Jump to content
Dogomania

Agresywny kundelek


richie81

Recommended Posts

Witam,

Bardzo proszę o poradę, odnośnie agresywnego i strachliwego pieska- Saby. Niestety behawiorysta nie wchodzi w rachubę(zaporowe ceny), a chemią nie chcę pieska męczyć. Trochę cały wywód zabierze ale mam nadzieję, że dzięki temu zobrazuję całą sytuację.

Całe swoje życie miałem psa i nigdy nie było problemów z agresją, zmieniło się to dwa lata temu.

Postanowiliśmy zaadoptować pieska. Z całej hodowli adopcyjnej był to najbardziej wycofany i biedny piesek(suczka), bał się wszystkiego i wszystkich, stwierdziliśmy, że będziemy chcieli jej pomóc. Mała miała wówczas 6 miesięcy. Była po dużych przejściach. Przednia łapka widać, że była wcześniej złamana ponieważ jest bardzo krzywa. Matka i siostra psiaka, zabierały jej jedzenie i generalnie odsuwały małą od siebie.

Zabraliśmy małą z domu adopcyjnego, w drodze do nowego domu psiaczek był na moich rękach, tym samym chcąc nie chcąc zostałem jej głównym panem:)

Dwa dni po adopcji małej, sprowadziła się do mnie moja dziewczyna wraz ze swoim 6 letnim psiakiem Daną(także suczka), również z adopcji i po przejściach, jednak nie boi się ludzi, chce się ze wszystkimi bawić, taki typowy "przytulas". 

Po kilku dniach pieski się zaakceptowały i oswoiły z nową sytuacją.

Saba zawsze była wycofana w stosunku do ludzi i zwierząt i troszeczkę agresywna, tzn. lubiła uciekając przed ludźmi i zwierzętami na nich warczeć.  Odwrotnie do Dany, która na spacerach lgnie do innych psiaków i ludzi.

Saba ciągle jest wycofana i niepewna, boi się również nas. Trzyma nas na dystans, bawi się, czasem przytula ale bez pełnego zaufania.

Ostatnio zerwała sobie więzadła, miała operację ale już doszła do siebie. Jednak stała się bardzo agresywna. Ucieka przed ludźmi, a gdy ktoś odwróci się do niej plecami, próbuje gryźć w kostki, nieraz nawet goniąc ludzi. Także z jednej strony strach, z drugiej naprawdę bardzo duża agresja wywołana tym strachem.

Jest to malutki psiak, który powinien biegać by nóżka całkowicie doszła do siebie. Jednak jej naprawdę duża agresja powoduje to, że chodzi w kagańcu(co u tak małego psa wygląda dość komicznie), często również na smyczy. Także na spacerze Dana jest bez kagańca i smyczy, a Saba w kagańcu i często również na smyczy.

Bardzo proszę o jakieś porady(poza farmakologią) jak dotrzeć do psiaka, jak "wyleczyć" jej strach i agresję. Zaznaczę od razu iż w momentach jej agresji nigdy nie używamy jako "lekarstwa" bicia, jedynie krzyk. Natomiast w momentach jej strachu, robimy się upierdliwi i staramy się ją głaskać i przytulać, na co mała reaguje wytrzeszczem i chęcią ucieczki, a jej buzia wyraża jedno: "co wy ode mnie chcecie, ja stąd spadam...":)

Bardzo proszę o jakąś pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Krzyczeć nie można nie mówiąc obiciu. Ale głaskanie utrwala w niej takie lękowe reakcje bo traktuje to jako akceptację zachowania. Też mam psa z adopcji, panicznie bał się hałasów, na szczęście ludzi nie ale przy moim spokoju i spokoju dwoch suk, ktore mam wcześniej pies się bardzo odczulił na hałasy. Ja pozwalałam mu uciekac do łazienki jak była burza ale nigdy go nie pocieszałam.

Może spróbuj oswajać ją z ludźmi na początek znajomymi czy rodziną, ktorzy przy twoim spokojnym zachowaniu częstowali by ją smakołykami, które lubi, wszystko spokojnie i niestety cierpliwie bo to trwa. Ktoś ją musiał nieźle skatować jak tak bardzo boi się ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli po operacji stała się bardziej agresywna, to jej lęk może być spotęgowany bólem. Mam nadzieję, że dostawała (dostaje?) leki przeciwbólowe. Jeżeli behawiorysta nie wchodzi w grę, to polecam książke pt. “Pies, który kochał zbyt mocno” – jest tam cały rozdział o agresi na tle lękowym i jak z tym sobie radzć w warunkach domowych.

