Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

13 godzin temu, elik napisał:

Dzisiaj, będąc ba spacerze z psami, widziałam podobny obrazek. 7 pracowników układało te duże ażurowe kostki brukowe wzdłuż płotu koło przedszkola. Dotychczas był tam trawnik i rodzice odwożący dzieci do przedszkole, w czasie deszczu, mieli problemy z wyjechaniem z tego trawnika. Wśród pracujących obowiązywała ścisła specjalizacja. Jeden pracownik był wyspecjalizowany w kierowaniu wielkim wielofunkcyjnym pojazdem. Gdy była potrzeba, dowoził tym pojazdem palety z kostkami. Potem przyglądał się, jak robię pozostali. Dwóch było przeznaczonych do podrzucania żwiru, czy gresu, żeby ułożyć na nim kostkę, dwóch równało położony żwir, dwóch układało kostkę, na wyrównanym przez innych żwirze, a dwóch chyba czekało na swoją kolej. Pewnie mają ugniatać położoną kostkę lub robić coś innego przewidzianego w technologii układania kostki ażurowej. Baaaardzo szanowali swoją pracę. Żaden nie pohańbił się robiąc co innego niż to, do czego był przeznaczony. Ciekawa jestem ile wyniesie koszt położenia tej kostki na sporym odcinku.

Miłej środy kochani :)

531402035_dobregodnia.jpg.d15559f74b9994458970146d6cec6cf4.jpg

Wszędzie tak to wygląda. Każdy z tych ludzi mają swoją ściśle określoną prace i nic więcej nie widzi. Tyler, że na osób patrzących z boku nie jest to takie jednoznaczne. czas pracy nie jest wykorzystywany efektywnie. Wydaje mi się, że nikt nie potrafi tego po prostu skoordynować. Bo przecież każdy może robić swoje przez cały czas tylko trzeba inaczej to zaczynać. Wystarczy na początku przywieźć ludzi, którzy robią podstawę i stopniowo dostarczać następne grupy (kiedy już  mają przygotowane miejsce pracy. A w tym czasie niech kończą w innym miejscu, gdzie rozpoczynający już dawno skończyli. A tak to zawsze  są grupy, które nie robią kompletnie nic, ale stoją i czekają. Tyle tylko, że kierownik robót powinien być człowiekiem myślącym, a widać takowych brak.

Ja już po pogrzebie, nareszcie moi sąsiedzi trochę odpoczną. Wczoraj widać było, że  młodsze pokolenie jest naprawdę zmęczone. 

Wieczorem nawet dostałam ciasto - nasz płot jest miejscem do wszystkiego.

Trzymajcie się w zdrowiu i spokoju. Afrykańskie upały już chyba nam nie grożą,  ale trochę ciepła przydałoby si. Powoli trzeba zapamiętać, że poranki będą chłodne. 

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

czas pracy nie jest wykorzystywany efektywnie. Wydaje mi się, że nikt nie potrafi tego po prostu skoordynować. Bo przecież każdy może robić swoje przez cały czas tylko trzeba inaczej

Albo pan od maszyny po przewiezieniu podkładów z kostką powinien robić razem z innymi, to co w kolejności robić trzeba i tak każdy inny "fachowiec" powinien być fachowcem od każdej pracy, bo przecież układanie kostki nie wymaga wyższych kwalifikacji od każdego, kto to robi. Wystarczy jeden fachowiec, a reszta robi pod jego dyktando to, co w danej chwili robić trzeba. Praca wykonana byłaby dużo szybciej, a co za ty idzie taniej - robotnicy mają płatne za godziny pracy. A może to właśnie o to chodzi, żeby robić jak najdłużej? Wszystko wskazuje na to, że tak, że właśnie o to chodzi. Czy ktoś jest w stanie to zmienić? Wątpię. Nie widzę zainteresowanych takim obrotem sprawy, poza zleceniodawcą robót, który w tym temacie nie ma nic do powiedzenia. Ale myślę, że gdyby to było zlecenie od osoby prywatnej, to nie zgodziłaby się na taką umowę. Szukałaby wykonawcy, który przyjąłby zlecenie wykonania konkretnej pracy, za konkretną kwotę i pewnie w umowie byłby określony termin zakończenia prac. Z resztą przy takiej umowie wykonawca sam byłby zainteresowany jak najszybszym zakończeniem prac.

