Jump to content
Dogomania

Labrador - agresja wobec domownika


gosniuk1990

Recommended Posts

Witam serdecznie,

Jestem tu nowa i zwracam się z ogromną prośbą o pomoc bardziej doświadczonych w wychowaniu psów. Jesteśmy (tutaj mówię o sobie i moim narzeczonym) właścicielami mieszanki labradora - wg opisów, charakterologicznie, posiada wszelkie cechy tej rasy, pies jest kastrowany, wiek prawie 4 lata. Pies wobec nas, na co dzień, nie wykazuje agresji. Zdarza mu się warknąć i pokazywać zęby w momencie gdy np. na spacerze znajdzie jakiś szemrany smakołyk, a my staramy się mu go zabrać (od czasu kiedy to się zdarzało na spacery zakładamy kaganiec; gdy wychodzimy bez kagańca staramy się mieć smakołyki na podmianę znalezionych skarbów). Jednakże w domu, w którym głównie przebywamy, mieszkają jeszcze moi rodzice. I o ile pies jest w miarę posłuszny wobec mojej mamy (to ona najczęściej go karmi), o tyle wobec mojego taty jest dominujący - zupełnie się go nie słucha i często bywa agresywny. Agresja pojawia się w momencie gdy pies, chcąc zwrócić na siebie uwagę, zabiera rzeczy domowników - czapki, poduszki, ubrania itd, wówczas mój tata, w dość niejasny sposób (tutaj może warto wspomnieć, że mój tata jest impulsywną i nerwową osobą, komendy w jego wykonaniu to "Dino proszę Cię po dobroci, zostaw tą czapkę", wypowiadane przez zaciśnięte zęby), wydaje komendę aby pies oddał przedmioty. Oczywiście w odpowiedzi pies zaczyna warczeć i stara się zdominować. Zazwyczaj będąc świadkami takiej sytuacji, ja bądź mój narzeczony reagujemy - pies oddaje rzecz z pyska, a my każemy mu iść na swoje miejsce w ramach skarcenia go. Jednakże czasem po prostu nie ma nas w pobliżu i często po powrocie z pracy dowiadujemy się strasznych rzeczy - tj., że pies dotkliwie do krwi ugryzł tatę, że złapał za rękę. Wczoraj, pod nasza nieobecność, znów miała miejsce analogiczna sytuacja - pies znów brał jakieś przedmioty i niestety podczas konfrontacji z moim tatą (zapewne chciał mu zabrać niepożądany przedmiot z pyska) - wg relacji - rzucił się na jego rękę - ugryzł najpierw w łokieć, później w dłoń, co więcej gdy z dłoni zaczęła lecieć krew pies dalej nie chciał jej puścić - dopiero interwencja mojej mamy pozwoliła odciągnąć psa. Taka sytuacja jest dla mnie po prostu niewyobrażalna i nie do przyjęcia. Zastanawiamy się co powinniśmy zrobić, jak zareagować, jaki plan działania przyjąć by sytuacja ta nie miała już miejsca. Dodam, że mój tata jest już dość wiekowy, uparty i ciężko jest go przekonać do zmiany zachowania. Aczkolwiek wierzę, że po tej sytuacji coś też do niego dotrze i być może będzie skłonny inaczej postępować z psem. 

Dodam jeszcze, że psu zdarzyło się: na spacerze rzucić się na biegacza w czarnym stroju (notabene sam jest czarnej maści) - obszczekał i skoczył na niego - bez ugryzienia (analogiczna sytuacja miała miejsce z czarnoskórym mężczyzną o zmroku), obszczekał i skakał na listonosza, który wkroczył na naszą posesję, generalnie obszczekuje i skacze na sąsiadkę, która puka do drzwi, a potem wchodzi do mieszkania (co ciekawe z tą sąsiadką się bardzo lubi), złapał (bo ciężko nazwać to ugryzieniem) za dłoń naszego kolegę na grillu, kiedy ten zabrał mu sprzed nosa kiełbasę, złapał także za rękę (jest to dziwny objaw - łapie za dłoń i od razu puszcza i bardzo potulnieje) moją mamę gdy ta chciała mu zabrać kość z pyska. 

Być może ważnym elementem środowiska wzrastania psa jest także drugi pies, z którym dość często przebywa - suczka, rasa chart - młodsza i bardzo ruchliwa. Ich zabawy polegają na tym, że ona zaczepia naszego - podgryza po uchu, po nogach, ganiają się, często warczą na siebie, aczkolwiek nigdy jeszcze nie zrobiły sobie krzywdy, w zabawie nie popiskują, co mogłoby sygnalizować ból. Z boku te zabawy wyglądają na dość "ostre"; gdy mają linę do przeciągania - siłują się, Dino zazwyczaj warczy, ostatecznie odpuszcza i oddaje linę. 

Z góry dziękuję za wszelkie rady!

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze - nie da się zmienić sytuacji w domu, jeśli każdy z domowników zachowuje się inaczej wobec psa. Nikt piszący na Dogo nie przekona Twojego Taty do zmiany zachowania - ani pies nie zapomni zdarzenia, ani rodzice. Agresja jest czymś, czego pies uczy się najłatwiej - jeśli raz zębami pies rozwiązał jakąś sytuacje, na pewno użyje zębów kolejny raz w takiej czy podobnej sytuacji.

