Jump to content
Dogomania

PROSZE O POMOC!!!! ZALATWIENIE SIE POD NIEOBECNOSC!! BLAGAM!!


poziomka13

Recommended Posts

BLAGAM O POMOC!!! NIE WIEM JUŻ, CO ROBIĆ!! BARDZO PROSZĘ O RADĘ!!!

Nasz pies ma już pół roku a dalej załatwia się w domu pod nieobecność!! był przebadany pod każdym kątem!! ma pół roku i ciągle załatwia się pod nieobecność!!! nie wiem już, co robić!!! od początku był uczony załatwiania się na podwórku, nie był  BITY ZA ZAŁATWIANIE SIĘ W DOMU! jeżeli się przyłapało go na gorącym uczynku to mówiło się głośno NIE MOŻNA , FE I wyprowadzało na dwór!! dzień nasz wygląda tak, że o 5 narzeczony wyprowadza go na jakieś 10 minut, później około 7  ja na około 20-30 minut, za każdym razem dostaje smakołyki za załatwianie się na podwórku, tak się nauczył, że jak się załatwia to patrzy prosto w oczy i sam już podchodzi na nagródkę, nawet już noszę ze sobą wołowinę albo kurczaka, co najlepsze, zawsze chwalony i z tym nie ma problemu, jeżeli jesteśmy w domu, jest wyprowadzany, co 2-3h, normalnie wytrzymuje, całą noc też, a tylko wychodzimy to się załatwia!! po powrocie już płaczę sprzątając, nie mam sił. po powrocie zawsze wychodzimy na godzinny trening, wybieganie, spacer na wąchanie i uczenie komend, powrotny spacer. A on dalej załatwia się pod nieobecność!!! :( jak wychodzimy zostawiamy mu radio, kość, nóżkę, albo robię mu zabawki, ze starych koszulek wycinam długie  i szerokie pasma, w które zawiązuję w supły smakołyki, żeby zająć mu czas. Teraz kupuję mu konga. Nie są to długie nieobecności, rozumiałabym, jakbyśmy znikali na 9 godzin, ale to są 3-4 czasami 5 godzin! czasami nawet 1,5 albo 2 i jest to samo!! dzisiaj jak wychodziłam z nim rano i poszłam się ubrać to po cichu nasikał w kuchni, robi to notorycznie, nie wiem, co już robić. podłogi myję octem codziennie, żeby zniwelować zapach. PROSZĘ O POMOC, TO JUŻ STRASZNIE MĘCZY :( teraz już nawet nie zwracam uwagi jeżeli cokolwiek zrobi tylko sprzatam, wyprowadzam na dwór i znowu smaczki, chwalenie, głaskanie. Nie boi się przy nas załatwiać na podwórku, jest to jego pierwsza czynność po wyjściu. to jest takie uciążliwe, dzisiaj rano był wyprowadzany dwa razy, później 4,5 h nieobecności naszej  i znowu kupa i trzy kałuże!! czy mam go zacząć uczyć od podstaw z tym razem z matą? co mam zrobić? nie mam już pomysłów.... proszę o radę... bardzo... kocham go bardzo, ale w niektórych momentach opadają ręce :(((

Link to comment
Share on other sites

poza tym piesek był badany, kilkakrotnie badana kupa i mocz, odrobaczony, jak był mały od razu po wzięciu miał pierwotniaka, także był przeleczony i kontrolowany. Nie siusia bezwiednie, posłanie ma czyste, dziennie robi od 3 do 5 kup, czasami ma luźniejsze kupy, ale zauważyliśmy, że występuje to po kurczaku, więc go ograniczamy, a teraz próbujemy zmieniać karmę z Brita na Eukanubę (bo może mu nie służy i temu nie wytrzymuje pod nieobecność, ale co wtedy z siusianiem...) , nie mam po prostu pomysłów. Pies jest mieszańcem husky, ma odpowiednią ilość ruchu, całą noc przesypia grzecznie. Zdrowo rośnie i przybiera na masie. Ogólnie wszystko jest z nim dobrze. Nie wiem, gdzie popełniliśmy błąd. Może, że nie uczyliśmy go na matę tylko od razu załatwiania się na podwórko (dlatego, że maty wszystkie gryzł w strzępy) i zdarzyło mu się narobić w domu kilka razy, nie wiem, po prostu nie wiem już co robić. Czasami ma lepsze dni. Po 2-3h nieobecności nie ma nic w domu, jest czysto, a postępujemy tak samo. Aczkolwiek jest to jeden dzień na dwa tygodnie :( 

