Jump to content
Dogomania

Myślistwo a bezpieczeństwo nas i naszych podopiecznych


urwisek

Recommended Posts

[quote name='Juzer']To nic nie da. Nie mam władzy, jeżeli uważam, że popełniłeś wykroczenie, dzwonię po kogo trzeba, niech oceni policja czy ktoś tam. Nie wylegitymuję się.[/quote]

Oczywiscie i tak moze sie zdazyc, ze nie zobacze danych mysliwego. To jednak nie zmienia faktu, ze bede probowal go przekonac co do tego, ze ma uwazac na mojego psa. Szczegolnie w przypadku, kiedy wyszedlby z nienacka i zaczal w sposob wulgarny mowic mi, ze zastrzeli mojego psa, bo ma do tego "prawo". Nie mow mi prosze, ze takie sytuacje sie nie zdarzaja.


[quote name='Juzer']
Czyli pies hula luzem, jak uważasz, że nikt nie widzi. Gania zwierzęta, ale tylko trochę, i uważasz, że masz nad nim kontrolę. Miejmy nadzieję, że masz.[/quote]

To oczywiscie nie tak. Pies biega luzem nie wtedy "kiedy nikt nie widzi", a wtedy kiedy nie ma realnego problemu, ze moglby byc nieodwolywalny lub mial przeszkadzac innym. Przejezdzajacym rowerzystom, chlopakom na quadach, babciom na koniach itd pies rowniez nie moze przeszkadzac, dlatego zawsze przy spotkaniu z takimi ma wydawana komende "siad" i w takiej pozycji ma czekac, az tamci przejada.


[quote name='Juzer']
Każda akcja wywołuje reakcję, więc się potem nie dziw. Nie dziw się, też, że jak wypisujesz takie rzeczy, to nie biorę Cię za dorosłego faceta. Dlatego pisałem o sądzie dla nieletnich.[/quote]

Taki rodzaj reakcji wlasnie u mnie wywola u mnie realne zagrozenie w stosunku do mnie/mojego psa/mojej rodziny. Ja nie wiem jak Ty bys postapil podobym momencie, ale wiem co ja bym zrobil i o tym tutaj napisalem. Pisze to na podstawie opisanych przypadkow, ktore przeczytalem tutaj czy na innych forach o podobnej tematyce, gdzie mysliwi sa zwykle opisywani jako tacy, z ktorymi ciezko jest sie dogadac. Jak bym spotkal na swojej drodze mysliwego (moze takiego jak Ty?), ktory poglaskalby za uchem mojego psa i w normalny sposob powiedzial zebym np. na spacer przy drodze w lesie na wszelki wypadek zakladal mu kamizelke pomaranczowa, zeby byl widoczny dla zwierzyny/mysliwych, to na pewno zareagowalbym inaczej. Ale gdybym uslyszal "ku**, wez tego jeban*** kundla, bo zaraz go ku*** zastrzele albo dostaniesz mandat" to wiem, ze na pewno nie zareagowalbym milo, nawet jezeli bym sie bardzo staral.



[quote name='Juzer']
Czytałeś o czymś w internecie, myśliwego na oczy nie widziałeś, a już się nakręcasz i grozisz chamstwem i agresją. Pięknie. Ja lubię psy, nie boję się ich, radzę sobie z psami dobrze, własnymi i cudzymi. Strzelanie do zdziczałych psów to przykry obowiązek, a nie coś co można kochać. Nie znam nikogo, kto "od razu strzela". Natomiast głupkowatym czy nieświadomym właścicielom zwraca się uwagę, a jak nie reagują, bo są bardzo ważni, to niech się nimi zajmują ci, którym płacimy za to podatki. Ja osobiście, jeżeli pies trzyma się blisko człowieka, nawet luzem na leśnej drodze, problemu nie widzę. Natomiast między deklaracjami a rzeczywistością jest czasem przepaść. Bo tak się składa, że las w pierwszej kolejności nie jest ani dla myśliwych, ani dla Ciebie i Twojego psa, tylko dla leśnych zwierząt. I trzeba zapewnić im możliwie dużo spokoju. A jeszcze po drodze są enduro, quady, bo oni też chcą korzystać, i grzybiarze, i jagodzianki różne. Lepiej mieć więcej kultury, niż mniej, ale jak chcesz.[/quote]

Ja wcale nikomu nie groze. Mowie tylko jak bym sie zachowal w takiej sytuacji. Wczesniej nie wiedzialem nawet, ze taki problem istnieje, bo praktycznie kilka dni temu przeczytalem dopiero, ze mysliwy moze zastrzelic mojego psa. Teraz wiem, ze taka sytuacja moze zaistniec i probuje sie przed nia uchronic, a tym bardziej uchronic mojego psa. Zasady zachowania on juz (mniej, wiecej) ma opanowane, ale teraz dowiedzialem sie, ze to nie jest wystarczajace, bo mimo to zdarzaly sie przypadki, ze pies zostal zastrzelony na lesnej drodze przez mysliwego. Wzialem to wiec po uwage i bede sie staral za wszelka cene uniknac takiej sytuacji, nawet jezeli musialbym "ostrzej" porozmawiac z mysliwym.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 105
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='lis']Witam
Panie myśliwy,co bardziej zakłóca spokój dzikiej zwierzyny - spacerowicz z psem,czy polowanie zbiorowe?.[/quote]

