Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Tego warto się trzymać w każdej sytuacji...

Za mną już całe środowe przedpołudnie, które przeleciało jak z bicza trzasł. A robota czeka - może po południu będzie lepiej. 

Życzę Wam udanego dnia.

Moje popołudnie też nie wiem kiedy i jak przeleciało.  Pokręciłam się trochu po kuchni,  zrobiłam to i owo, 2 x spacer z psami i zrobiło się popołudnie  :)    Acha i jeszcze ugotowałam piesom ryż i mięsko, będą miały obiady na kilka dni. Zapomniałam dodać do mięsa jarzyn, dodam surową utartą marchew. Alfik będzie zadowolony, bo lubi surową marchewkę. Masia mniej.  Też podjada surową marchewkę, ale nie tak chętnie i nie w takich ilościach, jak Alfik
Jutro pojedziemy do kotów razem, bo trzeba kupić na targu pszenicę dla gołębi, a ja przy okazji zobaczę czy są już jakieś nasiona, czy sadzonki. Przedpołudnie minie jeszcze szybciej niż dzisiaj.

28 marca zaczynamy sezon na działce - otwieramy wodę. Będzie się działo  :)

Bardzo miłego popołudnia       1213680333_miegopopoudnia.jpg.2dae4da73e1334814b53d566d1e95b6c.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dnia 29.02.2020 o 22:40, b-b napisał:

U mnie jedne krokusy już przekwitają inne wychodzą.

Miłej niedzieli :)

Tak się schowałaś pomiędzy postami, że umknęłaś mojej uwadze Boguniu  :)
Moje cały czas są na tym samym etapie wegetacji, co wtedy, kiedy zrobiłam im zdjęcie.
Zastanawiam się czy można już odsłonić magnolię?  Jak myślicie?

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nesiowata napisał:

Przecież tej zimy (której nie było) to każde okrycie zbędne.

Nesiu, magnolie są bardzo delikatne, a jednak przez kilka nocy były u nas minusowe temperatury nawet do - 6 stopni. Gdyby nie była okryta pewnie by przemarzła.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, elik napisał:


Zastanawiam się czy można już odsłonić magnolię?  Jak myślicie?

Nie pomogę w tym względzie. Sąsiadka ma w ogrodzie ale jej nigdy nie osłaniała, U nas jednak inne warunki mają niż u Ciebie Elu:)

Link to comment
Share on other sites

Dziś mam słońce od samego rana, zupełnie inne życie. Wprawdzie na trochę muszę wyjechać ale nawet nie mam przed tym oporów. Mam nadzieję, że wszystko załatwię szybko. Mam nawet w planach wizytę u sąsiadów (mieszkamy przez płot a wybieram się już drugi tydzień - jak sójka za  morze). Może dłużej tak będzie?

Życzę wszystkim udanego dnia, pełnego spokoju i radości. 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.03.2020 o 09:17, Nesiowata napisał:

Dziś mam słońce od samego rana, zupełnie inne życie. Wprawdzie na trochę muszę wyjechać ale nawet nie mam przed tym oporów. Mam nadzieję, że wszystko załatwię szybko. Mam nawet w planach wizytę u sąsiadów (mieszkamy przez płot a wybieram się już drugi tydzień - jak sójka za  morze). Może dłużej tak będzie?

Życzę wszystkim udanego dnia, pełnego spokoju i radości.

U nas wczoraj też była piękna, słoneczna pogoda, ale za to dzisiaj od rana pada deszcz  581355650_gifpadadeszcz.gif.fc0521cbd069c1f0fc3b33b6f83a8906.gif

Miałam wczoraj bardzo zły dzień  :(  Wybieraliśmy się do kotów i po pszenicę dla gołębi, ale na szczęście w porę przypomniało mi się, że Masia ma termin trzeciego , ostatecznego USG brzuszka. Niestety jest już pewne, że guz na śledzionie rośnie i trzeba go usunąć :(   Dodatkowo wet zaproponował rtg klatki piersiowej w poszukiwaniu przerzutów.  Na szczęście przerzutów nie ma, ale za to okazało się, że moja kochana niunia, zanim ją adoptowaliśmy, była dla kogoś tarczą strzelniczą. Ma śrut, który na szczęście utkwił w mięśniu przedniej łapki i nic nie uszkodził. Biedna maleńka  :(  Jeszcze umówiłam się na konsultację z moją wetką, której ufam, ale która ma gabinet godzinę drogi ode mnie. Jednak to na tyle poważna sprawa, że umówiłam się z nią na poniedziałek i pojadę. Mam skany usg z widokiem guza na śledzionie wszystkie 3, rtg klatki piersiowej i wyniki badania krwi zrobione wczoraj. Wetka zna Masię od lat, robiła jej sterylizację.
Ustaliłam z wetem termin operacji na 25 marca. Przed operacją przez 7 dni ma dostawać 2 x dziennie po pół tabletki na wzmocnienie mięśnia sercowego. Ale pewnie odwołam u niego operację i umówię się z moją wetką.  I jak tu myśleć o sobie???