 

Link to comment
Share on other sites

Czasami się zastanawiam, czy to nie jest odmiana lęku separacyjnego, ale nigdy nie płakał po naszym wyjściu, nie skakał na drzwi, gdy był zamykany w innym pokoju, nie skacze po przyjściu, ani przy wyjściu- daję mu jak pisałam zabawki, rozkładam smaczki po kątach, więc nawet nie zwraca na mnie uwagi w tym momencie, teraz ćwiczę z nim, że nakładam kurtkę i siadam w pokoju, albo zdejmuję i nakładam buty,  nie witamy się z nim, ale nic nie przynosi efektów. puszczam mu nawet odgłosy codziennych czynności na przemian z radiem. po prostu już nie wiem, co robić

Link to comment
Share on other sites

okazało się, że nasz piesior cierpi na typowy lęk separacyjny, wszystko nasiliło się po moim tygodniowym urlopie, piesek zjadł drzwi, połowę butów, sztućców, listwy, pomimo wybiegania, konga, kości i nóżki, włączonego radia, pochowanych smakołyków. Zatrzymała mnie sąsiadka, która właśnie powiedziała, że nic nie ma do nas, bo pies w nocy jest cicho, tyle, że informuje nas, że od jakiegoś czasu, zaczął wyć i szczekać na przemian,a  ostatnio odchodziły odgłosy, jakby coś niszczył. Cóż, teraz próbujemy go dalej odczulać i właśnie szukamy Kennela. Będę pisać, co się dzieje, może jeżeli nam się uda to wszystko okiełznać to ktoś przeczyta i jemu też pomogę :) zaczęło się od załatwiania pod nieobecność. Czekanie pod drzwiami i nasłuchiwanie, czy płacze nic nie dało, bo pies zaczyna to robić jakąś godzinę po naszym wyjściu. Tak mi go szkoda :(

Link to comment
Share on other sites

Karmienie psa jedzeniem naturalnym na pewno nie leczy lęku separacyjnego, ale psy karmione naturalnie wypróżniają się rzadziej - więc gdybyś przeszła na jedzenie naturalne, może przynajmniej nie byłoby kup w domu.

Mówienie od początku do szczeniaka "nie można, fe" jest bezcelowe, pies nie rozumie słów tak jak człowiek. Najpierw musi zrozumieć, co powinien zrobić zamiast czynności zakazanej. Samo dawanie smakołyków, gdy pies się załatwia, też nie rozwiązuje problemu. Jeśli chce się psa nauczyć załatwiania na komendę czy we wskazanym miejscu, należy zawsze gdy szczeniak się załatwia poza domem, wypowiedzieć jakieś słowo - np "robisz", pochwalić - np słowem "dobrze", a nagradzać smakołykiem okazjonalnie, nieregularnie. I obserwować w domu, aby zdążyć wyprowadzić, zanim załatwi się w domu. 

Spróbowałabym w najbliższy weekend obserwować psa i wyprowadzać go o regularnych porach, co 5 godzin. I wtedy, kiedy okazuje niepokój, kręci się, szuka miejsca. 