No tak, ale ta praca jest wykonywana dla przedszkola i pewnie za kasę z budżetu miasta. A tam, czy komuś zależy jak gospodaruje się finansami społeczeństwa?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

Ja już po pogrzebie, nareszcie moi sąsiedzi trochę odpoczną. Wczoraj widać było, że  młodsze pokolenie jest naprawdę zmęczone. 

Wieczorem nawet dostałam ciasto - nasz płot jest miejscem do wszystkiego.

Opieka nad starszą niepełnosprawną osobą jest bardzo trudna i ciężka. Wymaga wielu wyrzeczeń.

Taki płot to cenna rzecz. Dzisiaj należy już raczej do rzadkości, a szkoda.  Wszystkiemu winien ten brak czasu.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, elik napisał:

Taki płot to cenna rzecz. Dzisiaj należy już raczej do rzadkości, a szkoda.  Wszystkiemu winien ten brak czasu.

Dziś mnie się ten płot przyda.  Sąsiadka "od ogórków i cukinii" zadzwoniła, że spadają papierówki i jeśli chcę to mogę zabrać (na szczęście jest ich bardzo mało). A przy okazji - spadają morele więc też mogę je wziąć bo ona już nic nie będzie z tego robić. Uzbierałam nieduże wiaderko (tylko takie miałam w samochodzie), jeszcze sporo zostało. A są zupełnie dojrzałe, trzeba od razu przerabiać. Tak więc chciałabym jak najwięcej rozdać. Trzeba sąsiadów zasilić w owoce, niech też chociaż pojedzą.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Witamy w piątek! Zapowiadają znów upały. I to wcale nie mniejsze niż niedawno były. No, ale teraz  jeszcze można funkcjonować normalnie. Zawsze to jakieś pocieszenie.

Powoli przygotowuję się do wizyty. A okazało się, że poznam osobiście najmłodsza latorośl - mamuśka przyleciała z cała  dwójka. Być może to dla mnie jedyna okazja zobaczenia małej w realu.  Już wcześniej przygotowałam wszystko co mam do zabrania żeby za wiele nie zapomnieć. Trochę tego się uzbierało bo przygotowywałam paczuszkę do wysłania. Przy okazji oddam rzeczy, które bałabym się wysłać w paczce. Nie jest to ciężkie, ale zbyt wartościowe. A nie wiadomo kiedy znów trafi mi się taka okazja.

Sąsiadów uszczęśliwiłam morelami, ale zostało mi jeszcze sporo i po powrocie będę musiała zabrać się za zrobienie dżemu, choć nie planowałam tego w tym roku. Ale szkoda owoców, nie jestem w stanie zjeść tego na surowo.

Wczoraj już usłyszałam, że niedługo będą ogórki.  A cukinia rośnie na bieżąco.  Czyli czeka mnie praca choć też w tym roku tego nie planowałam. Jakoś to będzie.

Przyjemnego dnia życzymy wszystkim.

 

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich w podeszczowy sobotni poranek. Wprawdzie niewiele tego deszczu było ale Lala już miała powód aby  protestować przeciw wyjściu z domu. Dopiero smycz w ręku uświadomiła jej, że jednak trzeba. Bardzo szybko wróciła i od razu obrażona poszła spać dalej. Profilaktycznie do brata abym już  jej nie przeszkadzała. Śniadanie będzie czekać do "lepszych".

A ja miałam wczoraj bardzo przyjemny i męczący dzień. Pojechałam do mojej chrześnicy, poznałam najmłodszą latorośl. Ostatnio bardzo się zmieniła.  Coraz  bardziej podobno do ojca. A wygadana!  Okazało się, że rodzinka jest w komplecie, tata też przyleciał. Diego był zawstydzony. Akurat wypadają mu mleczaki i świeci pustkami w buzi. Całkowicie zdominowanym przez małe diablątko. Oddaje jej wszystko co tylko jej się podoba. A praktycznie wszystko co ma w ręku jej też jest potrzebne. Tak jak lala i Misiek.

W rezultacie do domu wróciłam koło 16. Wyciągnęli mnie na spacer po Łazienkach. Dawno już tyle nie chodziłam, do domu dotarłam faktycznie zmęczona. Ale to przyjemne zmęczenie. Tata niemal przez cały czas prowadził pusty wózek a mała dreptała. Co prawda bardzo często lądowała u mamy na rękach, ale wózek jechał pusty. Mała modelka miała nie lada uciechę kiedy spotkaliśmy stado gołębi, które nie uciekały na widok ludzi a jedynie spacerowały po ziemi czekając na jedzenie. Dreptała między nimi dumna jak diabli.