Link to comment
Share on other sites

Dobry dzień wszystkim. Ja tam chwilowo nie narzekam na pogodę. Wprawdzie słońca nie ma - jak było wczoraj - ale jeszcze nie pada. I chyba nawet jeszcze nie zanosi się na to.

Elik - masz rzeczywiście sporo na głowie ale kiedyś to minie. Nie zawsze jest pod górę. A o sobie musisz pamiętać. Bo kto będzie wszystko załatwiał?  Powodzenia!~

Przygotowujcie się na weekendowy relaks.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich w sobotę (już?!). Za oknem zaczyna się rozwidniać, powoli czas wybierać się po zakupy. Chyba coraz bardziej nie chce mi się. Widać lata robią swoje.

Całe moje towarzystwo już nakarmione i śpi w najlepsze. Takim to dobrze! A u mnie nawet kropi deszczyk więc znów mam okazję co nieco zmoknąć. Niezbyt to wszystko zachęcające.

Wypoczywajcie ile tylko się da.

Link to comment
Share on other sites

Tak, tak, to już sobota  :)   Jak ten czas leci.  U nas nie pada, ale wygląda tak, jakby za chwilę miało padać -  zero słońca, szarobure niebo. Przygnębiająca pogoda  :(

Miałam dzisiaj jechać na wizytę PA, ale okazało się, że to obcokrajowiec nie posiadający karty stałego pobytu w Polsce i do adopcji nie dojdzie więc mam wolne popołudnie.

Nie mogę przestać myśleć o Masi.  Bardzo boję się tej operacji, ale też boję się tego, co może się stać, gdy ten guz będzie dalej swobodnie rósł  :(    I to złe i to niedobre. Mam tylko wybór pomiędzy złem i mniejszym złem. Jutro jadę do mojej wetki,ale nie wiem czy ona coś innego poradzi?

Snuję się dzisiaj po domu, jak przysłowiowy smród po gaciach i nic nie idzie  po mojej myśli  :( I bazarek stanął w miejscu. Nikt nic nie licytuje, nie kupuje. Jak nigdy. To już drugi dzień taki zastój :(  Przymierzam się do bazarku wyprzedażowego, bo zgromadziło mi się sporo fantów, których nikt nie nabył na kilku bazarkach. Być może za wysoką cenę ustaliłam, ale nie wiem, jaka byłaby atrakcyjna. Niech chętni sami ustalą za ile by kupili.

Wstałam dzisiaj dopiero o 8-mej, a i tak ziewam na potęgę.

Miłego weekendu życzę 

6-7.jpg.800b5dbf05125a15fb164c45c985cebd.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dnia 6.03.2020 o 09:38, elik napisał:

Ale pewnie odwołam u niego operację i umówię się z moją wetką.  I jak tu myśleć o sobie???

Zaczynam już trzymać za Was kciuki aby wszystko dobrze się zakończyło!

 

Ściskam i pozdrawiam Dziewczyny ,Zdrowia teraz Ty bardziej Wa, życzę tym bardziej, ze już zaraza do nas oficjalnie dotarła :(

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, b-b napisał:

Ściskam i pozdrawiam Dziewczyny ,Zdrowia teraz Ty bardziej Wa, życzę tym bardziej, ze już zaraza do nas oficjalnie dotarła :(

Tak - oficjalnie potwierdzone. A ciekawe kiedy była naprawdę. No, ale tego pewnie nikt nie wie. Ale co ma być to będzie, szkoda zdrowia na zbędne przemyślenia. 

Coś wilgotno za oknem. Wprawdzie jeszcze nie pada, ale deszcz wisi w powietrzu. Lala tylko postała w drzwiach, powęszyła i nawet nie przekroczyła progu domu. To nie jest "jej" pogoda. 