Piszesz, ze pies jest wybiegany - młody pies aktywnych ras dla zmęczenia fizycznego potrzebuje trzygodzinnego spaceru - jesteś w stanie dać mu tyle?.Emocjonalnie można psa zmęczyć przez danie zajęcia razem z człowiekiem, przez szkolenie - w przypadku husky to nie takie łatwe, ale skoro zostawiasz mu szarpaki, to znaczy chyba, że możesz skłonić go do wspólnej zabawy szarpakiem? Jeśli nie, to na każdym spacerze ucz biegania razem z Tobą - są specjalne pasy do  dogtrekkingu, to odpowiednie zajęcie dla Twojego psa. I takie ćwiczenia jak nauka siadania, przywoływania, zatrzymywania się, warowania , zmiany kierunku marszu czy biegu - powinny wypełniać każdy spacer.  Spróbuj, to na pewno psu nie zaszkodzi:-))

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

bardzo dziękuję za odpowiedź! ogólnie przeczytałam już wiele forów, postów, ksiązkę o husky Roppelt Silvia. Na prawdę się staram. We wcześniejszych postach nie opisałam wszystkiego, ponieważ byłby to bardzo długie posty. W stu% zgadzam się, że takiego psiaka dobrze "wybiegać fizycznie" się nie da w godzinkę. Nie opisałam tego, że dużą wagę przywiązujemy też do zmęczenia "psychicznego". Nasz popołudniowy "spacer", czy "wyjście" wygląda tak, że najpierw przeznaczam okołu 15-20 minut na wąchanie, załatwienie potrzeb fizjologicznych, nie przechodzimy do "następnego etapu spaceru" jeżeli piesior nie załatwi swoich potrzeb. Następnie jest spuszczany na polance, patyki, ciąganie, szukanie smaków w trawie, uczenie komendy do mnie, gdy się trochę zmęczy, przechodzę do tego, że na podwórku ćwiczymy komendy, ponieważ lepiej się skupia po bieganiu. Następnie zapinam go na smycz i praktycznie codziennie w różnych miesjach przechodzimy do "małego szkolenia" , czyli dalej powtarzanie komend, lub wprowadzanie nowej, trwa to także około 15 minut. Smakołyk nie jest zawsze nagrodą, ponieważ na podwórku dużo bardziej działa  na niego właśnie "Szarpak", a najelepszy jest jego ukochany, wybebeszony miś;-) następnie spacerek, wąchanie w drodze powrotnej, ulubione miejsce na sik, czas na wyciszenie i powrót do domu. Po takim godzinnym, godzina 10-15-30, po prostu zależy od dnia, piesek wraca, pije wodę i kładzie się spać. Przesypia około 2h, a jak się obudzi dostaje kość do memłania, o 20 kolację, spacer w dzień zwykł w tygodniu, a w weekend często jeździmy gdzieś za miasto jeszcze pohasać.  Codziennie wieczorem szczególnie w tygodniu też ma 15 minut na komendy, szczególnie te nowe, bo najlepiej się uczy w domu, a później przenosimy je na spacery. Uważam, że jak na dość trudny, niezależny charakterek psa umie dość dużo. We wszystkich okolicznościach siada, waruje, no i oczywiście kocha dawać jedną i drugą łapę, a także robić kółko (;-)). Gdy zaczyna mnie gryźć dostaje komendę nie i automatycznie przestaje gryźć, czasami śmiesznie przez chwilę poliże rękę, a podkładam mu wtedy coś co może sobie gryźć, czyli swojego misia lub gumową zabawkę. Mamy trochę problemy z komendą stój. W domu wykonuje bezbłędnie, na podwórku jeżeli na horyzoncie nie ma czegoś ekstra fajnego też, ale niestety nie zawsze, w szczególności jeżeli biegają dzieci, albo jakiś pies, więc staramy się poświęcać tej komendzie więcej uwagi (piesior jest wtedy na lince treningówce). Co do właśnie załatwiania się. Cóż, piesek z czasem zaczął dawać swoje subtelne sygnały, że chcę się załatwić poza określonymi porami przeznaczonymi na wyjścia, zaczyna intensywnie "gadać po swojemu", bo raczej jest cichy. I tutaj tkwił problem, piesior nie ma wpadek, gdy my jesteśmy w domu. W poprzednim poście napisałam,że poszedł wysikać się do kuchni. To był ostatni raz, jak załatwił się przy nas. Także w nocy bezproblemowo. Tylko pod naszą nieobecność. Zaczął demolować. Szczególnie przy drzwiach wyjściowych. Listwy, drzwi wyjściowe podrapane, obgryzione, i załatwianie  potrzeb fizjologicznych. Ostatnio zatrzymała nas sąsiadka mówiąc, że wył. Zauważyłam, że nie dotyka jedzenia pod naszą nieobecność, ale pije strasznie dużo wody oraz ją rozlewa. Wnioskuję, że jest to lęk separacyjny, który zaczął się objawiać załatwianiem pod nieobecność oraz rozrywaniem np. gazety. Teraz wszedł na wyższy etap. Zjadł połowę butów. No i wjechał kennel. Aktualnie go przyzwyczajamy do niego drugi tydzień. Jeszcze nie zostawał sam zamknięty, ponieważ ma taki charakter, że woli otwarte przestrzenie, śpi na środku pokoju, albo w przejściu w drzwiach, kennel jest fajny, "bo jak wejdę to spotyka mnie coś fajnego, ale spać tam nie lubię". No więc staram się, aby nauka była powolna i bardzo stopniowa. Nie chcę go zrazić, bo uważam, że to ostatni nasz ratunek :P a co jeszcze do załatwiania się to potrafi jedynkę na komendę, mało subtelną, bo SIKAJ;- ) aleee zdaje egzamin ;- )  a co do tego, że takie emocjonalne podejście dużo męczy psa. To nie jest tak, że po godzinnym spacerze już nie ma żadnej później atrakcji. Tratujemy go jak członka rodziny, więc jak nie śpi to często robi też coś z nami. Są to przeróżne czynności. Nie raz tak po porostu spontanicznie, jak się obudzi i chodzi za nami to poprzeciągamy się, a tutaj jakaś komenda, tam jakaś komenda, a to samochodem przejechać się gdzieś, a to to, a to tamto. Także myślę, że dość dobrze go wychowujemy, ma całkiem stały rytm dnia, ma dopiero pół roku, a jest posłusznym psiakiem. Socjalizujemy go ze swoimi znajomymi, z psami znajomych, umawiamy się na spotkania z nimi, żeby się wywąchali, pobawili. Nie wiem, jaka jest przyczyna jego lęku. Być może za dużo "tej miłości". Ale pomimo zjedzonego mieszkania i odchodzących paneli cierpliwie stawiamy mu czoła. 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

