Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

Dnia 17.12.2019 o 21:20, b-b napisał:

Przykro mi ,że wieści o Alfiku takie kiepskie. A co wet na to ,ze go druga strona boli?

Wet stwierdził, że to niemożliwe, że nie ma powodu, by go tam bolało. Nie wiem co o tym sądzić :(

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Coś poplątały mi się pory dnia. Niby tez za oknem czarno ale to już wieczór. Jakoś zleciał dzień. 

Elik - jak czuje się psiak? Są jakieś zmiany (oczywiście na lepsze)? A jak Ty?

Dobrej nocy wszystkim,

Mi też dzień zleciał, na pracach domowych, które bardzo zaniedbałam z powodu bazarku. Już otwarty więc będę miała więcej czasu, przynajmniej teoretycznie :) 

Wczoraj kupiliśmy to specjalistyczne zabezpieczenie psich łapek po operacji. W gabinecie weta wydawało mi się bardzo dobre, ale w domu, po próbie założenia Alfikowi stwierdziłam, że pomysł jest ok, ale wykonanie do kitu. Nogawka mocowana jest na tasiemkach, które żadną miarą nie chcą trzymać się tam, gdzie jest założone, że będą się trzymały. Poza tym są wskie i wrzynają się w ciało. Noc spędziłam z Alfikiem na podłodze. Jutro może znajdę trochu czasu, żeby przerobić tą nogawkę.

Alfik skończył już tabletki p/bólowe. Boję się jutra :(  Nadal nie chce jeść. Dzisiaj nawet samo mięso musiałam mu wkładać do pyszczka.

Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, elik napisał:

Wet stwierdził, że to niemożliwe, że nie ma powodu, by go tam bolało. Nie wiem co o tym sądzić :(

Wiesz tak mi się jakoś wczoraj czytając skojarzyło ,że kiedyś słyszałam o przypadku ,że facetowi w narkozie zoperowano nie tę nogę co mieli. Co prawda to było laaaata temu. Może podczas zabiegu spadł im albo za mocno coś naciągnęli i ten ból przez to?

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, elik napisał:

Mi też dzień zleciał, na pracach domowych, które bardzo zaniedbałam z powodu bazarku. Już otwarty więc będę miała więcej czasu, przynajmniej teoretycznie :) 

Tyle, że w moim przypadku nie było specjalnych robót, po prostu dzień mi zleciał i tyle. Wprawdzie niemal całe przedpołudnie spędziłam na jeżdżeniu, ale później to już nic mi się nie chciało. Połaziłam, posiedziałam i zrobił się wieczór. Zdecydowanie za szybko. No, ale to uz przeszłość, może dziś będzie lepiej? Przynajmniej mam taką nadzieję.

6 godzin temu, elik napisał:

Wczoraj kupiliśmy to specjalistyczne zabezpieczenie psich łapek po operacji. W gabinecie weta wydawało mi się bardzo dobre, ale w domu, po próbie założenia Alfikowi stwierdziłam, że pomysł jest ok, ale wykonanie do kitu.

Alfik skończył już tabletki p/bólowe. Boję się jutra :(  Nadal nie chce jeść. Dzisiaj nawet samo mięso musiałam mu wkładać do pyszczka.

Takie "wynalazki" zazwyczaj wymagają udoskonalenia. Chyba faktycznie najlepiej jest samemu kombinować. Mam nadzieję, że Alfik wróci wreszcie do "normalności". ale nie zazdroszczę tego karmienia. Przykro patrzeć jak zwierzak nie chce jeść. A strzykawka nie zdaje egzaminu?

Życzę spokojnego dnia.

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, b-b napisał:

Wiesz tak mi się jakoś wczoraj czytając skojarzyło ,że kiedyś słyszałam o przypadku ,że facetowi w narkozie zoperowano nie tę nogę co mieli. Co prawda to było laaaata temu. Może podczas zabiegu spadł im albo za mocno coś naciągnęli i ten ból przez to?

Boguniu, nawet nie chcę myśleć o takiej sytuacji :(  To byłoby potworne  :(  Biedaczek sam nie powie, a oni się nie przyznają. Pozostaje mi tylko czekać, aż ból minie. Jeśli dalej będzie sie utrzymywał, to pojedziemy do naszej wetki niech coś pomyśli, zrobi prześwietlenie. . .