Wczoraj byłam z Miśkiem  na szczepieniu. Musiał  się odwścieklić". Ponieważ to szczepienie gminne, u sołtysa to poszliśmy sobie na spacerek. Niby niedaleko ale dla niego to całkiem przyzwoity spacer. Dzielnie maszerował przy mojej nodze), załatwił po drodze wszystkie potrzeby ale te wielkie psy, które już tam były i szczekały jak opętane (nawet nie zawsze na niego) było poważnym stresem. Nawet nie próbował odzywać się. Stał sobie spokojnie, z podwiniętym ogonem, nie zareagował nawet na zastrzyk bi tylko czekał kiedy będzie mógł wracać do domu, a przynajmniej przejść na drugą stronę szosy (która jest mu znacznie bardziej znana). Po przejściu szosy był już innym psem, ogon do góry i dostojnie szedł przy nodze. Dziewczyny dokładnie obwąchały go po powrocie, popił trochę, wszyscy zaliczyli smaczki i poszli sobie spać. Szkoda mi go, ale jak sobie pomyślę że psy w tym wieku są w schroniskach, zdane tylko na siebie i łaskę otoczenia to robi mi się niedobrze. Brr!

Trzymajcie się zdrowo, najlepiej własnego domu.

Link to comment
Share on other sites

Piękny dzień zapowiada się od rana. Słońce za oknem i od razu człowiek inaczej patrzy na świat. A znów czeka mnie wyjazd. Może faktycznie tym razem uda mi się nie zmoknąć. I zobaczę w końcu w Warszawie kwitnące żonkile, które podziwiam  od kilku tygodni. Bo w ubiegły poniedziałek kwiatów jeszcze nie było.

Zdrowia życzę wszystkim, zwłaszcza teraz.

Link to comment
Share on other sites

Witam we wtorkowy poranek.

Elik - trzymaj się i nie myśl za dużo. Szkoda na to zdrowia. 

U mnie już zaczyna padać deszcz, może po południu będzie lepiej. Nie mogę przecież narzekać na deszcz bo wody jest mało.

Zdrowia dla wszystkich, jak najwięcej.

Wczoraj wreszcie zobaczyłam w Warszawie kwitnące żonkile, o których wcześniej pisałam. Jeszcze niewiele  ale za kilka dni pewnie będzie tam całkiem żółto.

 

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Nesiowata napisał:

Witam we wtorkowy poranek.

Elik - trzymaj się i nie myśl za dużo. Szkoda na to zdrowia. 

U mnie już zaczyna padać deszcz, może po południu będzie lepiej. Nie mogę przecież narzekać na deszcz bo wody jest mało.

Zdrowia dla wszystkich, jak najwięcej.

Wczoraj wreszcie zobaczyłam w Warszawie kwitnące żonkile, o których wcześniej pisałam. Jeszcze niewiele  ale za kilka dni pewnie będzie tam całkiem żółto.

U nas na razie pogoda piękna, w przeciwieństwie do pogody ducha :( 
Ne da się nie myśleć :( Myśli same do głowy się cisną i co trochu łzy z oczu wyciskają  :(  Tulę ją i głaskam, jakby na zapas, choć staram się, żeby nie czuła, że coś się dzieje i jak na razie udaje mi się to.     
Piszę ten post na raty. To powyżej napisałam przed południem, ale nie wysłałam i zamknęłam komputer.  Jak go ponownie otworzyłam, to pojawił się nie wysłany na stronę post  :)

Pogoda nadal w miarę ładna. Słoneczko nadal świeci, ale pojawiły się chmurki. Ładne, białoszare kłębiaste chmurki. Z takich pada śnieg, ale jest za ciepło jak na opady śniegu.

Po spacerze z psiurkami zjadłam obiad i teraz sen mnie morzy. Chyba walnę sie w kimono  :)

Zdrowia, zdrowia, zdrowia...

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Sen zawsze wskazany (a i dobry na wszystko). 

Niestety, to było tylko marzenie  :(    Przypomniało mi się, że nie mam obiadu dla psiaczków. Musiałam ugotować ryż i mięsko. Nici ze spania    1309619696_getattachmid370907mpid13min1uid8bacb883c6065602.jpg.84122ef7ae4cbc35a87aa1328c747d48.jpg  A baaaardzo było mi potrzebne.

Link to comment
Share on other sites

Witam środowym popołudniem. Sporo już od rana  było zmian pogody, brakowało tylko śniegu. Na szczęście padało wtedy kiedy byłam w domu. A rano (bardzo rano) hrabianki, mimo deszczu, same wyskoczyły za drzwi. Wprawdzie tylko na chwilkę ale siusiu zdążyły zrobić.