a więc miałam pisać o przebiegu nauki kennela. Cóż, pies na początku kompletnie bał się klatki, nie chciał do niej wejść za żadne skarby świata, nawet jak ja siedziałam w środku z super smaczną dziczyzną,a więc przestawiłam klatkę pod okno, gdzie najczęściej śpi, więc chcąc, czy nie chcąc, aby poobserwować sobie psa sąsiada musiał się przełamać i tam wejść. Po kilku dniach sam z siebie tam wszedł i tak już się przełamał. Tak jak napisałam wcześniej, klatka super ekstra, same atrakcje i smakołyki, ale nie lubił w niej spać. Z czasem gdy zasypiał gdzieś w domu kazałam mu iść do klatki i też zaczął tam spać, teraz chodzi tam z własnej woli. Ćwiczyłam z nim create games, umie ładnie wchodzić na komendę itp. Bardzo ją lubi. Nawet jak szykuję jedzenie w kuchni to on już tam czeka. Więc super. Zaczęłam w 3 tygodniu zamykać drzwiczki- super zareagował. Problem pojawił się, jak znikałam mu z oczu- drapanie, skaknie, wycie, przestawianie klatki. A więc małymi kroczkami opanowaliśmy i ten problem. Teraz nie ma problemu, jak wychodzę do innego pokoju, śpi, je, memła konga, czy kość, albo starego buta, albo po prostu obserwuje sobie, co się dzieje za oknem. Aczkolwiek problem jest jak wychodzę za drzwi wyjściowe, tutaj nie potrafię tego opanować. Raz podczas jego jedzenia wyszłam z domu wynieść śmieci, jak był zamknięty- wycie na całą kamienicę. Teraz robię tak, że daję rozkaz , aby wszedł do klatki, nagradzam go kością, gdy kładzie się i zaczyna ją memłać, zamykam go i wychodzę i wyczajam moment, gdy chwilowo nie piszczy- wtedy wchodzę i go nagradzam i wypuszczam i tak już miliony razy. Niestety, na razie nie daje to skutku. Za każdym razem jest taka sama reakcja. Mój facet już dojrzewa i zaczął zaznaczać teren, dzisiaj zastałam 6 śmierdzących kałuż i kupę. Echhh. Jedynym plusem jest to, że organizuje mniejszą demolkę. Nie zostawiam mu niczego, co mógłby zniszczyć, czasami nadje trochę już zjedzonej , drewnianej szafki na buty. Także, dalej trwa proces ciężkiej nauki;p 