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

Tyle, że w moim przypadku nie było specjalnych robót, po prostu dzień mi zleciał i tyle. Wprawdzie niemal całe przedpołudnie spędziłam na jeżdżeniu, ale później to już nic mi się nie chciało. Połaziłam, posiedziałam i zrobił się wieczór. Zdecydowanie za szybko. No, ale to uz przeszłość, może dziś będzie lepiej? Przynajmniej mam taką nadzieję.

Niby tak, ale to jeżdżenie nie było przecież bez celu :)  Moje dni też zbyt szybko upływają, ale nie ma na to sposobu. Tak jest i sie nie zmieni :(  

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, elik napisał:

niech coś pomyśli, zrobi prześwietlenie. . .

Właśnie to samo chciałam zasugerować. Coś musi być na rzeczy. Moja sunia po operacji biodra miała uczulenie na szwy i też ją bolało przez miesiąc, a mówili, że to niemożliwe. Nie dawała rady funkcjonować bez środków przeciwbólowych. Z góry było fajnie zagojone, a w środku zrobiła się jama wypełniona mazią, stan zapalny, w końcu na podudziu zrobiła się przetoka i przez dziurę zaczęło to wszystko wypływać. Dopiero wtedy operowali drugi raz (w innej już lecznicy), usuwali resztki nici, płukali, czyścili, założyli inne nici i dreny... Ale było już za późno, kość rozmiękła, zaczęła gnić i musieli zrobić dekapitację kości udowej :(

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

Takie "wynalazki" zazwyczaj wymagają udoskonalenia. Chyba faktycznie najlepiej jest samemu kombinować. Mam nadzieję, że Alfik wróci wreszcie do "normalności". ale nie zazdroszczę tego karmienia. Przykro patrzeć jak zwierzak nie chce jeść. A strzykawka nie zdaje egzaminu?

Życzę spokojnego dnia.

Takie specjalistyczne opatrunki muszą być jednak dopasowane do budowy danego potrzebującego. No i te tasiemki to niewypał. Musze mu doszyć szersze kawałki materiału, żeby nie wpijały mu sie w ciało.

Cierpię, gdy widzę, jak ten ruchliwy pies teraz na nic nie ma ochoty i całymi dniami leży. Może ten brak apetytu spowodowany jest także brakiem ruchu?  Z utęsknieniem czekam na usunięcie szwów. Mam nadzieję, że po tym Alfik będzie się lepiej czuł i zacznie wracać do formy.

Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, Isiak napisał:

Właśnie to samo chciałam zasugerować. Coś musi być na rzeczy. Moja sunia po operacji biodra miała uczulenie na szwy i też ją bolało przez miesiąc, a mówili, że to niemożliwe. Nie dawała rady funkcjonować bez środków przeciwbólowych. Z góry było fajnie zagojone, a w środku zrobiła się jama wypełniona mazią, stan zapalny, w końcu na podudziu zrobiła się przetoka i przez dziurę zaczęło to wszystko wypływać. Dopiero wtedy operowali drugi raz (w innej już lecznicy), usuwali resztki nici, płukali, czyścili, założyli inne nici i dreny... Ale było już za późno, kość rozmiękła, zaczęła gnić i musieli zrobić dekapitację kości udowej :(

Też myślę, że coś musi być, że chyba nie udaje, że go boli :(   

Biedna ta Twoja sunia :( Nacierpiało się biedactwo i Ty razem z nią  :(   

Link to comment
Share on other sites

Dobry wieczór  wszystkim. Choć na chwilę wpadnę czarnym popołudniem. Dzień przeleciał jak z bicza trzasnął. Do świąt coraz bliżej ale jakoś mnie to nie cieszy. Nie potrafię  cieszyć ze świąt kiedy za oknem praktycznie jest wiosna. Nazwa świąt nie pasuje do pory roku. Wprawdzie ostatnio to właściwie reguła ale jestem z pokolenia dla którego to jest bardzo dziwne. Chroniczny brak śniegu.I w najbliższym czasie nie ma na niego widoków. To jest przygnębiające.