Po drugie - popełniliście ogromne błędy w wychowaniu psa - Wasze zwierzę z doświadczenia wie, że człowiek zabiera mu zdobycz i wtedy zdobycz jest utracona. A pies powinien wiedzieć, że jeśli cokolwiek człowiekowi odda, to się opłaci z nawiązką - na tym polega nauka aportowania i oddawania kości także. Kaganiec na spacery jest rozwiązaniem, które niczego nie uczy - pies powinien zostać nauczony, że odpadki jedzenia robią mu kuku, a omijanie tychże się opłaca.

Pies nie potulnieje po złapaniu zębami za rękę - on po prostu sygnalizuje gotowość do zgody pod warunkiem, że niczego mu się nie będzie zabierać. Pozwoliliście, aby pies wskoczył na listonosza, kiedy listonosz wszedł na posesje - pies to odbiera jako aprobatę atakowania ludzi. Nie został nauczony także prawidłowych form powitania z sąsiadką - nie jest podporządkowany właściwie nikomu - Wam także nie, skoro musicie wymieniać znaleziska na smakołyk lub zakładać psu kaganiec.  

Zabawy z suczką nie mają tu nic wspólnego z zachowaniem wobec ludzi.

Jeśli pies ma zostać z Wami, wymaga intensywnego szkolenia z podstaw posłuszeństwa pod kierunkiem doskonałego trenera, trenera, nie behawiorysty. Doświadczonego trenera-praktyka, który przede wszystkim Was nauczy podstaw komunikacji z psem. Na Śląsku, w Krakowie i w Gdańsku mogę wskazać takich trenerów = gdzie indziej też są, może Dogomaniacy wskażą. W treningu powinni uczestniczyć także Twoi rodzice. Jeśli tego nie zaakceptują - nie mogą kontaktować się z psem podczas Waszej nieobecności.

PS Przeanalizuj swoje postępowanie wobec psa - gdy coś odbierzesz, za karę za poprzednie zachowanie posyłasz psa na legowisko, zamiast od szczeniaka nagradzać oddawanie wszystkiego, kości nie wyłączając. A Ty uczysz psa, że nie tylko straci to co ma, ale i zostanie ukarany za oddanie zdobyczy. 

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o aportowanie - to tutaj w ogole nie ma problemu - doskonale rozumie na czym polega ta zabawa. Co do oddawania kości/generalnie rzeczy to faktycznie uczyliśmy go w taki sposób, że po oddaniu dostawał smakołyk - nie wiem czy była to dobra metoda, ale przynajmniej w momencie gdy my wydajemy tą komendę - oddaje. Co do smakołyków z dworu - przez długi czas (pół roku - rok) liczyliśmy, że czegoś nauczą go problemy żołądkowe, ale szczerze powiedziawszy nic to nie dało. Wychodząc na spacer w zasadzie tylko poszukiwał wyrzuconego jedzenia. Więc czy jest szansa, psa o takim dużym apetycie oduczyć jedzenia na spacerach? 

Co do wskakiwania na listonosza, staraliśmy się go po takiej sytuacji skarcić - ale tutaj problem bo próbowaliśmy kilku metod karcenia - od krzyku, uderzenia gazeta, po odprowadzanie psa do pokoju, czasem po takim odprowadzaniu także był zamykany na kilka minut, kończąc na delikatnym klapsie. Czy są jakieś bardziej skuteczne metody karcenia? W jakich sytuacjach powinien być karcony? 

Generalnie pies jest bardzo "emocjonalny" - objawia się to szczekaniem w trakcie zabawy, szczekanie w momencie dziwnego odgłosu, tak jak wspominałam obcych również często wita szczekaniem. Skakania na naszych gości oduczyliśmy - kwestia listonosza to odmienny przypadek (tutaj raczej jego skakanie to nie wynik pozytywnych emocji).

Czy możesz polecić jakiś sensowny link na temat treningu posłuszeństwa i oduczania agresji? Oczywiscie jesli ktos ma do polecenia dobrego trenera na terenie Warszawy rowniez bylabym wdzieczna za namiar.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli pies rozumie aportowanie, to dlaczego nie przenosisz tego na sytuacje, gdy pies bierze do pyska rzeczy domowników? Niechże je aportuje za pochwałę, za pogłaskanie, za to, ze po oddaniu może grzecznie usiąść i za to dostać smakol.

Labrador/mix labradora powinien mieć od szczeniaka zajęcie na spacerze - zajęcie na tyle absorbujące, aby nawet nie pomyślał o szukaniu żarcia. I to co najmniej dwie godziny dziennie. Niech szuka Waszych "zgubionych" rzeczy, niech w nagrodę za to, że znalazł - aportuje, niech uczy się chodzić przy nodze - idealnie chodzić przez trzy minuty i w nagrodę niech ponosi piłeczkę. Niech uczy się biegać przy nodze, siadać i warować w biegu, szukać pod drzewem w kupie opadłych liści tego jednego listka, którego przedtem przez 30 sekund miałaś w ręce.

