Jump to content
Dogomania

Czekała blisko rok, ale doczekała się wspaniałych, kochających opiekunów. Ma wspaniały DOM.Jedna z sześćdziesięciu pozostawionych bez opieki psiaków czeka u mnie na kochających Ludzi :(


elik

Recommended Posts

Zaglądam do Kikuni po raz pierwszy, choć od elik wiem, jakie ma z malutką problemy.

Przed trafieniem do DT elik nikt Kikuni  będącej w stadzie  wśród sześćdziesięciu psiaków, nie nauczył co wolno a co nie, i przede wszystkim nikt nie nauczył czystości. Wielka szkoda, bo to sikanie w domu jest utrapieniem, a i zmniejsza szanse na adopcję.  A to  taka ładna, malutka sunieczka.

 

Link to comment
Share on other sites

59 minut temu, MALWA napisał:

Zaglądam do Kikuni po raz pierwszy, choć od elik wiem, jakie ma z malutką problemy.

Przed trafieniem do DT elik nikt Kikuni  będącej w stadzie  wśród sześćdziesięciu psiaków, nie nauczył co wolno a co nie, i przede wszystkim nikt nie nauczył czystości. Wielka szkoda, bo to sikanie w domu jest utrapieniem, a i zmniejsza szanse na adopcję.  A to  taka ładna, malutka sunieczka.

 

Witaj Agnieszko :)

To ogromna strata i dla suni, bo z młodszymi opiekunami pewnie miałaby więcej zajęć ruchowych i dla ludzi, bo sunia jest na prawdę wspaniałą sunią, z wyjątkiem tego mankamentu :(

Link to comment
Share on other sites

Problemem jest bariera w możliwości uczenia się. Jeśli nikt nie uczył psa absolutnie niczego do 5-6 miesiąca życia, te możliwości - otwarcie na naukę - zostały w najlepszym razie tylko wytłumione, w najgorszym całkowicie znikły. Natomiast jeśli w tym czasie pies uczył się czegokolwiek - będzie otwarty na nowe zadania do końca życia. Ludzie też mają krytyczne okresy w swoim rozwoju - ale mogą świadomie pewne zaniedbania bodaj częściowo odrobić. U zwierząt jest gorzej.

Być może nieustanna obserwacja Kiki, praca z nią przez miesiąc po 24 godziny na dobę pomogłaby jej zrozumieć, gdzie jest toaleta - ale to tylko "być może".  

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Sowa napisał:

Problemem jest bariera w możliwości uczenia się. Jeśli nikt nie uczył psa absolutnie niczego do 5-6 miesiąca życia, te możliwości - otwarcie na naukę - zostały w najlepszym razie tylko wytłumione, w najgorszym całkowicie znikły. Natomiast jeśli w tym czasie pies uczył się czegokolwiek - będzie otwarty na nowe zadania do końca życia. Ludzie też mają krytyczne okresy w swoim rozwoju - ale mogą świadomie pewne zaniedbania bodaj częściowo odrobić. U zwierząt jest gorzej.

Być może nieustanna obserwacja Kiki, praca z nią przez miesiąc po 24 godziny na dobę pomogłaby jej zrozumieć, gdzie jest toaleta - ale to tylko "być może".  

Tak, uświadomiłaś mi to :( Niestety Kikuni nikt, niczego nie uczył, nie nawiązywał z nią kontaktu nie przez 5-6 miesięcy, ale przez 2 lata :( To strata rzeczywiście ogromna i bardzo trudna do odrobienia, o ile w ogóle możliwa. Zrobię wszystko, co będę mogła, żeby choć nauczyła się czystości. O innych zachowaniach na razie nawet nie myślę :( 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 2.03.2018 o 11:26, Nadziejka napisał:

Zagladam

 pozdrawiam goraco wszytkie lapenki

 Ciociu Eliczkowa

 wyslalam dzisiaj ku Tobie liestem zwyklym

 troszke fantuckow Nadziejkowych

 na bazareczki dla Twoich lapeczek

 mam nadzieje ze doleci i ze sie sprzedadza

 roznosci

 pozdrawiam

 spokojnego dziobneczka

 i czekamy czekamyyyy

 gdzie ta nasza wioseneczka!

Wiosennie pozdrawiam

 Ciociu Elu

 czy doleciala juz moze paczunka zwykla?

Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, Nadziejka napisał:

Wiosennie pozdrawiam

 Ciociu Elu

 czy doleciala juz moze paczunka zwykla?

Niestety Nadziejko kochana nie dotarła do mnie paczuszka, czy liścik od Ciebie  :( Jeśli wysłałaś, jak piszesz w cytowanym poście, w dniu 2.03. to obawiam się, że już nie dotrze. A co było w środku ?