A jak czuje się rekonwalescent? Elik - daj znać co u Was słychać.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nesiowata napisał:

Dobry wieczór  wszystkim. Choć na chwilę wpadnę czarnym popołudniem. Dzień przeleciał jak z bicza trzasnął. Do świąt coraz bliżej ale jakoś mnie to nie cieszy. Nie potrafię  cieszyć ze świąt kiedy za oknem praktycznie jest wiosna. Nazwa świąt nie pasuje do pory roku. Wprawdzie ostatnio to właściwie reguła ale jestem z pokolenia dla którego to jest bardzo dziwne. Chroniczny brak śniegu.I w najbliższym czasie nie ma na niego widoków. To jest przygnębiające.

A jak czuje się rekonwalescent? Elik - daj znać co u Was słychać.

A u nas jak zwykle, spokój to coś, co omija nas szerokim łukiem. Ale po kolei.  Alfik zaczyna wychodzić na prostą, przynajmniej tam mi się wydaje :)   Wczoraj sam zjadł kolację, choć obiadu jeszcze nie chciał. Dzisiejsze śniadanie dość chętnie zjadł, ale obiad już niezbyt, choć był to ryż z mięsem z naciskiem na mięso. Zobaczymy co będzie ze śniadaniem. Dzisiaj przyniósł mi nawet swojego ulubionego jeżyka :)

Ale żeby mi się w łepetynce nie powywracało ze  szczęścia, to na działce miałam awarie lodówki. Mam nadzieję, że na wiosnę sama podejmie pracę. Posłałam męża na działkę, żeby przywiózł wszystko co jeszcze jest w lodówce, a było duuużo zieleninki czystej, bez nawozów z własnego warzywniaczka i sporo mięsa. Oczywiście wszystko głęboko zamrożone. Mąż przywiózł, ale wszystko rozmrożone :(  Zielenina do wyrzucenia, a mięso musiałam awaryjnie zagospodarować. Na szczęście musiało się to niedawno rozmrozić, bo mięso jeszcze w stanie zdatnym do użytku. Gotowałam bigos,  galaretę, krupnik i jedzonko dla piesów. Akurat tak się złożyło, że miałam mięso na takie właśnie dania, które się gotują, gotują, gotują...Uffff dawno się tak nie nastałam przy kuchni. Żal mi pysznej zieleninki do zup :( Było tyle, że powinno wystarczyć mi do nowych własnych w przyszłym roku.

Mąż twierdzi, że mogła to nie być awaria, że z powodu ujemnej temperatury lodówka samoistnie się wyłączyła. Podobno tak się dzieje. Ciekawa jestem czy podejmie pracę bez pomocy fachowca.

Miłego weekendu Wam życzę

8-5.jpg

Link to comment
Share on other sites

Melduję, że zaglądam i kibicuję Alfikowi, ale raczej jestem z doskoku i nie zawsze mam czas coś skrobnąć. Cieszę się, że idzie ku lepszemu i mam nadzieję, że poprawa humoru zwiastuje już mniej nerwowy czas.

A awarii lodówki nie zazdroszczę :( elik, widzę że nie możesz mieć spokojnego dnia - a mimo to, życzę spokojnego czasu i oddechu dla Ciebie i Twojego Męża.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tyś(ka) napisał:

Melduję, że zaglądam i kibicuję Alfikowi, ale raczej jestem z doskoku i nie zawsze mam czas coś skrobnąć. Cieszę się, że idzie ku lepszemu i mam nadzieję, że poprawa humoru zwiastuje już mniej nerwowy czas.

A awarii lodówki nie zazdroszczę :( elik, widzę że nie możesz mieć spokojnego dnia - a mimo to, życzę spokojnego czasu i oddechu dla Ciebie i Twojego Męża.

Witaj Tysiu :) Miło Cie widzieć :)   Wiem, masz bardzo napięty harmonogram i wiele spraw na głowie, ale właśnie dlatego czasem trzeba wpaść gdzieś tam, gdzie się nie musi i gdzie nic nie trzeba zrobić  :)

A tym, co się u mnie dzieje faktycznie mogłabym obdzielić kilku ludzi i nikt nie narzekałby na nudę :)

dobranoc-5.gif

A ja jeszcze muszę uaktualnić fianse psiaczków.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, elik napisał:

A u nas jak zwykle, spokój to coś, co omija nas szerokim łukiem. Ale po kolei.  Alfik zaczyna wychodzić na prostą, przynajmniej tam mi się wydaje :)   Wczoraj sam zjadł kolację, choć obiadu jeszcze nie chciał. Dzisiejsze śniadanie dość chętnie zjadł, ale obiad już niezbyt, choć był to ryż z mięsem z naciskiem na mięso. Zobaczymy co będzie ze śniadaniem. Dzisiaj przyniósł mi nawet swojego ulubionego jeżyka :)

Ale żeby mi się w łepetynce nie powywracało ze  szczęścia, to na działce miałam awarie lodówki. Mam nadzieję, że na wiosnę sama podejmie pracę. Posłałam męża na działkę, żeby przywiózł wszystko co jeszcze jest w lodówce, a było duuużo zieleninki czystej, bez nawozów z własnego warzywniaczka i sporo mięsa. Oczywiście wszystko głęboko zamrożone. Mąż przywiózł, ale wszystko rozmrożone :(  Zielenina do wyrzucenia, a mięso musiałam awaryjnie zagospodarować. Na szczęście musiało się to niedawno rozmrozić, bo mięso jeszcze w stanie zdatnym do użytku. Gotowałam bigos,  galaretę, krupnik i jedzonko dla piesów. Akurat tak się złożyło, że miałam mięso na takie właśnie dania, które się gotują, gotują, gotują...Uffff dawno się tak nie nastałam przy kuchni. Żal mi pysznej zieleninki do zup :( Było tyle, że powinno wystarczyć mi do nowych własnych w przyszłym roku.

Mąż twierdzi, że mogła to nie być awaria, że z powodu ujemnej temperatury lodówka samoistnie się wyłączyła. Podobno tak się dzieje. Ciekawa jestem czy podejmie pracę bez pomocy fachowca.

Roboty nie można Ci zazdrościć. A i strata spora. A z lodówką to mąż ma rację. Tylko czy w pomieszczeniu temperatura mogłam spaść poniżej zera? 

Życzę wszystkim, na przekór dacie w kalendarzu,  w miarę spokojnego dnia, bez nawału pracy i kiepskich niespodzianek.

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Nesiowata napisał:

Roboty nie można Ci zazdrościć. A i strata spora. A z lodówką to mąż ma rację. Tylko czy w pomieszczeniu temperatura mogłam spaść poniżej zera? 

Życzę wszystkim, na przekór dacie w kalendarzu,  w miarę spokojnego dnia, bez nawału pracy i kiepskich niespodzianek.

Nasz domek nie jest całoroczny. Jest ocieplony, ale drzwi i okna nie są bardzo dokładnie uszczelnione. Wystarczy kilka dni poniżej zera i we wnętrzu jest minusowa temperatura. Przenosimy się do Krakowa, gdy zaczynają grzać w kaloryferach. 

Link to comment
Share on other sites

Witam w czarny i mokry niedzielny poranek. Jeszcze do kompletu brakowało deszczu. Wczoraj w końcu zmobilizowałam się do umycia ostatnich okien  i nie trzeba było długo czekać na efekty. Lalka i Misiek nawet nie wystawiły nosa za drzwi, nie ich klimaty. Poczekają na "lepsze" czasy.Pewnie w końcu będę musiała użyć smyczy. Ale jeszcze poczekam - zjadły śniadanie i poszły na nowo spać.

Życzymy wszystkim w miarę spokojnego dnia, unikajcie dziś wszelakich sklepów bo może być tam całkiem wesoło".

Elik - a jak czuje się Alfik? Jest dalsza poprawa?

Link to comment
Share on other sites

Dnia 17.12.2019 o 07:44, Nesiowata napisał:

A może z racji zbliżających się świąt będą jakieś wieści o bohaterce wątku?

Mówisz, masz :)  Właśnie dzisiaj, podczas śniadania przyszedł MMS

PART-1577001662009.jpg

PART-1577001636254.jpg

PART-1577001656191.jpg

Benia podobno zdrowa, zadowolona, bo jedzie dzisiaj do swojej koleżanki. Z tego co pamiętam, to w rodzinie jest sunia, z którą Benia fajnie się komunikuje.

