Jump to content
Dogomania

MORIS ma Dom..- jeden z trójki dzikich psów poznaje życie u boku człowieka.


WiosnaA

Recommended Posts

8 godzin temu, Sowa napisał:

Ogromne brawa...

Dziękuję Sowo.

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

Morrison to wulkan energii. Ale Maja zaczyna przy nim odżywać!

Oj,tak...Morisek lubi czuć "wiatr w uszach" , a przy dwóch panienkach to i popisuje że hej :)

1 godzinę temu, Tyśka) napisał:

Dech mi zaparło!!! Wiosna!, OGROMNY SZACUN i PODZIW dla Twojej pracy! Morisek, Maja... nie do poznania!!! Cuda na cudami! ♡♡♡

Dzięki Tysiu. Majeczka jeszcze wymaga pracy, ale jest nieźle i zmiany idą w dobrą stronę:)...Morisek oczywiście ma w tym swój udział :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Przyszedł niestety chyba już czas,żebym poruszyła głośno pewną niemiłą sprawę,która mnie dręczy od dawna.Trochę z własnej naiwności,że może zajdą zmiany na lepsze,a trochę za namową niektórych osób ,że będzie burza na dogo powstrzymywałam się wcześniej napisać.
Z pewnością będzie,bo jestem już trochę lat na dogomanii i wiem,że w każdej podobnej sytuacji byli/są/będą obrońcy.
Ale mnie to już nie obchodzi.
Robię to,dla dobra psów! Nie mam w tym żadnego interesu dla siebie!
Mam tylko ogromną nadzieję,że pomimo wszystkiego co się zadzieje nie zostanę sama z Marcelkiem:(

Wybrałam wątek Moriska,żeby tam nie robić bałaganu,bo Marcel w ogromnej potrzebie.
Będzie długo... wątek osobisty muszę włączyć,żebyście zrozumieli,.. krótko nie umiem opisać:(
A mianowicie ...sprawa dotyczy "hotelu" u Anecik.