Link to comment
Share on other sites

Czasami się zastanawiam, czy nie zafundować mu terapii szokowej. Po prostu zamknąć go z jego smaczkami po uprzednim długim spacerze i wyjść na godzinę, albo dwie. Uczę go już ponad miesiąc, a na tym etapie zatrzymał się już 2 tygodnie i nie ma najmniejszego postępu. Może ktoś ma jakieś rady? Co mogłabym jeszcze wymyślić, może coś poprawić, może coś źle robię? :(

Link to comment
Share on other sites

Przecież to jest jeszcze szczeniak, nie może wytrzymywać długo i nic dziwnego, że załatwia się w domu. Należy go najwyżej nauczyć załatwiania się na matę, w określonym miejscu.

Też jestem za karmieniem szczeniaka ale i dorosłego psa naturalnie mięsem z dodatkami.

Zostawania w domu niestety trzeba cierpliwieuczyć stopniowo zaczynając od kilku minut i wydłużaćczas aż pies zrozumie, że właściciel zawsze do niego wraca.

Dobrze, że zostawiasz mu smakołyki i zabawki bo to jednak zajmuje mu trochę czasu. No i dobrze, żeby go przed wyjściem z domu porządnie zmęczyć to wtedy pies przeważnie śpi.

Ja na szczęcie nie miałam nigdy problemów z zostawianiem psów samych a byłam sama, pracowałam i mieszkałam w bloku i trochę współczuję tym, co mają takie problemy.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, dwbem napisał:

Przecież to jest jeszcze szczeniak, nie może wytrzymywać długo i nic dziwnego, że załatwia się w domu

Niby szczeniak, ale już nie taki mały. W tym wieku powinien juz te kilka godzin spokojnie wytrzymać. Tym bardziej, że nie sika jak Poziomka jest w domu...

Link to comment
Share on other sites

Ma już 7,5 miesiąca. Mamy go 5 miesięcy. A dalej załatwia się pod nieobecność. To już nie puppy, to mlodzieniaszek oglądający się za suczkami. W nocy bez problemu wytrzymuje 8h, gdy idziemy do znajomych i siedzi z nami, albo jest u teściów, gdzie teść jest na emeryturze i jest ciągle w domu- bez problemu 5h. Tylko wyjdę na zajęcia na 3-4h i zastaje narobione w każdym kącie, wiec problem raczej nie tkwi w tym, że nie wytrzymuje. A raczej w czymś innym. Albo to ze względu na lek przed samotnością, aż tak bardzo, a że był zabrany z chlewa, gdzie był z innymi psami i koniem trzymany na kupie, może był bity, nie wiem, może ma jakiś uraz. Do dzisiaj na podwórku jest nagradzany za załatwianie się, zawsze mówię dobry pies i albo podrapie, albo dam smaczka;) idealnie rozumie. Innych problemów z nim nie mam, fajny, dobry, mądry, zdrowy pies, zdrowo rośnie, już waży 21kg:) miał N początku pierwotniaka odbydlecego i robaki, ale został wyleczony, kontrolowany, więc wszystko jest ok. Patrzę czasami w te jego wierne mądre oczka i się zastanawiam, o co mu chodzi:( po prostu nie mam pomysłów już, co bym mogła zrobić. Próbuje go nauczyć kennela, może cierpliwa długa praca przyniesie efekty. Albo po prostu Bed musiała się przyzwyczaić i minie z wiekiem. A co do żywienia naturalnego- przeszliśmy na mieszane. Rano Karma albo twarozek ,wieczorem miesko- czesto dziczyzna, bo mamy dostęp, w środku dnia kość wołowa lub wieprzowa, Kong z twarożkiem i wymyslami:)- faktycznie kup robi mniej. Przez ostatni tydzień zostaliśmy TYLKO dwie w domu, a przeważnie były codziennie. Raczej robi je rano i wieczorem. Ale obsikuje dalej wszystko! Ps. Dziękuję za odpowiedzi :) 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Moim zdaniem jak niema nikogo w domu powinnaś zostawiać matę, którą można kupić w aptece. Uczyć go że jak nikogo nie ma to niech załatwia się na matę.