A przepraszam - wózek nie był pusty. Jechał w nim misiek, którego dostała ode mnie. Koniecznie musiał też iść na spacer.

A  teraz trzeba zbierać się na targ. Słońce już wychodzi więc dzień zapowiada się całkiem dobrze.m Wprawdzie zapowiadali burze ale, znając życie, pewnie znów nic u nas nie będzie.

Odpoczywajcie nabierając sił niezbędnych na następny tydzień.

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 18.07.2019 o 12:12, Nesiowata napisał:

Dziś mnie się ten płot przyda.  Sąsiadka "od ogórków i cukinii" zadzwoniła, że spadają papierówki i jeśli chcę to mogę zabrać (na szczęście jest ich bardzo mało). A przy okazji - spadają morele więc też mogę je wziąć bo ona już nic nie będzie z tego robić. Uzbierałam nieduże wiaderko (tylko takie miałam w samochodzie), jeszcze sporo zostało. A są zupełnie dojrzałe, trzeba od razu przerabiać. Tak więc chciałabym jak najwięcej rozdać. Trzeba sąsiadów zasilić w owoce, niech też chociaż pojedzą.

Bardzo żałuję, że nie sąsiaduję z Tobą :)

Link to comment
Share on other sites

Dnia 19.07.2019 o 06:19, Nesiowata napisał:

Witamy w piątek! Zapowiadają znów upały. I to wcale nie mniejsze niż niedawno były. No, ale teraz  jeszcze można funkcjonować normalnie. Zawsze to jakieś pocieszenie.

Powoli przygotowuję się do wizyty. A okazało się, że poznam osobiście najmłodsza latorośl - mamuśka przyleciała z cała  dwójka. Być może to dla mnie jedyna okazja zobaczenia małej w realu.  Już wcześniej przygotowałam wszystko co mam do zabrania żeby za wiele nie zapomnieć. Trochę tego się uzbierało bo przygotowywałam paczuszkę do wysłania. Przy okazji oddam rzeczy, które bałabym się wysłać w paczce. Nie jest to ciężkie, ale zbyt wartościowe. A nie wiadomo kiedy znów trafi mi się taka okazja.

Sąsiadów uszczęśliwiłam morelami, ale zostało mi jeszcze sporo i po powrocie będę musiała zabrać się za zrobienie dżemu, choć nie planowałam tego w tym roku. Ale szkoda owoców, nie jestem w stanie zjeść tego na surowo.

Wczoraj już usłyszałam, że niedługo będą ogórki.  A cukinia rośnie na bieżąco.  Czyli czeka mnie praca choć też w tym roku tego nie planowałam. Jakoś to będzie.

Przyjemnego dnia życzymy wszystkim.

Nie ma przypadkiem w pobliżu Ciebie jakiegoś pustostanu w dobrym stanie? Rozważyłabym możliwość przeniesienia :) Mieć takiego sąsiada jak Ty, to problem zaopatrzenia w owoce i warzywa miałoby się z głowy :)

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, elik napisał:

Nie ma przypadkiem w pobliżu Ciebie jakiegoś pustostanu w dobrym stanie? Rozważyłabym możliwość przeniesienia :) Mieć takiego sąsiada jak Ty, to problem zaopatrzenia w owoce i warzywa miałoby się z głowy :)

Niestety - pustostanów to tu nie ma nigdzie. Jedyny - stary sklep GS-u - zaanektowali bezdomni.

A ja rozdaję dalej to co sama dostaję. Żadna w tym moja zasługa.

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Nesiowata napisał:

Niestety - pustostanów to tu nie ma nigdzie. Jedyny - stary sklep GS-u - zaanektowali bezdomni.

A ja rozdaję dalej to co sama dostaję.

No nie, wspólne lokum z bezdomnymi mi nie pasuje :(    Szkoda :)

Link to comment
Share on other sites

Takie spotkania po latach, choć męczące, dają bardzo dużo radości i ładuje akumulatory na długi czas.

A ja dzisiaj miałam odpoczywać. Przynajmniej tak sobie zaplanowałam. Tymczasem życie znowu zmieniło moje plany i nie tylko nie zrobiłam tego co chciałam, to jestem padnięta, bo musiałam wykonać całą masę prac, których w ogóle nie zamierzałam, bo nie wiedziałam, że mnie to czeka.