Przeważnie jednak psy. Bo na ogół to nie jest jeden spacerowicz raz. Poza tym znaczenie ma pora roku. Przełom maja i czerwca i przednówek to okresy szczególnej troski. Zbiorowo poluje się jesienią i opolowuje się miot zazwyczaj raz w roku. A na pewno zbiorówka jest mniej stresująca niż przeciętny autobus grzybiarzy.

baller, nie dziw się, że wielu myśliwych jest przeczulonych na punkcie psów. Psy w lesie są naprawdę poważnym problemem. W części przypadków są to dzikie mioty urodzone gdzieś w przepuście melioracyjnym, często psy łańcuchowe spuszczane na noc, rzadziej psy wyprowadzane i słabo kontrolowane przez nieudolnych właścicieli. Kula jest środkiem ostatecznym, tak naprawdę zależy nam na opanowaniu problemu, a to polega na wpłynięciu na ludzi. Jeżeli masz do czynienia z bandytyzmem, brakiem kontroli, głupotą i chamstwem codziennie, to nie jest dziwne, że czasami nieuważny przewodnik nawet mało szkodliwego psa zaliczy kilka k*rew. Ja dobrze odróżniam psy zdziczałe od psów, które oddaliły się na spacerze. Poza tym znam swoje obwody, ludzi i psy. Wiem, kto stawia wnyki, kto używa psów do generowania ruchu zwierzyny w pobliżu tych wnyków, wiadomo po co, a które psy permanentnie kłusują. Wiem komu pies uciekł. Nie widzę powodu strzelania psa tylko dlatego, że właściciel nie do końca nad nim panuje. Problem polega na tym, że częściej nas proszą o pomoc niż my oczekujemy pomocy. Jako zaprzysięgły psiarz, od pokoleń, powtarzam, że strzał do psa nie jest źródłem satysfakcji, tylko smutnym wynikiem racjonalnego myślenia. Niestety mógłbym Ci pokazać sytuacje, w których sam byś strzelił. A jeżeli chodzi o środki zaradcze, to najlepszym jest poznanie i dogadanie się. Ale z tym w naszym kraju jest problem w każdej dziedzinie, więc trudno mieć złudzenia.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Przeważnie jednak psy. Bo na ogół to nie jest jeden spacerowicz raz. Poza tym znaczenie ma pora roku. Przełom maja i czerwca i przednówek to okresy szczególnej troski. Zbiorowo poluje się jesienią i opolowuje się miot zazwyczaj raz w roku. A na pewno zbiorówka jest mniej stresująca niż przeciętny autobus grzybiarzy.[/QUOTE]

Proszę mnie nie rozśmieszać - na polowaniu zbiorowym przytoczony przez pana grzybiarz może dostać ataku serca gdy przypadkiem znajdzie się w zasięgu działań myśliwych / były takie przypadki /,a co dopiero dzikie zwierzęta,które są pod działaniem silnego stresu - psy myśliwskie i naganiacze nie działają na nie kojąco ;) - pora roku nie ma tu nic do rzeczy,chodziło mi oto,co jest bardziej stresujące dla dzikich mieszkańców lasu.

Link to comment
Share on other sites

[B]Juzer,[/B]

Ja po części rozumiem Twoj punkt widzenia. Rozumiem, ze problem psow wiejskich, ktore ganiaja zwierzyne czy nawet ja zagryzaja, jest powazny. Musicie nad nimi panowac, skoro nie robia tego ich wlasciciele. Co tak na prawde raczej trudno wymagac, jezeli wziac pod uwage stan polskiej wsi i mentalnosc tych ludzi wzgledem zwierzat. Dla nich przeciez to, ze pies w nocy zagryzie sarne i sie naje moze byc na reke, bo nie beda musieli go karmic i nastepnym razem tym bardziej go puszcza na "lowy". Mnie te psy rowniez przeszkadzaja, bo nie koniecznie podczas spaceru lubie sie od nich odganiac, czy ryzykowac zdowie mojego psa zastanawiajac sie czy go taki pies pogryzie czy nie.

Ale musisz tez zrozumiec moj punkt widzenia. Ja nie bywam w lesie czesto, a jak juz pojade to mozliwie staram sie przestrzegac zasad zachowania sie. Mam psa wzglednie ulozonego (mniej wiecej na tyle, na ile moze byc ulozony poltoraroczny dzikus rasy bokser), zadbanego i nie przejawiajacego zadnych objawow "zdziczenia". Wczesniej nawet o tym nie pomyslalem, ale teraz sie dowiedzialem, ze mimo to moze sie zdarzyc, ze moj pies zostanie zastrzelony przez mysliwego bez ostrzezenia. Przypadki takiego typu tez sa opisywane w Internecie, wiec widocznie sie zdarzaly. Skoro ja przestrzegam zasad ze swojej strony to chcialbym zeby mysliwy rowniez ich przestrzegal i zeby w sytuacjach, kiedy zobaczy mojego psa podczas spaceru nawet przez mysl mu nie przeszlo zeby do niego strzelic. Jezeli bedzie trzeba to podczas przypadkowego spotkania w lesie moge go "przekonac" uzywajac srodkow mniej lub bardziej drastycznych. Jezeli jednak nie bedzie trzeba to na pewno nie bede od razu wyskakiwal do niego z kur**mi tylko dlatego, ze jest mysliwym. Bo tak na prawde nie mam zwyczaju wtracac sie w sprawy innych, o ile nie dotyczy to mnie bezposrednio. Jesli jednak mysliwy zasad nie przestrzega to ja rowniez nie mam najmniejszego zamiaru przestrzegac przepisow i bede sie staral za wszelka cene zapewnic bezpieczenstwo sobie/mojej rodzinie/mojemu psu. Dla mnie wydaje sie to dosc oczywiste, ze tak postapie jezeli bedzie trzeba, ale moze dla Ciebie nie do konca, bo domyslam sie, ze jednak nie wszyscy podejmuja "takie" kroki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Proszę mnie nie rozśmieszać - na polowaniu zbiorowym przytoczony przez pana grzybiarz może dostać ataku serca gdy przypadkiem znajdzie się w zasięgu działań myśliwych / były takie przypadki /,a co dopiero dzikie zwierzęta,które są pod działaniem silnego stresu - psy myśliwskie i naganiacze nie działają na nie kojąco ;) - pora roku nie ma tu nic do rzeczy,chodziło mi oto,co jest bardziej stresujące dla dzikich mieszkańców lasu.[/quote]

