Jump to content
Dogomania

[*] Mała Czarna sunia, mały straszek......


Recommended Posts

Cisza. Ogólnie były ze 4 telefony - ostatni to od pani studentki wet. Po 2 dniach napisała SMS, ze jednak nie da rady się zająć Czarką i życzy jej dobrego domku...

Powoli tracę nadzieję na dom, który się nią zajmie, jak my, ja czy Krysia. A tymczas mi się zablokował tym samym, w kojcu gminnym czeka ta chuda bieda...

Jeszcze mam nadzieję na odpowiedź od MarysiaO..........

Link to comment
Share on other sites

52 minuty temu, malagos napisał:

Cisza. Ogólnie były ze 4 telefony - ostatni to od pani studentki wet. Po 2 dniach napisała SMS, ze jednak nie da rady się zająć Czarką i życzy jej dobrego domku...

Powoli tracę nadzieję na dom, który się nią zajmie, jak my, ja czy Krysia. A tymczas mi się zablokował tym samym, w kojcu gminnym czeka ta chuda bieda...

Jeszcze mam nadzieję na odpowiedź od MarysiaO..........

Kompletnie nie rozumiem dlaczego taka cisza? Czarusia młoda, ładna a nikt nie dzwoni. Małgosiu, spróbuj zrobić jej jeszcze kilka nowych zdjeć. Może w mieszkaniu? Na białym śniegu wyjdzie czarna plama.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, malagos napisał:

Cisza. Ogólnie były ze 4 telefony - ostatni to od pani studentki wet. Po 2 dniach napisała SMS, ze jednak nie da rady się zająć Czarką i życzy jej dobrego domku...

Powoli tracę nadzieję na dom, który się nią zajmie, jak my, ja czy Krysia. A tymczas mi się zablokował tym samym, w kojcu gminnym czeka ta chuda bieda...

Jeszcze mam nadzieję na odpowiedź od MarysiaO..........

Lepiej, ze studentka przemyślała sprawę niż by miała zwracać sunię po kilku dniach

A z Marysią to jakaś tajemnica :) ?

 

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, Aldrumka napisał:

Lepiej, ze studentka przemyślała sprawę niż by miała zwracać sunię po kilku dniach

A z Marysią to jakaś tajemnica :) ?

 

Nie, nie tajemnica - pytałam Marysię, jako speca psychologii zwierzaków o ewentualny tymczas dla Czarki...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
12 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Pan jak pan... jego strata :)
Ale Czara ma cudne zdjęcia portretowe :) Piękna z niej suczynka!

Piękna, zgadzam się :) i taki cudak z niej. Mam wrażenie, że to ciągle szczeniak. Potrafi się sama bawić gałązką, listkiem, ganiać wokół drzew, kręcić kółka - sama. Zaczepia ciągle do zabawy inne psy, dobrze, ze teraz trochę bawi się z nią Tosia.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 7.02.2018 o 20:53, Tyś(ka) napisał:

Pan jak pan... jego strata :)
Ale Czara ma cudne zdjęcia portretowe :) Piękna z niej suczynka!

też tak pomyślałam, a bardzo podobną sunie miałam dzisiaj cały dzień. Na szczęście odnalazł się właściciel i mała do domku wróciła.

Czarusia jest śliczna,a z adopcjami to ostatnio coraz gorzej :( albo nie ma telefonów.... albo beznadziejne :(

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj po południu pożegnaliśmy Borysa [*]

Od dwóch dni nie jadł, ciągle spał, pomiaukiwał. Jeszcze dostał kroplówkę, jeszcze podniósł głowę. Wczoraj wróciliśmy z pracy - leżał na podłodze w przedpokoju, tam gdzie idą rurki z ciepłą wodą od kaloryfera do kuchni (ukochane miejsce wszystkich kotów i żółwia). Dotknęłam go, bo myślałam, ze odszedł...był taki zimny, nastroszony :( Ale drgnął, jakby się ocknął, i znów zapadł w odrętwienie. Tomek go wziął do lecznicy, zmierzył temperaturę: 35 stopni. Właściwie to zastrzyk tylko odrobinę przyspieszył zejście :(

10 lat był u nas. Przez niego poznaliśmy K EVA2406 - Ona przywiozła Borysa z Warszawy do Różana, tu go odebraliśmy, wcześniej jakaś dobra dusza wiozła do z Krakowa do Ewy. Borys był bardzo chory - po wlewach podskórnych i zastrzykach, ratujących życie, porobiły się rany, skóra odstawała od ciała. Znosił dzielnie te cierpienia, te "przymoczki", karmienie na siłę surową wołowiną, oswajanie, głaskanie - był przecież dzikim kotem z krakowskiej ulicy.

Był niezależny, nie taki pieszczoch, jak Szara Kota, ale po jej odejściu 3 lata temu zmienił się diametralnie. Zajął jej miejsce w łóżku, ale nie w nogach, a przy głowie. Wchodził na kolana, domagał się głaskania, mruczał jak traktor.

Pusto bez Borysiaka, oj, pusto..........

Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, malagos napisał:

Wczoraj po południu pożegnaliśmy Borysa [*]

Od dwóch dni nie jadł, ciągle spał, pomiaukiwał. Jeszcze dostał kroplówkę, jeszcze podniósł głowę. Wczoraj wróciliśmy z pracy - leżał na podłodze w przedpokoju, tam gdzie idą rurki z ciepłą wodą od kaloryfera do kuchni (ukochane miejsce wszystkich kotów i żółwia). Dotknęłam go, bo myślałam, ze odszedł...był taki zimny, nastroszony :( Ale drgnął, jakby się ocknął, i znów zapadł w odrętwienie. Tomek go wziął do lecznicy, zmierzył temperaturę: 35 stopni. Właściwie to zastrzyk tylko odrobinę przyspieszył zejście :(

10 lat był u nas. Przez niego poznaliśmy K EVA2406 - Ona przywiozła Borysa z Warszawy do Różana, tu go odebraliśmy, wcześniej jakaś dobra dusza wiozła do z Krakowa do Ewy. Borys był bardzo chory - po wlewach podskórnych i zastrzykach, ratujących życie, porobiły się rany, skóra odstawała od ciała. Znosił dzielnie te cierpienia, te "przymoczki", karmienie na siłę surową wołowiną, oswajanie, głaskanie - był przecież dzikim kotem z krakowskiej ulicy.

Był niezależny, nie taki pieszczoch, jak Szara Kota, ale po jej odejściu 3 lata temu zmienił się diametralnie. Zajął jej miejsce w łóżku, ale nie w nogach, a przy głowie. Wchodził na kolana, domagał się głaskania, mruczał jak traktor.

Pusto bez Borysiaka, oj, pusto..........

Przytulam mocno.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...