Jump to content
Dogomania

nieaktualny wątek. pozostała impreza dla internetówych hejterów


sylwija

Recommended Posts

Dnia 17.12.2022 o 16:44, rozi napisał:

Moim zdaniem tam choruje więcej zwierząt, niż te wizytówki do zbiórek, tylko nikt o tym nie wie/nie pisze. Przesmrodzi się kotek, coś tam zje, albo nie, i pójdzie.

Na wsi wet, nawet taki zwykły, co się do niego dzwoni, zawozi próbki 30km do laboratorium i przywozi leki. Przynajmniej u mnie. Etatowy by to robił w ramach etatu.

Grom z psychiatrą, o zwierzaki mi chodzi.

To do Molly.

A szpitalik własny... noooo, możnaby się dłużej znęcać nad zbiórkowym przypadkiem. k**wa. Bo w lecznicy może weci protestują.

 

Zbiórka na "szpitalik" ( figura retoryczna )...  🙂

Rozi, na mały prawdziwy szpitalik trzeba naprawdę dużo, dużo więcej kasy... Dla RUNY  do poziomu np Fundacji Judyta - która ma własny gabinet weterynaryjny daleka droga

Weci są drodzy? a ile zdziera np  hydraulik , elektryk, mechanik samochodowy...

Fundacje które leczą dużo zwierząt mają w  lecznicach  współpracujących z nimi zniżki,  wetów którzy jeżdżą do domu fundacyjnego... ale do tego potrzebna jest płynność finansowa.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Z fb

 

Kochani
najmocniej przepraszam, ze nie opowiadam na pw, maile itp. nawet ich nie czytam
Praktycznie cały czas siedzę przy umierających zwierzętach - w szpitalu, w domu. Przy chorych, nie mam miejsca, gdzie mogłabtm w spokoju podawać leki, odpowiednie karmy odpowiednim zwierakom, musze się nagimnastykować nieźle. Naprawdę
Praktycznie cały czas siedzę w koopach, sikach, wymiotach itp
Praktycznie caly czas jeżdzę - do szpitala, do specjalisty, do internisty itp
Ja jestem tu sama, nie ma chętnych do pomocy.
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Od czasu do czasu tu zaglądam. Tez mysle, ze przydałby się lekarz opiekunce. Te wpisy "jestem tu sama", ponad 70 kotów, do tego tyle innych zwierząt.

Tego nie powinno być. Wierze, ze większość choruje, bo wg mnie nie może być inaczej. Tylko  wątek na dogo nic nie zmieni w ich bytowaniu i losie.

Zdjecie kota dołujące. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Tylko "jestem tu sama, mam tyle zwierząt"... jak może nie być sama? Były osoby które chciały wziąć zwierzaki, odciążyć. A tu większość zwierząt: długowłose kotki z Ukrainy, szczeniak podhalana czy ten nowofundland są wpisani jako "rezydenci". Szybko by znaleźli sensowne domy...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 21.12.2022 o 10:26, Tyśka) napisał:

Tylko "jestem tu sama, mam tyle zwierząt"... jak może nie być sama? Były osoby które chciały wziąć zwierzaki, odciążyć. A tu większość zwierząt: długowłose kotki z Ukrainy, szczeniak podhalana czy ten nowofundland są wpisani jako "rezydenci". Szybko by znaleźli sensowne domy...

Dlatego myślę, że koniecznością byłby specjalista dla opiekunki na równi lekarzem dla zwierząt.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 21.12.2022 o 10:26, Tyśka) napisał:

Tylko "jestem tu sama, mam tyle zwierząt"... jak może nie być sama? Były osoby które chciały wziąć zwierzaki, odciążyć. A tu większość zwierząt: długowłose kotki z Ukrainy, szczeniak podhalana czy ten nowofundland są wpisani jako "rezydenci". Szybko by znaleźli sensowne domy...