Ponad dwa lata temu bardzo usilnie szukałam domowego hotelu dla trójki swoich osobistych psów.Córka była w ciąży,chorowała i chciałam na miesiąc wyjechać do Anglii,żeby jej pomóc przy wnuczce.Objeździłam w swojej okolicy hotele i ze względu na Moriska z różnych powodów nie mogłam w żadnym zostawić,chociąż i jeden odmówił przyjęcia Amiczka [*],że niby agresor.
Szukałam więc w dalszej odlegości,ale już chciałam żeby był tylko z polecenia.Morisek był problemem dla hotelików:( Zarezerwowałam miejsce u Jamora,że jak nie znajdę to obiecał,że psiaki przyjmie w ostatniej chwili,ale to był listopad i kojcowe warunki były skrajnością,której próbowałam uniknąć za wszelką cenę.
Pomyślałam o nowym(wtedy) hoteliku u Anecik.Hotelik ogrzewany,klimatyzacja,tereny na zdjęciach super,zna historię Moriska,znamy się z dogo.Dzwonię i pytam,czy zgodzi się przyjąć moje psy,wypytuję o szczegóły dotyczące miesca pobytu psów,wysokośc płotu,jakiej wielkości są pomieszczenia dla psiaków,że Moris luzem nie może..itd.Nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi co do powierzchni boksów,a jedynie,że będzie ok,że wyjmą ściankę i dwa boksy połączą dla mojej trójki,poza tym wszystko było cacy.Dogadujemy cenę i zaklepuję w przekonaniu,że psy nie zmarzną,że tu Moriska z pewnością mi nie zgubią,bo o niego najbardziej martwiłam szukając miejsca.
I co z tego ,że odległość do hotelu dzieli 500km.Kupuję bilet do Anglii z Katowic,wynajmuję obcego kierowcę,żeby nas zawiózł i sam wracał,a po miesiącu przyjechał nas odebrać.Pakuję ogromną wyprawkę z jedzeniem,posłaniami i resztą i jedziemy.
Pierwsze wrażenie, domek  i obejście b.ładnie,ale oczu nie zawieszam i od razu proszę o wskazanie miejsca gdzie będą mieszkały pieski,bo tylko to mnie interesowało.Idziemy na koniec posesji po pięknej trawce,mijamy śliczne drzewka,kamyczki....dochodzimy do siatki przegrodzonej w poprzek zasłoniętej matami....wchodzimy na teren wybiegu i już doznaję szoku jak mikrej jest wielkości,wizualnie bardzo malutki jak do hotelowania psów w takiej ilości (10 było jeśli dobrze pamiętam),stoi niewielki budyneczek ze 30m,z zewnątrz całkiem przyzwoity.Po otwarciu i wejściu do budynku jakby mnie ktoś młotem walnął..jestem w jeszcze większym szokujak małe jest całe wnętrze..jak małe i wąziutkie są boksy,może 70cm,może 80cm,większy psiak (był taki) musi zginać się wpół,żeby móc obrócić,długości z 1,50cm jak nie mniej-piszę na oko wymiary, bo wizualnie okropnie wszystko małe i patrzyłam po psach,..psów pełno, w tych klatkach niektórych siedziało po 2 psy...w niektórych boksach były plastikowe posłania,ale w wielu nic,żadnej szmaty,goła podłoga ...(,boksów pewnie z 10-12,korytarzyk mikry,na środku włączony grzejnik,przed przyjazdem pewnie włączony,bo po scianach się lało,...z boku stolik,na nim i pod nim jedzenie psów....Żadnej szafki na podręczne psie rzeczy,bo ciasnota...jest ciemno,bo okno malutkie,zaduch i smród niesamowity....Dla moich psów trzech psów jest przygotowany największy boks -o długości na szerokość całego domku,na oko 3,5- 4m- wąski na szerokość posłanka Tinulka (10kg)...została wyjeta ściana i zrobiony z dwóch boksów....Inne boksy nie mają takiej długości,bo wzdłuż ściany idą boksy,jest korytarzyk na dojście do boksów i z boku inny boks idzie po długości budynku.(musiałabym chyba rozrysować,bo tłumacz żaden)... Nie czepię się ,że brudne podłogi,że mokre strasznie,bo jesień i psy mogą nanieść,...ale ten nasz "apartament" z mokrą i brudną podłogą niesprzątnięty,strach było położyć posłanie które idąc jedno wzięłam ze sobą,..położyłam,..sprawdzić szerokość...kolejne dwa gdybym położyła+miski postawić i koniec wolnej podłogi psiak kroku na podłodze nie miał by gdzie postawić:).Ogarnia mnie przerażenie,gdzie ja psy przywiozłam:(...bo,że ich nie zostawię ,to już wiedziałam....Patrzę na biedaki w klitkach i serce rozrywa:(...mówię,że ciasno jest,dlaczego tak wąskie boksy zrobiliście...Wsadzam (dureń!) swoje psy,żeby pokazać,że jedno posłanie,psy stoją,a jak następne położę,to już psiaki ruchu nie mają.Pada propozycja,że jeszcze jeden boks dołączą (zabiorą jakiemuś pieskowi,a jego dokoptują do innego)...nie zgadzam się...w tym całym szoku zostawiam swoje psy w ciemnym syfie,bo mi się ręce trzęsą i boję,że zgubię Morisa...a muszę iść złapać oddech i zadzwonić do