Pora roku ma znaczenie. Zdecydowanie bardziej stresuje się łania czy koza, której młode nie nadąża za nią, i musi je zostawić na pastwę psów, niż taka której młode jest prawie jej wielkości i bez problemów nadąża za chmarą czy rudlem.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Pora roku ma znaczenie. Zdecydowanie bardziej stresuje się łania czy koza, której młode nie nadąża za nią, i musi je zostawić na pastwę psów, niż taka której młode jest prawie jej wielkości i bez problemów nadąża za chmarą czy rudlem.[/quote]Racja,ale chodziło mi o to,że zwierzęta stresują się zawsze,nie tylko wiosną,choć jest to szczególny okres w życiu większości gatunków - nie można,jednak mówić,iż zwierzęta stresują się tylko wtedy,gdy mają młode,a w innym okresie można je już płoszyć do woli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Proszę mnie nie rozśmieszać - na polowaniu zbiorowym przytoczony przez pana grzybiarz może dostać ataku serca gdy przypadkiem znajdzie się w zasięgu działań myśliwych / były takie przypadki /[/quote]

Proszę bardzo. Naród bohaterów. Obrona Lwowa, nie pamiętam ile powstań, sześć lat wojny, sześć okupacji, a tu nagle ktoś puknął z dubeltówki, pies zaszczekał i zawał gotowy. Słabe te geny bohaterstwa ostatnio. Wzruszyła mnie Twoja historia.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Juzer']Proszę bardzo. Naród bohaterów. Obrona Lwowa, nie pamiętam ile powstań, sześć lat wojny, sześć okupacji, a tu nagle ktoś puknął z dubeltówki, pies zaszczekał i zawał gotowy. Słabe te geny bohaterstwa ostatnio. Wzruszyła mnie Twoja historia.[/quote]


Ciekawe masz argumenty. Krótko mówiąc uważasz że to normalne że będąc w lesie kule świstają Ci koło uszu? Ale wyobraź sobie że nie każdy jest bohaterem :/ Dlaczego idąc do lasu i zbierając grzyby w jakiś krzaczkach mam się zastanawiać czy ktoś mnie zaraz nie weźmie za dzika lub inną zwierzyne łowną. Lubie chodzić do lasu, nie raz widziałam stado saren które stało sobie spokojnie na jakiejś leśnej polance wcale niedaleko mnie i jakoś specjalnie zestresowane nie były. Nie wiem czy taka sama reakcja byłaby gdybym wyskoczyła tam z dubeltówką i zaczęła strzelać. Czytając takie posty jak Twój ostatni nachodzi mnie refleksja: Chciałabym kiedyś zamieszkać w normalnym kraju :shake:

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/90269.html"]Mephistotelka[/URL], często Ci te kule świszczą koło uszu? Hint: prawo określa w jakim czasie poluje się zbiorowo, oraz komu zgłasza się terminy i miejsca. Jak ktoś jest wyjątkowo bojaźliwy, to może sobie pójść i sprawdzić. Czasami zdarza się na zbiorówce spotkać grzybiarzy, standardowa rozmowa: Dzień dobry, teraz bierzemy miot stąd tu, poczekajcie chwilę, ok, po sprawie, nara. Nikt nie umarł od tego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juzer']
Ja dobrze odróżniam psy zdziczałe od psów, które oddaliły się na spacerze. Poza tym znam swoje obwody, ludzi i psy. Wiem, kto stawia wnyki, kto używa psów do generowania ruchu zwierzyny w pobliżu tych wnyków, wiadomo po co, a które psy permanentnie kłusują. Wiem komu pies uciekł. Nie widzę powodu strzelania psa tylko dlatego, że właściciel nie do końca nad nim panuje. Problem polega na tym, że częściej nas proszą o pomoc niż my oczekujemy pomocy. Jako zaprzysięgły psiarz, od pokoleń, powtarzam, że strzał do psa nie jest źródłem satysfakcji, tylko smutnym wynikiem racjonalnego myślenia.[/QUOTE]
Juzer, problem w tym, że mamy w kraju stutysieczna armie uzbrojonych ludzi, którzy mają prawo strzelac praktycznie przez cały rok rzut beretem od zabudowan - także na prywatnych gruntach. Prawo do posiadania broni myśliwi dostaja bezterminowo i nikt ich do konca zycia nie weryfikuje pod katem osobowości i stanu zdrowia fizycznego i psychicznego. (Autentyczne - mysliwy który na jedno oko nie widzi wcale a na drugie ledwie, czynnie uczestniczacy w polowaniach)
W efekcie ja nie wiem czy spotykam w lesie logicznie myślacego człowieka trzeźwo oceniającego sytuację, czy socjopate, alkoholika, sadyste, niedowartościowanego frustrata, lub ignoranta.
Broń niektórym odbiera rozum i wyzwala poczucie "panowania nad światem", niektórzy nieudane polowanie rekompensują sobie ustrzeleniem pieska...