Niestety… Domów dla kotów Sylwia nie szuka już od bardzo dawna, jest tam wiele kotów, które trafiły jako kocięta, dwa, trzy lata temu (a pewnie i wcześniej) i nadal są w Fundacji. Pomimo moich nalegań przez dłuższy czas i zapewnień Sylwi, nic się w tej kwestii nie zmieniło, koty nie były nawet ogłaszane. A w tej chwili dotyczy to już również psów, szczególnie tych w typie rasy… Jakiś czas temu Sylwia odezwała się do mnie pytając czy zajmę się szukaniem domu dla czarnej kundelki Tali zabranej z jakiegoś schroniska (nie wiem skąd), ale po mojej odmowie suczka nie jest nigdzie ogłaszana, poza postem na profilu Fundacji - w ten sposób na pewno domu nie znajdzie… A ciagle pojawiają się nowe i nowe zwierzęta…

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dlatego lepiej wybrać się do specjalisty, niż zgotować zwierzętom taki los. Każdy z czymś przyjdzie, tam to się wymiesza, większość choruje i cierpi. A miały mieć lepiej.

Skoro "opiekunka" tego nie widzi, to np. Inspektor weterynaryjny powinien jej to uświadomić. Każde schronisko przechodzi kontrole, każda prawdziwa hodowla, a w organizacji taki hardcore i zero nadzoru, bo z założenia miała czynić dobro? A co, kiedy z główką nie halo? Ludzka rzecz, zdarza się.

Jeśli pierwotniaki siądą przy bordatelli czyli wspomnianym kaszlu k. to jest praktycznie nie do wyleczenia. Skuteczna szczepionka dostępna w Czechach. Lamblie leczy się tylko dzięki totalnej higienie i dezynfekcji np. chlorem. Nie da się w takim skupisku i takich warunkach ( drewno, pianka, material, nagromadzenie wielu zwierząt na małej powierzchni).  w schroniskach, w których bywałam u kotow zawsze byly nieporównywalnie lepsze warunki: płytki, dezynfekcja kuwet i klatek, podział na zdrowe i chore koty.

Sama kupilam w tym roku psa z Bordatella Bronchiseptica. BB to ostatnio zmora, bo w kraju jest dostępna tylko 10-dawkowa i nieskuteczna szczepionka. Leczenie i zapobieganie rozprzestrzenieniu się ( w tym sprowadzane skuteczne szczepionki) kosztowały mnie 12.000 zł. I to przy scisłej izolacji zdrowych zwierząt. Znam wszystkie aktualne opracowania naukowe i badania na ten temat. Mam przetestowane praktycznie wszystkie leki, także te z lecznictwa zamkniętego. Tam to będzie siedziało latami.

Wiem, co piszę. Nie jestem laikiem czy paniusią z jednym pieskiem i kotkiem. 

  • Like 2
  • Upvote 5
Link to comment
Share on other sites

Czytam ten wątek, już mało się odzywam.

Zastanawiam się czy nie czas poprosić służby weterynaryjne o sprawdzenie tego miejsca. Walczymy na dogomanii  o życie i dobrostan zwierzaków, a w tej sprawie jest bita piana, która niczego nie zmieni.

Sylwia wygląda na zbieraczkę. Nie umie racjonalnie ocenić swoich możliwości.

Albo kłamie informując, że sama oporządza tyle zwierząt albo są one krańcowo zaniedbane.

Pewnie z dogo nikt nie odważy się poprosić o pomoc odpowiednie służby. Może  znacząca fundacja mogłaby pomóc? Np. Viva?

 

 

 

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ktoś chyba musiałby interweniować, tylko nikt nie ma tylu miejsc dla chorych zwierząt. Co zrobiliby z nimi? To nie interwencja w pseudo malych ras, że po 10 chętnych na jednego psa i kasa płynie od darczyńców. Pewnie wiec nie będzie kandydatow do działania. Oprócz potrzebnych miejsc jeszcze koszty. Tyle chorob. Zwierzęta do izolacji. Teraz jeszcze panleukopenia.

Biedne zwierzęta. 

Link to comment
Share on other sites

Aprobata to była dawno temu, kiedy już widać było gołym okiem, ku czemu to zmierza, a ciotunie oburzone były (do tzw. głębi) krytykowaniem tej świętej osoby.

Jaaga, tam jest koteczka z białaczką i fipem neuro, na siłę trzymana przy życiu. Jest kotek malutki, któremu kilkakrotnie punkcje płuc robili. To się ratowanie nazywa. Żwierzaki odchodzą od zmysłów z bólu, bo jakąś szansę ktoś nawiedzony widzi. Powiedz mi, czy takie stworzenie będzie potem żyło normalnie, radosne, po takiej traumie? O ile w ogóle się uda. Nie mówiąc o tym, że ze szpitalika wraca w te giardie i panleukopenie i cały bajzel.