córki,że nie przylecę...mówię Anecie,że idę do auta zadzwonić...idę i ryczę...kierowca zdążył już wypakować prawie wszystkie klamoty z samochodu...mówię,żeby z powrotem nosił,bo psy nie zostają...co robić myślę,..samolot niedługo.. pal sześć,że pieniądze przepadną,ale mi szkoda córki i wnuczki,bo tak strasznie czekali:(:(...myśli kotłują i szukam wyjścia...pojadę na parę dni tylko zobaczyć i wrócę pomyslałam,jeśli moja opiekunka coś wykombinuje żeby zaopiekować,jak nie to ubłagam Molly,żeby codziennie kilka razy przyjeżdżała (żeby nie było,do dziś nie wie!! o tej sytuacji z hotelikiem i że plan taki jej szykowałam).Udało się mojej Asi zorganizować opiekę na kilka dni,zapakowałam samego kierowcę z psami z powrotem do domu,sto razy powtarzając,żeby drzwi otwierając na cpn pilnował i Rudego nie dotykał.Zawiózł szczęśliwie pod blok Asi,dał kluczyk od samochodu i już wiedziałam,że dalej będzie ok,że Asia zajmie.Poleciałam do tej Anglii i szybko wróciłam do domku.
Aneta widziała mnie zapłakaną,bo beczałam...starali się mnie zatrzymać,że boks powiększą,że Moris fajnie z Panem chodzi na smyczy (przejął ode mnie),... a ja nie miałam śmiałości powiedzieć w oczy dobitnie,że mają karcer dla psów a nie "hotel"....mówiłam okrężnie,że zbyt małe boksy zrobili,że będzie za ciasno i że ogrodzenie wcale nie wysokie  i Moris zwieje,na Moriska trochę zrzuciłam,choć nie o to mi chodziło...a prawda taka,że nie wyobrażałam żadnego psa tam zostawić w tej ciasnocie i smrodzie.
Nie czytałam za bardzo wtedy wątków na dogo,nie wiedziałam,czy jakieś psy są,ale na jednego pieska zwróciłam uwagę,bo był po operacji bioderka,łapki?..i skojarzyłam,że jest z dogo...rudy, mały,staruszek...Aneta potwierdziła,że z dogomanii,że ,zalegają z opłatami...zwróciłam też uwagę na niego,bo był bardzo,bardzo chudziutki,a pamiętałam go jako całkiem normalnego ze zdjęcia na wątku...miał ogromne wiszące kule ropy w obu oczkach,naprawdę duże,jak mała fasola....poczęstowałam go ciasteczkami,a on rzucił się na rękę..,wspomniałam,że jego trzeba do weta z oczkami....bardzo,bardzo pamiętam tego pieska:(:(...zostawiłam mu wtedy swoich sporo puszek,prosiłam,żeby podkarmiła lepiej staruszka.Po moim wyjeździe wiem,że pojechała do weta,ale zaraz szybciutko piesek zmarł....wstawiała takie piękne zdjęcie przy choince jak piesek leży w ciepłym posłanku (moim zresztą) w domu:( on ze zmęczenia zasnął,ledwie się trzymał na wybiegu jak byłam:( ..do dzis pamiętam jego.
I na sunię leżącą na tarasie zwróciłam uwagę,leżała w plastikowym koszu,w nocy też spała na tarsie...żal mi się jej zrobiło,że zimno i zostawiłam jej chociaż ciepłe posłanie...później widziałam je w domu na zdjęciu...ten rudy piesek leżał... sunia z jakieś fundacji chyba była.
Byłam zbyt przerażona tym co zastałam i nie przyjrzałam się innym pieskom.Poznałam wtedy Abi, siedziała w kąciku w domu przed wyjazdem do DS...na moje pytanie ile masz piesków w domu,powiedziała,że tylko Abi i jej osobiste.
Zdjęcia Aneta robi w części reprezantacyjnej domu,ta zielona trawka,gdzie pieski na filmikach chodzą na smyczy,to w żadnym razie nie psi wybieg,tu tylko domowe wychodzą i inne do zdjęć,czasem do filmu któryś puszczony.
Zwróćcie uwagę na równiutki nie rozsypany żwirek,drzewa nie są żółte z dołu od samców,trawka byłaby wypalona sii,świeży śnieg po dobie byłby udeptany na maxa,a tylko dróżka jest wydeptana w stonę psów,gdzieniegdzie ślady po bokach.
Raczej nigdzie nie znajdziecie filmu z wnętrza "hotelu" jak faktycznie jest,nie zobaczycie psa i jego całego boksu (co najwyżej samą głowę)...nie zobaczycie filmu i zdjęć z całego wybiegu...zdjęcia są zawsze tak okrojone żeby nie było nic widać,no czasami kawałeczek tej zasłoniętej siatki widoczne za którą faktycznie przebywają psy.Cała działka ma 700m ,na której stoi dom,część ładna przed domem,z tyłu od tarasu reprezentacyjny ogród (na zdjęciach) i skrawek dla piesków zasłonięty na końcu....pieski wyjeżdżające, odbierane do ds, pokazywane na spotkaniach,są wyprowadzane przed dom albo w ogrodzie przy tarasie....obcy nie wejdzie zobaczyć "hotelik",bo pieski się zdenerwują,rozszczekają....wiem,bo trochę ludzi związanych z psami znam i rozpytałam.
W dzisiejszych czasach nie jest problemem robić filmiki i pokazać wszystko,nie obcina się zdjęć,żeby chociaż za dużo nie było pokazane:(

