Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

I kolejny tydzień zaczynamy, oby nie gorszy niż poprzedni. Niech wreszcie nastanie choć trochę normalności. Ciężko żyć w takiej rzeczywistości ale i nic na to nie można poradzić. Człowiek jest całkowicie bezsilny. I prawdę mówiąc  - bezradny.

Trzymajcie się zdrowo i bezpiecznie.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

I kolejny tydzień zaczynamy, oby nie gorszy niż poprzedni. Niech wreszcie nastanie choć trochę normalności. Ciężko żyć w takiej rzeczywistości ale i nic na to nie można poradzić. Człowiek jest całkowicie bezsilny. I prawdę mówiąc  - bezradny.

Trzymajcie się zdrowo i bezpiecznie.

Masz rację, najwłaściwsze określenie obecnej rzeczywistości to: bezsilność i bezradność. Niestety.
Zapowiadają wielkie powrotu do kraju i konieczność kwarantanny dla tych osób. Na razie domowa, ale kto ich sprawdzi czy będą siedzieć w domu, a nie łazić po ulicach i zarażać?  A łazić muszą, bo kto im zakupy zrobi?
A  ja się pytam, kto będzie wyprowadzał psiaki osób przebywających na kwarantannie domowej??? 

               
         
         
         
         
               
Link to comment
Share on other sites

Coś mi się wkleiło do poprzedniego postu i nie da się pisać. 

W Sosnowcu chyba już ktoś porzucił psiaka, bo prezydent Sosnowca apelował do mieszkańców, żeby nie wyrzucali, bo od zwierząt się nie zarażamy, tylko od innych ludzi. Ca za bezdennie głupi ludzie. Psa wyrzucić. Krew mi się gotuje, jak  myślę o tym, co może się dziać.     

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Chociaż po południu już dawno, ale dzień był (a właściwie jeszcze jest) wyjątkowo piękny. Pokręciłam się trochę (choć bez celu) po świeżym powietrzu. Dobrze, że mogę bez kontaktu z ludźmi. Nawet wybrałam się na cmentarz. Zgodnie z moimi przypuszczeniami - nie było nikogo. Po ostatnich wichurach różne rzeczy plątały się pod nogami.

Zdrowia jak najwięcej życzę wszystkim.

Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, Nesiowata napisał:

Chociaż po południu już dawno, ale dzień był (a właściwie jeszcze jest) wyjątkowo piękny. Pokręciłam się trochę (choć bez celu) po świeżym powietrzu. Dobrze, że mogę bez kontaktu z ludźmi. Nawet wybrałam się na cmentarz. Zgodnie z moimi przypuszczeniami - nie było nikogo. Po ostatnich wichurach różne rzeczy plątały się pod nogami.

Zdrowia jak najwięcej życzę wszystkim.

W kraku wczoraj też była piękna pogoda i bardzo mało ludzi na ulicach. Jednak wczoraj dało się odczuć, że coś jest inaczej niż zwykle. Chciałam kupić kaszę, ale taką w kilogramowych opakowaniach, nie w woreczkach. Nie było. Pani w sklepie powiedziała, że wykupili. A ja nie mam żadnego zapasu.  Co prawda ja nie przepadam za kaszą, ale mój mąż bardzo. To dla niego czasem gotuję kaszę, ale obowiązkowo z gulaszem. Z gulaszem jeszcze jakoś mogę zjeść.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

W środę nieustannie życzę zdrowia i spokoju. Mam nadzieję, że nie będą to tylko pobożne życzenia.

Już wiem, że co do spokoju, to niestety życzenie się nie spełni. Dwa tygodnie temu przegapiłam termin prześwietlenia kręgosłupa. Miałam nowy na dzisiaj. No i nici z prześwietlenia, bo dostałam telefon, że wszystkie prześwietlenia z powodu koronawirusa są odwołane bezterminowo. Żeby ustalić nowy termin trzeba dzwonić tylko, że pani nie wiedziała kiedy. Trzeba dzwonić i dowiadywać się od kiedy będą ustalane nowe terminy. I jak tu być spokojnym?  Masakra! Mam nadzieję, że operacja Masi nie zostanie odwołana.

308501097_miegodnia1.jpg.0498f57de59c72e095d0265fffe764d7.jpg         

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, elik napisał:

Chciałam kupić kaszę w, ale taką w kilogramowych opakowaniach, nie w woreczkach. Nie było. Pani w sklepie powiedziała, że wykupili. A ja nie mam żadnego zapasu.  Co prawda ja nie przepadam za kaszą, ale mój mąż bardzo. To dla niego czasem gotuję kaszę, ale obowiązkowo z gulaszem. Z gulaszem jeszcze jakoś mogę zjeść.