Znowu pojawił się mały kociak na działce i oczywiście, jak zwykle musiał wylądować u mnie.

Pani Elu, pani Elu, bo jest mały kotek u nas i nie wiemy skąd przyszedł. Nie możemy go zabrać, a on sam nie przeżyje. Weźmie go pani?

Mogłam powiedzieć, że nie?  No więc przygotowanie pokoju gościnnego na przyjęcie małego lokatora i jazda na zakupy, bo przecież nie mam nic do jedzenia dla małego kotka.

Mały kotek okazał się bardzo małym, ślicznym trikolorkiem.   Koteczką. 

20190720_070959.thumb.jpg.51a4a38135c03912a0b8ca2071c96375.jpg

20190720_071011.jpg.851ad477700fa2f1d5c44c80b853636a.jpg

20190720_071017.jpg.dffccff19ad1f981eed044dabd085ab3.jpg

20190720_071034.jpg.689a4ac72ca4b58a111310ee7b616adb.jpg

20190720_071038.jpg.b2f4e3b8159f19bf3150575d7a0e7b84.jpg

Link to comment
Share on other sites

Jest bardzo grzeczna, cichutka. Jak wypuszczę ja z klateczki to chodzi za mną krok w krok i łasi się. Jak się zatrzymam, to wchodzi na moje stopy i od razu się kładzie. Jak tylko zacznę ja głaskać, to mruczy bardzo głośno i robi masaż :)

Rano napiła się trochu mleczka, ale nic nie chce jeść :(  Mam karmę suchą i saszetki dla kociąt, ale nic jej nie pasuje. Specjalnie pojechaliśmy kupić kozie mleko, bo podobno najlepsze dla kotków. Też nie chce. Gotowanego indyka, surowego kurczaka też nie chce. Już nie wiem co wymyślać.  W poniedziałek pojedziemy z kicią do weta. Boję się żeby się nie odwodniła. Wody też nie chce pić. Strzykawką dałam jej trochu mleka, ale po kilku minutach zwymiotowała :(  Po dłuższej chwili strzykawką dałam jej trochu wody i przyjęło się. Zaglądam do niej co chwilę. Najczęściej śpi, albo spokojnie leży.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, b-b napisał:

Elu koteczka śliczna i  mam nadzieję, ze z jej zdrowiem wszystko OK...

No właśnie nie wiem czy wszystko jest ok z jej zdrowiem. Nie chce nic jeść, a to chyba nie jest objawem zdrowia. Taki mały bąbel powinien wcinać wszystko bez opamiętania i rosnąć. Przed chwilą dałam jej kawalątek (może ze dwa centymetry) parówki drobiowej, którą dostają moje psiaki na śniadanie. Drobniutko sama pogryzłam  :) i dałam jej na spodeczek. Zjadła nawet chętnie, ale nie wszystko. Chciałaby, żeby cały czas być przy niej, a przecież nie mogę :(

Link to comment
Share on other sites

No to przywitamy się w pogodny niedzielny poranek. Słonko już całkiem nieźle przygrzewa, na niebie ani jednej chmury. Wszystko wskazuje na to, że będzie gorąco. A to już mnie nie zachwyca. Zwłaszcza, że ciągle jest bardzo sucho.

Wczoraj bardzo negatywnie zaskoczyły mnie ceny pomidorów. W porównaniu z ubiegłym tygodniem są wyższe. A przecież są już polne. Stanęło to wszystko na głowie. Ceny fasolki szparagowej też powalają. To wszystko już nie jest wynikiem suszy, to jest wykorzystywanie sprzyjających okoliczności. W końcu ludzie muszą jeść to można im wcisnąć wszystko. Smutna  polska rzeczywistość.

Akurat oglądam prognozę pogody. Podobno w moich okolicach po południu mają być groźne burze. Ciekawe co z tego wyjdzie.

A jak kociczka po nocy? Zaczyna może trochę jeść?

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

No to przywitamy się w pogodny niedzielny poranek. Słonko już całkiem nieźle przygrzewa, na niebie ani jednej chmury. Wszystko wskazuje na to, że będzie gorąco. A to już mnie nie zachwyca. Zwłaszcza, że ciągle jest bardzo sucho.