"Hotelik" u Anecik odbierałam na dogo jako b.dobry,były zdjęcia i z opisów wyglądało,że pieski super fajnie tam mają,biegają po trawce,czysto,ludzie z sercem,mili,rozmowa przez telefon super,nie było sie czego przyczepić.Zdecydowałam się:(
Wiedziałam,że moje pieski nie będą w domu,a w budynku  z ogrzewaniem. Nie liczyłam się z kosztami i że 2000km zrobimy,jednak widząc te warunki na własne oczy,to uważam,że żaden pies nie powinien przebywać w tak ciasnych klatkach!,to nie są boksy,tylko klatki....i nie chodzi,że swoich domowych nie zostawiłam....takie coś może służyć na chwilowe przechowanie psa,jako miejsce awaryjne na tydzień, dwa,ale nie dłużej.Psy tam dostają frustracji z pewnością i uważam,że niektóre w schronie lepiej mają:(
Po powrocie do domu,biłam z myślami co zrobić z tym co zobaczyłam .Postanowiłam przejrzeć wątki i zadzwonić do niektórych osób,które  trzymają w tym "hoteliku" pieski...Co z tym zrobią,to już ich sprawa...Radziłam pojechać,zobaczyć na własne oczy,samemu ocenić.
Dla mnie takie miejsce jest nie do zaakceptowania dla psa na dłużej.
Kłóci się to z moim podejsciem pomocy zwierzętom.
Uważam,że jeśli pomagać,to trzeba ogólny byt zwierzaka zmieniać się na lepsze...inaczej trzeba pomagać ze schronu.Zamiast płacić deklaracje,wybrać schron,jeździć wyprowadzać,robić zdjęcia i tak szukać domu.
Nie warto liczyć ilu "sztukom"  się "pomogło",bo to bez sensu.
Nie warto dawać zarabiać takim "hotelom" i dalej nakręcać spiralę zysków kosztem zwierząt.
Dawna Bona też siedziała w hotelu 9m u behawiorysty,a ludzie płacili ...bo dzika,bo pracowali i nic się nie dało zrobić...po tygodniu widziałam zmiany, i smycz i reszta niedługo poszła, po miesiącu temperować musiałam rozbrykaną.
Hotele,to nie moja bajka... o dobre jest mega trudno...wiem od ludzi,którzy transportują psiaki.
Ale to wszystko ja tak uważam,..nikt nie musi się ze mną zgadzać.Do nikogo nie piję nie mam pretensji w jaki sposób pomaga.
Z tym co przekazuję zrobicie ,co każdy uważa.