Bogdan Ludowicz poruszajac problem bezzasadnego zabijania psów przez mysliwych (pismo "Psy mysliwskie") opisuje m.in przypadek zastrzelenia czarnego cocker spaniela w jaskrawej obrozy, towarzyszącego dwóm quadom:

[I]"...niefortunny strzelec zamiast udzielac pomocy za najwazniejsze uznał powiadomienie komórką żony że spóźni się na obiad. Marian H. uważa że nie zrobił nic złego bo w lesie był jako mysliwy miał wiec zadanie odstrzelać wałęsające sie zdziczałe psy.Tylko czy Marian H., leśnik i myśliwy, potrafi rozróżnic wałęsającego sie zdziczałego psa od zadbanego, rasowego płochacza? [....] Jako mysliwy ma taki obowiązek bowiem z kynologii łowieckiej zdaje sie egzamin."[/I]

Inny fragment tego samego artykułu:

[I]"Starą, dziewięcioletnią dozycę wręcz podziurawiono pociskami bo oddano do niej kilkanaście (sic!) strzałów. Mając cieczkę wymknęła sie z obejścia i swym zapachem przyciągnęła dwa inne psy które równiez padły od kul mysliwych.
Szukający suki właściciel zobaczył jeszcze myśliwych uciekających do samochodów. Jeden z polujących na psy mysliwych z koła łowieckiego "Jarząbek" w Łukowie, Zygmunt W. nie żałuje tego co zrobił.
"To normalne zjawisko" mówił. Dziwił sie jednak ze tyle szumu robi sie z powodu głupiego psa.
[........]
Niewiele wyobraźni trzeba mieć zeby pomylić wypielęgnowanego cockera w ozdobnej obrozy od zdziczałego burka. Czy zadbaną dozycą też mozna pomylić?
Jak rozróżni taki mysliwy loche od odynca, sarne od kozła gdy ten jest bez parostków? Strzela sie przecież do rozpoznanego celu...."
[/I]

Problem strzelania do domowych psów istnieje a opisane przypadki nie sa niestety rzadkością.

[QUOTE]A jeżeli chodzi o środki zaradcze, to najlepszym jest poznanie i dogadanie się. Ale z tym w naszym kraju jest problem w każdej dziedzinie, więc trudno mieć złudzenia.[/QUOTE]
A może jednak warto spróbować?
Są ludzie którzy wkładają wiele wysiłku i pracy w starania nad zmiana prawa dotyczacego zwierzat a w szczególności psów.
Podstawą wszelkich skutecznych działań jest wprowadzenie obowiązkowego oznakowania wszystkich psów. Niektóre miasta/gminy prowadza już takie akcje - na razie dobrowolne i bezpłatne.
Myśliwi sa najpotężniejszym lobby w Polsce a w parlamencie jest ich niemało.
Logicznie rzecz biorąc, jako miłosnikom wszelakiej przyrody (w tym psów), powinno im najbardziej zalezec na skutecznym i [U]humanitarnym[/U] uregulowaniu tej kwestii. Tymczasem zamiast wesprzec akcje i wszelkie działania edukacyjne zmierzajace do zmniejszenia populacji psów i umozliwiajacych identyfikację ich włascicicieli, intensywnie i skutecznie domagali sie prawa do ich odstrzeliwania.

A przecież Andrzej Brabletz juz dawno pisał ("Psy Mysliwskie"):

[I]"Na pewno psy wałęsające się w łowiskach powinny być z nich usunięte, to chyba nie podlega wątpliwości. Ale czy tylko poprzez strzelanie do nich? To budzi moje wątpliwości. Myślę, że w skrajnych przypadkach tak. Ale w zdecydowanej większości śmierć psów wyniknie z niedbalstwa i złej woli ludzi. Bo kto z administracji gmin wyciągnął konsekwencje z puszczania luzem psów? Kto w ogóle sprawdza, czy psy są szczepione przeciwko wściekliźnie? Jak udowodnić, że dany pies jest własnością pana X, który w zależności od okoliczności wyprze się go, albo uczyni go niewinną ofiarą krwiożerczych instynktów myśliwych?

Myślę, że nadal powinniśmy dążyć aby wszystkie bez wyjątku psy w Polsce posiadały znaki identyfikacyjne, zakładane na koszt ich właścicieli. Po to chociażby, że wtedy, gdy zaistnieje konieczność zabicia ewidentnie kłusującego psa, można będzie go zidentyfikować i surowo ukarać właściwego sprawcę, czyli jego właściciela.