Kasza dobra rzecz. Dziś widziałam, że jest w kg opakowaniach.  I to nawet różne rodzaje. Za to ryżu w kg nie ma nadal - tylko  4 x 100 gr.  Tego nie dowieźli. A nadal trafiają się klienci, którzy płacą rachunki po 500 - 600 zł. Gdzie Ci ludzie żyją? Widać, że na ulicach jest pusto.  Dobrze, że ja mam możliwość wyjść z psami w pole.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Nesiowata napisał:

Kasza dobra rzecz. Dziś widziałam, że jest w kg opakowaniach.  I to nawet różne rodzaje. Za to ryżu w kg nie ma nadal - tylko  4 x 100 gr.  Tego nie dowieźli. A nadal trafiają się klienci, którzy płacą rachunki po 500 - 600 zł. Gdzie Ci ludzie żyją? Widać, że na ulicach jest pusto.  Dobrze, że ja mam możliwość wyjść z psami w pole.

A u nas jest ryż w opakowaniach kilogramowych, a nie ma kaszy. Ale to chwilowe. Pewnie popołudniu już będzie. Boję się, żebyśmy nie wpadli w kwarantannę. Nie miałby mi kto wyprowadzić psiaków. Ja pewnie nie przywlokę zarazka, ale mąż?

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Jakoś cicho zrobiło się choć niby teraz więcej osób siedzi w domu. Dajcie znać chociaż jak a Waszym zdrowiem.

Nesiu, u mnie, przynajmniej na razie, nie widać żadnych objawów choroby, ale boję się o operację Masi.  Fryzjerka, która strzyże Alfika zmieniła zasady wykonywania strzyżenia. Psa trzeba przekazać przed zakładem, nie wolno wchodzić razem z nim i musi być kąpany w zakładzie przed strzyżeniem. Kąpiel mi nie przeszkadza, ale nie mogę zostawić go samego z kimś obcym, który w dodatku będzie mu coś robił.  To będzie wielki stres dla niego :( A z drugiej strony ma długą sierść i trudno jest utrzymać go w czystości. Poza tym latem, gdy prawie codziennie kąpiemy się w rzece lepiej mu z krótką sierścią.  

To trwa dopiero kilka dni, a już trudno wytrzymać.                

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Nesiowata napisał:

Jakoś cicho zrobiło się choć niby teraz więcej osób siedzi w domu. Dajcie znać chociaż jak a Waszym zdrowiem.

Ja żyję. Wykończone jesteśmy wzmożonym ruchem klientów.

Teraz cale szczęście uspakaja się. 

Cały czas myślę o wnukach .Tak bardzo chciałabym je przytulić ale dla ich bezpieczeństwa zerwaliśmy kontakt. Córka z meżem całe szczęście mają prace zdalną wiec są z dziećmi.

Oby udało nam się to wszystko przetrwać.

Choć widzę ,że wiele osób nie trzyma się nakazów dla swojego i swoich rodzin bezpieczeństwa...

Trzymajcie si.ę zdrowo Dziewczyny !

Link to comment
Share on other sites

Witajcie w pochmurne piątkowe południe. Jakoś szybko minęło te pół dnia. Muszę pochwalić się, że w końcu udało mi się kupić ryż dla psiaków. A nawet drożdże, których również nie mogłam ostatnimi czasy kupić. 

Ale, niestety, nie załatwiłam sprawy na poczcie. Przestraszyła mnie kolejka pod drzwiami. Może w poniedziałek lepiej trafię?

Zdrowia dla wszystkich i wytrwałości.

Link to comment
Share on other sites

Udanego sobotniego popołudnia  życzę wszystkim.  I spokoju na dokładkę.

Pod Warszawą wszystkie targowiska zamknięta, a w Warszawie nie. Wprawdzie tylko żywność i art. chemiczne w sprzedaży ale jednak można. I gdzie tu sens? A może to jaj jestem za stara i czegoś nie rozumiem?

