Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

Dnia 5.12.2019 o 07:29, Nesiowata napisał:

Witamy w czwartkowy poranek. Chmur na niebie nie widać, może pogoda dopisze i doczekamy się promyków słońca? Bo mżawki to mam już dość i stałych chmur również. Przygnębiająca taka pogoda. 

Ale podobno trzeba być optymistą - wtedy łatwiej żyć. Szkoda, że nie zawsze jest to realne.

Życzymy wszystkim  udanego, pogodnego i spokojnego dnia.

To mnie od czwartku tu nie było??????   O rany  :(    Fakt kupę spraw do załatwienia miałam i niestety nadal mam :(   Kładę się spać po północy, a ciągle jestem na wczoraj :(    Robię po kilka rzeczy na raz, nieraz coś sknocę i muszę poprawiać :(  Ale tak już u mnie jest, że zanim skończę jedno, już pojawia się następne.

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Nesiowata napisał:

Dziś już od rana słoneczko widać całkiem dobrze. Wprawdzie  lekki mrozek nie odpuszcza ale to już zupełnie inny dzień niż wczorajszy. 

Z samego rana, jeszcze po ciemku, zabrałam się trochę za łuskanie kukurydzy. I  w końcu zrobiło się całkiem widno. Chwilowo robię sobie przerwę, niech dłonie odpoczną.

Życzymy wszystkim spokojnego dnia, coraz bliżej do końca tygodnia. 

U nas cały czas jest dość ładna pogoda, ale mrozik podchodzi pod -6 stopni. Oba psiaki już w kurteczki wskoczyły.

Jutro o 11-tej mamy wizytę u weta. Alfik ma być na czczo więc Masia też :(  Nie wiem po co ma być głodny, bo przecież ma mieć prześwietlenie łapki, a nie żołądka. Już dziś się stresuję co powie wet, czy będzie konieczna operacja, czy może obejdzie się bez. Oby.

Po południu mam się umówić na wizytę PA w sprawie biednego Kenzo. Dzwoniłam już dzisiaj i umówiłam się na jutro, ale godzinę mamy ustalić po wizycie u weta, bo nie wiem ile czasu mi to zajmie. W rozmowie telefonicznej wydaje się sympatyczny, a jaki jest faktycznie?

Mam nadzieję, że jutro uda mi się skończyć wysyłkę fantów z bazarku. Zostały mi jeszcze tylko 2 paczki. Najtrudniejsze jest znalezienie odpowiedniej wielkości opakowania. Łażę za tym po sklepach, ale w większości sklepów bardzo szybko pozbywają się opakowań. Rozcinają i składają na makulaturę.  Trudno się dziwić, pudła zajmują dużo miejsca więc je składają, a jak są złożone, to trudno mi jest ocenić czy ta wielkość pudła będzie odpowiednia. Przynoszę do domu i okazuje się, że pudło nie nadaje się do moich potrzeb :( Ale co robić, nie ma wyjścia. Bazarki trzeba robić, bo kasiorka psiakom potrzebna.

dobranoc.gif

A ja jeszcze sobie popracuję. Fundusze psiaków trzeba uaktualnić.

Link to comment
Share on other sites

elik, prześwietlenie zazwyczaj robi się poprzez premedykację, na tzw. głupim jasiu. A ten z kolei może powodować potem odruchy wymiotne. 
Dlaczego Masia przejdzie na taką samą karmę, co Alfik skoro ona nie potrzebuje?

Ja jeszcze nie mogę uporać się z bazarkiem i przesyłkami przez kiosk, ciągle te moje kody nadane tydzień temu czekają na autoryzację :( Próbowałam nadawać nowe, ale one mają ten sam status... :( Jutro będę mocno męczyć panią w kiosku, aby w końcu zadzwoniła do kogoś i poprosiłam o dokończenie autoryzacji, bo bez tego nie mogę powysyłać paczek. Mam cztery w kolejce...

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Tyś(ka) napisał:

elik, prześwietlenie zazwyczaj robi się poprzez premedykację, na tzw. głupim jasiu. A ten z kolei może powodować potem odruchy wymiotne. 
Dlaczego Masia przejdzie na taką samą karmę, co Alfik skoro ona nie potrzebuje?