Link to comment
Share on other sites

Dostawała leki przeciwbólowe. Teraz już jest niemal 2 mce po operacji. Poczytam tę książkę, zobaczymy czy coś poskutkuje. W pierwszym domu, musiała być katowana, bo jej łapka wygląda fatalnie, krzywa jak x, jednak weterynarz mówi by nic z tym nie robić, skoro tylko krzywo się zrosła, a jest w pełni sprawna.

Przebywa ze znajomymi. Wobec nich jest dwojako, na początku agresja, potem każe się miziać, potem znowu agresja. Szczeka ze złością nawet na domowników np. przy rozkładaniu łóżka.

Co do smakołyków to na razie ich nie dostaje, bo jest na diecie. Ciągle je dostawała i nie wyszło to najlepiej, bo sporo jej się przytyło. Także teraz dbamy o linię:)

Próbujemy ją oswajać z ludźmi i zwierzętami niemal od dwóch lat i wychodzi to krucho, ciągle ma swój świat i lubi się chować pod kołdrą. Nie ma zaufania do nikogo, nawet do nas ma ograniczone zaufanie:(

Link to comment
Share on other sites

Czasami nie można wymagać zbyt wiele od psów ze schroniska, po prostu kochać je takie jakie są.

Zgadzam sie, że gdy sunia okazuje strach, nie powinno się na nią zwracać uwagi aby nie utrwalić w nie lęku. Krzyk chyba też nie jest dobrym pomysłem, lepsza jest umiarkowana stanowczość i spokoj.

Powinna mieć dużo ruchu codziennie aby się fizycznie i psychicznie zmęczyć, podobno na psy agresywne/lękliwe dobrze działa dieta niskobałkowa. Warto też nauczyć ją podstawowych komend (jeżeli jeszcze nie umie) i stosować je podczas jej napadów. No, i nie powinno się próbować zmieniać jej na siłę, jeżeli chce się chować pod kołdrą, to znaczy, że czuje się tam bezpiecznie.

Być może warto jednak zastosować u suni antydepresanty – w odpowiedniej dawce nie powinny ogłupić jej a tylko poprawią jakość jej życia. Jest rowniez opcja ziolowa:  http://www.dognatural.pl/index.php/ziola/dla-psow?start=1

Link to comment
Share on other sites

No właśnie, nie wymagamy od Niej zbyt wiele. Tylko chciałbym by mogła swobodnie się wybiegać bez smyczy i kagańca. By jak najbardziej poczuła wolność. Po prostu żal nam Jej, że w tak krótkim życiu przeżyła aż tak wiele i po prostu chcemy, może trochę na siłę, dać Jej więcej.

Co do komend to nawet nie próbowaliśmy jeszcze Jej uczyć, by niepotrzebnie Jej nie stresować. Leków nie chcemy na razie stosować, nawet ziołowych. Chcemy spróbować Ją jakoś bardziej oswoić, stąd też ten post na forum ponieważ każda porada jest dla nas cenna. Być może "burza mózgów" pomoże odnaleźć jakąś skuteczną metodę :)

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli przez dwa lata nie udało Wam się jej oswoić z ludźmi to trzeba spróbować czegoś nowego. Także nie jestem zwolennikiem nadmiernego szkolenia psa, zwłaszcza takego po przejściach, ale poprawne wykonane komendy uspokaja psa i polepsza jego samopoczucie, że wykonał zadanie, nie mówiąc o tym, że odwrócą jego uwagę od przerażającej go rzeczy. Takie psy potrzebują reglarnego trybu życia i pewnego porządku, a nie pana, który będzie podbiegał do nich i robił aferę gdy na horyzoncie pojawii się coś “strasznego”. Sunia musi wiedzieć, że niezależnie od tego jak straszny jest świat, jej pan zawsze zachowa spokój i zaradzi sytuacji (zobacz: https://psy24.pl/psy,ac84/psy-i-ludzie,ac104/pies-i-czlowiek-pod-wspolnym-dachem-czvi-emocje,312). Leki, zwłaszcza naturalne, są po to, żeby pomóc pieskowi i ułatwić mu życie. Na prawdę warto chocaż spróbować. Być może sunia ma rozchwiane neurohormony lub inną przypadłość na tle neurologicznym, dlatego została odtrącona przez matkę (psie mamy czasami odtrącają a nawet zjadają chore lub słabe szczenaki). Warto skonsultować z wetem lub specjalistą.