Życzę wszystkim spokoju i zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

Witamy w kolejny czwartek. O 5.30 jest już prawie zupełnie widno - wracamy do dawnych, lepszych czasów. Zupełnie inaczej patrzy się na świat. Dłuższy dzień znacznie poprawia samopoczucie, nie tylko ludziom. 

Zdrowia życzę, jak najwięcej, dla wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

Muszę napisać, bo szlag mnie trafia po dzisiejszych zakupach. Ludzie powariowali. Zaczęłam od "swojej" wiejskiej Biedronki. I zamurowało mnie -  żadnych warzyw, lodówki z mięsem puste, ani grama mąki. Już nawet nie patrzyłam na makarony ani tym podobne, nawet wody w minimalistycznych ilościach. A ludzie mają pełne wózki Bóg wie z czym. I  rachunki 200 - 300 zł. A ja miałam w ręku kg soli (na zapas) i 2 bułki. Wstyd, prawda?

Wstąpiłam do Lidla. AZ tam - cały parking zastawiony. No, jakoś znalazłam miejsce. I niepotrzebnie w ogóle wchodziłam. To, co chciałam kupić po prostu zostawiłam i wyszłam kiedy zobaczyłam kolejki do kasy przez pół sklepu.

Wylądowałam w Kauflandzie, przypomniało mi się, warto kupić ryż dla psiaków. Niestety - ryżu nie było. Właściwie miałam wcale nie wchodzić kiedy zobaczyłam kolejki przy kasach. Na szczęście  kiedy ja doszłam do kasy to były tylko 2 osoby przede mną. A facet, który stał przede mną płacił ponad 600 zł! To już paranoja.

Jednak w warszawskich Biedronkach towaru jest znacznie więcej.

Jedno jest pewne - i sklepy i hurtownie upłynnią wszystko co im zalega od dawna.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

Witamy w kolejny czwartek. O 5.30 jest już prawie zupełnie widno - wracamy do dawnych, lepszych czasów. Zupełnie inaczej patrzy się na świat. Dłuższy dzień znacznie poprawia samopoczucie, nie tylko ludziom. 

Zdrowia życzę, jak najwięcej, dla wszystkich.

Już wcześnie robi się jasno, ale znowu zmienią czas  i będziemy się budzić w ciemnościach. Oby to już ostatnia zmiana czasu, bo, przynajmniej ja, nie cierpię tych bezsensownych manewrów.
Póki co mamy piękną, słoneczną pogodę, choć z deka pochmurną i z lekkim wiaterkiem. Mam nadzieję, że na tym się skończy, deszczu nie będzie.

872233777_pogodnegodnia.jpg.ec651dea515ebb832be921f4afdf689f.jpg

Link to comment
Share on other sites

53 minuty temu, Nesiowata napisał:

Muszę napisać, bo szlag mnie trafia po dzisiejszych zakupach. Ludzie powariowali. Zaczęłam od "swojej" wiejskiej Biedronki. I zamurowało mnie -  żadnych warzyw, lodówki z mięsem puste, ani grama mąki. Już nawet nie patrzyłam na makarony ani tym podobne, nawet wody w minimalistycznych ilościach. A ludzie mają pełne wózki Bóg wie z czym. I  rachunki 200 - 300 zł. A ja miałam w ręku kg soli (na zapas) i 2 bułki. Wstyd, prawda?

Wstąpiłam do Lidla. AZ tam - cały parking zastawiony. No, jakoś znalazłam miejsce. I niepotrzebnie w ogóle wchodziłam. To, co chciałam kupić po prostu zostawiłam i wyszłam kiedy zobaczyłam kolejki do kasy przez pół sklepu.

Wylądowałam w Kauflandzie, przypomniało mi się, warto kupić ryż dla psiaków. Niestety - ryżu nie było. Właściwie miałam wcale nie wchodzić kiedy zobaczyłam kolejki przy kasach. Na szczęście  kiedy ja doszłam do kasy to były tylko 2 osoby przede mną. A facet, który stał przede mną płacił ponad 600 zł! To już paranoja.

Jednak w warszawskich Biedronkach towaru jest znacznie więcej.

Jedno jest pewne - i sklepy i hurtownie upłynnią wszystko co im zalega od dawna.

Ojej, Nesiu kochana, toż to panika jakaś. U mnie do wczoraj nie było zwiększonych zakupów. Nie wiem co zobaczę w sklepie dzisiaj, bo czekają mnie zakupy. Zobaczę i zdam relację, ale zaczynam się bać. Potwornie nie znoszę kolejek, tłoków, większej ilości ludzi gdziekolwiek by to nie było. Mam coś takiego, że na widok tłumu, choćbym bardzo czegoś potrzebowała, nie włączam się. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić dzisiaj zakupy.