Link to comment
Share on other sites

Z fb

Dwa lata temu w lipcu, przez panleukopenię umierało nam 17 kociaków, 8 nie udało się uratować.
Panleukopenia to silnie zaraźliwa choroba, która głównie jest roznoszona przez kocięta. Główne objawy to biegunka często z krwią i bardzo wysoka gorączka.
Dwa lata temu trafiły do nas kocięta, które miały źle wykonane testy na panleukopenię. Teraz nie wiemy jaka jest przyczyna. Od kilku miesięcy nie trafił do nas żaden kot, ostatni był Bolero - dorosły kocurek, który był pod tym kątem zdrowy.
Wczoraj, czyli 20.12 Romuś wyglądał nieswojo, Sylwia wzięła go na ręce i wtedy zauważyła leżącą przy łóżku Jadzię. Oboje na cito pojechali do weta, później Sylwia dowiozła jeszcze Lemi, Larsa i Meto.
Jedyną szansą na to, żeby większość kotów przeżyło jest podanie im surowicy. Nie wiemy jakie będą to dokładne koszty, 2 lata temu płaciliśmy 8000 zł dla około 50 kotow. Teraz jest ich ponad 60. Najbardziej zagrożone są koty najstarsze, najmłodsze i chore, ale wszystkie mogą zachorować. Błagam, nie pozwólcie żeby przechodzili ponownie przez ten koszmar.
Link to comment
Share on other sites

Miałam się nie odzywać na tym wątku, bo miałam dosyć hejtu pań b... i M i innych.

Sylwia nie ma coś z głową, Sylwia ma 650.00 zł. renty, i jakoś i gdzieś trzeba żyć. Zakliknęło jak uzbierała dwa lata temu na spalonego kocurka. Taki sposób na życie.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Czyli wszystkie koty sa nie szczepione? Skoro  wg wpisu  wszystkie moga zachorować. Surowice podaje się tylko nie zaszczepionym. Kilkadziesiąt kotow niby bez szczepien? W stadzie? Jak dla mnie może to i stalo się sposobem na życie, jak pisze Aska7, ale trzeba mieć coś nie po kolei, żeby byc zdolnym na to patrzeć i być przyczyną takiego stanu oraz ogromu cierpienia. Sama kumulacja takiej ilości zwierząt bez szczepien uż byłaby skrajną nieodpowiedzialnością i świadomym narażaniem ich życia. 

  • Like 2
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 21.12.2022 o 20:37, Jaaga napisał:

Czyli wszystkie koty sa nie szczepione? Skoro  wg wpisu  wszystkie moga zachorować. Surowice podaje się tylko nie zaszczepionym. Kilkadziesiąt kotow niby bez szczepien? W stadzie? Jak dla mnie może to i stalo się sposobem na życie, jak pisze Aska7, ale trzeba mieć coś nie po kolei, żeby byc zdolnym na to patrzeć i być przyczyną takiego stanu oraz ogromu cierpienia. Sama kumulacja takiej ilości zwierząt bez szczepien uż byłaby skrajną nieodpowiedzialnością i świadomym narażaniem ich życia. 

W marcu tego roku była zbiórka na szczepienia dla wszystkich zwierząt, więc teoretycznie powinny być zaszczepione: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/runaszczepienia

Ale czy faktycznie są to nie mam pojęcia. 

Link to comment
Share on other sites

Sylwia, autorka wątku na dogo, założycielka strony na fb pisze co chce..., teksty wzbudzające zainteresowanie, współczucie, podziw... itp Zatrudniła fachowca., żeby czytelnik był zadowolony i odpowiednio zmotywowany...

Uważacie, że osoba chora,  zatrudniłaby fachowca do poprowadzenia fundacyjnej strony?

Nikt nie wie ile kotów jest w fundacji ( "Teraz jest ich ponad 60" )??? Ile kotów przebywa  w domu?

 

ps

w trakcie przeprowadzki jedna z fundacji zaproponowała pomoc - Sylwia skorzystała?

 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...