Jump to content
Dogomania

Sterylizacja, ropomacicze, Wrocław


Recommended Posts

Pani Miśków z panią Woźniak podjęły się sterylizacji mojego psa z powodu ropomacicza (ul. Dolnobrzeska 46 b, Wrocław). Dostałam sms-a od Pani Miśków, że operacja przebiegła bez komplikacji, a pies się wybudza. Zastanawia mnie, czy ta pani wysyła rutynowo takie smsy- do wszystkich, bo kilka godzin później odebrałam moją suczkę w strasznym stanie. Była nieprzytomna, niewybudzona z narkozy, a jednocześnie potwornie skowytała. Pani Miśków nie próbowała podjąć próby ratowania psa. Stwierdziła, że pracuje tylko do 19-ej i mam poszukać innego weterynarza, który udzieli mu pomocy, choć pobrała opłatę za operację. Dodała też z wyrzutem, że musiała cały czas koło niej chodzić, bo jak się okazało, skowytała tak od wielu godzin i pani Miśków podawała jej tylko leki uspokajające, żeby ją uciszyć. Operacja była o godzinie 12-ej, a odebrać psa kazała mi o 18.30. 

Piesek był w bardzo ciężkim stanie, choć Pani Miśków twierdzi, że zabieg został wykonany prawidłowo technicznie, a pies prawdopodobnie zareagował tak na narkozę. Piesek miał bardzo niską temperaturę ciała, a reakcje psa wskazywały prawdopodobnie na farmakologiczne uszkodzenie mózgu zdaniem lekarza, który go zbadał bezpośrednio po tym zdarzeniu. Trudno jest określić na 100% co się wydarzyło, bo musiałaby zostać zrobiona sekcja zwłok, żeby stwierdzić, że rzeczywiście technicznie zabieg był zrobiony prawidłowo. Wygląda więc na to, że zastosowana mieszanka składników narkozy okazała się śmiercionośna dla psa i wywołała niedotlenienie mózgu, co spowodowało nieodwracalne zmiany. Widziałam tabelę, według której składnik narkozy, który miał łagodzić skutki uboczne został podany tylko w 1/3 zalecanej dawki jako minimalnej. Pani Miśków powtarzała kilkakrotnie, że suczka przez cały czas trwania zabiegu była pod maską tlenową, co wydaje mi się dziwne, bo normalnie takie zabiegi nie są wykonywane pod tlenem u innych weterynarzy, u których pytałam. Mimo to pies miał jakby objawy niedotlenienia?

Pani Miśków nie wykazała skruchy ani żalu oddając mi psa w takim stanie. Dała mi nadzieję, że pies dojdzie do siebie i tak skazała mojego psa na straszne cierpienia, zamiast zaproponować od razu uśpienie:( Pies niestety nie żyje, nie było możliwości uratowania go pomimo długotrwałego leczenia.

Przypuszczam, że gdybym pieska poddała operacji w innej przychodni, gdzie stosuje się lepiej dobrane składniki narkozy, mój pies by żył i miał się dobrze zakładając, że faktycznie nie doszło do błędów technicznych w trakcie operacji.

Chciałabym też mieć możliwość porozmawiania z właścicielami innych psów poddanych operacji w tej przychodni, aby dowiedzieć się, czy ich psy doszły do pełnego zdrowia i czy nie mają jakiś zaburzeń, tylko nie są one tak widoczne jak w przypadku człowieka. 

Pani Miśków nawet nie chciała odbierać ode mnie telefonów po śmierci psa.

Mam wyrzuty sumienia, że oddałam ukochanego psa akurat w to miejsce, że zaufałam. Pani Miśków naciskała na czas, mówiła, że trzeba jak najszybciej operować i właściwie nie miałam nawet czasu, żeby wziąć pod uwagę inne przychodnie i dokonać jakiegokolwiek wyboru. Byłam przekonana, że ratuję życie mojego psa i czas jest tu najważniejszy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...