Myślę, że psy z łowisk powinny usuwać służby do tego powołane: straż łowiecka, straż leśna. Ich działanie nie wzbudzi takich emocji jak strzelanie psów przez myśliwych."[/I]

Link to comment
Share on other sites

puli, cytaty znane, już prawie się z Tobą zgodziłem,

[I] a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy[/I]

Bo jak dotąd są piękne idee znakowania, rozliczania właścicieli itd. Ale jak jest rzeczywistość gminy wiejskiej wszyscy wiedzą. Psy rozmnażają się jak chcą. Pseudowłaściciele mają to w poważaniu. Policjantów jest ilu jest, limity paliwa mają, jakie mają. Straż leśna ma sporo majątku PGL LP do upilnowania. Gminy finansują podstawowe sprawy: drogi, wodociągi, oczyszczalnie. Straże wiejskie, "cipowanie" i schroniska są na entej pozycji.

I teraz patrz. Siedzisz w lesie, widzisz psy, ich zachowanie nie pozostawia wątpliwości, widzisz je nie pierwszy raz. Fajnie, jeżeli to maj lub czerwiec, koźlęta i cielęta bezbronne gdzieś w trawach. I co robisz: dzwonisz? Do kogo? Jeżeli ktoś odbierze, i kiedyś przyjedzie, będzie dawno po kompresie.

Mam tu gdzieś na papierze badania na temat liczebności drapieżników rodzimych i zdziczałych psów i kotów w otulinie kampinoskiego PN. Znajdę to przytoczę. Lekko zatrważające.

Strzelania do psów i kotów chętnie się pozbędę, jest mi to wstrętne. Tylko zapewnij mi komfort możliwości wezwania uprawnionej służby natychmiast w sobotę o 21.30 w środku lasu. I to od razu, nie za 10 lat. Kto za to zapłaci? Dopóki to nie jest możliwe, to pomyśl, czy trzeba lobbować za zmianą prawa, zabraniającą strzelania kundli obrabiających kotną kozę?

Nie znam żadnych myśliwych, którzy strzelają do psów na spacerze, a tym bardziej do psów myśliwskich. W moim kole myśliwi w zaawansowanym wieku wyróżniają się jasnością umysłu i ciętym dowcipem.

Podsumowując - chcecie systemowo? My też. Tylko [B]najpierw [/B]rozwiązanie systemowe, a potem zakaz odstrzału. Bo inaczej jak zwykle zwierzyna ucierpi, a miastowe pięknoduchy i tak tego nie zobaczą bo widzą tylko tv.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juzer']
Bo jak dotąd są piękne idee znakowania, rozliczania właścicieli itd. Ale jak jest rzeczywistość gminy wiejskiej wszyscy wiedzą. Psy rozmnażają się jak chcą. Pseudowłaściciele mają to w poważaniu. Policjantów jest ilu jest, limity paliwa mają, jakie mają. Straż leśna ma sporo majątku PGL LP do upilnowania. Gminy finansują podstawowe sprawy: drogi, wodociągi, oczyszczalnie. Straże wiejskie, "cipowanie" i schroniska są na entej pozycji. [/quote]
Gminy są rozrzutne i nieporadne skoro rezygnują z inkasowania opłat za posiadanie psa, pod pretekstem ich "nieściagalności" i wolą płacic hyclom za odławianie porzuconych psów niz zadbać o ich oznakowanie i zedrzeć skóre z nieodpowiedzialnych włascicicieli. Za brak szczepienia, za pieska bez opieki (zagrozenie w ruchu drogowym!), za kłusującego, za porzuconego...
[QUOTE]Strzelania do psów i kotów chętnie się pozbędę, jest mi to wstrętne. Tylko zapewnij mi komfort możliwości wezwania uprawnionej służby natychmiast w sobotę o 21.30 w środku lasu. I to od razu, nie za 10 lat. Kto za to zapłaci? Dopóki to nie jest możliwe, to pomyśl, czy trzeba lobbować za zmianą prawa, zabraniającą strzelania kundli obrabiających kotną kozę? [/QUOTE]Trzeba lobbowac za zmiana prawa umozliwiajacą pociągniecia do odpowiedzialnosci własciciela tych kundli. Gdyby za zwłoki kazdego z nich musiał zapłacic 1000 zł w gotówce albo dwustoma godzinami pracy na rzecz gminy, to by sie zastanowił czy brac kolejnego.
[QUOTE]Nie znam żadnych myśliwych, którzy strzelają do psów na spacerze, a tym bardziej do psów myśliwskich. W moim kole myśliwi w zaawansowanym wieku wyróżniają się jasnością umysłu i ciętym dowcipem.[/QUOTE]Szkoda ze nie wszedzie tak jest. Ojciec mojego znajomego (obydwaj mysliwi) prawie nie trzeźwiał przez ostatnich 20 lat życia i przez cały ten czas gdy strzelał to diabeł kule nosił. Ostatni strzał,skierowany w swoja stronę był celny...