Po ostatnich historiach z hotelikami,coś chyba pękło we mnie i  czułam potrzebę głos zabrać:(,..Każdy z nas jest inny i każdy ma inne podejście do życia i tego co nas otacza.


Wiem jedno ,że dziś chęć zysku pieniądza przesłania ludziom inne wartości...:(

 

ps.Przepraszam,za chaotyczny opis,ale nie mam czasu żeby składnie,ładnie opisać.

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Prawda jest taka,że Marcelek i jego los mnie skłonił do ujawnienia na forum.Wiedziałam w jakich warunkach on siedzi:(:(,ale sądziłam,że choć troszkę będą pracować,że może coś zmienili w "hotelu" ,ale jak zobaczyłam  na jego zdjęciu tę mokrą ścianę,to gotów byłam jechać po niego:(., tylko przeszkodą brak miejsca na działce :(...aż do soboty.

Nikt z Marcelkiem tam nic nie robił, po dwóch dniach u mnie widzę,że żadnej pracy nie było:(...nic!...przyjechał tak strasznie śmierdzący,że wysiedzieć nie można było,a o spaniu mowy nie było,...miałam psy smierdzące ze schronu,nawet bardzo...ale zapach Marcelka jest nie do zniesienia po prostu.

Żeby złapać Marcelka,było mnóstwo zamieszania,pisku innych psów,były gonitwy Marcelka i jego  przerażenie sięgające pewnie zenitu:(..,skakał po ścianach,aż przeskoczył do sąsiedniego boksu na innego psa :( ...harmider straszny zanim został złapany.

Jestem zwykłą kobietą ze wsi,bez psich szkół jak obchodzić z psami, ale wiem,że tak nie wolno krzywdzić raz już wcześniej skrzywdzonych zwierząt:(...dla żadnych pieniędzy!
Nie twierdziłam i nie twierdzę,że poradzę z Marcelkiem,że wyprawadzę na normalnego pieska,ale pracować z nim będę na tyle, na ile umiem,poproszę o pomoc swoją behawiorystkę,a jak się nie uda,to innego miejsca poszukamy,bo choć powiedziałam Livce,że jeśli faktycznie agresji nie uda się opanować,nic z nim zrobić,to będzie mógł u mnie zostać w tym kojcu,ale co to za życie by było:(:(

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

49 minut temu, Sowa napisał:

WiosnaA, Marcelek nie jest agresywny. Wreszcie ma opiekunkę. Wreszcie zaznał czyjeś dobroci. On już wygrał życie. 

Ale co z innymi psami? Tymi, które tam zostały?

Sowo,ja napisałam co widziałam,że mnie ten "hotel" nie jest hotelem i żadnego pieska bym nie umieściła. Po prostu szkoda mi psiaków.Natomiast wiem,że są osoby,które "hotel" i warunki widziały i im  chyba odpowiada ,bo umieszczają.Pieski fundacyjne również tam były.

Każdy zrobi jak uważa,wg.siebie.Najlepiej pojechać i zobaczyć samemu.

 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, mdk8 napisał:

Jestem w szoku ... :(

 

1 godzinę temu, Isiak napisał:

Ja też :(

I ja   przeraony1.jpg.aa4c5205a66f79c40ced1e844da97f43.jpg

Słyszałam niepochlebne opinie, ale że aż tak źle tam jest, to się nie spodziewałam. Woda na ścianach, maleńkie boksy, brak legowisk w boksach??? Takiego traktowania psów nie spodziewałabym się u kogoś, kto wyrósł z dogomanii

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, elik napisał:

 

I ja   przeraony1.jpg.aa4c5205a66f79c40ced1e844da97f43.jpg

Słyszałam niepochlebne opinie, ale że aż tak źle tam jest, to się nie spodziewałam. Woda na ścianach, maleńkie boksy, brak legowisk w boksach??? Takiego traktowania psów nie spodziewałabym się u kogoś, kto wyrósł z dogomanii

Elu, nie wyrósł z dogomanii. Dogo to było po to, zeby "wkręcić się" w środowisko, nazbierać kontakty, zobaczyć, jak to wszystko działa. I ja o tym wiedziałam od początku

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Zagrodowy pies polski napisał:

Abi też przyjechała śmierdząca i chuda i mocno wystraszona.

Abi od Jolki do Anecik wyjechała w doskonałej kondycji, czysta!!! I nie chuda!  