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nadziejka napisał:

Wilekim zwyklym listem slalam

 oj szkoda szkoda

 bluzeczki, jedna przeprzecudna

pasek ,pierscionus taki zwykly, serweteczki

 torebunia ze skoreczki malunia

 tr roznosci ..

oj szkoda

 ale moze jeszcze doleci ...

Faktycznie szkoda byłoby takie fajne fanty stracić :(  Dlatego ja nie wysyłam listem zwykłym, chyba, że ktoś wyraźnie sobie tego życzy.

Czekamy jeszcze Ewciu. Dam znać natychmiast, jak tylko znajdzie się w skrzynce pocztowej.

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Nadziejka napisał:

Ciocia

 jak bedziesz na poczcie to pytaj pytaj

 boc to jest duza przesylka i w skrzynke mogla nie zmiescic

Pójdę zapytam, ale chyba w takich przypadkach listonosz pozostawiłby wiadomość w skrzynce, no bo skąd ktoś miały wiedzieć, że ma coś do odbioru na poczcie.

Pójdę Ciociu i zapytam.

Link to comment
Share on other sites

Przekleję tutaj to, co napisałam na wątku Beni, a dotyczy właśnie Kikuni :)

Muszę Wam powiedzieć, że od rana mam jakiś dziwny nastrój. Ni to radosny, ni to smutny, nie wiadomo jaki :(

Wczoraj byłam na wizycie PA, która wypadła znakomicie, sunia będzie miała super domek, a dzisiaj kolo 16-tej ma przyjść do nas rodzinka, żeby osobiście poznać Kikunię. Wiem, że to nie jej wątek, ale na jej wątku, nie ma Was :) Pan zadzwonił kilka dni temu, że Kikunia bardzo spodobała się jego rodzinie i chcieliby ją adoptować. Mieszkają w domu z ogrodem w Gnojniku. To taka niewielka miejscowość na trasie z Krakowa nad jez. Rożnowskie, pomiędzy Brzeskiem, a Czchowem oddalone o około 60 km od Krakowa. Poinformowałam o niezachowywaniu czystości, że jest nieufna itp niczego nie ukrywałam. Pan wydawał się być wyrozumiały. Zobaczymy czy nie zrazi ich nieufność Kikuni.  Z Gnojnika pochodzi zięć mojej kuzynki. Może będzie mógł coś powiedzieć o tej rodzinie. Co prawda obecnie on i córka kuzynki są w Austrii, ale prawdopodobnie przyjadą do Polski na święta więc może coś się będę mogła dowiedzieć, oczywiście o ile podtrzymają chęć adopcji Kikuni. Już teraz mam trzęsionkę w żołądku, a to z tego powodu, że to adopcja szczególna, podobnie jak w przypadku suni trójłpki. Jeśli cokolwiek wzbudzi moją wątpliwość, adopcja nie dojdzie do skutku.

Prosimy o dobre fluidy.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Tak więc już po spotkaniu. Ludzie zrobili na mnie dobre wrażenie, a Kikunia niestety nie zaprezentowała się za dobrze, choć i tak lepiej, niż się spodziewałam. Państwo przywieźli psie kabanoski i Kikunia dała się przekupić, brała smaczki z ręki od pani i pana. Początkowo podawali nie patrząc na sunię, a potem już bez specjalnych ceregieli jadła państwu z ręki. Rezydenci bezczelnie korzystali z okazji bez umiaru, zwłaszcza Masia :)  Kikunia odważyła się powąchać panią. Pan był poza zasięgiem jej odwagi.  Nigdy dotąd nie była tak odważna wobec nieznanym sobie ludzi, ale i tak cały czas trzymała dystans.

Państwo mieszkali kiedyś w Krakowie, ale kupili dom i przeprowadzili się do Gnojnika. Mają 3 golden retrivery, które bardzo kochają. Mieli też malutkiego pieska, bardzo podobnego do Kikuni, tylko znacznie drobniejszego. Pokazywali jego zdjęcia. Piesek spał z panią. Trzy tygodnie temu piesek zaginął bez wieści. Chodzili, szukali, pytali, dzwonili do schronisk. Bez skutku :(  Posesja jest ogrodzona, ale piesek zrobił podkop pod bramą i od czasu do czasu robił sobie wycieczki. Zawsze wracał. Do tamtego feralnego dnia.

Poza tym brakiem reakcji na podkop spodobali mi się i jeśli wizyta PA wypadłaby pomyślnie, zdecydowałabym się adoptować im Kikunię.  Ale chociaż Kikunia nie zmieściłaby się do podkopu zrobionego przez tamtego pieska, warunkowałabym adopcję likwidacją podkopu.