U nas od rana jest pochmurno i duszno. temperatura 23 stopnie. Przed chwilą spadło trochu kropli deszczu. Duże, ale niewiele. Padało niecałą minutę. Co to niby miało być? Jeszcze czegoś takiego nie przeżyłam.

 

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

Akurat oglądam prognozę pogody. Podobno w moich okolicach po południu mają być groźne burze. Ciekawe co z tego wyjdzie.

Chmury nadal wiszą nad nami, ale nic  z  nich nie spływa.  Na niebie tworzy się złowrogi front. Niechby już i burza była, byle przy okazji spadł solidny deszcz.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

Wczoraj bardzo negatywnie zaskoczyły mnie ceny pomidorów. W porównaniu z ubiegłym tygodniem są wyższe. A przecież są już polne. Stanęło to wszystko na głowie. Ceny fasolki szparagowej też powalają. To wszystko już nie jest wynikiem suszy, to jest wykorzystywanie sprzyjających okoliczności. W końcu ludzie muszą jeść to można im wcisnąć wszystko. Smutna  polska rzeczywistość.

Ceny warzyw i owoców są astronomiczne.  Czereśnie po 12 zł, pietrucha po 21 zł za kilogram. Czym to jest uzasadnione?  Nie wiem. Czy my emeryci, renciści wytrzymamy finansowo taką drożyznę? Ceny mięsa mi wędlin też ciągle rosną, ale ciągle słyszę, że jest mi dobrze, że jest mnie stać na coraz więcej. Ale skąd oni to wiedzą. Nikt nigdy nie pytał mnie o to, jak mi się żyje.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

A jak kociczka po nocy? Zaczyna może trochę jeść?

Wczoraj późnym wieczorem zjadła odrobinę parówki i to wszystko. Dzisiaj już nie chciała na nią patrzeć. Strzykawką napoiłam ją trzy razy po 2 ml mleka z wodą i tylko tyle :(  Jeszcze nie zrobiła kupki, no ale jeśli nie je,. to co ma zrobić? Na szczęście siusia.

Zamknęłam taras i wypuściłam ją z klateczki. Może jak sobie pochodzi i rozrusza jelitka, to i apetyt  może przyjdzie? Jutro jedziemy z nią do weta.

Zrobiłam zdjęcia fantów i zabieram się za kolejny bazarek. Fado biedaczek potrzebuje kasy.

Link to comment
Share on other sites

Powodzenia maleńka - niech specjalista zabierze się skutecznie za Twoje zdrowie i pozwoli na pełne korzystanie z dobrego kociego życia. 

Witamy w poniedziałkowy poranek znów suchy  i pogodny. Wczoraj u mnie dwa razy spadło parę kropel deszczu i to była ta deszczowo - burzowa niedziela. Jednym słowem - standard.

Po południu wybrałam się do koleżanki. Lala koniecznie chciała jechać ze mną. Tym razem musiała zostać, ale pewnie kiedyś ja zabiorę. Nie ma problemów z wejściem do windy, wszędzie jest grzeczna i miał…aby dwie ręce do głaskania na dokładkę. A jest na to bardzo łasa. 

Kilka dni temu na spacerze spotkaliśmy młodą kobietę do której Lala od razu podbiegła, stanęła na dwóch  łapkach i czekała na głaski. A pani stanęła jak wryta. Byłam bardzo zaskoczona. A jeszcze na pewna (dość dużą) odległość podeszła Neska przyglądając się całej sytuacji z zaciekawieniem (neska jest bardzo ostrożna i z zasady nie podchodzi do nikogo). Byłam bardzo blisko, na szczęście. Okazało się, że pani bardzo boi się psów od zawsze i na nic były moje zapewnienia, że żadna z nich nic jej nie zrobi a Lala po prostu podeszła przywitać się. Obydwie panny wzięłam na smycz, musiałam jeszcze poczekać na Miśka, który przecież ma własne tempo chodzenia i poszliśmy do przodu. Nawet dalej niż zwykle. Pani bardzo powoli szła za nami aż do przejścia na którym zmieniła stronę jezdni. Wtedy mogliśmy wracać do domu. Po raz pierwszy spotkałam osobę, która tak bardzo boi się psów. Tyle, że była spokojna, stanęła i poprosiła o ich zabranie. Jedynie Lala była zdezorientowana. Ma zwyczaj prosić ludzi o głaski i po raz pierwszy ich nie dostała. Na jej widok ludzie uśmiechają się i są zadowoleni, że  do nich podchodzi. Tyma razem los z niej zakpił. 