1.Skoro pies czeka na nagrodę to jak załatwi się na przykład rano to daj mu drobny smakołyk i pogłaskaj, następnym razem kiedy będzie się załatwiał już nie dawaj smakołyka tylko pogłaskaj i powiedz ,,Dobry piesek,, a  na przykład jak  wyjdziesz na podwórko z psem za 2-3 h daj mu smakołyk a następnym razem już nie rób. Pamiętaj powtarzaj krok ok.1-2 tygodni a następnie co 2 wyjścia dawaj nagrodę, w ten sposób małymi krokami piesek się od uczy. 

 2.Najlepiej nauczyć psa od szczeniaka robienia na matę. Ale w twoim przypadku nie jest jeszcze za późno, tylko pokaż mu matę i po prostu powiedz tu robisz siusiu. W ten sposób go pomału oswoisz. Gdy zauważysz że chce zrobić kupę lub siku od razu bierzesz go na ręce lub każesz przyjść na matę. Gdy zrobi na matę daj mu nagrodę i powtarzaj jak w punkcie 1. Nauczy się ale trzeba cierpliwości do zwierzęcia.

Ja mam kłopot z 2 miesięcznym maltańczykiem ,który robi na matę. Ale zdarza mu się zrobić na płytki, ten sposób co podałam się sprawdza, wypróbuj go :)

Link to comment
Share on other sites

Trudną masz sytuację - współczuję. Szukam jakiegoś błędu.

Czy sprzątasz po psie, kiedy to widzi? Mówisz w tym czasie lub go dotykasz (odsuwasz, odpychasz od miejsca załatwienia się)? Mogło nastąpić warunkowanie: sikanie=zainteresowanie mną. Ale nie jestem ekspertem od psiego behawioru.

Link to comment
Share on other sites

Gdy wracam do domu on podchodzi spokojnie się przywitać, więc mówię mu cześć, raczej nie głaszczę, ani nic. A później dostaje komendę , żeby poszedł do kennela i wtedy sprzątam, więc mnie widzi. Wcześniej, gdy nie miałam kennela starałam się go zamykać np. w łazience, oczywiście tylko pisk i skakanie na drzwi, więc następna godzina uczenia wychodzenia i wchodzenia z łazienki;p i tutaj nastawał problem, mój partner tego nie robił. Nigdy go nie zamykał, bo zawsze jak wracał przede mną chwilę to nie miał czasu siedzieć później godziny przy drzwiach;p A co do tego, że jak nasika= zainteresowanie. Wydaje mi się, że wtedy sikał by PRZY NAS, a nie pod NIEOBECNOŚĆ. Nie wiem, może sobie myśli, że jak nasika to przyjdziemy do domu, bo zawsze sprzątamy;d już nie wiem, co myśleć. Teraz był długi weekend, mieliśmy wesele, panieński/ kawalerski i 1,5 tygodnia był u teściów- 0 sików i dwójki. Pies anioł :). Ale tak jak pisałam, teść jest na emeryturze i mało wychodzi z domu. Wystarczy kogoś obecność w domu, wtedy znika problem. Nie trzeba go pilnować. Czasami myślę, że po prostu nasz dom przesiąkł już tak sikami, że po prostu to czuje i temu tak robi. Albo ,że problem leży w tym, że nie uczyliśmy go na matę, bo wszystkie zjadał, tylko od razu na podwórko. Pobraliśmy urlop , no ale wiadomo, jak mieliśmy go , gdy miał 2 miesiące, urlop się skończył , gdy miał niecałe 3 , więc pod naszą nieobecność niestety się załatwiał. Więc być może zapamiętał to, jako prawidłową reakcję, że można załatwiać się w domu, gdy nas nie ma. Nie wiem, jak mu wytłumaczyć, że takie zachowanie jest nieprawidłowe. 