Nadal niezmiennie życzę zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

3/4 dzisiejszego dnia spędziłam na dogo.  Aktualizacja kont 7 psiaków +Marta + bazarek, pakowanie  fantów uffff, kilka odpowiedzi na wątkach. Pewnie dawniej zabrałoby mi to o połowę czasu mniej, ale jest, jak jest, a pewnie będzie jeszcze gorzej.
Koło mnie jest taki niewielki placyk z kilkudziesięcioma kramami, ale część jest nieczynna. Kupujących też nie za wiele. Za to na placu zabaw sporo małolatów w wieku szkolnym, którzy powinni nie opuszczać mieszkań, a siedzą grupkami na ławkach na placu zabaw. Wczoraj chłopiec w wieku szkolnym ponad godzinę siedział na schodkach przy wejściu do bloku. Obok leżała hulajnoga, a on siedział i wyraźnie się nudził. Czemu nie w domu?
Roznosiciel ulotek łaził z tą makulaturą od klatki do klatki, wybierał na domofonach numery mieszkań i właził na klatkę. Wrzucał do skrzynek reklamę operatora komórkowego. Ciekawe co mówił, że ludzie mu otwierali. Pewnie zmyślał, że monter do naprawy czegoś tam, albo ktoś ze spółdzielni... Gdyby do mnie zadzwonił, to nie wpuściłabym go i jeszcze bym go zwymyślała. Łazi do klatki do klatki, gołymi rękami tuka w klawiaturę, a czy na którejś nie było wirusa??? No właśnie. Tak się rodzi epidemia. Domokrąstwo powinno być urzędowo zabronione w takim czasie.
Idę spać, bo sen mnie morzy okrutnie.

1549377141_dobrejnocy.jpg.41a8d8a76e5e192415723e9f8053fa96.jpg

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, elik napisał:

Koło mnie jest taki niewielki placyk z kilkudziesięcioma kramami, ale część jest nieczynna. Kupujących też nie za wiele. Za to na placu zabaw sporo małolatów w wieku szkolnym, którzy powinni nie opuszczać mieszkań, a siedzą grupkami na ławkach na placu zabaw. Wczoraj chłopiec w wieku szkolnym ponad godzinę siedział na schodkach przy wejściu do bloku. Obok leżała hulajnoga, a on siedział i wyraźnie się nudził. Czemu nie w domu?
Roznosiciel ulotek łaził z tą makulaturą od klatki do klatki, wybierał na domofonach numery mieszkań i właził na klatkę. Wrzucał do skrzynek reklamę operatora komórkowego. Ciekawe co mówił, że ludzie mu otwierali. Pewnie zmyślał, że monter do naprawy czegoś tam, albo ktoś ze spółdzielni... Gdyby do mnie zadzwonił, to nie wpuściłabym go i jeszcze bym go zwymyślała. Łazi do klatki do klatki, gołymi rękami tuka w klawiaturę, a czy na którejś nie było wirusa??? No właśnie. Tak się rodzi epidemia. Domokrąstwo powinno być urzędowo zabronione w takim czasie.

Ludzie zaczynają się gubić w tym wszystkim. Gdzie są rodzice tych dzieciaków, które są na placach zabaw? Rozum im wyżarło, myślenie wyłączyli na dobre? A gdzie te wszystkie specsłużby kontrolujące? Chyba naprawdę czas na kary, bo inaczej ludzie niczego nie nauczą się.  W końcu to rodzice odpowiadają za wyczyny dzieci. 

Muszę przyznać, że faktycznie na bazarkach jest dużo luźniej, nawet miejsce na parkingu znalazłam bez problemu.  

A dziś mamy piękny choć chłodny dzień. Tyle, ze człowiek siedzi w domu i nic mu się nie chce. Najchętniej przespałby cały ten czas bo właściwie nic nie może zrobić.

Oglądałam rano msze z Łagiewnik. I zauważyłam, że dziś było znacznie więcej osób niż tydzień temu. Czy ludzie już przestali się bać, nie zależy im nawet na własnym zdrowiu? O innych już nie wspomnę. A przecież większość z nich to właśnie grupa największego ryzyka. 

Życzę wszystkim zdrowia i jak najmniej problemów.

Link to comment
Share on other sites

W wiadomościach była pokazana jakaś procesja przechodząca ulicami z księdzem na czele,jak policzyłam to było 19 osób.Wypowiadał się biskup,że to jest dozwolone a ludzi chroni Bóg przed wirusem.W tej dramatycznej sytuacji ludzie potrzebują wsparcia.

Powinni na ten zły okres jednak zamknąć kościoły jak inne instytucje,szkoły itp.Również dobrze można pomodlić się w domu.Jeżeli ktoś nosi w sercu Boga to może to robić na co dzień i w domu nie musi iść do kościoła.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, Nesiowata napisał:

Ludzie zaczynają się gubić w tym wszystkim. Gdzie są rodzice tych dzieciaków, które są na placach zabaw? Rozum im wyżarło, myślenie wyłączyli na dobre? A gdzie te wszystkie specsłużby kontrolujące? Chyba naprawdę czas na kary, bo inaczej ludzie niczego nie nauczą się.  W końcu to rodzice odpowiadają za wyczyny dzieci. 

Muszę przyznać, że faktycznie na bazarkach jest dużo luźniej, nawet miejsce na parkingu znalazłam bez problemu.  