 

Ok, ale nie rozumiem czemu wet zakłada, że będzie to konieczne? Mój ukochany Binguś z powodu poważnej choroby serduszka miał prześwietlenia, echo serca, USG po dwa razy w roku, nigdy nie miał podawanego głupiego jasia i grzeczniutko leżał to na jednym, to na drugim boczku i trwało to zazwyczaj po około 10 minut w każdym ułożeniu. Alfik też bardzo mnie słucha. Nie pozwolę podawać mu ogłupiacza, no chyba, że okaże się to konieczne, ale nie przypuszczam.

Tysiu , musiałabym stać i pilnować, żeby każde zjadło ze swojej miski, a  nie mam na tyle czasu. Alfik z pewnością nie jadłby swojej karmy, tylko wcinałby razem z Masią.

Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Ja jeszcze nie mogę uporać się z bazarkiem i przesyłkami przez kiosk, ciągle te moje kody nadane tydzień temu czekają na autoryzację :( Próbowałam nadawać nowe, ale one mają ten sam status... :( Jutro będę mocno męczyć panią w kiosku, aby w końcu zadzwoniła do kogoś i poprosiłam o dokończenie autoryzacji, bo bez tego nie mogę powysyłać paczek. Mam cztery w kolejce...

Ja nie mam z tym problemów, ale mam drukarkę i sama drukuję list przewozowy, po czym idę do kiosku i tam opłacam przesłanie.

A z jakiego powodu czekasz na kody?

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Nesiowata napisał:

Całkiem pusto zrobiło się u Benity...

No właśnie,  smutne to  :(  Ja mam bardzo dużo obowiązków na dogo i czasem, żeby je wykonać siedzę przy kompie kilka godzin :(  Poza dogo też mam różne zajęcia, no a w domu też przecież, jak każdy, mam sporo spraw do załatwienia  :( Dość często kładę się spać już po północy.

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, elik napisał:

Ja nie mam z tym problemów, ale mam drukarkę i sama drukuję list przewozowy, po czym idę do kiosku i tam opłacam przesłanie.

A z jakiego powodu czekasz na kody?

Nie mam drukarki, więc jeżeli chcę aby wydrukowali w kiosku oni muszą mieć zaakceptowany kod przez stronę, bo bez kodu nie wyślą. Dwa tygodnie temu wysyłałam paczki bez zarzutu, od tygodnia kody nie chcą przejść... Stoję w miejscu.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Nie mam drukarki, więc jeżeli chcę aby wydrukowali w kiosku oni muszą mieć zaakceptowany kod przez stronę, bo bez kodu nie wyślą. Dwa tygodnie temu wysyłałam paczki bez zarzutu, od tygodnia kody nie chcą przejść... Stoję w miejscu.

Czyli najpierw musisz zapłacić przelewem internetowym i dopiero otrzymujesz kod i z kodem do kiosku?

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, elik napisał:

Czyli najpierw musisz zapłacić przelewem internetowym i dopiero otrzymujesz kod i z kodem do kiosku?

Nie, rejestruję tak samo jakbym miała drukarkę (kiedyś miałam, więc wykorzystywałam tę opcję). Jedynie przy nadaniu paczki pokazuje mi się na stronie nr kodu: ten zapisuję na kartce (i robię zdjęcie). Idę do kiosku, podaję kod, pani drukuje (jak już kod jest aktywny) i wtedy płacę :)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj nadałam paczkę na stronie AlleKurier, bo punkt odbioru mam w pobliżu, a do kiosku RUCU-u muszę jechać autobusem 15 minut, ale i tak wolę to niż płacić więcej na poczcie i stać w kilometrowych kolejkach.

Jest jeszcze taniej niż poprzez RUCH. Zamiast 8,49 zapłaciła, 7,76. Tylko w Allekurier brana jest pod uwagę wielkość paczki.

 

Link to comment
Share on other sites

Udanej soboty, bez przepracowania i niespodzianek! Czas zacząć odpoczywać.

Trochę za wcześnie dziś się obudziłam, ale już nie opłacało mi się zasypiać. A może powinnam? Teraz to już musztarda po obiedzie, pewnie w ciągu dnia oczy będą mi odmawiały posłuszeństwa. 