[QUOTE]Podsumowując - chcecie systemowo? My też. Tylko [B]najpierw [/B]rozwiązanie systemowe, a potem zakaz odstrzału.[/QUOTE]
Przyłączysz (przylączycie) sie?
[url]http://www.dogomania.pl/forum/f402/wystapienie-obywatelskie-w-sejmie-inicjatywa-pelnomocnika-d-s-ochrony-zwierzat-134726/[/url]
[QUOTE]Bo inaczej jak zwykle zwierzyna ucierpi, a miastowe pięknoduchy i tak tego nie zobaczą bo widzą tylko tv. [/QUOTE]
Pies tez zwierzę i tez cierpi.
A miastowe pieknoduchy biorą szczenieta pod choinke a podczas wakacji porzucają w lesie. :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']
Przyłączysz (przylączycie) sie?
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f402/wystapienie-obywatelskie-w-sejmie-inicjatywa-pelnomocnika-d-s-ochrony-zwierzat-134726/[/URL][/quote]

A do czego niby mam się przyłączyć albo nie? Bo tu jest zero merytorycznej zawartości?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]niemało.
Logicznie rzecz biorąc, jako miłosnikom wszelakiej przyrody (w tym psów), powinno im najbardziej zalezec na skutecznym i [U]humanitarnym[/U] uregulowaniu tej kwestii. [/QUOTE]

Taak,tylko że myśliwi nie są żadnymi miłośnikami przyrody - no,chyba że na talerzu ;)

Niestety,ale problem strzelania do psów jest dość duży,a dyskusja z myśliwymi nie ma żadnego sensu: wypowiedź jednego z panów myśliwych:

[QUOTE]Opętani sprawiedliwością obrońcy zawszałych kundli, kierujcie swoje apele do właściwych decydentów ! ! !
A jeśli ktokolwiek jest zdania, że pies może swobodnie biegać po lesie to jest niepoważny, a ci którzy kupują psa mieszkając w budynku wielorodzinnym są zwykłymi prostakami, żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie.
Zanim kupisz psa do bloku,
najpierw kup se ogród z boku.[/QUOTE]

Z rozmowy wynikało,że psów w ogóle nie powinno być w miastach,tylko na wsiach,na ogrodzonym terenie,a najlepiej na łańcuchu :shake:... pamiętam jeszcze oburzenie myśliwych na akcje,typu: " zerwijmy łańcuchy ".

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=black][FONT=Verdana]Widziałam gdzieś wypowiedź myśliwego który chwalił się że "zlitował" się nad psem który biegał po lesie w obroży i z kawałkiem przyczepionej do niej smyczy i go nie zastrzelił bo stwierdził że psiak się pewnie zgubił, po kilku miesiącach spotkał psa znowu, pies już wtedy polował i drugiego spotkania z tym panem nie przeżył. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Psy na spacerze to jedno, ma kto się sprzeciwiać, ale ciekawa jestem jaka ilość psów porzuconych w lesie albo takich które się zgubiły ginie od kuli. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Na moje pytanie czy nie mógł przy pierwszym spotkaniu zabrać psa do najbliższego schroniska i rozwiesić kilka ogłoszeń z informacją o psie bo może komuś zginął i będzie go szukał usłyszałam "że to nie jego obowiązek" , jego obowiązkiem jest zastrzelić jak zdziczały ( no i jeszcze kilka uwag że to obowiązek zielonych łapać takiego psa, ale na nich zawsze się zwala najgorsze, że to ich obowiązek zbierać śmieci w lesie itd.).[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

[quote name='Akteon']Nieznajomość prawa szkodzi...[/QUOTE]Złe i głupie prawo obywatele mogą zmienić Rospuda też miała się zamienić w" pas startowy"Bo paru ważnych kolesiów zainwestowało w grunty.Wiem jestem naiwny ale przed upadkiem komuny też nikt w to nie wierzył ,ale ona nie padła do końca okopała się wtakich PZPN PZŁ itd. itd

Link to comment
Share on other sites

Cóż - wszyscy wiemy, że 'prawo jest stanowione przez ludzi, dla ludzi i ludzie są władni je zmieniać'. Jest to logiczne, wielokrotnie potwierdzone przez historię itd.
Oczywiście w tym przypadku - gdzie większość 'braci łowieckiej' rekrutuje się spośród tych 'u żłobu' - jakiekolwiek zmiany (na ich niekorzyść) są zdecydowanie utrudnione.
Jednak zwróćcie uwagę, że w ostatnich latach zdecydowanie wzrósł poziom dezaprobaty społecznej w stosunku do tych sportowców/opiekunów zwierzyny (jak zwał tak zwał).
Najpierw brak 'cenzury' (komuna) potem coraz powszechniejszy i łatwiejszy dostęp do informacji (net) - powoduje, że coraz trudniej 'wstawiać kit' przeciętnemu Kowalskiemu.
Publiczne wypowiedzi naukowców - biologów, przyrodników - przyczyniają się stopniowo coraz bardziej do obalenia mitu 'troski o dobrostan...' w wykonaniu myśliwych. Gdy ten mit wreszcie padnie co pozostanie?
Ile czasu utrzyma się istniejący stan rzeczy kiedy całe społeczeństwo będzie już miało świadomość, że to jedynie zwyrodniała forma zaspokajania własnych żądz/kompleksów?
Jeszcze przez jakiś czas na pewno będziemy musieli znosić nadętych fircyków w kretyńskich wdziankach - często nachlanych, pełnych agresji i arogancji. Trochę szyderczych uwag, ironicznych tekstów ...
To jest 'łabędzi śpiew' Panowie Myśliwi - i doskonale zdajecie sobie z tego sprawę - przebija to wyraźnie z waszych wypowiedzi.
Krzyżyk na drogę - nie będę po was płakał :)