A dziś mamy piękny choć chłodny dzień. Tyle, ze człowiek siedzi w domu i nic mu się nie chce. Najchętniej przespałby cały ten czas bo właściwie nic nie może zrobić.

Oglądałam rano msze z Łagiewnik. I zauważyłam, że dziś było znacznie więcej osób niż tydzień temu. Czy ludzie już przestali się bać, nie zależy im nawet na własnym zdrowiu? O innych już nie wspomnę. A przecież większość z nich to właśnie grupa największego ryzyka. 

Życzę wszystkim zdrowia i jak najmniej problemów.

Po tygodniu izolacji większość stwierdza ,ze to tylko panika, że im nic nie jest i wracają do starych nawyków. Niestety. U nas w sklepie też widać ,że więcej ludzi robi zakupy już nie co kilka dni tylko codziennie i to nawet część wpada do sklepu po kilka razy dziennie.

Gdybym tylko mogła siedzieć w domu to bym z chęcią ten czas wykorzystała na nadrobienie zaległości i nie wiem czy by mi miesiąc wystarczył...

Trzymajcie się zdrowo!

Link to comment
Share on other sites

Niestety - ludzie są jednak niereformowalni. A mazowieckie przecież wg wyliczeń  ma najwięcej zarażonych. Co prawda ruch samochodowy jest mniejszy ale wydaje mi się, że na ulicach jest więcej ludzi.  Ja znów nic nie załatwiłam n a poczcie, bo jak zobaczyłam kolejkę to od razu zakręciłam do domu. Jakoś nie mam szczęścia.

Zdrowia życzę wszystkim.

Link to comment
Share on other sites

Ja od kilku dni byłam nieżywa z powodu operacji mojej ukochanej suni. Wczoraj ryłam w fantach. Robiłam paczki, żeby tylko czymś zając łeb. Jeśli nie narobiłam byków, to tylko dzięki Opatrzności. Dzisiaj mąż pozanosił wszystkie paki na pocztę i do RUCH-u razem 13 paczek. Dzisiaj był krytyczny dzień. O 12-tgej zawieźliśmy sunię do wetki, a o 16:30 odebraliśmy. Bidulinka  jeszcze niezbyt przytomna, choć już wybudzona. Podobno operacja przebiegała bez żadnych komplikacji. Wycinek posłany do badania. Jutro o 11:30 kontrola. Nadal nie wiem czy żyję  :(  Pewnie jeszcze kilka dni będzie niepewnych :(  Oby przeleciały jak najszybciej.

Zdrowia i spokoju, żebyśmy nie musieli się martwić o naszych najbliższych.

= = = = = = = = = = = =

Ten post napisałam wczoraj w nocy, a właściwie już dzisiaj po północy, ale nie udało się go wysłać. Serwer dogo był niedostępny. Często mi się to zdarza. Widocznie grzebią coś i ciągle zmieniają. Ciekawe jak wklejanie zdjęć.

Link to comment
Share on other sites

Elik - trzymaj się bo nie ma innej opcji. Ktoś musi zapanować w domu. Ważne, że już po operacji , teraz będzie tylko lepiej. 

A mnie wreszcie udało się załatwić sprawy na poczcie. Trzecie podejście, tym razem bez kolejki.

Pogoda nadal dopisuje. Szkoda, że nie nastrój. A tego pogoda już  nie zmieni.

Jak zwykle - zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. 

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście operacja przebiegała bez niespodzianek. Okazało się, że oprócz tego guza zlokalizowanego podczas usg, było jeszcze kilka małych, które też pewnie ochoczo by się rozwijały niepostrzeżenie. Dziwnie to zabrzmi, ale zapalenie trzustki uratowało Masi życie, zapobiegło śmierci w męczarniach, co zapewne nastąpiłoby, gdyby guzy rozerwały śledzionę i nastąpił krwotok wewnętrzny. W nocy Masia pojękiwała. Myślałam, że cierpi z powodu bólu, ale wetka powiedziała mi dzisiaj, że to pewnie jeszcze skutek narkozy. A ja cierpiałam, bo Masia cierpi  :) Wczoraj nic nie chciała jeść, dopiero dzisiaj po południu i to bardzo niewiele. Na razie cały czas leży. Przenosi się tylko tam, gdzie je idę. Dzisiaj też zabraliśmy Alfika na zbadanie krwi na poziom hormonów tarczycy. Coś mi się wydaje, że trzeba mu zmienić dawkę euthyroxu.

Byliśmy dzisiaj na kontroli. Rana pooperacyjna wygląda tak, jak wyglądać powinna  :)  Masia dostała kroplówką podskórną.  Jutro też jedziemy na kontrolę.

Ja nadal jestem padnięta  :(

Zdrowia i spokoju, bo to dzisiaj jest najważniejsze.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...