Trochę dziś cieplej, ale  deszczem straszą. A to już mi się niespecjalnie podoba. Zobaczymy co czas przyniesie.

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Nesiowata napisał:

Udanej soboty, bez przepracowania i niespodzianek! Czas zacząć odpoczywać.

Trochę za wcześnie dziś się obudziłam, ale już nie opłacało mi się zasypiać. A może powinnam? Teraz to już musztarda po obiedzie, pewnie w ciągu dnia oczy będą mi odmawiały posłuszeństwa. 

Trochę dziś cieplej, ale  deszczem straszą. A to już mi się niespecjalnie podoba. Zobaczymy co czas przyniesie.

Nesiowata droga, czemu Twoje życzenia konsekwentnie mnie omijają???   Gdybyś życzyła milionowej wygranej w totka, to nie dziwiłabym się, że mnie one ne dotyczą. Ale takie drobne, spokojnie, dobre życzenia czrmu dla mnie nie chcą się spełnić? Czy ja już tak zawsze będę mieć pod górkę?

Okazało się, że podejrzenie mojej wetki było słuszne. Alfik ma zerwanie wiązadła kolanowego krzyżowego do czaszkowego, a może doczaszkowego  :( Strasznie brzmi i jest straszne w konsekwencjach. Bez operacji Alfik może całkowicie zaprzestać używać tej łapki i co najgorsze, podobno jest to bardzo bolesne :( Biedny Alfinek   getattach,mid,370907,mpid,13,min,1,uid,8

Taką operację można wykonać na dwa sposoby:

- rekonstrukcja tego zerwanego wiązadła - koszt 900,00 zł

- całkowita zmiana stawu kolanowego z typowego dla psów, na staw podobny, jak u ludzi - koszt 2.500,00 zł.

Po oby typach operacji obowiązuje 12 tygodni bardzo oszczędnego poruszania się, zero podskoków, skoków i innych gwałtownych ruchów.

Podobno jest to dość częsta przypadłość u psów. Miałam ich już kilka, ale żaden tego nie doznał. Na szczęście.

Ponieważ widzę, że Alfika boli ta łapka i coraz bardziej ją oszczędza, chciałam żeby już dzisiaj odbyła się ta operacja, skoro bez niej się nie obejdzie, a Alfik jest na czczo. Nie było to jednak możliwe, bo jako, że dzisiaj jest sobota, w gabinecie był tylko ten jeden wet, a ta operacja pono wymaga asysty.  W poniedziałek mąż pracuje więc umówiliśmy się na wtorek. Dzisiaj wet pobrał tylko krew na morfologię i chemię. Operacja ma być o 15-tej, ale ma nic nie jeść od rana :(  Będziemy mogli odebrać go dopiero po 19-tej :( Jak ja to przeżyję :(

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, elik napisał:

Nesiowata droga, czemu Twoje życzenia konsekwentnie mnie omijają???   Gdybyś życzyła milionowej wygranej w totka, to nie dziwiłabym się, że mnie one ne dotyczą. Ale takie drobne, spokojnie, dobre życzenia czrmu dla mnie nie chcą się spełnić? Czy ja już tak zawsze będę mieć pod górkę?

Okazało się, że podejrzenie mojej wetki było słuszne. Alfik ma zerwanie wiązadła kolanowego krzyżowego do czaszkowego, a może doczaszkowego  :( Strasznie brzmi i jest straszne w konsekwencjach. Operacja ma być o 15-tej, ale ma nic nie jeść od rana :(  Będziemy mogli odebrać go dopiero po 19-tej :( Jak ja to przeżyję :(

No niestety - czasem ma się długo, długo pecha. Widać tak jest w Twoim przypadku. Ale kiedyś musi się to zmienić - nic nie jest wieczne. Oby stało si ę jak najszybciej! Przynajmniej tego mogę życzyć.

Biedny psiak, nic przyjemnego przed nim w najbliższej przyszłości. Najgorzej będzie go na jakiś czas "utemperować". Trzymam  kciuki za niego i Was. Ciężkie jest takie oczekiwanie...

Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, Nesiowata napisał:

No niestety - czasem ma się długo, długo pecha. Widać tak jest w Twoim przypadku. Ale kiedyś musi się to zmienić - nic nie jest wieczne. Oby stało si ę jak najszybciej! Przynajmniej tego mogę życzyć.

Biedny psiak, nic przyjemnego przed nim w najbliższej przyszłości. Najgorzej będzie go na jakiś czas "utemperować". Trzymam  kciuki za niego i Was. Ciężkie jest takie oczekiwanie...

Dziękuję Nesiu. Ja już dzisiaj popłakuję. Nie wyobrażam sobie tego 12-tygodniowego unieruchomienia Alfika :(  On jest taki żywy, wręcz nadpobudliwy. W każdym pomieszczeniu w domu są sprzęty, na które oba psiaki wyskakują.  O ile fotele mogę poodwracać do góry nogami, to co zrobię z łóżkiem w sypialni, na które Alfik wyskakuje wielokrotnie, tak w ciągu dnia, jak i nocy?  Co z kanapą w pokoju, czy w jadalni?  Nie wiem, nie wiem.

W tym momencie przyszło mi do głowy, że kanapy mogę zastawić pudłami z fantami i dopełnić pustymi, ale nie mam co zrobić z łóżkiem. No chyba, że też zastawię pudłami i będziemy przez te 12 tygodnie spać na podłodze? Jest to jakieś wyjście, ale jak to przeżyć? To nie dzień, tydzień, ale 3 miesiące :(

Chyba jednak nie mam wyjścia. Dobrze choć, że na święta jedziemy do dzieci do Wrocławia, bo święta w takiej scenerii trudno byłoby przeżyć. A gdyby tak jeszcze jakiś gość się zjawił??? Baaaardzo trudny czas mnie czeka :(

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, elik napisał:

W tym momencie przyszło mi do głowy, że kanapy mogę zastawić pudłami z fantami i dopełnić pustymi, ale nie mam co zrobić z łóżkiem. No chyba, że też zastawię pudłami i będziemy przez te 12 tygodnie spać na podłodze? Jest to jakieś wyjście, ale jak to przeżyć? To nie dzień, tydzień, ale 3 miesiące :(

Chyba jednak nie mam wyjścia. Dobrze choć, że na święta jedziemy do dzieci do Wrocławia, bo święta w takiej scenerii trudno byłoby przeżyć. A gdyby tak jeszcze jakiś gość się zjawił??? Baaaardzo trudny czas mnie czeka :(

Faktycznie - ciężko będzie. Pierwsze dni to jeszcze w miarę, będzie trochę otumaniony, będzie odczuwał dyskomfort, może  jakieś bóle. Ale po kilku dniach  może być niewesoło. Biedny psiak, nie ma pojęcia co go czeka. A może , przynajmniej na początku, zaskoczy Wa swoim postępowaniem? W każdym bądź razie - we wtorek od rana trzymam kciuki za psiaka i za Was.  Jakoś musicie dać radę - nie ma innego wyjścia.

Życzę wszystkim udanej niedzieli.

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Nesiowata napisał:

Faktycznie - ciężko będzie. Pierwsze dni to jeszcze w miarę, będzie trochę otumaniony, będzie odczuwał dyskomfort, może  jakieś bóle. Ale po kilku dniach  może być niewesoło. Biedny psiak, nie ma pojęcia co go czeka. A może , przynajmniej na początku, zaskoczy Wa swoim postępowaniem? W każdym bądź razie - we wtorek od rana trzymam kciuki za psiaka i za Was.  Jakoś musicie dać radę - nie ma innego wyjścia.

Życzę wszystkim udanej niedzieli.

Też tak myślę, że jakiś czas po operacji Alfik sam nie będzie miał ochoty podskakiwać, ale obawiam się, że to będzie krótki czas. Nie sądzę, żeby ból po operacyjny odebrał mu ochotę na wyskakiwanie do mnie na łóżko. On codziennie czeka na mnie, aż wejdę do łóżka i zaraz jak tylko się ułożę wskakuje i przytula się cały do mnie, kładzie łebek na mojej ręce i to trwa jakiś czas. To jest jego rytuał. Robi tak zawsze, bez względu na to o której godzinie się kładę. W ciągu dnia wyskakuje kilka razy i śpi na naszym łóżku, ale wieczorem kładzie się na swoje posłanie w sypialni i czeka, aż ja się położę.  Nie ma innego sposobu, jak tylko założenie wszystkich wyższych miejsc, na których psiaki lubią leżeć. Na spacerach musi być na smyczy i to krótko trzymany.  To będzie straszne ograniczenie tego, co on lubi :(