Życzymy udanego poniedziałku i całego tygodnia.

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, elik napisał:

Chmury nadal wiszą nad nami, ale nic  z  nich nie spływa.  Na niebie tworzy się złowrogi front. Niechby już i burza była, byle przy okazji spadł solidny deszcz.

No i moje życzenie się spełniło!  Była burza i to z wielkimi wyładowaniami. Kilka razy  grzmotnęło bardzo blisko nas, a raz tak blisko, jakby w nasze drzewo. Po burzy sprawdziła. Żadne z naszych drzew nie było ranne. Dwa lata temu walnęło w brzozę sąsiada. Rozłupało biedne drzewo i zniszczyło panel ogrodzeniowy. Też był wtedy niezły huk. Deszcz padał solidnie i dość długo. Przepełnił się nasz 1000 litrowy zbiornik na wodę deszczową. Nie wiadomo ile wody wylało się górnym zaworem. Woda w Rabie szaro-żółta, czyli nieźle lało nie tylko u nas. Bardziej na południe również. Roślinki nieco odżyły, ale na jak długo im to wystarczy?

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

Powodzenia maleńka - niech specjalista zabierze się skutecznie za Twoje zdrowie i pozwoli na pełne korzystanie z dobrego kociego życia. 

Za godzinę wybieramy się z kicia do weta, a przy okazji zakupy.

Wczoraj prawie cały czas była poza klateczką. Zamknęłam taras i kocie wejście/wyjście, żeby z niego nie skorzystała i cały dzień chodziła swobodnie. Ładnie utrzymuje czystość, siusia tylko do kuwetki. Z psami powoli się oswaja. Mogę stwierdzić, że moje psy po stanowczym - Nie rusz, nie wolno -  bardziej się jej boją, niż ona psów :) Chcę ją przyzwyczaić do obecności psów, bo może trafi się jej dom z psem?  Takie kocio-psie domy, to fajna sprawa. Sama zostawiłabym ją sobie, gdybym miała z 10 lat mniej. Ona jest ogromnie miziasta. Ciągle chce ocierać się o moje nogi i jak tylko gdzieś się zatrzymam, to zaraz kładzie mi się na stopach :) Muszę bardzo uważać, patrzeć pod nogi, żeby jej nie nadepnąć.

Kto zgadnie gdzie jest kicia?

20190721_183016.jpg.6e53e232abcf6f6774522de0f5c28a0b.jpg

20190721_183032.jpg.7c749d6793ccc629318a6752ffef2445.jpg

20190721_183024.jpg.9f9befa3b244796ac2a6cb7aa8e7846e.jpg

Leży na plecach mojej Masi :)   Masia spała i nie czuła, że kocia leży za nią. Jak się zorientowała, to zeskoczyła z łóżka jak poparzona :)

Dzisiaj kicia zjadła ciutek parówki, napoiłam ją 2 ml mleka z wodą i ona sama doprawiła potem wodą z psiej miski. Ma wodę w klateczce, ale widocznie to za mały pojemniczek, jak na jej potrzeby :)

20190722_080344.jpg.23d00bec47716b0a69eb0928c13c6fe6.jpg

20190722_080830.jpg.26e9d07745294141dfeec11a087f2e21.jpg

Muszę na razie kończyć, bo o 12-tej zaczyna dyżur "nasza" wetka, a że są do niej kolejki, to lepiej jechać wcześniej, zanim  żar z nieba się poleje. Już zaczyna być gorąco. Wczoraj po burzy było bardzo przyjemnie, ale dzisiaj znowu zaczyna być jak w piekarniku.

Link to comment
Share on other sites

Jaka śliczna szczęściara ;) Wiem, że parówki to tylko dla poratowania - ale polecam karmy typu Grau, Catz of Finefood. Bardzo ładnie pachną (zwłaszcza podgrzane), można wymieszać z wodą tworząc zupkę, cenowo wychodzą taniej niż wszystkie inne karmy (bo małe dawkowanie), a jakoś rewelacyjna. Ja nieraz nimi karmiłam dzikusy jak już nic nie chciały jeść. Mam nadzieję, że tęczowa panienka jest jednak zdrowa i jej niejedzenie wynika jedynie ze stresu... ale sprawdzić trzeba. Trzymam kciuki bardzo mocno.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...