U męża w pracy w ramkach walki z koronawirusem wymyślili zmianę systemu pracy. Część ludzi pracuje w domu, a pozostali, którzy muszą być w budynku, pracują na zmianę tygodniami. Mąż pracuje co drugi dzień i bardzo mi to odpowiada, ale teraz będzie pracował co drugi tydzień, co mi bardzo nie odpowiada. Nie wiem jak długo potrwa taki system, ale póki tak będzie nie wyjedziemy na działkę, bo jednak cały tydzień nie chcę być tam sama.

Link to comment
Share on other sites

Witam w piątkowy poranek. Nie pada, nawet specjalnie nie wieje. Może będzie dobrze? Ale do sklepu to ja już nie mam zamiaru jechać, szkoda zdrowia. Mam zupełnie dość po wczorajszych "atrakcjach". Na szczęście - nie ma takiej potrzeby. I to jest pocieszające. A może w końcu wszystko wróci do normalności? Może ludzie zaczną myśleć? Ciekawe, kiedy zaczną logicznie myśleć?

Życzę Wam spokojnego dnia, bez tłumów w sklepach i pustych pólek sklepowych.

Link to comment
Share on other sites

A mi do sobotniego wieczoru zeszło :(  Dzisiaj całe przedpołudnie spędziłam na ogarnianiu psich finansów i zakupów.
U nas i wiało i padało, a co ciekawe, był to śnieg! Ale tak go było mało, że był widoczny tylko w powietrzu. Gdy spadł na ziemię natychmiast topniał i było po śniegu.
W Krakowie półki sklepowe nadal pełne, ale w ramach zapobiegania zakażeniom koronawirusem, w niektórych sklepach wpuszczano po kilka osób. W Biedronce panie kasjerki pracowały w rękawiczkach lateksowych. W drogerii jedna z ekspedientek stała przy drzwiach i po wejściu kilku osób przecierała klamki płynem dezynfekującym. Spirytus salicylowy schodził jak świeże bułeczki. Sprzedawano po 1 sztuce, ale braku papieru toaletowego i ręczników papierowych nie stwierdzam. Mąż bez problemu kupił w Biedronce jedno i drugie.
W Chinach zanotowano spadek zachorowań. Oby i u nas jak najszybciej.

Miłej, spokojnej niedzieli życzę

7-.png.a7f1ad86363ac01eea28d0830be310e2.png

Link to comment
Share on other sites

Witam w niedzielny pogodny poranek. Już od dawna widno, przyjemnie patrzeć przez okno.Na szczęście wiatr ucichł (wczoraj było ciężko) , jest trochę mrozu i zupełnie pogodne niebo. Ale ja dziś nigdzie nie ruszam się, skończyłam chwilowo z wyjazdami do kościoła. A z drugiej strony - chciałabym zobaczyć ile osób przyjdzie. No, ale nie dowiem się tego.

Wczoraj, jak zwykle, pojechałam na targ. Prawdę  mówiąc - z ciekawości. I byłam zaskoczona, że niewiele jest miejsc parkingowych, ludzi było sporo. Ale budynek gdzie sprzedają mięso był zamknięty. W dwóch miejscach widziałam, że sprzedawali mięso z samochodu. Plac był otwarty i sprzedających nie brakowało. Muszę przyznać, że  w miejscach gdzie kupuję wędlinę praktycznie były resztki. Ludzie kupowali bez opamiętania. Pewnie część z tego wyrzucą. Bo ile można zjeść? Wprawdzie byłam stosunkowo późno ale w miarę normalnie. Zauważyłam, że nie przyjechali piekarze. A było zwykle kilka stanowisk. Szybko zbierałam się z powrotem. I już ogłaszali zamknięcie, prosili o opuszczenie terenu. Kiedy jechałam - widziałam samochody policyjne zmierzające w kierunku targu. tak więc chwilowo koniec z zakupami na targu. Rozumiem, popieram ale szkoda. Wracałam obok drugiego bazarku i tam też było pełno ludzi. Udało misie kupić mleko w kartonie, do Lidla jednak dowieźli. I było trochę mniej ludzi, Wprawdzie co niektórzy mieli kosze załadowane grubo ponad wysokość wózka ale nie było ich zbyt wielu. Na pólkach nawet pokazały się konserwy. Może wreszcie skończy się ten obłęd?

Spokojnej niedzieli i udanego odpoczynku.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...