, a nie behawiorystka. Nie chodzi o to, abyś unikała innych psów, tylko o to, abyś nauczyła psa prawidłowego zachowania w obecności tych właśnie psów. Potrzebne jest szkolenie posłuszeństwa przez co najmniej 2 godziny każdego dnia - nie bez przerwy oczywiście. Potrzebne jest na przykład 40 razy każdego dnia wymagane, zawsze pochwalone,okazjonalnie nagrodzone "siad". Nie dla samego siadania oczywiście - ale po to, abyś tym prostym hasłem kontrolowała zachowanie psa.  "Siad" jako przepustka do wyjścia z pokoju, z mieszkania, z bramy - jako sposób kontrolowania emocji, coś, za co możesz pochwalić; zapowiedź czegoś atrakcyjnego dla psa. I wszystkie inne czynności także - nazwane, powtarzane, chwalone, nieregularnie nagradzane.  Od mówienia "nie wolno" pies się nie zmieni - zwierzątko nie rozumie słów tak jak człowiek. Samo "nie" to za mało - pies musi wiedzieć, co ma robić. Jeśli słyszy "nie", to musi natychmiast usłyszeć także co ma robić. Tylko wymaganiem określonych zachowań zamiast tych niedopuszczalnych możesz kontrolować psa. Gdyby pies na przykład umiał chodzić przy nodze z aportem w pysku, to skupiłby się na tym i mijał obojętnie inne psy. Ale najpierw musiałby być wprowadzony w pracę, zanim zdecydowałby się atakować innego psa.  Potrzebne jest Wam koniecznie szkolenie w grupie.  

W lesie pies może biegać tylko na 15-20-metrowej lince. Pogoń za zwierzyną jest skrajnie niebezpieczna i dla zwierzyny i dla psa. Psie emocje najlepiej rozładować pracą węchową - naucz psa szukania specjalnie gubionej zabawki czy rękawiczki. 

Nie rozumiem skąd ta niemal wszechobecna fascynacja behawiorystami - niestety zbyt często tylko po korespondencyjnych kursach i z zerową wiedzą trenerską. Moim zdaniem behawiorysta jest potrzebny aby stwierdzić, czy jakieś zachowanie wynika z choroby czy też jest uzasadnione dla konkretnego gatunku lub osobniczych doświadczeń - a od uczenia zachowań koniecznych w środowisku ludzkim jest trener.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Kilka osób sugerowało, że mam kupić kolczatkę. Czy to jest dobre rozwiązanie?

 

Widzi psa: reakcja agresywna + ból = jest jeszcze gorzej, tak jak to widzę, także doświadczone osoby b proszę o prośbę.

 

Tobie, Sowa, b dziękuję. Później się odezwę w sprawie Twoje e-maila, bo teraz nie mam czasu.

Link to comment
Share on other sites

Cześć,

Istnieje kilka szkół treningu czworonoga. Ja całkowicie odrzucam jakiekolwiek formy kar cielesnych, gdyż według mnie jest to metoda nieskuteczna, która może wręcz nasilać problemy.

Pies powinien być poddawany nieustannemu treningowi prawidłowego zachowania. Treningi w tym przypadku są absolutną koniecznością. Jego zachowanie jest pewno wynikiem przeżyć, ale i instynktów (pogoń za małą zwierzyną).

Jeśli chcesz oswajać go z psami to tylko i wyłącznie na neutralnym terenie. Każde dobre zachowanie powinno być nagradzane (zacznij od podstaw posłuszeństwa, byś mogła kontrolować jego zachowanie). Odradzałbym jakiekolwiek kary... pies z taką przeszłością może odbierać to niezwykle negatywnie i czuć ogromne zagrożenie.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Cześć Wam,

Jeszcze przed tym jak do Was napisałam zrobiłam tak:

kupiłam parówki, pokroiłam na małe kawałki - mój pies je uwielbia, na żadne inne tak nie reaguje. Przed wyjściem trening - siad, leżeć, łapa, druga, poproś, piątka, dziesiątka, oczy, samokontrola. Wychodzimy - siad, jedzie autobus - zaczyna się w niego wpatrywać wyciągam kawałek, każe mu usiąść i nagradzam, jedzie rowerzysta - jeśli widzę, ze jest spokojny nie reaguję, jeśli nie, odwracam uwagę. Zachował spokój, gdy widzi innego psa - siad, nagroda, lub inna komenda. Zaczął mnie obskakiwać i podgryzać, odwróciłam się plecami i się uspokoił, odwróciłam się i nagroda. Na 1.5h spaceru raz rzucił się za jakimś transportowym autem. Rano idę, przejeżdża obok nas wolno auto i niestety niepoprawna reakcja.

W domu zachowuje się tak, jak na początku - uszy do tyłu, patrzy się w moje oczy i prosi o głaskanie, b dużo ziewa, więc stara się uspokoić. Włączyłam mu rano muzykę klasyczną.

Nie podążam za modą - behawiorysta, chciałam Mu i sobie od początku pomóc, pierwszego dnia warczał na obce osoby, gdy go dotykały i raz chwycił kogoś za rękę, od razu szukałam pomocy. Pani do której się zwróciłam, również trenuje psy. Nam najwyraźniej pomóc nie chce, od X nie odpisuje na moje prośby o spotkanie, nie odbiera telefonów, nauczyła nas 3-4 komend i to wszystko. Prosiłam o szkolenie w grupie, to powiedziała, że to nie dla nas. Od początku tak to odbierałam, więc szukałam gdzie indziej - 3 osoby mi odmówiły, tłumacząc, ze powinna nas prowadzić jedna osoba.

Do trenera jesteśmy umówieni 9 grudnia. To podobno polska wersja zaklinacza psów,słyszałam b dobre opinie od kilku osób spotkanych na spacerze z Maxem.

Mam go 8 m-cy, po raz pierwszy go uderzyłam, ponieważ byłam bezsilna. Gdybym nie zdołała go utrzymać mogło naprawdę dojść do tragedii, biorąc pod uwagę fakt, że jeździły w okół auta, rowerzyści i byli piesi. Niemniej jednak rozumiem, sama widzę, że od poniedziałku mamy trudniejszą relację. Gdy wchodzę do domu po pracy jest super zachwycony, skacze, cieszy się i liże dłonie, później jednak zmienia stój stan psycho na niepewnego i jakby zlęknionego. Gdy kładłam się do łózka kład się obok na podłodze, od pon. śpi w swoim legowisku i dopiero nad ranem gdy się budzę podchodzi i czeka na mnie.

 

Macie jakieś dobre rady dla nas na ten czas do 9 grudnia?

Za pozostałe rady z całego serca dziękuję <3.

Alicja

Link to comment
Share on other sites

Sowa ma rację, ja jak słyszę słowo behawiorysta to dostaję wysypki. Namnożylo się tych pseudo specjalistów po kursie i paru książkach a pojęcia o psach nie mają. A ta trenerksa powinna zmienić zawód skoro mówi takie glupoty - że szkolenie w grupie to nie dla was. Ja 35 lat szkoliłam rottweilery i jakoś umiały pracować w grupie.

Poszukaj szkoleniowca z prawdziwego zdarzenia i dalej pracuj tak jak teraz, odwracanie uwagi i nagradzanie prawidlowego zachowania.

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...