[url=http://tygodnik.onet.pl/michalolszewski.blog.onet.pl,393865027,blog.html]Darz bór! - Blog - Tygodnik Powszechny - Onet.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juzer']puli, cytaty znane, już prawie się z Tobą zgodziłem,

[I] a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy[/I]

Bo jak dotąd są piękne idee znakowania, rozliczania właścicieli itd. Ale jak jest rzeczywistość gminy wiejskiej wszyscy wiedzą. Psy rozmnażają się jak chcą. Pseudowłaściciele mają to w poważaniu. Policjantów jest ilu jest, limity paliwa mają, jakie mają. Straż leśna ma sporo majątku PGL LP do upilnowania. Gminy finansują podstawowe sprawy: drogi, wodociągi, oczyszczalnie. Straże wiejskie, "cipowanie" i schroniska są na entej pozycji.

I teraz patrz. Siedzisz w lesie, widzisz psy, ich zachowanie nie pozostawia wątpliwości, widzisz je nie pierwszy raz. Fajnie, jeżeli to maj lub czerwiec, koźlęta i cielęta bezbronne gdzieś w trawach. I co robisz: dzwonisz? Do kogo? Jeżeli ktoś odbierze, i kiedyś przyjedzie, będzie dawno po kompresie.

Mam tu gdzieś na papierze badania na temat liczebności drapieżników rodzimych i zdziczałych psów i kotów w otulinie kampinoskiego PN. Znajdę to przytoczę. Lekko zatrważające.

Strzelania do psów i kotów chętnie się pozbędę, jest mi to wstrętne. Tylko zapewnij mi komfort możliwości wezwania uprawnionej służby natychmiast w sobotę o 21.30 w środku lasu. I to od razu, nie za 10 lat. Kto za to zapłaci? Dopóki to nie jest możliwe, to pomyśl, czy trzeba lobbować za zmianą prawa, zabraniającą strzelania kundli obrabiających kotną kozę?

Nie znam żadnych myśliwych, którzy strzelają do psów na spacerze, a tym bardziej do psów myśliwskich. W moim kole myśliwi w zaawansowanym wieku wyróżniają się jasnością umysłu i ciętym dowcipem.

Podsumowując - chcecie systemowo? My też. Tylko [B]najpierw [/B]rozwiązanie systemowe, a potem zakaz odstrzału. Bo inaczej jak zwykle zwierzyna ucierpi, a miastowe pięknoduchy i tak tego nie zobaczą bo widzą tylko tv.[/QUOTE]Jak już nieraz pisałem u nas nie ma problemu wałęsających się psów chyba ze w mieście w lasach za darmo i o każdej porze 24h na dobę załatwiają to wilki dla których pies to mięso i kropka .A jakimi doskonałymi selekcjonerami są albowiem głupie nie są i nie gonią za najmocniejszą i najzdrowszą zwierzyną .Starzy kłusownicy wymarli młodym się nie chce poza tym dziczyzna wbrew opowieściom wcale nie jest smaczna no chyba że ktoś przyzwyczajony jest do kuchni warszawskiej ten zje wszystko .Warszawiacy których dwa koła są koło mnie zdziadzieli i coraz bardziej przeliczają swoje wydatki w końcu myslistwo to sport elitarny wymagający sporej gotówki a u nas każdy śmotopluch pędzi do koła się zapisać ,a potem dowiaduje się na co go nie stać.Także mam nadzieję że zemrze to śmiercią naturalną bo czy ktoś jeszcze produkuje kamienne siekierki.Warunki się zmienią i neandertale wymrą,czasu tylko trochę trzeba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jegor']....Warunki się zmienią i neandertale wymrą,czasu tylko trochę trzeba.[/QUOTE]
A jak im z lekka w tym 'wymieraniu' po pomagać to z całą pewnością nie zaszkodzi. Wiesz - takie humanitarne - skrócić cierpienia :)
Dla nie wtajemniczonych: ambony wykonywane są najczęściej z sosnowego drewna (świetne do pieca), zaparkowany w środku lasu samochód z kretyńską nalepką z tyłu – to nie ‘grzybiarza’ (on by się bał mandatu) a ‘kapeć’ na dwóch kołach jednocześnie to pewnie na skutek jazdy po kolczastych gałęziach – itp. itd...
Podsumowując (dla ‘etycznych’) – okupant zawsze miał za sobą prawo, siłę, władzę ... reszcie? ... z konieczności pozostawała partyzantka :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='urwisek']A jak im z lekka w tym 'wymieraniu' po pomagać to z całą pewnością nie zaszkodzi. Wiesz - takie humanitarne - skrócić cierpienia :)
Dla nie wtajemniczonych: ambony wykonywane są najczęściej z sosnowego drewna (świetne do pieca), zaparkowany w środku lasu samochód z kretyńską nalepką z tyłu – to nie ‘grzybiarza’ (on by się bał mandatu) a ‘kapeć’ na dwóch kołach jednocześnie to pewnie na skutek jazdy po kolczastych gałęziach – itp. itd...
Podsumowując (dla ‘etycznych’) – okupant zawsze miał za sobą prawo, siłę, władzę ... reszcie? ... z konieczności pozostawała partyzantka :)[/QUOTE]Po co ten kryminał ja polecam repelenty -odstraszacze zwierzyny można kupić gotowe i raz w tygodniu najlepiej w piątek przed najazdem ,jak nie masz kasy wystarczy na ścieżkach podejść zwierzyny pod ambonę zrobić siusiu albo kupkę można rozsypać świeże psie odchody posiedzi nockę i drugą to mu może ta ambona zbrzydnie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jegor']Po co ten kryminał ja polecam repelenty...[/QUOTE]