Ale znowu zdjęcie Beni Leżącej  :(  Czy ona nic innego nie robi  :(

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Nesiowata napisał:

Witam w czarny i mokry niedzielny poranek. Jeszcze do kompletu brakowało deszczu. Wczoraj w końcu zmobilizowałam się do umycia ostatnich okien  i nie trzeba było długo czekać na efekty. Lalka i Misiek nawet nie wystawiły nosa za drzwi, nie ich klimaty. Poczekają na "lepsze" czasy.Pewnie w końcu będę musiała użyć smyczy. Ale jeszcze poczekam - zjadły śniadanie i poszły na nowo spać.

Życzymy wszystkim w miarę spokojnego dnia, unikajcie dziś wszelakich sklepów bo może być tam całkiem wesoło".

Elik - a jak czuje się Alfik? Jest dalsza poprawa?

Okna umyte, strawa prawie gotowa i raczej nie planuję dalszych robót przedświątecznych. No może jeszcze odkurzanie i umycie podłóg, ale to do spóły z mężem. On odkurzy, ja umyję.

Alfinek dalej nie używa tej łapki, ale jakby już mniej sygnalizował ból. Obawiam się, że przywrócenie używania tej łapki zajmie sporo czasu. On chyba teraz nie używa jej z obawy o ból, a nie z bólu. Jutro dowiem się jak będzie przebiegać i jaka długa będzie rekonwalescencja. Z apetytem już lepiej, nie rewelacja, ale wyraźna poprawa :) Nadal początkowo trzeba zachęcać, ale ostatecznie zjada cały posiłek. Niestety wróciłam do parówek na śniadanie, ale chyba lepszy rydz, niż nic.  Do zjedzenia granulek żadną miarą nie można było go zachęcić. Jak z łapką się całkowicie unormuje, to trzeba będzie powrócić do granulek.

Miłego dnia i nie dajcie się zwariować przedświątecznemu szaleństwu. To tylko dwa dni, a porządki? Jak się domownicy postarają, to szybko po nich nawet ślad  nie pozostanie  :)

Bo-e-Narodzenie-8.jpg 

Link to comment
Share on other sites

Benia - pani na włościach. W pozycji leżącej zarządza  światem.

Witam wszystkich w najgorętszy poniedziałek grudnia.m Choć mnie to specjalnie nie rusza - taki dzień jak każdy inny. Mam nadzieję, ze uda mi się pojechać do dziadków na cmentarz, to priorytet na dzisiejszy dzień. A chwilowo muszę czekać na wywóz szamba i siedzę w domu uziemiona. Sama wybrałam sobie datę. Jakoś to będzie. Szkoda tylko, że za oknem tak buro.Niebo zachmurzone równo, żadnych prześwitów. Przygnębiająca pogoda. Psy ledwo zjadły - poszły spać od nowa. Szkoda, że tym razem nie mogę iść w ich ślady.

Zdrowia życzę wszystkim i jak najmniej pracy.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

Benia - pani na włościach. W pozycji leżącej zarządza  światem.

Witam wszystkich w najgorętszy poniedziałek grudnia.m Choć mnie to specjalnie nie rusza -0 taki dzień jak każdy inny. Mam nadzieję, ze uda mi się pojechać do dziadków na cmentarz, to priorytet na dzisiejszy dzień. A chwilowo muszę czekać na wywóz szamba i siedzę w domu uziemiona. Sama wybrałam sobie datę. Jakoś to będzie. Szkoda tylko, że za oknem tak buro.Niebo zachmurzone równo, żadnych prześwitów. Przygnębiająca pogoda. Psy ledwo zjadły - poszły spać od nowa. Szkoda, że tym razem nie mogę iść w ich ślady.

Zdrowia życzę wszystkim i jak najmniej pracy.

Dzisiaj wstałam o 5:30 i po wyprawieniu męża do pracy, poszłam z psami na spacer. Ach to to był za spacer :(   Ciemno, zimni i na głowę kapał deszcz. Kto to widział taka pogodę z końcem grudnia???!!!     Moje psiaki zahartowane w bojach wychodzą na spacer bez większych oporów, bo wiedzą, że nie popuszczę. Co prawda ubrane w p/deszczowe kurteczki, ale łebki i doopcie na  wierchu. Już 14-ta, a deszcz ciągle pada. Wszystko wskazuje na to, że południowy spacer także będzie w deszczu.

Jutro rano będziemy około 3 godziny w trasie. Jeśli pogoda się nie zmieni,to czarno to widzę gif_zmartwiony.gif

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...