Skarcenie po fakcie nie daje na ogół nic - pies już po 3-4 sekundach od "zbrodni" nie rozumie za co jest karcony. Korekta rozumiana jest tylko w momencie czynu zakazanego i tylko jeśli powstrzymuje od czynu zakazanego. I po powstrzymaniu tego czynu psa trzeba psu wskazać, co ma robić ZAMIAST. Czyli uniemożliwić psu korektą słowną czy blokadą smyczy skok na listonosza, natychmiast wymagać przyjęcia pozycji siad czy waruj i to nagrodzić. Ale najpierw trzeba wiele razy uczyć tego ZAMIAST - np siadania przy powitaniu sąsiadki - zanim pies na nią wskoczy. Przed otwarciem drzwi listonoszowi - dziesiątki razy wymagać i nagradzać siadanie, gdy otwieracie drzwi - najpierw gdy nikogo za drzwiami nie ma, potem gdy jest ktoś znajomy, potem ktoś umówiony i tak dalej. Można nauczyć psa, aby na dzwonek do drzwi odchodził sam na legowisko i czekał na następne polecenie - nie za karę oczywiście. Pies musi najpierw wiedzieć, jakiego zachowania oczekujecie w konkretnej sytuacji (dzwonek-otwieranie drzwi-ktoś za drzwiami), aby potem bezproblemowo na widok listonosza usiadł na ciche polecenie. 

Oduczanie zachowań agresywnych przy pomocy filmów/linków internetowych moim zdaniem jest nieskuteczne i bardzo ryzykowne. Każdy pies jest indywidualnością - o ile można wskazać w internecie fajne filmiki o uczeniu siadu czy chodzenia przy nodze itp, to przy oduczaniu zachowań agresywnych konieczny jest trener obserwujący relacje przewodnik-pies-obiekt wzbudzający agresję.

W Warszawie był kiedyś klub AKI prowadzony przez Agnieszkę Boczulę - nie wiem, czy nadal funkcjonują i czy zajmują się szkoleniem podstawowym.

Link to comment
Share on other sites

Odnośnie tego pierwszego akapitu na temat aportowania - czy chodzi przypuśćmy o taką sytuację, że jeśli przynosi poduszkę to powinnam nagrodzić jak ją odda? Czyli generalnie nie powinnam walczyć z faktem, że te rzeczy przynosi jeśli faktycznie bez problemu je oddaje? A np w momencie jak przynosi zabawkę poświęcić mu dłuższą chwilę na zabawę, tak aby widział większe korzyści z przynoszenia własnych zabawek niż rzeczy domowników, dobrze rozumiem?

Jeszcze sytuacja, w której jemy, pies zazwyczaj przebywa z nami w pokoju i wykonuje wszelkie sztuczki, aby przekonać nas do nakarmienia go (zarówno nauczone komendy, jak i kładzenie łba na kolana siedzących przy stole itp) - my staramy się to ignorować - ale może wzbudza to w nim jakieś złe emocje, frustracje? Może powinniśmy ten moment wykorzystać w jakiś inny sposób, a może w ogóle nie powinien wtedy z nami przebywać w pokoju?

Odnośnie oddziału klubu Aki w Warszawie to niestety nie mogę znaleźć na ten temat informacji, natomiast skoro polecasz Panią Agnieszkę Boczulę to mam kogoś kto w pewnym sensie jest z tą panią powiązany, Pani Agnieszka Żabińska z Dogline - może ktoś miał styczność i korzystał z jej pomocy?

Z góry dzięki za dalsze wskazówki!

Link to comment
Share on other sites

Rzeczy domowe można, przy dobrze opanowanym haśle na oddanie - odbierać spokojnie bez nagrody. To, co sami wskazujemy do aportowania - nagradzamy zawsze pochwałą, okazjonalnie czymś więcej. Pies szybko zorientuje się, co przynosić warto - ale podstawą jest praca męcząca psychicznie - psa, nie nas - na spacerach. Tak by w domu pies odpoczywał.

Szkolenie przy pomocy klikera często powoduje taki efekt, jak opisujesz  - pies próbuje różnych sposobów, oferuje różne zachowania by dostać żarcie. Po prostu nie wie, za co je dostanie. Pies może być obecny przy rodzinnym stole, ale lepiej, aby zamiast ignorowania, był nauczony czekania na waruj. Z nagrodą odsuniętą w czasie - gdy zakończy się rodzinny obiadek. Tak szkolony pies może nam towarzyszyć w ogródkach restauracyjnych bez problemu. 

Uwaga - jeśli ktokolwiek z rodziny wyłamie się i nagrodzi samorzutne zachowania psa w takiej sytuacji, to pies będzie coraz bardziej natarczywy.

PS naucz aportowania na hasło, za pozwoleniem.

PSPS Beatrx, zajrzałam na polecaną przez Ciebie stronę. Bardzo dobrze czytelne artykuły, sporo takiego elementarnego kawonaławizmu - no i wreszcie wyraźne zaprzeczenie teoriom, jakoby pies sportowy miał poza placem chodzić na głowie.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...