Kejciu Posted September 1, 2017 Share Posted September 1, 2017 11 minut temu, Tyś(ka) napisał: Wysyłam ciepłe myśli. malagos, może warto zrobić ogłoszenia Małej z tekstem, że szukamy Domu Tymczasowego? A może jednak ktoś faktycznie się zakocha i będzie DT z opcją DS? jestem w gotowości gdyby trzeba było ogłosić :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 1, 2017 Author Share Posted September 1, 2017 11 godzin temu, Mattilu napisał: Malagosku, jesteś mądra i cierpliwa, podziwiam :) dziekuję ale to słowa trochę na wyrost... brzkuje mi czasu na takie oswajanie... 8 godzin temu, Tyś(ka) napisał: Wysyłam ciepłe myśli. malagos, może warto zrobić ogłoszenia Małej z tekstem, że szukamy Domu Tymczasowego? A może jednak ktoś faktycznie się zakocha i będzie DT z opcją DS? może rzeczywiście spróbujemy? 8 godzin temu, Kejciu napisał: jestem w gotowości gdyby trzeba było ogłosić :) nie mam dobrych zdjęć, pogoda okropna :( Jutro spróbuję, moze się uda takie na rękach? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted September 2, 2017 Share Posted September 2, 2017 Dnia 1.09.2017 o 10:42, Mattilu napisał: Malagosku, jesteś mądra i cierpliwa, podziwiam :) Podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 4, 2017 Author Share Posted September 4, 2017 Nie jest łatwo... już wydawało się, ze smycz nie taka straszna, już biegało psiątko po trawie z roześmianym pyskiem...Ale poszłam do niej, by zrobić zdjęcia. Wybiegła z kojca na smyczy i...zobaczyła Tomka.... Panika totalna! ucieczka w krzaki, próba zrzucenia obroży, duszenie się...Wziełam ja na ręce, przytuliłam, i tak Tomek zrobił nam kilka zdjęć. Wsadziłam do kojca i teraz od nowa: czubek nosa zza budy (ona nie wchodzi do budy! Choć w gminnym kojcu z niej nie wychodziła!), dziś polizała mi palce po samczku. Potrzebujemy domowego tymczasu! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted September 4, 2017 Share Posted September 4, 2017 Biedusia, tak sobie źle zapamiętała Tomka :( Ale raz poczynione postępy na pewno szybko wrócą, to nie była praca na marne - na pewno. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted September 4, 2017 Share Posted September 4, 2017 też wierzę, że włożona praca nie pójdzie na marne Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 5, 2017 Author Share Posted September 5, 2017 Macie rację - powpli odzyskuję zaufanie Czarnusi. Wczoraj nawet przypięłam jej smycz i znów biegała po sadzie, puszczona z tą smyczą :) Wraca do mnie rozradowana i jak podchodzę, pada plackiem i pokazuje brzuszek. Mam wrażenie, że i u niej, jak u wielu moich tymczsowiczów, występuje syndrom "łapanie na miskę" - nie podejdzie do mnie, gdy mam coś w ręku. Do smaczka w dłoni podchodzi powolutku, czai się na ugiętych łapach, porywa i ucieka. A do miski w reki za chiny nie podejdzie. Je dopiero, gdy wyjdę z kojca. ale tak olgólnie, to rozradowana pogodna suczynka, urocza, młodziutka, sliczna! 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 5, 2017 Author Share Posted September 5, 2017 O, tak sobie biegamy :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted September 5, 2017 Share Posted September 5, 2017 Taka fajna czarna kropka w morzu zieleni :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted September 5, 2017 Share Posted September 5, 2017 Kajtuś niemal do końca swojego długiego, osiemnastoletniego życia, nie zaczynał jeść, kiedy ja stałam w pobliżu. Nigdy przed nim się z czymś takim nie zetknęłam, ale teraz przyszło mi do głowy, że też musiał być "łapany n a miskę", a potem katowany. Straszne to. A czarnulka istotnie śliczna, zwłaszcza na portrecie en face! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted September 5, 2017 Share Posted September 5, 2017 Hopka je, jak tylko postawię miskę na podłodze. ale Pola zawsze czeka, aż wszyscy sobie pójdziemy gdzieś dalej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted September 5, 2017 Share Posted September 5, 2017 No widzisz, znaczy się problem jest bardziej powszechny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted September 5, 2017 Share Posted September 5, 2017 Powszechny powszechny. Kula niczego nie tknie przy obcych. Cały dzień nie będzie nic jadła, aż dopiero kiedy goście wyjdą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 6, 2017 Author Share Posted September 6, 2017 Dnia 5.09.2017 o 10:22, rozi napisał: Powszechny powszechny. Kula niczego nie tknie przy obcych. Cały dzień nie będzie nic jadła, aż dopiero kiedy goście wyjdą. One chyba boją się właśnie tego, że ktoś pokazywał głodnemu psu miskę, a jak pies podszedł, to haps! za kark. To taka moja teoria. Dziś rano, jak zwykle pomaszerowałam do kojca z miską ze śniadaniem, wszystkie psy za mną. Diana już nie szczeka na Czarusię, ale nos przykleja do siatki kojca i wpatruje się w sunię. Miałam tylko wejść do niej, pogadać, pogłaskać, posiedzieć, postawić miskę i wyjść, bo zawsze rano mało czasu, a do pracy na 7,30 pędzę. Otwieram kojec, a Czarusia myk! do sadu! Wpadła na Diankę, która aż przysiadła z wrażenia. A mała dalej tańczyć wokół niej, zaczepiać do zabawy, w przysiadach, podskokach! Z przerażeniem pomyślałam, ze furtki do sadu i ogrodu pootwierane, ze sunia nie ma ciągnącej sie za sobą smyczy, to jak ja ją złapię. A to maleństwo pobiegało, poszalało i wpadło do kojca zjeść śniadanie:). Zamknęłam tylko za nią furtkę i poszłam do pracy :) Po powrocie z tej mojej rehabilitacji, pod wieczór, wypuszczę ją na dłuzej. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted September 6, 2017 Share Posted September 6, 2017 No widzisz :) będzie dobrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted September 6, 2017 Share Posted September 6, 2017 Ale dobre wiadomości :))). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted September 6, 2017 Share Posted September 6, 2017 No proszę jakie kochane suczydełko :) I niegłupie - co będzie uciekać stąd, gdzie jest tak dobrze ;)) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted September 6, 2017 Share Posted September 6, 2017 Brawa dla Was :) A mój pies właśnie z tym jedzeniem ma na odwrót: nie zje, gdy jest sam. Jedzenie tylko wchodzi wtedy, gdy ktoś obok niego jest. Oczywiście mówimy o jego jedzeniu - bo zakazane (typu: kocie z parapetu) pochłania wtedy, gdy nas nie ma. Na podwórzu i na spacerze oczywiście ma zakaz odkurzania jak leci, musi się pytać o zgodę :D. No ale w domu te zasady wg niego nie obowiązują... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 7, 2017 Author Share Posted September 7, 2017 He, he, cwaniak z niego, Tysiu :) I tak sobie spokojnie żyjemy - wypuszczam Czarusię razem ze smyczą, taką krótką, na wszelki wypadek. I jednocześnie staram się przez chwilę trzymać smycz w ręku, by psa trochę oswoić z nią. Rano ślicznie bawiły się z Dianką :) Nie do pomyślenia - nasza Dianka biega, kręci kółka po ogrodzie, zaczepia Czarusię! W przyszły poniedziałek i worek mam dwudniowe szkolenie w Brwinowie. Tomek zostanie sam z psami.I już się martwię... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted September 7, 2017 Share Posted September 7, 2017 Nie martw się, na pewno da sobie radę! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 7, 2017 Author Share Posted September 7, 2017 Eh, jak rano jest w miarę dobrze, pogodnie, spokojnie, to po południu absolutna zmiana... Poszłam do niuni w pelerynie przeciwdeszczowej i kaloszach, ze smaczkami i wędzona kurzą łapką. Psa nawet nie dotknęłam...ani smaczki, ani łapka, ani cmokanie, wołanie - zza budy nie wyszła :( Teraz poszłam znów, w starej kurtce (a co tam, niech pada, najwyżej zmoknę), ze smyczką i wszystkimi psami. Radość Czarusi ogromna, ale nawet do ręki bała sie podejść. I znów nici ze spaceru. A na sam wieczór nie wypuszczę jej, bo ciemno w ogrodzie... Sama sobie winna.... Szukamy domowego tymczasu! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted September 7, 2017 Share Posted September 7, 2017 Malagos, mój rodzony pies, znaczy suka, nie idzie za mną, kiedy mam parasol. albo coś na sobie takiego, co ją niepokoi. Czarka może taka zostać, domowy dt niczego nie zmieni, u Ciebie ma wszystko, co trzeba, oprócz słynnej kanapy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted September 8, 2017 Share Posted September 8, 2017 A ja w domu chętnie chadzam w luźnych długich szatach, bo tak mi wygodnie. Psotka jeszcze teraz dostaje szczękościsku, kiedy mnie widzi pierwszy raz danego dnia w takim stroju! Może była w zakonie, albo u księdza i nie traktowali jej po bożemu? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 8, 2017 Author Share Posted September 8, 2017 15 godzin temu, rozi napisał: Malagos, mój rodzony pies, znaczy suka, nie idzie za mną, kiedy mam parasol. albo coś na sobie takiego, co ją niepokoi. Czarka może taka zostać, domowy dt niczego nie zmieni, u Ciebie ma wszystko, co trzeba, oprócz słynnej kanapy. Postaram się ją nauczyć choćby chodzenia na smyczy, ale zachowań domowych może nauczyć się tylko w domu, przy czyjejś obecności, i najlepiej innego psa. A tego ja jej nie zapewnię. Dlatego tak apeluję, by ja ktoś wziął do domu i popracował z niunią. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted September 8, 2017 Share Posted September 8, 2017 Dla psiaka człowiek w innych ubraniach jest innym człowiekiem, ba! innym gatunkiem. W ogóle "człowieki" takie skomplikowane są: ubierają nie wiadomo, w co. Na pewno zazdroszczą jednego, pięknego futerka psiakom :). A tak poważnie: mój też musiał się przyzwyczaić, że człowiek w płaszczu, z parasolką, na wózku, na rowerze, w kapeluszu, czapce, kożuchu... że to ten sam gatunek :) A i tak jak raz przyszłam zimą w pałatce, cała ośnieżona w dodatku i wyglądem przypominałam Bukę z Muminków, to był w szoku i ze strachu szczekał... dopiero jak się odezwałam, spojrzał się ze zdziwieniem i jak się upewnił, że to naprawdę ja w ubraniu, a nie ja przemawiająca z brzucha Buki to się uspokoił i nieufnie mnie obwąchał ;). Nastepnym razem już ja w pałatce nie byłam straszna. :) Wierzę, że Mała Czarna też jest pojętną sunią i szybko się nauczy, że to człowiek... i to człowiek :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.