Metody, które proponujesz są z całą pewnością skuteczne - jednak to nie załatwia sprawy. Nie zawsze i nie wszędzie. Mój teren np. stanowi zalesiony i zakrzaczony (całkiem spory) kawałek świata - otoczony zewsząd gołymi polami. Nie bardzo realne jest wypłoszenie z niego zwierzyny (i niezbyt etyczne) bo stanowi on dla niej naturalną ostoje. Cóż z tego, ze myśliwi trąbią na cały świat o swojej trosce o dobrostan zwierzyny - ba - wręcz wyraźnie określają, że tego typu miejsca powinny być traktowane jako ostoja właśnie itd.
Smutna rzeczywistość wygląda jednak tak, że ciągnie ich do tych moich lasków jak muchy do padliny.
Twoje techniki - pomogą z całą pewnością na jednego czy dwóch 'sportowców' - którzy zwyczajnie się zniechęca. Tyle, że z nimi łatwo jest sobie poradzić. Silni w gębie 'panowie' - w sytuacji, kiedy widzą, że nawet 'dwururka' na niewiele im się zda - dość szybko rezygnują i grzecznie z podkulonymi ogonkami zmykają z prywatnych posesji. Fakt - później jest sprawdzanie czy np. mojego samochodu nie ma przed domem i zakradanie się od tyłu, ale to też niewielki problem i po paru 'podpuchach' odpuszczają sobie. Zresztą taki 'cichacz/chyłek' nie stanowi dużego zagrożenia bo zanim zacznie strzelać - upewnia się dokładnie, że nie ma właściciela (a przy okazji grzybiarza, dzieci bawiących się w krzakach itp.
Najgorszą zarazą są zorganizowane bandy (nazywa się to polowanie zbiorowe).
Słowa 'bandy' nie używam przypadkowo - ich zachowanie do złudzenia przypomina znane z filmów (np."wilcze echa") działania band upa.
Jeździ sobie taka ekipa (10-12 samochodów) po okolicy i wypatruje ciekawych miejsc. Na widok obiecującego lasku samochody zatrzymują się (na czyjejś łące - tratując ja przy okazji) - wypuszczają stadko smarkaczy (nagonka) - jadą na drugą stronę lasku - rozstawiają się - trąbka - nagonka rusza. A potem już tylko pluton egzekucyjny nawala do wszystkiego, co wyskoczy.
W ciągu takiej np. jednej soboty potrafią 'obskoczyć 7-8 miejsc.
Znam takie zdarzenia z autopsji i żadne idylliczne bajeczki - rozpowszechniane przez myśliwych nic tu nie zmienią.
Później oczywiście jest policja, prokurator, sąd ... Ale wtedy już wersja wydarzeń jest inna. Wtedy okazuje się, że prowadzący polowanie starannie rozpoznał teren (że tam był dom mieszkalny, konie na pastwisku, i ludzie zajęci pracami porządkowymi to nieistotny szczegół - nie brany pod uwagę przez prokuratora). Że nie padły żadne strzały wiec na pewno nie one spowodowały panikę wśród koni - doprowadziły do pokaleczenia się ich o stratowane ogrodzenia - a już z całą pewnością nie były powodem potrącenia przez konia dziecka ani sińców i zadrapań, których doznało.
Myśliwy (prowadzący) oczywiście nie groził bronią palna wściekłemu, ale nie agresywnemu właścicielowi posesji (co reszta kolesiów skwapliwie potwierdza. Nagrania z zajścia (kamera komórki) też są nie wiarygodne itp. itd.
A jak uparty właściciel odwołuje sie ciągle i wytyka pisemnie uchybienia i brak logiki w działaniach prokuratury - to podstawia się fałszywego świadka (przypadkowo policjanta żeby był wiarygodniejszy) i ukręca łeb całej sprawie. Można spokojnie dalej się bawić.

Pytałeś o 'kryminał'? Czy jak zostaniesz najechany przez taką bandę to technika biernego oporu, która sugerujesz - zadowoli Cię? -Usatysfakcjonuje?
Mocno wątpię czy kogokolwiek usatysfakcjonuje.
Nie oszukujmy się - pojedynczy 'sportowiec' to jedynie uciążliwość - zorganizowana banda to już problem!
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawe ale jak taka banda krąży po okolicy to wiejskie baby zwołują dzieci i zamykają inwentarz.
Tak !!! Europa, Polska, XXI wiek
A bandy UPA nadal grasuja - tyle, że już gospodarstw z dymem nie puszczają :)
Przesadzam? koloryzuję? histeryzuje? - obyś tego nie doświadczył i się nie przekonał.
Kłamię panowie myśliwi? Tak sie nie dzieje? Zaprosić do siebie? przedstawić świadków? (na policji bali się zeznawać - są świadomi nieskuteczności i ew. represji) ale prywatnie 'w cztery oczy' na pewno opowiedzą.
Chociaż może jednak nie zaproszę - jeszcze i wam spodoba sie mój lasek :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...