Link to comment
Share on other sites

Mój maltańczyk-  dziękuję za radę, ale chyba nie doczytałaś mojego zawiłego problemu. Otóż, pies był nagradzany na podwórku i to rozumie. Nie załatwia się w domu przy nas, więc nie kręci się, gdy chce kupę bądź siku. Nie daje sygnałów wyjścia, bo spacery ma regularne, więc spokojnie sobie czeka robiąc swoje inne ważne psie rzeczy.  A gdyby nawet to niestety nie przeniosłabym go na matę szybciutko, bo waży 22 kg ;- ) 

Nie wiem, jak zacząć go uczyć od podstaw z matą, skoro przy nas w domu nie robi. Mogę jedynie zostawić ją na nieobecność, ale wątpię by przetrwała.

A co do Twojego dwumiesięcznego maltańczyka- to normalne,  to jeszcze mały puppy, bardzo dobrze, że się sprawdza ten sposób. Nie można powiedzieć, że masz problem, to jest po prostu normalne:) mój w 2-4 miesiącu potrafił zrobić dwójkę w nocy na swoje posłanie i w niej się wytarzać- nic mu nie przeszkadzało. Czasami czułam siki w domu i nie mogłam znaleźć źródła, później się okazało, że pies robił na swoje posłanie i jeszcze w ciepłych sikach leżał, a później sam cały śmierdział. Potrafił w nocy, albo pod nieobecność zrobić kupę i rozchodzić to po całym mieszkaniu, nawet nie omijał. Teraz chociaż trochę nauczył się czystości, nie załatwia się w domu przy nas, jak narobi, gdy nas nie ma to chociaż z dala od swego kennela i misek (kiedyś nasikał do własnej miski) i dobrze, że przestał to rozdeptywać. Więc uwierz, nie masz problemu!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Szczerze powiedziawszy- nie wiem. Dalej był nagradzany za załatwianie się na podwórku, dalej cwiczony kennel. Zmiany jakie wprowadzilam to to, ze wcześniej wstawalam rano i desperacko próbowałam zmęczyć psa, a teraz nie ma zabaw rano. Tylko dlugi spacer. Zauważyłam, ze po prostu nie jest rozbudzony i nakręcony, a spokojny i po prostu idzie spać, albo memlac kość i nic nie niszczy. A co do załatwiania- to wyglądało tak, jakby nagle po prostu z dnia na dzień zrozumiał ;- ) 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

W tamtym tygodniu dwie kałuże, dzisiejszy poniedziałek czysty. Czyli i tak jest niesamowity progres! Ani jednej dwójki. A co zrobiłam? Staję już na głowie, żeby opanować jego brudzenie- wpadłam na pomysł,że skoro nie sika w kennelu, ani w jego okolicach, ani przy swoich miskach to poprzestawiałam wszystko tak, żeby nie miał miejsca do sikania! Ograniczyłam mu przestrzeń do małego saloniku i kuchni (samo ograniczenie wcześniej nic nie dawało) i w jego ulubionych sik kącikach rozstawiam przedmioty typu krzesło, odkurzacz przed wyjściem, a obok miski z jedzeniem i wodą. Tak samo w saloniku, na środku stawiam trzy miski z garścią karmy, w kuchni też, co metr miska :D. Mam szczęście, że nie jest łakomczuchem i wszystkiego nie zjada, tylko swój twarożek, ale jedzonko jest i nie można przy nim sikać? Jest! I jak na razie całkiem sprawnie działa.  Bardzo śmieszny sposób, ale jak mówiłam chwytam się już wszystkiego. Także pozdrawiam! 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...