Jaki ma sens wyciąganie psów ze schronów i przekazywanie ich z piekła do piekła???

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Sowa napisał:

Które psy dogomaniackie są tam nadal? Są plany przekazania następnych?

 

Jest Pongo z Zamościa, mają pojechać szczeniaki z Ukrainy pod opiekę Poker i Toli.

Ostatnio były Jaśmin, Chester, Szaman, Quatro.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Sowa napisał:

Abi od Jolki do Anecik wyjechała w doskonałej kondycji, czysta!!! I nie chuda!  

Jaki ma sens wyciąganie psów ze schronów i przekazywanie ich z piekła do piekła???

Może wytłumaczę jak to jest przy hoteliku. U Joli byłam i widziałam Abi czystą i w dobrej kondycji. Decyzję o wybraniu hotelu u Anecik podjęłam na podstawie opinii na Dogo. Do momentu przyjazdu Abi uważałam, że hotelik jest dobry. Kontakt z Anecik był dobry, zdjęcia ze spacerów i domu były bardzo ładne. Niestety dopiero po przyjeździe do DS okazało się, że Abi jest w gorszej kondycji niż wynikało z kontaktów telefonicznych. 

Link to comment
Share on other sites

WiosnaA jesteś dobrym, empatycznym, uczciwym Człowiekiem <3.

Dobrze, że to opisałaś, mnie ostrzegawcza lampka się zapaliła po tym, jak Anecik zniknęła z forum szybko po zarejestrowaniu hotelu wespół z mężem szkoleniowcem.

Takich upadłych "aniołów" na dogo było już dużo i pewnie będą następne. 

Trzymaj się, rób to, co robisz, bo jesteś w tym dobra i wiesz...zawsze musi być ktoś, kto powie, że król jest nagi i otworzy oczy innym.

 

 

Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, elik napisał:

 

I ja   przeraony1.jpg.aa4c5205a66f79c40ced1e844da97f43.jpg

Słyszałam niepochlebne opinie, ale że aż tak źle tam jest, to się nie spodziewałam. Woda na ścianach, maleńkie boksy, brak legowisk w boksach??? Takiego traktowania psów nie spodziewałabym się u kogoś, kto wyrósł z dogomanii

Elu,jak włączysz grzejnik na wychłodzony budynek ,to na płytkach pojawia się rosa i spływa.Byłam w końcu listopada i było wszędzie mokro,latem pewnie nie jest.

Na działce dom mam nieocieplony ,tylko sam bal i jak rozpalę po zimie w piecu,to łazienka w płytkach mi pływa zanim ściany się nagrzeją.

 

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, kajtek napisał:

WiosnaA jesteś dobrym, empatycznym, uczciwym Człowiekiem <3.

Dobrze, że to opisałaś, mnie ostrzegawcza lampka się zapaliła po tym, jak Anecik zniknęła z forum szybko po zarejestrowaniu hotelu wespół z mężem szkoleniowcem.

Takich upadłych "aniołów" na dogo było już dużo i pewnie będą następne. 

Trzymaj się, rób to, co robisz, bo jesteś w tym dobra i wiesz...zawsze musi być ktoś, kto powie, że król jest nagi i otworzy oczy innym.

 

 

Mąż nie jest szkoleniowcem ...

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, WiosnaA napisał:

Elu,jak włączysz grzejnik na wychłodzony budynek ,to na płytkach pojawia się rosa i spływa.Byłam w końcu listopada i było wszędzie mokro,latem pewnie nie jest.

Na działce dom mam nieocieplony ,tylko sam bal i jak rozpalę po zimie w piecu,to łazienka mi pływa zanim ściany się nagrzeją.

 

Tak wiem o tym, to skrapla się na zimnych ścianach ciepłe powietrze  ogrzane grzejnikiem. Gdyby ogrzewanie było cały czas włączone, to ściany też byłyby ciepłe i nic by się na nich nie skraplało. Biedne psiaczki  :(   Uważałam Anecik za wrażliwą osobę.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...