No musimy dać radę, ale powiem Ci, że bardziej mnie boli to, że on będzie miał takie ograniczenia i jak to będzie odbierał, niż nasze niedogodności. Niestety niektóre ograniczenia dotknął także i Masię :(

Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, Anula napisał:

Alfik powinien przebywać w klatce kenelowej dla jego bezpieczeństwa aby się wszystko ładnie zrosło i wygoiło.Jest zalecone długotrwałe unieruchomienie a więc widocznie tak ma być.

Na pewno jest uzasadnienie potrzeby tak długiego unieruchomienia, ale jak to wytłumaczyć Alfinkowi? Człowiek dla własnego dobra wiele zniesie, ale psiak tego nie pojmie, że to dla jego dobra. Kennel to dobry pomysł,  jednak na pewno nie będę go w nim zamykać na stałe, ale jest to dobry pomysł na noc. Nie będziemy musieli spać na podłodze. W ciągu dnia wszystkie wyższe powierzchnie, łącznie z naszym łóżkiem będą zabezpieczone pudłami, a na noc Alfik do kennela, a my na łóżko. Dzięki za pomysł  :)

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, elik napisał:

Też tak myślę, że jakiś czas po operacji Alfik sam nie będzie miał ochoty podskakiwać, ale obawiam się, że to będzie krótki czas. Nie sądzę, żeby ból po operacyjny odebrał mu ochotę na wyskakiwanie do mnie na łóżko. On codziennie czeka na mnie, aż wejdę do łóżka i zaraz jak tylko się ułożę wskakuje i przytula się cały do mnie, kładzie łebek na mojej ręce i to trwa jakiś czas. To jest jego rytuał. Robi tak zawsze, bez względu na to o której godzinie się kładę. W ciągu dnia wyskakuje kilka razy i śpi na naszym łóżku, ale wieczorem kładzie się na swoje posłanie w sypialni i czeka, aż ja się położę.  Nie ma innego sposobu, jak tylko założenie wszystkich wyższych miejsc, na których psiaki lubią leżeć. Na spacerach musi być na smyczy i to krótko trzymany.  To będzie straszne ograniczenie tego, co on lubi :(

No musimy dać radę, ale powiem Ci, że bardziej mnie boli to, że on będzie miał takie ograniczenia i jak to będzie odbierał, niż nasze niedogodności. Niestety niektóre ograniczenia dotknął także i Masię :(

A klatka kenelowa? czy to nie byłoby najprostsze wyjście? I najbardziej bezpieczne.

Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, Nesiowata napisał:

A klatka kenelowa? czy to nie byłoby najprostsze wyjście? I najbardziej bezpieczne.

Tak Nesiu  :) Napisałam o tym wyżej. Mam kennel i spróbuję go zastosować na noc, żebyśmy my nie musieli spać na podłodze  :)  

Zaraz po operacji pewnie zaakceptuje kennel, ale obawiam się, że gdy trochu dojdzie do siebie, to będą protesty.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, elik napisał:

Tak Nesiu  :) Napisałam o tym wyżej. mam kennel i spróbuję go zastosować na noc, żebyśmy ny nie musieli spać na podłodze  :)  

Zaraz po operacji pewnie zaakceptuje kennel, ale obawiam się, że gdy trochu dojdzie do siebie, to będą protesty.

Trudno. Ale może nie będzie aż tak źle?

Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, elik napisał:

 jeśli będzie bardzo płakał w kennelu, to nie pozostanie nam nic innego do spania, jak tylko legowisko na podłodze :)

To ma być forma "masażu", tak dla zdrowia?  mam nadzieję, że nie będzie potrzebna. 

Udanego tygodnia życzymy wszystkim, jak najwięcej zdrowia a najmniej pracy. Trochę dziś późno, ale z samego rana musiałam jechać na badania. W środę mam wizytę u lekarza więc był najwyższy czas.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...