Nie jestem jednak pewna, czy oziębłość Kikuni nie wpłynęła na decyzję państwa, bo umówiliśmy się tak, że państwo przemyślą i zadzwonią. Zobaczymy.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Nawet jeśli adopcja nie dojdzie do skutku, to jest pozytywny efekt tego spotkania. Pokazując książeczkę zdrowia suni zauważyłam, że 26.03. jest termin szczepienia p/wściekliźnie, a 14.04. szczepienia na wirusówki.  Zupełnie wyleciało mi to z głowizny.

Link to comment
Share on other sites

Przychodzę od Beni do Kikuni. happy.gif Podczytuję wątek suni od jakiegoś czasu.

Bardzo cieszą zmiany na lepsze w zachowaniu Kikuni. A czy to będzie jej Domek, czas pokaże...

Eliku, trochę dziwny jest rzeczywiście stosunek Państwa do podkopu pod bramą  Bardzo dziwny. "Zawsze wracał, a raz nie wrócił"... To właśnie tak się kończy. A trzy tygodnie to niedługo i pies może jeszcze się odnaleźć... Smutne to.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Brawo Kika - byłaś bardzo, bardzo dzielna.

Tak i to mnie cieszy. Gdy przychodziła pierwsza pani, która chciała adoptować Kikunię, ta przez cały czas utrzymywała duży dystans. Nie pozwalała się zbliżyć do siebie, bo zaraz darła japkę na najwyższych tonach, jakby ją ze skóry obdzierali. Cały czas chowała się za mną, albo pod stołem. Wczoraj wyskoczyła na fotel, który zazwyczaj zajmuje najstarsza psica i siedziała tam obserwując wszystkich. Zeskoczyła kilka razy, żeby łaskawie wziąć z ręki pani, czy pana kawałeczek kabanoska. To bardzo duża zmiana na plus :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Elisabeta napisał:

Przychodzę od Beni do Kikuni. happy.gif Podczytuję wątek suni od jakiegoś czasu.

Bardzo cieszą zmiany na lepsze w zachowaniu Kikuni. A czy to będzie jej Domek, czas pokaże...

Eliku, trochę dziwny jest rzeczywiście stosunek Państwa do podkopu pod bramą  Bardzo dziwny. "Zawsze wracał, a raz nie wrócił"... To właśnie tak się kończy. A trzy tygodnie to niedługo i pies może jeszcze się odnaleźć... Smutne to.

Mnie też to zaniepokoiło, że nie zlikwidowali podkopu i powiedziałam, że gdyby adopcja doszła do skutku, to dopiero po zabezpieczeniu wszelkich miejsc, które mogłyby umożliwić suni wydostanie się na zewnątrz posesji.

Zasugerowałam, że może powinni jeszcze odczekać, piesek jeszcze może wróci. Pan powiedział, że to już niemożliwe, że piesek nigdy nie oddalał się daleko, że wracał zawsze najpóźniej następnego dnia. Szukali go, pytali wszystkich sąsiadów, dzwonili do schronisk, ale nikt go nie widział. W tamtej okolicy są lisy więc może...   :( W zimie głodna dzika zwierzyna podchodzi bardzo blisko domostw. Państwo pokazywali zdjęcia tego pieska w telefonie. To był bardzo malutki piesek. Mniejszy od Kikuni.

Pomimo, że Kikunia bardzo jest podobna do tamtego pieska, państwo wyszli  nie podejmując decyzji, choć podczas rozmowy telefonicznej odniosłam wrażenie, że pan był bardzo zainteresowany adopcją Kikuni. Dla nas Kikunia zachowywała się bardzo dzielnie, ale widocznie państwo liczyli na cieplejsze przyjęcie.

Pan ma zadzwonić. Ciekawe czy zadzwoni.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, malagos napisał:

Jak znam życie, to nie zadzwonią. ale najważniejsze, że był jakaś próba, poznanie się, poznanie Kikuni :)

Też tak myślę, ale może nas zaskoczą, może będzie ich stać na otwartość.

Link to comment
Share on other sites

Dopiero teraz odnalazłam wątek, dobrze że Eluniu napisałaś u Beniusi , ja już kiedyś na pewno byłam u Kikuni i... gdzieś mi wątek wcięło! nadrobię zaległości i zapisuje...

... mi się państwo podobali ,tak z opisu Eli / znam całą masę ludzi ,którzy o swoich problemach potrafią rozmawiać.. spokojnie, beznamiętnie nawet!  a dusza rozrywa się na kawałki, mówię to w kontekście pieska, który się podkopał i uciekł :(    myślę że nie chcą rozmawiać o tym co czują .. / ... lepiej że teraz nie zdecydowali się, niż mieli by później... jak słyszę o zwrotach z adopcji po miesiącu-dwóch, wyć mi się chce!  po tym czasie pies już jest przywiązany do ludzi :(   

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...