Podziwiam Wasze przywiązanie do suni i to, że po dwóch latach wcąź próbujecie jej pomóc, a nie oddać gdzieś tak jak niektóre ludziska :)

Link to comment
Share on other sites

Pies to członek rodziny. Jego się nie oddaje tylko próbuje pomóc jak tylko można. Stąd między innymi zdecydowaliśmy się na drogie leczenie operacyjne Jej kontuzji, zamiast dużo tańszego i niepewnego leczenia farmakologicznego:) Jej zachowanie oprócz agresji nam nie przeszkadza, chcemy po prostu pomóc Jej jak najbardziej.

Ale masz rację, chyba najwyższa pora zacząć Ją uczyć prostych komend. Czy macie pomysł jakich komend i jak Ją uczyć? Od razu zabieramy się do zabawy w naukę i zobaczymy co z tego wyniknie:)

Co do weterynarza to polecił nam na początek obrożę z feromonami oraz ziołowy preparat Calmex. Czy ktoś z Was tego używał? Jeżeli tak, to jakie są Wasze opinie. Warto czy pieniądze w błoto?

Nie wiem czy warto weterynarzy z tej kliniki słuchać, ponieważ samą operację zrobili ok. ale poparzyli małej cały brzuch, podobno jodyną i środkami odkażającymi. Według mnie jest to ściema ponieważ przy sterylizacji w innej klinice nic Jej nie było. W tej klinice użyli najprawdopodobniej przeterminowanych preparatów i przede wszystkim nie zrobili próby uczuleniowej. Jeżeli jest ktoś z Warszawy i chciałby namiar na tę klinikę by jej unikać, wówczas zapraszam na priv ponieważ odradzam tę klinikę już każdemu.

Link to comment
Share on other sites

Czy to przypadkiem nie jest klinika na ul. Powstańców Śląskich u dr. Kowalika czy jakoś tam?

Ja mam swojego weterynarza od ponad 35 lat i jeszcze nigdy nie zrobił krzywdy moim psom a też nie raz operowal, leczył, niestety z rakiem przegrywaliśmy ale wiadomo na to draństwo przeważnie nie ma rady.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 27.05.2017 o 11:41, richie81 napisał:

Ale masz rację, chyba najwyższa pora zacząć Ją uczyć prostych komend. Czy macie pomysł jakich komend i jak Ją uczyć? Od razu zabieramy się do zabawy w naukę i zobaczymy co z tego wyniknie:)

Richie, kup książkę Zofii Mrzewińskiej "Jak rozmawiać z psem". Na 60 stronach wszystko o nauce podstawowych komend. Fotki, przykłady, jak uczyć i jak tego nie robić. Dwadzieścia słów do zapamiętania dla psa i gratis jak się z psem bawić :) Polecam!

Link to comment
Share on other sites

Skoro jesteś z Warszawy, czy nie moglibyście jednak spróbować pójść na szkolenie podstawowe. Co prawda kurs kosztuje około 450 zł za 10 lekcji, ale specjalista - trener naprawdę może pomóc, bo widzi zachowanie Wasze i psa i jest w stanie ocenić jakie szkolenie wprowadzić.  Jeżeli się zdecydujesz mogę polecić Ci szkołę na Bemowie, która pomogła naszemu psu wyjść z agresji i lęku separacyjnego, a naprawdę mieliśmy duże problemy.  Takie lekcje uczą przede wszystkim właściciela jak ma postępować z psem w domu i na ulicy, poza tym bardzo dobrze socjalizują psa. Sami nie dawaliśmy sobie rady, bo albo wymagaliśmy za dużo od psa albo byliśmy zbyt pobłażliwi.

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Zagrodowy pies polski napisał:

Takie lekcje uczą przede wszystkim właściciela...

To prawda :) Bo to zachowanie własciciela najczęściej wymaga korekty. Ja na przykład byłam (czasami pewnie nadal jestem) za mało konsekwentna i jednocześnie brakowało mi luzu. Denerwowałam się, że powtarzamy ćwiczenie sto razy i efektów brak. Teraz czerpię radość z samego faktu, że pies chce sie uczyć, a efekty przyjdą...nagle i niespodziewanie ;)

Link to comment
Share on other sites

Na razie wydaliśmy 2 tysiące na operację i leczenie pieska więc musimy chwilę odsapnąć finansowo. Dlatego na razie spróbujemy sami coś zdziałać i zobaczymy co z tego wyjdzie:)

Jeżeli przez dwa miesiące, nie uda nam się Jej okiełznać, wówczas na pewno skorzystamy z takiego szkolenia.

A co do konsekwencji w wychowaniu psów, to chyba wszyscy mamy ten sam problem... w końcu one są takie słodkie:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...